|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:43, 21 Lut 2014 Temat postu: Niespodzianki |
|
|
Było to słoneczne wiosenne ,popołudnie w jakimś miasteczku na Dzikim Zachodzie.
Will Cartwright ,wyszedł z saloonu i zobaczył ,że na ulicy ,jakiś mężczyzna szarpię ,młodą ,śliczną dziewczynę.
-Zostaw tą panią w spokoju -powiedział stanowczym tonem.
-Bo ci zrobisz lalusiu -mężczyzna o tłustej ,nieprzyjemnej ,nalanej twarzy odwrócił się w jego stronę. Po chwili dostał mocny cios w szczękę i padł nieprzytomny na ziemię.
-Czego on chciał od pani -spytał Will ,patrząc na dziewczynę.
-Mój ojciec był mu winien pewną sumę pieniędzy -wytłumaczyła młoda kobieta . Ojciec nie żyje ,wiec teraz chciał je wyegzekwować ode mnie. Dziękuje panu ,panie .
-Cartwright ,Will Cartwright -odparł mężczyzna z ciepłym uśmiechem. Jego uśmiech mógł rozstąpić lodowce. Był przystojny ,wysoki ,miał mały ,dobrze przystrzyżony wąsik.
Przyjrzał się teraz uważnie dziewczynie ,która była filigranowa ,smukła jak brzoza i niewiarygodnie zgrabna. Miała lukrowane usta ,czerwone jak maliny. Duże ,zielone oczy przypominały wzgórza Irlandii ,twarzyczka ,delikatna ,subtelna ale wystający spiczasty podbródek ,świadczył o uporze.
Miała bardzo długie czarne rzęsy ,przypominające mu skrzydła motyla.
Ubrana była w różową ,muślinową sukienkę.
-Musze wracać do domu ,mama na mnie czeka -powiedziała dziewczyna ,po chwili.
-Odprowadzę panią -zaproponował Will .
-Jestem panną ,nie panią -powiedziała dziewczyna nie wiedzieć czemu . Nazywam się Eliza Gordon.
Lisa Smith usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.
Zobaczyła Adama Cartwrigta.
-Mogę wejść -spytał ostrożnie ,a ona skinęła głową.
Adam przyjaźnił się z mężem Lisy ,który półtora roku temu zginął w kopalni jako górnik. Przyjrzał jej się uważnie. Nie wyglądała dobrze ,bardzo schudła ,była blada i miała zaczerwione oczy.
Ostatnio przestała przychodzić nawet do kościoła i wszystkie plotkary rozpowiadały na jej temat ,że jest pogrążona w melancholii.
Dom był brudny ,zauważył na stole butelkę whisky .
Lisa dostrzegła spojrzenie Adama ,choć ten nie powiedział ani słowa.
-Doskonały pan Cartwright ,przyszedł mnie wychowywać -rzekła z ironią. Nie chce słuchać twoich pouczeń.
-Paul był moim przyjacielem i pewnie nie chciał by ci widzieć w takim stanie -odparł Adam spokojnie. Nie powinnaś siedzieć tu sama i rozpamiętywać przeszłość. Zamieszkaj z nami w Ponderosie .
-Jak zawsze masz na wszystko odpowiedź -rzuciła Lisa z przekąsem.Myślisz ,że to uleczy moje złamane serce ?
-Tego nie wiem -odpowiedział po chwili namysłu. Ale nie wyjdę stąd ,dopóki się na to nie zgodzisz .
-Cały ty -na twarzy Lisy pojawił się cień uśmiechu. Paul zawsze mówił ,że nie da się z tobą wytrzymać.
Lisa była wysoką ,atrakcyjną brunetką o nieco zakrzywionym nosie i kręconych falujących włosach. Miała miły ,ciepły głos o ładnej barwie.
Mówiła ,mało i powolnie i poruszała się dostojnie niczym stara matrona.
W dawnych ,dobrych czasach ,jej dźwięczny śmiech ,przypominający dzwonienie zaczarowanych dzwoneczków ,u sań świętego Mikołaja ,zwracał na siebie powszechną uwagę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 13:47, 21 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:49, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ładny fragment. Co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:17, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo podobał mi się opis Elizy. Nie wiedzieć czemu zdradziła, że jest panną? Ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:26, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
dwie historie idą obok siebie...splotą się losy kobiet ze sobą czy to tylko równolegle toczące się opowieści ...ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 19:26, 21 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:47, 21 Lut 2014 Temat postu: Niespodzianki |
|
|
Lisa zanim poślubiła Paula ,pracowała jako nauczycielka muzyki. Jej największym ,niespełnionym marzeniem była kariera śpiewaczki operowej.
Jej dzieciństwo było biedne i smutne ,wcześnie straciła rodziców ,nie miała rodzeństwa. Wrażliwa i zamknięta w sobie ,nie miała nigdy bliskich koleżanek ani przyjaciółek.
Często uciekała przed szarą rzeczywistością w kolorowy świat marzeń i pięknych dźwięków. Po śmierci Paula nawet to nie pomagało. Alkohol zaś rozgrzewał ,pomagał zapomnieć i spokojnie zasnąć.
Odczuwała jego brak na każdym kroku ,najbardziej zaś w nocy gdy leżała sama i nachodziły ją wspomnienia ,wszystkich wspólnych dni ,kłótni i pojednań. Nie miała siły udawać ,uśmiechać się i rozmawiać z ludźmi.
Wcale nie miała ochoty zamieszkać w Ponderosie ,z czterema mężczyznami ,którzy byli szczęśliwą i kochającą się rodziną . Ale wiedziała ,że Adam nie odpuści ,jeśli się nie zgodzi.
Ponderosa ,zbudowana z jasnego drewna ,była jasna ,ciepła i pełna słońca. Czuło się miłość ,wchodząc do tego domu ,nawet wtedy ,gdy słyszało się głośne i bynajmniej nieparlamentarne dyskusje ,między Adamem ,Hossem i małym Joe ,lub słyszało ryk Bena ,gdy dowiadywał się ,co przeskrobało najmłodsza pociecha.
-Podobno ,Hogan ,nowy dyrektor szuka nauczycielki muzyki -powiedział Adam do Lisy ,kilka dni później ,gdy po obiedzie zmywała naczynia.
Na czarną ,prostą sukienkę ,bez bufek i ozdób ,nałożyła stary kuchenny fartuch. Udawała ,że go nie słyszy i pukała naczynia w zimnej wodzie.
-Powinnaś tam pójść i porozmawiać -powiedział po chwili. Lisa ,odwróciła się w jego stronę i spojrzała w jego ciemnozielone oczy.
-Po co mam tam chodzić -spytała z nutką pretensji w głosie.
-Pracowałaś już jako nauczycielka -odparł z typowym dla siebie spokojem.
-Ciągle wymyślacie mi jakieś zajęcia -Lisa nie starała się już ukryć złości. Twój ojciec uczy mnie grać w warcaby ,Hoss opowiada mi o źrebaczkach ,Joe pokazuje mi jak się macha szablą. A może ja tego wcale nie chce ?
-Posłuchaj -zaczął Adam delikatnie ,minęło już półtora roku ,powinnaś zacząć żyć normalnie a jemu pozwolić odejść.
-Nic nie rozumiesz -rzekła Lisa. Nigdy nie straciłeś nikogo bliskiego prawda ?
-Wiem co czujesz -odparł po chwili milczenia ,wprawiając kobietę w osłupienie . Gdy odchodzi osoba ,którą się kocha ,cały świat wali się na kawałki.
Patrzyła na niego tak jakby zobaczyła go po raz pierwszy ,jak na zupełnie obcego człowieka.
Teraz nie wiedziała co o nim myśleć ,co się tak naprawdę ,kryło za tą ,spokojną ,ciemną ,układną twarzą ?
Każdy mógł powiedzieć takie zdanie,ale z wyrazów jakie ułożył biła prawdziwa szczerość. Nie wiedziała o kim mówił ,ale w jednej sekundzie stał jej się dużo bliższy , taki bardziej ludzki. Nie był już tylko zarozumiałym ,przystojniakiem w czarnej koszuli o irytującym sposobie bycia ,który każdemu chciał pomóc ,niezależnie od tego,czy znał tą osobę ,czy też nie.
-Dobrze ,pomyślę o tej pracy -powiedziała Lisa ,po chwili ,chcąc przerwać tą długą i niezręczną ciszę jaka zapanowała. Będziesz wtedy zadowolony ?
-Owszem -przytaknął Adam .
Eliza Gordon mieszkała z matką w niewielkim domu w miasteczku Melville. Dom ten przypominał domek dla lalek ,zbudowany z zapałek .
W środku stały tanie sosnowe meble. Było czysto i schludno ale brakowało w tym domu ciepła i śmiechu ,które odeszło wraz ze śmiercią jego właściciela
Eliza uwielbiała książki i czytała wszystko co wpadło jej w ręce,niczym mały wilczek. Ojciec zaraził ją miłością do czytania ,uczył samodzielnego myślenia i zawsze czuła się bardziej związana z nim ,niż z zimną ,kostyczną matką.
Z ojcem rozumiała się w pół słowa ,śmieszyły ich te same powiedzonka ,miny ,gęsty. Zawsze mogła mu wszystko powiedzieć i nie było między nimi naturalnych zatargów międzypokoleniowych.
Dopóki żył ,dziwił się ,że dokąd jak to nastolatka ,nie zakochała się.
Gdyby mogła mu opowiedzieć co przeżywa teraz. Nie mogła zapomnieć o mężczyźnie ,który ,wtedy ,przybiegł jej z pomocą ,jego głosie i zniewalającym uśmiechu.
Tego dnia była ubrana w zieloną ,welwetową suknie z długim kołnierzem ,która była idealnie dopasowana do koloru jej oczu. Była to jej ulubiona sukienka .
Usłyszała ,że matka z kimś rozmawia i niechętnie wpuszcza gościa do środka . Gdy Eliza zobaczyła Willa ,nie wiedziała co powiedzieć .
Spojrzał na dziewczynę ,tak jakby była co najmniej ósmym cudem świata.
-Jak mnie pan znalazł -spytała odzyskując w końcu głos .
-Zapamiętałem adres domu -odparł z uśmiechem.
-Pan Cartwright mnie uratował ,mamo -rzekła Eliza zwracając się do matki.
-Tak wiem -odparła sucho Luiza Gordon. Opowiadałaś o tym.
-Mógłbym zabrać pannę Gordon na spacer ,a Luiza niechętnie skinęła głową .
Przyjemnie było spacerować z mężczyzną ,za którym wodziło wzrokiem wiele kobiet. Rozmawiali o książkach ,podróżach ,szachach i marzeniach.
Dowiedziała się ,że Will jest człowiekiem wciąż poszukującym wizji ,szczególnie po tym jak jego małżeństwo zakończyło się katastrofą .
Teraz zamierzał wrócić do rodziny ,bo jego wuj Ben miał największe ranczo w Nevadzie ,Ponderosa .
Sama nazwa sprawiła ,że Eliza poczuła magiczne fluidy ,tak jakby znała już ten dom i mieszkała w nim od bardzo ,bardzo ,bardzo dawna.
-Wierzy pan w miłość od pierwszego wejrzenia -spytała naiwnie ,a on pochylił się nad nią ,położył ręce na uszach i delikatnie pocałował w usta.
Poczuła jakiś dziwny szum w głowie i nie umiała tego racjonalnie wytłumaczyć. Żaden mężczyzna wcześniej jej nie całował ,on otworzył ,przed nią drzwi ,które wcześniej stały przed nią zamknięte.
-Wyjedź ze mną -powiedział po chwili miękim ,aksamitnym głosem. Wiem ,że to szaleństwo ,właściwie się nie znamy ale mogłem o tobie zapomnieć ,od tamtego dnia.
-Dobrze -zgodziła się dziewczyna ,bez chwili namysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:55, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
A to ciekawe, ale co na to mamusia Elizy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:01, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Will wyjątkowo szybko działa. Musiał wywrzeć piorunujące wrażenie na Elizie, skoro tak od razu się zgodziła. Poza tym, on się jej nie oświadczył... Związek na kocią łapę z panną? W tamtych czasach? Dosyć zaskakujące...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:33, 21 Lut 2014 Temat postu: Niespodzianki |
|
|
Luiza ,wyszła przed dom ,bo zobaczyła ,że Eliza ,całuje się z Willem. Była bardzo zdenerwowana,czyżby ten człowiek ,nie przejmował się w ogóle tym ,że naraża reputację jej córki ?
Gdy zobaczyli ją ,odsunęli się nieznacznie od siebie a oczy im się śmiały ,niczym oczy dzieci ,złapanych na jakieś psocie.
-Mamo -powiedziała Eliza miękko.Chcieliśmy ci powiedzieć.
-Chciałem prosić panią o rękę Elizy -powiedział Will Cartwright .
-Wejdźmy do domu -zarządziła Luiza.
Gdy znaleźli się już w środku ,zaprosiła Willa do bawialni i zamknęła drzwi. Eliza stała pod drzwiami ,czując ,że serce jej bije niczym oszalałe i za chwilę wyskoczy z jej piersi . Pierwszy raz w życiu dała się tak ponieść instynktowi,ale miała jakieś dziwne przeczucie ,że nawet gdyby się okazał katem lub łobuzem i całe życie miała ,przepłakać ,to nigdy innego nie pokocha.
Will w końcu wyszedł a Luiza wezwała córkę do siebie.
Luiza Gordon starła się zachować nienaganne opanowanie ,co nie przyszło jej łatwo. Nigdy nie potrafiła zrozumieć córki a w jej oczach ,Eliza była ciągłe ,małą dziewczynką ,którą ,trzeba bezustannie kontrolować i pouczać. Zacisnęła swoje wąskie wargi.
-Ten niepoprawny marzyciel chce cię zabrać na jakoś fermę swojego wujka -rzekła z pobłażaniem.
-To nie ferma ,tylko największe ranczo w Nevadzie -odparła Eliza z entuzjazmem. Nazywa się Ponderosa. I ja chce z nim jechać.
-Nigdzie nie pojedziesz ,zabraniam ci -rzekła kategorycznie Luiza.
-Nie możesz mi zabronić ,bo jestem już dorosła i wyjdę za niego ,czy to ci się podoba czy nie -rzekła Eliza.
-Będziesz do końca życia ,żałować tego błędu -w głosie Luizy pojawiła się ostra nuta.
-Możliwe -odparła niezrażona jej słowami Eliza ,ale to będzie mój błąd a nie twój i ja poniosę jego konsekwencję .
Przemawiała tonem osoby dorosłej a nie małego dziecka i to bardzo zaskoczyło Luizę. Zrozumiała ,że nie ma już na córkę ,żadnego wpływu i bez względu na to co powie ,Eliza i tak zrobi po swojemu.
Poczuła się tak jak żołnierz ,który wie ,że przegrał wojnę.
-Dobrze -odparła sucho Luiza Gordon ,patrząc w oczy córki ,jedź z nim. Ale dodała po chwili ,jeśli ten Romeo cię kiedyś zostawi ,nie oczekuj ode mnie pomocy. Jestem przeciwna ,waszemu małżeństwu i nigdy zdania nie zmienię.
Powóz zajechał pod Ponderosę. Zdziwieni Cartwrigtowie wyszli z domu i zobaczyli swojego kuzyna Willa ,który pomagał wysiąść ,prześlicznej ,młodej kobiecie. Była w jasnokremowej ,muślinowej sukience a na głowie miała kapelusz z szerokim rondem ,ozdobiony różowymi wstążkami.
Powóz odjechał a młodzi ,wpatrywali się w siebie jakby zapomnieli o istnieniu całego świata.
Ben chrząknął ,co pozwoliło im wrócić do rzeczywistości.
-To mój wujek Ben ,a to jego synowie ,Adam ,Hoss i mały Joe. A to Eliza Cartwright ,moja żona.
Chyba wybuch dynamitu mniej bym wstrząsnął Cartwrightami ,niż ta nowina. Miny ich przypominały reakcję zaskoczonych baranów. Will tymczasem objął Elizę ,mocno ramieniem.
-Zapraszamy do domu -powiedział Ben po chwili ,gdy już odzyskał głos. HopSing ,przygotował pyszny obiad.
Lisa udała się z Adamem na przejażdżkę. Ścigali się i trochę wygłupiali ,dawno się tak nie śmiała ,że go zostawiła w tyle.
Cudownie było czuć wolność i wiatr ,który muskał jej twarz i rozwiewał ,czarne ,piękne włosy.
Lubiła wiatr ,jedyną siłę w świecie ,która była wolna ,dziki nieokiełznany wicher ,który robił co chciał i nie liczył się z nikim ,jak i ten słodki ,letni wietrzyk ,dający orzeźwienie w gorący ,parny dzień.
Widok roztaczający się na całą Ponderosę ,zapierał dech w piersiach. Nigdy nie widziała niczego równie pięknego.
Po chwili dopiero usłyszała ,że Adam jedzie za nią ,zrozumiała ,że specjalnie został w tyle by mogła w samotności napawać się tym widokiem.
Była mu za to bardzo wdzięczna.
Ostatnio spędzali sporo czasu razem ,chodzili na spacery ,dyskutowali na temat literatury i ze zdumieniem odkryła ,że łączy ich wiele wspólnych tematów.
Niby znała go wiele lat ,był przyjacielem jej męża ,ale niewiele o nim wiedziała. Zawsze uważała ,że jest bardzo przystojny i jego czarne oczy zwalają z nóg ,ale nawet sama przed sobą ,nie chciała się do tej myśli przyznać.
-Chyba czas już najwyższy,bym wróciła do siebie -zaczęła Lisa .
-W Ponderosie ,jest sporo miejsca -odparł Adam.
-Muszę w końcu stanąc na własne nogi -rzekła Lisa stanowczo. Boisz się ,że sobie nie poradzę ,ale nie mogę wiecznie mieszkać u was ,rozumiesz ?
Niechętnie skinął głową. Ciekawa była o czym myśli,czasem tak bardzo chciała zajrzeć do jego głowy.
Kilka dni później w Ponderosie odbyło się przyjecie.
Pierwszy raz od śmierci Paula ,Lisa pojawiła się na zabawię ,co wywołało sensację. Była w nowej sukni ,śmiała się ,tańczyła ale po godzinie musiała wyjść na świeże powietrze.
-Coś się stało -Adam zobaczył ,że usiadła na werandzie a po jej policzkach ,płyną łzy . Źle się poczułaś ?
-Wprost przeciwnie -odparła kobieta ,jakiś dziwnym tonem. Dawno się nie czułam tak dobrze ,a chyba nie powinnam ,skoro niedawno straciłam męża.
Mocno ją objął i przytulił .Poczuła spokój i harmonię ,jakiej nie miała i nadaremnie szukała w butelce whisky. Spojrzała w jego oczy i nagle zaczęli się całować ,jakby byli w jakimś transie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:41, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Will się ożenił, ale co z Adamem i Lisą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:45, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
całowanie z Adasiem pewnie przypomina trans chyba...to tylko gdybanie moje niewinne dziwne uczucie zobaczyć nagle, że świeci słońce, którego się nie widziało...ale taka kolej rzeczy...mam nadzieję, że Adam pokaże Lisie jasną stronę świata
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:53, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ludzkie losy ... nieco poplątane, ale chyba dadzą sobie radę ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:06, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dlaczego pani Gordon jest taka przeciwna małżeństwu córki? Jakoś trudno mi uwierzyć, że ma na względzie jej dobro. Nie wydaje się sympatyczna osobą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:49, 22 Lut 2014 Temat postu: Niespodzianki |
|
|
Lisa wyrwała się z ramion Adama.
-Nie powinnyśmy -powiedziała ,nie poznając własnego głosu.
-Aż tak źle to robię -spytał ze śladem uśmiechu na ustach.
-To skomplikowane -odparła Lisa ,starając się nie patrzeć na jego twarz .
Czesząc swoje włosy , przed pójściem spać ,kobieta spojrzała w lustro. Nie poznała samej siebie ,bo patrzyła na obcą kobietę po drugiej stronie lustra.
Przecież Lisa Smith ,nie zdradziła by swego męża ,całując się z jego najlepszym przyjacielem. Tak postępują jedynie,kobiety upadłe ,wyzuty z moralności .
W dodatku było jej tak miło i przyjemnie ,co wywołało w niej wielkie poczucie winy.
Nie mogła zostać dłużej w Ponderosie ,było to absolutnie niemożliwe. Zatęskniła nagle za tym ,by móc się napić czegoś mocniejszego ,ale przecież obiecała Adamowi i sobie samej ,że więcej po butelkę nie sięgnie.
Następnego dnia wczesnym popołudniem Cartwright odwiózł ją do jej własnego domu .
Pomógł jej wysiąść z bryczki i poczuła ciepłą iskrę ,a nie chciała ,tego czuć ,nie powinna. Miłość wymazała już ze swojego słownika ,bo jedyny człowiek na którym jej zależało ,leżał w grobie.
Była ubrana w granatową sukienkę z lnu z koronkowym kołnierzem i czerwonym paskiem. Wyglądała w tym stroju jak młodziutka dziewczyna ,a nie stateczna wdowa.
Adam miał na sobie czerwoną koszulę i czarne spodnie. Milczał ,patrząc na nią przenikliwie. Całą noc bił się z różnymi myślami.
Czyżby on ,twardy ,rozsądny i nieczuły na wdzięki kobiet poznał w końcu taką ,która nie tylko wpadła mu w oko ,ale poruszyła mocno jego serce ?
-Musimy porozmawiać Liso -odezwał się wreszcie ,przybierając jakiś szczególny ton. Wczoraj.
-Zapomnijmy o tym -odparła Lisa z jakoś cichą rozpaczą . Płakałam ,chciałeś mnie uspokoić ,przytuliłeś.
-I pocałowałem -dokończył za nią zdanie. Widzisz ja.
Urwał ,szukając odpowiednich słów ,których zwykle mu nie brakowało.Dotknął jej ręki.
Pod wpływem jego dotyku ,ogarnęła ją fala ciepła.
-Nie lubię się zwierzać -powiedział po chwili ,patrząc w jej oczy ,ale naprawdę mi na tobie zależy.
-To nie ma żadnego sensu -rzekła kobieta.
W jego oczach pojawił się ciepły ,filigrany błysk.
- Jeszcze udowodnię ci ,że to ma sens -rzekł z typową dla siebie stanowczością. Znasz mnie i wiesz ,że nigdy się nie poddaje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:00, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Lisa obudziła w Adamie nie tylko uczucia, ale i chęć do działania. Przydałby się jeszcze jakiś rywal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:07, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Adam będzie działać, ale Lisa chyba się jeszcze przed nim broni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|