|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:13, 12 Lis 2014 Temat postu: Zaginiony ojciec |
|
|
Z powozu wysiadła śliczna dziewczyna ,właściwie jeszcze dziecko o twarzy aniołka. Ciemnowłosa ,filigranowa Anita o małym nosku i czerwonych ustach ,oprócz słodyczy posiadała również upór ,które czasem się pojawiał w kącikach warg.
-Szkoda ,że muszę jechać dalej -rzekła żegnającą się z nią gruba siostra zakonna Róża o poczciwej ,dobrotliwej twarzy. Czułabym się lepiej ,gdyby wiedziała ,że ojciec cię odbierze.
-Nie może mnie odebrać bo nie wie ,że przyjechałam -odparła dziewczyna pogodnym tonem. Przecież to miałaby być niespodzianka.
-Że też sama przejechałaś taki szmat drogi -Róża pokręciła głową. Aż z Bostonu.
-Nie byłam sama ,bo siostra nade mną czuwała -rzekła Anita z uśmiechem. Mam nadzieję ,że kiedyś się jeszcze spotkamy.
Dyliżans ruszył dalej a Anita w jasnej kretonowej sukience i jedwabnym szalu ,którym przykryła ramiona została sama ze swoimi kuframi.
-Przepraszam -rzekła zwracając się do mężczyzny ,o sumiastym wąsie ,który stał na stacji dyliżansów. Czy pan wie ,od kogo mogę wynająć powóz ?
Mimo ,że głosik Anity był jeszcze trochę dziecinny ,miał miłą ,miękką i przyjemną barwę .Ton jakiego użyła świadczył też o pewności siebie i wykształceniu jakie zdobyła w najlepszych szkołach .
-Ode mnie panienko -odparł mężczyzna z łagodnym uśmiechem.
-Doskonałe -rzekła dziewczyna ,przybierając tym razem władczy ton. Proszę się zając kuframi i zawieść mnie na ranczo Johna Gordona.
Mężczyzna zbladł słysząc to nazwisko.
-Kogo panienko -spytał ,udając ,że nie zrozumiał.
-Johna Gordona -powtórzyła Anita z nutką zniecierpliwienia.
-Nigdy o nikim takim nie słyszałem -odparł mężczyzna.
-Jak to -zdumiała się dziewczyna. Przecież ma jedno z największych i najpiękniejszych rancz w tej okolicy.
-Nic mi o tym nie wiadomo -stwierdził spokojnie mężczyzna.
Anita ,odwróciła się i spojrzała na drogę ,którym szedł jakiś młody mężczyzna. Miał piękną i dziwnie gładką twarz ,mały dobrze ostrzyżony wąsik a gdy zwróciła się do niego ,obdarzył ją uśmiechem ,którym można roztopić lody. Od razu nabrała do niego zaufania ,czując ,że to ciepły i dobry człowiek.
-Pan z pewnością wie i wytłumaczy ,temu tutaj ,gdzie się znajduję się ranczo Johna Gordona.
-Przepraszam -odparł Will Cartwright,uprzejmym tonem -ale mieszkam w tej okolicy od niedawna i nic mi to nazwisko nie mówi.
-Ale ktoś musi coś wiedzieć -rzekła dziewczyna ,nie dając za wygraną.
-Jestem szeryfem w tym mieście od dwudziestu lat i nigdy nie widziałam ani nie słyszałem o pani ojcu -rzekł Roy.
Will zaprowadził Anitę do szeryfa a ona z ciekawością rozglądała się po tym biurze.
-Ale mówię panu ,że on tu mieszka i że do niego przyjechałam -odparła dziewczyna ze złością.
-Proszę się uspokoić -rzekł Will łagodnie ,siadając na krześle obok. Kiedy ostatnio widziała panienka ojca ?
-Dwanaście lat temu ,gdy zawiózł mnie do szkoły z internatem -odparła po chwili głębszego namysłu. Wtedy widziałam go po raz ostatni.
-Pamięta panienka jak on wygląda ?
-Nie bardzo -wyznała szczerze Anita.
-A mama ?
-Mama nie żyje -rzekła dziewczyna ze smutkiem. Nie mam nikogo na świecie ,tylko ojciec mi został.
Roy spojrzał ze współczuciem na tego uroczego promyczka ,który pojawił się w jego biurze. Była taka młodziutka ,świeża i niewinna ,że zwracała na siebie powszechną uwagę. Ktoś powinien się nią zaopiekować ,by nie stała się jej jakaś krzywda ,w tych niebezpiecznych stronach ,gdzie było było pełno łobuzów i innej hołoty.
-Wiec nie mam nikogo ,kto by się nią zajął -spytał po chwili.
-Ależ jest ktoś taki -powiedział Will uśmiechając się do Anity.
-Mój ojciec -wykrzyknęła Anita.
-I mój -odpowiedział młody Cartwright. To znaczy mój stryjek Ben ,będzie zaszczycony mogąc panią gościć.
-To doskonały pomysł -zgodził Roy .Rozumiem ,że wy Cartwrigtowię ,bierzecie za nią odpowiedzialność ?
-Tak -odparł Will. Proszę się nie martwić ,jeśli pani ojciec żyje ,na pewno go znajdziemy.
HopSing był zachwycony apetytem ,młodej panienki a sama Anita się nieco zawstydziła spojrzeniami mężczyzn ,przy stole ale była tego dnia rzeczywiście bardzo głodna.
-Panie Cartwright -głupio mi o to znowu pytać -rzekła ,zwracając się do Bena gdy HopSing odniósł już talerze z powrotem do kuchni-ale naprawdę nic pan nie słyszał o moim ojcu ?
-Nie -odrzekł Ben ,nigdy o nim nie słyszałem. Chyba jesteś zmęczona ,powinnaś się położyć.
Anita ulokowała się w pokoju ,próbując poukładać wszystkie wydarzenia w swojej głowie.
Ben wydawał się takim spokojnym ,mądrym człowiekiem a jego trzej synowie byli bardzo sympatyczni .
Szybko się dowiedziała ,że Joe i Hoss są znani w Wirginia City ,ze swej wesołości i niespożytych pomysłów. Ale to pełen rezerwy ,najstarszy Adam ,był z nich trzech najbardziej fascynujący.
Ubrany na czarno ,miał w sobie jakiś tajemniczy niepokój ,tak w każdym razie pomyślała Anita ,patrząc na jego surową męską twarz.
-Biedna mała -orzekł Hoss z typową dla siebie prostodusznością.
-Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny -rzekł Joe z zachwytem.
-Tydzień temu mówiłeś to samo o Sally kandy-przypomniał mu Hoss .
-A ty co o tym myślisz -Ben zwrócił się w stronę najstarszego syna.
-Nie wiem -stwierdził Adam . To dosyć zagadkowe ,to co mówi . Bogata ,samotna panna i ojciec ,o którym nikt tu nigdy nie słyszał ani go nie widział. Może to wszystko jest jakąś intrygą ,którą uknuła.
- Nie sadze -sprzeciwił się Will . Widać ,że wierzy w to co mówi i raczej nie zmyśla . Nie przyjeżdżała by tyle kilometrów ,gdyby nie była pewna ,że jej ojciec tu jest .
W tym momencie usłyszeli krzyk dobiegający z pokoju. Anita stała przy oknie i trzęsła się ze strachu.
-Tam za oknem był mężczyzna i chciał mnie chwycić -rzekła drżącym głosem .
-Jak wyglądał -spytał Ben. Może to ,któryś z naszych pastuchów.
-Nie wiem ,widziałam ,tylko cień -odparła dziewczyna ,wciąż nie mogąc się opanować.
Spojrzała na mężczyzn ,którzy słuchali jej opowieści ,patrząc na nią z politowaniem ,tak jakby była wariatką i kłamczuchą.Wprawiło ją w to wielką irytację.
-Naprawdę go widziałam -powtórzyła Anita. Will ty mi wierzysz prawda ?
-Tak -odparł delikatnie ,dotykając jej ręki.
Anita w końcu zasnęła .
-Wy też chłopcy powinniście iść spać -zarządził Ben. Jutro czeka nas kolejny dzień pracy.
-Naprawdę jej wierzysz -Adam spojrzał na Willa. I chcesz pomóc znaleźć jej ojca ?
-Tak -odparł Will. Co cię tak dziwi ,że chce komuś pomóc ?
Adam milczał przez chwilę ,po czym uśmiechnął się leciutko do kuzyna.
-Jednak jesteś podobny do nas -rzekł tonem w którym odmalował się pewna nutka sympatii.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 11:21, 12 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:19, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawy początek.
Dobrze, że Will się pojawił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:26, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Anita przyjeżdżając do Virginia City była pewna, że spotka tu ojca. Skąd miała tę pewność? Musiał zapewne do niej pisać. Chyba, że Adam ma rację i faktycznie jest to spisek. Zobaczymy, co będzie dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:48, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Doskonałe -rzekła dziewczyna ,przybierając tym razem władczy ton. Proszę się zając kuframi i zawieść mnie na ranczo Johna Gordona.
Mężczyzna zbladł słysząc to nazwisko.
-Kogo panienko -spytał ,udając ,że nie zrozumiał.
-Johna Gordona -powtórzyła Anita z nutką zniecierpliwienia.
-Nigdy o nikim takim nie słyszałem -odparł mężczyzna. |
I tu zakiełkowało we mnie podejrzenie - normalna reakcja na pytanie o kogoś, kogo się nie zna, to zakłopotana mina, ewentualnie podrapanie się po głowie. Ale żeby od razu zblednąć? Dziwne!
Ona musiała od taty dostawać listy, w których pisał jej, że tam mieszka ... pewnie i na stemplu też była nazwa miejcowości ... może to jednak spisek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:06, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
No dobra, woźnica coś wie. Ale dlaczego nikt inny w mieście go nie zna? Ja tam pomyślałam, ze może facet posługuję się innym nazwiskiem, ucieka przed kimś... Może przed woźnicą...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:18, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
No to woźnica powinien poczerwienieć z emocji ... a nie zblednąć ... chyba, że nietypowo reaguje
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 21:18, 12 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:28, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
może się boi, że się wyda A z emocji można i zblednąć... Może potem się oblał wdzięcznym rumieńcem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:51, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Woźnica zna Gordona ....to pewne. Tylko dlaczego zbladł? Nie mam bladego pojęcia. Fragment zapowiada się ciekawie. Czy za oknem ktoś się pojawił? Zwidy czy jednak wzbudziła czyjeś zainteresowanie? Zobaczymy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:02, 12 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Fragment rodzi wiele pytań: Dlaczego przez 12 lat ojciec Anity ani razu jej nie odwiedził? Dlaczego nie pojawił się, aby przywitać się z córką? Dlaczego nikt o nim nie słyszał? Kto był za oknem? Dlaczego Anita powiedziała, że ten ktoś chciał ją chwycić, skoro widziała tylko cień? Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach dowiemy się więcej o Anicie i jej ojcu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:09, 16 Lis 2014 Temat postu: Zaginiony ojciec |
|
|
-Jak tu jest pięknie -westchnęła Anita ,gdy wracali z Willem z konnej przejażdżki. Jakby mieć na własność cały świat.
-Dla Bena i jego synów to cały świat -przyznał Will ,tonem ,który wydawał się dziewczynie nieco dziwny.
-A dla ciebie nie -dziewczyna spojrzała z lekkim zdziwieniem. Myślałam ,że kochasz to miejsce tak samo jak oni.
Will zamyślił się ,bo odpowiedź na to pytanie nie była jednoznaczna. Całe życie włóczył się po świecie ,wplątując się w różne podejrzane historię ,goniąc za wiatrem ,złotym pyłem i nieuchwytnymi marzeniami. Ben twierdził ,że jego miejsce jest w Ponderosie ,z rodziną ale młody człowiek nie był do tego do końca przekonany.
Czuł się tutaj ciągle jako gość ,który trafia na przyjecie ,na które w ogóle nie był zaproszony ,to był dom Bena i jego synów ,oni tworzyli to miejsce a on Will zawsze był typem autsajdera ,który idzie swoimi ścieżkami ,niczym kot.
