www.bonanza.pl

Rika

Nieśmiało, w innych wątkach, pojawiają się wzmianki o robótkach ręcznych. Napiszcie co robicie, jaką techniką.

Ja lubię każde rękodzieło. Nie wszystkiego jeszcze próbowałam, na przykład - haftu. W wątku z życzeniami pojawił się już mój kurczak. Robię też na drutach.

Dwa przykłady mojego dziergania:

Ewelina

To ja napomknęłam niesmiało o robótkach. Nie wiem, czy przystoją wielbicielce westernów, ale po prostu je lubię, tak jak rozwiązywanie krzyżówek i innych tego typu łamigłówek. Nie tylko rozwiązuję, ale i układam. Robótki to fajna rzecz. Można robić na drutach (oczywiście proste wzory) i jednocześnie oglądać film. Szydełkowanie tez lubię. Teraz poszukuję takich kartek kiedyś, bardzo dawno odbitych jeszcze na ksero z opisem tej techniki, bo dostałam taki duży kłębek? motek? kordonku i chciałabym zrobić coś techniką siatkową. Mam takie szydełko widełkowe?, dwustronne do robienia siatek, ale robiłam to jeszcze w podstawówce i muszę sobie przypomnieć, jak to się wiąże. Cóż w ostateczności zrobię siatkę szydełkiem zwykłym, techniką tradycyjną - kratka pusta, kratka pusta, kratka pełna itd, ale tu trzeba skrupulatnie liczyć kratki, mieć rozrysowany wzór, a tamtym szydełkiem robi się siatkę i potem można ją zapełnić wzorem. Też niełatwe, ale nie trzeba tak pilnować kratek w czasie roboty. Na drutach lubię robić ściegi warkoczowe i przekładane różnego typu. W ażurach jestem słabsza, ale z prostszymi sobie radzę. Lubię też wzory wrabiane. Może wrzucę (przy pomocy córki) zdjęcia kilku bluzek i sweterków zrobionych przez siebie. W jeden włożyłam dużo serca. To był wzór z francuskiego pisma poświęconemu dzianinom. Dziecięcy sweterek z wizerunkiem słonia zjeżdżającego na nartach. Czasem też wyszywam i obrabiam szydełkiem serwetki, obrusy a ostatnio nawet firanki. Lubię robić szydełkiem serwetki, ale nie mam miejsca na polożenie ich, bo mieszkanie małe i do jego wystroju nie bardzo pasują. Hafty też są ciekawe. Tradycyjne wyszywanie, hafty białe, krzyżykowe, ażurowe, richelieu, itd. Mereżki też się ładnie prezentują. Ostatnio interesują mnie frywolitki, W moim mieście stają się dość popularne, są nawet jakieś koła miłośników tej techniki, dość starej i nieco zapomnianej. Ale raczej tylko oglądam wyroby frywolitkowe, bo nawet nie mam czółenek do ich wykonania, no i jeszcze nic nie robiłam w ten sposób. A i jeszcze chciałabym się kiedyś nauczyć robienia koronek techniką klockową. Widziałam koronkarki w akcji, na wsi i wychodziły im spod ręki istne cudeńka. A tkactwo! Ale niestety nie mam miejsca na krosna a takie malutkie krosienka kiedyś pożyczyłam od mojego brata ciotecznego i musiałam mu oddać, był do nich przywiązany i też czasem tkał. Zwłaszcza, kiedy zbliżał się czas świątecznych porządków, wtedy na niego spływało twórcze natchnienie. A i chciałam zauważyć, że te sweterki Riki są urocze. Pamiętam doskonale i Krecika i Smerfy, ulubione seriale moich dzieci, nawet miały płytę z piosenkami o Smerfach, polską.

Ewelina

Nie wiem, skąd mi się te Smerfy wzięły, może dlatego, że porządkowałam komiksy i było kilka "smerfnych". Odruchowo. Ten drugi sweterek ma przecież podobiznę Asterixa! Tak sądzę.

Rika

Asterix, oczywiście.

Dlaczego coś miałoby nie przystoić wielbicielce Bonanzy?
Ewelina, zamiłowanie do robótek mamy wspólne. Widzę, że nawet moda na nie pomału wraca.
Szydełka używam znacznie rzadziej niż drutów. Ale lubię uczyć się nowych technik. Ostatnio byłam na warsztatach z filcowania, robiliśmy taką filcowaną biżuterię. Średnio mi się ta technika podoba ale już umiem.

Z ostatnich Świąt zostało mi coś takiego:

Też moje robótki ręczne Laughing

Ewelina

Bardzo fajne i pomysłowe. Małe, ale pasują do świątecznego nastroju i zdobią stół, chyba nieżle też wyglądają na półkach lub stoliczku.

Rika

Masz rację, że te wyroby rzadko pasują do nowoczesnych wnętrz a bardziej do antyków.
Ale wnętrze z dobrym i gustownym rękodziełem potrafi rzucić na kolana. Z reguły jest niepowtarzalne i nabiera cieplejszego klimatu.

Kiedyś w szkołach uczyło się takich rzeczy. Dziewczyny robiły na drutach, na szydełku, szyły coś i wyszywały. Teraz już program tego nie obejmuje. Nie wiem, czy to dobrze. Ja te lekcje miło wspominam, a w kantorku naszej nauczycielki można się było czuć jak w muzeum etnograficznym. Robótki na każdej ścianie.

Ewelina

Ja też miałam w szkole takie zajęcia. Pamiętam, że robiłysmy szydełkiem jakieś kosmetyczki z sutaszu, plotłysmy z żyłki siatki na zakupy, nawet rączki były przez nas w specjalny sposób oplatane. Zupełnie dobrze to wychodziło. Pamiętam bieganinę rodziny po mieście, bo trudno bylo kupić szare płótno, takie do wyszywania. Wtedy był zadany haft krzyżykowy. Dzisiaj, jak oglądam to "arcydzielo" to widzę błędy, jakie zrobiłam, ale wtedy Mamie i Babci podobało się. Cóż, to chyba była 4 albo piata klasa podstawówki. Szydełkiem trzeba bylo obrębić jakąś serwetkę albo chusteczkę, na drutach też trzeba było coś zdziałać. Ja ambitnie robiłam szalik. Potem kolnierze z sieczki szklanej, kołnierzyki na szydełku, do szkolnych fartuszków, bo wtedy do szkoły chodziło się jeszcze w fartuszkach, fajne to wszystko było, i niektóre umiejętności przydały mi się potem w życiu.

Rika

Ewelina, co to są kołnierze z sieczki szklanej? I jak to się robi?

Ja pamiętam jeszcze pantofle robione na drutach. Dość powszechne były, takie z pomponem w przodu.

Ewelina

Pantofle to my chyba robiłyśmy na szydełku, bez pomponów. Sieczka szklana - kupowało się to w torebkach, to były takie krótkie pocięte rurki szklane, czarne, srebrne, białe itp. Nawlekało to się potem na żyłkę (nitka miała krótki żywot, bo szkło ją cięło), odpowiednio przekładało , tworzyła się siateczka,i powstawały kołnierze - do sukien wieczorowych, coś w rodzaju kolii, zależnie od fantazji. I jeszcze pamiętam malowanie w różne wzory plakatówkami,talerzy ze sztucznego tworzywa, potem trzeba je było pociągnąć lakierem bezbarwnym. Nie było takich w sprayu, więc się polewało z butelki na rękę i dopiero pod koniec lekcji pani uświadomiła sobie, że ma odrobinę rozpuszczalnika, a nas było ponad 20 sztuk! Do tej pory pamiętam to szorowanie i teksty Pani Woźnej pod adresem niektórych nauczycieli. Potem do takiego talerza doczepiało sie wieszak i mógł wisieć na ścianie. Niektóre wyszły zupełnie ładnie.

Rika

My to malowaliśmy gumą arabską, takim klejem. Też po wyschnięciu ładnie błyszczało a nie było problemu z rozpuszczalnikiem.

Chłopcy mieli te zajęcia osobno ale też musieli zrobić jedną serwetkę na szydełku. Ciekawie im to wychodziło, bo nie dodawali oczek i zupełnie nie mogli zrozumieć, czemu im takie "czapeczki" wychodzą.
Dzieci nosiły do szkoły szydełka, druty itp i jakoś nikt się nie bał, że sobie tym krzywdę zrobią.

kasiax

U mnie zero zdolności manualnych, więc wszelakie harfy płaskie, szydełkowanie druty, kolczyki, de coupage itd itp odpadają, ale jest coś co mogę robić. Mianowicie haft krzyżykowy Smile

Kapitalna sprawa dla osób z maślanymi łapami, na kanwie nie da się krzywo wyhaftować.
Tylko potem z wykończeniówką jest problem...

Rika

Dla mnie właśnie haft krzyżykowy jest jedną z najtrudniejszych technik. I na perwno, najbadziej mozolną. Dlatego nie mogę się jakoś za to zabrać. Mam już kanwę, nici, wzory tylko wiary w możliwości mi brakuje.
Ale ja jestem trochę rozbestwiona haftowanymi obrazkami, które mam na scianach. Dostałam je od jednej pani, którą za taką pracę podziwiam. I teraz nic poniżej tej jakości mnie nie usatysfakcjonuje.
(W naturze to wygląda trochę lepiej niż na tych zdjęciach)

Ewelina

Są przepiękne. Ta pani włożyła w nie bardzo dużo pracy. Ponadto ile trzeba nagłowić się nad odpowiednim odcieniem muliny... Kupuje się motek, a tu potrzeba tego koloru tylko na np 12 krzyżyków. Ale jeżeli ktoś dużo wyszywa, to z pewnością "zagospodaruje: resztę koloru. A tych odcieni jest bardzo wiele...

Rika

To akurat są zestawy, które kupiłam "w całości", w takim zestawie jest kanwa, odpowiednia ilość muliny i wzór. Co niestety nie zmniejsza ilości pracy, którą trzeba w to włożyć. Ale efekty są zachęcające.

AMG