 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:12, 30 Wrz 2014 Temat postu: Na dobre i na złe |
|
|
Konstancja Stamford była dziewczyną porażającą piękną . Wysoka ,dobrze zbudowana i delikatna zarazem ,o włosach ,czarnych jak węgiel ,cerze białej jak śnieg i ustach czerwonych jak krew ,zwracała na siebie powszechną uwagę.
Jako córka właściciela kopalni srebra ,żyła w dostatku i nie znała złego ,podłego świata ,przed którym chronił ją ojciec.Była między nimi wieź silniejsza ,niż zwykle między rodzicami a dziećmi ,może wynikało to też z faktu ,że Konstancja,prawie nie pamiętała matki ,która zmarła wkrótce po jej narodzinach.
Wykształcona w najlepszych szkołach w Bostonie ,żarłocznie pochłaniała książki ,rozwijając i tak bogatą wyobraźnię. Lubiła też rysować i śpiewać ,często się śmiała a jej śmiech ,przypominał trele dzwoneczków .
Na jej prywatnym niebie ,pojawiły się ostatnio chmury zmartwień i nie wiedziała ,co z tym faktem zrobić. Ojciec uważał ,że Pablo Gonzales to łowca posagów i nie chciał się zgodzić na ślub. Jego ostry sprzeciw ,tym bardziej dziwił Konstancję,że jej ojciec z reguły ,nie był do nikogo wrogo nastawiony i powtarzał ,jej zawsze ,że każdy zasługuje na to by dać mu szansę .
Dlaczego wiec nie chciał jej dać Pablowi ?
Tego dnia Konstancja ,wróciła z przejażdżki . Kochała konie i jak powtarzał z dumą ojciec ,urodziła się w siodle,będąc najlepszym w okolicy jeźdźcem.
Zsiadła z konia i udała się domu. Przerażenie ją ogarnęło,gdy otworzyła drzwi. Ktoś potłukł lustra ,zniszczył meble,a na podłodze leżała jej niania Luiza ze sztyletem wbitym w plecy .
Konstancja zaczęła wołać ojca ,ale nigdzie go nie było. W końcu weszła do pokoju na górze ,gdzie na czerwonym ,ulubionym fotelu jej ojca siedział Pablo ,z posiniaczoną twarzą. Był to przystojny mężczyzna ,o wąskich jak górskie szczeliny wargach ,wysoki o oczach jak fale Dunaju.
-Twój ojciec został porwany -poinformował Konstancję ,tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Próbowałem go bronić ,ale nie dałem rady.
-Muszę zawiadomić szeryfa -rzekła Konstancja.
Ku jej zdziwieniu ,Pablo chwycił ją naglę za rękę ,tak mocno ,że aż pisnęła z bólu.
-Nie rób tego -rzekł cichym ale stanowczym głosem. Powiedzieli ,że jeśli zawiadomisz szeryfa ,to zabiją twojego ojca. Wystarczy ,że zapłacisz okup ,pół miliona dolarów.
-Pół miliona dolarów -powtórzyła Konstancja,słabym głosem.
Pablo puścił jej rękę ,bo usłyszał że ,ktoś przyjechał z wizytą . Konstancja zeszła na dół ,chcąc powitać a właściwie spławić tego nieoczekiwanego gościa lub gości.
Poznała ,że to był Will ,ten kuzyn Cartwrigtów ,który mieszkał od niedawna w Ponderosię. Często odwiedzał jej ojca ,niby tylko po to by grać z nim szachy.
Był piękny jak stado aniołów ,obdarzony charakterystycznym wąsikiem i miał tak miły ,ciepły głos i uśmiech ,że nie dało się go nie lubić. Umiał ładnie gadać i podobno miał za sobą jakoś burzliwą ,niejasną ,przeszłość.
-Dzień dobry panie Cartwright -rzekła Konstancja ,starając się by jej głos brzmiał normalnie. Ojca nie ma ,wyjechał.
-Tak naglę -zdziwił się Will. Gdzie wyjechał ?
-W interesach ,do San Francisco -odparła kobieta. Wybaczy pan ,ale jestem dość zajęta.
-Oczywiście -zgodził się Will. Jak wróci z Nowego Jorku ,to rozegramy partyjkę.
-Tak ,wróci z Nowego Jorku i rozegracie partyjkę -rzekła machinalnie kobieta .
Poszedł do niej i delikatnie położył swoją rękę na jej ramieniu .
-Proszę mi powiedzieć prawdę -rzekł ,patrząc jej głęboko w oczy . Jeśli ma pani jakiś problemy ,panno Konstancjo ,to chciałabym jakoś pomóc.
-Nie może mi pan pomóc -odparła dziewczyna. Nikt mi nie może pomóc. Proszę wracać do Ponderosy i zając się własnymi sprawami.
-Panno Konstancjo ,nie mogę wyjechać ,dopóki nie dowiem się co się stało -rzekł łagodnym ,ale stanowczym głosem .
Konstancja wybuchnęła płaczem .
-Mój ojciec został porwany -rzekła w końcu wśród łkań.
-Trzeba zawiadomić szeryfa -odezwał się Will po chwili namysłu.
-Jeśli zawiadomię szeryfa ,oni go zabiją -odparła dziewczyną z rozpaczą.
-Rozumiem pani zdenerwowanie ale uważam ,że szeryf powinien o tym wiedzieć -rzekł mężczyzna zdecydowanym tonem. Pojadę do niego i poproszę o ochronę dla pani.
-Ochrona nie jest potrzebna -rzekł Pablo ,który wyrósł koło nich jakby spod ziemi. Ja się dobrze ,zaopiekuję moją narzeczoną. Nie będziemy ich drażnić i zapłacimy okup.
-Pan chyba nie mówi poważnie -odparł Will. Chce pan spełnić żądania bandytów ?
-Zrobię wszystko by mój przyszły teść wrócił tu cały i zdrowy -powiedział Pablo,patrząc na gościa z zimną niechęcią. Proszę się nie wtrącać w nasze sprawy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Śro 18:17, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:55, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Ten Pablo jest jakiś podejrzany.
Ciekawe co w tej sytuacji zrobi Will?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:48, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Jak na razie Konstancja ma same zalety. Jest piękna, bogata, wykształcona, oczytana, utalentowana.
Ten Pablo najprawdopodobniej maczał palce w porwaniu jej ojca. Dobrze, że zjawił się Will. Może coś zaradzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:07, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Również pomyślałam, że Pablo dał się obić by uwiarygodnić historyjkę o próbie pomocy przyszłemu teściowi Zaszalałaś z opisami postaci, podobają mi się a Konstancja ...chodzący ideał w sam raz dla Adasia, ale czuję, że Will nie odwiedzał jej ojca żeby pograć w warcaby
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:08, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Początek ciekawy. Konstancja jest bardzo interesującą panną. Ciekawe, czy jej narzeczony Pablo, jest taki kryształowy, za jakiego chciałby uchodzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:55, 01 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Już z samego opisu widać, że Pablo to podejrzany typek ... Konstancja wydaje się rozsądną, mlodą panną, ale ... żadnego żalu po tragicznej śmierci niani? Przecież musiała ją lubic, tak myślę ... i to zauroczenie Pablem? Kompletna ślepota na wdzięk Willa, który też jest przystojny ... przecież chyba mogła go obejrzeć, bo często wpadał na partię warcabów? A przynajmniej tak twierdził
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 14:47, 01 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Konstancja jest chyba w szoku, po tym, co zobaczyła. Pablo nie jest zdecydowanie człowiekiem, któremu można zaufać. Willowi się chyba przyjrzała, oceniła go w każdym razie bardzo dokładnie... ale mu nie ufa. Dlaczego?
Cytat: | Umiał ładnie gadać i podobno miał za sobą jakoś burzliwą ,niejasną ,przeszłość. |
może uważa, że ukrywa nie tylko przeszłość? Jeszcze zacznie go podejrzewać!
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:31, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:40, 02 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Jak Konstancja się sparzy na Pablu (z góry wiadomo co to za typ) to może łaskawszym i korzystniejszym okiem spojrzy na Willa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:01, 06 Paź 2014 Temat postu: Na dobre i na złe |
|
|
Młody zastępca szeryfa John Randall był wysokim ,szczupłym ,mężczyzną o orlim nosie i ustach jak brzoskwinia. Cechował go spokój ,opanowanie i trafność w wyrażaniu sądów.
Mówił mało ,powoli ,z charakterystycznym nosowym głosem. Jego obecność dodawała Konstancji otuchy i była wdzięczna Willowi ,że go przywiózł.
-Gdy porywacze skontaktują się z panią -rzekł nalewając sobie kawy ,musi pani grać na zwłokę,rozpocząć grę. Że nie da im pani pieniędzy ,dopóki nie przedstawiają ,żadnego dowodu na to ,że pani ojciec żyję.
-Pan Cartwright ,mówił to samo -zauważyła Konstancja. Że w moich rękach ,leży życię mojego ojca.
-Lub jego śmierć -rzekł Pablo ,wchodząc do pokoju.
Nie umiał ukryć ,że obecność młodego szeryfa ,bardzo go irytuję.
-Mógłby nas pan zostawić samych na chwilę -rzekła Konstancja ,zwracając się do szeryfa.
-Oczywiście -zgodził się szeryf.
Po jego wyjściu,młoda kobieta spojrzała z wyrzutem na narzeczonego.
-Dlaczego się tak zachowujesz -spytała z żalem. Wierzę w to ,że szeryf mi pomoże.
-Cartwrigtowi też wierzysz -odparł z przekąsem.
-Co to ma do rzeczy -zdziwiła się dziewczyna.
-Will to były złodziej ,fałszerz pieniędzy ,człowiek ,który sfingował własną śmierć -rzekł Pablo podniesionym głosem. Jestem pewien ,że maczał palce w porwaniu twojego ojca. A ten głupi szeryf ,jeszcze z nim współpracuję.
-Nie wierzę w to ,by miał coś wspólnego z porwaniem mojego ojca -odparła Konstancja. Gdyby tak było ,nie pomagał by mi.
-Udaję praworządnego obywatela -rzekł Pablo i wykrzywił swą twarz tak ,jakby jadł cytrynę. Sama mówiłaś ,że to czarna owca w tej doskonałej rodzinie. Ale skoro wolisz wierzyć byle łajdakowi ,to ja już nie jestem ci potrzebny.
Wyszedł z domu ,wsiadł na swojego konia i odjechał.
Po jego odjeździe młoda kobieta ,zamknęła się w swoim pokoju i długo płakała.
Kiedy jej spokojne ,bezpieczne życie,zmieniło się w piekło ?
Usławszy ,że szeryf z kimś rozmawia ,postanowiła ,wyjść z pokoju ,z nadzieją ,że może Pablo się wrócił. W salonie siedział Will Cartwright. Na jej widok poderwał się z fotela.
W różowej ,domowej muślinowej sukni ,wyglądała zjawiskowo i nawet z tymi łzami w oczach była prześliczna.
-Przyjechałem sprawdzić ,czy wszystko w porządku -rzekł usprawiedliwiającym się tonem.
-Nic nie jest w porządku -rzekła ,patrząc na niego zimno. Przepraszam znowu szeryfie ale ..
-Rozumiem -zrozumiał szeryf. Z panem Cartwrigtem ,też chce pani porozmawiać na osobności.
-Nie wiem czemu pan tu ciągle przyjeżdża i co pan knuje -zaczęła Konstancja.
-Panno Konstancjo-odparł ciepłym ,melodyjnym głosem ,czy myśli pani ,że mógłbym panią skrzywdzić ?
Przyjrzała mu się uważnie ,zastanawiając się długo nad odpowiedzią.
Nie wyglądał na ranczera ,to pewne.
Był przesadnie wymuskany ,w tym niebieskim garniturze ,białej plisowanej koszuli i spodniach. Jego twarz była łagodna ,rysy piękne i szlachetne ,usta ,czerwone ,delikatne wykrojone jak usta kobiety i bardzo zmysłowe.
Czy ktoś obdarzony taką zwiewną lekkością ,delikatnością i czarem ,mógł być draniem ?
Słowa Pabla były niczym zatruty grzyb ,ale spojrzała w oczy Willa i zrozumiała ,że może mu zaufać.
-Przepraszam -rzekła po chwili ,zachowałam się paskudnie i głupio. A powinnam panu podziękować ,za pomoc.
Uśmiechnął się leciutko ,podszedł do niej ,wziął jej rękę w swoją i złożył na jej dłoni delikatny pocałunek .
Jego słodki uśmiech był niczym słońce w pochmurny dzień. Pod wpływem tego uśmiechu ,serce Konstancji zaczęło wykonywać naglę dziwne fikołki a w brzuchu ,zaczęły tańczyć motyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:48, 06 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że przejrzała na oczy jaki ten Pablo na prawdę jest, ale chyba tak łatwo to on nie zrezygnuje.
Konstancja musiała się zakochać w Willu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:51, 06 Paź 2014 Temat postu: Re: Na dobre i na złe |
|
|
zorina13 napisał: | Czy ktoś obdarzony taką zwiewną lekkością, delikatnością i czarem, mógł być draniem ? |
Oczywiście, że mógłby, ale na szczęście nim nie jest.
Will zachowuje się jak dżentelmen. Jest też konsekwentny w działaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:21, 06 Paź 2014 Temat postu: Re: Na dobre i na złe |
|
|
zorina13 napisał: | Młody zastępca szeryfa John Randall był wysokim ,szczupłym ,mężczyzną o orlim nosie i ustach jak brzoskwinia. Cechował go spokój ,opanowanie i trafność w wyrażaniu sądów.
Mówił mało ,powoli ,z charakterystycznym nosowym głosem. |
Fajny opis postaci.
zorina13 napisał: | Ale skoro wolisz wierzyć byle łajdakowi ,to ja już nie jestem ci potrzebny.Wyszedł z domu ,wsiadł na swojego konia i odjechał. |
Normalnie jak dziecko...zabrał zabawki i opuścił obrażony piaskownicę
zorina13 napisał: | -Nie wiem czemu pan tu ciągle przyjeżdża i co pan knuje -zaczęła Konstancja. |
Konstancja ma chyba wahania nastrojów...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 19:22, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:33, 06 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Zorina napisał: | -Rozumiem -zrozumiał szeryf. Z panem Cartwrigtem ,też chce pani porozmawiać na osobności. |
Szeryf Randall jest niezwykle cierpliwym i wyrozumiałym człowiekiem
Zorina napisał: | Sama mówiłaś ,że to czarna owca w tej doskonałej rodzinie. Ale skoro wolisz wierzyć byle łajdakowi ,to ja już nie jestem ci potrzebny. |
Pablo pokazał swoją prawdziwą twarz. Nic nie warty człowiek. Dobrze, że wyjechał. Boję się jednak, że nie pozwoli o sobie zapomnieć
Konstancja przepadła. Will ją usidlił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:16, 06 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ten Pablo kierować się będzie chyba niskimi instynktami. Dość niedojrzały jest emocjonalnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:04, 07 Paź 2014 Temat postu: Na dobre i na złe |
|
|
Minęło kilka dni.
Konstancja dostała list od porywaczy ,że chcą się z nią spotkać przy piaskowej skale ,by dostarczyła im okupu.
W liście przesłali jako dowód ,że ojciec żyję ,włosy ,które mu obcięli.
Dziewczyna miała pojechać w to miejsce z szeryfem.
Była ubrana w znakomity ,zielono-brązowy kostium do konnej jazdy i zielone rękawiczki z koźlej skóry .Wyglądała wyjątkowo uroczo,lecz nie myślała o tym ,tylko o ojcu i czy uda się to wszystko dobrze przeprowadzić.
Wyszła na ganek i zobaczyła ,że Pablo przyjechał.
-Skarbie -rzekł zwracając się do niej czułym tonem ,przemyślałem wszystko. Nie powinnyśmy się kłócić z powodu takich bzdur. Wystarczy ,tylko byś odprawiła szeryfa i powiedziała Cartwrigtowi ,by się nie wtrącał w cudze sprawy.
Spojrzała na niego ,jak na kogoś obcego ,tak jakby widziała go po raz pierwszy w życiu.
-Nie odprawię ich -rzekła suchym tonem ,zwracając się do niego. Na nich mogę liczyć , w przeciwieństwie do ciebie. Między nami wszystko skończone.
Mówiła tak stanowczym i pewnym głosem ,że od razu do niego dotarło ,że jej decyzja jest nieodwołalna i że zdania nie zmieni. Na jego twarzy ,pojawił cyniczny uśmiech.
-Pozwól ,chociaż bym cię zawiózł do porywaczy -rzekł układnie.
-Skąd wiesz ,gdzie jadę -zdziwiła się Konstancja. Naglę w niczym ułamku ,sekundy dotarła do niej przerażająca prawda i zbladła. Jej twarz stała się biała jak papier.
-Trzymasz z tymi ,którzy porwali mojego ojca ,to ty wszystko wymyśliłeś tak -rzekła drżącym głosem. Dlatego byłeś taki chętny do płacenia okupu.
-Pieniądze zawsze się przydadzą -odparł Pablo ,wzruszając ramionami.
-Ojciec miał rację ,że jesteś szubrawcem i chcesz się ze mną ożenić dla pieniędzy -rzekła Konstancja . Nigdy mnie nie kochałeś.
-Kochałem cię troszeczkę -odparł Pablo bezczelnym tonem. A co do ślubu ja już mam żonę.
Zaśmiał się obrzydliwym ,paskudnym rechotem a po chwili mocno ją chwycił ,tak bardzo jak by chciał ją udusić.
-Puść ją ją -John Randall pojawił się na ganku. Słyszysz ?
Pablo puścił Konstancję i spojrzał wyzywająco na młodego szeryfa. Rozległy się strzały a po chwili ranny John upadł ,a wszędzie wokół była kałuża krwi.
-Jedziesz ze mną -oświadczył Pablo ,zwracając się do Konstancji. Teraz nikt mi już nie przeszkodzi.
-Chyba jednak się pan myli -mężczyzna odwrócił się i zobaczył Willa Cartwrighta.
Will mierzył do niego ze swojego pistoletu.
-Jesteś sprytny -zauważył Pablo z niechętnym podziwem. Skradasz się jak lis. Zabijesz mnie ?
-Może -rzekł Cartwright.
-Masz broń ale ja mam dziewczynę -odparł Pablo po chwili. Wyjął ponownie swoją spluwę i przystawił do głowy Konstancji.
Spróbuj ,tylko do mnie strzelić ,a ona zginie. No i co teraz ,dalej ,będziesz odgrywał rolę ,szlachetnego kawalera ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|