 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:15, 22 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Aga ma rację w scenie w sypialni Małego Joe Adam prawie taki jak w "Quality of Mercy" |
Miałam przed oczami konkretną scenę, uwzględniłam jednak wasza awersję do szlafroczka
ADA napisała
Cytat: | W odpowiedzi udzielonej bratu Adam nie grzeszy skromnością. Bardzo pewny siebie |
Mada napisała
Cytat: | Poczucia wyższości również mu nie brakuje. |
chyba muszę poćwiczyć opisywanie emocji Naprawdę, nie to miałam na myśli
Dziękuję za komentarze ADA, bardzo się cieszę, że miałaś miły początek dnia, czytając ten odcinek
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 15:53, 22 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:26, 22 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Za to dziewczyny pewnie właśnie to miały na myśli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:26, 22 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen, ale mnie taki Adam trochę zadufany w sobie bardzo się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 21:43, 22 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
***************
Will kładł się spać z pewną obawą. Strzepnął wzburzoną i zmiętą kołdrę, przetrzepał wychłodzoną już poduszkę. Położył się – i wpatrzył w sufit, po którym tańczyły jasno- i ciemnoszare cienie.
Obserwował przez dłuższy czas te migające, niespokojne obrazy. Czuł coraz większy spokój – i w końcu, zasnął.
*****************
Rękę położył na chropowatej korze, lepkiej od żywicy. Serduszko, kiedyś wycięte, teraz już lekko pociemniało, żywica skrzepła w ciemne krople. Przed oczami stanął mu ten jeden dzień, ta jedna dziewczyna.
Dla niego, to jedno popołudnie kojarzyć się będzie wyłącznie z zapachem dymu z drzewa sosnowego. Spacerowali powoli; zerkał wciąż w jej gładką twarz, podziwiał długie rzęsy, delikatna krzywiznę policzków. Na włosach miała wianek z polnych kwiatów. Pojedyncze stokrotki co pewien czas spadały na jej delikatne ramiona. Podniósł jedną, podał jej – i przytrzymał jednocześnie jej delikatną kibić ramieniem. Ta chwila mogła trwać wiecznie; słodka chwila wyczekiwania. Dookoła świat nabierał już szarych barw zmierzchu, zabarwionych odblaskami zachodzącego słońca. Powietrze, jakby gęstsze od żywicy, zapachów, otulało ich słodkim woalem.
Dobiegał ich zapach ogniska, rozpalonego z wilgotnych gałęzi sosny.
Podniosła na niego oczy. W wianku z chabrów, stokrotek, powoju i przywiędłych maków wyglądała jak uosobienie tego dnia. Letniego, spokojnego…
Zorina przyjrzała się fragmentowi, który właśnie napisała. Miała już kilka takich, dosyć podobnych, przypominających urywki snu. Nie tworzyły żadnej historii. Może jednak warto zapisać, może coś się jednak z tego wykluje?
Zawahała się z ręką nad klawiaturą.
Nagła przerwa w dostawie prądu zdecydowała za nią.
**************
Młodzieniec chodził wśród wysokich, wybujałych sosen, pod stopami trzeszczały mu wyschłe gałązki, jasne buty nosiły ślady pyłu piaszczystej drogi. Co pewien czas, jakby machinalnie, odruchowo, poprawiał kasztanowe loki. Uśmiechał się do siebie, jakby wyobraźnia podsuwała mu przyjemne obrazy wspomnień. Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał melancholijnie w lewo. W oddali, zza pni wyniosłych drzew, migotało jezioro Tahoe, rozciągające się jednorodną taflą srebrzystej toni. Drobne fale na jej gładkiej powierzchni przypominały fałdki na delikatnej, jedwabnej chusteczce, barwy srebrzystej. Tak jak przez cieniutki jedwab, tak i przez przejrzyste fale, przeświecało słońce, nadając pozornie jednorodnej barwie trzeci wymiar.
Odwrócił się i rozejrzał.
Przesunął dłonią po kilku pniach jeszcze, dotykając ich dziwnie czułym gestem. W końcu znalazł – małe serduszko, wyróżniające się ciemnymi kreskami pośród plam miętowo-pastelowych porostów.
Domi przerwała. Pisała ten fragment odręcznie, w swoim ulubionym zeszycie. Nagle zastanowiła ją jedna rzecz – czy wtedy już znano słowo „porost”.
Przez chwilę głowiła się nad tym, próbując przypomnieć sobie cokolwiek na ten temat.
W końcu, podeszła do komputera i włączyła go. Czekając, aż uruchomi się system, przeczytała raz jeszcze napisany fragmencik. Był niewielki, nijak nie pasował do żadnego jej opowiadania. Na pewno będzie go musiała jeszcze poprawić i…
Komputer powitał ją zdjęciem Joe, ustawionym jako tapeta. Już chciała wpisać pytanie – kiedy nagła przerwa w dostawie prądu zaskoczyła ją nagłą ciemnością.
Tylko księżyc radośnie świecił, migały pojedyncze gwiazdy przebijające się przez szaro-żółtawy pułap chmur.
****************
Adam gniewnie przewrócił się na drugi bok, poprawił poduszkę, obrócił na jej chłodniejsza stronę – zasnąć nie mógł. W końcu, położył się na plecach, wbił oczy w sufit i zaczął rozmyślać nad ilością pracy, która go jutro czeka.
podział stada ze względu na ilość łatek, płeć i orientacyjną wagę, ilość palików i drutu kolczastego niezbędnych do wymiany ogrodzenia
Adam zamrugał, zdezorientowany. Czyżby zaczął go morzyć upragniony sen?
Wstał, i przeszukał wzrokiem swoją półkę. Wszystko to już znał… z wyjątkiem tego. Podobno książka jest bulwersująca, wywołała wielki skandal i miał problem ze sprowadzeniem jej do Virginia City. I chyba jednak wolał ją ukryć przed ojcem. Zapalił lampę i otworzył zieloną okładkę. Przejrzał pobieżnie treść, podziwiając staranność wykonanych ilustracji.
Wrócił do pierwszej strony.
VARIATION UNDER DOMESTICATION.
Zasnął w połowie rozdziału.
Przyśnił mu się płot, przez który przeskakiwały cztery dziewczyny. Co prawda skakała jedna, najmłodsza, ubrana w czarną koszulę i kapelusz. Długie czarne włosy powiewały za nią za każdym razem, kiedy poruszyła głową. Pozostałe trzy były spokojniejsze. Przeszły przez płot z godnością, uważając na falbany sukienek. Jedna z nich, o ciemnych lokach, pochyliła się i po chwili, i jak gdyby nigdy nic, zaczęła zbierać chabry i układać je w zgrabny bukiet.
*************
Aga, pozwoliłam sobie zacytować
Adam czyta najbardziej bulwersującą książkę swoich czasów (bulwersuje zresztą niektórych po dziś dzień) "o powstawaniu gatunków" Darwina.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 22:05, 22 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:47, 22 Sie 2014 Temat postu: Z cyklu: brak logiki. Opowiadania. |
|
|
Tak często mam ,widzę początek a nie wiem co dalej.
Jestem bardzo spontaniczna w pisaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:43, 22 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen napisał: | Dobiegał ich zapach ogniska, rozpalonego z wilgotnych gałęzi sosny.
Podniosła na niego oczy. W wianku z chabrów, stokrotek, powoju i przywiędłych maków wyglądała jak uosobienie tego dnia. Letniego, spokojnego… |
Piękny, poetyczny, romantyczny opis. Aż pachnie - lasem, dymem z ogniska, kwiatami ...
Senszen napisał: | podział stada ze względu na ilość łatek, płeć i orientacyjną wagę, ilość palików i drutu kolczastego niezbędnych do wymiany ogrodzenia
Adam zamrugał, zdezorientowany. Czyżby zaczął go morzyć upragniony sen? |
A tutaj nie mogłam powstrzymać się od śmiechu ... Adaś grupujący stado według ilości łatek oraz innych "istotnych" cech Dobre, ale pomogło mu zasnąć. Mam nadzieję, że w snach ujrzy liczne i wierne grono fanek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 22:45, 22 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:40, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle opisy przyrody w Twoim opowiadaniu są niesamowite. Pełne czaru, tajemniczości i romantyzmu. Wszystko pachnie i pulsuje kolorami.
Cytat: | Adam gniewnie przewrócił się na drugi bok, poprawił poduszkę, obrócił na jej chłodniejsza stronę – zasnąć nie mógł. W końcu, położył się na plecach, wbił oczy w sufit i zaczął rozmyślać nad ilością pracy, która go jutro czeka.
podział stada ze względu na ilość łatek, płeć i orientacyjną wagę, ilość palików i drutu kolczastego niezbędnych do wymiany ogrodzenia |
Żal mi Adasia. Bezsenność i to z takiego powodu wymaga odpoczynku. Adam zdecydowanie za dużo pracuje. Powinien siedzieć sobie pod sosną śpiewać urokliwe piosenki, wspominać, marzyć ... , a nie przejmować się "ilością łatek" na krowich grzbietach o palikach i drucie kolczastym nie wspominając.
Senszen czekam na kolejny zaczarowany fragment Twojego opowiadania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:32, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: |
Will kładł się spać z pewną obawą. Strzepnął wzburzoną i zmiętą kołdrę, przetrzepał wychłodzoną już poduszkę. |
Mnie nie przyszłoby do głowy opisywanie tak prozaicznych prozaicznych czynności
senszen napisał: | Dobiegał ich zapach ogniska, rozpalonego z wilgotnych gałęzi sosny.Podniosła na niego oczy. W wianku z chabrów, stokrotek, powoju i przywiędłych maków wyglądała jak uosobienie tego dnia. Letniego, spokojnego… |
Majstersztyk
senszen napisał: |
... podział stada ze względu na ilość łatek, płeć i orientacyjną wagę, ilość palików i drutu kolczastego niezbędnych do wymiany ogrodzenia... |
Dopiero zajarzyłam kiedy napisałaś, że zapożyczyłaś wyrwane z kontekstu nie było juz tak znajome.
Opisy obłędne, serduszka wyharatane w korze, a co za tym idzie mgliste wspomnienia o dziewczynach ciągle nie dają spać naszym ulubieńcom.
Wszystko osnute mglistymi wspomnieniami, senny, tajemniczy klimat oczekiwania.....super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 13:39, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, bywają i bardziej prozaiczne czynności, które można opisać (ale już nie w tym opowiadaniu... )
ADA napisała
Cytat: | Adam zdecydowanie za dużo pracuje. Powinien siedzieć sobie pod sosną śpiewać urokliwe piosenki, wspominać, marzyć .. |
Mówisz?
Czy któraś wie coś o talentach wokalnych Guy'a Williamsa?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:45, 23 Sie 2014 Temat postu: Z cyklu: brak logiki. Opowiadania. |
|
|
Niestety ale ,czytałam ,że śpiewał z playbacku i ktoś mu podkładał głos.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:07, 23 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Will kładł się spać z pewną obawą. Strzepnął wzburzoną i zmiętą kołdrę, przetrzepał wychłodzoną już poduszkę. |
Will niczym doświadczona gospodyni domowa.
senszen napisał: | Zawahała się z ręką nad klawiaturą. Nagła przerwa w dostawie prądu zdecydowała za nią. |
Co za pech! Baterie w laptopie też padły?
senszen napisał: | Adam gniewnie przewrócił się na drugi bok, poprawił poduszkę … |
Wkurzony Adam zawsze sprawia, że się uśmiecham. To chyba dziwne.
senszen napisał: | Podobno książka jest bulwersująca, wywołała wielki skandal i miał problem ze sprowadzeniem jej do Virginia City. I chyba jednak wolał ją ukryć przed ojcem. |
No tak, co by powiedział Pa, gdyby się dowiedział, co czyta jego syn? Syn jest pełnoletni, wykształcony, ale przecież wciąż zależny od tatusia.
senszen napisał: | VARIATION UNDER DOMESTICATION. Zasnął w połowie rozdziału. |
Adam zasnął nad książka?! To rzecz niebywała! Chyba rzeczywiście jest przemęczony pracą i innymi obowiązkami.
senszen napisał: | Adam czyta najbardziej bulwersującą książkę swoich czasów (bulwersuje zresztą niektórych po dziś dzień) "o powstawaniu gatunków" Darwina. |
Adama raczej nie zbulwersowała, skoro zasnął. Chyba nie uznał jej za zbyt wywrotową.
Senszen, jak zwykle zjawiskowo piękne opisy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:51, 24 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Mada Twoje pierwsze i trzecie spostrzeżenie rozłożyły mnie na łopatki W czwartym napisałaś, że Adam zależny od tatka....azaliż miałaś na myśli również zależność finansową?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 17:52, 24 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:58, 24 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Myślałam o zależności emocjonalnej i rodowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|