Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stracone złudzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:03, 05 Wrz 2014    Temat postu:

Will ma poważny problem. Obie panie są dość atrakcyjne i obie zainteresowane Willem. Oj, będzie się działo Smile Połączenie wątku miłosnego z politycznym, interesująca sprawa. Ciekawe jak potoczą się losy Willa Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:26, 07 Wrz 2014    Temat postu:

Will ma zgryz tym bardziej, że wybierając Marię będzie w konflikcie z jej ojcem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:16, 09 Wrz 2014    Temat postu: Stracone złudzenia

Artur Verdugo był mężczyzną ,średniego wzrostu o białej grzywie włosów ,haczykowatym nosie ,pozornie dobrotliwym i łagodnym spojrzeniu ciemnych oczu i dużych wargach.
Po śmierci żony sam wychowywał córkę ,która była jego księżniczką ,oczkiem w głowię. Maria zaś uważała swojego ojca za człowieka bez zarzutu ,żadnej skazy ani plamy i nie chciała dostrzec ,że jego umiłowanie dla Sprawy ,zmienia się powoli w niebezpieczną obsesję .
To ojciec wczepił w niej miłość do muzyki i literatury ,otwierając przed nią bramy do innego ,lepszego ,zaczarowanego świata. Po ukończeniu szkoły dla dobrze wychowanych panien ,wróciła do domu ,bo bardzo kochała rodzinne ranczo.
Wyglądała na osóbkę czarującą i płochą ,w rzeczywistości zaś była popędliwa i energiczna. To jej żywe usposobienie było jednak bardziej interesujące od wszystkich masek ,jakie mogła by nałożyć na siebie.

Artur Verdugo siedział w swojej bryczce ,gdy zobaczył wychodzącego ze sklepu Joe Cartwrigta i zawołał go. Joe Cartwright był młodym ,przystojnym człowiekiem o psotnej twarzy ,aniołka ,orzechowych włosach i oczach ,promiennym uśmiechu ,chodzącym w charakterystycznej zielonej kurteczce.
-Młody człowieku -zaczął Verdugo napuszonym tonem ,twoja matka pochodziła z Nowego Orleanu ,wiec nie popierając naszej Świętej Sprawy ,zdradzasz pamięć o niej .
Joe milczał przez chwilę. Idealizował każde wspomnienie o matce i wszystko związane z jej stronami . Wiele razy kłócił się o to z Adamem ,który mówił mu ,że system oparty na niewolnictwie jest niesprawiedliwy i nie może przetrwać.

Teraz Josef był już na tyle dojrzały by mieć ,swoje własne poglądy . Dom podzielony się nie ostoi.
-Ale popierając zdradził by wszystkie zasady ,które wpoił mi ojciec -rzekł poważnym tonem ,którego Verdugo nigdy u niego nie słyszał. Nie stanę ,przeciwko mojemu bratu.

Po rozmowie z Joe Vergugo wrócił do swojego domu i usiadł w bibliotece .Cały się trząsł i nie mógł się uspokoić . Usłyszał naglę czyjeś kroki i zobaczył Anne Marię i Willa ,którzy wrócili ze wspólnej przejażdżki.
-Tato co się stało -spytała podchodząc do niego ,siadając obok na kanapie i obejmując ramieniem.
-Joe Cartwright nie zamierza poprzeć Sprawy -rzekł Vergugo ,ciągle nie umiejąc opanować drżenia głosu. Tchórz ,jak wszyscy Cartwrightowię.
-Mówi pan o mojej rodzinie -odezwał się nagle Will.
-Ty chłopcze -Verdugo spojrzał na niego ,jesteś zupełnie inny. Wiem ,że w głębi duszy jesteś po słusznej stronie ,tylko mógłbyś to bardziej pokazywać.
Pewna myśl przyszła mu naglę do głowy i nie umiejąc jej ukryć w sobie ,zwrócił się w stronę młodego mężczyzny.
-Nic ciebie z nimi nie łączy ,oprócz nazwiska. Zostaw ich i przyłącz się do mnie.
Biorąc milczenie Willa za dobrą monetę ,Verdugo nabrał humoru. Wstał ,podszedł do barku i nalał brandy dla siebie i gościa.
Młody mężczyzna wziął kieliszek do ust ,wypił połowę ,po czym naglę odstawił kieliszek na stolik.
Spojrzał na Marię a jego myśli biegły jak szalone. Przez chwilę widać było na jego twarzy ,pewne wahanie ,które jednak zniknęło.
-Dlaczego nie pijesz do końca -spytał zdumiony Verdugo. Przecież wiesz ,że sprawiedliwość musi zwyciężyć.
-Sprawiedliwość jest ślepa i często pozwala się prowadzić byle komu -odparł Will ,patrząc mu prosto w oczy. Nie będę walczył przeciwko własnej rodzinie.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Maria wybiegła za nim.
-W ogóle nie wiem o ci chodzi -wykrzyknęła ,patrząc na jego przystojną twarz i staranie ostrzyżony mały wąsik. Zawsze mówiłeś ,że rodzina nie jest ci do niczego potrzebna a teraz tak samo jak oni ,będziesz nienawidził mnie i mojego ojca.
-Nie mógłbym cię znienawidzić -odparł poważnym tonem. Ale nawet dla ciebie ,nie mogę postąpić wbrew sobie. Nie chciałem się do tego przyznać ,ale Ponderosa to mój dom ,jedyny jaki mam. Może to jest właśnie patriotyzm,miłość wobec domu ,rodziny i ochrona tych wartości .
Jesteś w stanie to zrozumieć?
-Ludzie w mieście ,mieli rację -odparła Maria a w jej głosie było czuć żal i gniew. Jesteś nic nie wartym draniem ,który umie tylko ładnie mówić.
-Przepraszam za moją niedoskonałość -rzekł kłaniając się uprzejmie. Do widzenia Mario.
Długo stała i patrzyła za nim ,nie umiejąc ukryć łez. Straciła złudzenia ,że coś będzie z ich znajomości.
I choć zaczęło się kiełkować między nimi uczucie ,musiało zgasnąć ,zanim tak naprawdę rozkwitło.
Nazwała go draniem ,jednak sama wiedziała ,że nie jest to prawdą. Miał w sobie cechy ,które łączyły wszystkich Cartwrigtów ,honor ,odwagę i jakoś siłę ,niebłagalną i nieustępliwą.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 11:07, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:32, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Rodzina Verdugo jak widać nie doceniała Willa, jego charakteru i przywiązania do rodziny ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:52, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Czyżby polityka wygrała z miłością? Co będzie z Willem i Marią.
Joe i taki odpowiedzialny - niemożliwe Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:21, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Ciekawy fragment. Verdugo szuka sprzymierzeńców, ale kiepsko mu idzie. Willowi też ciężko znaleźć wspólny język z Marią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:25, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Cytat:
Dom podzielony się nie ostoi.
-Ale popierając zdradził by wszystkie zasady ,które wpoił mi ojciec -rzekł poważnym tonem ,którego Verdugo nigdy u niego nie słyszał. Nie stanę ,przeciwko mojemu bratu.

Joe mówi bardzo dojrzale

Cytat:
Może to jest właśnie patriotyzm,miłość wobec domu ,rodziny i ochrona tych wartości .
Jesteś w stanie to zrozumieć?
(...)
-Przepraszam za moją niedoskonałość

Podobnie Will, który własnie doprowadził do konfliktu z kobieta, któa go chyba bardzo zainteresowała.
Ciekawy fragment.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:51, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Polityka, fanatyzm pana Verdugo, idealizowanie ojca przez Marię - to wszystko stoi na drodze do szczęścia Willa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:27, 12 Wrz 2014    Temat postu: Stracone złudzenia

Ponderosa była domem ,który emanował ciepłem i męską wygodą. Emma szybko stała się dodatkiem do rodziny ,bo okazało się ,że ma subtelne poczucie humoru ,nieźle gotuję i dobrze gra w szachy.
-Ciągle pan o niej myśli -odgadła pewnego wieczoru ,gdy rozgrywała z Willem partyjkę.
Mężczyzna nie odezwał się. Bardzo lubił Emmę ,która akceptowała go takiego jakim był i nie próbowała zmienić w młodszą kopię swojego tatusia.
Wiedział ,że podjął słuszną decyzję ,bo nie mógł stracić odzyskanego naglę domu i rodziny. Mówił sobie ,że ten ból minie a Maria była niedojrzałą kobietą ,zachowującą się ciągle jak infantylna nastolatka.
Tylko dlaczego ,nie potrafił o niej zapomnieć i choć to bolało bardzo ,wolał jednak ten ból niż myśl ,że mógł jej w ogóle nie spotkać.

