Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bonanza -infiltracja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 26 Sie 2015    Temat postu:

Ale Will jest podstępny ... i wniknął w szeregi bandy, to do tego uwiódł kobietę szefa ... o taśmach z kamer też pomyślał ... w takiej chwili! Nie wiem, co zrobi szef, kiedy się dowie ... bardzo emocjonujące ... no i to uczucie między Emmą i Willem ... ciekawe jak sie rozwinie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:45, 31 Sie 2015    Temat postu: Bonanza -infiltracja

Will jechał ze Scottem samochodem i zauważył ,że ochroniarz dziwnie mu się przygląda.
-O co chodzi Scott -spytał pozornie spokojnym tonem. Masz coś do mnie ?
-Zastanawiam się tylko -odparł Scott. Wczoraj widziałam ciebie i Emmę na ulicy ,obściskiwaliście się jak jakaś zakochana para.
-Kobiety mają dziwne zwyczaje-odpowiedział Will. Pocałowała mnie z wdzięczności.
Scott nie wyglądał na przekonanego, a jego mina była połączeniem rozbawienia i niedowierzania nad tymi słowami.
Will niewiele myśląc ,położył swoją dłoń na jego kolanie.
-O co ty mnie podejrzewasz Scott ? Że interesują mnie kobiety ? To takie banalne.
Przecież to ty mi się podobasz -Will zniżył swój głos do uwodzicielskiego szeptu.
Może byśmy się wybrali razem na kolację ,albo do sauny ,mój przyjacielu. Jesteś takim przystojniakiem. Chętnie bym cię namalował nago.
-Bez urazy stary ,ale nie jesteś w moim typie -odpowiedział Scott ,odsuwając od siebie dłoń Willa z pewnym wstrętem i niesmakiem.
-Oczywiście -zgodził się Will.
Zapadła cisza a Scott prowadził samochód ,patrząc przed siebie .
-Mimo ,że jesteś gejem -rzekł Scott po dłuższej chwili -to cię lubię. I muszę ci coś powiedzieć . Lee chce cię zlikwidować . Jest wściekły ,bo gdy pojechaliśmy do Wirginia City ,okazało się ,że szeryf jednak przeżył. Wpadliśmy w policyjną zasadzkę i tylko mnie i Lee udało się uciec.
Beksa ,Mokry ,Babcia ,Masa ,Krawiec i Dzieciak siedzą,to słabe gnojki i pewnie pójdą na współpracę z psami w zamian za nisze wyroki.
Lee bym cię zabił od razu ,ale ty znasz najlepiej te tereny i możesz mu przydać w czasie napadu na Ponderosie. Potem jednak nie będziesz mu potrzebny.
-Czemu mi o tym mówisz ? Mogę przecież iść do Lee i powiedzieć o tym co mi wyznałeś w sekrecie.
-Owszem -zgodził się Scott ,możesz tak zrobić ,ale nie zrobisz tego ,bo nie jesteś głupi .

Następnego dnia rano Will w czasie golenia spojrzał na swoją twarz w lustrze i zdziwił się ,bo nie poznał człowieka po drugiej stronie.
Tego człowieka ,który miał fałszywy śmiech a w oczach straszliwy strach ,że w każdej chwili jego gra może zostać przejrzana ,a maska jaką założył zdarta a prawdziwa twarz obnażona.
Zastanowił się jeszcze raz nad słowami Scotta. Ochroniarz mógł mówić prawdę ,ale nie wykluczone też ,że Scott prowadził też swoją własną grę.
Na każą z tych ewentualności ,trzeba było się przygotować.

Roy uśmiechnął się i wpuścił młodego człowieka do swojego biura.
-Dzisiaj nie zamierzasz do mnie strzelać Will ?
-Przykro mi szeryfie ,ale musiałem się jakoś uwiarygodnić w ich oczach -odpowiedział młody człowiek z lekkim śladem uśmiechu.

-Szkoda ,że twój szef dopiero dzisiaj do mnie zadzwonił i mi wszystko wytłumaczył -rzekł Roy.
-Mark zawsze jest zakręcony-odparł Will.
-Dzięki ,że jednak mnie nie zabiłeś -Roy uśmiechnął się w stronę młodego mężczyznę. Odetchnąłem z ulgą ,że jednak nie wpadłeś w żadne kłopoty i stoimy po tej samej stronie barykady.
-Obawiam się ,że jednak wpadłem w tarapaty-odparł młody mężczyzna -ale to moja specjalność. Musi pan ostrzec wujka Bena ,że dzisiaj jako członek bandy Lee Hevita ,pojawię się w Ponderosie. I dać mu to.
Szeryf zdziwił się ,bo Will wręczył mu elegancką zapakowaną kopertę.
-To mój list do mojej rodziny ,gdzie wszystko wyjaśniam -odpowiedział Will na nieme pytanie w oczach szeryfa. To bardzo ważne ,niech pan im to dostarczy jak najszybciej.
-Dobrze -zgodził się Roy.

-Lee powiedział ,że muszę jechać z wami -rzekła Emma ,tego samego dnia popołudniu.
-To dobra okazja byś mogła uciec -odparł mężczyzna ,patrząc jej prosto w oczy.
-Uciec ? Sama ,bez ciebie ?
-To jedyna szansa najdroższa -rzekł Will. Gdyby coś mi się stało ,to prosiłem moją rodzinę by się tobą zaopiekowali. Znając ich ,na pewno to zrobią.
-Boisz się ,że coś się stanie ? Nigdy się niczego nie bałeś ?
-Może dlatego ,że nigdy mi na niczym specjalnie nie zależało,wszystko było przygodą -odpowiedział mężczyzna w zamyśleniu. A teraz to się zmieniło.
Chce byś wiedziała ,bez względu na wszystko ,co się wydarzy ,że cię kocham i zawsze będę. To głupie wiem ,w dzisiejszych czasach ,ludzie nauczyli się tak szydzić z miłości.
-Ja też cię kocham -odparła Emma ,przytulając się mocno do niego. Całym sercem.
Nigdy chyba nie kochałam Lee naprawdę ,ale na pewno nie tak jak ciebie .

Była noc ,gdy kilku uzbrojonych mężczyzn wdarło się na teren Ponderosy.
Był to Will ,Scott ,Lee ,drugi goryl Lee ,zwany Prędkim.
Ku zdumieniu Lee na miejscu była policja ,Cartwrigtowie również mieli swoją własną ,broń, stare myśliwskie strzelby i pistolety.

-Chyba musimy się poddać -rzekł Scott ,zwracając się do Lee. Szeryf ma 10 ludzi ,nie mamy szans.
-Poddać się ,mówisz jak jakaś baba -odparł Lee z wściekłością .Czterech nas może zabić czterech Cartwrigtów.
-Pięciu Cartwrigtów -rzekł naglę Will.
-Co mówisz Czarny ?
-Jestem Will Cartwright ,agent FBI -odpowiedział mężczyzna.

Emma siedziała w samochodzie i z daleka słyszała strzały.

-Pani Hewitt – kobieta usłyszała nagle czyiś głos i zobaczyła postawnego mężczyznę o dużej głowie orła. Dlaczego pani nie odjechała ?
-Musiałam tu zostać -odparła kobieta stanowczym głosem.
-Nazywam się Mark Hamer ,jestem z FBI -przedstawił się mężczyzna. Pani mąż próbował uciekać w czasie aresztowania i został zastrzelony. Ja go zastrzeliłem.
Reszta jego ludzi posiedzi w wiezieniu długie lata.
-A Czarny ,to znaczy Will Cartwright ?
-Karetka powinna zaraz przyjechać -odpowiedział mężczyzna. Pani mąż go postrzelił. Ale obawiam się ,że lekarz z pogotowia potwierdzi moje obawy.
Wie pani ,zanim poszedłem do policji ,studiowałem medycynę.
Will stracił bardzo dużo krwi ,to będzie cud jeśli przeżyję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pon 18:29, 31 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:03, 31 Sie 2015    Temat postu:

Will sobie nieźle poczyna udając geja. Cała ta scena ze Scottem zaczęła mnie bawić.
Jego wyznanie na temat planów Lee trochę mnie zaskoczyło. Ciekawe czy ma jakiś powód, żeby o tym powiedzieć czy to było w przypływie jakiś zwierzeń? A może podejrzewał, że Will nie jest tym za kogo się podaje i chciał w ten sposób coś ugrać na sali sądowej?
Roy nie wiele znaczył dla FBI to i nic nie wiedział do tej pory. No cóż tak też bywa.
Końcówka tego fragmentu bardzo dramatyczna. Will może jakoś się wywinie z pod kosy śmierci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:01, 31 Sie 2015    Temat postu:

Will prowadził bardzo podstępna grę. Wobec kobiety był jednak uczciwy. Sprawdził się jako tajniak. Dzięki niemu banda została rozbita. Jeśli stracił dużo krwi, to nie wiadomo jak z nim będzie ... jeśli to czasy współczesne, to możliwa jest transfuzja ... ale ... nie wiadomo, czy organizm wytrzyma ... a każdym razie akcji było sporo ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:07, 01 Wrz 2015    Temat postu: Bonanza -infiltracja

Ben i Emma siedzieli na szpitalnym korytarzu. Mężczyzna przyniósł kawę w papierowym kubku ,by młoda kobieta mogła się napić.
Ręce jej jednak drżały ,że opuściła ten kubek wraz z całą jego zawartością.
-Przepraszam -rzekła zwracając się do Bena.
-Nic się nie stało -odparł uśmiechając się ciepło.
W ich stronę ,podeszła młoda lekarka o jasnych włosach i niebieskich oczach.
-Nazywam się Michelle Quinn -przedstawiła się. Zapraszam państwa do mojego gabinetu .
Ben i Emma usiedli na krzesłach w gabinecie ,a doktor Quinn ,na swoim fotelu. Spojrzała na nich ze współczuciem.
-Nie mam dla państwa dobrych wiadomości -rzekła ze smutkiem. W czasie transfuzji doszło do zakażenia. Teraz rozpoznaliśmy sepsę. Jego stan jest bardzo ciężki.
Emma wybuchnęła płaczem i ukryła swoją twarz w dłoniach.
-Proszę nie płakać -rzekła doktorka zwracając się do niej. Ja zawsze walczę do końca o swoich pacjentów i o niego też będę walczyć. Reszta w rękach Boga.


Po wyjściu z gabinetu lekarki ,Ben zaproponował Emmie by poszli coś zjeść w szpitalnym bufecie.
Emma skinęła głową.
Ben Cartwright budził w niej jakiś spokój i poczucie bezpieczeństwa. Był przystojnym panem w średnim wieku ,siwowłosym ,barczystym ,o miłym ciepłym głosie i uśmiechu.
Młoda kobieta zdała sobie sprawę ,że przypomina jej dziadka ,którego pamiętała jak przez mgłę ,ale miała wobec niego podobne odczucia ,że można mu wszystko powiedzieć a on zna odpowiedź na każde pytanie. Prowadząca bufet pani Mary ,przyniosła im własnoręcznie zrobioną szarlotkę.
-Panie Cartwright tak się boje -rzekła Emma po zjedzeniu ciasta. Tyle czasu ,żyłam w brudzie ,bagnie ,z którego nie mogłam się uwolnić ,a teraz gdy spotkałam prawdziwą miłość ,on może umrzeć. Dlaczego tak jest ?
-Will jest młody ,silny wyjdzie z tego -odpowiedział Ben. Musimy w to wierzyć. Wie pani ,że mam trzech wspaniałych synów a jego kocham prawie tak samo ,jak moje dzieci. Byłem taki szczęśliwy,gdy się odnalazł po latach ,ale nie umiałem go przekonać ,że Ponderosa to również jego dom. Wolał swoje przygody.
-To chyba nie tak -zaprzeczyła Emma. Nigdy mi tego nie powiedział ,ale czułam ,że tęskni za rodziną ,domem ,tylko nie chciał się do tego przyznać ,sam przed sobą.
Ben uśmiechnął się łagodnie ,słysząc te słowa.
-Przypomniałem sobie o czymś -rzekł Ben po chwili. Prosił mnie w liście bym zaopiekował się panią i zabrał do Ponderosy.
-Tak ,mówił mi o tym, ale ja nie chce sprawiać kłopotu.
-To żaden kłopot -odpowiedział Ben. Mam duży dom i będzie się pani tam czuła swobodnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Wto 11:11, 01 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:35, 01 Wrz 2015    Temat postu:

To się nieciekawie przedstawia sytuacja Willa, ale pewnie z tego też wyjdzie.
Dobrze, że Emma ma wsparcie Bena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:58, 01 Wrz 2015    Temat postu:

Bardzo dramatycznie się zrobiło. Jeśli Will miał duży ubytek krwi ... a jeszcze doszła sepsa, to ... chyba nie ma szans ... no, może maleńką ... różnie bywa ...sepsa, to sepsa jednak Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:25, 04 Wrz 2015    Temat postu: Bonanza -infiltracja

-Ma pan dużo szczęścia panie Cartwright -doktor Quinn uśmiechnęła się do Willa. Nigdy nie widziałam wcześniej ,by ktoś tak szybko doszedł do siebie jak pan po takiej chorobie.  
-Dziękuje pani doktor -odparł Will.  
Czyli wypisze mnie dzisiaj pani do domu ?  
-Tak się panu nie podoba w szpitalu ?  
-To zależy z której strony na to spojrzeć -odpowiedział po chwili namysłu. Każdy mężczyzna chciałaby być pod pani czarującą opieką ,ale stęskniłem się już za pracą i moją dziewczyną.  
-Rozumiem -odparła doktorka. Przygotuję wypis. Musi pan pamiętać o lekach i wizytach kontrolnych.  
-Oczywiście ,będę pamiętał -zapewnił.  

Emma przyjechała po Willa. Była ubrana w białą prostą ,sukienkę.  
-Jedziemy do Ponderosy -spytała ,gdy wyjechali już ze szpitalnego parkingu.  
-Nie -odparł -jedziemy do mojego mieszkania.  
-Przecież nie wiem ,gdzie ono jest -spojrzała na niego ze zdziwieniem.  
-Niedaleko -odparł z rozbrajającym uśmiechem. To dawne biuro szeryfa.  

Mieszkanie Willa było niewielkie.  
Była tylko kuchnia ,łazienka i mały pokój.  
W pokoju była sofa ,szafa ,łóżko ,biurko ,gdzie stał komputer ,półka z książkami i stolik na którym był telewizor.  
Oko Emmy zauważyło od razu ,że szyby są brudne i trzeba było by je porządnie umyć  
-Później zajmiesz się szybami -stwierdził Will beztrosko na jej sugestie. Teraz chce porozmawiać o czymś ważniejszym.  
Usiadła obok niego ,objął ją delikatnie i spojrzał głęboko w oczy.  
-Jesteś tak dobra ,że nie mogę uwierzyć ,że jesteś prawdziwa -rzekł miłym ,ciepłym głosem. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku ,kochanie. Gotowa byłabyś mi zaufać do końca i wyjść za mnie ?  
-Tak -odparła Emma bez namysłu.  
Pocałował ją delikatnie i zapadła słodka cisza. Ich pocałunki ,z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne ,pełne pasji i ognia.  
-Czy powinnyśmy -spytała między jednym pocałunkiem a drugim. Czy to nie ryzykowne ? Ledwo co wyzdrowiałeś ?  
-Jestem dla ciebie gotowy podjąć każde ryzyko -odparł z przekonaniem.  
Chyba ,że ty nie chcesz ,zrozumiem.  
-Chce -odpowiedziała z uśmiechem.  
Uwielbiała jego usta ,które były takie czerwone ,zmysłowe i subtelnie wykrojone.
Czuła ,że jego dłonie drżą ,gdy zaczął ostrożnie rozpinać guziki jej sukienki. Rozebrali się powoli ,po czym chwycił w swoje silne ramiona i zaniósł do łóżka.
Wspólnie wędrowali do własnej krainy słodyczy i rokoszy,a seks był fantastyczny ,jeszcze lepszy niż wtedy ,gdy zrobili to na stole bilardowym.


Później leżeli w łóżku i rozmawiali o wszystkim. Lee nie żył ,a jego ludzi czekał wkrótce proces ,po którym najprawdopodobniej pójdą do wiezienia na wiele ,długich lat  
-Będziesz musiał zeznawać w tym procesie -spytała z niepokojem.  
-Prawdopodobnie tak -odpowiedział po chwili ,przytulając ją mocno. Ale nie martw się ,wszystko już będzie dobrze. Jak to powiedziała ,moja pani doktor ,mam w życiu sporo szczęścia.  


Emma i Will zjawili się kilka dni później w Ponderosie. On był w niebieskiej koszuli i dżinsach,a ona w tej samej zielonej sukience ,która miała na sobie tego dnia ,gdy zobaczył ją po raz pierwszy.  
Przypominała mu w tym stroju wiosnę ,jutrzenkę ,słodką ,młodością maju i rozmiękłych fiołków ,o czym powtarzał jej każdego dnia. Patrzyło się z przyjemnością na tą parę ,która przyciągała się niczym dwa magnesy. W każdym ,słowie ,geście i spojrzeniu ,widać było ich wzajemną miłość i szacunek do siebie.  


-Chcieliśmy wam coś powiedzieć -rzekł Will patrząc z czułością i zachwytem na Emmę. Oświadczyłem się tej wspaniałej kobiecie i nie wiem jakim cudem ,ale zostałem przyjęty.  

-I jeszcze jedno -powiedział mężczyzna po chwili -będziemy często do nas wpadać.  
Ja odchodzę z FBI.   
-Jak to zdziwił się Ben -to co zamierzasz robić ,jak utrzymasz rodzinę ?  
-Roy potrzebuję nowego zastępcy ,wiec zgodziłem się nim zostać -odpowiedział młody człowiek ,uśmiechając się promienie w stronę swojego wuja.  
-Całkiem niezły z niego Cartwright ,prawda tato -Hoss klepnął Willa po plecach.  
-Tak -zgodził się Ben. Całkiem niezły. Kto by się spodziewał ?  

Emma patrzyła na widok rozcierający się nad Ponderosie. Od początku była zauroczona tym jasnobłękitnym niebem ,wspaniałym powietrzem i wielką przestrzenią ,która się przed nią otwierała .  
Najważniejszy był jednak ten ciepły ,pełen miłości dom ,jaki Ben stworzył dla siebie i swoich synów.  
Wiedziała ,że nigdy im tego nie zapomni ,że przyjęli pod swój dach i traktowali jak członka rodziny ,choć była obcą osobą. Nie umiała słowami opisać swej wdzięczności z tego powodu.  
Oczywiście ,ona i Will chcieli zbudować swój własny dom i tam tworzyć nowe życie ,ale to ,że jego krewni ,będą niedaleko ,dawało jej poczucie bezpieczeństwa. 


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 20:06, 04 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:31, 04 Wrz 2015    Temat postu:

Will zdrowieje i dobrze. Niech układa sobie życie z Emmą.
Fajnie, że zrezygnował z pracy w FBI.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:16, 04 Wrz 2015    Temat postu:

Will wyjątkowo szybko odzyskał dobrą formę ... po znacznej stracie krwi i sepsie ... może i dobrze, ze postanowił zmienić tryb życia, ale jako szeryf również będzie ryzykował ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 13:57, 04 Wrz 2015    Temat postu:

Will wyjątkowo szybko odzyskał dobrą formę i od razu... nabrał ochoty na życie Rolling Eyes
Jak na razie wszystko układa się szczęśliwie - Will ozdrowiał, Emma go przyjęła, mają dom i pracę...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:25, 05 Wrz 2015    Temat postu:

Will szybko odzyskał formę, pracę zmienia, życie układa!
Ale taka kwestia: "Tak -zgodził się Ben. Całkiem niezły. Kto by się spodziewał ? " raczej jest zniechęcająca!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:13, 05 Wrz 2015    Temat postu: Re: Bonanza -infiltracja

zorina13 napisał:

Will niewiele myśląc ,położył swoją dłoń na jego kolanie.
-O co ty mnie podejrzewasz Scott ? Że interesują mnie kobiety ? To takie banalne.
Przecież to ty mi się podobasz -Will zniżył swój głos do uwodzicielskiego szeptu.
Może byśmy się wybrali razem na kolację ,albo do sauny ,mój przyjacielu. Jesteś takim przystojniakiem. Chętnie bym cię namalował nago.
-Bez urazy stary ,ale nie jesteś w moim typie -odpowiedział Scott ,odsuwając od siebie dłoń Willa z pewnym wstrętem i niesmakiem.

Scena fajna. Pytanie czy Scott na pewno da się nabrać? Rolling Eyes
zorina13 napisał:

Wie pani ,zanim poszedłem do policji ,studiowałem medycynę.
Will stracił bardzo dużo krwi ,to będzie cud jeśli przeżyję.

Tego chyba Emma się nie spodziewała. Confused Miejmy nadzieję, że Will jednak przezyje.
zorina13 napisał:
Nie mogę oderwać od ciebie wzroku ,kochanie. Gotowa byłabyś mi zaufać do końca i wyjść za mnie ?  
-Tak -odparła Emma bez namysłu.  
Pocałował ją delikatnie i zapadła słodka cisza. Ich pocałunki ,z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne ,pełne pasji i ognia.  
-Czy powinnyśmy -spytała między jednym pocałunkiem a drugim. Czy to nie ryzykowne ? Ledwo co wyzdrowiałeś ?  

Właśnie?
Przed Willem i Emmą świetlana przyszłość. Żyć nie umierać. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:37, 05 Wrz 2015    Temat postu: Bonanza -infiltracja

Emma miała udać się tego dnia do przymiarki ,do krawcowej. Nie umiała wytłumaczyć sobie dziwnego niepokoju ,jakiegoś irracjonalnego leku ,który ją nagle ogarnął.
Próbowała sobie wytłumaczyć ,że to głupstwo. Will pojechał do pracy ,na pewno wszystko jest w porządku.
Szła ulicą ,gdy naglę jak spod ziemi pojawił się przed nią ,łysy osobnik o twarzy jak z drewna i posturze boksera. Był cały obwieszony złotymi łańcuchami.
Poznała ,że to Scott ,zwany też przez niektórych Kobrą ,dawny ochroniarz jej męża. Przyłożył jej do głowy pistolet.
-Wsiadaj ze mną do samochodu zdziro ,chyba ,że chcesz bym cie rozwalił tu na miejscu -rzekł cichym ,groźnym tonem.

Will wziął komórkę by zobaczyć ,kto przysłał mu SMS-a.
„Właśnie jadę z twoją narzeczoną do Meksyku. Nigdy już nie ujrzysz jej żywej.
Twój przyjaciel Scott '.
Mężczyzna po przeczytaniu tej wiadomości zbladł a jego twarz zrobiła się blada jak papier.

-O co chodzi Roy -spytał Ben ,zdziwiony nagłą wizytą szeryfa. Coś się stało ?
-Owszem -przyznał Roy wzdychając ciężko. Jeden z członków tej bandy ,których Will wsadził ,uciekł z wiezienia. Na domiar złego Scott porwał Emmę ,a Will nie chce mnie słuchać i powiedział ,że sam pojedzie do Meksyku by dorwać tego drania.

Will był już spakowany do drogi ,gdy usłyszał pukanie do drzwi swojego mieszkania. Otworzył i zobaczył czterech mężczyzn.
-Co wy tutaj robicie -spytał z lekkim zdziwieniem na widok swojej rodziny.
-Słyszeliśmy co się stało -odpowiedział Ben. Chcemy ci pomóc.
-To wyłącznie moja sprawa -odparł Will stanowczym tonem. Emma jest dla mnie najważniejsza i muszę tam pojechać.
-Twoje problemy są naszymi problemami -rzekł Joe. Jesteśmy rodziną.
-Tak -przytaknął Hoss. Nie musisz wszystkiego zawsze robić sam ,możemy się przydać.
-Dziękuje ale.
-Nie ma żadnego ale -stwierdził autorytarnie Ben. Jedziemy z tobą. Bez dyskusji chłopcze.
Will spojrzał na twarze czterech różnych mężczyzn ,na których malował się ten sam wyraz uporu i zdecydowania.
-Podaje się -rzekł w końcu.
-Wreszcie powiedziałeś coś rozsądnego -stwierdził Adam ,uśmiechając się lekko.
Mężczyźni zatrzymali się w małym hoteliku przy granicy. Ben kazał synom ,by poszli coś zjeść ,bo chciał porozmawiać z Willem na osobności.
-Ciągle jesteś niezadowolony ,że pojechaliśmy z tobą -spytał ,patrząc uważnie na swego bratanka.
-Nie o to chodzi -odparł po chwili. Uparliście się by mi pomóc ,a ja nie wiem czemu.
-Bo jesteś jednym z nas -odpowiedział Ben. Ciągle nie możesz tego zrozumieć ,choć jesteś inteligentnym człowiekiem.
-Jednym z was -powtórzył młody mężczyzna a w jego głosie słychać było pewną gorycz. Wy jesteście doskonali ,bez żadnych skaz i plam, a ja jestem inny .Sporo już w swym życiu nabroiłem .
-Przesadzasz młody człowieku -stwierdził Ben. Wszyscy popełniamy błędy ,nie tylko ty.
-Doprawdy -Will usiadł na hotelowym krześle i ukrył swoją twarz w dłoniach.
Obiecywałem Emmie ,że nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić ,tymczasem co się stało. Czuje ,że zawiodłem.
-Na pewno jej nie zawiodłeś -odparł Ben z przekonaniem. Nie mogłeś przewidzieć ,że ten bandyta ucieknie z wiezienia i ją porwie. Nie obwiniaj się o to.
Zapadła cisza ,bardzo długa cisza.
-Jesteś bardzo podobny do swojego ojca -rzekł Ben w końcu przerywając milczenie. Tak samo niezależny i idący zawsze swoimi ścieżkami jak John.
-Tata był marzycielem ,który zawsze gonił za złotym pyłem i nigdy do niczego nie doszedł -Will uśmiechnął się na wspomnienie ojca. I choć nie miał nic ,to dzięki tym marzeniom ,nigdy nie był biedny. Zawsze się zastanawiałem ,czy coś odziedziczyłem po matce.
-Tak -odparł Ben. Masz urodę po niej ,jej oczy i uśmiech.
-Dobrze ją znałeś wujku ?
-Byłem bardzo zakochany w Kate ,ale ona wolała wyjść za Johna -odpowiedział Ben ,wprawiając bratanka w zdumienie.
-Gdybym wyszła za ciebie ,byłabym żoną najbogatszego ranczera w Nevadzie -rzekł Will.
-Ale to twojego ojca kochała i była z nim bardzo szczęśliwa,choć żyła tak krótko -odpowiedział Ben. Zresztą ja wkrótce potem poznałem matkę Adama.

_________________
"Cokolwiek czynimy z własnej woli, w pełni do nas należy. Nie ma znaczenia, jaką zapłacimy cenę. Role, jakie piszą dla nas inni, nigdy nie będą naprawdę nasze. Tak to już jest w tym dziwnym starym świecie'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 13:41, 05 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:47, 05 Wrz 2015    Temat postu:

A było już tak miło.
Teraz Will walczy z czasem, żeby odnaleźć Emmę całą i zdrową.
W tej sytuacji pomoc rodziny jest jak najbardziej wskazana.
Ciekawe wyznanie Bena. Kto, by się po nim spodziewał?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin