Autor |
Wiadomość |
kronikarz56 |
Wysłany: Nie 15:08, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
Doskonale rozumiem zachwytem "Znachorem" Dołęgi-Mostowicza. Jeśli chodzi o mnie, jest to film, który mogę oglądać w nieskończoność. Ponoć zrobiono nawet ranking filmów, które Polacy najchętniej oglądają w święta. I wyszło na to, że "Znachor" z 1981 r. w reżyserii Jerzego Hoffmana jest na czele tej listy |
|
|
Aga |
Wysłany: Nie 9:33, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
Miałam na myśli tylko to, że jeśli oglądam aktora w pozytywnej roli dość długo i nagle gra on postać negatywną to muszę się przestawić
Jakoś wślizgnął się tutaj "Znachor" to skorzystam. Ilekroć leci w telewizji jak magnes przyciąga mój wzrok do ekranu, a znam ten film już chyba na pamięć. I ciągle mało... |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Nie 2:51, 15 Gru 2013 Temat postu: |
|
Tu się zgadzam. Od dziecka pasjonuję się kinematografią, zwłaszcza tą starą i znam wielu aktorów, którzy grali postacie negatywne, a potem z równym powodzeniem zagrali postacie jak najbardziej pozytywne. Weźcie przykładowo Kazimierza Junoszę-Stępowskiego. Jako Szatan w filmie "Pan Twardowski" sprawiał, że jego głos mroził krew w żyłach (notabane, choć to może głupie, ja do dzisiaj tego filmu się mocno boję - nie wiem dlaczego, może to ta szatańska atmosfera połączona ze starą kopią filmu, która ma w sobie mrok?). A z kolei zagrał w filmie "Znachor" Rafała Wilczura alias Antoni Kosiba i cóż? Jego głos budzi w tym filmie przyjemne i spokojne uczucie bezpieczeństwa i opieki Tak umie grac tylko doskonały aktor. A pan Junosza-Stępowski nim był. Cześć jego pamięci.
A wracając do "Opowieści wigilijnej" wizytę którego ducha lubicie najbardziej? Bo ja pierwszego. |
|
|
AMG |
Wysłany: Sob 22:13, 14 Gru 2013 Temat postu: |
|
Dobry aktor jest dobry niezależnie od roli. |
|
|
Aga |
Wysłany: Sob 22:04, 14 Gru 2013 Temat postu: |
|
Moze kiedy aktor gra najpierw "tego dobrego" łatwiej przełknąć kiedy gra "tego złego" |
|
|
AMG |
Wysłany: Sob 20:45, 14 Gru 2013 Temat postu: |
|
Jako kapitan Picard w Star Treku też był bardzo, bardzo dobry. |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Sob 2:09, 14 Gru 2013 Temat postu: |
|
Hehehehehe. Miło mi to słyszeć. Patrick Steward pamiętam, często grał postacie negatywne jak choćby wyżej wspomniany kapitan Ahab z "Moby Dicka". Pamiętam, jak swoją rólkę zagrał jeszcze w genialnym serialu "Ja, Klaudiusz" (oczywiście, postać negatywną grał, a jakże xD). Sam Scrooge to postać na początku tylko negatywna, ale jednak potem pozytywna się okazuje Podoba mi się w tej wersji to, jak Scrooge odwiedza swe wspomnienia. Jego reakcja doskonale została przez Stewarda oddana. Zwłaszcza scena, jak reaguje na wspomnienie zerwanych zaręczyn z Bellą. W filmie Scrooge wręcz krzyczy przerażony do swego przeszłego ja, by ten nie dopuścił do tego. Ma łzy w oczach wtedy. Ta scena mnie zawsze chwyta zawsze. Podobnie jak scena, gdy odwiedza go jego młodsza siostrzyczka, Fanny
Wybaczcie, ale jednak znowu się odzywa we mnie ten kompleks starszego brata. Ale jednak kocham scenę, jak mała Fanny skacze braciszkowi starszemu na szyję i wycałowuje go za wszystkie czasy. I jeszcze jak staje na palcach, by pocałować go w czoło. Czytam zawsze tę scenę po kilka ładnych raz, nim uspokoję swoje sercem. |
|
|
AMG |
Wysłany: Pią 21:03, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
Do Patricka Stewarda żywię niegasnące uczucie jako do świetnego aktora (także szekspirowskiego). Mam z nim i Opowieść wigilijną, i Moby Dicka |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Pią 0:18, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
Ja przyznam się szczerze i bez bicia, że z filmowych wersji widziałem i mam na DVD jedynie wersję z Patrickiem Stewardem. Moim zdaniem doskonale odegrał on swoją postać i do dzisiaj jak wyobrażam sobie Scrooge'a zawsze widzę go z twarzą tego aktora |
|
|
Mada |
Wysłany: Czw 23:01, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
kronikarz56 napisał: | Jeśli mowa o OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ to wspominałem o licznych ekranizacjach filmowych. Najsłynniejsza dzisiaj jest chyba najnowsza z Jimem Carreyem. Ja jednak najbardziej podziwiam wersję, w której rolę Scrooge'a gra znakomity aktor Patrick Steward. A wy? |
Bardzo lubię wersję z Patrickiem Stewartem. Pamiętam też tę z 1984 roku z George'em C. Scottem w roli Scrooge'a. Moim zdaniem, też świetna. |
|
|
Ewelina |
Wysłany: Czw 21:38, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
To chyba jedna z nielicznych książek Dickensa jakich nie czytałam. To znaczy w liceum nasza anglistka wbijala nam do głowy fragmenty z niej. Na pamięć! Poprzestałam na tym ... Tyle sfilmowanych wersji było, ze ... nie czytalam i już. |
|
|
kronikarz56 |
Wysłany: Śro 12:55, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
Uwielbiam OPOWIEŚĆ WIGILIJNĄ. Doskonałe dzieło, po prostu majstersztyk. Dowodzi tego chociażby to, że żadna inna historia o świętach nie jest tak popularna na całym świecie jak ta. I jeszcze na podstawie tego pięknego opowiadania powstała cała masa ekranizacji i adaptacji. Zarówno filmowych jak i animowanych. Pamiętajmy o specjalnych odcinkach takich seriali jak:
1. Flinstonowie
2. Jetsonowie
3. Opowieści z Księgi Cnót
4. Zwariowane melodie (odcinek "Opowieść wigilijna Królika Bugsa")
5. Piotruś Pan i piraci
I wiele, wiele innych. Niemalże każdy animowany serial ma swój odcinek specjalny nawiązujący w jakiś sposób do "Opowieści Wigilijnej". Na swój sposób nawiązuje do niej również bajka Disneya MALEŃSTWO I PRZYJACIELE, gdzie akcja została jednak przeniesiona w czasy świąt Wielkanocy, zaś rolę Scrooge'a pełni (co na pewno nikogo nie zdziwi) przemądrzały i wiecznie zrzędzący Królik, który nie cierpi świąt, ale szlachetne Maleństwo, zwariowany Tygrysek i wszechwiedzący Narrator niczym trzy słynne duchy świąt sprawiają, że Królik swoje nastawienie do świąt. Nie należy zapominać również o takich bajkach jak choćby OPOWIEŚĆ WIGILIJNA MYSZKI MIKI, gdzie najsłynniejsze postacie z wczesnych bajek Disneya odtwarzają w ciągu pół godziny najsłynniejszą historię świata. Jest też również film animowany BARBIE I OPOWIEŚĆ WIGILIJNA powstała stosunkowo niedawno, ale jednak. Również doskonały serial komediowy wyreżyserowany przez BBC czyli mam na myśli CZARNĄ ŻMIJĘ ukazuje odcinek specjalny dotyczący "Opowieści Wigilijnej", choć tam tytułowy bohater zmienia się z filantropa na niegrzecznego chłopca, gdyż jego przodkowie dowodzą mu, że tylko ci niegrzeczni i cwani mają w życiu najlepiej xD. Oczywiście jest to efekt komiczny i trudno nam nie kochać zarozumiałego, wrednego i przebiegłego Edmunda Czarną Żmiję granego przez cudownego Rowana Atkinsona.
Jeśli mowa o OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ to wspominałem o licznych ekranizacjach filmowych. Najsłynniejsza dzisiaj jest chyba najnowsza z Jimem Carreyem. Ja jednak najbardziej podziwiam wersję, w której rolę Scrooge'a gra znakomity aktor Patrick Steward. A wy? |
|
|
zorina13 |
Wysłany: Śro 11:05, 11 Gru 2013 Temat postu: Opowieść wigilijna |
|
Opowieść wigilijna (tyt. oryg. A Christmas Carol), opowiadanie Karola Dickensa nawiązujące do Wigilii Bożego Narodzenia. Książka ukazała się po raz pierwszy w grudniu 1843 roku, z ilustracjami Johna Leecha. Tłumaczona wielokrotnie i wydawana jako Opowieść wigilijna (częściej) lub zgodnie z oryginalnym tytułem jako Kolęda prozą.
Opowiadanie Karola Dickensa jest moralitetem w stylu wiktoriańskim. Pokazuje głębokie doświadczenie i przemianę skąpca Ebenezera Scrooge'a, zachodzącą w czasie nocy wigilijnej. Jest on samotnikiem, nie lubiącym ludzi, a dbającym jedynie o pomnażanie swojego majątku. W noc wigilijną ukazuje mu się duch Jakuba Marleya – jego zmarłego partnera w interesach, cierpiącego pod ciężarem łańcucha win który wykuł sobie za życia. Ta wizyta ma uchronić Scrooge'a przed podobnym losem. Początkowo nieufny, Ebenezer zmienia zdanie pod wpływem wizyt kolejnych duchów: Ducha Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Ducha Obecnych Świąt i Ducha Świąt przyszłych. Pokazują one bohaterowi sceny z jego życia przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. Przerażony wizją samotnej śmierci, Scrooge pojmuje beznadziejność takiego trybu życia i nastawienia do innych ludzi, staje się z powrotem szczodrym, serdecznym człowiekiem, jakim był za młodu, przed śmiercią siostry, jedynej jak się zdawało osoby, która kiedykolwiek się o niego troszczyła.
'Opowieść wigilijna' była niespodziewanym sukcesem Karola Dickensa.
Napisał on ją przede wszystkim z zamiarem spłacenia swoich długów. |
|
|