Postanowił jednak nie wyjeżdżać ,dopóki nie pomoże w odnalezieniu ojca Anity. Choć był uważany za lekkoducha i zuchwałego amanta ,w sprawach ważnych zachowywał się odpowiedzialnie i okazywał typowy dla Cartwrigtów upór i zdecydowanie.
Anitę traktował jak swoją małą siostrzyczkę ,a sympatia była obustronna.
-Czy twój ojciec mówił w listach o swym ranczu -zmienił temat rozmowy.
-Pisał o wielu rzeczach -rzekła dziewczyna z pewnym smutkiem -ale teraz do mnie dotarło jak niewiele o nim wiem. Gdy dziadkowie ,jeszcze żyli ,mieszkaliśmy tam z mamą w ich wielkim domu ,ale zawsze gdy pytałam o ojca ,zmieniali temat rozmowy . Zdołam się tylko dowiedzieć ,że nie pochodził z bogatej rodziny i nie byli zachwyceni ,że mama za niego wyszła.
W tej chwili jakaś myśl przyszła dziewczynie do głowy.
-Listy -wykrzyknęła w uniesieniu. To jest dowód ,na to ,że mówię prawdę.
Dziewczyna wpadła jak wicher do swojego pokoju i otworzyła swój kufer. Miała tam wszystkie listy od ojca ,przewiązane różową wstążeczką.
Gdyby jej ojca nie było w Wirginia City ,nie wiedziała by przecież o nowym dzwonie w kościele i setkach innych szczegółów.
Listów nie było ,wszystkie zniknęły..
-Powinnyśmy się w końcu dowiedzieć co ta panienka kombinuje -rzekł Adam surowym tonem.
-Nic nie kombinuje ,szuka swojego ojca -odparł Will z oburzeniem.
-Ona nie ma ojca a przynajmniej nie tutaj -stwierdził Adam.
-Oczywiście ,że ma -zapienił się kuzyn. Przecież ktoś jej przysyłał prezenty ,pisał do niej listy.
-Prezentów nie widzieliśmy ,a listy zniknęły -odparł młody mężczyzna ,spokojnym tonem ,patrząc na kuzyna. Wymyśliła sobie tą całą bajeczkę ,tylko się zastanawiam,po co.
-Mocne słowa -odpowiedział kuzyn. Już założyłeś ,że jest oszustką prawda ?
Anita zeszła ze schodów. Usłyszała fragment rozmowy a jej policzki były ,czerwone i płonęły z oburzenia.
-Nie jestem kłamczuchą -rzekła wzburzonym głosem. Mój ojciec istnieje i ja go znajdę.
Dziewczyna miała na sobie jasnoniebieską ,jedwabną sukienkę a na szyi srebrny łańcuszek.
-Skąd masz ten łańcuszek -spytał Adam ,chwytając ją naglę za rękę ,tak mocno ,że aż pisnęła z bólu.
-Proszę mnie puścić ,to boli -rzekła Anita twardym tonem. Łańcuszek należy do mnie.
-Przepraszam -rzekł mężczyzna ,puszczając jej rękę. Skąd masz ten łańcuszek ?
-Mam powiedzieć prawdę ,czy coś w co pan uwierzy -spytała z lekką nutą ironii.
-Prawdę -odparł Adam i na jego twarzy ,pojawił się rzadko spotykany wyraz skruchy.
-Ojciec mi go przysłał na dwunaste urodziny -wyznała Anita ,patrząc mu w oczy .
-Adam o co chodzi z tym łańcuszkiem -spytał zniecierpliwiony Will.
-Cztery lata temu -odparł mężczyzna ochrypłym głosem -kupiłem ten łańcuszek dla pewnej dziewczyny ,która miała zostać moją żoną. Zginęła ona w czasie napadu na dyliżans a ja podarowałem ten łańcuszek na aukcję w kościele.
Will i Anita spojrzeli porozumiewawczo na siebie. Teraz oboje zrozumieli czemu ,Adam bywał czasem taki zgryźliwy ,ubrany wiecznie na czarno i niepokojąco tajemniczy.
--To jest dowód -rzekł Will. Że ojciec Anity mieszka ,a w każdym razie mieszkał w Wirginia City ,skoro nabył ten łańcuszek. Pamiętasz ,kto go kupił ?
-Nie -odparł mężczyzna zupełnie innym tonem. Nie byłem wtedy na aukcji. Ale pastor na pewno pamięta ,pojadę się go spytać.
Spojrzał na Anitę jeszcze raz i niepewnie się uśmiechnął.
-Byłem zbyt szorstki-wyznał . Wybaczysz mi kiedyś ?
Dziewczyna zastanawiała się przez chwile ,po czym podeszła do niego i lekko musnęła wargami jego policzek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 17:44, 16 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:16, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Smutne, co stało się z dziewczyną Adama.
Ale dzięki łańcuszkowi dojdą do prawdy i pastor będzie pamiętać kim był nabywca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:09, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, kto ukradł listy ojca Anity. Srebrny łańcuszek to już jakiś trop. Zobaczymy, czy Adamowi uda się ustalić, kto był nabywcą łańcuszka. To może przybliżyć do rozwiązania zagadki.
Cytat: | -Adam o co chodzi z tym łańcuszkiem -spytał zniecierpliwiony Will.
-Cztery lata temu -odparł mężczyzna ochrypłym głosem -kupiłem ten łańcuszek dla pewnej dziewczyny ,która miała zostać moją żoną. Zginęła ona w czasie napadu na dyliżans a ja podarowałem ten łańcuszek na aukcję w kościele. |
Biedny Adam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:02, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Dziwna sprawa z tymi listami. Komuś bardzo zależy, aby Anita nie odnalazła ojca i wszyscy myśleli, że kłamie. Zachowanie Adama też jest zaskakujące. Przecież on zazwyczaj rwał się do pomocy, nie ufał tylko tym, którzy później okazywali się typami spod ciemnej gwiazdy. Chyba, że zmieniła go śmierć tej dziewczyny z dyliżansu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:26, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawy fragment, zastanawia mnie dlaczego tożsamość ojca Anity jest taka "tajna przez poufne". Skoro był bogaty na pewno nie byłoby problemu ze wskazaniem tegoż. Łańcuszek jest już jakimś tropem. Pytanie czy pastor będzie pamiętał kto go zlicytował? Chyba, że sam to zrobił i to on jest w kręgu podejrzanych. No i ten pan z sumiastym wąsem/właściciel dyliżansu/koni z pierwszego fragmentu, który zbladł i chyba nie był to objaw choroby. Na początku wykluła mi się myśl, że źródłem bogactwa tatka Anity są grabieże i zbudowanie fałszywego wizerunku, stąd niechęć w ujawnieniu tożsamości, ale droga wejścia w posiadanie łańcuszka nieco mnie zmyliła....jednak może ktoś inny zlicytował, a ojciec Anity wygrał w karty? Ukradł? Co dalej mnie pcha w pierwotnym kierunku. No jest jeszcze jedna opcja....ojciec Anity jest żonaty i....?
Z ostatniego fragmentu wydedukowałam, że Anita podoba się Willowi z wzajemnością, ale to muśnięcie Adama w policzek trochę mi tu miesza. Hm. Same wątpliwości i niewiadome. Oczywiście pech Adama do kobiet...klątwa nabrała rozpędu, giną nim dotrą do ołtarza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 7:30, 17 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:40, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Sporo tajemnic ... interesujących. Ja się trochę zastanawiam, ile lat ma Anita? Jeśli tata przysłał jej łańcuszek na dwunaste urodziny ... wypadek dyliżansu w którym zginęła ukochana Adama był mniej więcej 4 lata przed rozmową w salonie ... zakładam, że Adam nie od razu dał łańcuszek na licytację ... no i trochę trwało, zanim go kupiono i wysłano do Anity ... to wychodzi mi, że ona może nie mieć 16 lat! Chyba mogę być spokojna o Adama. On wolał starsze od niej kobiety ... o Willa również, ale nim się przejmuję nieco mniej .... został Joe ...
No i zagadka listów. Dlaczego zostały skradzione i kto kupił łańcuszek ... choć zgadzam się z koleżanką Agą, że to może być mylny trop, bo ktoś mógł kupić na licytacji a potem przegrać w karty, podarować, sprzedać, spłacić nim dług itd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|