Autor |
Wiadomość |
Ewelina |
Wysłany: Sob 13:28, 25 Sty 2014 Temat postu: |
|
Dla mnie Mała księżniczka nie jest pesymistyczną powieścią. Raczej taką, która daje nadzieję, że wytrwalość daje dobre owoce, że w każdych warunkach warto i należy być sobą. Bo kto powiedział, że życie musi być lekkie, łatwe i przyjemne? |
|
|
Iris |
Wysłany: Pon 17:37, 13 Sty 2014 Temat postu: |
|
Mam duży sentyment do tej pisarki, ubarwiła mi dzieciństwo. Uwielbiałam "Tajemniczy ogród", zarówno książkę, jak i ekranizację. Podobał mi się ogród, przemiana Mary. Zawsze jakoś chciałam, aby Mary była z Colinem, oczywiście w dorosłym życiu .
"Małą Księżniczkę" również bardzo lubiłam. Przede wszystkim charakter małej Sary, która nigdy się nie poddała. |
|
|
Ewelina |
Wysłany: Śro 12:47, 13 Mar 2013 Temat postu: |
|
Mała Księżniczka tylko w niewielkim stopniu pokazuje "uroki" tamtych czasów. Znacznie ostrzej ukazuje je Dickens w swoich książkach. To też była "dobra, stara Anglia", tylko widziana z innej perspektywy. A film z Shirley faktycznie uroku nie stracił a nawet jeszcze zyskał... choć tylko oparty na motywach z powieści |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Pon 14:59, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
Wiem, znam tę nową wersję JANOSIKA i mnie ona nawet się podoba choćby ze względu na postać Tomasza Uhorczyka. Ale jednak zdecydowanie do kultowego serialu z Perepeczką nie umywa się w żaden sposób. A co do powieści tej autorki to ja wciąż zawsze będę trzymał się zdania - "Tylko bez przesady". Kiedy dramatyzm jest przesadzony to książka staje się straszna wręcz. A dla mnie MAŁA KSIĘŻNICZKA jest książką straszną. Film z Shirley Temple za to ma w sobie bajkową moc. I jeszcze ten mój imiennik |
|
|
Ewelina |
Wysłany: Pon 13:51, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
Wersja z Shirley Temple jest pełna uroku. Odbiega bardzo od powieści. Wpakowano tam i Wojny Krymskie i krolowę Wiktorię. Ale nic to przy talencie Shirley. Ja często wracam do Małego lorda i Małej księżniczki. Fakt, trochę wycierpiała, ale wszystko dobrze się skończyło a wiedza o prawdziwym życiu, nie tym izolowanym przez bogactwo i pozycję społeczną na pewno jej się przyda. Taka dziewczyna jak Sara będzie wiedziała jak najskuteczniej pomóc ludziom będącym w potrzebie. Tej rzeczywistej, nie naciągaczom. Podobały mi się inne wersje filmowe Tajemniczego ogrodu, niż ta o ktorej wspominasz. Szczerze mówiąc, nie przepadam za filmami Agnieszki Holland, serial o Janosiku zrealizowany przez jej córkę rownież średnio mi się podobał. Gdzie mu tam do kultowej wersji z Markiem Perepeczko i Ewą Lemańską. I Pyzdry z Kwiczołem tam nie ma Ale każdy ma prawo do własnego zdania i powinien szanować gusty innych. Trudno, żeby wszystkim podobało się to samo. |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Pon 2:23, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
Kiedyś bardzo ją lubiłem. Dzisiaj raczej podchodzę z dystansem. Zbyt smutne są jej powieści, zwłaszcza MAŁA KSIĘŻNICZKA, która tak tętni dramatyzmem, że aż rozerwać można autorkę na strzępy za to, że każe Sarze tak cierpieć. MAŁY LORD już mniej, przekonywanie apodyktycznego dziadka do pokochania wnuka jest na swój sposób urocze. TAJEMNICZY OGRÓD bije rekordy popularności, do czego w dużej mierze przyczyniła się genialna ekranizacja dokonana przez Polkę Agnieszkę Holland. Film świetny, nawet lepszy niż książka. A Mary tak filmowa, jak i z książki najpierw mnie irytuje, a potem budzi podziw. Tak jak powinna. Zdecydowanie jedynie TAJEMNICZY OGRÓD jest moim zdaniem dla mnie wciąż piękną książkę. MAŁY LORD za bardzo pełny refleksji, a MAŁA KSIĘŻNICZKA za okrutna moim zdaniem.
A propos MAŁEJ KSIĘŻNICZKI widział ktoś cudowną wersję z roku 1939? Z Shirley Temple? Co prawda mało ma ona wspólnego z książką, ale jest piękna. Do tego występuje tam nie pojawiająca się w powieści, ale za to genialna postać Huberta Minchin, brata wrednej panny Minchin - w przeciwieństwie do siostry super faceta, który jest nauczycielem sztuk pięknych i bardzo kocha Sarę jak młodszą siostrzyczkę. Bawi się z nią, pociesza w trudnych chwilach, pomaga szukać zaginionego na wojnie ojca. Zabawne jest to, że ja sam (przypominam, że mam na imię Hubert) chcę być nauczycielem, choć historii. No i mam kuzynkę Sarę, z którą jako dzieci bawiliśmy się we dwoje. Więc kiedy widzę na ekranie Huberta i Sarę wesoło się bawiących aż się śmieję |
|
|
Ewelina |
Wysłany: Pią 12:41, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
Francis Hodgson Burnett napisała jeszcze dość znane:
Tajemnica dworu w Stornham
Sekret markizy
Zaginiony książę
Leśna Boginka
Mali Pielgrzymi
Kraina Błękitnych Kwiatów
Panna szlachetnego rodu
Słodkie lwiątko.
Przyznam się, że nie czytałam żadnej z nich, dawniej te powieści były praktycznie nieosiągalne. Chętnie poczytam, jeśli wpadnie mi któraś w ręce, bo kilka z nich było powtórnie wydanych w ostatnich latach. Oczywiście podzielę się uwagami. |
|
|
AMG |
Wysłany: Pią 11:41, 08 Lut 2013 Temat postu: Re: Frances Hodgson Burnett |
|
zorina13 napisał: | Mały lord oraz Mała księżniczka i Tajemniczy ogród. |
Trzy moje ulubione, jeśli chodzi o tę autorkę. Małego lorda mam w wersji filmowej, pozostałe - w książkowej.
zorina13 napisał: | Przemiana dziadka w Małym lordzie wydaje mi się niewiarygodna -by stary zepsuty ,zły człowiek mógł się tak zmienić pod wpływem małego chłopca. |
Zgadzam się z Eweliną. On nie był w żaden sposób zepsuty. Był wychowany tak, jak wielu przed nim, a amerykański sposób bycia wnuka w takim miejscu i w tym czasie był jak zupełnie z innej bajki. Biorąc pod uwagę tamtejsze realia, dziadek zrobił się wprost postępowy. |
|
|
Ewelina |
Wysłany: Pią 10:52, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
Ja też lubię tę pisarkę. Mała księżniczka i Mały lord to moje ulubione książki z dzieciństwa. Co do starego lorda - on nie był zepsuty! Stary owszem, oschły, zgorzkniały, wyniosły, ale nie zepsuty! Nie prowadził nigdy hulaszczego trybu życia, przeciwnie, wypełniał swoje obowiązki jako lord zgodnie z ogólnie przyjętą tradycją. Jego przemiana być może polegała na tym, że on się wcale nie przemienił - taki po prostu był. Pod wpływem Cedrika odkrył uroki bycia dziadkiem, przyjemność czynienia dobra ludziom, zaczął cenić życie rodzinne. Stąd ta zmiana w kontaktach z ludźmi - zaczął z nimi rozmawiać, dostrzegać ich problemy, zauważył, że czują i myślą tak jak i on. Do tej pory raczej się izolował. Mniej mi się podobał Zaczarowany ogród tej autorki, ale to tylko moja ocena a każdy ma prawo do własnej ... |
|
|
zorina13 |
Wysłany: Pią 9:03, 08 Lut 2013 Temat postu: Frances Hodgson Burnett |
|
Frances Hodgson Burnett (ur. 24 listopada 1849 w Manchesterze, zm. 29 października 1924 w Plandome, Nowy Jork) – angielska powieściopisarka.
Urodziła się w Wielkiej Brytanii, otrzymała imię Frances Eliza Hodgson. W wieku lat szesnastu, po śmierci ojca, przeniosła się do USA. Frances wyszła za mąż za doktora L.M. Burnetta w 1873. Rozwiodła się z nim w 1898, a w dwa lata później wyszła za Stephena Townsenda. To małżeństwo przetrwało tylko dwa lata.
Początkowo pisała opowiadania które pojawiły się w "Godey's Lady's Book" i w "Scribner's Magazine". Debiutowała w 1877 powieścią z życia górników Panna Lowrie. Jej powieści i dramaty poruszały problematykę społeczną.
Rozgłos i powodzenie przyniosła jej książka dla dzieci Mały lord, prawdziwy bestseller swoich czasów. Ta książka była adaptowana również jako sztuka teatralna.
Burnett napisała około 40 powieści, głównie dla dzieci, a także wspomnienia z młodości pt. Leśna boginka (1893). Twórczość dla dzieci przyniosła autorce trwałą sławę, a niektóre jej utwory - tłumaczone na wiele obcych języków - cieszą się powodzeniem do dziś. Do najbardziej znanych należą wspomniany wcześniej Mały lord oraz Mała księżniczka i Tajemniczy ogród.
Pisarka mieszkała w Great Maytham Hall, gdzie znalazła tajemniczy ogród [1].
Książki dzieciństwa które nawet po latach urzekają tym naiwnym staroświeckim wdziękiem.
Uwielbiałam Sarę małą księżniczkę.
Miałam nawet lalkę Emilkę tak jak ona.
Jeszcze niedawno na pewnym forum posługiwałam się nickiem Sara Crewe.
Przemiana dziadka w Małym lordzie wydaje mi się niewiarygodna -by stary zepsuty ,zły człowiek mógł się tak zmienić pod wpływem małego chłopca.
A może w tym tkwi siła literatury że pozwala nam wierzyć że dobro jest w stanie pokonać zło a miłośc czyni cuda ?
Zapraszam do dyskusji. |
|
|