Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tajemnica maski -Znak Zorro

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:35, 04 Lut 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

Kadeci szkoły wojskowej w Madrycie siedzieli w tawernie ,śmiali się i rozmawiali.
-Jest Diego -zawołał któryś z nich i wszyscy otoczyli Diego, który był powszechnie lubiany.
Don Diego de la Vega był młodym ,wysokim szczupłym mężczyzną ,brunetem z małym staranie utrzymanym wąsikiem. Cienki orli nos i delikatny rysy twarzy miały w sobie coś arystokratycznego.
Jego oczy miały kolor piwnego miodu ,a wargi były bardzo zmysłowe niczym świeże brzoskwinie. Jego uśmiech był poezją ,muzyką i harmonią w poplątanych nitkach ludzkiego życia. Gasił wszystkie inne ,bo był cudowną pokusą ,zaproszeniem do baśniowej krainy ,plastrem miodu na złamaną duszę. Twarz jego subtelna i przepyszna zarazem przywodziła na myśl greckiego bożka Amora lub zuchwałego kapitana Sindbada. Bo w łobuzerskim spojrzeniu Diego było coś z pirata ,który od razu umie ocenić wartość zrabowanego statku ,drogocennego klejnotu lub urodę porwanej dziewczyny.
-Stawiam wam wszystkim kolejkę panowie -rzekł Diego. To ostatnia okazja byście mogli się ze mną napić wina panowie.
-Jak to ?
-Wracam do Kalifornii -odparł młody szlachcic. Listy od ojca są niepokojące. Dzieje się coś w Kalifornii.
-Problemy z Indianami ?
-Ja i moja rodzina żyjemy w pokoju z Indianami żyjącymi w okolicy -rzekł Dela Vega. Moja nieżyjąca matka była Indianką.
-To z kim się będziesz pojedynkował ?
-Felipe ja nie uznaje pojedynków dla sportu -odparł arystokrata surowym tonem.
-Zapomniałem ,że Diego się nie pojedynkuję przed południem -rzekł Felipe. Ale wczoraj ostro potraktowałeś porucznika Gabriela.
-To co innego -odparł młodzieniec. Nie mogłem patrzeć jak spokojnie na to ,że kazał wychłostać oberżystę ,za to tylko ,że ten rozlał jego ulubione wino.
-Jesteś niczym Zorro,nie umiesz spokojnie patrzeć na niesprawiedliwość -rzekł Antonio.
-Zorro od dawna nie żyje -oparł Diego z pewnym lekceważeniem w głosie . Poza tym to tylko głupia legenda jeźdźca w masce.
-Z kim wobec tego będziesz walczył w Kalifornii ?
-Pewnie umrę tam z nudów -rzekł arystokrata. Będę musiał tak jak mój starszy brat Hua-kin ożenić się z przyzwoitą ,porządną dziewczyną ,która urodzi mi tłuste dzieci , a jedynym moim hobby będzie pielęgnacja winnic.
-Będzie mi ciebie brakowało -odparł Antonio.
-Mnie ciebie również -rzekł Don Diego.
Diego pożegnał się z przyjaciółmi i następnego dnia wsiadł na statek, który zawiózł go do Kalifornii.
Podróż upłynęła mu całkiem przyjemnie na codziennych treningach szermierki z kapitanem statku.
-Znakomicie włada pan szpadą -rzekł kapitan statku zwracając się do Don Diego. Ta umiejętność przyda się panu w Kalifornii.
-Dlaczego pan tak uważa -spytał zdumiony Diego.
-Długo pana nie było w kraju ?
-Prawie cztery lata -odparł młody mężczyzna.
-Od czasu pańskiego wyjazdu zaszły tu duże zmiany -rzekł kapitan statku. Władzę przejęła armia. A w zasadzie prawo nie istnieje ,bo rządzi jeden człowiek ,kapitan Monastario. Za chwilę przybijemy do brzegu . Radzę ukryć kosztowności ,bo celnicy lubią kraść.
Diego zastanowił się nad słowami kapitana i zaczął lepiej rozumieć co ojciec chciał mu przekazać w tym dziwnie napisanym liście.
Spojrzał na swojego wiernego sługę ,niskiego krępego Bernardo, który był niemową.
-Sytuacja nie jest zbyt dobra przyjacielu -rzekł Don Diego. Kapitan naszego pueblu jest tyranem i musimy się go jakoś pozbyć. Masz na to jakiś pomysł ? Na pewno coś wymyślisz jak zawsze.
Otwarta walka ? Nie ,coś takiego się nie uda. Nawet jak jednego tyrana się obali ,to potem przyjdzie drugi ,dużo gorszy. Pamiętasz nasz ostatni wieczór w Madrycie ?
Jak Antonio opowiadał o tym człowieku w masce ,zwanym Zorro ? Ja mam być Zorro ?
Ale w jaki sposób przekonać kapitana ,że jako Diego nie jestem groźny?
Bernardo myślał chwilę ,po czym wziął do ręki książkę ,a Don Diego zaczął się śmiać.
-Znakomity pomysł przyjacielu -rzekł po chwili. Mola książkowego nikt nie podejrzewa o zbrojne akcje prawda ?
Diego i Bernardo wysiadali ze statku i przeszli odprawę celną.
Diego wysiadł z powozu i zobaczył jak żołnierze prowadzą skutego łańcuchami człowieka. Po czym rozpoznał w aresztowanym swojego starszego brata.
-Co to ma znaczyć ? Dlaczego mój brat został aresztowany ?
-Diego co ty tu robisz -spytał zdumiony mężczyzna.
-Wróciłem do domu -odparł Diego.
-Szkoda ,że nie mogę cię powitać w innych okolicznościach -rzekł Hua kin.
-Czy ojciec jest zdrowy ?
-Tak w domu wszyscy zdrowi -odparł mężczyzna. Maria jest znowu w ciąży i po raz kolejny zostaniesz wujkiem. Filipa ledwo poznasz ,tak jak wyrósł. Dręczy nas tylko choroba zwana Monastario.
Sprzeciwiłem się temu ,by kapitan bez powodu chłostał Indianina, który uciekł z misji. I dlatego kapitan kazał mnie aresztować.
-Niech pan uwolni mojego brata -rzekł Don Diego zwracając się do sierżanta Garcii ,który miał twarz szczerą i sympatyczną niczym pyza ziemniaczana. Dobrze pan wie ,że jest on niewinny.
-Przykro mi Diego ,ale ja muszę wypełniać rozkazy -odparł żołnierz ze smutkiem.
-Diego bądź rozsądny -rzekł Hua kin. Gdyby coś mi stało ,to zaopiekuj się Marią i moimi dziećmi. Obiecaj mi to.
-Obiecuje -rzekł Diego patrząc prosto w oczy swojego brata.
Sierżant zaprowadził Hua kina do aresztu ,a Dela Vega z trudem stłumił w sobie wściekłość.
Po chwili podszedł do niego młody ,wysoki dość przystojny mężczyzna o błękitnych oczach i dumnej postawie. W jego twarzy bił jakiś wielki chłód połączony z arogancją.
-Witam w Los Angeles -przedstawił się mężczyzna uprzejmym tonem. Jestem kapitan Enrique Monastario.
-Diego de la Vega ,do usług -odparł szlachcic. Przed chwilą widziałem jak żołnierze prowadzili do aresztu mojego brata. Może mi pan wytłumaczyć, za co został aresztowany ?
-Pański brat za bardzo się mieszał w sprawy polityczne -odparł kapitan. Mam nadzieję ,że nie ma pan pomysłu, by go uwolnić.
-Niech mi pan wybaczy ,że sercem jestem po jego stronie -rzekł Diego. A na polityce się nie znam ,to nie na moją biedną głowę.
-Ciekawe jak pan włada szpadą ?
-To też mnie nudzi -rzekł Diego z udawaną rozpaczą. Te pojedynki w kurzu i upale,jakie to meczące. Nie wytrzymałabym bez mojej wody różanej. Czy zamiast bawić się tępymi szpadami nie lepiej poczytać o wpływie kultury arabskiej na poezję hiszpańską ?
-Pewnie jest pan zmęczony ,niech pan pojedzie już do domu -odparł Monastario.
Diego wsiadł do powozu ,a potem spojrzał na Bernardo.
-Miałem ochotę powiedzieć temu człowiekowi ,żeby szedł do diabła ,gdzie jest jego miejsce ,a udawałem uprzejmość -rzekł Don Diego. Czuję niesmak do samego siebie. Myślisz ,że dał się nabrać i uwierzył ,że jestem nic niewartym pajacem ?
Bernardo skinął twierdząco głową.
Diego zamyślił się ,zastanawiając się nad tą sprawą.
Wysiadł z powozu i spojrzał na rodową hacjendę.
-Diego wróciłeś -rzekł radosny głos ,mężczyzna odwrócił się i zobaczył swoją szwagierkę Marię.
Mimo zaokrąglonej przez ciąże figury nie straciła urody i dalej przypominała Jutrzenkę. Miała delikatny słodki głosik ,ciemne włosy i usta jak pączek świeżej róży.
-Wróciłem -odparł Don Diego,patrząc na nią z czułością.
-Wiem ,że wyglądam jak wieloryb -rzekła Maria.
-Inne kobiety tak wyglądają w tym stanie ,ale ty zawsze jesteś piękna -rzekł Diego z uśmiechem. Może to bluźnierstwo ,ale jesteś piękniejsza od wizerunku Madonny w naszym kościele.
Widziałem jak żołnierze prowadzili Hua kina. Chciałabym coś zrobić ,przeciwstawić się tej tyrani.
-Nie wtrącaj się i ty się do tego -rzekła Maria. I tak nikt nie jest w stanie pokonać kapitana Monastario. Mówiłam ,żeby Hua kin się nie narażał na konflikt z nim ,ale nie chciał mnie słuchać. Wy mężczyźni z rodu de la Vega jesteście straszni uparci.
-I dlatego wyszłaś za mojego brata -odparł Diego z uśmiechem. Trzy lata się o ciebie starał ,aż w końcu dopiął swojego.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 12:37, 04 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:51, 04 Lut 2021    Temat postu:

Czyli początki działalności Diego jako Zorro. Jak widać miał powody, żeby ukrywać swoje umiejętności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Zoriny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin