|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:51, 23 Mar 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Don Diego de la Vega był szczupły i piękny. Miał łagodną ,subtelną twarz ,ciemne ,zawsze nienagannie ułożone włosy ,cienki prosty nos i mały czarny wąsik nad czerwonymi ,bardzo zmysłowymi ,delikatnie wykrojonymi jak u kobiety ,wargami. Jego oczy miały kolor piwny ,a uśmiech był prawdziwą poezją.
Jego ramiona były gładkie niczym marmur ,a nogi ,długie ,silne i muskularne w zbyt wąskich butach. Nosił zawsze ubrania uszyte z najlepszych gatunków ,ze swobodną ,niedbałą ,elegancją.
Wykształcony ,z dobrego domu ,znał biegle kilka języków ,czytał w oryginale Dantego i dzieła Platona. Interesował się też geografią i archeologią ,hodował sokoły ,miał również ,teleskop ,przez który obserwował gwiazdy.
Posiadał rzadki wdzięk ,figlarność i ujmujące poczucie humoru. Kurtuazja i maniery ,których nie powstydził by się najbardziej wymagający francuski salon ,dyskrecja ,znajomość ludzi i rzeczy ,niezwykła lekkość sprawiały ,że zdumiewał i fascynował otoczenie.
Tutaj jednak w Los Angeles bardziej niż wiedzę ,ceniono siłę pieści i szpady ,wiec unikający tego mężczyzna ,był bardziej przedmiotem plotek i ironicznych uśmiechów.
Ludzie nie podejrzewali go o to ,że jest Zorro ,bo przecież ,ten młody ,pyszny ,próżny ,arystokrata nie miał z nim nic wspólnego.
Diego swobodnie niczym rękawiczki zmieniał maski ,raz grając uczonego kawalera ,innym razem wyjętego spod prawa obrońcę zwykłych ,szarych ludzi.
Szlachetny i mądry ,był jednak tylko człowiekiem ,ludzie zaś z pozoru łagodni ,często kryją w sobie ogień wielkich namiętności. Chyba tylko Bernardo wierny ,niemy sługa znał go naprawdę i rozumiał ,jego skomplikowaną naturę.
Don Diego udawał Zorro , nie ,tylko dlatego by przezwyciężyć małomiasteczkową nudę ,ale z głębokiego wewnętrznego poczucia ,że trzeba walczyć z niesprawiedliwością i bronić słabszych oraz pokrzywdzonych. Nie mógł spokojnie patrzeć ,gdy widział zło.
Już w dzieciństwie ,rwał się do walki ,widząc ,że komuś dokuczają i traktują niesprawiedliwie. W dawnych wiekach ,byłby rycerzem ,który z mieczem w ręku pojawia się i walczy ze złem.
Jednak on nie mógł walczyć ,czysto otwarcie ,niczym rycerz ,musiał być ciągle bardziej lisem ,niż lwem. Czasem Diego sam nie wiedział już ,kim jest naprawdę ,zniewieściałym bawidamkiem i molem książkowym ,za jakiego uważali go mieszkańcy Los Angeles ,czy zamaskowanym jeźdźcem ,legendą w czarnej masce na twarzy.
Zorro był postacią jak z bajki ,książki ,tajemniczym i fascynującym ,zaś Diego de la Vega ,był bardziej ciepły i zwyczajny. Pewnie dlatego większość kobiet traktowała Diego jak brata ,śniąc wyłącznie o Zorro ,choć tak naprawdę obaj byli jedną stroną tej samej monety.
Diego zszedł tego dnia na dół i uśmiechnął się do Anity Carillon.
-Długo spałeś -zauważyła dziewczyna. Pojedziemy teraz do miasta i spytamy się o mojego ojca.
-Nie ,Anito ,lepiej będzie jak ty zostaniesz w domu ,a ja pojadę z moim ojcem -odparł Diego.
-Ale -zaprotestowała dziewczyna.
-Naprawdę,tak będzie lepiej -rzekł Diego spokojnym tonem.
-Nie znajdę ojca ,siedząc wiecznie w pokoju -odparła nadąsana Anita.
-Ja i mój ojciec zajmiemy się wszystkim by odnaleźć twojego ojca -rzekł Diego. Zostaniesz w domu dobrze ?
Anita się niechętnie zgodziła.
Była prześliczną ,filigranową,ciemnowłosą , dziewczyną ,o twarzy i spojrzeniu niewinnego dziecka. Czyniła wrażenie kwiatu i duszy.
