|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:47, 15 Lut 2013 Temat postu: Odmiany losu |
|
|
Ben i Adam kupili krowy i wracali do Ponderosy.
Nie było ich prawie cały tydzień.
Zastanawiali się czy zastaną dom cały bo Joe i Hoss zawsze sprawiali im niespodzianki.Tam też było i tym razem.
Ponderosa była męskim domem ,pełnym strzelb ,siodeł ,lejc.
W środku stały mahoniowe meble a schody były wyrzeżbione z jasnego drewna. Na poręczy wisiał ustanowiony nie wiadomo po co i dlaczego ustanowiony w tym celu paskudny czerwony dywanik.
Ben wszedł do domu i nie wierzył własnym oczom.
Jego najmłodszy syn trzymał w ramionach płaczące niemowlę.
-Josefie co to ma znaczyć ?
-To jest dziecko.
-To widzę ale skąd ono się tu wzięło ?
-Rano ktoś je zostawł w koszyku przy drzwiach i z tą kartką.
'Zaopiekuj się proszę moim dzieckiem. To dziewczynka ma na imie Eloise '
-Tylko tyle ? Nie wiesz kto to dziecko zostawił i powierzył je akurat tobie ?
-Nie mam pojęcia. Cały czas płacze i nie wiem dlaczego.
-Może jest głodne ?
-Karmiłem je przed chwilą.
-A może trzeba mu zmienić pieluchę ?Adam stał w drzwiach i uśmiechnął się ironicznie w stronę młodszego brata. Nie czujesz tego zapachu ?
-Nie wiem jak się zmienia pieluchę.
-Będziesz się musiał nauczyć zajmować się swoim dzieckiem.
-To nie jest moje dziecko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 19:45, 15 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:49, 15 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Fajne!
(Dywanik chyba wisiał... nie stał... )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:17, 15 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Fajne. Ciekawe, skąd to dziecko? I jak zwykle wszyscy od razu na Joe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rika
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:38, 15 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Ciekawe, skąd to dziecko? |
Jak to, skąd? Z koszyka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:05, 23 Lut 2013 Temat postu: Odmiany losu |
|
|
Meg spojrzała na termoment nie wierząc że temperatura Roberta od wczoraj jeszcze wzrosła.
Była tak wysoka że musiała to sprawdzić jeszcze raz.
-Dziecko ,co z naszym dzieckiem spytał.
-Oddałem je pod opiękę dobrych ludzi rzekła patrząc na niego z czułym uśmiechem. Gdy wyzdrowiejesz pojedziemy po nie.
-Dobrze wiesz że nie wyzdrowieje odparł. Jak wytłumaczysz kiedyś córce że ją zostawiłaś ?
Meg nie zdążyła odpowiedzieć bo Robert dostał ataku kaszlu.
-Joe wstawaj Hoss zaczął szarpać brata za ramię. Już jest południe a tata i Adam pojechali do miasta i całe ranczo na naszej głowie.
-Sam się wszystkim zajmij ,ja chce spać. Całą noc to dziecko się darło i ja musiałem do niego wstawać bo wy wszyscy udawaliście głuchych.
-Ja mam się zająć całym ranczem ?Przecież to ty jesteś szefem ,tak powiedział tata.
-Rezygnuje z funkcji szefa ,chce się wyspać.
Izzie Milton była ładną dziewczyną o złocistobrozowych kręconych włosach i orzechowych oczach.
Miała duży ,trochę garbaty nos i zbyt wąskie wargi ale gdy gościł na nich uśmiech wyglądała uroczo.
Była w różowej muślinowej sukience z bufiastymi rękawami ,na głowie miała słomkowy kapelusz.
-Dzień dobry Hoss. Czy Joe jest już gotowy ?
-Gotowy na co ?spytał Hoss.
-Obiecał że pojedzie ze mną na przejażczkę ,chyba nie zapomniał ?
-Musisz jednak wstać braciszku. Izzie czeka na dole.
Dziesięc minut póżniej Joe był już gotowy.
