|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:56, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
************
Dziewczyny siedziały spokojnie, obserwując rozpościerająca się dookoła nich białą przestrzeń. Co pewien czas biel nabierała kolorów, nabierała kształtów – i po chwili znów rozpływała się w opalizujących błyskach.
- Zaczynam się już nieco niecierpliwić. – westchnęła Aga. – Kiedy coś się zacznie dziać?
- Nie narzekaj. – spokojnie zwróciła jej uwagę Mada. – Nie wiesz, co jeszcze może się nam pokazać.
- Coś gorszego niż Adam w małżeństwie z Laurą? – Ewelina wzdrygnęła się. – Adam bez… - tu zamilkła szukając słów.
- Ale równie dobrze może to być coś miłego. – wesoło stwierdziła ADA. – Adam, na przykład.
- Swoją drogą… co to właściwie jest? – zastanowiła się Ewelina. – Przecież… jeżeli to była scena z twojego opowiadania Aga… Nigdy nie pisałaś o krwiożerczych jeleniach.
- Nie pisałam. – potwierdziła Aga. – Żadna z nas też nigdy nie ożeniła Adama z no… wiadomo kim…
- A widziałyśmy obie rzeczy… To jak zbieranina najdziwniejszych pomysłów. – zastanawiała się głośno Mada.
- Tylko czemu akurat tych najdziwniejszych? – westchnęła Aga. – Pomyślcie, jakie były wasze najdziwniejsze pomysły na opowiadania, których nigdy nie zrealizowałyście?
Zapadło milczenie.
Biel pod ich stopami żółkła powoli, w powietrzu zawirowały drobiny kurzu, pyłu i piasku. Wstały i rozejrzały się. Znowu były na głównej ulicy w Virginia City.
Adam stał w rozchełstanej koszuli i ładował na wysoki wóz zakupione towary. Pomagał mu Hoss i Joe.
Spojrzały na nich uważnie, analizując każdy szczegół.
Adam był bez kapelusza, lekko rozczochrane włosy opadały mu na ciemne, zdecydowane brwi. Migdałowego kształtu oczy błyszczały na śniadej twarzy. Koszula była rozpięta po trzeci guzik, kołnierz lekko powiewał przy każdym ruchu.
- To chyba inna scena… - westchnęła z rozmarzeniem Mada.
- Na pewno… - w zamyśleniu zawtórowała jej Aga.
- To jest nieprzyzwoite. – doleciał do nich pełen oburzenia, damski głos.
Obróciły się jak na komendę.
Za nimi stała dość tęga, ale zgrabna i całkiem niebrzydka kobieta. Głos miły w barwie, ale nieprzyjemny w tonacji. Suknia morelowa z turkusowymi dodatkami była na pewno wykonana z drogiego materiału, wyglądała jednak dosyć tandetnie.
- Pani Blaze, nie rozumiem, co panią tak oburza? – Adam odezwał się uprzejmie i powściągliwie.
Obróciły się w stronę Adama, który stał w pozie niedbałej przy wozie.
- Jak można się tak naturyzować? – załamała ręce kobieta. – Nic dziwnego, że brat pański wodzi na poszukanie wszystkie dziewczęta w mieście!
Adam spojrzał na wzburzonego Joe, potem na panią Blaze.
- Pani wybaczy, ale nie mamy czasu na tego rodzaju rozmowy. – wyprostował się i wrzucił na wóz kolejna paczkę. Beczułka stojąca na szczycie przesunęła się lekko i znieruchomiała nad krawędzią.
Pani Blaze, oburzona, minęła zasłuchane obserwatorki i stanęła obok Adama.
- Jak pan śmie mnie poniewierać? – zakrzyknęła wzburzona. – Jestem damą i należy mi się szacunek!
Adam zaprzestał na chwilę pracy i spojrzał na nią przeciągle.
- Ach! – wyrwało się Madzie.
- Proszę mi odpowiedzieć! – zażądała kobieta.
Na ten dźwięk koń zarżał i wierzgnął. Wóz przesunął się o kilka centymetrów, beczułka przewróciła się i na panią Blaze spłynęła struga ciemnej, zapewne lepkiej substancji.
- Co to jest? – wyjąkała kobieta.
- Smoła. – wyjaśnił uprzejmie Adam. – Zaraz pomożemy się pani wytrzeć, spokojnie.
Podał jej coś, co wyglądało na puchową poduszkę.
- To nie może być smoła. – zaprotestowała Ewelina. – Nie ta lepkość… Może to melasa? Ale też jest zbyt rzadkie…
- Nie narzekaj Ewelina. – Aga zaśmiała się.
Pani Blaze po chwili ukazała się cała w piórach.
- Co się dzieje? – jęknęła wśród ogólnego śmiechu. – Co to ma być, smoła? Pierze? Wy nie jesteście dżentelmenami! – z furia krzyknęła.
- Pani wybaczy. – Adam zaczął się kajać. – Najwyraźniej w poduszce była dziura i wyleciało nieco pierza… Niezwykły zbieg okoliczności – dodał, subtelnie rozbawiony.
- I miał pod ręką poduszkę z pierzem? – Ewelina patrzyła zaskoczona. – Przecież to nie ma najmniejszego sensu!
- Może i nie ma… - chichotała ADA.
- Najmniejszego… - wtórowała jej Mada.
- Zaraz panią odprowadzimy do domu. – uprzejmie zaproponował Adam, uśmiechając się uroczo.
- On ma dołeczki. – westchnęła Mada
- Nie zbliżaj się do mnie ty… ty… - pani Blaze cofnęła się gwałtownie przed podaną jej ręką. – Pożałujecie tego, obiecuje wam! – cofała się coraz szybciej, w końcu, odwróciła się i pobiegła.
Joe i Hoss śmiali się w najlepsze. Adam majestatycznym ruchem poprawił kołnierzyk koszuli.
- Jak sobie pani życzy! – krzyknął za uciekającą kobietą.
- Och nie…Oni znikają, – westchnęła rozczarowana ADA.
Kolory zaczęły się rozmywać, zlewać w jedno – i po chwili, otoczyła ich jednobarwna przestrzeń.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 23:08, 09 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:08, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Jaka szkoda, ze gigantyczny kurczak, jakim się stała pani Blaze tak szybko zniknął Ach! Ta subtelność Adama, wdzięk z jakim podał jej poduszkę do wytarcia i zdziwienie, ze piórka wylatywały
Romantyczne ... jak we śnie ... miło tak powałęsać się po lesie, po Nevadzie, Ponderosie ... a tu proza życia ... jeszcze prasowanie mnie dzisiaj czeka ... ale przed oczami będę miała ... na pewno nie żelazko ... no, powiedzmy częściowo żelazko przesłonięte oliwkowo - migdałową wizją
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:09, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Powtórzę po raz...czwarty, piąty? Ależ płodna sobota
senszen napisał: | - Tylko czemu akurat tych najdziwniejszych? – westchnęła Aga. – Pomyślcie, jakie były wasze najdziwniejsze pomysły na opowiadania, których nigdy nie zrealizowałyście?
Zapadło milczenie. |
Senszen, o co ja/Ty nas podejrzewasz
senszen napisał: | Adam był bez kapelusza, lekko rozczochrane włosy opadały mu na ciemne, zdecydowane brwi. Migdałowego kształtu oczy błyszczały na śniadej twarzy. Koszula była rozpięta po trzeci guzik, kołnierz lekko powiewał przy każdym ruchu. |
...zaledwie na trzeci guzik a pani Blaze wpadła w histerię....
senszen napisał: |
- Jak można się tak naturyzować? – załamała ręce kobieta. – Nic dziwnego, że brat pański wodzi na poszukanie wszystkie dziewczęta w mieście! |
Co ona taka święta? zakłóca taką przyjemną obserwację
Akcja z przypadkowo wydostającym się pierzem....super....Senszen stworzyła postać, ADA wyżyła się na niej wylewając beczkę smoły, Senszen świetnie przeobraziła to na swój niepowtarzalny styl .... to teraz przyszło nam popatrzeć , ach....
p.s. fajne i przyjemne Senszen.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 7:07, 10 Sie 2014, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 23:12, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Senszen, o co ja/Ty nas podejrzewasz |
nie wiem, ale jak coś wam się przypomni - może napiszecie do mnie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:26, 09 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen wprawiłaś mnie w doskonały nastrój tuż przed snem
Cytat: | Zaczynam się już nieco niecierpliwić. – westchnęła Aga. – Kiedy coś się zacznie dziać?
- Nie narzekaj. – spokojnie zwróciła jej uwagę Mada. – Nie wiesz, co jeszcze może się nam pokazać. |
Spodobał mi się ten dialog. Idealnie przedstawia nasze koleżanki: Aga niecierpliwa, wulkan energii i stateczna, spokojna Mada
Cytat: | Za nimi stała dość tęga, ale zgrabna i całkiem niebrzydka kobieta. Głos miły w barwie, ale nieprzyjemny w tonacji. Suknia morelowa z turkusowymi dodatkami była na pewno wykonana z drogiego materiału, wyglądała jednak dosyć tandetnie.
- Pani Blaze, nie rozumiem, co panią tak oburza? – Adam odezwał się uprzejmie i powściągliwie. |
No i stało się pani Blaze robi karierę Adam jak zwykle niezwykle uprzejmy , a suknia pani Blaze bije po oczach.
Cytat: | Na ten dźwięk koń zarżał i wierzgnął. Wóz przesunął się o kilka centymetrów, beczułka przewróciła się i na panią Blaze spłynęła struga ciemnej, zapewne lepkiej substancji.
- Co to jest? – wyjąkała kobieta.
- Smoła. – wyjaśnił uprzejmie Adam. – Zaraz pomożemy się pani wytrzeć, spokojnie.
Podał jej coś, co wyglądało na puchową poduszkę.
...
Pani Blaze po chwili ukazała się cała w piórach. |
Super Senszen! Mogłyśmy obejrzeć panią Blaze w pełnej krasie
Cytat: | - Och nie…Oni znikają, – westchnęła rozczarowana ADA. |
Podpisuję się pod słowami ADY z opowiadania i proszę o jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 8:33, 10 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 6:46, 10 Sie 2014 Temat postu: Z cyklu: brak logiki. Opowiadania. |
|
|
Widzę ,że pani Blazę to już kultowa postać w fanfikach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 9:19, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
O tak, pani Blaze jest już kultowa... zwłaszcza u mnie
Mada, przepraszam, ale trudno było u ciebie w opowiadaniu wymyślić ponadprogramową scenę ( stąd jest taka a nie inna). Uznaj to za komplement
Może to i dziwne, ale to powinien być już fragment przedostatni:)
************
- Dlaczego to tak szybko znika? – pożaliła się ADA.
- Jeszcze przerwane takie przyjemne obserwacje. – dodała oburzona Aga.
- Nie uważacie, że teraz jest jakoś niespokojnie? – spytała ostrożnie Mada.
Spojrzały na nią pytająco.
- Rozejrzyjcie się. Strasznie się dookoła nas kotłuje. – wyjaśniła spokojnie.
Rzeczywiście, dookoła nich wybuchały ze zdwojoną siłą kolory, mieniąc się, plącząc i mieszając.
- Co może być teraz? – Ewelina rozglądała się niespokojnie.
Tuż obok niej, jak wielki kwiat, rozwinęła się wielka sekwoja. Sekwoja szybko skurczyła się i przeobraziła w dorodną paprotkę, pokrytą srebrzystym nalotem.
I znów stanęły na głównej ulicy w Virginia City. Wszystko się uspokoiło. Wiatr delikatnie powiewał, słońce radośnie przygrzewało. W powietrzu słychać było delikatne brzęczenie.
- Gorąco nawet się zrobiło. – zauważyła Ewelina.
- Rzeczywiście… napiłabym się czegoś… - dodała Aga, wachlując się zgrabnym wachlarzem, znalezionym w kieszeni spódnicy.
W tej chwili drzwi prowadzące do saloonu otworzyły się i wyleciała z nich z impetem butelka. Mada złapała ją w ostatniej chwili.
- Imponujące, Mada. – zauważyła ADA.
- Nie jestem pijany! Sprzedajesz tutaj zimna herbatę!
- To chyba głos małego Joe. – osłupiała Aga.
- Myślicie, że to faktycznie herbata? – zainteresowała się Ewelina.
- Panienko, jeżeli barman pozwala wyrzucić butelkę z baru, to jej zawartość jest nic nie warta.
Obejrzały się. Słowa te wypowiedział wysoki mężczyzna, w szaroniebieskiej koszuli. Wyglądała na zmęczonego i nieco przykurzonego – uśmiechał się jednak bardzo serdecznie. W ręku trzymał strzelbę, nie widać jednak było nigdzie jego konia.
- Herbata, Cartwright? Chcesz wiedzieć, co tam jest? – usłyszały krzyk barmana.
- Jak mówiłem… - mężczyzna delikatnie wyjął butelkę z rąk Mady.
Spojrzał na nie uważnie, odchyliwszy najpierw kapelusz. Uśmiechnął się radośnie i spojrzał znowu na Madę. W jego oczach widać było żywe zainteresowanie.
- Idź do domu a nie opowiadasz mi tutaj o swoich perypetiach miłosnych! – barman dalej beształ Joe. – Lawinia, Lawinia… Lawinia… i tak w kółko! Od tygodnia!
- Chyba jednak zostanę w tym mieście. Podoba mi się tutaj. – stwierdził szczerze mężczyzna.
- Miło nam… - nieśmiało wtrąciła ADA.
- Mnie również. –mężczyzna uchylił kapelusza. – Przyjaciele mówią na mnie Candy.
Milczały, wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
- Chyba jednak pomogę chłopakowi. – uśmiechnął się do nich serdecznie i skierował kroki w stronę małego Joe, który usiadł bezradnie na schodkach i śpiewał „o słodka Lawinio”.
- To jest dziwne. – stwierdziła Aga.
- I wcale nie jest zabawne. – rozczarowała się Mada.
Candy ruszył, przeszedł kilka kroków ale podbiegł do niego spory pies i zaczął się z nim radośnie witać.
- Chester! – zawołał mężczyzna o brązowych włosach.
- Są podobni. – zauważyła zaciekawiona Ewelina.
- Kto? Candy i Grant? – zdziwiła się Mada.
- To jest Robert Grant? – upewniła się ADA.
- Nie, Candy i Chester. – wyjaśniła rozbawiona Ewelina. - Candy mi się trochę kojarzy właśnie z jakimś psem…
Spojrzały uważnie, ale wtedy obraz zaczął się rozmywać, blednąć i znikać.
- Co… to… było… - wykrztusiła Aga.
- To było jakieś dziwne… I on nas widział! – zwróciła uwagę ADA.
- I chyba podrywał Madę. Mada, co ty na to? – zainteresowała się Aga.
- Jestem niepocieszona… Czemu Adam nas nie widział? - Mada zrobiła minę. – Zresztą Candy na pewno mnie nie podrywał. To niemożliwe.
- No nie wiem. – Ewelina uśmiechnęła się. – Ale jak na razie, uspokoiło się.