Po śmierci dziadków i mamy ,na świecie został jej tylko ojciec i do niego właśnie przyjechała ,tymczasem okazało ,że nikt w Los Angeles nie słyszał nigdy o takim mężczyźnie ,ani go nie widział.
Niewiele wiedziała o swym ojcu i pamiętała go jak przez mgłę ,bo ostatni raz widziała go dziesięć lat temu ,gdy odwoził ją do szkoły z internatem. Dziadkowie nigdy nie chcieli jej powiedzieć nic ojcu ,ale z urywek rozmów ,jakie usłyszała ,zrozumiała ,że nie byli zadowoleni ,że mama wyszła za mężczyznę o niższej pozycji społecznej ,który nie pochodził z dobrej rodziny.
Po dziadkach odziedziczyła dość spory majątek i miała sakiewki ,pełne srebrnych monet. Widząc to Diego postanowił otoczyć ją opieką i zaprowadził do hacjendy swojego ojca. Bogata ,samotna panna ,była narażona na zbyt wiele niebezpieczeństw ,by ją tak samą zostawić.
Anita wiedziała ,że nigdy nie zapomni życzliwości Diego i Alejandro ,którzy przyjęli pod swój dach całkiem obcą osobę. Była im niezmiernie ,za to wdzięczna. Już samo to ,że Diego się nią zaopiekował ,wtedy gdy była taka wystraszona i zagubiona ,wystarczyło ,żeby go pokochała od razu ,całym swoim półdziecinnym ,jeszcze sercem ,nie musiał mieć nawet tych oczu ,kształtów i uśmiechu ,który topił lodowce.
Mężczyzna nie zadawał sobie z tego sprawy ,że nastolatka się w nim zadurzyła ,bo widział w niej,wyłącznie , kogoś w rodzaju młodszej siostrzyczki.
Uczucie tej szesnastoletniej dziewczyny ,było tak samo młodziutkie i świeże jak ona sama.
Anita przypominała maj ,prawdziwą wiosnę ,rozmiękłych fiołków ,słodką i czystą.
Diego i Alejandro przyszli do sierżanta Garcii i szukali w starych księgach ,jakieś informacji ,śladu o ojcu Anity.
-Znalazłem ciekawy opis twojej bójki z Austinem -rzekł Diego zwracając się z uśmiechem w stronę ojca.
-Chyba nie trzeba sięgać aż tak daleko -rzekł Alejandro, krzywiąc się z niesmakiem.
-A kto wygrał -spytał sierżant Garcia ,wyraźnie zainteresowany.
-Czy to były wszystkie kroniki sierżancie -rzekł Diego.
-Tak ,ta była ostatnia -odparł Garcia. Zawiera spis wszystkich mieszkańców Los Angeles ,od chwili założenia miasta. Nigdzie nie ma wzmianki o ojcu Anity.
-Bo może ona nie ma ojca -rzekł Alejandro. A to wszystko jest jakimś planem ,spiskiem ,który uknuła.
-Mocne słowa ojcze ,ale chyba sam w nie nie wierzysz -odparł Diego. Nie przyjeżdżałaby z tak daleka z Hiszpanii,gdyby nie była pewna ,że jej ojciec tu jest. Ktoś ją utwierdzał w tym przekonaniu ,pisząc do niej listy.
-Nie widzieliśmy tych listów -odparł Alejandro.
-Anita jest tak młoda ,że może mieć mylne pojęcie o rzeczywistości -rzekł sierżant Garcia. Myślę ,że trzeba ją wysłać z powrotem do Hiszpanii.
-Wyjątkowo zgadzam się z sierżantem-odparł Alejandro.
-Nie możemy jej odesłać ,dopóki nie dowiemy co się stało z ojcem -rzekł Diego.
-To może sam go znajdziesz ?
-Żebyś się nie zdziwił ojcze ,że go znajdę -odparł Diego.
Po wyjściu Alejandra i Diego ,sierżant Garcia zamyślił się na tą sprawą.
Gruby sierżant ,był dosyć śmieszną figurą ,którego nikt nie traktował do końca poważnie ,mimo ,że pełnił obowiązki zastępcy komendanta. Najchętniej by spędzał całe dnie w tawernie ,pijąc wino i jedząc pyszne jedzenie ,czasem przy okazji też śpiewając ,swoim ,potężnym ,basowym ,głosem.
Pod tymi sangwinicznymi pozorami ,kryło się jednak najczulsze i najlepsze serce. Każdy kto go spotykał ,już po pięciu minutach odkrywał jego dobroć i życzliwość. Garcia nie mógł znieść ,gdy widział miauczącego kotka ,lub płaczce dziecko.
[img][/img]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 16:59, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:12, 23 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Diego będzie mocno zdziwiony kiedy odkryje, co czuje do niego mała Anita.
Ciekawe jak potoczą się ich losy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:38, 27 Mar 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Anna Maria Verdugo z ojcem ,przyjechała do Dela Vegów z wizytą na parę tygodni.
Była to zachwycająca piękność w wieku około dwudziestu lat. W blasku zanikającego dziewczęcego wdzięku i prostoty ,kryła się świadoma swojej siły kobieta u progu chwały.
Skręty ciemnych włosów ,spadały na boskie spadziste ramiona ,a cera jej była mlecznobiała ,a usta miały kolor dzikiej róży. Oczy były niczym gwiazdy ,a charakter to był miód z dodatkiem przypraw.
Pod maską chłodnych ,nienagannych manier ,kryła gorący temperament ,a była równie uparta i porywcza jak Diego.
Oboje uwielbiali swoje ,niewinne przyjacielskie sprzeczki i przekomarzania.
Czuła ,ciepła ,czarująca ,urodziwa z charakterkiem ,Anna Maria była tak naprawdę stworzona dla Diego ,tylko do niedawna nie zdawała sobie z tego sprawy.
Ciszę spokojnego popołudnia ,przerwał naglę głośny krzyk ,dobiegający z pokoju Anity.
-Co się stało -spytał Diego ,wpadając do pokoju dziewczyny.
-Tam za oknem ,był jakiś mężczyzna ,chciał mnie chwycić -rzekła przestraszona dziewczyna ,drżąc jak osika na całym ciele.
-Jak wyglądał -spytał Diego.
-Nie wiem ,widziałam tylko cień. Naprawdę go widziałam ,Diego wierzysz mi prawda.
-Tak -odparł łagodnie ,obejmując ją po przyjacielsku. To już minęło ,nie bój się.
Jego ciepły głos ,silnego ,mądrego przyjaciela ,podziałał na nią uspokajająco. Nie miała by nic przeciwko ,by zostać w jego ramionach na zawsze ,bo przecież gdy był przy niej ,nic jej nie mogło grozić.
Spojrzała na niego ,na te słodkie ,czerwone usta królewicza z bajki i niewiele myśląc pocałowała go. Po czym ,gdy zdała sobie sprawę ,z tego ,co zrobiła ,zawstydzona uciekła.
Diego stał przez chwilę ,kompletnie zaskoczony ,nie wiedząc co zrobić.
Naglę odwrócił się i zobaczył Annę Marię.
-Anno Maria ja.
-Diego ,nie musisz mi z niczego tłumaczyć -odparła Anna Maria ,tonem jakiego nigdy wcześniej u niej nie słyszał. Wszystko rozumiem ,Anita to śliczna i słodka dziewczyna.
Anna Maria udała się do swojego pokoju ,stając się zbagatelizować całe zdarzenie i nie przyznając się sama przed sobą ,że poczuła igiełkę zazdrości ,gdy zobaczyła Diego z Anitą.
Diego był przecież zawsze dla niej tylko kolegą ,kimś w rodzaju brata ,nie mógł nawet rywalizować z tajemniczym ,bohaterskim Zorro.
Z Supermanem ,żaden normalny mężczyzna nie ma szans ,bo nie da się stanąć w szranki z legendą.
Teraz jednak do Anny Marii zaczęło docierać ,że Zorro był tylko marzeniem młodości ,zaś piękny i ciepły Diego mógł stać się rzeczywistością.
Czyżby jednak zaprzepaściła już swoją szansę ?
Anita była przecież ,równie ładna jak ona ,w dodatku młodsza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 10:01, 27 Mar 2016, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:42, 27 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Robi się coraz ciekawiej w życiu Diego.
Dwie kobiety to jak na niego trochę dużo.
Ciekawe czy wreszcie się zorientuje, co do niego czują i, której odwzajemni uczucie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:30, 28 Mar 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Diego udał się do pokoju Anity.
Otworzyła mu drzwi i uśmiechnęła się. Usiadła na łóżku ,a on wziął krzesło by usadzić się obok. Dziewczyna w żółtej sukience ,wyglądała jak młoda wiosenka. Patrzyła na niego z zachwytem.
W tym niebieskim garniturze ,białej koszuli ,wydawał jej piękny i pyszny niczym ,młody ,pogański ,bóg. Ubrany był tak odświętnie ,bo właśnie wrócili niedawno wszyscy ,z wielkanocnego kazania.
Miał smagłą cerę i cudowne oczy ,oraz zjawiskowy uśmiech. O jego ustach ,można było by pisać poematy. Zawsze starał się nad sobą panować w każdej sytuacji ,zakładając ,przeróżne dostosowane do okoliczności, maski i gęby.