Pewnego dnia Maria wróciła do domu od krawcowej w mieście. Była zdenerwowana,choć nie umiała sobie wytłumaczyć dlaczego.
Przecież nie dlatego ,że pani Somes powiedziała ,że Will zabrał wdowę po tym bandycie ,który napadł nie tak dawno na Ponderosę na piknik i pani Somes uważa ,że ślub będzie niedługo.
Cóż ją Marię Verdugo ,mogło obchodzić co robił ten uroczy drań ?
Usłyszała podniesione głosy ,poszła do pokoju i zobaczyła ,że ojciec siedzi na fotelu ,jest sam a mimo to krzyczy i macha rękami.
-Tato ,czemu krzyczysz ?
-Tak ,córko -rzekł patrząc na nią tak jakby jej nie widział ,trzeba się pogodzić z boskimi planami. Bóg powiedział mi ,że trzeba zabić Adama Cartwrigta.
Pierwszy raz w życiu córka spojrzała na niego z niedowierzaniem i grozą.
-Tato ,uspokój się -powiedziała starając się nie okazywać przerażenia. Nie możesz tego zrobić ,to nasi sąsiedzi ,zapomniałeś ?
Wstał z fotela i udał się na dół, a córka po schodach zbiegła za nim.
-Tato nie możesz tego zrobić -zaczęła znowu. Nie wolno nikogo zabijać ,to jest sprzeczne z boskim prawem.
-Dobry Jankes to martwy Jankes -odparł Verdugo ,kierując swoje kroki do wyjścia. Pojadę do miasta i zabije go na samym środku placu.
Stanęła przy drzwiach ,nie chcąc dopuścić by wyszedł.
Widząc ,że chce go zatrzymać ,uderzył ją w twarz tak mocno ,że upadła na podłogę i straciła przytomność.

Will nie wierzył własnym oczom ,gdy zobaczył Annę Marię ,która pędziła bryczką w stronę Ponderosy. Miała rozwiane włosy i zaczerwione oczy.
-Mario co się stało -spytał podbiegając do niej.
-Twój kuzyn Adam jest w domu -spytała szybko.
-Nie ,pojechał załatwić jakoś sprawę w banku w Wirginia City -odparł zdumiony Will. Powiesz mi o co chodzi ?
-Tata oszalał -rzekła Maria wybuchając płaczem. Chce zabić Adama ,bo ten jest Jankesem. Gdy próbowałam go zatrzymać ,uderzył mnie. Nie wiem co mam zrobić.
-Pojadę z tobą do miasta -odparł Will wskakując szybko do bryczki i odbierając od niej lejce. Może uda mi się go przekonać by tego nie robił.
Przestała płakać i spojrzała na niego z wdzięcznością.
-Dziękuję ,jesteś dobrym przyjacielem -rzekła nie poznając własnego głosu.

Verdugo ,zobaczył ,wychodzącego z banku Adama. Wyjął swój stary pistolet i chciał skierować w jego stronę ,gdy nagle Will Cartwright wyskoczył z bryczki i wytrącił mu broń z ręki.
Przez całą drogę do miasta ,mężczyzna układał sobie w głowię plan jak rozmawiać z szaleńcem.
-Trzeba oszczędzać siły na poważniejsze potyczki ,w których zamierzam panu towarzyszyć -rzekł patrząc w oczy Verdugo.
-Wiedziałem ,że w końcu staniesz po właściwej stronie -odparł Verdugo ze słodkim uśmiechem.
-Oczywiście -odpowiedział Will. A teraz pójdziemy do szeryfa ,on też jest po właściwej stronie.

Kilka tygodni później

Verdugo trafił do zamkniętego zakładu dla obłąkanych a Maria postanowiła uporządkować swoje sprawy ,sprzedać ranczo i wyjechać.
-Będziesz za mną tęsknił Will -spytała ,tego dnia ,gdy przyszedł ją odwiedzić. Jak wyjadę ,nie będziesz miał się z kim kłócić .
-Nawet nie wiesz jak bardzo będę tęsknił -rzekł patrząc na nią. Ale w czasie jazdy do San Francisco ,pewnie zdążymy się jeszcze pokłócić.
-Jak to w czasie jazdy -odparła Maria ,patrząc na niego zdumiona. Jadę sama.
-Nie możesz jechać sama tak daleko -zaprotestował. To zbyt niebezpieczne. Dotrzymam ci towarzystwa i osobiście zawiozę do twojej cioci Matyldy.
-Wszędzie czyhają niebezpieczeństwa -rzekła kobieta z trudem hamując irytację ,która ją znowu ogarnęła. Pojadę sama.
-Jadę z tobą.
-Nie.
- Jednak będę nalegał -odparł uprzejmie i stanowczo. To dla twojego dobra.
-Kto ci się pozwolił wtrącać w moje sprawy -oczy Mari zmieniły się w dwie gniewne kreseczki .
-Ty sama ,kilka tygodni temu ,gdy nazwałaś mnie swoim przyjacielem -odpowiedział nie tracąc rezonu.
Maria zobaczyła na stoliku różowy wazonik i cisnęła w jego stronę. W ostatniej chwili zdążył się uchylić a wazonik ,rozbił się o ścianę.
-Tego już za wiele -rzekł podchodząc do niej z zagniewaną miną. Nie dość ,że mnie obrażasz i wyzywasz ,to mało życia nie straciłem.
-O-zauważyła Maria ,przyglądając mu się uważnie. Jesteś zły ?
-Nie ,nie jestem zły.
-Jesteś -orzekła kobieta z uśmiechem. Jesteś taki przystojny ,gdy się złościsz.
Roześmiał się, a po chwili przyciągnął ją do siebie.
-Co ty wyprawiasz -spytała Maria z pozornym oburzeniem.
-Przepraszam -rzekł patrząc w jej oczy . Nie ,jednak nie przepraszam -zdecydował po chwili i pocałował w usta .
Nie wiedziała kiedy oddała pocałunek. Serce jej biło tak mocno jak serce królika.
Gdy w końcu ją puścił ,stała zmieszana ,nie mogąc podnieść głowy by nie zauważył jak jest zarumieniona i zakłopotana .
-Dlaczego to zrobiłeś -spytała szeptem.
-Spójrz na mnie -rzekł delikatnie dotykając jej podbródka.
Spojrzała w te najpiękniejsze na święcie piwne oczy i zobaczyła w nich figlarny ognik.
-Bo kocham cię od chwili ,gdy próbowałaś mnie oblać winem -rzekł cichym ,melodyjnym głosem.
-A ja cię pokochałam ,od razu ,gdy tylko stanąłeś w drzwiach -wyznała młoda kobieta. A nawet nie wiedziałam kim jesteś.
-Wreszcie się zgadzamy -rzekł obejmując ją mocno. Tylko muszę wiedzieć ,czy dalej popierasz Południe ?
-Nie -odrzekła po chwili namysłu. Teraz będę popierać tylko ciebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 10:23, 12 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:42, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Szkoda ojca, ale stał się niebezpieczny ... zagrażał niewinnym ludziom ... Maria na pewno bardzo to przeżyła. Jest jedna pozytywna strona - przestała zajmować się polityką, co wyszło na dobre jej i Willowi. Mam wrażenie, że byli zadowoleni ze zmiany jej orientacji politycznej na ... obojętną Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:00, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Smutne to co się stało z ojcem Marii, ale widocznie tak musiało być.
Przynajmniej nie jest całkiem sama, bo ma Willa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
black0606
Samotny kowboj



Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sępólno Krajeńskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:39, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Will i Maria - wiedziałam, że będą razem:) Szkoda mi jej ojca, ale cóż, dzięki temu Will i Maria mogli być razem. Super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:28, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Ojciec Marii bez reszty poświęcił się polityce i przyszło mu za to zapłacić wysoką cenę. Dobrze, że Will zdążył na czas i ocalił Adama.
Obłęd i pobyt w domu dla umysłowo chorych to w tamtych czasach był jak wyrok.
Maria musiała być tym wszystkim niezwykle przygnębiona. Właściwie została sama, a życie u ciotki i być może na jej łasce nie przedstawiało się zachęcająco. Confused
Dobrze, że w ostatniej chwili Will i Maria zdecydowali się wyznać sobie co do siebie czują.
Co będzie dalej? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:12, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Żal mi Emmy. Przyjechała do Ponderosy ze względu na Willa. Teraz, gdy on i Maria są razem, Emma stoi na straconej pozycji.
Zastanawia mnie, na jakiej zasadzie Emma mieszka w Ponderosie. Jako kto? Gość Willa? Minęło wiele czasu od jej przyjazdu. Co z nią dalej będzie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 20:36, 12 Wrz 2014    Temat postu:

Ojciec Marie oszalał, trafił do zakładu dla obłąkanych...To jak wyrok, chyba nie tylko dla niego, ale także dla jego córki.
Will i Marie wyznali sobie swoje ogniste uczucie - i mam nadzieję, ze będą szczęśliwi, bez wnikania w politykę.
Emmy mi żal; jak na razie dobrze się czuję w Ponderosie, Will ją szanuję... i co dalej? Co ona ma ze sobą zrobić?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin