www.bonanza.pl

Rika

Właśnie dlatego "Bez szkody dla zdrowia i urody" Wink

.

A Boon budził sympatię, szkoda byłoby go tak po prostu odstrzelić. Choćby nie wiem jaki dramatyzm miało to wywołać w filmie.

A mój mąż, który nie lubi Bonanzy, za Robertsem też nie przepada, ten film ze mną oglądnął i stwierdził, że dobry. Według niego o niebo lepszy od Bonanzy.

AMG

Stefka

Mnie ten western zachwycił, ale tylko za pierwszym razem. To taka prosta historia o łowcy nagród i dwóch próbujących się nawrócić przestępcach, rozegrana wśród pięknych krajobrazów, z zaskakującym zakończeniem. Palenie "drzewa wisielców" jest niesamowite. Dla mnie film traci przy ponownym oglądaniu, bo jego siła tkwi właśnie w tej końcówce. Znając ją, emocje i napięcie opadają, film ogląda się inaczej. Roberts w tym filmie faktycznie stworzył postać bardzo rzucającą się w oczy. Można powiedzieć, że przyćmił pozostałych aktorów, no ale miał czym, przystojny to on był....

Ewelina

Ja ten western oglądałam kilka razy... oczywiście głównym motywem była nie chęć zobaczenia zakończenia tej historii, ale gra Robertsa... zakończenie jest niesamowite, ale może zaskoczyć tylko raz... Roberts jest bardzo dobry, wyróżnia się swoja grą no i wygląda bardzo atrakcyjnie...widać było, że ma zadatki na bardzo dobrego aktora...

AMG

Co ciekawie, mnie właśnie ta końcowa scena nie rusza. Znacznie bardziej lubię tę, gdzie Sam ponownie oferuje "opiekę" pani Lane (piękna gra światłocieni), tę, gdzie dzieli się z Whitem swoim małym ranczem, no i jego totalne zaskoczenie, gdy okazuje się, że dostaje Billy'ego w prezencie.

I dwie sceny ze środka - rozmowę z Whitem przy goleniu i całą scenę ze strzelbą ukradzioną przez Billy'ego.

Stefka

Na moje oko, to on był w tym filmie najprzystojniejszy no i grą też przykuwał uwagę. Pierwsze co mi się z tym filmem kojarzy to właśnie Boone.

Rika

Ewelina

On nie jest aż tak bardzo monotonny, może robi takie wrażenie przez krajobraz... oni właściwie jadą, jadą, jadą i rozmawiają... trochę akcji też oczywiście jest, ale jak na western to raczej taki... trochę przegadany... ale fajne niektóre dialogi są... i Roberts oczywiście...

Stefka

Tak, jadą, jadą, jadą i rozmawiają... o oczach Wink

Ewelina

Jak to faceci... tylko duże...oczy im w głowie... ci chociaż byli szczerzy Smile

Aga

możliwe, że my fanki Pernella nie jesteśmy obiektywne Smile

, ale zgadzam się z AMG mnie też podobają się wszystkie sceny z Pernellem, ponieważ tu prezentował cały wachlarz emocji a razem z kolegą tworzyli fajny duet taka prawdziwa przyjazń męska