|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:53, 23 Kwi 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
Sierżant Garcia i Diego siedzieli w tawernie.
Ich dziwna ,przyjaźń od dawna ,była przedmiotem plotek i spekulacji ,bo w zasadzie nie mieli ze sobą nic wspólnego.
Żołnierz miał ogromne brzuszysko i twarz rozdętą . Sierżant umiał czytać ,pisać i odpowiadać do mszy ,na tym jednak jego wiedza się kończyła. Nie wiedział nawet tego ,że Juliusz Cezar był rzymskim wodzem.
Najchętniej siedział by cały dzień w tawernie ,opowiadał ,nieco koloryzując o swych przygodach w Meksyku ,jadł pyszne jedzenie i pił kolejną butelkę wina.
Garcia mówił ,że pije wino w celach leczniczych ,co nie było prawdą.
Ksiądz ojciec Farna ,powiedział kiedyś ,że gdyby gruby sierżant pragnął zbawienia tak mocno ,jak pragnie wina ,to już dawno byłby świętym.
Dela Vega słuchał przechwałek sierżanta ,uśmiechając się leciutko kącikiem warg.
Ten młody człowiek znał wszystkie wielkie mity ,swobodnie mówił w języku niemieckim i francuskim ,umiał też kilka słów po grecku.
Wiedział jak ważnym instrumentem polityki są języki obce.
Nosił doskonałe skrojone garnitury ,kamizelki ,które świetnie na nim leżały.
Wszyscy w mieście widzieli w nim tylko , intelektualistę i próżnego dandysa.
Takiemu ,któremu, życie upływa beztrosko bez żadnych problemów i zmartwień.
Ale czy naprawdę tak było ? Czy obraz ,który stworzył na użytek społeczeństwa ,nie był złudny ?
Tak naprawdę miał na sobie maskę ,nie wtedy ,gdy ją nosił fizycznie ,ale wtedy gdy był Diego i skrywał prawdziwe Ja.
-Nie do wiary sierżancie-rzekł Diego wesołym jak zwykłe głosem -sam w pojedynkę ,pokonał pan pięciu groźnych bandytów.
-Tak Don Diego -rzekł rozpromieniony sierżant. To znaczy -na twarzy Garcii pojawiło się naglę ,pewne wahanie. Z maleńką pomocą pewnej osoby.
-To znaczy trochę pomógł panu Zorro -odgadł Don Diego.
Sierżant skinął twierdząco głową.
-Wiesz Don Diego -rzekł Garcia szeptem ,jakby powierzał mu jakoś straszną tajemnicę -czasem ,żałuję ,że muszę ścigać Zorro. On robi tyle samo złego ,co dobrego ,w zasadzie nawet więcej dobrego.
-Ale musi pan wykonywać rozkazy przełożonych ,swoje obowiązki -odparł Diego.
-Tak Diego -zgodził się sierżant.
-Przepraszam sierżancie ,ale muszę już wrócić do domu ,żona na mnie czeka -rzekł Diego.
-Rozumiem Diego. Pozdrów Annę Marię.
Diego wrócił do domu i zastał Annę Marię ,śpiącą na fotelu.
Wziął ją ostrożnie w ramiona i zaniósł do łóżka.
Od ich ślubu minęły już trzy miesiące ,a ciągłe wydawało mu się cudem ,że jest przy nim ,czeka na niego ,gdy wraca z nocnych wypraw Zorro.
Była posągowa piękna ,harmonijna ,że Madonna z obrazu była przy niej niczym.
Otworzyła naglę oczy i uśmiechnęła się widząc Diego.
Był piękny jak Adonis, męski ,wysoki ,smukły o ciemnych falistych włosach ,z małym ,czarnym ,staranie wypielęgnowanym wąsikiem ,nad miękkimi,słodkimi jak pomarańczę wargami.
Jego nos był cienki ,delikatny i prosty.
Oczy piwne ,ciepłe ,pogodne i dobre.
Swobodny ,niedbały uśmiech igrał mu w kącikach warg ,był to najpiękniejszy uśmiech na świecie.
Miał tę wyjątkową szlachetność umysłu i serca ,która nadaję człowiekowi sens istnienia.
-Wszystko w porządku -spytał ,pochylając się z czułością nad Anną Marią.
Miałaś dzisiaj iść do lekarza.
-Byłam -odparła Anna Maria. Powiedział ,że nie ma się czym martwić.
-A te nudności i zawroty głowy ,które miałaś ostatnio ?
-To dlatego ,że spodziewam się dziecka -rzekła kobieta ,patrząc niepewnie na męża. Cieszysz się ?
-Nawet nie wiesz jak bardzo -odparł Diego z uśmiechem ,a jego twarz rozjaśniła się niczym promyk słońca na błękitnym niebie.
W tym samym czasie Felipe siedział w bibliotece de la Vegów i słuchał paplania Anity.
Dziewczyna była bardzo szczęśliwa ,odkąd odnalazła ojca.
Już nie była sama na świecie ,samotna i zagubiona ,odzyskując ojca ,odzyskała też własną tożsamość ,bo wcześniej czuła się tak jakby była przebrana w cudze szaty.
W Felipe zaś znalazła pokrewną duszę. Chłopiec jednak nie wiedział ,czy dziewczyna dalej coś czuję do młodego ,pięknego de la Vegi.
Wydawało się ,że pogodziła się z ślubem Diego i nawet polubiły się z Anną Marią ,ale Felipe nie miał pewności ,czy tak naprawdę jest.
Anita była śliczna ,słodka i świeża ,delikatna ,ciemnowłosa i filigranowa.
Przypominała pączek ,pęk dojrzewającego kwiatu.
Z jednej strony była dzieckiem ale ,powoli budził się w niej kobiecy wdzięk.
Zaczynała błyszczeć tą szczególną urodą ,gdzie lśniące oczy i nadąsane usta odcinają się wyraźnie na tle matowej cery.
Anita wypróbowała różne uczesania ,zanim zostawiła to obecne ,najbardziej twarzowe ,niezliczone cienkie warkoczyki opadające na ramiona i plecy.
Miała na sobie sukienkę z granatowego lnu z koronkowym kołnierzem.
-Mógłby się o coś spytać -rzekł Felipe zdobywając się w końcu na odwagę ,jak Anita umilkła. Nie obrazisz się ?
-Nie -rzekła Anita uśmiechając się do Felipe. Na ciebie nigdy ,nie umiałabym się obrazić.
-Czy dalej jesteś zakochana w Diego ?
Anita zamyśliła się ,a po chwili spojrzała w te miłe ,łagodne niebieskie ,jak niebo oczy Felipe.
-Nie -rzekła w końcu. Chyba nie byłam zakochana w nim ,tylko zakochana w miłości. Ale wiem ,że na jego pomoc i przyjaźń ,zawsze mogę liczyć ,tak samo jak zawsze ,mogę liczyć na ciebie.
Uśmiechnęła się do Felipe ,a chłopiec odwzajemnił uśmiech.
Kilka godzin później ,sierżant Garcia odwiedził hacjendę de la Vegów.
-Witam sierżancie -rzekł Diego z uśmiechem ,zapraszając go do środka.
Nie uwierzy pan ,jaka miła niespodzianka mnie dzisiaj spotkała.
-Ja mam dla ciebie kolejną niespodziankę -rzekł sierżant jakimś dziwnym głosem. Nowy komendant ,przybył teraz do miasteczka z Hiszpanii.
-Przybył dzisiaj ? Miał przyjechać dopiero jutro.
-Powiedział ,że wyruszył wcześniej ,by przybyć dzisiaj -odparł Garcia. Don Diego nie spodoba ci się to. My znamy tego człowieka.
-Naprawdę ,kim on jest ?
-To kapitan Monastario -rzekł Garcia ,patrząc w oczy Diego. Jego dokumenty wydają się w porządku ,wiec musiałem powierzyć mu dowództwo nad garnizonem. Uznałem ,że powinieneś to wiedzieć.
-Dziękuje sierżancie -rzekł Diego. Odprowadził sierżanta do drzwi ,a po jego wyjściu ,usiadł na fotelu ,zamyślając się nad tą sprawą.
Usłyszał kroki Anny Marii i wstał z fotela.
-Rozmawiałeś z kimś Diego -spytała kobieta.
Miała na sobie domową ,niebieską sukienkę.
-Sierżant Garcia przyszedł poinformować ,że mój stary znajomy Monastario jest znowu komendantem w Los Angeles -odparł Don Diego.
-Znasz tego człowieka z Hiszpanii -spytała Anna Maria.
-Nie -rzekł Diego. Nie znałem go w Hiszpanii. Poznaliśmy się tutaj w Los Angeles. On był powodem ,dla którego stałem się Zorro.
Ojciec kazał mi przerwać studia i wrócić do domu ,bo w mieście zapanowała tyrania. Kapitan Monastario ,wprowadził tu terror i strach.
Nie mogłem jednak z nim walczyć otwarcie ,bo wiedziałem ,że on ma za sobą armię.
Stare przysłowie mówi ,że gdy nie możesz walczyć jak lew ,bądź lisem.
Musiałem więc przekonać wszystkich ,w tym własnego ojca ,że jestem tchórzem bojącym się walki ,nic nie wartym bawidamkiem ,dworskim gagatkiem i pieszczoszkiem -w głosie Diego pojawił się jakiś smutek.
Całkiem nieźle udało mi się wodzić kapitana za nos ,przez dłuższy czas .
Aż w końcu zaczął coś podejrzewać i kazał mnie aresztować jako Zorro.
W czasie wizyty wicekróla ,został jednak skompromitowany ,aresztowany i wysłany do Hiszpanii.
-Myślisz ,że kapitan będzie chciał się na tobie zemścić -spytała zaniepokojona Anna Maria.
-Możliwe -odparł Diego w zamyśleniu. Ale mógł się też zmienić. Nie denerwuj ,się tym kochanie.
-Jak mam się tym nie denerwować -Anna Maria podniosła głos.
-Najmilsza jeszcze nic się stało -rzekł Diego uśmiechając się w jej stronę. A nerwy, zaszkodzą dziecku.
-Przepraszam -odparła Anna Maria po chwili. Nie powinnam na ciebie krzyczeć.
-Przyzwyczaiłam do tego ,że jesteś wybuchowa -rzekł Diego. Wtedy ,gdy się poznaliśmy ,chciałaś wylać na mnie wino ,bo sądziłaś ,że podejrzewam twojego ojca o zdradę.
-Czy nigdy o tym nie zapomnisz ?
-Nigdy -odparł Diego. To jedno z moich najpiękniejszych wspomnień. Doskonałe wychowana dama ,która pokazuję temperament ,jest porywcza i nieuprzejma dla swojego gościa.
Byłeś wtedy ,taka urocza jak się zezłościłaś.
Anna Maria uśmiechnęła się ,słysząc te słowa. Diego podszedł do niej i delikatnie objął.
Kapitan Monastario z uśmiechem rozglądał się po swym starym biurze.
Minęły prawie dwa lata ,ale w tym gabinecie nic się nie zmieniło.
Młody mężczyzna nie zrezygnował ze swojego dawnego zamiaru ,by stać się najbogatszym i najpotężniejszym ,człowiekiem w Kalifornii.
Doszedł też jednak inny cel ,musiał udowodnić ,że wtedy się nie pomylił i to Diego jest Zorro.
Nie nie mógł się wtedy pomylić ,a ten drugi Zorro ,który się pojawił był na pewno oszustem i przebierańcem.
Widział ,jak ten niezdarny de la Vega ,który teoretycznie nie odróżniał jednego końca szpady od drugiej pokonał Martineza ,jednego z najlepszych szermierzy w Kalifornii. To nie mógł być przypadek ,zwykłe szczęście.
Dela Vega mógł zwieść każdego ,ale nie jego Monastario. On przejrzał jego grę.
Diego ,jego rodzina i przyjaciele musieli również zapłacić ,za tamto upokorzenie ,gdy kapitan został skompromitowany przed wicekrólem i jego piękną córką.
Monastario uśmiechnął się przebiegłe ,bo w jego głowie zaczął się kiełkować pewien plan.
Kapitan był bardzo przystojnym mężczyzną ,wysokim blondynem o intensywnie niebieskich oczach i złocistych wąsach.
Jego mundur ,postawa ,biały rumak ,którego dosiadał sprawiał ,że serca wielu kobiet biły szybciej ,tym bardziej ,że posiadał pewną klasę i maniery.
Był uroczym diabełkiem ,człowiekiem złym do szpiku kości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 8:13, 23 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:38, 23 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
A było już tak przyjemnie.
U Diego układa się coraz lepiej i niedługo rodzina mu się powiększy.
Między Anitą, a Felipe pojawia się wyraźniejsza nić sympatii. Fajnie, że dziewczyna chce dać mu szansę i może ładnie to się rozwinie.
Kapitan Monastario to same kłopoty. Zrobi się bardzo nieprzyjemnie w czasie jego obecności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:43, 25 Kwi 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
-Witaj Don Diego -rzekł Monastario z uśmiechem ,wstając za biurka.
Cóż cię do mnie sprowadza ?
-Chciałem powitać pana z powrotem w Los Angeles -odparł Diego z nienaganną uprzejmością.
-To doprawdy wzruszające -rzekł kapitan. Słyszałem o twoim ślubie Don Diego .Gratuluję. Twoja żona jest podobno nie tylko bardzo piękna ,ale też aktywna i energiczna. Jakim sposobem więc taka kobieta ,wyszła za ciebie ?
-Jakby to powiedzieć kapitanie ,może miałem sporo szczęścia-odparł Diego.
-Miło się rozmawia Diego ,ale muszę wracać do swych obowiązków -rzekł Monastario.
-Oczywiście ,kapitanie ,nie będę przeszkadzał -rzekł Don Diego i skierował swoje kroki do wyjścia .
Diego wrócił do domu i spotkał się z Bernardo w tajemnym przejściu.
-Tak kapitan jest tak miły i serdeczny ,jakby był zupełnie inną osobą Bernardo -rzekł Diego zwracając się do swego sługi. Nabrałem pewności ,że coś knuję i będzie próbował mi zaszkodzić ,ale na razie nie powiem tego Annie Marii ,by jej niepotrzebnie nie denerwować. Musimy bacznie obserwować ,każdy ruch Monastario. Ktoś mnie woła ,wracam do biblioteki.
-A tutaj jesteś Diego -rzekł Felipe z uśmiechem. Przed chwilą gdy tu byłem ,to ciebie nie było.
-A teraz jestem -odparł Diego. O co chodzi Felipe ?
-Byłeś w mieście ,rozmawiałeś z Monastario ?
-Tak -rzekł Diego. Kapitan jest bardzo miły.
-Chyba się nie dałeś temu zwieść.
-Felipe ludzie się zmieniają -rzekł Diego łagodnym tonem.
-Ale nie Monastario -odparł Felipe. Zorro się nie powinien nabierać, na tanie sztuczki.
-O czym ty mówisz ?
-Diego ja wiem ,że to ty jesteś Zorro -rzekł Felipe. Wszystkich mogłeś nabrać ,że wróciłeś taki zmieniony z Hiszpanii ,ale ja od początku wszystko wiedziałem.
-Felipe -rzekł Diego. Nie wiem o czym mówisz. Ja Zorro. Przecież to absurdalne -Diego zaczął się śmiać.
-Diego ,ale przecież ja cię nie wydam-rzekł Felipe z płonącymi oczami. Kocham cię jak brata. Przede mną nie musisz udawać ,tylko pozwól mi wziąć udział w jakieś akcji.
-Felipe ..
-Proszę. Nie powiem nic ,ani mamie ,ani Anicie.
-No dobrze -rzekł Diego. Pomożesz Bernardo ,przy obserwacji kapitana.
-Jesteś wielki -odparł chłopak z zachwytem.
-Mam nadzieję ,że nie będę tego żałował -stwierdził Diego. A skoro wspomniałeś Anitę ,to powiedziałeś już jej ,że ją lubisz ?
-W pewnym sensie -rzekł Felipe. Chciałabym ,żeby była ze mnie dumna.
-Felipe ,nie musisz nikomu niczego udowadniać -odparł Diego. Żadnej dziewczynie.
-Wiem Diego ,że nie muszę ,ale chce -odparł chłopak z uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:50, 25 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Kapitan jest zbyt uprzejmy, żeby nikt się nie domyślił, że coś kombinuje.
Diego nie da się zwieść i dobrze.
Nie jestem przekonana czy Diego nie popełnia błędu biorąc z sobą Felipe. W czasie obserwacji mogą wyniknąć różne rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:17, 14 Cze 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
-Garcia -rzekł Monastario zwracając się do sierżanta -dlaczego nie aresztowałeś Zorro ?
-Bo pomógł nam schwytać bandytę ,który napadł na kuriera i ukradł żołd żołnierzom-wyjaśnił sierżant. Wiec pomyślałem ,że uprzejmiej będzie go aresztować ,następnym razem.
-Ty myślałeś -kapitan spojrzał na niego z nieukrywaną pogardą. Jesteś najuczciwszym żołnierzem w armii ,jakiego znam.
Mówisz jak idiota ,wyglądasz jak idiota i jesteś idiotą.
-Tak jest panie kapitanie -zgodził się uprzejmie sierżant.
-Ale skoro gubernator przyjeżdża z córką ,to trzeba się będzie pochwalić złapanymi bandytami -rzekł Monastario. Córka gubernatora jest bardzo ładna i gdybym się z nią ożenił ,otworzyły się przed moją karierą w wojsku wspaniałe perspektywy. W czasie poprzedniej wizyty ,wyraźnie wpadłem jej w oko.
Nie uważasz ,że jestem przystojny ?
-Nie -odparł Garcia.
-Głupcze ,spójrz tak jakbyś był kobietą -odparł kapitan.
-Gdybym będąc kobietą ,byłbym taki gruby nie byłby specjalnie wybredny -stwierdził sierżant.
-Garcia zejść mi już z oczu -rzekł zirytowany Monastario. Wiesz co masz robić .
-Jeśli tym razem nie złapię Zorro ,to palnę sobie w łeb -odparł sierżant.
-To była by pierwsza rozsądna rzecz ,jaką byś zrobił w życiu -stwierdził kapitan z uśmiechem. Urządził bym ci piękny pogrzeb wojskowy ,ze wszystkimi honorami. A teraz idź już.
Garcia wyszedł z biura komendanta i natknął się na Don Diego.
-Jest pan jakiś smutny sierżancie-zauważył Diego.
-Kapitan Monastario, mnie chyba nie lubi -rzekł sierżant.
-Wiem co by poprawiło pańskie notowania u kapitana ,sierżancie -stwierdził Diego. Musi pan schwytać Zorro.
-Ale Don Diego to nie takie proste ,próbowałem wiele razy i nic -odparł smutny sierżant .
-Za mało pan wierzy w siebie -rzekł Diego ,uśmiechając się leciutko kącikiem warg. Powtarzałem wiele razy ,człowiek jest tym za kogo się uważa.
Jeśli uwierzy pan ,że jest w stanie schwytać Zorro ,to tak się stanie.
A może szerzej ,omówimy tę sprawę w tawernie przy butelce wina.
-Tak Don Diego to znakomity pomysł -sierżant ucieszył się jak dziecko gdy tylko usłyszał o tawernie i winie. Tylko nie mam pieniędzy.
-Jest pan moim gościem i z przyjemnością za pana zapłacę -rzekł Don Diego. Karczmarz to dopiszę do mojego rachunku.
-Jesteś prawdziwym dżentelmenem Don Diego -stwierdził sierżant Garcia.
-Słyszałeś o tym ,że Zorro schwytał tego bandytę ,który okradł żołnierzy z żołdu -rzekła Anita zwracając się do Felipe. On jest naprawdę niesamowity.
-Ja nie jestem taki niesamowity jak Zorro -rzekł Felipe z nutką pewnej zazdrości.
Siedzieli razem w bibliotece.
-Nie ale i tak cię bardzo lubię -odparła Anita. Bardzo.
-Mógłbym cię pocałować ?
-Już dawno mogłeś -rzekła Anita.
-Doprawdy -zdziwił się Felipe.
-Och Felipe ,Felipe -rzekła Anita ze śmiechem.
Położyła mu ręce na uszach i słodko pocałowała w usta ,zabierając mu serce na zawsze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 16:49, 14 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:44, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Sierżant Garcia jak zawsze błyszczy swym intelektem i skutecznie potrafi podnieść ciśnienie kapitanowi. Coś mi się zdaje, że Monastario znów poniesie klęskę i nie uda mu się schwytać Zorro.
Felipe i Anita coraz lepiej się poznają, choć chłopak jest jeszcze trochę względem niej nieśmiały, ale w sumie pasuje mu takie zachowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:49, 15 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
I jak tu nie kochać dierżanta Garcii? Uroczego, prostodusznego grubasa o złotym sercu i niesamowitym poczuciu humoru. Podejrzewam ... w głębi duszy, że Garcia tylko udaje naiwniaka ... to jego sposób na przetrwanie - i kapitana Monasterio zadowoli i ... Zorro nie złapie. Wie, ile dobrego czyni dla biednych ludzi Zorro i ... docenia to. A Diego? Miły, przystojny młodzieniec ... jako tajemniczy Zorro urzekający, męski ... ale to jednak Garcię najbardziej lubię ... cóż, lubię i już!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:52, 15 Cze 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
Sierżant to największa gwiazda serialu dosłownie ,gdy tylko się pojawia ,zaczyna się dobra zabawa ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:36, 25 Cze 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
Mężczyzna ,przewoził wozem beczki z wodą.
Gdy pojawili się naglę obok niego dwaj mężczyźni ,którzy zsiedli ze swych koni ,zatrzymali woź ,przewrócili go na ziemię i wylali na niego wodę z beczek.
-To cię nauczy kradzieży cudzej wody -rzekli.
Diego siedział w tawernie ,gdzie rozmawiał z Don Filario.
Don Filario był wysokim ,szczupłym mężczyzną w średnim wieku o surowych rysach twarzy.
-Nie pozwolę więcej na kradzież mojej wody -rzekł Don Filario ,zwracając się do Diego.
-Ciekawe co ci ludzie mają zrobić -odparł Diego ,starając się nie tracić spokoju.
Susza dotyka nas wszystkich i to zupełny przypadek ,że ujście wody znajduję się na ternie posiadłości mojej czy pańskiej.
-Niech sobie radzą w inny sposób -Don Filario wzruszył ramionami . Mam 500 sztuk bydła i z trudem mi starcza na własne potrzeby.
Rozmowę mężczyzn przerwało ,wejście sierżanta Garcii .
-Chciałem zgłosić panu kradzież -rzekł Don Filario ,zwracając się do sierżanta. Manel mnie okrada w biały dzień.
-Manuel ? To niemożliwe -odparł sierżant z typową dla siebie szczerością.
-Ukradł mi moją wodę -rzekł Don Filario zirytowany. Moi ludzie go zatrzymali ,gdy próbował ją wywieść traktem królewskim. Ponieważ kapitan Monastario wyjechał ,to na panu i pańskich żołnierzach ,stoi obowiązek pilnowania tu porządku. Jeśli jednak się pan tym nie zajmie ,to sam sobie poradzę z tym złodziejem.
Don Filario ,wyszedł z tawerny .
Garcia usiadł obok Diego i zaczął pić wino ,które zostało w kieliszku.
-Don Filario zawsze był dżentelmenem i nigdy się tak nie zachowywał -rzekł Diego w zamyśleniu. Jeśli deszcz w końcu nie spadnie ,stosunki między ludźmi będą ,coraz gorsze.
-A dlaczego tak się dzieje Don Diego -spytał naiwnie sierżant.
-Jak mówi stare przysłowie ,nie tęsknisz za wodą ,dopóki nie wyschną źródła -rzekł Don Diego. Żal mi bardzo Manuela. Całe życie ciężko pracował ,by utrzymać te swoje małe ranczo ,a teraz susza wszystko niszczy.
-Mnie też go żal -przyznał sierżant. Nigdy jednak nie tęskniłem za wodą ,bardziej za winem.
Diego wrócił do domu.
Bernardo wachlował się wachlarzem,ale i tak nie czuł chłodu.
-Gdyby deszcz w końcu spadł ,skończyły by się wszystkie nasze problemy -rzekł Diego zwracając się do służącego. Nie mogę spokojnie patrzeć ,jak wszystko wysycha.
Diego i Bernardo zobaczyli naglę jakoś wielką łunę na niebie.
Dom Manela spłonął i nic nie dało się już zrobić.
-Nie miałem jednej kropli wody by to ugasić -rzekł Manuel zwracając się do Diego. Gdyby nie Don Filario.
-Bądź sprawiedliwy ,Don Filario nie odpowiada za suszę -odparł Diego.
Manuel ukrył twarz w dłoniach. Jego żona trzymała w ręku ,kilkumiesięcznego syna.
Manuel był przystojnym ,młodym mężczyzną ,średniego wzrostu o ciemnych włosach i niewielkim wąsiku.
Diego porozumiał się z ojcem i zaproponował by przez jakiś czas zamieszkali u nich w hacjendzie.
Tego samego wieczora wszyscy mężczyźni w mieście ,zgromadzili się w tawernie.
-Przykro mi z powodu tego co się spotkało -rzekł Don Filario zwracając się do Manuela. Ale to nie powód byś, mnie obwiniał.
-Chciałabym ,żeby kiedyś pan zobaczył jak to jest ,gdy dorobek pańskiego życia jest strawiony przez ogień-odparł Manuel z goryczą.
Don Filario wyszedł ,a Diego zwrócił się do Manuela.
-Rozumiem twoje rozgoryczenie ,ale on naprawdę nie miał z tym nic wspólnego -rzekł Diego zwracając się do Manuela.
-Teraz to i tak bez znaczenia -odparł Manuel.
-Zamierasz odbudować swoje ranczo -spytał Diego.
-Nie mam pieniędzy -rzekł młody mężczyzna.
-Pożyczę ci -odparł Diego.
-Nie miałabym z czego oddać -rzekł Manuel. A nie chciałabym ,by mój syn odziedziczył moje długi. Dziękuje ,ale ty i twój ojciec zrobiliście już dla nas wystarczająco dużo.
-Musimy sobie pomagać -odparł Diego. Nie kieruj się fałszywą dumą. Oddasz ,kiedy będziesz mógł. Jesteś moim przyjacielem.
-Diego powinieneś teraz myśleć o żonie w ciąży ,a nie o mnie ,życiowym nieudaczniku ,który miał utopijne marzenia ,by w Kalifornii hodować drzewka pomarańczowe-rzekł Manuel.
-To był pomysł Anny Marii ,by ci pożyczyć te pieniądze -odparł Diego. Jeśli ich nie przyjmiesz ,ona obrazi się na ciebie ,a jak wiesz ,moja żona ,jest najbardziej upartą kobietą na świecie .
-To chyba nie znasz dobrze mojej Sylvie -rzekł Manel uśmiechając się leciutko.
Wydaję się taka cichutka i spokojna ,ale ma charakterek. Nie wiem co by bez niej zrobił.
-Pewnie niewiele -odparł Diego z uśmiechem. Przyjmiesz od nas pieniądze ?
-Nie Diego ,nie mogę ,przyjąć pieniędzy od ludzi bogatych -odparł Manuel.
Tego samego wieczoru ,Manel poszedł jeszcze raz zobaczyć swój dawny dom ,który był pogorzeliskiem ,na którym złożył swoje dawne marzenia.
Susza wszystko mu zabrała.
Odwrócił się ,gdy usłyszał ,że ktoś go woła i zobaczył zamaskowanego mężczyznę.
-Zorro -rzekł ze zdziwieniem. Co ty tu robisz ?
-Słyszałem o twoich problemach -odparł Zorro. Chce ci dać pieniądze, byś mógł odbudować swój dom.
Rzucił mu sakiewkę ,pełną złotych moment ,którą Manuel złapał ,a Zorro po chwili zniknął.
Diego skończył ubierać się ,gdy Bernardo wpadł do pokoju i pokazał mu gestem ,że idzie sierżant Garcia.
-Witam sierżancie -rzekł Diego jak zwykle uprzejmym tonem,gdy sierżant wszedł do jego pokoju. Ładny dzisiaj dzień prawda ?
-Nie mam humoru Don Diego ,nawet nie jadłem śniadania -odparł sierżant.
-Czy coś się stało ?
-Był pan wczoraj w tawernie ,gdy Manel groził ,że spali dom Don Filario ?
-Byłem w tawernie ,ale on nic takiego nie powiedział ,choć faktycznie był rozdrażniony -odparł Don Diego.
-Tak czy inaczej ,zrobił to -rzekł Garcia ze smutkiem. Hacjenda don Filario spłonęła.
-Jestem pewien ,że Manuel nie spalił domu Don Filario -odparł Diego stanowczym tonem.
-Powie to pan sędziemu ?
-Oczywiście -rzekł Diego.
-Podziwiam pańskie zaangażowanie na rzecz przyjaciela -rzekł sędzia zwracając się do Don Diego. To naprawdę godne podziwu ,że tak pan wierzy w jego niewinność.
-Znam Manela od lat i wiem ,że to porządny człowiek -odparł Diego. Był załamany tym pożarem.
-A pożar w domu Don Filario pana nie wzrusza ?
-Don Filario to zamożny człowiek i prędzej się odbuduję niż Manuel -rzekł Diego.
-Cóż ,będę musiał panu powiedzieć -rzekł sędzia marszcząc brwi. Don Filario nie żyje. W zgliszczach, znaleziono jego ciało.
Don Filario został okradziony i zabity tuż przed pożarem.Ogień miał, tylko zatrzeć ślady zbrodni.
W domu Don Filario, znaleźliśmy muszkiet należący do Manuela.Gdy zatrzymaliśmy Manuela ,miał przy sobie pełną sakiewkę ,2 tysiące peso ,tyle ich zniknęło z domu don Filario.
-Mogę się z nim zobaczyć -spytał Diego.
-Niech pan mu wytłumaczy sierżancie -rzekł sędzia zwracając się do Garcii.
-To będzie trudne -rzekł Garcia .Gdy prowadziliśmy go z żołnierzami uciekł.
-Już wyznaczyłem nagrodę za Manuela ,1000 peso ,za schwytanie go żywego lub martwego-rzekł sędzia.
Diego wyszedł od sędziego ,który tymczasowo urzędował w biurze kapitana i spojrzał w twarz czekającego na niego na ulicy Bernardo.
-Manuel ma problemy -rzekł Diego zwracając się w stronę swego wiernego sługi. A Zorro kolejne zadanie do wykonania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:42, 25 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Pomoc Zorro wprowadziła Manuela w spore kłopoty. Znając jednak Zorro udowodni, że Manuel nic nie zrobił.
Don Filario zaszedł chyba komuś za skórę, że tak strasznie skończył. Ciekawe czym zawinił i komu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:06, 29 Cze 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczęście |
|
|
Zorro wytropił Manuela ,który zobaczywszy go zaczął uciekać ,a potem oddał strzał w jego stronę.
Zorro zsiadł z konia i przewrócił Manuela na ziemię ,trzymając go mocno za nadgarstki.
-To już nie uważasz mnie za przyjaciela -spytał Zorro ,zwracając się do Manuela.
-Kiedy się pojawiłeś i podarowałeś mi te dwa tysiące peso ,czułem się tak jakby złapał pana Boga za nogi -odparł Manuel. Ale te pieniądze ,które mi podarowałeś ,przyniosły na mnie podejrzenia.
-Skąd twój muszkiet znalazł się w domu don Filario ?
-Jego ludzie ,ci dwaj służący ,odebrali mi go ,gdy jechałem traktem królewskim -odparł Manuel.
-Może to oni go zabili wiedząc ,że wina spadnie na ciebie -rzekł Zorro,po chwili namysłu , podnosząc się z ziemi. Trzeba to sprawdzić i pojechać do hacjendy don Filario.
Zorro wsiadł na Tornado i ruszył w stronę hacjendy.
W opuszczonej szopie ,dwaj mężczyźni pakowali sakwy z pieniędzmi.
-Dlaczego nie poczekamy z tym do rana -spytał Paco ,swojego kolegę Tico.
-Im szybciej znikniemy ,tym lepiej -odparł Tico.
-Już jest za późno -mężczyźni usłyszeli nagle czyiś głos ,odwrócili się i zobaczyli mężczyznę w czarnym płaszczu ,w czarnej masce ,który trzymał szpadę w ręce.
-Za Zorro też zostaniemy nagrodę -stwierdził Tico.
Naglę do tej starej szopy ,wpadł Manuel.
-Ja się zajmę Paco ,a ty tym drugim -rzekł Zorro ,zwracając się do Manuela.
Gdy Paco i Tico leżeli już nieprzytomni ,po walce ,nagle z nieba rozległ się silny grzmot i z nieba zaczął lać ulewny deszcz.
Zorro odjechał a Manuel upadł na kolana ,jakby dziękując Bogu za ten deszcz ..
Teraz wiedział ,że uda mu się uratować swoje ,drzewka pomarańczowe ..
Obaj bandyci trafili do aresztu ,a Manuel dzięki pieniądzom jakie miał od Zorro mógł rozpocząć odbudowę swojego domu.
-Widzisz ,wszystko jak zwykle dobrze się skończyło -rzekł Diego ,zwracając się do Anny Marii.
-Jestem gruba jak słonica -stwierdziła Anna Maria ,patrząc krytycznie na swoje odbicie w lustrze.
-Kochanie ,wyglądasz jak zawsze pięknie -rzekł Diego ,dotykając niewielkiej wypukłości jej brzucha. Nie było dla niego nic piękniejszego ,niż myśl o dziecku ,zrodzonym z ich miłości.
-Tak tylko mówisz by mnie pocieszyć -odparła Anna Maria. Przecież wiem jak wyglądam.
-Wcale cię nie pocieszam -stwierdził Diego.
-Moje uczucia nie są w ogóle dla ciebie ważne -rzekła Anna Maria, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Jesteś dla mnie najważniejsza ,przecież dobrze o tym wiesz -odparł Diego łagodnym tonem. Czym się tak naprawdę martwisz ?
-Boję się porodu ,tego czy dam sobie ze wszystkim radę -rzekła Anna Maria.
Wszyscy się pytają czy chce chłopca ,czy dziewczynki ,a ja pragnę jedynie by dziecko było zdrowe.
-Nie martw się niczym -rzekł Diego ,obejmując łagodnie żonę. Kobiety rodzą od tysięcy lat i jakoś dają sobie radę. I ja będę przy tobie. Kocham cię ,wiesz o tym ? Nie zostawię cię z tym samej. Nawet gdyby w mieście coś działo ,Bernardo może mnie zastąpić jako Zorro.
Anna Maria uśmiechnęła się ,słysząc te słowa i spojrzała na pyszną twarz swojego męża.
Gdy tak ją obejmował czuła magiczny spokój i harmonię i zrozumiała ,że ta harmonia to szczęście.
A kiedyś nie miała żadnych lęków ,a szczęście to były wieczne przygody i pokonywanie ryzyka ,tajemnicze i niebezpieczne misje Zorro ,które ją fascynowały.
A teraz dorosła i zrozumiała ,że największe szczęście to życie z Diego ,w tej pozornie zwyczajnej prozie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:12, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Zorro zawsze sobie poradzi i wytropi złoczyńców.
Teraz Manuel może myśleć o przyszłości. Pewnie nie będzie łatwo, ale sobie poradzi.
Urocza rozmowa między Diego, a Anną Marią. Diego dzielnie znosi humorki żony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:02, 12 Lip 2016 Temat postu: Znak Zorro -znalezione szczeście |
|
|
-Dzień dobry sierżancie -rzekł Diego ,uśmiechając się na widok Garcii.
Co pana do mnie sprowadza w ten piękny poranek ?
-Przybyłem ci powiedzieć ,że nie mogę cię zaprosić na przyjęcie -odparł sierżant ze smutną miną.
-Nie bardzo rozumiem ,jakie przyjęcie ?
-Te ,które miałem urządzić na cześć seniory Luizy -rzekł Dy-mitro Lopez Garcia.
-Czy seniora Luiza ,to ta wdowa ,która ma największe ranczo w San Pedro ,własny sklep i winiarnie -spytał Don Diego nie przestając się uśmiechać.
Przybyła w interesach do Los Angeles ,urocza kobieta ,choć dość ostra w interesach.
-Tak Don Diego ,senioria Luiza jest uroczą kobietą -Garcia westchnął. Ale chyba nie mam u niej szans.
Spojrzał wyczekująco na Don Diego ,aż w końcu Diego powiedział to ,co sierżant chciał usłyszeć.
-Niech pan pozwoli drogi sierżancie ,że ja urządzę to przyjęcie i za nie zapłacę -rzekł Diego.
-Diego nie mogę na to pozwolić ,mam swoją dumę -rzekł sierżant. Ale skoro nalegasz ,to muszę się zgodzić.
Sierżant wyszedł a Diego usiadł na fotelu ,śmiał się tak ,że ramiona aż trzęsły mu się ze śmiechu.
Sierżant i kapral Reese znajdowali się w biurze kapitana.
Sierżant rozmarzył się perspektywą ,poślubienia bogatej wdowy i możliwością porzucania armii i prowadzenia własnej winiarni.
Musiał jednak przekonać kobietę ,że jest uczciwy ,odpowiedzialny i godny zaufania.
-Naucz się na pamięć moich zalet -rzekł sierżant zwracając się do kaprala.
Że jestem uczciwy ,szczodry i hojny aż do przesady i trudno tego nie zauważyć .
-Raczej trudno to zauważyć -mruknął pod nosem ,mały chudy kapral.
-I jestem bardzo inteligenty -dodał skromnie sierżant.
-Ona w to nie uwierzy -rzekł kapral.
-Dlaczego -zdziwił się sierżant.
-Gdyby był pan kobietą i ktoś wskazał pana jako najmądrzejszego człowieka w armii ,uwierzył by pan w to ?
-Nie -rzekł Garcia po chwili. Ale to właśnie świadczy o tym ,że jestem inteligenty ,od razu rozpoznam głupca. Wiesz co masz robić ?
Poprosisz ją do tańca i wyrecytujesz listę moich zalet.
-Ja nie umiem tańczyć -odparł kapral.
-Naprawdę -zdziwił się sierżant. To proste ,nauczę cię.
Sierżant wziął kaprala w ramiona i wspólnie wirowali ,gdy naglę usłyszeli głośne chrząkniecie i przerażeni ,zobaczyli kapitana Monastario.
-Możecie mi wytłumaczyć co tu się dzieje -spytał kapitan z pozornym spokojem.
-Ja tylko uczyłem kaprala tańczyć -rzekł zmieszany Garcia.
-Tańce w moim biurze ? Kapralu odmaszerować.
Kapral wyszedł ,a Monastario spojrzał na sierżanta z wyrazem ,nieukrywanym pogardy.
-Jesteś największym osłem jakiego znam Garcia -rzekł kapitan. Wiesz co jest gorsze od twojego tłusta bębna ?
-Nie -odparł zgnębiony sierżant.
-Twój głupi łeb-rzekł kapitan. Tańców ci się zachciało tak ?
Dlaczego zajmujesz się głupotami ,zamiast ścigać Zorro ?
-Nie mogę złapać Zorro ,bo on się zawsze pojawia wtedy gdy coś się dzieje-odparł sierżant.
Wtedy jestem jednak zbyt zajęty ,by go aresztować. A gdy jest spokojnie ,tak jak jak teraz ,to on się nie pojawia.
-Garcia gdybyś nie był taki gruby to pomyślałabym ,że to ty jesteś Zorro -rzekł Monastario.
-Nie jestem gruby ,tylko puszysty -zaprotestował sierżant. Głód to straszna sprawa ,panie kapitanie.
-Doprawdy -rzekł kapitan. A karczmarz mi przed chwilą mówił ,że zjadłeś obiad złożony z siedmiu dań i wypiłeś całą butelkę wina. I jak zwykle nie wiadomo kto ma to zapłacić ,może ja ? Zejdź mi z oczu ,bo nie ręczę za siebie .
-Tak jest panie kapitanie -zgodził się uprzejmie sierżant.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:30, 12 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że kapitan Monastario nie popsuje przyjęcia. Przecież ludzie zasłużyli na dobrą zabawę. Nie ma w tym nic złego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:52, 12 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Bal to dla kapitana Monastario dobra okazja, aby zacząć realizować swój plan zemsty, bo zrezygnować z niej raczej nie potrafi.
To będzie przyjęcie z jakąś niespodzianką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|