|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:17, 04 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ja też bym zapomniała o warcabach... a nawet o szachach że o grze w chińczyka nie wspomnę Czekam na ciąg dalszy ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Josefina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 1081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:39, 05 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Czekam na ciąg dalszy ... |
Ja też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:41, 06 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Kilka dni póżniej Susan siedziała w gabinecie doktora Martina zastanawiając się czym pojawi się dzisiaj jakiś pacjent.
Od czasu śmierci Richarda Widmarka miała wrażenie że ludzie w Wirginia City jej unikają.
Było to bardzo przykre -co miała jednak zrobić by ich przekonać do siebie ?
Ktoś zapukał do drzwi -zobaczyła dwóch nieznanych mężczyzn ,jeden potrzymywał drugiego.
W pierwszej chwili pomyślała że są pijani i chciała im zatrzasnąć drzwi przed nosem.
-Szukamy lekarza ,kolega został ranny wytłumaczył facet mówiący z wyraźnym ,twardym irlandzkim akcentem.
-Proszę.Zajmę się nim.
-Mówiłem że szukamy lekarza.
-Ja jestem lekarzem.
-Pani ?spojrzał na nią z zaskoczeniem.
Rana była poważna ,trzeba było wyciągnąć kulę która zaległa w kręgosłupie.
Bernardo patrzył na kobietę która zajmowała się Miguelem z podziwem -nigdy nie widział takiego opanowania i precyzji.
Była w dodatku nieprzeciętnie ładna -wysoka o bardzo kobiecej figurze -ani nie za szczupła ani nie za gruba -taka w sam raz.
-Co teraz z nim będzie ?
-Musi poleżeć jakiś czas w łóżku.
-Nie może leżeć w łóżku. Dzisiaj wieczorem wyruszamy do Vera Cruz.
-Muszą panowie zmienić swoje plany. On nie wytrzyma tak dalekiej drogi.
-Wytrzyma jeśli pani pojedzie z nami.
Wyjął rewolwer i cofnęła się przerażona.
Teraz już wiedziała czemu męczyło ją dziwne wrażenie że gdzieś go już widziała.
Był to Bernardo O'harra -on i jego kumel Miguel Gonzales byli ścigani listem gończym za morderstwo i napad na bank.
-Nie mogę jechać z wami starała się ukryć drzenie w głosie. Mam męża i rodzinę.
-To chcesz żeby on umarł ?
-Porywając mnie sprowadzacie sobie jeszcze jeden kłopot na głowę. Szeryf będzie was szukał.
-Niekoniecznie odparł Bernardo uśmiechając się jakoś złowrogo.
Był całkiem przystojny.
-Napiszesz list do męża że go zostawiasz.
-Mój mąż w to nie uwierzy.
Bernardo roześmiał się cynicznie.
-Będzie mu pewnie przykro ,ale po jakiś czasie o tobie zapomni.Pisz szybko bo inaczej podziurawię ci twoją piękną główkę.
Adam postanowił wstąpić do Susan -ku jego zdziwieniu drzwi były otwarte ,w środku nie było nikogo.
Na małym stoliczku przykrytym różowym obrusem leżała kartka.
Poznał pismo Susan -jej charakterystyczne,duże koślawe litery.
"Wybacz mi Adam ale musiałam wyjechać.
Nie mogę być dłużej z tobą. Wiem że dobrze się zajmiesz dziećmi i moją mamą. Nie próbuj mnie nawet szukać. Nigdy cię nie kochałam i nie potrafie już żyć w tym kłamstwie '.
-Adam nie mogę ci pomóc.
-Jak to nie możesz ?Jesteś szeryfem prawda Artur ?
-Ścigam bandytów a nie kobiety które porzucają swych mężów. To nie należy do moich obowiązków.
-Czuje że stało się coś złego. Ktoś ją zmusił do napisania tego listu.
-A nie przyszło ci na myśl że ona naprawdę mogła od ciebie odejśc ?
-Nie przyznał Adam.
-Wiele pozornie szcześliwych żon i matek zostawia swoje rodziny. Może powinneś się z tym pogodzić.
-Jeśli nie chcesz mi pomóc to poradzę sobie sam ale ją znajdę.Znam ją i wiem że nigdy by czegoś takiego nie zrobiła z własnej woli.
Była w nim jakaś siła , nieubłagalna.
Gdy Adam Cartwrigt coś sobie postanowił nikt a nic nie pomogło go powstrzymać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:44, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:11, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
I już jest westernowo a nawet i sensacyjnie... bandyci, ktorzy napadli na bank, popełnili morderstwo i porwali Susan, to już coś! Niezłe zadanie dla Adama, żeby odzyskać żonę, całą i zdrową ...w dodatku... Czekam na ciąg dalszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:40, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
No chyba nie pojedzie sam! A gdzie rodzinka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:47, 06 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
-Jadę z tobą powiedział Hoss gdy Adam był już gotowy do drogi.
-Tata ci kazał ?
Hoss zastanawiał się nad odpowiedzią.
Był wielki jak niedźwiedź grizlly ,nosił śmieszny kapelusz i nie umiał tak jak bracia w ładny sposób formuować swoich myśli.
Popatrzył na starszego brata -chwilami rozumieli się bez słów.
Obaj byli za zakrętem gdy zobaczyli że ktoś jedzie w ich stronę.
Był to Joe na swoim łaciatym koniku.
-A ty dokąd się wybierasz ?spytał Adam szorstko.
-Jadę z wami.
-To nie jest wycieczka dla dzieci. Nie mam czasu by cię pilnować.
-Widzisz tu gdzieś dzieci ?Joe rozglądał się na boki po czym uśmiechnął się swym łobuzerskim uśmiechem a jego jasna czupryna opadła mu na czoło.
Zapomniałeś braciszku że my Cartwrigtowie robimy zawsze wszystko razem.
Nie zdążył udzielić odpowiedzi gdy zobaczyli kolejnego jeźdzca.
Był to przystojny ,barczysty ,siwowłosy mężczyzna o łagodnej i sympatycznej twarzy.
-Tato ty też.
-Adam nie dyskutuj ze mną. Wiem co robię odparł Ben. Nie bedę siedział na tyłku i denerował się czy znowu nie wpadliście w jakieś kłopoty.
Susan podała Miguelowi lekarstwa.
Dostał wysokiej gorączki ,bała się że nie uda jej się go uratować.
-Jeśli nie dotrze żywy do Vera Cruz to cię zabije wycedził Bernardo przez zaciśnietę zęby.
-Robię co mogę.
-Widocznie za mało.
-Czemu jedziemy do Vera Cruz ?
-W tym mieście spełnią się nasze marzenia.
-Moje raczej nie powiedziała Susan.
Choć cała drzała w środku ze strachu starała się tego nie okazywać.
Myślała cały czas o dzieciach i o tym jak dają sobie bez niej radę.
Czy Adam znalazł już liścik ?
A jeśli uwierzył w to co tam nabazgrała ?
To ostatnie było tak nieprawdopodobne że natychmiast się uspokoiła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 16:13, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:15, 06 Gru 2012 Temat postu: Re: Spełnione marzenia |
|
|
zorina13 napisał: | -W tym mieście spełnią się nasze marzenia.
-Moje raczej nie powiedziała Susan. |
Ostry jęzorek
Uwaga, bandziory, uwaga, oto jedzie Cartwrightów gromada!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:03, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cała rodzinka wybrała się po Susan, bandziorom źle to wróży... Czekam na kontynuację...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 19:04, 06 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:59, 06 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Gorączka Miguela spadła.
Otworzył oczy i zastanawiał się kim jest ta śliczna kobieta pochylona nad nim.
Czyżby to był anioł ?
Trochę nietypowy anioł z czarnymi włosami.
Dopiero po chwili uświadomił sobie że to ta lekarka która wyjmowała mu kulę.
Miała uroczy uśmiech.
Zdecydowanie kobieta a nie dziewczyna.
-Proszę niech pan to wypije powiedziała.
-Z pani rąk przyjął bym nawet truciznę zażartował.
Posłusznie wypił lekarstwo gorzkie w smaku jak cholera.
Chciał siarczyście zakląć ale obecnośc Susan go powstrzymała.
-Czemu taki sympatyczny człowiek jak pan zadaje się z kimś takim jak Bernardo ?
-Bernardo jest moim przyjacielem i traktujemy się jak bracia. Życie by oddał za mnie.
Connie siedziała na werandzie w Ponderosie.
Zastanawiała się czy siostra uciekła czy przytrafiło jej się coś złego.
Właściwie nie znała jej ,nie rozumiała ,nigdy nie były sobie specjalnie bliskie ale teraz tęskniła za nią.
Connie sama chciała nieraz -uciec -od roli idealnej córki i żony.
Nie powiedziała matce jak naprawdę wygląda jej życie z Barneyem.
Zajęty był pracą ,interesami -zresztą nigdy nie było między nimi jakiegoś większego uczucia.
Obserowała siostrę i szwagra -gesty i spojrzenia którym się obdarzali były zbyt szczere by mogły uchodzić za wykalkulowane na potrzeby rodziny.
Niemożliwe wiec by Susan mogła tak postąpić i zniszczyć własne rodzinne szczeście.
Czemu wiec zniknęła ?
Na to pytanie nie znajdowała odpowiedzi.
-Widział pan kiedyś tą kobietę ?
Barman w Carson City przypatrywał się przez chwilę medelikowi z podobizną Susan.
-Ślicznotka gwizdnął z uznaniem. Niestety nie znam. Czemu pan jej szuka ?
-Bo to moja żona.
-Porzuciła pana ,uciekając z forsą ?Ach te baby.
-Musimy się zatrzymać w mieście.
-Ja tu rządze przypomniał Bernardo. Nie będziemy się zatrzymywać nim dotrzemy do Vera Cruz.
-Twój kolega potrzebuje lekarstw a te co wzięłam ze sobą już mi się kończą. Muszę kupić nową partię w aptece.
-Wytrzyma bez nich.
-Ja tu jestem lekarzem.
Z tym argumentem trudno było się nie zgodzić.
-Dobrze ale jeśli spróbujesz uciec to się znajdę i zabije.
Skinęła głową.
Czuła się taka szara i zmęczona.
Jechałi już tyle dni ,jej suknia wypłowiała ,miała już dosyć kawy ,fasoli i spania pod gołym niebem.
Zaraz czy to nie Joe i Hoss wychodzą z sallonu ?
Jeśli oni tu są to znaczy że Adam i Ben są pewnie z nimi.
Serce zaczęło jej walić radośnie i głośno.
Nie widzieli jej ,musiała im dać jakiś znak -tylko w jaki sposób ?
-Chyba woła cię jakaś kobieta powiedział Hoss do Joe. Ten głos wydaje mi się znajomy.
Joe odwrócił się by zobaczyć kto go woła.
-Miałeś rację ,kobieta i to bardzo ładna.
-Ty się chyba nigdy nie zmienisz Hoss nie dokończył zdania gdy stanął jak wryty.
-Susan co ty tutaj robisz ?
-A wy ? Czemu się szlajacie po sallonach ?
-Szukaliśmy cię wszędzie.
-Akurat prychnęła z rozbawieniem. Przecież wiecie że nie bywam w takich lokalach.
-To wracamy do domu ?
-Teraz nie mogę z wami wrócić. Muszę zanieśc Miguelowi te leki.
-Kim jest ten Miguel ? Czy dla niego zostawiłaś naszego brata ?
Nie wierzyła własnym uszom że Joe zadaje jej takie pytanie.
-Powiedz Adamowi że. Albo nic mu nie mów. Bernado zgodził się zameldować naszą trójkę na tą jedną noc w hotelu.
-Bernardo ?
-Bernardo Oharra.
-Musisz nam oddać tą kobietę Bernardo.
Pozornie nie miał szans widząc cztery wycelowane w siebie strzelby.
Chyba że.
Przystawił pistolet do głowy Susan.
-Wiem że jeden z was jest jej mężem tylko nie wiem który.
Zabije ją tu na miejscu jeśli nie pozwolicie jej jechać ze mną.
Jest lekarzem a mój przyjaciel jeszcze nie wyzdrowiał -jest mi potrzebna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:02, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Fajnie się robi Dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:06, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Napięcie rośnie... Zorina... dalej !...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:43, 07 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Zapadła cisza.
Susan wpatrywała się w Adama.
Bernardo zwrócił na niego uwagę gdy tylko weszli -mężczyzna ubrany na czarno wyglądał mu bardziej na płatnego mordercę niż praworządnego obywatela.
W głowie Adama zaczął się rysywować pewien plan -musiał przekonać Bernarda że Susan nie jest mu potrzebna.
Było to bardzo niebezpieczne-jednym nieostrożnym gestem lub słowem mógł spowodować katastrofę i stracić na zawszę kobietę którą kochał najbardziej na świecie.
-Naprawdę chcesz by ona się zajmowała się twoim przyjacielem ?
Niedawno przez nią zmarł pacjent -chyba nie chcesz by twojego kolegę spotkał ten sam los.
Susan spojrzała na niego ze zdziwieniem.
Chciała coś powiedzieć ale jego oczy wyraźnie mówiły 'Zostaw to mnie. Wiem co robię '.
Zachowała wiec spokój.
Bernardo wyglądał tak jakby ważył decyzję w sobie.
-Leki mu wystarczą do Vera Cruz ?zwrócił się do Susan.
-Tak odparła.
-To możecie ją sobie wziąść powiedział chowając broń do kabury.
Odwrócił się i po chwili dostał potężny cios w głowę.
-Jedziemy po szeryfa zadecydował Ben. To znaczy ja i Joe. Hoss ich popilnuje.
-Ostatni raz podważyłeś moje kompetencje zawodowe powiedziała Susan do Adama gdy znaleźli się już w domu.
Bernardo i Miguel trafili do więzienia.
Trochę żałowała tego drugiego.
Był to wrześniowy wieczór ,robiło się już chłodniej ale w domu na kominku płonął wesoło ogień.
Susan była ubrana w swoją najładniejszą suknię -była to jedwabna suknia ,czerwona,jasna jak ogień na kominku z falbankami.
Tego wieczoru wyglądała wyjątkowo ładnie -policzki miała prawie tak czerwone jak sukienka a oczy jej błyszczały.
Lubił obserować jej twarz ,oczy ,lubił z nią rozmawiać.
-Doprawadasz mnie do szaleństwa powiedział.
-Mam nadzieję że tak będzie zawsze odparła patrząc na niego a w jej oku błysnąła jakaś wesoła iskierka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:32, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wszystko dobrze sie skończyło... oczywiście nie dla Miguela i Bernardo... i dobrze... fajnie mieć taką rodzinkę, na którą można liczyć... Ciekawy fanfik Zorina, czy będzie kontynuacja? Bo chyba ten wieczór w domu tak się nie zakończy, oglądaniem kominka ... li i jedynie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 11:32, 07 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:17, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
A może tego Miguela da się odratować z więzienia? No i po coś jechali do tego Vera Cruz... Dalej, dalej, wyduś więcej z tych króliczków
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:24, 07 Gru 2012 Temat postu: Spełnione marzenia |
|
|
Możliwości jest wiele -skupiłam się na Adamie ale pozostali Cartwrigtowie mogą mieć różne przygody.
A i siostra Susan i teściowa też moim skromnym zdaniem ciekawie zarysowanami postaciami -problem w tym że pomysły które są dobre nie przychodzą na zawołanie ,tylko wtedy kiedy chcą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|