|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:53, 23 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Miranda Aschley była typem osoby która wie czego chce i nie waha się nigdy gdy ma podjąc jakoś decyzję.
Wszyscy jej bliscy byli zdumieni że panna tak świetnie wykształcona chce być nauczycielką w szkole na Zachodzie.
Ona romantycznie uważała że tam najbardziej się przyda kaganek oświaty.
Była to jednak tylko cześc prawdy -nie zamierzała marnować swojego życia w Bostonie na balach i kotylionach.
I nie zamierzała wychodzić za Johna Marschalla.
Był przystojny ,pochodził z dobrej rodziny ,nie można było nic zarzucić jego moralności i manierom.
Nie budził w niej jednak żadnego z tych uczuć które jak wiedziała z książek przystoją zakochanej pannie.
Co gorsze zaś -nudziła się bardzo w jego towarzystwie.
Niebrzydka o delikatnej twarzy i miłym głosie które ukrywały nadmiar energii i stanowczośc.
Wysiadła z powozu.
Miała się zatrzymać w Ponderosie -Ben Cartwrigt był dawnym przyjacielem jej ojca.
Czekała na pojawienie się na stacji Nataniela Cartwrigta ale mijały minuty a on się nie pojawiał.
Była coraz bardziej zniecierpliwiona -spokojne czekanie nie leżało w jej naturze.
-Pani Miranda Aschley ?
-Panna Aschley podkreśliła Miranda obrzucając młodego mężczyznę uważnym spojrzeniem.
Był wysoki i szczupły ale miał szerokie ramiona.
Nie speszył się wcale jej spojrzeniem ,wręcz przeciwnie.
-Jestem Nataniel Cartwrigt.
-Długo kazał pan na siebie czekać.
-Nie moja winna że dyliżans przyjechał za wcześnie.
Miał wzrok twardy i zimny.
Jego ton był bardzo protekcjonalny i nie spodobało się to Mirandzie.
-Naprawdę chce pani tu mieszkać ?
-Naprawdę przytaknęła. Co pana tak dziwi ?
-I uczyć dzieci ubrana w takie szmatki ?
Zarumieniła się.
Była w jedwabnej sukience czerwonej jak kolor wina ,którą ojciec sprowadził dla niej specjalnie z Paryża.
-To nie pańska sprawa rzekła surowo chcąc ukryć zmieszanie.
-Nie nadaje się pani na nauczycielkę jest pani zbyt próżna.
-Już po pięciu minutach znajomości ocenia pan mój charakter. Nie ma pan prawa mówić w ten sposób.
Nie odpowiedział tylko spojrzał na nią raz jeszcze jak się wydawało z politowaniem.
Wzbudził w niej wyjątkową irytację -była pewna że nigdy tego zarozumialca nie polubi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 21:54, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:00, 23 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tu chyba mamy nieco starszego Nataniela. Coś czuję, że między nim i Mirandą rozkwitnie ... na zasadzie kto się czubi, ten się lubi... On realista, nieco zgorzkniały, ona romantyczna, pełna fantastycznych wyobrażeń o życiu na Dzikim Zachodzie? Ciekawe, co z tego wyniknie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:39, 24 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jakiś burzliwy romans się szykuje ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:50, 26 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Miranda siedziała na werandzie w Ponderosie.
Rzeczywistość pracy w szkole zweryfikowała szybko i dośc brutalnie jej wyobrażenia.
-Jak tam w pracy ?Nataniel przysiadł się do niej.
-Fantastycznie odparła.
Milczał i patrzył na nią przenikliwie -było to nie do zniesienia.
Wiedział że kłamie.
-Może być pan zadowolony i śmiać się ze mnie odezwała się po chwili.
Moje marzenia okazały się głupie.
-Dlaczego miałbym się z pani śmiać ?
I nie ma pani racji -marzenia nigdy nie są głupie.
Uśmiechnął się do niej i ze zdziwieniem pomyślała że gdy się uśmiecha wygląda całkiem interesująco.
Nagle przebiegła między nimi jakaś ciepła iskra -czyżby mieli jednak zostać przyjaciółmi ?
Gabriel Erikson Cartwrigt był wrażliwym romantykiem izolującym się trochę od otoczenia i swej przybranej rodziny.
Tego dnia miał odebrać przesyłkę i zanieśc ją do wdowy Gordon.
Gabriel nie znał wdowy Gordon ,wiedział tylko że to małżeństwo przeprowadziło się do Wirginia City niedawno a jej mąż został zabity w jakieś pijackiej burdzie w sallonie.
Był pewien że drzwi otworzy mu jakaś starsza pani.
-Ja do pani Caren Gordon.
-To ja odparła młoda kobieta.
Była śliczna jak obrazek -miała włosy jasne jak przeszenica i oczy niebieskie jak niebo nad Wirginia City.
Miała na sobie bladobłębitkną jedwabną sukienkę -damę swego serca zawsze wyobrażał sobie w niebieskim stroju.
Rozpieczętowała paczkę ,było tam kilka książek.
-Strasznie się cieszę że pan mi je przyniósł powiedziała miłym dzwięcznym głosem. Bardzo długo na nie czekałam a bałam się że dzisiaj nie zdołam ich odebrać.
-Cała przyjemnośc po mojej stronie odparł wpatrując się w jej delikatną ,śliczną i pełną słodyczy twarz.
Wydawała mu się istotą z innego świata taką którą spotykał tylko w swoich marzeniach lub na kartach starych książek.
Uśmiechnęła się do niego -ale jej oczy i uśmiech były smutne.
Kimkolwiek był jej mąż był pewien że musiała go bardzo kochać.
Gabriel usłyszał czyjeś kroki i zobaczył wysokiego młodego brodacza.
-Pan Cartwrigt przyniósł mi książki. A to mój brat Ross.
-Książki prychnął Ross pogardliwie żadnego pożytku z tego nie ma.
-Nie zgadzam się z panem odparł Gabriel książki to nie tylko papier. To wytwór ludzkiego ducha.
Nad niejedną się śmiałem ,nad innymi płakałem. To jedna z nielicznych rzeczy dzięki którym nasz świat staje się lepszy.
Caren spojrzała na niego z podziwem.
-Gadanie mruknął Ross pod nosem.
-To ja już pójdę. Życzę miłego dnia rzekł Gabriel.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 12:18, 26 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:03, 26 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Czyzby kolejna wdowa pojawiła się, aby namieszać w rodzinie? Ciekawe, czy ma charakter lepszy niż Laura i jak to się dalej rozwinie? Ciekawy pomysł... Czekam na ciąg dalszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:30, 27 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Miranda i Nataniel siedzieli nad jeziorem.
Oboje milczeli.
O wiele spraw chciała go zapytać ale nie miała odwagi zacząć.
Wiedziała że bywa czasem w sallonie -domyślała że chodzi tam po to by spotykać z upadłymi kobietami i płacić im za usługi.
Mężczyżni umieją oddzielić stosunki płciowe od miłości -wszyscy są tacy sami.
Czemu myślała że on jest inny ?
I nie umiała odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak bardzo się tym przejmuje -nie powinno jej to wogóle obchodzić.
Dama nie powinna o takich rzeczach wiedzieć -pewne sprawy należało ignorować.
-Jest pani ostatnio małomówna zauważył Nataniel.
-Przecież nie lubi pan gadatliwych kobiet.
-Owszem ale to do pani nie podobne.
-Co cię trapi Mirando ?
Spojrzała na niego z zaskoczeniem. Pierwszy raz zwrócił się do niej po imieniu.
W tonie jego głosu było coś bardzo szczególnego.
-Ja tam chodziłem tylko po to by napić się piwa.
-I myślisz że jestem taka głupia i w to uwierze ?
Chwycił mocno jej ręcę w nadgarstkach.
-Puśc mnie ty brutalu.
-Ani mi się śni odparł uśmiechając się szelmowsko.
Serce waliło jej jak oszalałe -była pewna że on czuje to samo.
Połączył ich długi namiętny pocałunek ,po chwili kolejny.
-Co za kicz westhnęła Miranda. Jak z tandetnego romansu ,wrogowie zakochali się w sobie.
Caren nie podobało się towarzystwo w jakim obracał się jej brat.
Ci mężczyżni uprawiali hazard i pili zdecydowanie za dużo.
Ich język daleki był od wykwitnego a najbardziej niepokoiło ją skąd Ross miał nagle tak dużo pieniędzy.
-Proszę cię powiedz mi prawdę.
-Nie martw się siostra ,wiem co robię. Czytaj sobie te twoje książeczki i niczym się nie niepokój.
-Ta forsa pochodzi z jakiegoś nielegalnego zródła prawda ?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Ross straciłam Douglasa ,rodzice nie żyją ty jesteś wszystkim co mi pozostało. Boję się o ciebie.
-Wychodzisz ?
-Pan Gabriel Cartwrigt zaprosił mnie na spacer.
-Jesteś wdową siostra ,powinnaś dbać o swoją reputację.
-Gabriel Cartwrigt jest prawdziwym dżentelmenem.
-Coś z nim nie tak ?Jeszcze nigdy nie spotkałem dżentelmena.
-To bardzo nieładnie że tak mówisz Caren spojrzała na brata z naganą.
On nie widzi we mnie kobiety z krwi i kości tylko uważa za zjawę o której czytał lub marzył.
-Gdyby jednak było inaczej to obije mu mordę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 10:45, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:49, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jednak sprawdziło się, że kto się czubi, ten się lubi... jak widać nawet bardzo lubi...
Ciekawe jak pójdzie Gabrielowi. Brat chyba nie bardzo zadowolony z tego, że podoba się jego siostrze... kłopoty z wdowami to jednak cecha rodzinna Cartwrightów... co dalej? Czekam na dalszy ciąg...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:48, 27 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
To wydarzyło się po oficjalnych zaręczynach Mirandy i Nataniela.
Wyglądała ślicznie w białej muślinowej sukience.
Całował ją długo ,nie chcąc jej wypuścić ze swych ramion.
-Muszę iśc do pracy powiedziała.
-Nie wiem czy ci na to pozwolę zażartował.
-Dzisiaj w szkole ma się pojawić generał Miler. Jestem strasznie podekscytowana. Rodzice opowiadali mi jaki to wielki bohater i wspaniały człowiek.
Zaskoczyła ją nagła zmiana twarzy ukochanego.
W jego oczach pojawił się dziwny blask coś silniejszego od nienawiści i bardziej dotkliwego od pogardy gdy tylko usłyszał to nazwisko.
-Mogę przyjśc i go zobaczyć ?spytał po chwili oficjalnym tonem.
Generał Miler był to przystojny ,szpakowaty mężczyzna z małym wąsikiem.
Wysoki ,postawny obdarzony przez naturę orlim nosem.
Jego chód i opanowanie robiły na wszystkich wielkie wrażenie.
-To mój narzeczony Nataniel Cartwrigt.
-Zazdroszczę młodzieńcze ,trafiła ci się prawdziwa perła.
Wyciągnął rękę w jego stronę a Nataniel tą rękę zignorował wpatrując się w generała tym swoim zimnym ,przeszywającym spojrzeniem.
Nastąpiła nerwowa cisza po chwili generał pożegnał się z Mirandą.
-Jak ty się zachowałeś w stosunku do niego ?
-Tak jak na to zasługiwał. Wiesz że ten wielki bohater kazał spalić całą wioskę Komańczów. Przez niego umarła moja matka.
-Nie wiedziałam o tym dotknęła ręką jego ramienia a on tą rękę zrzucił.
-To teraz wiesz. Nigdy nie zapomnę tego co wtedy widziałem ,to była prawdziwa rzeź.
-Przykro mi.
-A ten człowiek nie poniósł za to żadnej kary. Aż do dzisiaj.
Przeraziła się słuchając jego słów.
-Co chcesz zrobić ?
-Zabije go powiedział ze stoickiem spokojem.
-Nie wolno ci nawet tak myśleć.
-Mówię serio.
-Jeśli naprawdę zamierzasz to zrobić to nie chcę ci nigdy więcej widzieć powiedziała drzącym z emocji głosem. Nigdy ,rozumiesz ?
Wyszedł bez słowa.
Wybuchnęła płaczem.
Wiedziała że Nataniel Cartwrigt należy do tego typu ludzi którzy gdy sobie coś postanowią to tej decyzji nie zmienią.
Generał Miler zdziwił się gdy usłyszał pukanie do swojego pokoju hotelowego.
-A to pan jest narzeczonym Mirandy. Czemu zawdzięczam tą wizytę ?
-Przyszedłem wyrównać rachunki.
-Nie rozumiem.
Cofnął się przerażony bo młody człowiek wyciągnął broń.
-Nataniel nie rób tego w drzwiach pojawił się Adam Cartwrigt.
-Muszę to zrobić tato ,musi zapłacić za śmierć mamy.
-Myślisz że twoja matka tego bym sobie życzyła ? A może ja cię źle wychowałem skoro chcesz zabić z zemsty.
-To nie zemsta tylko sprawiedliwośc odparł Nataniel.
-Mylisz się to dwie zupełnie inne sprawy.
-Nikt mnie nie powstrzyma ani ty ani ktokolwiek inny.
-Dobrze odparł Adam zrezygnowanym głosem. Zabij go ,wtedy będziesz takim samym łajdakiem jak on.
Coś w jego słowach dało widocznie Natanielowi do myślenia bo po chwili włożył broń z powrotem do kabury.
Gdy wychodzili z hotelu zobaczyli że Miranda stoi na ulicy.
Podbiegła do Nataniela.
-Powiedz mi że tego nie zrobiłeś,że go nie zabiłeś.
-Nie ,nie zabiłem go.
-Trochę więcej wiary w mojego syna młoda damo stwierdził Adam uśmiechając się do Mirandy.
Nataniel i Miranda przez chwilę stali i patrzyli na siebie aż w końcu porwał ją w ramiona i obsypał pocałunkami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 14:16, 27 Gru 2012, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:13, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
To, to już całkiem westernowe było. Nataniel rzeczywiście wykazał się wielkim opanowaniem. Zobaczyć faceta, który spowodował śmierć matki i nie przyłożyć mu... ciężko było... ale na szczęście dobrze się skończyło... chociaż jeśli chodzi o tego Milera, to pewnie jeszcze coś się zdarzy. Ważne, że Nataniel i Miranda jednak doszli do porozumienia i ta sprawa ich nie rozdzieliła.
Czekam na ciąg dalszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:33, 29 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Gabriel zabierał Caren na spacery ,pikniki ,jeździli konno po okolicy,dzielił się z nią książkami i opiniami na temat ulubionych wierszy.
Znalazła w nim przyjaciela i partnera do rozmowy.
-Wczoraj wieczorem był napad na bank. Kasjer został bardzo ciężko ranny ,nie wiadomo czy przeżyje.
-To straszne odparła.
Poprzedniej nocy Ross wrócił do domu bardzo póżno ,na jego koszuli były ślady krwi.
Nie chciał jej powiedzieć ,gdzie był ani co robił.
Gabriel odprowadził ją pod same drzwi.
Nagle nachylił się ku niej i delikatnie pocałował.
Poczuła przyjemny zawrót głowy i równocześnie wyrzuty sumienia -nie minął nawet rok od śmierci Douglasa.
-Nie powinneś tego robić rzekła surowo. Mieliśmy być tylko przyjaciółmi.
-Czy pocałunek nie był w porządku ?
-W tym problem że całujesz za dobrze. Ale ja nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek ,rozumiesz ?
-Rozumiem. I bedę czekał nawet jeśli miało by to trwać tysiąc lat.
Uśmiechnęła się ze wdziecznością.
Wyglądała ślicznie.
Na głowie miała słomkowy kapelusz,ubrana była w bładobłękitną jedwabną sukienkę a w ręku trzymała niebieską parosolkę która chroniła ją od słońca.
Każdy element jej stroju zapamiętał z fotograficzną pamięcią.
Zawsze gdy było mu źle wspominał ten obrazek.
Caren zdumiona usłyszała głośne krzyki i przekleństwa w sieni.
Słowa z trudem do niej docierały ,gubiła ich sens.
Norman widząc ją wyszedł i na dodatek trzasnął drzwiami.
Ross milczał.
Dotarła do niej przerażająca prawda -to jej brat i jego kumpel napadli na bank i zranili kasjera.
Podbiegła do niego i zaczęła okładać parasolką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:52, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Gabriel poważnie traktuje swoją znajomość z Karen. Ona chyba jest pewna swych uczuć, choć twierdzi, że nie jest jeszcze gotowa na nowy związek. Tylko ten brat nieco przeszkadza. Karen sama widzi jego wady, ale... brat to jednak brat... wielkiej krzywdy to ona mu taką parasolką nie zrobi, ale przynajmniej dobitnie wyraziła swoje zdanie ... można powiedzieć, że wbiła mu je do głowy... fajne, co dalej? I co u Nataniela?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 12:52, 29 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:51, 29 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Suknia ślubna Mirandy była klasyczna ,śnieżnobiała z długim trenem pełna falbanek i koronek.
Nataniel miał na sobie ciemny garnitur ,pod nim białą koszulę i czarne spodnie.
Do garnituru przyczepiona była czarna muszka.
Tradycyjnie to ojciec prowadził córkę do ołtarza.
Patrząc na to cudne dziewczę w bieli ogarnął go nagle lęk czy uda mu się spełnić jej wszystkie marzenia.
Uśmiechnęła się do niego i zrozumiał że wszystkie obawy były bezpodstawne.
Jej szare oczy błyszczały jak gwiazdy -promieniowała tym niezwykłym blaskiem jaką kobiecie daje miłość.
Nataniel od Bena dostał kawełek działki na której miał wybudować własny dom.
Przenióśł ją przez próg i zamknęli za światem drzwi.
Gdy ją całował po ciele przebiały iskierki.
Szybko poradził sobie z sukienką ,porwał w ramiona i zaniósł do łóżka.
Doprowadzała go do szaleństwa.
Miała idealne ciało -łabędzią szyję ,delikatną i miłą w dotyką skórę ,sprężyste piersi.
Jęknęła z roskoszy czując dotyk jego dłoni.
Dwa ciała stały się jednością.
-Coś cię gryzie Caren ?
-Nie mogę ci powiedzieć Gabriel.
-Zaufaj mi nie zdradzę twojego sekretu.
-Dobrze tylko obiecaj że nikomu nie piśniesz ani słówka.
-Obiecuje.
Gdy skończyła mówić jego twarz gwałtownie zmieniła wyraz.
Był wręcz wstrząśniety.
-Dlaczego nie poszłaś z tym do szeryfa ?
-Przecież to mój brat ,nie chce by poszedł do więzienia.
-Przez niego zginął niewinny człowiek. Zabił go z zimną krwią.
-Wiem że to co zrobił było złe ale go nie wydam.
-Źle robisz.
-Pójdziesz z tym szeryfa ?
-Może.
-Obiecałeś że nikomu nie powiesz o tym co ci wyznałam.
Nigdy jej takiej nie widział.
Miała twarz bladą i tragiczną.
-Kocham cię Caren ale uważam że miejsce mordercy jest w więzieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:22, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Natanielowi jak widać dobrze się wiedzie, na pewno znalazł szczęście. Gorzej z Gabrielem. Nie wiadomo, jak postąpi, albo pozostanie wierny zasadom, albo sprawi przykrość ukochanej... co wybierze? Może przekona Caren do swoich racji, ale... brat to jednak brat... Ciekawa akcja...czekam na dalszy ciąg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:09, 30 Gru 2012 Temat postu: Pogaduchy |
|
|
Marigold Owen była filigranową ciemnowłosą dziewczyną o niebieskich oczach i mlecznobiałej cerze.
Imie pasowało do niej -nadwyczajnie -rzeczywiście była podobna do kwiatu -świeża ,delikatna i krucha.
Przyjaźniła się z Gabrielem od czasów szkolnych -on jednak zajęty szukaniem swojej gwiazdy wysoko na niebie nie dostrzegał w niej uroczej młodej dziewczyny która zmieniła się w cudowną kobietę.
To właśnie ojciec Marigold był kasjerem który został zabity w czasie napadu na bank.
Gabriel zobaczył ją tego dnia wychodząc od Karen.
Nie wiedział co ma zrobić ani jak postąpić.
-Wyjeżdzamy. Mama chce byśmy zamieszkali w Sankramento u cioci Elizy.
Gabriel wiedział że Marigold nie cierpi swojej ciotki Elizy . Eliza była wiktoriańską dama starej daty przywiązująca wielką wagę do formy.
-A ten który zabił mojego ojca chodzi sobie po świecie zadowolony. Może nigdy nie spotka go żadna kara.
W jej oczach ukazały się łzy bólu ,gniewu i rozpaczy.
-Czy twój ojciec przed śmiercią mówił kto do niego strzelał ?
-Zadajesz pytania jak szeryf spojrzała na niego ze zdziwieniem. Miał bardzo mało czasu by powiedzieć cokolwiek.
-Szeryf przyszedł i zaresztował Rossa. Jak mogłeś to wszystko wyklepać ?
-Karen posłuchaj.
-Nie chce niczego słuchać. Powiedziałam ci to w zaufaniu a ty.
-Pomyślałaś co czuje żona i córka mężczyzny którego zabił twój brat ?
-Ross nie jest zły. Robił to by mnie niczego nie brakowało.
-Można znaleśc inny sposób na dojście do majątku ,bardziej uczciwy.
-Wy Cartwrigtowie jesteście bogaci i możecie rządzić całym światem. Nie wiesz co to znaczy być głodnym.
-Wiem odparł ze smutkiem ale bez goryczy. Zanim mnie zaadoptowali często byłem głodny.
Zapanowała cisza.
Patrzyła w twarz młodego przystojnego bruneta o czarnych oczach i zastanawiała się jaki to jest człowiek.
Ta delikatna nić porozumienia jaka była między nimi została teraz zerwana.
Oboje wiedzieli że nie ma mowy by kiedyś udało im się tą wieź skeić.
Mimo wszystko nie mógł postąpić inaczej.
Wiedział że ją straci i stracił ale gdyby znalazł się ponownie w takiej samej sytuacji postąpił by tak samo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 20:13, 30 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:14, 30 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Gabriel postapił tak jak należało. Karen jednak była egoistką, w pewnym sensie. Usprawiedliwiala mordercę, bo był nim jej brat. Nie zastanawiała się, co czuje rodzina zabitego kasjera. Może i dobrze, że Gabriel przestał w niej widzieć ideał kobiety. Wydaje mi się, że to raczej Marigold jest ucieleśnieniem jego marzeń... fajne i westernowe i romansowe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|