Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -Narodziny legendy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:35, 27 Kwi 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

Diego uciekając przed żołnierzami,skrył się w kościele.
Przebrał się za mnicha i wtedy zobaczył modlącą się dziewczynę.
Na pierwszy rzut oka nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia ,wydawała mu się zbyt szczupła i za wąska w biodrach.
Lecz w chwili gdy przyjrzał jej się bliżej ,zrozumiał ,że jest w niej coś niezwykłego. Jako znawca kobiecej urody wszystko zauważył i ocenił ,ciemne włosy ,jasną cerę porcelanowej laleczki ,usta czerwone jak maliny ,mały zgrabny nosek.
Przypominała mu wiosnę ,młodą ,świeżą ,jasnozieloną.
-Ksiądz Felipe -spytała dziewczyna ,słysząc czyjeś kroki.
-Nie jestem ksiądz Felipe ,jestem ksiądz Pablo z misji -rzekł Diego zmienionym głosem.
-Możemy porozmawiać -spytała. Jestem bardzo rozdarta ,nie wiem co mam zrobić.
Usiedli w kościelnej ławie.
-Zna ksiądz Fernando Sancheza ?
-Tak ,to ten nowy namiestnik z Madrytu -odparł fałszywy zakonnik. Zaczął swoje urzędowanie od podnoszenia podatków i polowania na Indian ,gnida dworska.
-To mój ojciec -rzekła dziewczyna.
-Przepraszam ,nie wiedziałem -rzekł Diego z zakłopotaniem.
-Chyba ludzie mają powody by go nienawidzić-odparła młoda kobieta.
Mówi ,że mam siedzieć cicho i nie wtrącać się do polityki ,bo niewiasty nie mają dostatecznie dużo mózgu by to zrozumieć.
Jego żona Inez grozi ,że wyślę mnie do klasztoru. Maria mówi ,że jest zazdrosna o moją urodę.
-Maria ma rację -odparł Don Diego uśmiechając się pod wąsem.
-Ksiądz myśli ,że jestem ładna ?
-Nie ,nie jesteś ładna -odparł mężczyzna ,patrząc na nią z zachwytem. Jesteś piękniejsza niż czerwcowy poranek.
-Nikt mi tego nigdy nie powiedział -rzekła młoda dama.
-A powinnaś takie słowa słyszeć każdego dnia -stwierdził mężczyzna.
Kobieta przysunęła się by przyjrzeć mu się bliżej i wtedy zobaczyła ,że ma on przy sobie szpadę.
-Nie jesteś księdzem -rzekła z oburzeniem ,podrywając się gwałtownie i wstając z ławki.
W tym momencie drzwi kościoła otworzyły się i stanął w nich sierżant Garcia.
-Tutaj jest panienka -rzekł pocieszny grubasek. Zorro kreci się po okolicy ,jest bardzo niebezpiecznie. Ksiądz niech lepiej zamknie kościół na noc ,bo gotów ukraść złoty krzyż.
-Do widzenia -rzekła dziewczyna ,uśmiechając się do fałszywego mnicha.
Diego wziął jej dłoń w swoją i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
Don Diego wrócił do domu i zobaczył wzburzonego ojca.
-Co się stało ojcze -spytał z zaciekawieniem.
-Kapitan Monastario był tutaj w imieniu tego ministra Fernanda -rzekł zdenerwowany de la Vega. Fernando chce wydać swoją córkę za mąż ,a w zasadzie to pomysł Monastario. By ta dziewczyna wyszła za ciebie.
Jutro zapraszają cię na przyjecie.
-Dobrze to pójdę ją zobaczyć -odparł Diego lekkim ,niedbałym tonem.
-Diego -rzekł Alejandro ,jej ojciec to tyran ,który łamie konstytucję.
-Co ma polityka do mojego małżeństwa - szlachcic westchnął i przybrał znudzoną minę.
-Jesteś klaunem -stwierdził Alejandro i zrezygnowany opuścił pokój.

-Don Diego to moja córka Teresa -Fernando dokonał prezentacji.
Teresa miała na sobie białą ,muślinową sukienkę.
Diego ubrany był w czarne spodnie i marynarkę ,pod nią widać było aksamitną kamizelkę haftowaną złotymi nićmi w ogromne róże. Na szyi miał zawiązaną muszkę brązową w białe grochy.
-Jestem oczarowany -rzekł uśmiechając się w stronę dziewczyny ,swym ciepłym uśmiechem.
Przepraszam za spóźnienie ,ale bałem się wyjść z domu ,by mnie Zorro nie napadł.
-To naprawdę straszne -rzekła Teresa ,a w jej głosie słychać było wyraźną ironię.
-Widzę ,że nie podziela pani moich obaw co do tego bandyty -zauważył młody arystokrata.
-Zorro nie jest bandytą -odparła Teresa z pasją i przekonaniem w głosie.
To obrońca szarych ludzi ,dla których jest jedyną nadzieją.
-Spotkała go pani kiedyś -spytał Don Diego z zaciekawieniem.
-Nie widziałam jego twarzy ,ale podziwiam jego odwagę -rzekła dama.
Jest jak lew w stadzie milczących owiec.
-Pewnie musi być strasznie brzydki ,skoro ukrywa twarz za maską -odparł mężczyzna. Myślę ,że ma łysą czaszkę i odstające uszy.
-Przepraszam ,ale muszę iść do swojego pokoju ,głowa mnie rozbolała-rzekła Teresa.
Młoda kobieta była w swoim pokoju ,gdy usłyszała jakiś hałas dochodzący z balkonu.
-Zorro co ty tu robisz -spytała zdumiona.
-Chce z panią porozmawiać -rzekł Zorro. To naprawdę bardzo ważne.
Teresa nie zdążyła odpowiedzieć ,gdy usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju.
Otworzyła i zobaczyła swojego ojca Fernando.
-Don Diego przed chwilą prosił o twoją rękę i ja się zgodziłem -rzekł patrząc córce prosto w oczy.
-Nawet nie spytałeś mnie o zdanie -rzekła Teresa z rozgoryczeniem.
Nie chce za niego wychodzić ,to taki laluś bez charakteru. Nie jestem towarem na sprzedaż.
-Przestań histeryzować moja panno -rzekł Fernando. Diego nie chce nawet twojego posagu ,po za tym ja jestem twoim ojcem i wiem co jest dla ciebie dobre.
Masz wyjść za niego i koniec dyskusji. Kto tam jest na balkonie ? Sprowadziłaś sobie jakiegoś gacha ?
-Nikogo tam nie ma -odparła Teresa.
W tym momencie z cienia wyszedł Don Diego ,zdumiona młoda dama usiadła z wrażenia.
-To zostawię was samych -rzekł Fernando.
-Musimy porozmawiać -rzekł Diego zwracając się do młodej kobiety.
-Wynoś się -rzekła wściekła panna podnosząc się z krzesła . Jak śmiałeś tu przyjść i udawać Zorro ? Nic mnie nie obchodzi ,co chcesz mi powiedzieć.
-Ja nie jestem taki jak myślisz -odparł arystokrata zupełnie innym tonem. Chce byś mnie zrozumiała.
-Co mam niby zrozumieć ?
-Jesteś piękniejsza niż czerwcowy poranek -rzekł mężczyzna.
Na twarzy dziewczyny pojawił się słodki uśmiech ,gdy usłyszała te słowa i prawda dodarła do jej świadomości.
-To chyba sen -stwierdziła. Ty jesteś Zorro.
-Tak -odparł Diego. Musisz mi wybaczyć,ale musiałem oszukiwać wszystkich ,nawet ciebie.
-Rozumiem -rzekła Teresa po chwili namysłu. Twoje oświadczyny to też cześć gry ?
-Nie -rzekł młody mężczyzna , przyciągając dziewczynę do siebie. W całej tej maskaradzie to jedyne było prawdą.
Diego zeskoczył z balkonu na swojego rumaka i pognał na nim ,znikając w świetle księżyca.
Udał się do księdza ,by porozmawiać z nim o ślubie.
-Diego naprawdę chcesz poślubić córkę Fernanda -spytał wstrząśnięty padre Felipe.
-Ona jest jak kwiat ,urocza i szczera -rzekł Diego Vega z czułością w głosie. Zakochaliśmy się w sobie. To co wyprawia Fernando ,nie ma dla nas żadnego znaczenia.
-Nie możesz jej poślubić -odparł Felipe. To niemożliwe.
-Dlaczego ?
-Fernando zabił twoją matkę -wyznał ksiądz Felipe. Twój ojciec nic nie wie o tym ,był wtedy w Hiszpanii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 12:00, 27 Kwi 2019, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:50, 27 Kwi 2019    Temat postu:

Diego chyba się zakochał. Ciekawe jak postąpi po oświadczeni ojca Felipe? Tam jest chyba więcej tajemnic.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:29, 01 Maj 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Wszystko się tak zmienia -rzekła Teresa ,tego dnia ,gdy Diego zabrał ją na piknik. Nie chciałam cię lubić,byłeś dla mnie za światowy,dandys i ironiczny erudyta.
-A co czujesz teraz -spytał Don Diego.
Dziewczyna,przez chwilę milczała,patrząc w jego oczy ,najpiękniejsze na świecie piwne oczy.
Uśmiechnął się do niej swym bajecznym uśmiechem.
Wydawał jej piękniejszy,od wszystkich ludzi czy posągów jakie widziała kiedykolwiek wcześniej.
Wyglądali razem jak cudne kwiaty w cesarskim ogrodzie,on był jak narcyz,ona jak dzika orchidea.
-Czuję się teraz bardzo szczęśliwa -rzekła,odwzajemniając jego uśmiech.
-Muszę ci coś powiedzieć -odparł mężczyzna, zupełnie innym tonem. Chodzi o twojego ojca. Poluję na Indian prawda?
-Indianie oskalpowali jego rodziców -stwierdziła Teresa. Przeżył koszmar ,dlatego chyba jest jaki jest,zimny i nieczuły. Indianie go nienawidzą i się go boją.
-A ty co nich myślisz ?
-Czemu się o to pytasz -spytała zdumiona dziewczyna. Nie mam nic do Indian,ale jaki to ma związek z nami ?
-Indianie mnie wychowali -odparł Don Diego ,wprawiając dziewczynę w jeszcze większe zdumienie. Moja mama była Indianką. Nazywała mnie małym lisem. Ksiądz Felipe powiedział,że twój ojciec zabił moją matkę.
-Diego to niemożliwe -rzekła zszokowana Teresa. Może ksiądz się myli ?
-Ksiądz Felipe raczej się nie myli -rzekł Diego.
-Nie zabijesz mojego ojca ?
-Zorro ,nie może kierować się zemstą -odparł Don Diego.
-Tak ,ale ja jestem ciekawa ,co zrobi Diego de la Vega?
-Owszem,przez chwilę myślałem o tym -przyznał młody arystokrata. Ale to twój ojciec i nie mogę zrobić mu krzywdy.
Odwiozę cię do domu.
Przez całą drogę powrotną ,żadne z nich nie odezwało się do drugiego,oboje
zatopieni we własnych myślach.
Dela Vega pomógł dziewczynie,wysiąść z powozu.
-Czy to kończy naszą znajomość -spytał. Będzie ci przeszkadzało,że jestem Metysem?
Jeśli nie chcesz wyjść za mnie ,po tym co powiedziałem ,zrozumiem.
Teresa długo zastanawiała się nad odpowiedzią ,po czym delikatnie dotknęła ręką jego policzka.
-Kocham cię ,bez względu na wszystko -rzekła
głosem ,łagodnym i czułym. Nieważne kim jesteś.
-Wróciliście już -rzekł Fernando ,który stanął nagle obok powozu. Możemy porozmawiać, Don Diego na osobności.
Kobieta poszła do swojego pokoju.
-Diego wszędzie widzę znak Zorro -wyznał namiestnik.
-To rzeczywiście okropne -Diego udał zafrasowanie tym faktem. Parę lat temu ,pewien wariat też robił znaki krzyża. Nikt na początku nie traktował go poważnie ,a potem zabił 40 osób. Na pana miejscu zrzekł bym się stanowiska i gdzieś wyjechał. By Zorro pana nie dopadł.
Szlachcic pożegnał się ,a Fernando zamyślił się nad jego słowami. Nagle przerażenie ,że może zapłacić za swe czyny złapało go za gardło i niemal zaczęło dusić.
-Co pan wyprawia -spytał kapitan Monastario ,wchodząc do gabinetu ministra.
-Podpisuję swoją rezygnację -rzekł Fernando. Boję się ,że Zorro w każdej chwili może mnie dopaść.
-Raczej ja pana zabiję -odparł rozzłoszczony Monastario. Zapomniał pan o tym ,że jesteśmy wspólnikami. Chce pan wyjechać ,nie dzieląc się ze mną łupami które zgromadziliśmy ,okradając wieśniaków ,nie pozwolę na to.
-Jesteś kanalią -stwierdził minister,patrząc na kapitana z nieukrywanym wstrętem.
-Dlatego się tak dobrze rozumiemy -odparł kapitan ,nie przejmując się wcale obelgą.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 11:21, 01 Maj 2019, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:56, 01 Maj 2019    Temat postu:

Ciekawe, co teraz zrobią? Chyba muszą to przemyśleć. Nie wiem, czy Diego zawsze będzie kochał córkę mordercy matki, a i dziewczyna kiepsko się czuje z taką świadomością. Jednak to jej ojciec. Fernando bardziej pasuje do kapitana Monasterio, niż do Diego - mam na myśli stanowisko teścia Very Happy ale to jego córka wybiera. Na szczęście.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:25, 06 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Garcia -rzekł kapitan Monastario ,zwracając się do swego podwładnego ,czemu dziś wydajesz mi się niższy.
-Nie włożyłem butów -przyznał sierżant. Obdarłem stopy ,goniąc Zorro po skałach.
-Ty goniłeś Zorro czy on gonił ciebie -spytał kapitan złośliwie mrużąc oczy.
Znowu pewnie zrobił też znak na twoim tłustym tyłku.
-Ależ kapitanie -rzekł zmieszany Garcia.
-Przyprowadź mi tego więźnia Martineza ,chce z nim porozmawiać -rzekł Monastario. I włóż buty.
-Stopy mnie bolą -poskarżył się sierżant.
-To je sobie obetnij -odparł komendant.
Garcia przyprowadził więźnia.
-Możesz iść i zostawić nas samych sierżancie -rzekł Monastario.
Sierżant wyszedł.
Kapitan spojrzał zaś z przyjemnością na Martineza. Młody ten człowiek przypominał Herkulesa w wieku młodzieńczym ,miał ciało wykute jakby z marmuru ,uwagę zaś najbardziej przyciągały ramiona ,gładkie i muskularne ,ramiona szermierza ,stworzonego do szpady.
-Długo jeszcze będę musiał siedzieć w tej cuchnącej celi -spytał Martinez z pretensją w głosie.
-Jesteś dobrym szermierzem ,ale ta twoja porywczość cię kiedyś zgubi -odparł kapitan. Zabiłeś człowieka w pojedynku.
-Broniłem honoru damy ,którą on obraził -odparł szermierz.
-Nie wiem czy warto pojedynkować się w obronie honoru ,zwykłej barmanki z gospody -rzekł kapitan.
-W pańskich ustach to brzmi tak, jakby ona była prostytutką -zauważył Martinez. Ale chyba nie o tym chciał pan ze mną rozmawiać ?
-Owszem -rzekł Monastario. Słyszałeś o człowieku zwanym Zorro ?
-Tak ,to prawdziwa legenda -odparł młody człowiek. Nie umie go pan schwytać kapitanie?
Martinez uśmiechnął się widząc ,że jego uwaga rozdrażniła kapitana i zdając sobie sprawę ,że trafił w czułe miejsce.
-Nie umiem go schwytać ,tylko dlatego ,że mieszkańcy go kryją i nie widzieć czemu uważają za swojego przyjaciela i obrońce -odparł kapitan z trudem ukrywając swoją irytację.
-Bo to pan jest ich prawdziwym obrońcą -dodał Martinez.
-Właśnie -zgodził się Monastario. Pomożesz mi go skompromitować ,tak ,że zaczną go nienawidzić i przeklinać jego imię.
Po czym znikniesz.
-I nikt mnie nie będzie ścigał -upewnił się Martinez.
-Oczywiście ,że nie -odparł kapitan.
-Jest pan prawdziwym przyjacielem ludu -odparł młody szermierz. Co mam robić ?
-Obrabujesz kościół w przebraniu Zorro -rzekł Monastario.
-To prawda ,że kradłem różne rzeczy, ale nigdy nie rabowałem świętych miejsc -rzekł mężczyzna z pewnym wahaniem.
-Nigdy też nie wisiałeś na szubienicy ,co wolisz -spytał kapitan uśmiechając się się swym przebiegłym uśmieszkiem.
-Gdyby istniało państwo łotrów kapitanie ,pan byłby ich królem -odparł Martinez.

-Ksiądz Felipe -spytał zdumiony Don Diego witając duchownego. Czy coś się stało ? Chyba nikt nie zachorował ?
-Stało się coś dużo gorszego -odparł ksiądz. Zorro ukradł złoty krzyż i zabił Indianina z misji ,który próbował go powstrzymać ,po czym uciekł.
-Ależ to niemożliwe -rzekł Alejandro wyraźnie wstrząśnięty tą informacją.
To nie mógł być prawdziwy Zorro.
-Też nie mogę w to uwierzyć -przyznał padre Felipe. Ale podobno diabeł czasem przybiera postać anioła i wszystkich zwodzi. Zorro chyba nie odważy się już pojawić publicznie ,zniszczył własną legendę.
Po wyjściu wielebnego ,Diego udał się się ze służącym do swego pokoju.
-Musimy coś wymyślić Bernardo ,by Zorro odzyskał swoje dobre imię -stwierdził Don Diego. Kto może się pode mnie poszywać ?
Kapitan ?
Tak możliwe ,że to on to wymyślił ,ale to za dużo ryzyko by sam się przebierał za Zorro. Pewnie wynajął kogoś do tej roboty.
Skoro chce wojny ,to będzie ją miał.









Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 9:52, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:42, 06 Cze 2019    Temat postu:

To Diego ma teraz problem. Musi udowodnić istnienie fałszywego Zorro ... ale jak to zrobi? Kapitan chyba osiągnął swój cel - czyli zniszczenie legendy Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:48, 08 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

Kapitan Enrique Sanchez Monastario czuł się bardzo ważny w swoim odprasowanym,oficerskim mundurze.
Był pewien,że tutaj w Kalifornii nikt mu nie wypomni ,że w Barcelonie był przeciętnym by nie powiedzieć marnym studentem ,który nie zdał egzaminu z historii.
Sprawa wielkości Hiszpanii i utrzymania Kalifornii w koloni nic go w gruncie rzeczy nie obchodziła ,bycie w armii ludziom takim jak on dawało bezkarną licencję na wyrządzanie bliźnim krzywdy. Pozwalało to mu ustawić się w życiu i zaspokoić swoje patologiczne popędy.
-Czemu mnie pan nachodzi w mojej kryjówce -spytał zdenerwowany Martinez.
-Jesteś głupi -odparł Monastario z pogardą w głosie. Poszedłeś w stroju Zorro do tej swojej dziewczyny ,ona może nam zepsuć cały plan.
- Jakim prawem pan mnie śledzi -spytał oburzony mężczyzna.
-Jesteśmy wspólnikami -odparł kapitan. Wykonasz dla mnie dzisiaj jeszcze jedną przysługę. Urządzam dzisiaj przyjecie dla właścicieli ziemskich ,okradniesz ich wszystkich ,jako Zorro.
-A jak nie dadzą się okraść -spytał szermierz.
-To obetniesz im uszy -odparł komendant.

Goście w tawernie jedli ,śmiali się i pili ,gdy nagle padł strzał ze starego pistoletu.
Mężczyzna przebrany za Zorro groził im bronią i żądał kosztowności.
-Zdejmujesz naszyjnik senioria -rzekł zwracając się do Inez ,żony Fernanda Sancheza.
-Okradasz kobiety ?
-Szybko seniora ,bo nie chce zostawiać blizny na tak pięknej szyi -odparł zamaskowany rozbójnik.
-Kanalia -mruknęła Inez pod nosem ,ale posłusznie zdjęła naszyjnik.
Niezauważony przez nikogo Diego wymknął się z karczmy na zewnątrz ,gdzie czekał na niego jak zawsze wierny i oddany Bernardo.
-Fałszywy Zorro okrada ludzi -rzekł Don Diego. Daj mi szybko mój strój i pomóż mi się przebrać.
Bandyta wziął łupy w swoje ręce i wtedy pojawił się prawdziwy Zorro.
Zdumieni ludzie patrzyli z zapartym tchem, na ten pojedynek.
-Dwóch Zorro -rzekł zdumiony Garcia. Który jest nasz kapitanie ?
Drugi Zorro ,spadł ze schodów i ludzie podbiegli do niego.
Właściciel gospody zerwał mu maskę z twarzy.
-To nie Zorro -rzekł wstrząśnięty i zmieszany. To ten Martinez ,który zabił Raula. Jakim sposobem uciekł z wiezienia ?
-Sierżancie Garcia ,ty składałeś raport w tej sprawie i zostaniesz surowy ukarany-rzekł Monastario.
-Przecież to był pański pomysł kapitanie -odparł prostoduszny sierżant. Z tym fałszywym Zorro.
-Garcia idioto, masz milczeć -rzekł wściekły komendant. Zaprowadź więźnia do celi.
-Tak jest panie komendancie -odparł przygnębiony Garcia.
-A gdzie jest Diego de la Vega -spytał Monastario po chwili ,rozglądając się po sali .
-Tutaj jestem -rzekł Diego. Schowałem się pod stołem,tak się przestraszyłem tego łobuza . Chyba będę musiał już państwa opuścić.
Urocze przyjęcie ,ale przez cały wieczór było mi jednak jakoś nieswojo.

Zły Monastario wrócił do swego biura ,gdy usłyszał pukanie do drzwi.
Otworzył i zdumiony zobaczył Inez.
-Nie powinna pani tutaj przychodzić ,co pani mąż na to powie -rzekł Monastario.
-Jego od dawna nie obchodzi co robię i z kim -odparła kobieta.
Enrique zależy mi na tobie ,nie wiesz o tym.
Mężczyzna słysząc te słowa ,przyciągnął ją do siebie i spojrzał z zachwytem na młodą kobietę ,która wyglądała jak jakieś cypryjskie bóstwo.
-Gdybym miał tylko Zorro w swoim reku ,wszystkie moje problemy by się skończyły -rzekł mężczyzna.
-Każdy idiota może nim być -odparła kobieta i z pewnym niedowierzaniem zobaczyła ,że Monastario zaczął się śmiać.
-Przyszedł mi do głowy nowy pomysł -rzekł komendant. Podrzucimy maskę Zorro młodemu Vedze.
-Diego ten wydelikacony młodzieniec ,miałaby być Zorro -odparła Inez . Nikt w to nie uwierzy.
-Oczywiście ,że nie -stwierdził Monastario. Ale gdy każę aresztować młodego Vegę ,Zorro na pewno ruszy mu z pomocą i wtedy wpadnie w pułapkę.
-Świetny pomysł -zgodziła się kobieta . Ale czy chcesz cały wieczór rozmawiać o Zorro. Jeśli tak, to sobie pójdę.
Młody mężczyzna słysząc jej ostatnie słowa, położył jej ręce na uszach i pocałował w usta.








Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:27, 08 Cze 2019, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:58, 09 Cze 2019    Temat postu:

Jeden z pomysłów kapitana Monasterio okazał się niewypałem. Nie udało mu się zniszczyć legendy Zorro. Ciekawe, co z tym drugim projektem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:41, 15 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Dlaczego Diego został aresztowany -spytała zdenerwowana Teresa ,wbiegając do biura kapitana Monastario.
W płaszczu z ciemnej wełny ,wyglądała niczym dziewczyna z ludu.
Jej oczy błyszczały ,a policzki były zarumienione. Kapitan pomyślał ,że wygląda ślicznie taka rozzłoszczona.
-Ktoś złożył donos ,że w hacjendzie Dela Vegów dzieją się dziwne rzeczy -odparł Monastario. Kazałem moim żołnierzom przeszukać hacjendę.
W stajni Dela Vegów znaleźli płaszcz i maskę Zorro.
-Diego to wrażliwy ,wykształcony mężczyzna ,nigdy by nie działał poza prawem -rzekła Teresa. Jego jedyną bronią jest gitara i piosenka.
-To doskonała przykrywka -stwierdził Monastario. Założył na siebie kostium bawidamka i niezdary.
-Porozmawiam z moim ojcem i zostanie pan ukarany za to bezpodstawne aresztowanie -odparła dziewczyna. Zapłaci pan za to.
Dziewczyna wyszła ,trzaskając mocno drzwiami.
-Co za temperament -rzekł Monastario z uśmiechem.
-Panienka darzy Diego dużą sympatią -zauważył sierżant Garcia.
-Nonsens -odparł kapitan. Nie zauważyłeś ,że zrobiłem na niej piorunujące wrażenie ?
-Nie -odparł Garcia.
-Nie uważasz ,że jestem przystojny ?
-Nie -rzekł sierżant.
-Głupku ,spójrz na mnie tak ,jakbyś był kobietą -rzekł Monastario.
-Będąc tak grubą kobietą ,nie byłbym specjalnie wybredny -odparł Garcia.
Małżeństwo z córką ministra bardzo by panu pomogło w karierze.
-Owszem -zgodził się kapitan. Idź do Dela Vegi i spytaj się czy już przyznaje się do winy.

-Oczywiście ,że nie podpisze tego sierżancie ,nie umiem kłamać -odparł młody Dela Vega. Nie przyznam się do czegoś ,czego nie zrobiłem.
-Nie martw się Don Diego -rzekł sierżant Garcia. Nikt tak naprawdę nie wierzy w to ,że jesteś Zorro. On na pewno cię uratuje ,gdy tylko dowie się o twoich problemach.
-A jeśli Zorro nie będzie w stanie mi pomóc ?
-Diego ,on na pewno się zjawi -rzekł sierżant z przekonaniem. Wątpisz w niego ,tylko dlatego ,że nie znasz go tak dobrze jak ja.
-Cóż -odparł Diego ,nigdy nas sobie ,oficjalnie nie przedstawiono.
Młody szlachcic usiadł na więziennej pryczy i ukrył swoją twarz w dłoniach.
Kiedyś obiecał sobie ,że nigdy nie wykorzysta umiejętności Zorro w swym legalnym wcieleniu ,teraz ta obietnica stała się dla niego ciężarem.

Teresa poszła porozmawiać z Fernando.
-Powiedz temu kapitanowi ,żeby uwolnił Diego -rzekła ,patrząc z pewną nadzieją na mężczyznę.
-To proces musi udowodnić jego winię lub niewinność -odparł Sanchez z pozorną obojętnością . Nie będę się w to mieszał.
-Moje uczucia jak zwykle cię nic nie obchodzą -rzekła Teresa nie kryjąc zawodu i rozgoryczenia.
Teresa poszła do swojego pokoju, chcąc się w samotności rozpłakać.
Usłyszała pukanie do drzwi i zobaczyła Inez.
-Biedactwo -rzekła Inez z fałszywym współczuciem. Możemy porozmawiać ?
-Chciałabym zostać sama -odparła młoda kobieta.
-Nie ufasz mi -odgadła Inez.
-Nigdy wcześniej nie próbowałaś się ze mną zaprzyjaźnić -zauważyła młoda dama. Nie jesteś moją mamą i nie muszę ci się zwierzać.
-A Fernando nie jest twoim ojcem -wypaliła Inez.
Teresa spojrzała na nią zdumiona i wstrząśnięta.
-Tak -odparła kobieta złośliwym tonem. Całe życie cię okłamuję ,bo nie ma odwagi powiedzieć ci prawdy. Adoptował cię ,jak byłaś niemowlakiem.
Teresa podbiegła do Fernando.
-Czy Inez mówi prawdę ? Nie jesteś moim ojcem ? Ona lubi kłamać i kręcić.
-Kiedyś ją kochałem ,a obecnie mnie bawią jej kłamstwa i głupota -rzekł Sanchez ze spokojną rezygnacją w głosie. Myśli ,że nie wiem o tym ,o czym całe miasto już wie ,że przyprawia mi rogi z kim popadnie.
-Nie o to pytałam -rzekła Teresa. Chce wiedzieć, czy jesteś moim ojcem.
-Oczywiście -odparł minister. Ja cię wychowałem ,wykształciłem ,dałem ci nazwisko i pozycję społeczną.
-Kim byli moi prawdziwi rodzice ?
-Prawdziwi -Fernando spojrzał na Teresę z oburzeniem. Te lata które ci poświeciłem już się nie liczą?
Byłaś nieślubnym dzieckiem i nikt nie znał tożsamości twojego ojca ,a twoja matka zmarła przy porodzie. Moja pierwsza żona nie mogła mieć dzieci ,dlatego cię wzięliśmy.
Słowa które mówił z trudem docierały do świadomości Teresy ,a kiedy zrozumiała ich sens ,ogarnęło ją jakieś dziwne uczucie którego nie umiała jasno zdefiniować.
-Dlaczego zabiłeś mamę Diego -spytała patrząc prosto w oczy ministra.
-Nie wiedziałem ,że ta Indianka była jego matką -rzekł Fernando. Przysięgam ci ,że mówię prawdę. Po tym jak Indianie oskalpowali moich rodziców ,chciałem ich wszystkich zabić. I wpadłem do pierwszej lepszej hacjendy ,bo ktoś powiedział ,że oni się tam ukrywają. Byłem w amoku ,nie wiedziałem co robię.
Szczerość i gwałtowność jego słów zrobiła na dziewczynie spore wrażenie.
-Służący Dela Vegów chce się z panienką widzieć -rzekła Maria wchodząc do pokoju.
-Tak zaraz pójdę się z nim zobaczyć -rzekła dziewczyna.
Wychodząc z pokoju spojrzała jeszcze raz na Fernando Sancheza ,zastanawiając się co teraz o nim myśleć.

-Tak Bernardo ,nawet jeśli to pułapka na Zorro to musimy w nią wpaść -rzekła Teresa. Nie możemy zostawić Diego samego.
Przebierzesz się za Zorro ,a ja pójdę porozmawiać z kapitanem i odciągnę jego uwagę.

-Przepraszam pana za mój wybuch -rzekła Teresa. Zachowałam się jak jak prostaczka.
-Pięknej kobiecie wybacza się wszystko -odparł Monastario uśmiechając się szeroko.
W tym momencie drzwi się otworzyły i oboje zdumieni zobaczyli Fernando Sancheza.
-Ma pan uwolnić narzeczonego mojej córki -rzekł zwracając się do Monastario tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Ależ ministrze ,nie mogę go uwolnić przed procesem -odparł zdumiony kapitan.
-Zna kilku generałów w Madrycie i jak się dowiedzą ,że nie spełnił pan mojej prośby ,mogą pozbawić pana stopnia oficerskiego -rzekł Fernando ostrym tonem. Szczęście mojej córki jest dla mnie najważniejsze.
-Dobrze -rzekł kapitan z rezygnacją. Kapralu uwolnił Dela Vegę.

-Widzieliśmy jak Zorro przejeżdżał przez plac -rzekł sierżant Garcia.
-I jak zwykle pozwoliłeś mu uciec -odparł Monastario zgryźliwym tonem.
-Jego nie da się dogonić ,jest szybszy od wiatru -stwierdził sierżant.

-Dobrze ,że nikt mnie już nie podejrzewa o bycie Zorro -rzekł Diego ,który zaprosił sierżanta na wino do gospody.
-Ależ Diego Zorro jest od ciebie wyższy i szerszy w barach -odparł sierżant.
Nie jesteś w ogóle do niego podobny.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 10:03, 15 Cze 2019, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:14, 15 Cze 2019    Temat postu:

Sierżant Garcia jest niesamowity, z tymi swoimi tekstami Very Happy Kapitan nadal podstępny. Inez też jest fałszywą osobą, podstępną i lubiącą dokuczać innym.
Diego znów znalazł się w tarapatach. na szczęście jakoś z nich wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:01, 19 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-O co chodzi Bernardo -spytał Diego widząc ,że służący macha rekami ,chcąc mu dać jakiś sygnał.
-Piękna kobieta nas odwiedziła ? To wpuszczaj ją od razu.
-Teresa.
-Don Diego -rzekła dziewczyna.
Nie wiedzieć kiedy znalazła się w jego ramionach i została obsypana pocałunkami.
-Muszę ci coś powiedzieć -rzekła młoda seniorita ,odrywając się w końcu od niego. Dowiedziałam się ,że przez całe życie byłam okłamywana przez wszystkich ,a Fernando nie jest moim ojcem.
-Może to i lepiej -odparł Diego po chwili namysłu. Jeśli nie jest twoim ojcem ,to nie ma przeszkód byśmy byli razem.
Uśmiechnął się do niej i łagodnie dotknął ręką policzka Teresy.
Wytwornie ubrany ,wyglądał niczym wschodni władca z baśni Szeherezady lub piękny ,pogański bożek.
Mimo pozornie delikatnych ,subtelnych rysów miał w sobie coś z tajemniczego łotrzyka.
W dawnych czasach byłby na pewno piratem,który jednym spojrzeniem od razu ocenia wartość złupionego statku, lub porwanej niewiasty.
Gdy tak stali razem , tworzyli cudowną parę ,zakochaną i wpatrzoną w siebie.
Czując bijący od niego żar ,Teresa doznawała zarazem wstydu i rozkoszy ,a jej policzki pokryły się purpurą.
Panicz zobaczył jednak ,że wierny sługa znowu daję mu jakieś znaki ,by przypomnieć ,że mieli jechać do miasta.
-Muszę załatwić jeszcze parę spraw -rzekł zwracając się do niej.
Wieczorem przedstawię cię mojemu ojcu ,dobrze ?
Dziewczyna skinęła twierdząco głową.
W tym samym czasie sierżant Garcia rozmawiał z kapitanem Monastario w biurze komendanta.
-Zorro tak się mnie przestraszył ,że uciekał gdzie pieprz rośnie -rzekł relacjonując nocne wydarzenia.
-Niebywałe -odparł kapitan z pozornym spokojem. Może pan usiądzie ?
-Dziękuje postoje -rzekł z godnością sierżant.
-Siadaj - przełożony niemal siłą popchnął grubasa na krzesło ,a żołnierzyk jęknął z bólu.
-Ja ci teraz powiem co się tak naprawdę wydarzyło -odparł wściekły Monastario. Zorro się wcale ciebie nie przestraszył ,tylko zostawił swój znak na twoim tłustym tyłku. To największa kompromitacja naszej armii ,odkąd weszliśmy do tego kraju.
Tyłek hiszpańskiego oficera powinien być nietykalny ,zrozumiano ?
-Tak jest kapitanie -odparł biedny sierżant wzdychając ciężko.
-Nie powinieneś dostawać żołdu -rzekł kapitan.
-Za pozwoleniem -wtrącił nieśmiało Garcia, ja nie dostaje żołdu już od pół roku.
-Cicho idioto ,powinien cię wywalić z armii-odparł Monastario. W sumie to nie jest zły pomysł.
-Nie rozumiem -rzekł podwładny . Jaki pomysł ? Chodzi o mnie ?
-W pewnym sensie -stwierdził oficer. Jak myślisz dlaczego do tej pory nie schwytaliśmy Zorro ?
Po pierwsze dlatego ,że jesteś głupi i zawsze dajesz mu się przechytrzyć. Po drugie mieszkańcy miasta go chronią. Gdybyśmy mieli odpowiedniego człowieka ,który by nas do niego doprowadził.
-Ale nie mamy takiego człowieka -odparł Garcia.
-Teraz już mamy ciebie -rzekł kapitan uśmiechając się szeroko . Wyrzucę cię z armii ,a ty ogłosisz publicznie ,że chcesz się na mnie zemścić i zostać wspólnikiem Zorro.
Gdyby to się udało ,dostałabyś awans na porucznika.
-Porucznik Garcia -rozmarzył się sierżant myślą o takiej perspektywie.
















Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 11:44, 19 Cze 2019, w całości zmieniany 16 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:01, 19 Cze 2019    Temat postu:

Diego i Teresa doszli do porozumienia. I dobrze. To piękna para. Bernardo jak zwykle czujny, a sierżant Garcia marzy ... o awansie, kapitan marzy o złapaniu Zorro ... na szczęście nie wszystkie marzenia się spełniają.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:43, 22 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Tak Bernardo -rzekł Diego ,Garcia w całym mieście rozpowiedział ,że chce zostać wspólnikiem Zorro.
Przyjmiemy go ?
I Don Diego roześmiał się perlistym śmiechem ,wyobrażając sobie ,że niski ,krępy ,skłony do uśmiechu z pulchnymi dłońmi Garcia miałaby być wspólnikiem Zorro.
Była noc , Garcia miał się udać na spoczynek w tawernie ,gdzie tymczasowo pracował i mieszkał w zamian za odpracowanie długów.
-Zorro -rzekł zdumiony widząc zamaskowaną postać w ciemnej pelerynie ,która trzymała w ręku szpadę. Ja chce być twoim przyjacielem ,nie wrogiem. Chce się zemścić na tym podłym Monastario.
-Słyszałem -odparł Zorro ze śladem uśmiechu. Ale nie wiem czy mogę ci zaufać. Muszę cię poddać testowi. Jutro o świcie chce cię widzieć na szczycie góry. Masz być sam i oczywiście nie możesz, nikomu zdradzić tej tajemnicy ,rozumiesz ?
Sierżant skinął głową. Zorro zniknął równie szybko jak się zjawił ,a Garcia popędził do garnizonu chcąc się podzielić tą wiadomością z kapitanem.
Nie wiedział o tym ,że jest śledzony ,a zamaskowany łotrzyk ani na chwilę nie spuszczał go z oczu.
-Czemu mnie budzisz w środku nocy -rzekł Monastario wstając niechętnie i zakładając na siebie szlafrok.
-Bo się z nim widziałem -odparł podekscytowany Garcia.
-Z kim ?
-Z Zorro. Mam się z nim spotkać rano na szczycie góry.
-Nie wierzę -odparł zdumiony kapitan. Tak łatwo dał się podejść i zaufał tobie ?
-Jak własnej matce -rzekł z dumą Dymitr Lopez Garcia.
-Dobrze -odparł Monastario. Żołnierze pojadą za tobą w pewnej odległości i schwytamy lisa w pułapkę.
-A ja zostanę porucznikiem -rzekł zadowolony z siebie puszysty sierżant.
Następnego dnia rano ,nim kur zapiał żołnierze ruszyli w drogę.
Zostawili konie i poszli się wspinać na wielką górę.
-Nie wiem jak to powiedzieć kapitanie -rzekł zmartwiony Garcia ,gdy w końcu dotarli na szczyt.
-Jego tu nie ma -odgadł Monastario nie kryjąc swojej wściekłości. Znowu dałeś mu się podebrać idioto. Pewnie wykorzystał naszą nieobecność ,by podpalić garnizon.
Wracamy.
-Mnie panowie szukają ?
-Łapcie go.
Zorro poustawiał wcześniej linki i żołnierze spadli z koni i wpadli do jeziora.
Zamaskowany banita śmiał się serdecznie z tego widoku ,że żołnierze wyglądają ,jak pożałowania godne ofermy. Po czym odjechał.
-Witam sierżancie -rzekł Don Diego. Gratulację ,że kapitan znowu pana przyjął.
-Nie czas na gratulację Don Diego -westchnął Garcia ze smutkiem.
-A czemu panowie tacy mokrzy -spytał Don Diego z niewinną miną.
-Będę musiał się wykąpać -rzekł Monastario.
-Kąpiel w wannie nie pomoże oczyścić pańskiej splamionej reputacji -odparł młody szlachcic nie przestając się uśmiechać.
-Przestań się wygłupiać de la Vega -rzekł zły komendant.
Monastario wrócił do garnizonu. W jego myślach nie było kropek ,ani przecinków ,tylko same gniewne wykrzykniki.
Odświeżył się ,gdy przyszedł żołnierz.
-Panie kapitanie -rzekł z niepewną miną ,przyszła pana odwiedzić pewna kobieta ,bardzo ładna.
-Nie mam ochoty z nikim rozmawiać -odparł Monastario. Powiedz jej to.
-Ale to żona ministra i nalega by pan ją przyjął -rzekł zmieszany szeregowiec.
-Dobrze wpuść ją -odparł kapitan i zostaw nas samych.
Złotowłosa Inez ,choć słynęła z wielkiej rozpusty, miała twarz i wejrzenie dziewicy.
Wyglądała jak jakieś piękne i znudzone bóstwo ,w niebieskiej muślinowej sukience ,doskonale podkreślającej jej zgrabną figurę.
-Czemu przyszłaś -spytał Monastario ostrym tonem . Odwiedzasz mnie tak w biały dzień i narażasz nas na plotki.
-Słyszałam ,że znowu nie udało ci schwytać Zorro -rzekła Inez i roześmiała się szyderczo.
-To nie jest zabawne-odparł rozdrażniony kapitan.
-Owszem ,jest -odparła kobieta. Chciałabym kiedyś go spotkać ,tego legendarnego Zorro. Człowiek który umie zrobić z ciebie publicznie durnia ,musi być bardzo ciekawy.
-O tym chciałaś ze mną rozmawiać ?
-Nie -rzekła żona ministra . Teresa chce poślubić Diego ,nie możemy dopuścić do ich ślubu. Nie pozwolę na to , by byli razem.
Tym razem kapitan się uśmiechnął.
-Teresa jest piękna ,piękniejsza od ciebie i nie umiesz się z tym pogodzić -rzekł patrząc prosto w oczy swojej kochanki.
Inez słysząc te słowa wpadła w złość i wyglądała niczym urodziwy bokser ,który chce kopać i gryźć.
-Ty nic nie warty żołnierzyku-rzekła tracąc panowanie nad sobą i z całej siły spoliczkowała dumnego komendanta .
Monastario przez chwile stał zdumiony tym co się wydarzyło ,po czym chwycił ją tak mocno ,że kobieta przestraszyła się ,że chcą ją udusić jak kurczaka.
Ale nie udusił ,tylko pocałował prosto w usta.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 13:33, 22 Cze 2019, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:37, 22 Cze 2019    Temat postu:

Zorro znów przechytrzył kapitana. Dobrze, że sierżantowi nic się nie stało. Bardzo lubię Garcię Very Happy Pojawiła się podstępna kobieta - bardzo piękna, ale zła. Chyba coś knuje - chce skrzywdzić Teresę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:25, 29 Cze 2019    Temat postu: Znak Zorro -Narodziny legendy

-Czy coś się stało -spytał Diego Vega ,patrząc na Teresę.
-Myślę ,że kapitan Monastario ma jakieś haki na mojego ojca -odparła Teresa.
Monastario jest wściekły ,że wtedy musiał ustąpić z pomysłu twojego aresztowania i pewnie będzie się mścił.
Nie powinnam w ogóle nazywać Fernando ojcem ,przecież nawet nim nie jest i nigdy nie był dla mnie specjalnie dobry.
Chciałabym znaleźć mojego prawdziwego ojca.
-Pomogę ci go znaleźć -rzekł Diego z lekkim śladem uśmiechu.
Teresa spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech.
Z każdym kolejnym dniem jego głos stawał się dla niej coraz milszym ,a widok wręcz niezbędnym dla normalnego funkcjonowania.
Nie wiedziała nawet kiedy i jak ,pokochała go całą duszą ,swym półdziecinnym jeszcze sercem.
Don Diego ubrany w ametystową szatę ,z brodą ,wyglądał obłędnie i męsko. Miał ciemne ,nieco faliste włosy ,orli nos ,usta soczyste i zmysłowe jak świeże truskawki.
Twarz Marka Winicjusza ,szerokie gołe ramiona,stworzone do miecza i tarczy ,miał również zgrabne jak na mężczyznę ,atrakcyjne łydki.
Przypominał w tym stroju jakiegoś pogańskiego półboga ,Apolla lub Narcyza ,promieniał czymś bardzo ładnym ,silnym i młodzieńczym.
Spojrzenie miał uczciwe i śmiałe ,jakby był dawnym herosem,gladiatorem ,który nie boi się śmierci na arenie.
Patrzył z zachwytem na cudną dziewczynę ,która wyglądała jak boski kwiat lub sen i miłość porwała ich jak wicher.
Po chwili jednak do hacjendy wpadł Bernardo i zaczął nerwowo gestykulować ,co znaczyło ,że Zorro znowu ma robotę do wykonania.

Diego i Bernardo pojechali do misji księdza Felipe ,gdzie ukrywał się Manuel.
Ktoś zdradził miejsce jego pobytu kapitanowi ,sprzedał cenną informację ,która była takim samym towarem jak inne.
Kapitan Monastario miał samolubne ,surowe i wilcze serce ,ale nawet on wiedział ,że wejście żołnierzy do kościoła i wzięcie więźnia siłą sprawi ,że spadnie na niego powszechne potępienie.
Poczuł się nędznikiem i była to dla niego jakaś nowa ,zaskakująca myśl.
-Chwilowo ksiądz zwyciężył-rzekł z pewną złością ,zwracając się do padre Felipe.
-Chrystus zawsze zwycięża -odparł ksiądz z typowym dla siebie spokojem i pokorą. Ale pan jak sądzę ,będzie się smażył w piekle jak skwarki na patelni.
Monastario wyszedł z kościoła i zdumiony ,zobaczył młodego de la Vegę który zsiadał ze swego konia.
Don Diego mimo ,że uchodził powszechnie za pajaca i niezdarę ,był jednak najlepszym jeźdźcem w okolicy.
-Co pan tutaj robi -spytał Monastario ostrym tonem ,zwracając się do młodego szlachcica.
-Przyjechałem pomóc księdzu Felipe w zbiorze pomarańczy -odparł Don Diego z typową dla siebie beztroską.
-I nic pan nie wiedział o tym ,że ten zdrajca ,szykujący spisek ,tutaj się ukrywał przez cały czas ?
-Doprawdy -Diego udał zdziwienie tym faktem ,co jeszcze bardziej rozdrażniło kapitana.
-Gdybym był młodym człowiekiem ,który wrócił niedawno z Hiszpanii zajął bym się własnymi sprawami -rzekł Monastario surowo marszcząc brwi.
-Jest pan wściekły ,bo nie może go dopaść ,dopóki kościół udziela mu schronienia -odgadł młody arystokrata.
-Najchętniej bym go wytargał za uszy -przyznał się kapitan.
-Kapitanie -odparł Diego z dowcipną złośliwością ,gdybym młodym oficerem u progu wojskowej kariery ,nie narażałaby się na gniew króla i papieża jednocześnie.
Szlachcic poszedł się przywitać z księdzem Felipe ,a wściekły Monastario został z przykrym uczuciem ,że zawsze gdy się spotykają , piękniś pokonuję go rozumem i dowcipem.
-Chciałabym coś zrobić, by pomóc Manuelowi w walce z tym tyranem -rzekł młody don zwracając się do padre Felipe.
-Diego nie mieszaj się do tego -odparł ksiądz.
-Oprócz Zorro ktoś musi coś robić -rzekł młody mężczyzna z rzadkim u niego zniecierpliwieniem w głosie.
-W tak niepewnych czasach nawet Zorro, wcześniej czy później wpadnie w pułapkę bez wyjścia -stwierdził padre.
Wiesz co ten kapitan wymyślił ?
Że żołnierze mają pilnować misji ,bo Indianie szykują bunt i chcą mnie zabić.
A ten nędzny podstęp ,by Manuel sam się oddał w ich ręce.
Diego zamyślił się ,po czym wpadł mu do głowy pewien pomysł ,jak pozbyć się żołnierzy.
Podszedł do sierżanta Garcii.
-Co to za dokument trzymasz w ręku Diego -spytał sierżant z ciekawością.
-A nic ciekawego -rzekł Don Diego uśmiechając się chytrze. To zapis pewnej starej legendy ,która opowiadała mi kiedyś mama. Pamięta pan ,że moja matka była Indianką ?
-Tak -rzekł sierżant. Daj mi ten dokument Diego ,mam obowiązek wszystko sprawdzać. Co tu jest napisane ?
-To jest napisane po łacinie -wyjaśnił mężczyzna.
-Wiem ,że po łacinie ,ale co to znaczy ?
-Na krześle na którym pan siedzi ,Indianie powiesili kiedyś pewnego mnicha -rzekł Diego. Jego duch ,upiór bez twarzy ,pojawia się nocą w przeddzień Święta Zmarłych i straszy na naszym cmentarzu. Wydaję on z siebie niesamowite dźwięki i wybucha diabelskim śmiechem.
Garcia ,który był przesądny ,spojrzał na Diego z przestrachem w oczach ,co szlachcic natychmiast zauważył.
-Ale pan jest zbyt inteligenty sierżancie ,by wierzyć w takie bzdury -rzekł Don Diego z trudem ukrywając rozbawienie.
-Tak -zgodził się Garcia ,to jakaś głupia bajka dla kobiet i dzieci.
Zbliżała się północ ,księżyc był w pełni ,Garcia stał na warcie ,gdy zobaczył jakoś postać bez twarzy ,z łańcuchami ,która podchodziła w jego stronę i śmiała się upiornym śmiechem.
Postać ta przechodziła po cmentarzu,a sierżanta ogarnęła gęsia skóra strachu.
-Garcia czemu wrzeszczysz i budzisz mnie po nocy -rzekł Monastario.
-Bo go widziałem ,upiora bez twarzy -odparł przestraszony sierżant,trzeszcząc się jak galareta.
-Głupstwo ,żadne duchy nie istnieją -rzekł szorstko kapitan. Jadłeś wieczorem kolacje ?
-O tak -przyznał Garcia z lubością jak zawsze gdy mówił o jedzeniu. Jadłem trzy kiełbaski ,fasolę i popiłem to winem.
-Pewnie dostałeś niestrawności i dlatego meczą cię koszmary -rzekł Monastario.
W tym momencie jego uszu dobiegł dziwny dźwięk.
Komendant poszedł to sprawdzić i na jego głowę spadła duża doniczka.
Diego i Bernardo zaczęli strzelać z łuku ,a przestraszeni żołnierze myśląc ,że to atak Indian zaczęli w popłochu wsiadać na konie i uciekać z misji.
Diegez jak zawsze świetnie się bawił ,robiąc żołnierzom te niewinne psikusy.
-Ciekawe co wystraszyło tak żołnierzy -spytał zdumiony Manuel.
-Myślę -odparł z uśmiechem ksiądz Felipe ,pewien cud ,który przypisuję osobie zwanej Zorro.







Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 14:01, 29 Cze 2019, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin