|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:11, 21 Cze 2015 Temat postu: Za głosem serca |
|
|
-Willy gdzie byłeś przez cały ranek -spytał John Cartwright swojego sześcioletniego syna.
-Bawiłem się z Rosaritą Ortez -odpowiedział chłopiec. Była księżniczką a ja rycerzem ,który w jej obronie zabija smoka.
-To miła i ładna dziewczynka -rzekł John Cartwright.
-Najładniejsza na świecie -odpowiedział chłopiec.
-Tylko proszę cię -John przybrał surowszy ton -nie znikaj następnym razem ,bez słowa. Martwiłem się bardzo o ciebie.
-Obiecuję tato ,że nie będziesz się o mnie martwił -zapewnił chłopiec.
John przytulił syna. Matka Willa zmarła przy porodzie ,wiec byli do siebie bardzo przywiązani.
Chwile później ,dwaj mężczyźni ,z długimi strzelbami stanęli w drzwiach.
Jeden był wysoki ,chudy o rudej czuprynie ,drugi łysy i gruby.
-Co za wzruszający widok -rzekł rudy zwracając się do grubego. Ojciec z synem.
-Tak -odparł gruby ,bardzo wzruszający. John był pewien ,że go nie znajdziemy i nie będzie musiał oddawać długów. A teraz coś może się stać temu ślicznemu chłopcu.
-Uspokój się Gabriel -rzekł rudy. Nie martw się John. Nic twojemu synkowi nie zrobimy. Każ tylko chłopcu wyjść z kuchni.
-Tato.
-Will idź do pokoju i nie wychodź dopóki cię nie zawołam -rzekł John stanowczo.
Chłopiec udał się do pokoju a po chwili usłyszał strzały dobiegające z kuchni.
-Co zrobimy ze szczeniakiem -Will rozpoznał głos tego grubego Gabriela.
-Mam swoje zasady ,nie morduję dzieci -odpowiedział rudy.
-Mordujesz za to dorosłych.
-Bo oni na to zasłużyli. Jedźmy.
Aron Cartwright siedział w kuchni i palił fajkę a jego żona Ann ,nerwowo przechadzała się z kąta w kąt.
W końcu usiadła na krześle obok.
-Odłóż tą fajkę ,musimy porozmawiać -rzekła stanowczym tonem.
Aron odłożył fajkę. Zawsze robił wszystko co chciała Ann ,nie umiał się jej przeciwstawić.
-Nie mówiłeś chyba poważnie wczoraj ,że chcesz wziąć Willa do nas -głos Ann był piskliwy.
-To dobry chłopiec ,nie sprawi nam kłopotu -odparł Aron.
-Ale ja chce mieć własne dzieci, a nie zajmować się cudzym bachorem -krzyknęła Ann.
-To nie żaden cudzy bachor ,tylko syn mojego brata.
-Wiec to dziecko ,jego dziecko ,kochasz bardziej ode mnie swojej żony ? Zdecyduj ,albo on albo ja.
-Ann.
-Zdecyduj -rzekła Ann głosem twardym jak marmur.
-Napiszę do Bena ,żeby go wziął -odparł Aron po długiej chwili milczenia.
-Wreszcie mówisz rozsądnie -ucieszyła się Ann.
Żadne z nich nie nie wiedziało ,że Will stoi pod drzwiami i słyszy tę rozmowę.
-Poradzę sobie sam -rzekł chłopiec cicho do siebie. Nikogo nie potrzebuję.
Wiele lat później
-Martwisz się czymś -spytała Liz siadając na kanapie obok Willa.
-Skąd ten pomysł najmilsza -spytał ,uśmiechając się w jej stronę.
-Przecież znam swojego męża -odpowiedziała Liz ,patrząc uważnie na niego. Od kogo ten list ?
-Od Arona Cartwrighta -odparł Will po chwili namysłu .
-Aron to brat wujka Bena tak ?
-Tak. Po śmierci ojca ,chciał mnie wziąć do siebie ,ale jego żona się nie zgodziła. Usłyszałem ich rozmowę i uciekłem i tak uciekałem przez całe życie ,dopóki nie poznałem ciebie.
-Dlaczego do ciebie napisał ?
-Ciotka Ann umiera. Aron chce ,żeby miała lekką śmierć ,wiec prosi by przyjechał i jej wybaczył.
-Pojedziesz tam ?
-Nie wiem -rzekł Will z wahaniem. To nie jest takie proste.
Liz zamyśliła się ,po czym pocałowała go w policzek.
-Niezależnie jaką decyzję podejmiesz -rzekła ,patrząc na niego z czułością -to będę zawsze po twojej stronie.
-Chyba nie zasłużyłem na ciebie ,na takie szczęście.
-Oczywiście ,że zasłużyłeś -odparła Liz z przekonaniem . Jesteś najprzystojniejszym ,najcudowniejszym ,najmilszym mężczyzną na świecie i
Nie skończyła mówić ,gdy mąż zamknął jej usta pocałunkiem.
_________________
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 10:13, 21 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:23, 21 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Will musi podjąć trudną decyzję.
Ciekawe czy wybaczy Ann? Może ona miała jeszcze jakiś powód,by w przeszlości się nim nie zająć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:48, 21 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Will miał smutne dzieciństwo. Ciekawe, jak teraz postąpi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:25, 21 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Albo mam deja vu albo....przysięgłabym, że już czytałam ten fragment... Oczywiście Will nie miał lekko, ale żona wynagradza mu cierpienie w stu procentach i może liczyć na jej wsparcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 6:24, 22 Cze 2015 Temat postu: Za głosem serca |
|
|
To jest rozwiniecie ,zadania czerwcowego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:32, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Will miał straszną przeszłość, ale przy Lizz jego życie się unormuje. Przynajmniej mam taka nadzieję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:55, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
zorina13 napisał: | To jest rozwiniecie ,zadania czerwcowego. |
No to wszystko jasne Przed Willem trudne chwile, ale mam wrażenie, że wyruszy do domu, który mógł być jego domem. Jeśli pojedzie zabierze ze sobą Lizz? Ann z pewnością umrze spokojniej wiedząc, że Will wyszedł "na ludzi" Chyba, że ją trafi na łożu śmierci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:32, 22 Cze 2015 Temat postu: Za głosem serca |
|
|
Chyba zabierze ,choć wcześniej myślałam ,że pojedzie sam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:45, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Razem może być ciekawiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:44, 26 Cze 2015 Temat postu: Za głosem serca |
|
|
Aron Cartwright był łagodnym mężczyzną w średnim wieku ,barczystym i siwowłosym.
Ann zasnęła ,wiec udał się do kuchni by sobie zrobić kawę. Przez czterdzieści pięć lat małżeństwa zawsze robił to co chciała żona i nigdy nie starczyło mu odwagi by się jej przeciwstawić.
Żałował kilku rzeczy ,najbardziej tego ,że nie miał dość siły by przeforsować to ,by Will został u nich. Czasu jednak nie nie można cofnąć ,życia nie da się powtórzyć.
Teraz gdy Ann umierała ,nie było sensu jej wypominać tego co się zdarzyło. Nie mieli dzieci i choć żadne z nich nie powiedziało tego na głos ,oboje czuli ,że to kara boża ,że nie chcieli się zaopiekować wtedy bratankiem.
Aron spojrzał w okno i zobaczył ze zdziwieniem ,że woźnica Clemens Johny ,kogoś przywiózł swoją starą bryczką pod jego dom.
Młody przystojny człowiek ,brunet z małym wąsikiem ,pomógł wysiąść z powozu ,prześlicznej kobiecie. Bryczka odjechała a młodzi nie zwrócili na to uwagi ,patrzyli na siebie tak ,jakby po za nimi nie istniał świat.
Ta wiosna i miłość uderzyła Arona ,szarpnęła jego sercem ,powodując małą iskierkę zazdrości ,bo Ann nigdy na niego tak nie patrzyła. Ten widok przypomniał mu za to inną ,młodą parę ,którą znał ,bardzo dawno ,wiele lat temu.
Wyszedł z domu i podszedł do młodych.
-Dzień dobry -powiedział niskim ,głosem. Cieszę ,się ,że przyjechałeś Will.
-To moja żona Liz. A to Aron Cartwright.
Will wszedł do pokoju ,w którym leżała Ann. Widok starej kobiety o zapadniętych policzkach ,był bardzo przykry. Mimo wszystko nie spodziewał ,że będzie aż tak źle ,ale jej wystający ,sterczący nos powiedział mu wszystko. Widział wiele takich osób w Meksyku w szpitalu wojskowym ,była to odznaka zbliżającej się śmierci.
Kobieta otworzyła oczy i spojrzała na niego. Wydawała się taka malutka i drobna ,w tym wielkim łóżku .
-Kim jesteś -spytała słabym głosem.
-Nazywam się Will Cartwright -odpowiedział mężczyzna.
-Will -na twarzy kobiety pojawił się słaby uśmiech. Uciekłeś ,a myśmy nie wiedzieli co się z tobą stało. Dopiero w tamtym roku Ben napisał ,że mieszkasz z nimi w Ponderosie .Aron wtedy pojechał by się z tobą z tobą zobaczyć a po przyjeździe powiedział ,że rozmawiał z tobą i uciekłeś ,bo słyszałeś naszą rozmowę. To prawda ?
-Tak -odpowiedział krótko.
-Co robiłeś przez te wszystkie lata ,kto się tobą zajmował ?
