|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:50, 07 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
Scarlett 13 obudziła się.
Lubiła tą porę przed świtem ,gdy słońce nieśmiało przedzierało się przez nocne chmury.
To był dobry moment na zastanowienie się co ,przyniesie nowy dzień i okazja do ,zastanowienia się nad przyszłością.
Taka magiczna pora między dniem a nocą ,gdzie wszystko nabiera innego wymiaru.
Przed oczami jak żywe stanęło jej naglę pewne wspomnienie.
Siedziała w bryczce ,ubrana w różową sukienkę ,a na głowie miała słomkowy kapelusz ,przewiązany błękitną wstążką.
Była wysoką dziewczyną ,delikatną i dobrze zbudowaną zarazem ,o ciemnych włosach i niebieskich jak irysy oczach. Miała przeczyste czoło ,ciemne brwi i mały ,zgrabny nosek ,oraz wargi czerwone jak dojrzałe maliny.
Spiczasty ,podbródek świadczył ,że mimo delikatności jest w niej też upór.
Wyraz jej oczu ,był często zbyt poważny ,jakby wystraszony ,bo wycofywała się w głąb siebie.
Uśmiechnęła się widząc Willa. Był w niebieskiej kurtce i spodniach.
Pomógł jej wysiąść z bryczki i uśmiechnął się swym zjawiskowym uśmiechem ,a w jego oku był ten łobuzerski ,szelmowski błysk.
Mężczyzna ten był szeroki w ramionach ,a szczupły w pasie ,wysoki ,wyższy od niej. Jego włosy były ciemne i faliste ,cera śniada ,miał pyszne ,piwne oczy.
Nad zmysłowymi ,subtelnie wykrojonymi wargami ,był charakterystyczny ,mały czarny wąsik. Jego uśmiech był prawdziwą poezją.
Patrzyła na jego idealną twarz i zrozumiała ,że w tej twarzy jest jakaś siła ,jaka posiada tylko prawda ,ciepło i dobro. Jego postać była prześliczna i przypominał stado aniołów ,ale chyba nie tym przyciągnął ją do siebie.
Było w nim coś miłego i bliskiego ,po prostu ,tak jakby znała go od zawsze i nie musiała niczego tłumaczyć.
-Czemu tu przyjechaliśmy -spytała ,nie poznając swojego głosu.
-Bo chciałem z tobą porozmawiać -rzekł mężczyzna ,wypuszczając ją w końcu ze swych ramion.
Było ciepło ,a majowe słoneczko świeciło na niebie. Po niebie płynęły, białe jak jednorożce chmurki.
-Niezbyt mnie lubiłaś na początku prawda -spytał Will ,po chwili jakimś innym głosem. Uśmierciłaś mnie od razu , w jednym opowiadaniu.
-Lepsza śmierć niż nudy z Laurą -odparła Scarlett z przekonaniem. Starałam się ciebie nie lubić ,ale nie udało mi się to.
-Dobrze ,że ci się nie udało -rzekł Will z uśmiechem. Bo jesteś moim przeznaczeniem.
Delikatnie dotknął ręką jej policzka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:58, 07 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Do Willa i Scarlett pasuje taka romantyczna miłość.
Chyba to nie będzie końca na jednym fragmencie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:23, 13 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
Kolejne wspomnienia ,niczym żywe obrazy przesunęły się przed oczami Scarlett.
Dziewczyna ,która siedziała na pośrodku łąki ,wyglądała jak część klasycznego pastelu. Z bosymi stopami pośród żółtych kwiatów miała na głowie wianek.
Różowa sukienka z lekkiego materiału rozkładała się na trawie jak cześć łąki.
Dziewczyna patrzyła gdzieś daleko ,wyraźnie zamyślona a wiatr rozwiewał jej włosy. Na kolanach trzymała jakieś notatki.
Była wysoka ,miała ciemne włosy i oczy niebieskie jak niezapominajki. Szukała słów ,którymi mogłaby odkryć i zapisać nowe ,nieznane ,czarodziejskie tajemnice.
Nagle , zobaczyła mężczyznę ,który jej się przypatrywał.
Był wysoki ,o twarzy smukłej i pociągłej ,która była wyrafinowana ,subtelna i pyszna zarazem. Miał ciemne faliste włosy ,wysoko osadzone kości policzkowe i cienki ,delikatny nos. Rysy były subtelne i prawie arystokratyczne.
Jego usta były czerwone ,zmysłowe ,delikatnie wykrojone niczym usta kobiety.
Nad zbyt delikatną górną wargą ,był mały ,czarny ,dobrze utrzymany wąsik.
Uśmiechnął się do młodej kobiety ,miłym ,ładnym uśmiechem ,w którym było coś baśniowego i fantasmagorycznego jednocześnie.
Ubrany był w brązową kurtkę i spodnie. Scarlett zastanawiała się ,gdzie mogła go już wcześniej widzieć i już po chwili wiedziała. Widziała go już kiedyś w swoim dawnym śnie.
W czarnym kostiumie ,na czarnym ,pięknym rumaku jechał konno po plaży.
Sen ten miała tak dawno temu ,że już prawie o nim zapomniała ,tak jak zapomniała o baśniach Andersena odłożonych na półkę.
Wiatr tymczasem ,porwał kartki ,które trzymała na kolanach.
-Pani zapiski poleciały z wiatrem -rzekł mężczyzna ,zwracając się do niej.
-Nie szkodzi i tak wszystko zostało w mojej wyobraźni -odparła młoda kobieta.
Z oddali usłyszała śmiech. Kobiecy ,donośny i całkiem niesentymentalny.
Na wielkim kocu siedziało kilka kobiet w różnym wieku i wszystkie miały wianki na głowach.
Koleżanki zaczęły wołać Scarlett ,wiec poszła w ich stronę.
Odwróciła się i zobaczyła ,że mężczyzna zniknął.
Kilka dni później.
W Ponderosie czekano na przyjazd dam,dalekich kuzynek Roya ,które miały tu spędzić parę tygodni pod opieką Bena.
-Chłopcy -rzekł Ben zwracając się do swoich synów -jak panie przyjadą ,macie być grzeczni. Nie chce żadnych kłopotów.
-Dlaczego mówiąc o kłopotach patrzysz na mnie -spytał Joe z niejasnym oburzeniem. Przecież oczywiste ,że wszystkie będą mną zachwycone.
-Dlaczego akurat sądzisz ,że tobą będą zachwycone -Adam uśmiechnął się nieco złośliwie w stronę młodszego brata.
-A ja mam nadzieję -Hoss westchnął -że nie będę musiał jeść sera w czasie tej wizyty.
-A ty Will -Ben spojrzał na bratanka. Też będziesz miły dla gości ?
-Wolałabym zostać w pokoju -odparł Will. Nie mam ochoty, na poznawanie nowych ludzi.
-Wymigujesz się od obowiązków dżentelmena ?
-Dobrze -zgodził mężczyzna po chwili -pójdę z wami je przywitać.
Cartwrigtowie pomogli damom ,wysiać z powozu.
Will zdziwił się widząc dziewczynę ,którą już kiedyś widział ,gdy siedziała rozmarzona na łące.
Teraz Scarlett była inaczej ubrana ,w niebieską sukienkę a na głowie ,miała duży kowbojski kapelusz.
Ale nie mógł jej pomylić z nikim innym.
Ciągłe, wyglądała bardziej dziewczęco niż kobieco.
Była prześliczną osobą ,o greckich rysach twarzy.
-Miło panią znowu widzieć -rzekł Will uśmiechając się do nie. Pani sposób prezentowania myśli zapamiętałem, jako bardzo oryginalny.
-Czy mój sposób przedstawiania myśli ,panu przeszkadza -spytała dziewczyna ,patrząc mu prosto w oczy.
-Wręcz przeciwnie -odparł ,nie przestając się uśmiechać. Mam nadzieję ,że poznamy się lepiej panno Scarlett.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:54, 13 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Ładne wspomnienie miała Scarlett.
Teraz chyba Will i Scarlett zaczną się coraz częściej spotykać. Może coś z tego wyjdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:42, 20 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
Will przyglądał się przez chwilę Scarlett.
Pomyślał ,że jest bardzo ładna w nieoczywisty sposób ,przypominała mu kwiat jabłoni. Zupełnie inna niż woskowa i manekinowata Laura.
Niebieskie oczy Scarlett były lazurowe niczym morze ,kości policzkowe osadzone bardzo wysoko i różowe.
Podbródek delikatnie zarysowany ,a jednak spiczasty i przykuwający uwagę. Jej perfumy pachniały bzem.
-Wybierze się ze mną pani na spacer ,panno Hamilton -spytał głosem miękkim i jedwabistym jak sierść kota.
-Dzisiaj jestem zmęczona ,muszę odpocząć-odparła dziewczyna.
-Wiec w takim razie jutro ?
-Jutro będę zajęta -rzekła Scarlett.
-A pojutrze ?
-Pojutrze też będę zajęta -rzekła dziewczyna.
-A kiedy nie będzie pani zajęta ?
-Myślę ,że zawsze będę zajęta -rzekła dziewczyna.
-Chyba się mnie pani nie wstydzi, ani nie boi ?
-Strasznie pan zarozumiały ,dlaczego miałabym się pana bać -rzekła dziewczyna ,po czym odwróciła się na pięcie i udała na górę.
-Ależ ci przycięła -rzekł Adam zwracając się do Willa.
-Owszem -zgodził się Will. Ale bynajmniej ,nie zamierzam się poddawać.
Will spotkał Scarlett następnego dnia ,gdy chodziła po łące pełnej kwiatów.
W różowej sukience ,przypominała mu motyla ,który gotów był za moment odlecieć. Na głowie miała duży ,słomkowy kapelusz ,przewiązany fioletową wstążką. Uśmiech rozmarzenia ,igrał na jej wargach ,gdy całą sobą czuła wiosnę ,nowe słowa ,życie i nadzieję.
Nie widziała go z daleka ,wiec mógł obserwować urok rozsiany po całej postaci ,łagodny wyraz jej niebieskich oczu i uśmiech ,który otwierał przed nim jakieś zaczarowane światy.
Zastanawiał się co się kryję za tą poetycką zasłoną. Ten uśmiech był tak ciepły i błogi ,że przenosił go w jakieś odlegle rejony szczęśliwości,której nigdy nie zaznał w życiu ,chyba ,że w odległych czasach dzieciństwa.
Will nie pamiętał swojej matki ,która zmarła wkrótce po jego narodzinach.
Po śmierci ojca z którym był bardzo związany ,tułał się po świecie ,szukając wciąż mitycznego El Dorado. Gdy spojrzał na dziewczynę ,zdziwił się swym odkryciem ,że może istnieć piękno i słodycz ,której on wiecznie goniący za pięknem i słodyczą ,nie mógł znaleźć.
W Ponderosie ciągłe czuł się obco ,jak gość ,który trafia na przyjecie ,na które nie był w ogóle zapraszany.
Nosił to samo nazwisko ,ale z Cartwrigtami nie miał żadnych wspólnych wspomnień ,ani korzeni. Ben i jego synowie ,byli tacy ,porządni ,doskonali a tymczasem życie Willa było dość poplątane do tej pory i nie było takich jagód ,których by nie próbował.
Scarlett dostrzegła ,go w końcu ,wiec podszedł w jej stronę.
-Dzień dobry panno Hamilton -rzekł zwracając się do niej. Ładny dzisiaj dzień prawda.
-Dzień dobry panie Cartwright -odparła dziewczyna. Faktycznie ,bardzo ładny.
-Kwiaty dla pani -rzekł wręczając jej bukiet pierwiosnków.
-Dziękuje ,są piękne -odparła z uśmiechem.
Zapadła cisza i przez chwilę oboje patrzyli na siebie w milczeniu.
Dziewczyna ,pomyślała ,że jest nie tylko wysoki i przystojny ,ze starannie wypielęgnowanym,małym ,czarnym wąsikiem ,ale w wyrazie jego twarzy jest coś wyjątkowo miłego i ujmującego.
Przed przyjazdem do Ponderosy ,staranie dowiadywała się o wszystkich Cartwrigtów ,jacy są ,czym się interesują ale o Willu wiedziała najmniej.
Koleżanki mówiły ,że to podejrzany typek ,czarna owca w doskonałej rodzinie ,autsajder i człowiek bez zasad ,który bezwstydnie uwodził narzeczoną kuzyna.
Ciężko jej było w to uwierzyć ,patrząc na tą jego twarz ,energiczną i męską ,a równocześnie łagodną i delikatną.
-Nie marzyła pani nigdy by pofrunąć i jak ten jastrząb krążyć po niebie -spytał nagłe Will.
-Nie -odparła młoda kobieta -w swoim marzeniach jednak trzymam się ziemi.
Przepraszam ,przypomniało mi się ..
-Że jest pani bardzo zajęta -dodał Will z uśmiechem. Ale mogę panią odprowadzić ?
Dziewczyna skinęła głową.
Jego twarz rozjaśniła się ,niczym promień słońca padający na martwą po zimie ziemię.
Żadne z nich nie zdało sobie sprawy z tego ,że zaczęła się właśnie kiełkować nowa historyjka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Pią 16:41, 20 Maj 2016, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:39, 20 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Scarlett chyba tylko dla stworzenia pozorów droczyła się na początku z Willem, ale to sprawiło, że go zainteresowała.
Ciekawe jak dalej potoczy się ich znajomość? Pewnie pojawią się jakieś kłopoty na horyzoncie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:29, 26 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
Po raz pierwszy w życiu Will ,poznał urok miłej dziewczyny z dobrego domu.
Lubił flirtować z ładnymi dziewczynami i grać w karty ,ale Scarlett była inna od dziewczyn ,które wcześniej znał.
Nie chciał jej spłoszyć ,żadnym zuchwałym słowem ani gestem.
Dziewczyna była grzeczna ale traktowała go z rezerwą ,starała się nie uśmiechać na jego widok ,co było bardzo trudne co niechętnie przyznawała sama przed sobą.
Był piękny jak anioł ,ale ciągle się go bała ,bo nie wiedziała kim on naprawdę jest.
Po za tym był przecież zakochany w Laurze i powinien z nią wyjechać.
Laura pasowała do Willa dużo bardziej niż do Adama ,dobrze wyglądali razem i dobrze się rozumieli ,oboje byli ludźmi po przejściach.
A Will był za piękny ,za słodki jak na kowboja z przeszłością ,nie pasował do Pond erosy i Cartwrigtów. Tak sobie Scarlett tłumaczyła to wszystko ,zdając sobie sprawę ,że to nie są papierowe postacie ,ale ludzie z krwi i kości.
Może Will wcale nie chciał wyjeżdżać z Laurą ?
Czy powinna go do tego zachęcać ,udając zimną ,wiecznie skwaszoną ,której jego uśmiech wcale nie rusza ?
Scarlett nie znała odpowiedzi na te pytania.
Tego popołudnia udała się na spacer i po jakieś półgodzinie zdała sobie sprawę ,że się zgubiła jak ostatnia oferma.
Nagle usłyszała czyjeś kroki i zobaczyła wysokiego bruneta z wąsikiem o czerwonych ,zmysłowych ustach.
-Czyżbyś znowu uciekła przede mną ?
-Nie ,mam kiepskie zdolności orientacji w terenie -wyznała młoda kobieta.
-Dlaczego się mnie boisz -spytał.
Dziewczyna nie odpowiedziała.
Ciepła dłoń mężczyzny znalazła się na policzku Scarlett. Jego palce delikatnie obrysowywały owal twarzy dziewczyny. Wpatrywała się doń jak urzeczona, nie wiedząc, co powiedzieć lub też zrobić, by sprawy nie zaszły za daleko. Ale z drugiej strony… To wszystko było… przyjemne. Oczy Willa tak przepastne, z wesołymi ognikami… Te oczy ją rozumiały. Ale czego pragnęły? Czyżby tego samego co ona? Czy to w ogóle możliwe? Naraz jej serce przeszył dziwny lęk, szybko odwróciła głowę w przeciwnym kierunku, jednak mężczyzna nie dał się tak łatwo odprawić.
-Posłuchaj musimy porozmawiać ,to naprawdę bardzo ważne -rzekł miękkim głosem zwracając się do niej.
-Przepraszam ,ale naprawdę się śpieszę i nie mam czasu na błahe rozmowy z tobą -rzekła nie poznając własnego głosu ,zabrzmiał tak jak jakoś obco i twardo.
Puścił rękę, a w jego oczach zobaczyła zawód.
Mówiła sobie ,że musiała to powiedzieć ,kochał Laurę i powinien z nią wyjechać. A teraz nie była tego taka pewna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Czw 20:45, 26 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:33, 26 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Scarlett ciągle ucieka przed Willem. Dobrze, że z trudem jej to wychodzi.
Oni już się zakochali w sobie.
Chyba z Laurą będzie tylko problem, żeby nic nie namieszała miedzy nimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:54, 28 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
Minęło kilka tygodni.
Scarlett pokochała Ponderosa. Uwielbiała spacery i… jazdę konną. Dzięki wydatnej pomocy Willa nie zachowywała się na koniu jak ostatnia ofiara. Owszem, zdarzyło się kilka drobnych „incydentów”, ale historia szczęśliwie opuściła na nie kurtynę niepamięci.
Ale najlepiej lubiła słuchać jak Will opowiadał swoje przygody A miał co opowiadać, bo z tą bujną swoją naturą wciąż narażał się na rozmaite przygody. Wytrząsał je jedna po drugiej jak z rękawa.
Tego dnia zastał ją nad jeziorem ,gdy wpatrywała się w błękitną taflę wody.
Poczuła naglę na sobie czyjeś spojrzenie i odwróciła się i go zobaczyła.
-Nie wyjechałeś z Laurą -spytała ,chcąc ukryć radość jaka zadźwięczała w jej głosie.
-Nie -odparł swoim miękkim ,przeszywającym głosem.
-Myślałam ,że jesteś w niej zakochany -rzekła Scarlett.
Will uśmiechnął się swym zjawiskowym uśmiechem i spojrzał Scarlett głęboko w oczy.
Dziewczyna poczuła ,że się rumieni.
W jasnozielonej sukience ,przypominała mu wiosnę ,młodą i świeżą ,istną Jutrzenkę.
W tej dziewczynie była nie tylko wiosna ,była też promienista Psyche ,która przeświecała przez jej ciało niczym płomyk świecy.
Will był ubrany w niebieską kurtkę i spodnie. Uśmiech igrał zarówno na jego wargach ,jak i w błysku tych piwnych oczu.
-Nie byłem w niej zakochany -odparł po chwili. Lubiliśmy się ,dużo rozmawialiśmy ale to nie była miłość.
-A jakie masz teraz plany -spytała Scarlett.
-Nie wiem ,może pojadę do Chin. Świat jest duży ,a ja nigdy tam nie byłem.
-Do Chin -Scarlett spojrzała na niego z oburzeniem. Przecież masz chyba jakieś obowiązki wobec rodziny. Dom to dom ,a twój w Ponderosie.
-Czy ja wiem.
-Wiec będziesz przez całe życie tak się włóczył.
-A czemu cię to tak złości ?
-W ogóle mnie to nie obchodzi -rzekła Scarlett. Jedź sobie do Chin ,gdzie chcesz ,nic mnie to nie rusza.
Will roześmiał się.
-Nie wiedziałem ,że masz taki temperament -rzekł zwracając się do Scarlett. Pięknie się rumienisz w złości.
-Och -rzekła dziewczyna. Myślisz ,że wystarczy ,że się uśmiechniesz ,powiesz kilka słodkich słówek i każda dziewczyna będzie ci jadła z ręki.
-Skąd -zaprzeczył. Ale mnie nie zależy na każdej dziewczynie ,tylko ty mnie interesujesz.
Poszedł do niej i delikatnie dotknął ręką jej policzka.
-To już nie jedziesz do Chin -spytała dziewczyna.
-Postanowienia też ulegają zmianie -odparł mężczyzna po chwili namysłu. Wole zostać tutaj i lepiej cię poznać.
Dziewczyna uśmiechnęła się słysząc te słowa. Gdy się uśmiechała ,świat robił się kolorowy jak na zawołanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:58, 28 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Ładne się rozwija ich znajomość.
Ten wybuch Scarlett chyba podziałał na Willa jak zimny prysznic. Oboje nie chcą się przyznać do tego, co czują do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:28, 29 Maj 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
-Will ty i Scarlett. Zakochałeś się w niej ?-spytał Adam kuzyna.
-Skąd wiesz ?
-Mam oczy i widzę -odparł Adam uśmiechając się leciutko. Chyba powinieneś jej to powiedzieć ,zanim ona wyjedzie i wróci do domu.
-Panna Kamilę też ma wracać do domu po jutrzejszej zabawie -rzekł Will. Ale mogłabyś jej powiedzieć ,żeby nie jechała ,bo przecież zakochałeś się w niej.
-Skąd wiesz -Adam spojrzał na kuzyna ze zdziwieniem.
-Mam oczy i widzę -odparł Will z uśmiechem. Te spacery ,pikniki ,sprzeczki.
Przyjęcie u Cartwrigtów jak zwykle było doskonałe zorganizowane.
Pełne muzyki ,śmiechu i tańca.
Scarlett niepewnie stanęła na schodach. Wiedziała ,że dobrze wygląda ,w różowej sukience ,starannie uczesana.
Tak naturalnie jakby ten strój i przygotowania do zabawy nie wymagały ,żadnego zachodu ,czasu i pracy.
Domie tańczyła z Joe ,Adam był pogrążony w rozmowie z Kamilą.
Te dołki na policzkach Kamili ,nawet lekki odcień gniewu z jakim Kamila mu odpowiadała ,świadczyły o tym ,że jest szczęśliwa,kochała i była kochana.
Scarlett uśmiechnęła się patrząc na nich ,a następnie skierowała swój wzrok na pozostałych gości.
Hoss jadł kolejną szarlotkę ,a Ben rozmawiał z sąsiadem ,panem Tannerem ,który to pan Tanner wypijał poncz w tajemnicy przed swą apodyktyczną żoną.
Scarlett wiedziała ,że powinna zejść na dół ,ale jak zwykle czuła się gapowato i niezręcznie ,gdy widziała większą liczbę ludzi.
-Mogę panią prosić do tańca -usłyszała nagle czyiś miły głos.
Will stanął obok niej ,ubrany był w bardzo twarzowy niebieski garnitur.
Skinęła twierdząco głową ,wiec wziął ją za rękę i zaprowadził na parkiet.
-Spojrzałem w górę a tam stałaś ty ,urocza jak zawsze -rzekł Will uśmiechając do młodej kobiety.
Gdy muzyka przestała grać ,mężczyzna wziął dłoń kobiety w swoją ,przyłożył do ust i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
-Może pójdziemy na spacer w świetle księżyca-spytał po chwili.
-Chętnie -zgodziła się Scarlett.
Srebrny księżyc wisiał na niebie ,a sosny delikatnie się kołysały w rytm lekkiego podmuchu wiatru ,niczym zakochane pary tańczące walca.
Will patrzył na Scarlett ,myśląc o tym ,że miał już w życiu kilka kobiet ale one nie budziły w nim takich uczuć jak ona.
Jego uczucia wobec niej ,były bardziej czułe i tkliwe ,bo ciągłe mu się zdawało ,że ona znowu będzie próbowała uciec ,zniknie jak niedokończony sen.
Wiedział ,że ona chce pisać ,uczyć i dalej się realizować ,miłości nie zakładała w swych planach.
Zresztą czy potrzebowała takiego obwiesia o niejasnej ,zagmatwanej przeszłości ?
-Dziękuje za miły spacer -rzekła dziewczyna.
-Dla mnie również był bardzo miły -odparł mężczyzna.
Spojrzał w jej oczy i nagle znalazł tam odpowiedź ,której szukał.
Położył jej ręce na uszach i łagodnie pocałował jej prześliczne , rumiane usta.
Scarlett po chwili oddała pocałunek.
Nigdy nie czuła czegoś tak nieziemskiego ,uznając tego typu opowieści koleżanek, za jakieś bujdy wyssane z palca.
-Czemu to zrobiłeś -spytała zmieszana ,gdy ją po chwili puścił.
-Przepraszam. Nie ,nie przepraszam. Musiałem to zrobić ,bo cię kocham. Pokochałem cię już pierwszego dnia.
-Ja też cię kocham -odparła dziewczyna ,uśmiechając się delikatnie w jego stronę. Nie spodziewałam się tego ,ale tak jest i nic na to nie poradzę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 15:29, 29 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:48, 29 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Fajnie, że wreszcie wyznali sobie miłość.
Pewnie czeka ich świetlana przyszłość. Oby kłopoty im jej nie pokrzyżowali. Zobaczymy co będzie dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 17:09, 29 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
trzeba przyznać, że miłość Scarlett i Willa rozwija się w szalonym tempie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:27, 05 Cze 2016 Temat postu: Kiedy dzień nadchodzi |
|
|
-Jednak zostajesz w Ponderosie -spytała Karina Scarlett.
-Tak -odparła Scarlett. Will mnie o to prosił.
Scarlett zarumieniła się lekko ,co nie uszło uwadze Kariny.
-To wy jesteście razem -spytała Karina z typową dla siebie bezpośredniością.
-Zakochałam się -wyznała Scarlett. Powiedział ,że mnie kocha ,choć znamy się zaledwie od sześciu tygodni.
-To chyba dobrze ,że się zakochałaś -odparła Karina. To najbardziej naturalna rzecz w życiu.
-Tak ale.
-Zawsze musi być jakieś ale droga koleżanko. Dziwne ,że się nie cieszysz z tego.
-On jest taki inny niż ja -rzekła Scarlett w zamyśleniu. Ciągle coś go pcha do przodu ,goni za czymś ,czego nie potrafię pojąć ani zrozumieć. Miał ciekawe ,burzliwe życie a ja cóż ,siedziałam cały czas w domu. Może mu się szybko znudzę.
-Nie sądzę -rzekła Karina z lekkim śladem uśmiechu w kącikach warg. Widać jak na ciebie patrzy ,jak wchodzisz do pokoju ,to jego twarz się rozjaśnia ,tak jakby do pokoju weszło słońce. Możecie o wszystkim rozmawiać ,bo interesuję go to co robiłaś ,przeczytałaś ,czy napisałaś. Poświecił sporo czasu by nauczyć cię jazdy konnej ,a mógł je poświecić na inne sprawy ,zwłaszcza ,że bałaś się koni i nie chciałam wejść na kasztankę Nelly.
-Tak ,ale boję się ,że to wszystko zniknie jak niedokończony sen -wyznała dziewczyna.
-A jednak zdecydowałaś się zostać-zauważyła Karina.
-Bo miłość to zawsze skok na głęboką wodę -odparła Scarlett. Boję się ,mam różne wątpliwości ,ale bardziej bym żałowała ,gdybym wyjechała i nie spróbowała przekonać się jak jest naprawdę.
-Wreszcie mówisz rozsądnie -rzekła koleżanka Scarlett.
Po wyjściu Kariny Scarlett usiadła przy biurku w pokoju i próbowała uporządkować rozproszone myśli.
W końcu postanowiła udać się na spacer. Założyła nową niebieską sukienkę a na głowę włożyła mały ,czarny ,zgrabny kapelusik ,który chronił ją od promieni ostrego czerwcowego słońca.
Przypomniała sobie jak Will ją całował ,nie czuła żaru ,ale gdy dotykał jej ręki było w tym ciepło ,czułość ,serdeczność ,bliskość i zrozumienie.
Budził jej półdziecinne jeszcze serce i napełniał jakimś strachem ,omdleniem i dziwną radością. Coś co w niej zawsze było ,a przy nim ,nabierało realnego i ślicznego kształtu ,pieśń o szczęściu ,a nie byłą tylko kartką papieru ,która pofrunęła z wiatrem.
W jej widzeniu miłości sporo jeszcze było infantylnych marzeń ale i nieco upodobania w samej sobie , które musiała zwalczać.
Zobaczyła go z daleka jak jechał na koniu.
Był wysoki ,przystojny ,z piękną wyrazistą twarzą ,oczami jak gwiazdy i uśmiechem ,który umiał by roztopić bryłę lodu a nie tylko jedno kobiece serce.
Miał śliczne usta ,słodkie ,czerwone i zmysłowe niczym świeże truskawki.
Nad nimi mały ,czarny ,charakterystyczny wąsik.
Oscylował między poetycką baśnią, a szarą rzeczywistością. Nie chciał się dać włożyć do żadnej szufladki.
Will zsiadł z konia i uśmiechnął się widząc Scarlett.
Wydawała mu się piękna niczym chóry anielskie ,w tej niebieskiej sukni ,słodka ,świeża i czysta ,przypominającą wiosnę ,którą widział kiedyś ,dawno ,dawno temu.
-Witaj -rzekł zwracając się do niej. Myślałem ,że dzisiaj będziesz pracowała nad nową powieścią.
-Jakoś nie mam natchnienia -odparła dziewczyna. Zresztą powieść to za duże słowo ,piszę prościutkie opowiadania ,marzenia o tym ,że może być piękniej niż w rzeczywistości. Czasem wydaję mi się to głupie.
-Na pewno nie jest głupie -zaprzeczył Will. Mój ojciec nigdy do niczego nie doszedł ,ale dzięki marzeniom nigdy nie był biedny.
-Jesteś taki sam jak twój ojciec ?
-Chyba tak -odparł Will po chwili namysłu.
Wziął rękę dziewczyny w swoją ,podniósł do góry i delikatnie pocałował.
Patrzyli na siebie w milczeniu.
Początki miłości zawsze są najpiękniejsze ,gdy zapamiętuję się każdy gest ,słowo ,spojrzenie ,kiedy nie wiadomo jeszcze co się z tego wykluję.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Nie 16:56, 05 Cze 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:31, 05 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Między Willem, a Scarlett świetnie się układa. I dobrze to fajna para jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|