Dookoła nich rozciągała się jednobarwny, jednolity, lekko tylko opalizujący krajobraz.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 9:23, 10 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:23, 10 Sie 2014 Temat postu: Z cyklu o nas obserwatorzy |
|
|
No ładnie ,Candy podrywa Madę a ja dalej się nie mogę rzucić w żadnym fanfiku na Willa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:51, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
No i mamy kolejną odsłonę
Cytat: | Tuż obok niej, jak wielki kwiat, rozwinęła się wielka sekwoja. Sekwoja szybko skurczyła się i przeobraziła w dorodną paprotkę, pokrytą srebrzystym nalotem. |
Bardzo ładny opis. Staram się wyobrazić sobie ogromną sekwoję, która zmienia się w przecudnej urody paproć. Imponujące
Cytat: | - Idź do domu a nie opowiadasz mi tutaj o swoich perypetiach miłosnych! – barman dalej beształ Joe. – Lawinia, Lawinia… Lawinia… i tak w kółko! Od tygodnia! |
Joe rozpacza po stracie Lawinii i dobrze, niech rozpacza lekkoduch jeden
Cytat: | - Chyba jednak pomogę chłopakowi. – uśmiechnął się do nich serdecznie i skierował kroki w stronę małego Joe, który usiadł bezradnie na schodkach i śpiewał „o słodka Lawinio”. |
A Candy ma dobre serduszko. Ja nie pomogłabym Małemu Joe, raczej wylałabym mu kubeł zimnej wody na głowę
Zainspirowana marzeniem Zoriny, pomna Twojego przyzwolenia Senszen, pozwalam sobie wyrazić moje skromne marzenie, abym w Twoim opowiadaniu rzuciła się w ramiona Adama , a i nim obraz się rozpłynie pozwól mi choć przez chwilę poczuć jego zanadrze i ócz jego migdały we mnie wpatrzone też by się przydały
p.s. uprzedzam pytanie nic dziwnego nie zjadłam, ani nie wypiłam
Mam nadzieję, że odcinków naszych dziwnych przygód będzie więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:00, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Adam stał w rozchełstanej koszuli i ładował na wysoki wóz zakupione towary. Pomagał mu Hoss i Joe. (…)Adam był bez kapelusza, lekko rozczochrane włosy opadały mu na ciemne, zdecydowane brwi. Migdałowego kształtu oczy błyszczały na śniadej twarzy. Koszula była rozpięta po trzeci guzik, kołnierz lekko powiewał przy każdym ruchu. |
Nieźle się zaczyna. Miło obserwować TAKI obiekt.
senszen napisał: | Obróciły się w stronę Adama, który stał w pozie niedbałej przy wozie.
- Jak można się tak naturyzować? – załamała ręce kobieta. |
Padłam i leżę.
senszen napisał: | - Jak pan śmie mnie poniewierać? – zakrzyknęła wzburzona. – Jestem damą i należy mi się szacunek!
Adam zaprzestał na chwilę pracy i spojrzał na nią przeciągle. |
Urok Adama chyba nie działa na panią Blaze.
senszen napisał: | Mada, przepraszam, ale trudno było u ciebie w opowiadaniu wymyślić ponadprogramową scenę ( stąd jest taka a nie inna). |
Nie bardzo rozumiem, za co przepraszasz. Jest super.
senszen napisał: | Może to i dziwne, ale to powinien być już fragment przedostatni:) |
PROTESTUJĘ
senszen napisał: | W tej chwili drzwi prowadzące do saloonu otworzyły się i wyleciała z nich z impetem butelka. Mada złapała ją w ostatniej chwili. |
Ale mam refleks, niczym Angelina Jolie w filmie „Mr. & Mrs. Smith”.
senszen napisał: | Idź do domu a nie opowiadasz mi tutaj o swoich perypetiach miłosnych! – barman dalej beształ Joe. – Lawinia, Lawinia… Lawinia… i tak w kółko! Od tygodnia! |
Biedny Joe, nawet mi się go szkoda zrobiło. Trochę.
senszen napisał: | - I chyba podrywał Madę. Mada, co ty na to? – zainteresowała się Aga.
- Jestem niepocieszona… Czemu Adam nas nie widział? - Mada zrobiła minę. – Zresztą Candy na pewno mnie nie podrywał. To niemożliwe. |
Jakie tam „podrywał”. Butelkę mi zabrał i tyle. Chyba jednak była coś warta.
ADA napisał: | ...pozwalam sobie wyrazić moje skromne marzenie, abym w Twoim opowiadaniu rzuciła się w ramiona Adama , a i nim obraz się rozpłynie pozwól mi choć przez chwilę poczuć jego zanadrze i ócz jego migdały we mnie wpatrzone też by się przydały |
ADA, czy to nie egoizm przez Ciebie przemawia? Pamiętaj, że tu wszystko jest na opak i możesz trafić na łysy tors Małego Joe lub spocone, przykryte pajacykiem zanadrze Hossa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:56, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: |
Może to i dziwne, ale to powinien być już fragment przedostatni:) |
powinien, nie powinien.....jakoś nie widzę nikogo z batem nad Tobą wołającego "Kończ Waćpanna!"
senszen napisał: |
- Jak mówiłem… - mężczyzna delikatnie wyjął butelkę z rąk Mady. |
widział nas ....dlaczego nie ADAM...
senszen napisał: |
- Miło nam… - nieśmiało wtrąciła ADA. |
ADA nieśmiała
senszen napisał: |
- Jestem niepocieszona… Czemu Adam nas nie widział? - Mada zrobiła minę. |
Też jestem niepocieszona ...zgadzam się z Madą...egoizm ADY rozkłada mnie na łopatki ale skoro jesteśmy już przy koncercie życzeń....to Senszen na ucho Ci mówię ...pszszsz...zanadrze...pszszsz....koniecznie.....pszsz....owłosione....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 12:57, 10 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:50, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | ADA, czy to nie egoizm przez Ciebie przemawia? Pamiętaj, że tu wszystko jest na opak i możesz trafić na łysy tors Małego Joe lub spocone, przykryte pajacykiem zanadrze Hossa... |
Masz rację Mada to egoizm w czystej postaci przeze mnie przemawia. Cóż wydało się Mam nadzieję, że Senszen nie będzie tak okrutna i nie narazi mnie na łysy (a raczej gładki jak pupcia niemowlaka) tors Małego Joe, a tym bardziej (przy całej mojej sympatii dla poczciwego olbrzyma) okryte różowym pajacykiem zanadrze Hossa.
Chociaż faktycznie wszystko się może zdarzyć
Aga napisał: | egoizm ADY rozkłada mnie na łopatki ale skoro jesteśmy już przy koncercie życzeń....to Senszen na ucho Ci mówię ...pszszsz...zanadrze...pszszsz....koniecznie.....pszsz....owłosione....Wink |
No, proszę mój egoizm rozkłada Agę na łopatki ale sama również chce przy tym załatwić coś dla siebie ... i to co? owłosione zanadrze wiadomo kogo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:22, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Piękne poetyczne opowiadanie. Ostatnio jednak "zatrąca" o horror. Jak widać nie tylko mnie przeraża wizja wylądowania na łysym, lub przyodzianym w różowego pajacyka spoconym zanadrzu ... zamiast na tym właściwym i ponętnym ... Toż to jak wyrok ... za niewinność Te przerażające wizje przyćmiły mi nawet piękno zmieniającego się niczym w kalejdoskopie widoku ... choć Candy'ego lubię, czemu nie ... choć nie jest to moje najulubieńsze ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:25, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Same to wymyśliłyście u mnie słówka nawet nie było o lądowaniu na jakimkolwiek zanadrzu! Słówka!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:30, 10 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Słówka nie było ... zgadza się, ale skoro dzieją się rzeczy których w fanfikach unikałyśmy, są nieco zmienione relacje pomiędzy forumowiczkami a bohaterami serialu, to i wpadłyśmy w panikę, że i zanadrza mogą się przytrafić ... nie te
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|