-Najpierw mieszkałem u Jacka Taylora ,który dawał mi jedzenie i dach na głową w zamian za czyszczenie stajni. Był to pijak ,znęcający się nad swoją żoną i córką i po kilku latach od nich również uciekłem. Potem u Paula Nelsona ,on traktował mnie dobrze ale jego żona mnie nie lubiła i po jego śmierci wyrzuciła mnie z domu. Ale wtedy już mogłem uchodzić za dorosłego. Paul wczepił mi miłość do książek i marzenia o przygodach i dalekich podróżach i postanowiłem je realizować.
-To wszystko moja wina -rzekła Ann ze smutkiem. Gdybym nie była taką egoistką ,miałabyś zupełnie inne życie. Chciałabym ,żebyś zrozumiał .
-Rozumiem -odparł Will. Każda kobieta pragnie mieć własne dziecko.
-To nie był jedyny powód -wyznała Ann. Widzisz ,twój ojciec i ja ,byliśmy zaręczeni. Ale dwa tygodnie przed ślubem,oznajmił mi ,że nic z tego nie będzie, bo się zakochał w Wionie ,mojej najlepszej przyjaciółce. Nigdy mu tego nie zapomniałam. Wiem ,że mnie to nie nie usprawiedliwia.
Zapadła długa cisza .
-Ciociu -odezwał się w końcu Will -to już nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Teraz już znalazłem swoje miejsce i jestem szczęśliwy. Mam wspaniałą żonę ,którą bardzo kocham i która mnie kocha. I już dawno ci wybaczyłem.
-Cieszę ,że wybaczyłeś cioci Ann i że ona umarła w spokoju -rzekła Liz do Willa ,kilka tygodni później ,gdy siedzieli razem w jej domu ,na białej kanapie.
Mieszkali w domu ,który Liz odziedziczyła po ojcu.
Will przytulił Liz.
-Ja też się cieszę -rzekł innym głosem. Trzeba zamknąć przeszłość ,by móc iść do przodu i zacząć cieszyć się w pełni życiem.
-Czy to co powiedziała ciocia ,zmieniło twoje zdanie o ojcu ?
-Nie -odparł Will po chwili namysłu. Oczywiście nie postąpił wobec ciotki Ann ładnie ,ale każdy może pobłądzić w życiu. A wiem ,że mamę kochał naprawdę ,wujek Aron mówi ,że tak szaleńczo jak ja kocham ciebie.
-Tęsknisz za ojcem prawda ?
-Tak jak ty za swoim -odparł Will ,uśmiechając się lekko. Chociaż prawie go już nie pamiętam . Wujek Ben mi go zastąpił w ostatnich latach.
Nie chciałem się jednak do tego przyznać ,jakie to dla mnie ważne ,że mam rodzinę i to nie jest tylko puste słowo.
A wujek Ben mnie kocha i akceptuję takim jakim jestem. Powinienem mu powiedzieć ,że go kocham jak ojca.
-Takie rzeczy zawsze trzeba mówić bliskim -stwierdziła Liz. Chociaż sądzę ,że on to wie.
-Wszystko się zmieniło ,gdy poznałem ciebie. Spadałem w dół ,a ty sprawiłaś ,że zacząłem latać.
-Te twoje teksty -Liz roześmiała się -zawsze działają. Gdzie się nauczyłeś tak ładnie gadać ?
-Tego ci nie powiem -odparł z czarującym uśmiechem .
-A powiesz mi ,czy mam iść na urodziny Joe w różowej czy zielonej sukience ?
-W różowej kochanie.
-Dlaczego ?
-Wkładając różową ,robisz tej sukience przysługę -wyjaśnił.
-Naprawdę ?
-Tak -potwierdził ,przyciągając żonę delikatnie do siebie i całując w usta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 9:16, 26 Cze 2015, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:22, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciepły i rodzinny fragment.
Will dobrze postąpił wybaczając ciotce.
Teraz może spokojnie układać swoje życie z Liz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:26, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
I wyjaśniło się, dlaczego ciotka nie chciała zająć się małym Willem, przy okazji wspomniano też o jego mamie. To jednak dość istotna sprawa ... matka, to jednak matka i chyba powinno się stwierdzić - kim była?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:41, 26 Cze 2015 Temat postu: Re: Za głosem serca |
|
|
zorina13 napisał: | -Ja też się cieszę -rzekł innym głosem. Trzeba zamknąć przeszłość ,by móc iść do przodu i zacząć cieszyć się w pełni życiem. |
Święta prawda...
zorina13 napisał: | -A powiesz mi ,czy mam iść na urodziny Joe w różowej czy zielonej sukience ?
-W różowej kochanie.
-Dlaczego ?
-Wkładając różową ,robisz tej sukience przysługę -wyjaśnił. |
Bardzo dobrze powiedziane.
Bardzo fajny fragment. Pełen ciepła, zrozumienia, wybaczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:27, 28 Cze 2015 Temat postu: Za głosem serca |
|
|
-I jak wyglądam -spytała Liz ,nieco nerwowo ,wychodząc z pokoju.
Była w różowej sukience ,a jej dekolt ,urzekał mleczną białością.
-Jak by ci to powiedzieć -rzekł Will ,uśmiechając się w jej stronę. Tak wspaniałe ,że księżyc i gwiazdy na niebie staną się zazdrosne o twoją piękność.
Nie ,jednak nie pozwolę ,ci tam iść.
-Dlaczego -spytała patrząc na niego zdziwiona.
-Bo to widok ,tylko dla mnie -wyjaśnił ,po czym przyciągnął ją do siebie i pocałował w usta.
Cudownie się czuła w jego ramionach ,tak jak księżniczka z księciem.
Jego usta były delikatne niczym usta kobiety ,subtelnie wykrojone ,czerwone i bardzo zmysłowe. Całował ją łagodnie a potem coraz mocniej ,aż było jej słabo a mimo ,to chciała by nigdy nie przestawał.
-Willy -spytała ,gdy ją puścił na chwile -a co z urodzinami Joe ? Mieliśmy tam iść.
-Przy tylu wielbicielkach nie zauważy naszej nieobecności -zapewnił ją Will.
Pocałował ją znowu ,a ona odpowiedziała gorąco ,językiem .W końcu się rozebrali ,wziął ją w ramiona i zaniósł do łóżka.
Całował ją ,dotykał ,pieścił i zachwycał jej ciałem. W namiętnej ekstazie szeptał jej imię ,która w jego ustach brzmiało jak najpiękniejsza muzyka.
Byli dla siebie wszystkim ,łączyła ich prawdziwa czułość ,bliskość cielesna i duchowa.
Teraz wydawało się ,że ich życie będzie wiecznym szczęściem,już bez żadnych blizn ani tajemnic z przeszłości.
-Było bosko -szepnęła Liz ,gdy leżała ,opierając swoją głowę na jego piersi. Ale będziemy się musieli jakoś wytłumaczyć ,przed wujkiem Benem ,czemu nie przyszliśmy na przyjęcie.
-Coś wymyślę -odparł Will ,obdarzając ją jednym ze swych rozbrajających uśmiechów.
Po chwili kochali się znowu ,czerpiąc z tego jeszcze większą przyjemność. Zasnęli ,obudzili się i kochali po raz trzeci.
Gdy leżeli zmęczeni miłością ,usłyszeli nagle dobiegający z dołu jakiś hałas.
-Pójdę sprawdzić co się dzieje -zdecydował Will. Wstał i ubrał się ze zdumiewającą szybkością. Zostań tutaj.
Wyszedł ale nie wracał tak długo ,że Liz poczuła jakiś dziwny niepokój. Ubrała się i zeszła na dół.
Will rozmawiał z jakimś mężczyzną ,o grubej ,nalanej i nieprzyjemnej twarzy i małych złośliwych oczkach ,które zaświeciły dziwnym blaskiem na jej widok.
-To pewnie twoja żona -rzekł uśmiechając się obleśnie. Przedstaw mnie.
-Liz to Hektor Brown .
-Pewnie pani o mnie nigdy nie słyszała -stwierdził Hektor.
-Owszem ,słyszałam -odparła zimno Liz. O panu i całej pańskiej rodzinie. Dwóch pańskich braci powieszono,a Willy był w pańskiej bandzie ,napadającej na banki i pociągi.
-O-zdziwił się mężczyzna . To ona wiedząc ,jakim jesteś łajdakiem Cartwright wyszła za ciebie ? Myślałem ,że będziesz ukrywał swą przeszłość.
-Nigdy bym Liz nie oszukał -odparł Will. Wynoś się stąd ,mówiłem ci ,że nie pomogę w napadzie na bank ,a nawet zrobię więcej ,pójdę do szeryfa i powiem o twoich planach .
-Doprawdy -Hektor uśmiechnął się złośliwie. Wiem ,że twoja rodzina ma największe ranczo w okolicy. Nieźle się urządziłeś ,rodzina ,piękna żonka ,ciepła strawa i dach na głową. Ale nie pójdziesz do szeryfa ,nie zdradzisz dawnego kumpla ,co więcej ,pomożesz mi.
-Czyżby ?
Mężczyzna wyjął rewolwer ze swej kabury i przystawił do głowy Liz.
-Albo mi pomożesz ,albo zastrzelę ślicznotkę -rzekł ochrypłym ,nieprzyjemnym tonem. Masz wybór. Daję ci pięć minut do namysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:40, 28 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
A było tak miło.
Nie miał się, kiedy ten cham pojawić. Will stoi przed trudnym wyborem. Może rodzinka im jakoś pomoże.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|