Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

świąteczna miłość

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:11, 19 Sty 2019    Temat postu: świąteczna miłość

świąteczna miłość Odpowiedz z cytatem
Will Cartwright był to wysoki ,smukły, uderzająco piękny mężczyzna.
Rysy jego twarzy były delikatne i arystokratyczne zarazem.
Miał ciemne ,nieco faliste włosy ,cienki prosty nos i zmysłowe ,subtelnie wykrojone usta ,kuszące niczym czerwone maliny.
Nad ustami był mały czarny ,dobrze utrzymany wąsik. Gdy się się uśmiechał ,świat robił się piękny i kolorowy jak na zawołanie ,bo nikt nie miał takiego uśmiechu jak on.
W piwnych jego oczach igrał jakiś łobuzerski chochlik,bo mimo łagodnych rysów przypominał nieco zuchwałego pirata z dawnych czasów ,który jednym spojrzeniem od razu ocenia wartość zrabowanego statku lub porwanej dziewczyny.
Pod lekkomyślnymi pozorami wiecznego awanturnika szukającego przygód ,krył się charakter szlachetny i energiczny,który nie tylko wahał się ,ale i cierpiał.
Ciągle nie wiedział gdzie jest jego miejsce i w którą pójdzie stronę ,bo w Pond-rosie czuł się jak gość ,który trafia przypadkiem na przyjęcie ,na które nie był wcześniej zaproszony.
-Czy podjąłeś już decyzję ,zostajesz tu czy nie -spytał mały Joe zwracając się do niego.
-Joe mam już dość tych twoich nacisków -odparł zirytowany Will.
-Wytłumacz co ci w nas nie pasuję -odparł Josef.
-Nie chodzi o was ,tylko o mnie -rzekł Will. Wszędzie już byłem ,wszystko widziałem. Nie było takich jagód ,których bym nie próbował. Nie wiem czy życie na ranczu jest dla mnie.
-Powinieneś podjąć wreszcie decyzję-rzekł Joe. Jesteśmy rodziną ,po za tym zbliżają się święta.
Po wyjściu Joe ,Will zaczął się pakować i był już gotowy do drogi ,gdy usłyszał pukanie do drzwi.
Otworzył i zobaczył w progu ładną ,wysoką dziewczynę ,o ciemnobrązowych włosach i oczach ,ubraną w zieloną ,muślinową sukienkę.
-Scarlett -rzekł uśmiechając się do niej.
-Szukam Belli ,myślałam ,że jest tutaj.
- Joe wziął twoją koleżankę na przejażdżkę do miasta -odparł Will.
Scarlett przez chwile milczała ,patrząc na mężczyznę ubranego w niebieską koszulę i spodnie ,który przypominał jej greckiego boga Adonisa ,słynącego z wyjątkowej urody ,przypadkiem tylko przebranego w kowbojskie ciuchy.
-To ja już pójdę -rzekła. Chciałam ci tylko życzyć wesołych świąt.
-Dziękuję i nawzajem -odparł mężczyzna ,uśmiechając się do niej swym ciepłym ,delikatnym uśmiechem.
-Dobrze ,że postanowiłeś zostać -rzekła ,patrząc mu prosto w oczy.
Ben jest taki szczęśliwy ,odkąd się odnalazłeś. I ja też się bardzo cieszę ,że tu jesteś.
Will słysząc ostatnie słowa ,wziął jej dłoń w swoją i złożył tam pełen uszanowanie pocałunek.

Za oknem padał śnieg ,a w Pond-erosie wesoło palił się ogień na kominku.
-Kto ukradł ciastka -z kuchni dobiegł wrzask Hop Sing.
Joe który chyba coś przeskrobał ,przybrał minę niewinnej sarenki.
Adam i Hoss skończyli ubieranie choinki.
-Chyba czas zaśpiewać kolędę -zdecydował Ben.
Po zaśpiewaniu pieśni ,wszyscy zasiedli do stołu ,a po zjedzeniu pieczonej gęsi z jabłkami ,podarowali sobie prezenty.
-Will -rzekł Joe ,jutro odjeżdża ostatni dyliżans ,możesz się nim zabrać ,bo kolejny będzie dopiero za tydzień.
-Co to za naciski -odparł Will ze śmiechem. Zostaję ,bo zaczęło mi tu podobać.
-Całkiem niezły z niego Cartwright ,prawda tato -spytał Hoss zwracając się do ojca.
-Tak -przyznał Ben ,kto by się spodziewał.
-Muszę wyjść -rzekł Will po chwili. Chcę jeszcze raz złożyć Scarlett życzenia.

-Co ty tu robisz -spytała zdumiona dziewczyna.
-Chciałem cię zabrać na spacer -odparł mężczyzna.
-Dzisiaj faktycznie jest romantyczny wieczór -odparła Scarlett.
-To istnieją jakieś inne wieczory -spytał uśmiechając się do niej.
-Myślałem o tym co powiedziałaś wczoraj -rzekł ,gdy spacerowali razem w świetle księżycowej nocy. Całe życie szukałem miejsca ,które mógłbym nazwać domem ,a teraz zrozumiałem ,że mój dom jest tutaj.
Jak to powiedzieć ,żeby nie brzmiało głupio i banalnie? Chyba najprościej. Kocham cię.
-Wiem -odparła innym głosem ,łagodnym i czułym. Ja ciebie też.
Przyciągnął ją do siebie ,położył swoje ręce na jej uszach i delikatnie pocałował w usta.
-Muszę już wracać do domu -rzekła młoda kobieta po chwili odsuwając się od niego.
Ten nowy rok mam nadzieję ,przyniesie nam same dobre rzeczy.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 10:13, 19 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:27, 19 Sty 2019    Temat postu:

Spokojne, nastrojowe, świąteczne opowiadanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin