|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:23, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | ... na dodatek w dalszym ciągu jest anielsko cierpliwy |
Przyznaję, ma to swój urok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:07, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: |
- Pani Canaday… - zakaszlał lekko. – Rozumiem, że…
- Ale ja nie rozumiem… - stwierdziła cicho. – Twierdzi pan, że nie jestem w ciąży… Ale wcześniej mówił pan coś innego… |
O my god! India nie jest w ciąży???
senszen napisał: |
- Doktor Martin wraca dopiero za parę tygodni. Do tego czasu…- umilkł, zastanawiając się, jak to powiedzieć. – Chciałbym się po prostu upewnić, że mogę pani pozwolić na czekanie.(...) Do tego podkrążone oczy, lodowata ręka, jaką mu podała przy badaniu… |
Wynika z tego, że India jest chora...
senszen napisał: |
-Więc stawiał czynny opór? – Coy spojrzał podejrzliwie na Candy’ego.
- Nie inaczej. – Candy uśmiechnął się radośnie, pocierając sobie szczękę. Na policzku miał paskudne otarcie, na skroni widniał siniak, rozcięta warga już lekko puchła.
- I dlatego ma sińce na nadgarstkach, dokładnie jak twoja żona? – Coy zapytał sarkastycznie..... |
Cała ta scena obłędnie zabawna. McCoy nie dorasta Candyemu do pięt!
senszen napisał: |
- W dalszym ciągu, zawsze umiesz mnie znaleźć? – zapytała drżącym głosem, jak tylko go zauważyła. Usiłowała zażartować, ale głos miała bezbarwny. |
Cóż doktor jej powiedział? Chyba nie planujesz wysłać jej na chmurkę?
Jejku jakieś stężenie negatywnych sytuacji się skumulowało w większości opowiadań.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 20:10, 24 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:13, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | senszen napisał: | Jakiś dzisiaj ten wieczór bogaty w opowiadania |
Tak czasem bywa i biedna Aga ma dylemat. |
Mada nie miałam dylematu. Senszen wzięłam do tramwaju a Twoje... cóż ...wczoraj ....przed snem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 21:01, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, nie obraź się... ale coś przeczuwałam, że mój fragment się przyda
Lekarz nie powiedział jej niewiele więcej niż to, co przeczytałyście, reszta będzie w kolejnym frgamencie
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 21:05, 24 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 7:25, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Od razu powiem, że wątek z chorobą mi wyszedł nieco dziwny, choć starałam się, żeby jakiś sens to miało. Miłego czytania
*****************************
India przebrała się w cienką, bawełniana koszulę nocną i wyszła zza pomalowanego na zielono parawanu. W sypialni było pusto. Narzuciła na siebie różowy szalik i wyszła na ganek. Candy siedział na ławeczce, zamyślony.
- Powinieneś się już położyć. – stwierdziła łagodnie, podchodząc do niego. Spojrzał na nią i wziął ją za rękę.
- Idź spać – pocałował ją w dłoń. – Zaraz przyjdę.
- O nie. – zaprotestowała. – Idziesz teraz, ze mną.
Zaczerwieniła się gwałtownie.
- Zabrzmiało to jakoś dziwnie. – powiedziała cicho i usiadła obok Candy’ego.
- Tylko trochę. – przygarnął ją ramieniem. – Wszystko w porządku?
Spojrzała na niego. Mnóstwo słów i myśli, raczej nie wesołych, tłoczyło się jej w głowie i nie bardzo wiedziała, co ma odpowiedzieć.
- Wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała stanowczo. – Jak twierdzi Maurice, we wszechświecie jest równowaga fluidów. Więc teraz już musi być dobrze.
- Teraz to już mnie całkowicie zaskoczyłaś. – Candy patrzył na nią jednocześnie lekko rozbawiony jak i zaniepokojony. – Takiego argumentu to się nie spodziewałem.
- Lepszy taki niż żaden, nie uważasz? – nieśmiało się uśmiechnęła.
Usiadła mu na kolanach, podkuliła nogi. Objęła go za szyję.
Powiewał delikatny wiatr, w powietrzu unosił się delikatny zapach żywicy i deszczu, wilgotnej ziemi.
- Zmywając naczynia po kolacji wytłukłam wszystkie filiżanki. – przyznała się cicho.
- Pomyślałam, że może się uspokoję. – dodała cicho, zawstydzona, chowając twarz w koszulę na jego ramieniu.
- A pomogło? – zapytał zduszonym głosem.
- Chyba trochę tak. – zaskoczona przyznała.
- To świetnie.
Spojrzała mu w końcu w twarz. Nie śmiał się, ale nie był już tak bardzo zmartwiony.
Pocałowała go w skroń, tam, gdzie widniał rozległy siniak.
- Musiał cię bardzo mocno uderzyć. – przeczesała mu włosy dłonią.
- Warto było. – krótko stwierdził i uśmiechnął się z lekkim wysiłkiem. – A jak chcesz, mogę ci napalić w kominku. Narąbałem świeżego drewna.
- Zrobię nam kawy. – zaoferowała, jednocześnie zsuwając się z jego kolan. Przytrzymał ją za rękę.
- Zostawiłaś choć jedną filiżankę? – zapytał z błyskiem w oku.
- Zawsze mamy jeszcze metalowe. – uśmiechnęła się do niego. – Chociaż mogą być nieco poobijane.
Pokręcił głową, wstał i objął ją w talii.
- To ci powiem, że drewno jest pocięte bardzo drobno. – szepnął jej do ucha.
*********************
Doktor Harper siedział z głową opartą na rękach i wpatrywał się w swoje zapiski. Chciał na spokojnie rozważyć przypadek pani Canday, żeby nie popełnić błędu w pracy po raz kolejny.
Zapatrzył się na palący się jeszcze jasno płomień świecy, lusterko mikroskopu, wyłapujące najsłabsze promienie światła. Niewiele już widział teraz, wieczorem, ale spojrzał w okular raz jeszcze. Nie było w obrazie nic niepokojącego. Krwinki czerwone w rozmazie nie były dysmorficzne, hipochromiczne…Nic nie wskazywało na stan zapalny. Spojrzał w notatki. W osadzie moczu nie zauważył ani nabłonków okrągłych, ani wyługowanych erytrocytów… próba Piotrowskiego wyszła ujemna, podobnie jak próba Fehlinga czyli białka i cukrów brak…
Usiadł raz jeszcze i rozpiął ciasny kołnierzyk.
- Panie doktorze, wszystko w porządku? – do gabinetu weszła młoda pielęgniarka. Na jej twarz padało światło z trzymanej w ręku dużej lampy z kloszem z mlecznego, zielonkawego szkła.
- Tak… chyba tak…
- Czy coś się dzisiaj stało? – spojrzała na niego niepewnie.
- Sam już nie wiem. Nie jestem w stanie… postawić diagnozy. – zdziwiony powiedział i odchylił się na krześle. – Wygląda na to, że wszystko jest w porządku…A przecież nikogo nie mdli bez przyczyny.
Pielęgniarka zachichotała, zasłaniając sobie usta dłonią.
- Przepraszam panie doktorze…
- Nic się nie stało… mruknął i zaczął zbierać notatki. – Może ty masz pomysł? Co może być kobiecie, u której badania nie wykazują żadnej choroby, a która skarży się na mdłości i osłabienie?
Pielęgniarka zaczerwieniła się.
- Panie doktorze… ale ja chyba nie potrafię…
- Tylko pytam. – spojrzał na nią, uśmiechając się łagodnie. – Co by ci przyszło do głowy?
- Może… to stan błogosławiony? – niepewnie rzuciła.
Doktor Harper pokręcił głową.
Dziewczyna milczała, spłoniona. Na jej twarz wypłynął uśmiech.
- Moja siostra przed ślubem nic nie jadła, twierdziła, że ją mdli i nie może jeść. Przez prawie tydzień.
Spojrzał na nią i aż otworzył usta.
- To najdziwniejsza rzecz o jakiej słyszałem. – zaczął zapinać mankiety koszuli.
- Przepraszam, ja tylko pomyślałam, że…
- Nie, ja nie twierdzę, że jest to niemądre. Jest to dziwne. W sumie, jeżeli nie je… to by była osłabiona… - zamyślił się głęboko. To wydawało się być aż zbyt proste.
- Dziękuję ci, dobranoc.
- Dobranoc panie doktorze. – pielęgniarka uśmiechnęła się miło. Odłożyła lampę na stół i zajęła się zbieraniem porozkładanych narzędzi i porozkładanych książek.
********************
Adam wlał gorącą wodę do porcelanowej miski i rozprowadził na policzkach i żuchwie mydlaną pianę. Nieśpiesznie przesuwał ostrzem brzytwy po skórze, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Zastanawiał się. Drewno, starannie pocięte, wybrane… zostało sprzedane na opał. Szczęśliwy by, że trafił szybko na kupca i był w stanie wypłacić pracownikom pensję w terminie. Za dwa-trzy tygodnie będą musieli szukać chętnych do przeganiania bydła na spędzie.
Sięgnął po omacku po ręcznik, wiszący na haczyku po prawej stronie. Wytarł twarz, odłożył ręcznik obok miski i oparł się rękoma o blat stołu. Spojrzał sobie głęboko w oczy.
Stał tak bez ruchu prze parę minut, po czym, jakby powziął konkretną decyzję, wyprostował się i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej swoją ulubiona, czarną koszulę.
Candy przekazał im, że Marcus znajduję się teraz w areszcie.
Adam ubrał się powoli, założył pas z bronią, przewiązał sznureczek na udzie, założył kapelusz. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:36, 25 Paź 2014 Temat postu: W krzywym zwierciadle |
|
|
W końcu się pogubiłam ,India jest czy nie jest w ciąży ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:51, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen ponoć narzekałas na brak mocy twórczej, a tymczasem wena targa Tobą na wszystkie strony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:16, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo to zastanawiające co dzieje się z Indią.
Może się to wyjaśni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 12:08, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Zorino, nie, nie jest w ciąży
Camilla może tak, postaram się
Aga tendencja w moim opowiadaniu wygląda mniej więcej tak : jest dobrze-jest źle- jest lepiej-jest gorzej-jest znowu dobrze-jest bardzo źle... Więc, coś się tutaj miota, bardzo wyraźnie. A tak szczerze, to chciałam tylko dokończyć ten wątek, w który nieostrożnie wdepnęłam.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 14:12, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:10, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | - Powinieneś się już położyć. – stwierdziła łagodnie, podchodząc do niego. Spojrzał na nią i wziął ją za rękę.
- Idź spać – pocałował ją w dłoń. – Zaraz przyjdę.
- O nie. – zaprotestowała. – Idziesz teraz, ze mną. |
Kolejna chce "porozmawiać" z mężem
senszen napisał: | Spojrzała na niego. Mnóstwo słów i myśli, raczej nie wesołych, tłoczyło się jej w głowie i nie bardzo wiedziała, co ma odpowiedzieć.
- Wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała stanowczo. – Jak twierdzi Maurice, we wszechświecie jest równowaga fluidów. Więc teraz już musi być dobrze.
- Teraz to już mnie całkowicie zaskoczyłaś. – Candy patrzył na nią jednocześnie lekko rozbawiony jak i zaniepokojony. – Takiego argumentu to się nie spodziewałem.
- Lepszy taki niż żaden, nie uważasz? – nieśmiało się uśmiechnęła.
Usiadła mu na kolanach, podkuliła nogi. Objęła go za szyję. |
Bardzo podobają mi się wszystkie sceny Indii i Candy'ego. Opisujesz je tak lekko, subtelnie, niby o prozie zycia, a jednocześnie są pełne jakiś mrocznych niedopowiedzeń, jakby ciągle coś wisiało w powietrzu.
senszen napisał: |
- Musiał cię bardzo mocno uderzyć. – przeczesała mu włosy dłonią.
- Warto było. – krótko stwierdził i uśmiechnął się z lekkim wysiłkiem. – A jak chcesz, mogę ci napalić w kominku. Narąbałem świeżego drewna.
- Zrobię nam kawy. – zaoferowała, jednocześnie zsuwając się z jego kolan. Przytrzymał ją za rękę. |
Widać taką wzajemną troskę między nimi, a niby to tylko kawa i ciepło w kominku
senszen napisał: | - Nie, ja nie twierdzę, że jest to niemądre. Jest to dziwne. W sumie, jeżeli nie je… to by była osłabiona… - zamyślił się głęboko. To wydawało się być aż zbyt proste. |
Zrozumiałam, że India czymś się nakręciła i stąd dolegliwości które później sprowokowały następne, aż do błędnej diagnozy. Czyli Indii w zasadzie nic nie jest.
senszen napisał: | Adam ubrał się powoli, założył pas z bronią, przewiązał sznureczek na udzie, założył kapelusz. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. |
Ach ten sznureczek
Rozumiem, że teraz Adam zdominuje następny fragment?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 16:11, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:11, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Od razu powiem, że wątek z chorobą mi wyszedł nieco dziwny, choć starałam się, żeby jakiś sens to miało. |
Senszen, Twoim opowiadaniom nie brakuje ani sensu, ani logiki. Czasem coś jest tajemnicą i nie można napisać wprost. Czytelnik musi trochę się pogłowić. W tym przecież cały urok.
senszen napisał: | - Wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała stanowczo. – Jak twierdzi Maurice, we wszechświecie jest równowaga fluidów. Więc teraz już musi być dobrze. |
Musi, a przynajmniej powinno. Czekam, kiedy tym dwojgu zaświeci słońce pełnym blaskiem.
senszen napisał: | - Zmywając naczynia po kolacji wytłukłam wszystkie filiżanki. – przyznała się cicho. |
Terapia?
senszen napisał: | - To świetnie.
Spojrzała mu w końcu w twarz. Nie śmiał się, ale nie był już tak bardzo zmartwiony. |
Candy’ego czeka wydatek na filiżanki, ale przyjmuje to ze stoickim spokojem.
senszen napisał: | - Musiał cię bardzo mocno uderzyć. – przeczesała mu włosy dłonią.
- Warto było. – krótko stwierdził i uśmiechnął się z lekkim wysiłkiem. |
Myślę, że Candy nie pozostał mu dłużny w sile uderzenia.
senszen napisał: | - To ci powiem, że drewno jest pocięte bardzo drobno. – szepnął jej do ucha. |
Każde z małżonków inaczej odreagowało stres. India wytłukła filiżanki w drobny mak, a Candy pastwił się na drewnie...
senszen napisał: | Adam wlał gorącą wodę do porcelanowej miski i rozprowadził na policzkach i żuchwie mydlaną pianę. Nieśpiesznie przesuwał ostrzem brzytwy po skórze, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Zastanawiał się. |
Nawet prozaiczna czynność wykonywana przez Adama nabiera znamion niezwykłości.
senszen napisał: | Stał tak bez ruchu prze parę minut, po czym, jakby powziął konkretną decyzję, wyprostował się i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej swoją ulubiona, czarną koszulę.
Candy przekazał im, że Marcus znajduję się teraz w areszcie. |
To on dla Marcusa tak się stroił?
senszen napisał: | Adam ubrał się powoli, założył pas z bronią, przewiązał sznureczek na udzie, założył kapelusz. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. |
Brzmi jak muzyka... On wszystko robi pięknie i z gracją.
Senszen, zaciekawiłaś mnie tą powziętą przez Adama decyzją. Ciekawa jestem, co wymyślisz. Pisz, pisz, pisz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:09, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Mada
Cytat: | Senszen, Twoim opowiadaniom nie brakuje ani sensu, ani logiki. |
bardzo się cieszę
Cytat: | Musi, a przynajmniej powinno. |
jak już się powołują na równowagę fluidów... To musi być dobrze
Cytat: | To on dla Marcusa tak się stroił? |
zawsze to łatwiej rozmawiać z ludźmi, jeżeli ma się na sobie wygodne i czyste ubranie
Aga
Cytat: | Kolejna chce "porozmawiać" z mężem |
oj tam, od razu ci "rozmowa" przyszła do głowy. Niech chłop nie siedzi nocami na ganku, jeszcze się przeziębi...
Cytat: | rozumiałam, że India czymś się nakręciła i stąd dolegliwości które później sprowokowały następne, aż do błędnej diagnozy. Czyli Indii w zasadzie nic nie jest. |
TAK
Cytat: | Rozumiem, że teraz Adam zdominuje następny fragment? |
powinien mieć kilka przyjemnych scen
Bardzo się cieszę, że wam się spodobało Dziękuję za miłe komentarze
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 18:10, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:44, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen napisał: | - Powinieneś się już położyć. – stwierdziła łagodnie, podchodząc do niego. Spojrzał na nią i wziął ją za rękę.
- Idź spać – pocałował ją w dłoń. – Zaraz przyjdę.
- O nie. – zaprotestowała. – Idziesz teraz, ze mną. |
Normalna, zwykła troska żony o męża, a jak pięknie wyrażona
Senszen napisał: | - Wszystko będzie dobrze. - odpowiedziała stanowczo. – Jak twierdzi Maurice, we wszechświecie jest równowaga fluidów. Więc teraz już musi być dobrze.
- Teraz to już mnie całkowicie zaskoczyłaś. – Candy patrzył na nią jednocześnie lekko rozbawiony jak i zaniepokojony. – Takiego argumentu to się nie spodziewałem. |
Ja też jestem zdziwiona Może to być niepokojące zważywszy przez co przeszła India.
Senszen napisał: | - Zmywając naczynia po kolacji wytłukłam wszystkie filiżanki. – przyznała się cicho.
- Pomyślałam, że może się uspokoję. – dodała cicho, zawstydzona, chowając twarz w koszulę na jego ramieniu.
- A pomogło? – zapytał zduszonym głosem.
- Chyba trochę tak. – zaskoczona przyznała.
- To świetnie. |
Filiżanki w naszych opowiadaniach mają niezwykle ciężkie "życie" Wyrozumiałość Candy'go godna pochwały.
Senszen napisał: | Zapatrzył się na palący się jeszcze jasno płomień świecy, lusterko mikroskopu, wyłapujące najsłabsze promienie światła. Niewiele już widział teraz, wieczorem, ale spojrzał w okular raz jeszcze. Nie było w obrazie nic niepokojącego. Krwinki czerwone w rozmazie nie były dysmorficzne, hipochromiczne… |
Niesamowicie szczegółowy opis imponujący, brawo. Pan doktor bardzo się przejął nietypowym przypadkiem i ... bardzo dobrze.
Senszen napisał: | Stał tak bez ruchu prze parę minut, po czym, jakby powziął konkretną decyzję, wyprostował się i podszedł do szafy. Wyciągnął z niej swoją ulubiona, czarną koszulę. (...) Adam ubrał się powoli, [u]założył pas z bronią, przewiązał sznureczek na udzie[/u], założył kapelusz. Wyszedł z pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. |
Adam w najczystszej postaci. Nic dodać, nic ująć
Senszen w Twoim opowiadaniu jest spokój i niesamowita równowaga. Płyną z niego same dobre fluidy. (O rety zaczynam gadać jak mesmerysta ups )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 22:10, 25 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Senszen w Twoim opowiadaniu jest spokój i niesamowita równowaga. Płyną z niego same dobre fluidy. (O rety zaczynam gadać jak mesmerysta ups ) |
Naprawdę? To miłe
Cytat: | Może to być niepokojące zważywszy przez co przeszła India. |
jak sama zauważyłaś, ten sposób mówienia się czasem udziela
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 22:10, 25 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|