-Witaj słonko ty moje rzekł całując ją w usta. W tej właśnie chwili dziewczyna usłyszała rozdrażniony ,głodny ,płacz niemowlęcia.
-Co to było ?
-Co ?spytał udając zdziwienie. Ja nic nie słyszałem.
-Dosyć tego mały Chińczyk posługujący się dziwnym angielskim akcentem zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami.
HopSing wraca do Chin.Gotować ,prać ,sprzątać a teraz jeszcze zajmować się dzieckiem małego Joe.
-Joe co to ma znaczyć ?spytała Izzie ostrym ,piskliwym głosem. Masz żonę ?
-Nie.
-To skąd się w domu wzięło dziecko ? Żeby mieć dziecko trzeba mieć żonę.
-Nie zawsze ,to znaczy to nie jest moje dziecko.
-Jesteś pewien ?
-Chce byśmy pojechali na ranczo Ricka Sandersa.
-Po co tato ?spytał Adam.
-Jego córka Ewa wróciła z podróży po Europie. Powiedziałem że zabierzesz ją na piknik. Jest bardzo ładna.
-Bardzo się zaprzyjaźniłeś z Sanderesem od kiedy się okazało że jego córka to panna na wydaniu.
-Adam nie bedę żył wiecznie. Chce mieć wnuki. A ranczo Sandersów jest niedaleko Ponderosy.
-I tym sprytnym sposobem można połączyć zarówno rancza jak i rodzinę.
-Adam.
-Dobrze tato. Tylko proszę cię o jedno. Nie myśl jeszcze o wnukach.
Rick Sanders był niskim ,krzepkim mężczyzną z małym śmiesznym wąsikiem.
Jego siostra Felicja była to otyła niewiasta ,bardzo gadatliwa -od razu dopadła Bena i nie spuszczała z niego zachwyconego wzroku.
-Gdy powiedziałem Ewie że przyjdziecie z wizytą postanowiła się przebrać rzekł Rick. Wiecie jakie są kobiety.
W chwili gdy to powiedział z dębowych schodów zeszła młoda kobieta.
Miała alabastrowe czoło ,włosy czarne jak skrzydła kruka ,figurę smukłą i wiątką.
Blecznobiała cera i mały zgrabny nosek.
Zielona jedwabna suknia wyglądała na niej jak czarodziejska szata Tytani.
-Córko to jest Adam Cartwrigt ,pamiętasz ?
Adam był zwykle elekokwetnym czlowiekiem który nie zapominał języka w gębie na widok ładnej buzi.
Teraz jednak nie wiedział co powiedzieć.
-Witaj Ewo rzekł w końcu nie poznając własnego głosu.
Uśmiechnęła się figlarnie do tego przystojnego ,wysokiego bruneta o pociągłej twarzy.
Był w czerwonej koszuli i czarnych spodniach.
-Adam miałeś zabrać Ewę na piknik rzekł Ben.
-Ja też z wami pojadę rzekła ciocia Felicja.
-Ciocia będzie moją przyzwotką mruknęła Ewa. Co prawda bawiliśmy się razem w dzieciństwie ale.
-Kiedy jesteśmy starsi trzeba nas bardziej pilnować odparł odzyskując dawny rezon. Tato zwrócił się głośno do Bena pojedziesz z nami oczywiście ?
-O tak to znakomity pomysł ucieszyła się ciocia Felicja.
Talfa jeziora migotowała diamentowym pyłem.
-Jak tu pięknie rzekła Ewa. Ale czemu nie chciałeś żeby ciocia Felicja to zobaczyła ?
-Bo taki widok za pierwszym razem należy podziwiać samemu.
-Wszystko się tak zmienia. Rano postanowiłeś że nie będziesz dla mnie miły.
-Postanowienia też czasem ulegają zmianie.
-A co czujesz teraz ?
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował. Zapanowała słodka cisza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 11:36, 23 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:12, 23 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Zorina, to porównanie szaty Ewy do ciuszka Tytanii, to było nieco podstępne o ile pamiętam, to Tytania zakochała się w oślej głowie! Adam jest zdecydowanie atrakcyjniejszy od tego obiektu Ale tak świetnie dobrałaś mu imę dziewczyny , że można to spokojnie pominąć, powiedziałabym wyjątkowo trafnie i celnie dobrane imię. Mnie się podoba
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 10:13, 23 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:29, 05 Mar 2013 Temat postu: Odmiany losu |
|
|
-Dobrze sobie radzisz z tym dzieckiem rzekła Izzie do Joe pewnego letniego popołudnia. Z naszymi dziećmi też pewnie dasz sobie radę.
W orzechowych oczach Joe pojawił się wyraz lekkiego strachu ,Izzie roześmiała się na głos.
-Żartowałam. Nie mam zamiaru wychodzić za mąż ,to straszna przeszkoda ,kula u nogi.
-Chwala Bogu powiedział Joe. To znaczy jesteś wspaniała i bardzo cię lubię.
-Czy Hoss jest w domu ?przerwała mu. Mam do niego sprawę.
-Jest w kuchni i pewnie podjada ciasteczka.
-Dzień dobry Hoss powiedziała Izzie wchodząc do kuchni. Ładny dzisiaj dzień prawda ?
-Tak stwierdził Hoss chowając ciastko w drugiej ręcę. Bardzo.
Izzie była w żółtej sukience i przypominała wiosnę.
W myśli tej było trochę poezji wiec Hoss nabrał do siebie więcej szacunku.
-Możesz zjeść w spokoju to ciasteczko ,nikomu nie powiem na jakim uczynku cię przyłapałam.
Hoss zarumienił się.
Był wielki jak niedźwiedź ale miał twarz wesołą i okrągłą jak jabłuszko.
Młoda kobieta pomyślała że ma on ładne ,pogodne oczy -dwa dobre uczynki w świecie pełnym zła.
-Od kilku dni dwóch ludzi przychodzi do mojego ojca i żądają pieniędzy.
-Poborcy podatkowi zawsze chcą pieniędzy.
-To nie są poborcy. Ojciec grał z nimi w karty.
Wysoki chudy blondyn o małym świdrujących oczkach stanął w drzwiach domu Artura Miltona.
-Moja cierpliwość już się skończyła dziadku powiedział. Nie podniósł nawet głosu a Artur poczuł że drzy na całym ciele.
-Mówiłem że nie mam pieniędzy.
-To już twój problem na twarzy blondyna pojawił się ironiczny uśmieszek. A gdzie twoja ładna córeczka ?
-W stajni czyści konie.
Izzie jak zawsze przy pracach w gospodarstwie miała na sobie spodnie i flanelową koszulę ojca.
-Witaj skarbie.
-Nie jestem pańskim skarbem rzekła. Proszę stąd wyjść.
-O jaka drażliwa rzekł podchodząc do niej. Klepnął ją w tyłek i obleśnie zarechotał.
Z całej siły uderzyła go w twarz.
-Lubie dziewczyny z pazurkami odparł chwytając ją w ramiona.
Próbowała się wyrwać a jego język wbił się się w jej zęby.
Czuła obrzydzenie.
Nagle jakaś siła oderwała go od niej.
Blondyn dostał w gębę tak mocno że zobaczył wszystkie gwiazdy.
-Wynoś się stąd powiedział Hoss Cartwrigt surowo. Jeśli jeszcze raz pojawisz się tutaj to będziesz miał ze mną do czynienia.
-Dziękuje Hossie rzekła Izzie podchodząc do niego i całując go w policzek. Jesteś wspaniałym przyjacielem.
-To nic takiego ,dla ciebie zrobiłbym dużo więcej.
Dziewczyna uśmiechnęła się patrząc na niego z sympatią.
Przyjaźn jest cudowną rzeczą ale miłość jeszcze piękniejszą ale Hoss wiedział że nie jest typem amanta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 11:42, 05 Mar 2013, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:11, 05 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Fajna treść ładnie się rozwija wątek Izzy, jej przyjaźni z Joe i Hossem, ale co z Adamem? Brakuje go... Co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 14:41, 05 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:27, 05 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Więcej prosimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:45, 06 Mar 2013 Temat postu: Omiany losu |
|
|
Ewa i Adam udali się na przejażdzkę.
Za złocistymi wzgórzami rozciągały się zielone wzgórza a za nimi majaczyły domy farmerów.
Gdzieś tam było Virginia City gdzie znajdowała się szkoła ,sallon ,ratusz ,kościół ,biuro szeryfa i więzienie.
To miasteczko przypominała miniaturkę przy tej olbrzymiej ziemi którą władali Cartwrigtowie.
Te stare sonsy na tle pastelowego nieba pamiętały jeszcze czasy Indian.
Ewa była w amazonce.
Znakomicie jeździła konno i w stroju do jazdy konnej chodziła często.
Kochała konie i umiała się nimi zajmować.
Co do Adama -nie wiedziała co o nim myśleć.
Poznała go kilka tygodni temu i ciągle był dla niej zagadką.
To słowo fascynowało ją w dzieciństwie. Zawsze była pewna siebie ,świadoma swojej urody i wrażenia jakie robi na mężczyznach.
Ojciec dziwił się że do tej pory nie zakochała się.
Adam który prawie zawsze ubierał się na czarno przypominał bardziej bandytę niż praworządnego obywatela.
Jak to jednak robił że w prawie każdy jej sen po cichutku wkradał się ?
Tego dnia również był w czarnej koszuli ,spodniach ,kapeluszu i wyglądał w tym diabelnie przystojnie.
Ciężkie chmury zasłoniły niebo.
-Musimy wracać powiedział a Ewa Sanders skinęła głową.
W jednej chwili rospętała się straszna burza.
Ciężko było kierować końmi a Ewa od dzieciństwa bała się burzy.
-Zatrzymajmy się gdzieś powiedziała.
Znaleźli jakoś małą grotę.
Było tu ciemno i zimno ale przynajmniej nie było deszczu i trzaskających piorunów.
Odprowadził konie i znalawszy suchę drewno postanowił rospalić ogień.
Młoda kobieta ciągle drzała z zimna.
Objął ją mocno ramieniem i poczuła się bezpieczna.
Położyła głowę na jego piersi i zasnęła.
-Gdzie byliście całą noc ?Rick Sanders był bardzo zdenerwowany.
-Musieliśmy przeczekać burzę.
-Burza się skończyła kilka godzin temu. Wytłumaczysz mi to Adam ?
-Zasnęliśmy i to wszystko.
-Czy wiesz że naraziłeś reputację mojej córki na plotki i złośliwe obmowy ?
Bedę musiał porozmawiać z twoim ojcem.
-Nie musi pan. Jestem dorosły i sam za siebie odpowiadam.
-Przykro mi Adam. Ojciec pewnie chcę cię zmusić żebyś mnie poślubił bo jesteś dżentelmenem.
Nawet z tymi łzami w oczach była prześliczna.
-Nie chcesz wyjśc za mnie ?
-Byłabym zaszczyczona ale przecież nie kochasz mnie.
-To słowo wiele znaczy i nie chciałabym go nadużywać. Ale nie jesteś mi obojętna.
Całował jej usta ,szyję ,poczuła dreszcz niczym dziecko które widzi na żywo swój wyśniony zamek z bajki.
Porwał ją w ramiona i zaniósł do pustej stajni, gdzie starannie położył ją na jakimś sianie.
-Czy coś cię martwi ?
-Ja nigdy zaczęła oblewając się rumieńcem.
-Rozumiem.Nie będę nalegał jeśli nie jesteś gotowa.
Leżała i przez chwilę patrzyła na niego.
Jej milczenie było dostateczną odpowiedzią.
Wyciągnął rękę i pomógł jej wstać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 15:44, 06 Mar 2013, w całości zmieniany 17 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:59, 06 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Nareszcie Adam. Pogłębiła się jego znajmość z Ewą. Czy się pobiorą?
Fajne.Ciekawe, co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:45, 07 Mar 2013 Temat postu: Omiany losu |
|
|
-Adam Ben zawołał nastarszego syna.
-Tak tato ?
-Chciałabym żebyś dał to Ewie.
Ewa nie lubiła pierścionków i ich nie nosiła ale ten był naprawdę piękny -trochę staroświecki zielony diament.
-Ten pierścionek podarowałem twojej matce z okazji naszych zaręczyn powiedział Ben. Byłby bardzo szcześliwy gdyby Ewa go nosiła.
-Jaka była mama ?spytał Adam. Matka zmarła przy jego narodzinach ,żałował że nie ma nawet jednego wspomnienia związanego z jej osobą.
-Piękna ,mądra ,dobra ,czuła ,wspaniała ,bardzo ją kochałem rzekł Ben w zamyśleniu.
-Dawno cię nie było stwierdziła Ewa.
-Miałem sporo pracy na ranczu.
-Wcześniej też miałeś sporo pracy a odwiedzałeś mnie codziennie a przez ten miesiąc nie znalazłeś dla mnie czasu.
-Musiałem przemyśleć pewne sprawy.
-W sallonie powiedziała z ironią a natychmiast się zawstydziła. Dobrze wychowana panna nie powina nawet wiedzieć że takie miejsca istnieją.
I po co mężczyźni chodzą do takich miejsc.
-Zresztą to twoja sprawa nic mnie to nie obchodzi.
-Skoro cię nie obchodzi to czemu jesteś zła ?
-Nie jestem zła.
-Jesteś.
-Nie jestem teraz Ewa się naprawdę się zdenerwowała. Proszę dać mi spokój panie Cartwigt i wrócić do swoich zajęć.
-Nie dam pani spokoju panno Sanders rzekł chwytając ją za rękę tak mocno że syknęła z bólu.
-Urwiesz mi rękę.
Puścił a patrzył na nią uśmiechając się w jakiś zagadkowy sposób.
Ciekawa była o czym teraz myśli.
-Po co właściwie dzisiaj przyjechałeś ?spytała po chwili milczenia która wydawała się wiecznością.
-Ojciec dał mi to powiedział wyciągając pierścionek z kieszeni spodni.
To pierścionek zaręczynowy mojej matki. Wyjdziesz za mnie ?
-Nie musisz się ze mną żenić tylko dlatego że mój ojciec uważa że powinneś to zrobić jako dżentelemen.
-Nie obchodzi mnie to co twój ojciec uważa. Chce się z tobą ożenić.
-Dlaczego ?
Spojrzała na niego i po chwili zrozumiała.
Czasem jednym spojrzeniem można powiedzieć więcej niż milionem słów.
Ewa była najpiękniejszą panną młodą i jej suknia była doskonała. Suknia została wykonana z materiału z satyny wokół jej gorsetu i talii z pięknymi ręcznie wyszytymi aplikacjami z koronki. Na każdym ramieniu była satynowa kokardka na której były róże, dopasowane do koloru sukni. Rękawy zrobione z ręcznej koronki podobnie jak suknia. Miała perły które podkreślały jej obnażony dekolt.
Adam miał na sobie ciemny garnitur ,białą plisowaną koszulę i ciemne spodnie.
-Możecie się wymienić obrączkami powiedział pastor.
-Obrączki ma drużba. Joe.
Joe zaczął szukać ich nerwowo w kieszeni spodni.
Nastąpiła konsternacja.
-O są rzekł Joe podchodząc do Ewy chcąc jej założyć obrączkę na palec.
-To chyba jednak moje zadanie braciszku rzekł Adam.
-Rzeczywiście zgodził się młodszy brat ,oddał mu obrączkę i odsunął się w cień.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 17:09, 07 Mar 2013, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:53, 07 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
I kto tu jest zdenerwowany, Adam czy Joe?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:56, 07 Mar 2013 Temat postu: Re: Omiany losu |
|
|
I co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AMG dnia Czw 10:56, 07 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:23, 07 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Joe bywa roztargniony., Ważne, że Adam w całości dotarł przed ołtarz. No właśnie, co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|