-Anito wczoraj mnie pocałowałaś -zaczął Diego ,patrząc prosto w słodkie oczy Anity. To było bardzo miłe ,ale jeśli coś do mnie czujesz ,to nie mogę tego odwzajemnić.
-Ale dlaczego Diego ? Nie wierzysz w to ,że cię kocham ?
-Powinnaś znaleźć sobie chłopca w swoim wieku -odpowiedział Diego.
-Nie interesują mnie chłopcy -rzekła Anita. To nie jest prawdziwy powód ,prawda ? Kochasz Annę Marię ?
-Tak -odparł mężczyzna. Nic na to nie poradzę.
W oczach Anity ,ukazały się łzy ,po czym wstała z łóżka i wybiegła z pokoju.
Diego ,zobaczył ,że nie zamknął drzwi i Bernardo stał i słyszał całą rozmowę.
-Zrobiłem coś z czego nie jestem wcale dumny mój przyjacielu -rzekł Diego. Zraniłem Anitę ,te słodkie dziewczę ,niewinne jak polne lilie. Nie mogłem jej jednak okłamywać ,dawać nadzieję ,że kiedyś ją pokocham.
Moje serce ,należy do Anny Marii ,od kiedy ta złośnica ,próbowała mnie oblać winem. Chociaż ona woli Zorro ,ode mnie ,ja jestem dla Anny Mari ,tylko kimś w rodzaju brata. Ale przecież Zorro to ja ,jak mogę być zazdrosny o samego siebie ? Bardzo to wszystko pokomplikowane.
Diego ,spojrzał w twarz Bernardo i uśmiechnął się ,widząc ,że służący ,za pomocą znaków ,próbuję mu dać odpowiedź na jego pytania.
Poznał Bernardo w w Madrycie ,na ulicy ,gdzie Bernardo zarabiał na życie cyrkowymi sztuczkami. Poprzedni pan u którego służył Bernardo ,zanim trafił na ulicę ,był tak okrutny ,że w złości ,kazał mu obciąć język.
Diego współczując Bernardo ,postanowił go przyjąć i szybko ich relacje ,wykraczały poza typowe ramy ,relacji pan i sługa. Byli prawdziwymi przyjaciółmi ,kompanami i wspólnikami w przeżywaniu emocjonujących przygód.
Młody Dela Vega ,dziękował Bogu ,że miał to rzadkie szczęście spotkać tak wiernego ,oddanego druha.
-Mam iść do Anny Marii i powiedzieć prawdę ? Słuchaj ,to ja największy łamaga i fajtłapa w Los Angeles, ukrywa się za maską Zorro ?
Nie mogę się ujawnić ,bo za wiele ludzi liczy na mnie. A jeśli ona nie potrafi pokochać Diego i widzi tylko Zorro ? Też, mam spróbować ?
Bernardo skinął twierdząco głową.
Anna Maria w różowej sukience ,wyglądała prześlicznie ,siedziała na tarasie ,myśląc jeszcze o treści wielkanocnego kazania ojca Felipe i tych różnych wątpliwościach ,które ją teraz ogarnęły.
Panna Verdugo ,wydawała się ucieleśnieniem ,wymyślnej ,kobiecej doskonałości.
Kości policzkowe osadzone były bardzo wysoko i różowe. Podbródek tak zarysowany ,że aż butny ,niezależnie, od tego co działo się w sercu.
Szyja niezwykle smukła ,wyglądała jak wyrzeźbiona. Twarz jej nie była upudrowana ,tylko nadzwyczaj urodziwa z łaski natury.
Usłyszała kroki Diego.
-Z każdym dniem ,jesteś coraz bardziej urocza -rzekł zwracając się do niej.
-Dziękuje -odparła z leciutkim śladem uśmiechu.
-Chciałem ci coś powiedzieć -zaczął Diego ,zbierając się nad odwagę. Pamiętasz kiedyś się pytałaś ,czy ja znam osobiście Zorro. Otóż ja.
Urwał naglę ,bo zobaczył ,że Bernardo ,daję mu jakieś rozpaczliwe znaki ,że coś się stało.
-Przepraszam na chwilę -rzekł.
-O co chodzi Bernardo -spytał , Diego ,odciągając służącego na swą stronę. Hortensja beczy ,że panienka zniknęła ,nigdzie Anity nie ma.
Myślisz ,że uciekła z domu ?
Diego zamyślił się na moment.
-Czuję się mimo wszystko za nią odpowiedzialny Bernardo -rzekł po chwili ,zwracając się do służącego. Zorro będzie musiał jej poszukać ,by nie zrobiła czegoś głupiego ,lub nie została skrzywdzona przez jakiś zbójów.
Dawaj mi szybko maskę ,szpadę i płaszcz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 15:29, 28 Mar 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:34, 28 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
To już wiadomo kogo kocha Diego.
Ucieczka Anity trochę komplikuje wszystko i może przysporzyć sporo kłopotów. Ciekawe, co będzie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:16, 30 Mar 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
-Jesteś jaki zamyślony Diego -zauważył ,ksiądz Felipe ,gdy młody człowiek przyszedł do niego na partyjkę warcabów.
-Myślę o ostatnich wydarzeniach z Anitą -odparł Diego.
-Przecież Zorro ją odnalazł i przywiózł do domu -rzekł ksiądz Felipe. Jeśli zaś chodzi o ojca ,będę się modlił by go znalazła. I Bóg wskazał wskazał właściwą drogę dla was wszystkich -dodał Felipe.
Ksiądz Felipe ,był niskim ,mężczyzną o życzliwej ,mądrej twarzy ,pogodnej ,pełnej wyrozumiałości dla słabości bliźnich ,choć umiał też okazać złość ,gdy widział okrucieństwo i nadużycia. Miał głowę ,pobieloną szronem ,przypominającą nieco głowę orła.
-Co czuję ksiądz widząc, piękną kobietę -spytał Diego ,uśmiechając się leciutko kącikiem warg.
-Dziękuję Bogu ,że stworzył takie piękno -odparł ksiądz Felipe ,po chwili namysłu.
-A gdy nie jest ładna ?
-Dziękuję Bogu ,że jestem księdzem -rzekł Felipe.
Diego wrócił od ojca Felipe i zobaczył Anne Marię ,spacerującą po tarasie.
-Piękny dzisiaj dzień -rzekł zwracając się do niej. Wybrałaś byś ze mną na przejażdżkę ?
-Dobrze -zgodziła się Anna Maria.
Patrzył przez chwilę na nią ,na jej ciemne włosy ,staranie przewiązane siatką ,by nie wymknął się ,żaden niesforny kosmyk ,na czerwone ,pulchne i dojrzałe usta ,na jej oczy ,w których nie gościł nigdy strach.
Inne kobiety stroiły się w klejnoty ,jej wystarczał złoty łańcuszek ,wiedziała ,że jej największa wartość ,to wrodzona uroda.
Miała na sobie różową sukienkę. Zawsze była ładna ,przypominała mu wdziękiem i smukłością brzozę ,a tego dnia wyglądała wręcz urzekająco.
Swawolny ,uśmieszek igrał w kącikach jej warg. Była panną świadomą swej urody i wrażenia jakie robi na mężczyznach ,co było jej wielką zaletą.
Duma,pewność siebie i autorytet panny świadomej swej urody ,utrzymywały w ryzach pretendentów do jej ręki.
Spojrzała na Diego i pomyślała ,że to chyba najbardziej urodziwy ,młody człowiek ,jakiego kiedykolwiek poznała.
Wysoki ,szeroki w ramionach ,o subtelnej ,miłej ,łagodnej twarzy. Jego piwne oczy śmiały się łobuzersko ,a czerwone ,delikatne wargi były ,bardzo zmysłowe .
Zauważyła jak wytwornie był ubrany ,miał na sobie ciemny frak ,koszulę z koronkowym żabotem ,nienaganne lakierki.
-Chyba powinieneś się przebrać ,jeśli mamy się udać na przejażdżkę-odezwała się w końcu Anna Maria.
-Najpierw może porozmawiajmy -odparł Diego. Chciałem ci coś powiedzieć.
-Rozmawiałam z Anitą i wiem ,że łączy was tylko przyjaźń-rzekła Anna Maria.
Dobrze ,że wyjaśniliście już sobie, to nieporozumienie z pocałunkiem.
-I tak nie czuję się dobrze z tym ,że zraniłem jej uczucia -odparł Diego w zamyśleniu. Ale nie o tym chciałem z tobą rozmawiać.
-A o czym ?
-Pamiętasz ,kiedyś się pytałaś czy znam Zorro i kazałaś mi przekazać swój list do niego.
-I przekazałeś ten list ,choć powiedziałeś ,że nikt was sobie ,ciebie i Zorro nie przedstawił.
-Zastanawiałaś się ,kiedyś jak to możliwe ?
-Co chcesz mi ,przez to powiedzieć ?
-To ja jestem Zorro -rzekł Diego de la Vega. Wybacz ,że nie powiedziałem ci ,tego wcześniej. Nie mogę się ujawnić ,bo za dużo ludzi we mnie wierzy. Zorro jest dla nich jedyną ,nadzieją. Jesteś w stanie to zrozumieć ?
Zapadła długa cisza ,aż w końcu ,spojrzał jej w oczy i aż się zachłysnął z wrażenia ,tak były radosne i pełne wesela. Nigdy nie widział ,jej szczęśliwszej.
-Rozumiem Diego ,nie musisz się tłumaczyć -rzekła Anna Maria. Kocham cię.
-Mnie czy Zorro ?-spytał młody Dela Vega ,uśmiechając się figlarnie.
-Wyobrażałam sobie,że kocham Zorro ,a ostatnio ,zrozumiałam ,że Diego jest mi bliższy ,niż sądziłam wcześniej. Byłam strasznie zazdrosna ,jak cię zobaczyłam z Anitą -rzekła Anna Maria.
-Doprawdy -Diego wyglądał na rozbawionego tymi słowami.
-Och ,nie kpij sobie z tego -na twarzy Anny Marii pojawiła się irytacja. To nie jest wcale zabawne.
-Jesteś taka śliczna ,jak się złościsz -rzekł Diego ,patrząc na nią z czułym uśmiechem.
Udobruchana tymi słowami ,roześmiała się perlistym śmiechem. To nie był śmiech ,tylko zaczarowane dzwoneczki.
Przyciągnął ją do siebie i po chwili zatonęli w długim pocałunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:29, 30 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Anita się znalazła cała i zdrowa. Zrozumiała także, że nie kocha Diego. Może i do niej uśmiechnie się szczęście.
Diego i Anna Maria będą niezłą parą. Mają do siebie duże zaufanie to chyba dobrze wróży na dalszą wspólną przyszłość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:52, 30 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Bardzo skomplikowana sytuacja uczuciowa Diego/Zorro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:08, 02 Kwi 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Diego pomógł Anni Mari wysiąść z powozu.
-Czemu się tu zatrzymaliśmy -spytała.
-Podziwiać widoki -odparł ,patrząc na nią z zachwytem.
Stanęli pod jakimś drzewem. Zieleń pokryła zarówno trawę ,jak i drzewa ,które łagodnie niczym tancerze ,poruszały się przy łagodnych ,powiewach wiatru.
Słońce świeciło jasno na niebie ,gdzie dryfowały ,białe jak jednorożce chmurki.
Anna Maria była w fioletowej sukience ,która odsłaniała gołą ,smukłą szyję i ramiona. Jej oczy były uśmiechnięte ,niczym te radosne obłoczki na niebie.
Powietrze były przesycone zapachem wiosny , szalonej ,która idzie i rozdaje cudne kwiaty.
Bo prawdziwa wiosna ,jest tylko jeden raz w życiu.
Diego trzymał dziewczynę w ramionach i oboje wyglądali jak dwa piękne ,zakochane w sobie bóstwa i myśleli o miłości ,która ,zmieniła ich życie ,niczym jakiś boski sen.
Był wysoki ,zabójczo przystojny ,męski ,o wyrafinowanej twarzy arystokraty ,która była subtelna i pyszna zarazem.
Miał ciemne ,faliste włosy ,wysoko osadzone kości policzkowe ,piękny ,delikatny nos ,mały czarny wąsik nad czerwonymi wargami.
Jego usta ,były delikatne ,puszyste ,miały smak i zapach pomarańczy.
Piwne oczy ,sprawiały jeszcze bardziej niesamowite niż zwykle wrażenie.
Świetnie wyglądał ,ten niebieski garnitur na ciele dandysa.
Często , ładne ,szaty ,przykrywają goliznę duszy ,na szczęście u Diego było inaczej ,był piękny nie tylko zewnętrznie ,ale i wewnętrznie ,co jest dużo ważniejsze niż sam wygląd.
Młoda kobieta ,którą trzymał w ramionach odznaczała się urodą rozkwitłej ,kobiecości ,wdziękiem i smukłością.
W tym samym czasie ,gdy Diego zabrał Annę Marię na przejażdżkę ,Anita siedziała w hacjendzie.
Była to śliczna dziewczyna ,filigranowa ,ciemnowłosa o oczach sarny i małych ,czerwonych usteczkach.
Wzięła gitarę i zaczęła śpiewać rzewną piosenkę i urwała ,gdy zobaczyła ,że ma słuchacza.
Felipe Morales ,był ładnym chłopcem ,niewiele starszym od Anity. Miał jasne włosy i niebieskie oczy. Odznaczał się też rzadkimi u tak młodej osoby zaletami ducha ,a wpłynęło na to cierpienie.
Felipe urodził się z niedołęstwem ,czyli niesprawną nogą. Samo to mogło spowodować u niego zgorzknienie ,ale nic takiego nie miało miejsca.
Jego matka była praczką w hacjendzie Dela Vegów i chłopiec w zasadzie wychował się w tym domu ,traktując Alejandro jak ojca a Diego jak starszego brata.
Ojciec Felipe zmarł ,gdy chłopiec był mały i pamięć o nim ,nieco zatarła się w pamięci.
Felipe był pogodny ,życzliwy wobec ludzi ,jego twarz ,była pełna słodyczy i spokoju.
-Dlaczego przestałaś śpiewać -rzekł zwracając się do Anity. Kontynuuj to ,było piękne.
-Marnuję tylko czas -odparła Anita. Nikt mi nie wierzy ,że mój ojciec żyję i mieszka w Los Angeles ,a ja muszę go odnaleźć. Alejandro chce mnie wysłać z powrotem do Hiszpanii.
-Spokojnie -rzekł Felipe. Diego ci wierzy i nie pozwoli cię odesłać do Hiszpanii .
Ja też cię wierzę.
-Naprawdę ?
-Tak -rzekł Felipe ,uśmiechając się w jej stronę.
Anita odwzajemniła uśmiech i coś jakby iskierka sympatii ,pojawiło się naglę między nimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:11, 02 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Miłość między Diego, a Anną Marią kwitnie.
Anita chyba wpadła w oko Felipe, on jej chyba też. Może coś się rozwinie między nimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:20, 02 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Biego jest szczęśliwy z Anną Maria, ale i dla Anity zaczyna uśmiechać się szczęście. Być może ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:35, 02 Kwi 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Gonzales ,człowiek ,który zajmował się w mieście odbieraniem poczty i wynajmowaniem powozów ,przyjechał do hacjendy Dela Vegów.
Gonzales był szczupłym mężczyzną ,w średnim wieku o rudawych włosach i sumiastym wąsie.
-Przyjechałem po kufer panny Anity -rzekł zwracając się do Felipe. Ma panienka ,dzisiaj wyjechać do Hiszpanii.
-Drań -mruknął Felipe pod nosem ,ale Gonzales usłyszał.
-Jak mnie nazwałeś -spytał ,patrząc z lekkim zdziwieniem na Felipe.
-Jesteś taki sam jak wszyscy -odparł Felipe. Chciałbyś się ,tylko jej pozbyć.
-Sierżant Garcia kazał mi odebrać kufer -odparł spokojnie Gonzales. Sam miał tu być.
-Sierżant Garcia jest ,rozmawia teraz z Diego i Alejandro-rzekł Felipe. A na twoim miejscu bym się tak nie cieszył. Don Diego nie pozwoli odesłać Anity ,dopóki ona nie znajdzie swojego ojca -na twarzy Felipe ,pojawił się ślad uśmiechu.
-Jak to -zdziwił się Gonzales. Myślałem ,że wszystko już ustalone.
-Diego ma wątpliwości ,ja również -rzekł Felipe.
-To co mam zrobić z tym kufrem ?
-Rób co chcesz -odparł młody chłopak. Ja ci nie pomogę.
Tymczasem w salonie Dela Vegów trwała ,ożywiona dyskusja na ten temat.
Diego uważał ,że należy poszukać jeszcze ojca Anity ,a Alejandro i sierżant Garcia by odesłać dziewczynę do Hiszpanii.
Sierżant Garcia ,miał okrągłą ,sympatyczną twarz ,sylwetkę gruszki i spojrzenie ,którego rzadko ,zdradzało oznaki inteligencji.
Alejandro Dela Vega był za to szczupłym mężczyzną ,o silnej woli i porywczym usposobieniu. Miał siwe włosy i krzaczaste brwi.
-Nie Diego ,nie przekonałeś mnie -rzekł Alejandro zwracając się do syna. To wszystko co mówi ta panienka ,jest kłamstwem ,które sobie wymyśliła. Nie ma i nie miała tu żadnego ojca.
-Oczywiście ,że ma ojca -zdenerwował się Diego. Przecież ,nie przyjeżdżała,by tylu kilometrów ,gdyby nie była pewna ,że on tu jest.
-Masz jakiś dowód ,że on żyje ?
Don Diego nie zdążył odpowiedzieć ,gdy w tej chwili zobaczyli Anitę ,która weszła do pokoju.
Wstał z fotela i udał się w jej stronę ,uśmiechając się do niej ciepło.
Dziewczyna była w eleganckiej sukience ,z jasnobrązowego jedwabiu ,miała giętka i zgrabną figurę.
Delikatna ,owalna twarz o stanowczej linii ust i podbródka i brązowych oczach ,w aureoli ciemnych włosów.
-Już spakowana -spytał Diego ,zwracając się do niej.
-Tak -odparła Anita.
Uwagę Alejandro ,przykuła broszka ,przypięta ,do sukienki dziewczyny.
-Skąd masz tą broszkę ?
-Jest moja -rzekła Anita.
-Ale skąd ją masz -dociekał Alejandro.
-Mam powiedzieć prawdę ,czy coś ,co uzna pan za prawdę -spytała Anita.
-Masz rację ,nie zachowywałem się wobec ciebie najlepiej -przyznał Alejandro ze skruchą.
-Nie to ja przepraszam -odparła Anita. Ojciec przysłał mi ją na moje dwunaste urodziny.
-Ojcze o co chodzi z tą broszką -spytał zniecierpliwiony Diego.
-Ta broszka należała kiedyś do twojej matki -wyznał Alejandro. Kilka lat temu ,byłeś wtedy na studiach w Hiszpanii,przeznaczyłem ją na sprzedaż w czasie dobroczynnej aukcji ,którą ksiądz Simon ,organizował w kościele.
-Kto kupił wtedy broszkę -spytał Diego.
-Nie wiem ,nie byłem wtedy na aukcji. Ale podobno ksiądz Simon ma dobrą pamięć,zresztą wszystko zapisuję w swoim dzienniku -rzekł Alejandro.
-Sami widzicie ,że mój ojciec żyję i mieszka w Los Angeles -wykrzyknęła Anita.
-Tak to jest dowód -zgodził się Diego. Pojedziemy do księdza Simona i się o to spytamy.
-Wezmę płaszcz -rzekła rozpromieniona Anita.
-Nie ,ty zostaniesz w domu -rzekł Diego ,łagodnym ,ale stanowczym tonem. Ja pojadę z ojcem i sierżantem Garcią.
-Ale -rzekła Anita.
-Tak będzie lepiej -rzekł Diego.
-Wybaczysz mi -rzekł nieco zawstydzony Alejandro,zwracając się do młodej panienki. Że sądziłem ,że kłamiesz.
Anita zastanawiała się przez moment ,po czym uśmiechnęła się ,podeszła do Alejandro i pocałunkiem lekkim jak muśnięciem wiatru ,dotknęła wargami policzka Alejandro.
-Ja też przepraszam -rzekł sierżant Garcia. Że nie wierzyłem panience.
Anita podeszła do sierżanta i pocałowała również jego.
Sierżant Garcia aż pokraśniał z zadowolenia.
-Gdzie ty się wybierasz -spytał Felipe ,widząc Anitę ,która wsiadała na konia. Przecież Diego i Alejandro jeszcze nie wrócili.
-Dostałam list ,że ma przywieść pieniądze ,jeśli chce zobaczyć ojca ,żywego -odparła Anita. Mam pojechać do wąwozu. List przyniósł ,mały chłopiec z miasteczka.
-Nie możesz tam jechać sama -rzekł Felipe. To bardzo niebezpieczne. Lepiej poczekaj na powrót Diego i Alejandro.
-Jak ty nic nie rozumiesz -odparła Anita ze wzburzeniem. To mój ojciec. I nie mogę dłużej czekać.
-W takim razie pojadę z tobą -odparł Felipe.
-Nie możesz ze mną jechać ,wyraźnie napisali ,że mam przyjechać sama -rzekła dziewczyna. I przywieść im 500 peso.
Anita miała na sobie strój jeździecki,odpowiedni dla damy -spódnicę ,która z przodu miała głębokie rozcięcie i fartuch. W siodle ,gdy nadmiar materiału przesuwa się na tył ,wyglądało to jak szykowna turniura ,w marszu ,zaś fartuch opadał i zasłaniał rozcięcie.
Nie słuchając słów Felipe ,pojechała w stronę wąwozu. Na głowie miała swój ulubiony kapelusz ,rozłożysty ,szeroki ,przybranym różami rondzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:40, 02 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Dzięki broszce słowa Anity się potwierdziły.
Ten jej samodzielny wyjazd przyniesie jej sporo kłopotów. Szkoda, że nie słucha rozsądnych słów Felipe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:19, 03 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Być może broszka pomoże rozwiązać zagadkę. Mam przeczucie, że Anita źle robi jadąc z pieniędzmi do szantażysty. To bardzo lekkomyślne z jej strony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|