|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucy
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom, Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:54, 16 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen, przykro mi, ale dołączam do zbulwersowanych
Rano o mało nie zrobiłabym podopiecznej śniadania, gdy przeczytałam!
Niestety, nie mogę teraz więcej napisać, może jutro...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 18:05, 16 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Rano o mało nie zrobiłabym podopiecznej śniadania, gdy przeczytałam! |
jestem zszokowana
Dobrze, że wkleiłam w nocy a nie wieczorem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:44, 16 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | DWA LATA PÓŹNIEJ |
Tego się nie spodziewałam.
senszen napisał: | Aintonette przeciągnęła się rozkosznie, wdychając zapach siana, nowej książki i świeżo ugryzionego jabłka. Układały się one w najwspanialszą symfonię: zapach beztroskiego lata. Świeciło jasne słońce, cykały koniki polne, delikatny wiatr wprawiał wysokie sosny w delikatne wibracje. |
Zaczyna się całkiem miło.
senszen napisał: | - Witaj kuzynko – Aintonette usłyszała nad sobą rześki głos i zaraz obok niej, na siano, zwalił się Clay. Bezceremonialnie wziął od niej nadgryzione jabłko i wbił w nie zęby.
- Clay, nigdy nie słyszałeś o czymś takim jak maniery? – rzuciła oschle Agnes, widząc, że Aintonette patrzy na młodszego kuzyna z widoczną kpiną i dezaprobatą.
- Coś słyszałem… chyba… - Clay przełknął kawałek jabłka. – Ale mnie to nie obowiązuje.
- Ponieważ nie masz zamiaru egzystować z rodzajem ludzkim? Nigdy? – słodko zapytała Aintonette |
Cóż za urocza scenka. Ile w niej ironii i beztroski.
senszen napisał: | - Musisz iść do szkoły. Takie jest prawo – ciągnął dalej Clay. – I będą cię tam uczyli… tabliczki mnożenia… i algebry… i… - gorączkowo szukał w głowie czegoś bardziej skomplikowanego – i imiesłowów. To strasznie trudne, wiesz? |
Clay wie, jak podtrzymać Cookie na duchu. Podciągnęłabym to pod znęcanie się nad młodszymi.
senszen napisał: | Clay uśmiechnął się szerzej. Uwielbiał się z nią droczyć. Nie mógł jej podrzucać myszek czy żab do kieszeni, bo się ich kompletnie nie bała. Nie chciał jej szczypać, bo mała umiała podrapać w odwecie…. A za warkocz jej nie ciągnął, bo coś miał wrażenie, ze tego by już mogła nie zrozumieć. Ale ogólnie, jak na dziewczynkę w tym wieku, była całkiem w porządku. W każdym razie nie paplała jak wszystkie dziewczyny. I po mistrzowsku posługiwała się młotkiem i gwoźdźmi. |
Punkt widzenia chłopców (będących w pewnym wieku) potrafi zaskoczyć.
senszen napisał: | - Właśnie o tym nawijała pani Blaze – przypomniał sobie jeden z bliźniaków. – Że jak tak dalej pójdzie i pan Canaday będzie taki uparty, to Cookie zostanie amebą. A jest już przecież podrzutkiem.
- a pan Canaday wyrzutkiem – uzupełnił drugi i usiadł nagle. |
Zmroziło mnie. Panna Blaze odziedziczyła wiele po mamusi, być może nawet ją przewyższa w kwestii braku taktu i ogłady. Zero empatii i życzliwości.
senszen napisał: | A pan Canaday prędzej by się napił rycyny niż pozwolił, żeby ktoś taki choć zbliżył się do Cookie... która do pewnego stopnia była bardzo podobna do swojej mamy. A ponieważ Cookie powinna iść do szkoły… pan Canaday chyba chciał się wyprowadzić. I to chyba właśnie było to, co tak denerwowało tatę. |
Adam nie może mieć kontroli nad wszystkim i wszystkimi. Taaak, to musi go bardzo denerwować.
senszen napisał: | - Groszek łuskam – uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Groszek powiadasz… - Griff wziął do ręki jedną z łupinek i przegryzł ostrożnie. Chwile żuł, z wyraźnym namysłem. – Nienajgorszy ten gatunek, przyznaję. – stwierdził ostatecznie poważnym tonem. |
Prawdziwy znawca.
senszen napisał: | Otworzył niechętnie oczy i wzrok jego padł na długi, jasny włos, który przyczepił się do rękawa jego koszuli. Włos był na pewno Cookie… ale momentalnie poczuł falę żalu i smutku. Przez pierwsze tygodnie po śmierci Indii najtrudniejsze były właśnie takie drobiazgi starannie złożony koc, zwiędła stokrotka włożona między kartki czytanej książki, pojedynczy włos, który leżał na pustej poduszce. Ledwo uchwytny zapach. |
Strasznie to smutne. A myślałam, że Candy i India doczekają się drugiego dziecka.
senszen napisał: | - A Peggy świetnie sobie radzi na kursie dla pielęgniarek… To wspaniały zawód, prawda? Szkoda jednak, że odrzuciła oświadczyny doktora Harpera... Zawsze myślałam, że… - Naughty urwała |
Kolejna smutna wiadomość. Doktor Harper zdobył sympatię czytelników, o ile dobrze pamiętam.
senszen napisał: | - Naughty – Candy ostrożnie zaczął – chyba za długo dzisiaj przebywałaś na słońcu. Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać… O to możesz być spokojna. |
Nareszcie coś miłego i pokrzepiającego.
senszen napisał: | Richard Grey wysiadł z dyliżansu i otrzepał delikatnie swój zakurzony kapelusz. (…)- Jestem nauczycielem. I mam nadzieję, że będę miał dalej szansę ten zawód wykonywać. |
Kolejna dobra wiadomość – dla wielu osób. Powiało nadzieją i optymizmem.
senszen napisał: | Za długo już to opowiadanie trwało, trzeba było to wszystko jakoś uciąć |
Dramatyczna decyzja.
senszen napisał: | Ja już bardziej Ponderosy ani Virginia City nie wyludnię. Zapewniam. Przykro mi, że aż tak bardzo się zbulwersowałyście |
Ja się nie zbulwersowałam. Przeczuwałam, że tak będzie.
Senszen, nie spodziewałam się, że ten odcinek będzie ostatnim. Trzeba się będzie - nam czytelnikom - z tym pogodzić. Masz swoisty, oryginalny sposób pisania, budowania nastoju, tworzenia opisów i scen, które są nadzwyczajne dzięki swej zwyczajności i autentyczności. Będzie mi brakowało Indii i Candy'ego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:46, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Aintonette przeciągnęła się rozkosznie, wdychając zapach siana, nowej książki i świeżo ugryzionego jabłka. (…)Dzisiejszy dzień był, jak do tej pory, nadspodziewanie spokojny. |
Bardzo plastyczny opis. Ten pierwszy mi się podobał. Lekki, leniwy, beztroski obrazek . Super!
senszen napisał: | - Ponieważ nie masz zamiaru egzystować z rodzajem ludzkim? Nigdy? – słodko zapytała Aintonette i zatrzasnęła zdecydowanym ruchem czytaną książkę. Clay spojrzał na nią z mieszaniną zachwytu i przerażenia.
- Egzy… co? – wyjąkał? – Mówisz czasem jak pani Blaze. Też jej nikt nie jest w stanie zrozumieć. Skąd ty bierzesz takie słowa? Wymyślasz? Przyznaj się – wyszczerzył do niej w uśmiechy białe zęby. |
Ręce opadają. Clay książki w ręku raczej nie ma.Chyba nie grozi mu uczelnia
senszen napisał: | -A panna Blaze jest strasznie surowa… |
O matko! Biedne dzieciaczki muszą obcować z Blazówną.
senszen napisał: | Panna Rose Blaze, która zastąpiła ukochaną przez wszystkich pannę Gordon, była… delikatnie mówiąc… ciężkostrawna. |
Faktycznie delikatnie to ujęłaś.
senszen napisał: | - Griff, jesteś edukowalny? – zapytała ostrożnie.
- Niektórzy twierdzą nawet, że niereformowalny. – mrugnął do niej spokojnie. |
Jak widać Griffowi to nie przeszkadza....niereformowalność
senszen napisał: | - W domu książki możesz sobie układać tak, jak chcesz…
- Kolorami? - bąknęła nieśmiało.
- … ale tutaj, w Pondersoie, Adam na pewno by wolał, żeby książki nie leżały w dziwnych… pozach. – zakończył Candy, z trudem utrzymując powagę. |
Myślę, że Adam nie obraził się widząc abstrakcyjną budowlę z książek….chyba.
senszen napisał: | Otworzył niechętnie oczy i wzrok jego padł na długi, jasny włos, który przyczepił się do rękawa jego koszuli. Włos był na pewno Cookie… ale momentalnie poczuł falę żalu i smutku. Przez pierwsze tygodnie po śmierci Indii najtrudniejsze były właśnie takie drobiazgi starannie złożony koc, zwiędła stokrotka włożona między kartki czytanej książki, pojedynczy włos, który leżał na pustej poduszce. Ledwo uchwytny zapach. To była choroba, przypadek... ale nie potrafił sobie tego nijak przetłumaczyć. |
A jednak…. uśmierciłaś Indię…. Cóż pochlipię sobie w samotności.
Przemyślenia Candy’ego piękne, smutne….znowu pięknie to opisałaś....tak subtelnie.... zasuszona stokrotka, zapach….chlipię nadal.
senszen napisał: | - W mroku bezradności, mętnym i lepkim obłoku nieporozumień, zawsze, znaleźć można lekkie pióro strusia, symbol sprawiedliwości i rozwagi. Każdy ma własne piórko, tak jak każdy ma własne serce i własny rozum. To znaczy, chyba każdy ma własne piórko, bo inaczej nie można by było ważyć…to by nie było sprawiedliwe, żeby ważyć na jednej szali pióro a na drugiej nasze serce, prawda? Doktor Harper kiedyś mi mówił, ze serca maja różną wielkość i… w każdym razie… I to pióro jest symbolem sprawiedliwości, która… |
Senszen ta wypowiedź Naughty jest obłędna, zjawiskowa! Jestem pod wrażeniem jakie piękne nawiązanie do tytułu. Super!
senszen napisał: | - Jestem nauczycielem. I mam nadzieję, że będę miał dalej szansę ten zawód wykonywać. - Pan Grey enigmatycznie zakończył rozmowę. Schylił lekko kapelusza przed rozmówcą, wziął do ręki torbę podróżną i spokojnym krokiem, uważnie się rozejrzawszy na boki, przeszedł przez pustą drogę. |
Ciekawe co dalej….dzieciaki dostaną nowego nauczyciela czy może panna Blaze zakocha się w nim i urobi na swoje podobieństwo? Lub na odwrót?
Senszen szkoda, że to już koniec. Opowiadanie było cudne, lekkie, przesycone zjawiskowo plastycznymi opisami …. Gratulacje!
p.s. Mam nadzieję, że długo nie wytrzymasz i zaczniesz coś nowego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 15:00, 17 Sty 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:12, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ten przeskok czasowy bardzo mnie zaskoczył…
Cytat: | Aintonette przeciągnęła się rozkosznie, wdychając zapach siana, nowej książki i świeżo ugryzionego jabłka. Układały się one w najwspanialszą symfonię: zapach beztroskiego lata. Świeciło jasne słońce, cykały koniki polne, delikatny wiatr wprawiał wysokie sosny w delikatne wibracje. |
Sielski obrazek, aż zatęskniłam do lata. Czytając taki opis niczym niezmąconej letniej atmosfery wystarczy tylko przymknąć oczy i… od razu robi się cieplutko
Cytat: | Synowie wujka Joe, bawili się beztrosko w stogu siana. Na szczęście, była to zabawa nie tylko beztroska ale też i bardzo bezpieczna – chłopcy wyciągnęli się w rozrzuconych słomkach i nonszalancko majtali stopami, pogryzając jabłka. Agnes, córka wujka Hossa, haftowała poduszkę, co pewien czas rzucając spokojne spojrzenia w kierunku swojej młodszej siostry, Emilii. Czteroletnia dziewczynka całkowicie zaabsorbowana była obserwacją szpaków, które szperały pośród trawy i siedziała nieruchomo, jak urzeczona, od kilkunastu minut. |
Młode pokolenie Cartwrightów, aż miło popatrzeć… tzn. poczytać.
Cytat: | - Witaj kuzynko – Aintonette usłyszała nad sobą rześki głos i zaraz obok niej, na siano, zwalił się Clay. Bezceremonialnie wziął od niej nadgryzione jabłko i wbił w nie zęby. |
Ach, ta beztroska młodość… kto by tam przejmował się etykietą…
Cytat: | - A właśnie, Cookie, idziesz w tym roku do szkoły? – przypomniał sobie nagle Clay. Cookie spojrzała na niego tymi swoimi niebiesko-szarymi oczami i uśmiechnęła się łagodnie. Wzruszyła lekko ramionami.
- Musisz iść do szkoły. Takie jest prawo – ciągnął dalej Clay. – I będą cię tam uczyli… tabliczki mnożenia… i algebry… i… - gorączkowo szukał w głowie czegoś bardziej skomplikowanego – i imiesłowów. To strasznie trudne, wiesz? A panna Blaze jest strasznie surowa… |
Cookie nie przejawia entuzjazmu. Trudno się dziwić, gdy Clay tak przedstawia sprawę szkoły i do tego straszy panną Blaze. Nie spodziewałam się, że córka pani Blaze zostanie nauczycielką. Z tego, co sobie przypominam nie należała do najzdolniejszych uczennic.
Cytat: | Ją tez jakby mniej cieszył powrót do szkoły. Panna Rose Blaze, która zastąpiła ukochaną przez wszystkich pannę Gordon, była… delikatnie mówiąc… ciężkostrawna. |
A to teraz wszystko się wyjaśniło. Odeszła ukochana nauczycielka, a jej miejsce zajął hałaśliwy koczkodan.
Cytat: | Parę tygodni temu Naughty słyszała, jak jej tata rozmawia o tym z mamą. Był zdenerwowany i chodził nerwowo po pokoju.
Nie chodziło oczywiście tylko o to, że panna Blaze nie była najlepszą nauczycielką. Problem polegał raczej na tym, że do pewnego stopnia była bardzo podobna do swojej matki. A pan Canaday prędzej by się napił rycyny niż pozwolił, żeby ktoś taki choć zbliżył się do Cookie... która do pewnego stopnia była bardzo podobna do swojej mamy. A ponieważ Cookie powinna iść do szkoły… pan Canaday chyba chciał się wyprowadzić. I to chyba właśnie było to, co tak denerwowało tatę. |
Wcale nie dziwię się, że Adam był zdenerwowany. Candy chciał wyjechać, a przecież był nie tylko wspaniałym zarządcą, ale także przyjacielem nieomal członkiem rodziny, a do tego słodka, wrażliwa Cookie, której nie sposób nie lubić… Adam miał powód do zmartwienia.
Cytat: | Dla dorosłych wszystko było takie skomplikowane. A przecież zawsze jest jakieś prostsze wyjście. W mroku bezradności, mętnym i lepkim obłoku nieporozumień, zawsze, niczym cienka szara niteczka, przebija się droga, którą należy dążyć. Droga lekka niczym pióro strusia, symbol sprawiedliwości i rozwagi. Każdy ma własne piórko, tak jak każdy ma własne serce i własny rozum. |
Senszen, zaniemówiłam… to taka oczywista oczywistość, ale jakże piękna w swej wymowie
Cytat: | - Co ci chodzi po głowie dziewczyno? – zainteresował się Candy, który jak duch pojawił się wywołany pytaniem córki – Boisz się szkoły? Nie martw się każdy przeszedł przez ten etap… niektórzy co prawda szybciej…
- Będą mnie w szkole ciągnęli za warkocz? – zapytała z obawą Cookie. – Nie chce, żeby mi go… urwali? Jest ładny, taki jak … u mamy. |
Obawy dziecka przed nieznanym… u Cookie wiąże się to z warkoczem, ale zapewne nie o warkocz tylko tu chodzi
Cytat: | - To niemożliwe. A jeżeli spróbują – powiedział łagodnie. – To będą mieli ze mną do czynienia. Możesz to wszystkim powiedzieć. (…)Cookie drgnęły usta a rozbawione oczy zabłysły niebiesko. Przytuliła się ufnie do ojca. |
Nie ma to jak słowa taty. Skoro tata tak powiedział to znaczy, że wszystko będzie dobrze.
Cytat: | Cookie lekko się zaczerwieniła. Candy uśmiechnął się szerzej.
- W domu książki możesz sobie układać tak, jak chcesz…
- Kolorami? - bąknęła nieśmiało.
- … ale tutaj, w Pondersoie, Adam na pewno by wolał, żeby książki nie leżały w dziwnych… pozach. – zakończył Candy, z trudem utrzymując powagę. |
Jak widać Cookie jest nadal niesamowitym dzieckiem z ogromną wyobraźnią i fantazją. Sama słodycz.
Cytat: | Włos był na pewno Cookie… ale momentalnie poczuł falę żalu i smutku. Przez pierwsze tygodnie po śmierci Indii najtrudniejsze były właśnie takie drobiazgi: starannie złożony koc, zwiędła stokrotka włożona między kartki czytanej książki, pojedynczy włos, który leżał na pustej poduszce. Ledwo uchwytny zapach. To była choroba, przypadek... ale nie potrafił sobie tego nijak przetłumaczyć. |
Chciałabym powiedzieć, że śmierć Indii mnie zaskoczyła, ale niestety nie mogę. Autorka już wcześniej nam to sugerowała. Oczywiście zawsze robi się smutno, gdy nagle okazuje się, że jedna z ulubionych postaci została wyeliminowania. Skoro jednak taki był zamysł, to pozostaje mi tylko troszkę sobie popłakać.
Cytat: | . - W zasadzie... Panie Canaday – zaczęła i lekko odchrząknęła. – W mroku nieporozumień i ciemnych fluidów… to znaczy w mroku nieporozumień i lepkich fluidów…
- Naughty, coś się stało? – spytał, podnosząc zaskoczony brew.
- W mroku bezradności, mętnym i lepkim obłoku nieporozumień, zawsze, znaleźć można lekkie pióro strusia, symbol sprawiedliwości i rozwagi. Każdy ma własne piórko, tak jak każdy ma własne serce i własny rozum. To znaczy, chyba każdy ma własne piórko, bo inaczej nie można by było ważyć…(…) - Naughty – Candy ostrożnie zaczął – chyba za długo dzisiaj przebywałaś na słońcu. Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać… O to możesz być spokojna.
- Acha. – Naughty zamrugała zaskoczona.
- A tak na marginesie… też uważam, że jesteście moją rodziną. I zejdź już z tego słońca. |
Z trudem powstrzymałam się przed zacytowaniem całego fragmentu. Fantastycznie poprowadziłaś rozmowę Naughty i Candy’ego. Każde na swój sposób powiedziało to, co zazwyczaj trudno jest wyrazić…
Cytat: | Richard Grey wysiadł z dyliżansu i otrzepał delikatnie swój zakurzony kapelusz. Z kieszeni wyciągnął złożoną poczwórnie kartkę, rozwinął ją bez pośpiechu i uważnie przeczytał raz jeszcze treść.
- Co pana sprowadza do Virginia City? - zagadnął wesoło woźnica.
- Odziedziczyłem tutaj kawałek ziemi. - lakonicznie odpowiedział mężczyzna i bez pośpiechu wsunął kartkę z powrotem do kieszeni. |
Nie żebym coś sugerowała, ale może byłby to dobry początek drugiej części „Pióra strusia”. Prawdę mówiąc chciałabym dowiedzieć się, jakie były dalsze losy Cookie i jej taty.
To słowo nie należy do moich ulubionych.
Senszen, dwa razy sprawdzałam, czy to słowo, którego nie lubię faktycznie pojawiło się. Pojawiło się. Ale to przecież Ty jesteś autorką i najlepiej wiesz, w którym momencie opowieść należy urwać. Dzięki za miłą, zwiewną niczym rosa o poranku historię. Czekam na koleją.
Struś też...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 15:16, 17 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:14, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ADA ciekawe nawiązanie do tytułu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:18, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Aga, ale przyznaj, że struś jest całkiem przystojny i ten błysk inteligencji w oku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 15:37, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, bardzo wam dziękuję i za wszystkie komentarze i za tak ciepłe przyjmowanie każdego odcinka ADA, Struś na pewno ma swój niezwykły urok
Cytat: | Sielski obrazek, aż zatęskniłam do lata. Czytając taki opis niczym niezmąconej letniej atmosfery wystarczy tylko przymknąć oczy i… od razu robi się cieplutko |
też tęsknie Stąd zresztą ten opis
Cytat: | Ciekawe co dalej….dzieciaki dostaną nowego nauczyciela czy może panna Blaze zakocha się w nim i urobi na swoje podobieństwo? Lub na odwrót? |
postać pana Richarda Grey'a pojawiła się już w zeszłorocznym (!) zadaniu listopadowym. Nie przewidywałam w zadnym momencie romansu tych dwojga
Cytat: | Nie spodziewałam się, że córka pani Blaze zostanie nauczycielką. Z tego, co sobie przypominam nie należała do najzdolniejszych uczennic. |
córka pani Blaze była zatrudniona tylko na zastępstwo, na kilka tygodni, które się przedłużyły bo nie mogli znaleźć zastępstwa. Chyba nikt się szczególnie nie przejmował stopniem jej wykształcenia... Oczywiście, jest to karygodny błąd
Jeszcze raz wam dziękuje za wszystkie miłe słowa, przymknięcie oka na pewne niedoskonałości i za dotrzymanie do końca (jakikolwiek by on nie był...).
może kolejne opowiadanie (o ile powstanie) będzie bardziej udane
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 16:01, 17 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:13, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen, nie dopuszczam innej możliwości - kolejne Twoje opowiadanie musi powstać. Po prostu nie masz wyjścia. Twoje opisy są niepowtarzalne i życzę sobie kolejnej równie udanej lektury. Mam nadzieję, że pomysł na opowiadanie przyjdzie sam i to w ekspresowym tempie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ADA dnia Nie 16:14, 17 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 16:16, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ADA, bardzo dziękuję
Nie mówię, ze nigdy już nic nie napisze... może jakiś zbłąkany pomysł do mnie trafi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:49, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Aga, ale przyznaj, że struś jest całkiem przystojny i ten błysk inteligencji w oku |
Moim zdaniem ten struś ma cwany wyraz twarzy,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:55, 17 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ciekawe tylko, kogo chce przechytrzyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:45, 19 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Aintonette przeciągnęła się rozkosznie, wdychając zapach siana, nowej książki i świeżo ugryzionego jabłka. Układały się one w najwspanialszą symfonię: zapach beztroskiego lata. Świeciło jasne słońce, cykały koniki polne, delikatny wiatr wprawiał wysokie sosny w delikatne wibracje. |
Opis powala swoją „malarskością” i poetycznością
Cytat: | - Clay, nigdy nie słyszałeś o czymś takim jak maniery? – rzuciła oschle Agnes, widząc, że Aintonette patrzy na młodszego kuzyna z widoczną kpiną i dezaprobatą.
- Coś słyszałem… chyba… - Clay przełknął kawałek jabłka. – Ale mnie to nie obowiązuje.
- Ponieważ nie masz zamiaru egzystować z rodzajem ludzkim? Nigdy? – słodko zapytała Aintonette i zatrzasnęła zdecydowanym ruchem czytaną książkę. |
Cóż za sarkazm! U tak młodej osoby?
Cytat: | Aintonette spurpurowiała.
- Ja przynajmniej wiem, co mówię. I nie, nie wymyślam. Takie słowa istnieją. I znaczą dokładnie to, co chce powiedzieć. – uniosła się Aintonette. |
Tak! Aintonette wie co mówi
Cytat: | - Tata się zdenerwował – entuzjastycznie podpowiedział pierwszy. - I mówił pod nosem brzydkie wyrazy.
- Pani Blaze też mówiła brzydkie wyrazy. Tylko nie tak jak tata. Na głos.
- Tata mówił pod nosem. To znaczy tak nam się wydawało.
- Mruczał coś pod nosem, nie słyszeliśmy. |
Ciekawe, co mówił? Musiała go bardzo zdenerwować
Cytat: | - Musisz iść do szkoły. Takie jest prawo – ciągnął dalej Clay. – I będą cię tam uczyli… tabliczki mnożenia… i algebry… i… - gorączkowo szukał w głowie czegoś bardziej skomplikowanego – i imiesłowów. To strasznie trudne, wiesz? A panna Blaze jest strasznie surowa… |
Dlaczego straszy Cookie szkołą? Czyżby były jakieś powody? No tak … panna Blaze … niedaleko pada jabłko od jabłoni
Cytat: | Uwielbiał się z nią droczyć. Nie mógł jej podrzucać myszek czy żab do kieszeni, bo się ich kompletnie nie bała. Nie chciał jej szczypać, bo mała umiała podrapać w odwecie…. A za warkocz jej nie ciągnął, bo coś miał wrażenie, ze tego by już mogła nie zrozumieć. Ale ogólnie, jak na dziewczynkę w tym wieku, była całkiem w porządku. |
No tak … Clay chyba chciał zwrócić na siebie uwagę Cookie. Nie wiem, czy to dobra metoda, ale pewnie go zauważyła. W każdym razie muszę przyznać, że Clay zachowuje się sportowa … to znaczy przestrzega fair play
Cytat: | to Cookie zostanie amebą. A jest już przecież podrzutkiem.
- a pan Canaday wyrzutkiem – uzupełnił drugi i usiadł nagle. – Naughty, o co jej chodziło? |
Ładne perspektywy! Ciekawe, czy panna Blaze zna znaczenie tych słów?
Cytat: | Panna Rose Blaze, która zastąpiła ukochaną przez wszystkich pannę Gordon, była… delikatnie mówiąc… ciężkostrawna. Bardzo hałaśliwa, energiczna bywała często cięta i bardzo ostra. Czepiała się nieistotnych szczegółów i starała się sprawiać wrażenie, że wie wszystko. |
Zupełnie jak jej matka … dwie jędze
Cytat: | Nie chodziło oczywiście tylko o to, że panna Blaze nie była najlepszą nauczycielką. Problem polegał raczej na tym, że do pewnego stopnia była bardzo podobna do swojej matki. A pan Canaday prędzej by się napił rycyny niż pozwolił, żeby ktoś taki choć zbliżył się do Cookie... która do pewnego stopnia była bardzo podobna do swojej mamy. A ponieważ Cookie powinna iść do szkoły… pan Canaday chyba chciał się wyprowadzić. I to chyba właśnie było to, co tak denerwowało tatę. |
Poświęcenie dobrego ojca nie zna granic. Nie tylko trucizna, ale nawet rycyna! Cóż za bohaterstwo. Gdyby to nie zabrzmiało nieco dwuznacznie rzekłabym rzadkie
Cytat: | Brakowało jej Maurice’a, zawsze potrafił powiedzieć, coś, co podnosiło ją na duchu. Jego świat to były jego słowa; barwne, zwariowane, rozbrajające… czarujące. |
Oczywiście! Każdemu brakuje! Maurice był niezastąpiony, wyjątkowy, jedyny … ale ktoś wysłał go na chmurkę
Cytat: | Cookie wpatrzyła się w niego z uśmiechem.
- Griff, jesteś edukowalny? – zapytała ostrożnie.
- Niektórzy twierdzą nawet, że niereformowalny. – mrugnął do niej spokojnie. |
Doskonale się dogadują. Griff błyskawicznie „chwyta” aluzje i potrafi dowcipnie na nie odpowiedzieć
Cytat: | - Będą mnie w szkole ciągnęli za warkocz? – zapytała z obawą Cookie. – Nie chce, żeby mi go… urwali? Jest ładny, taki jak … u mamy. |
No i wystraszyli dziecko
Cytat: | - To niemożliwe. A jeżeli spróbują – powiedział łagodnie. – To będą mieli ze mną do czynienia. Możesz to wszystkim powiedzieć. |
Na tatusia Cookie zawsze może liczyć
Cytat: | - Grzeczna dziewczynka. A teraz biegnij do domu i ustaw z powrotem książki tak, jak były.
Cookie lekko się zaczerwieniła. Candy uśmiechnął się szerzej.
- W domu książki możesz sobie układać tak, jak chcesz…
- Kolorami? - bąknęła nieśmiało.
- … ale tutaj, w Pondersoie, Adam na pewno by wolał, żeby książki nie leżały w dziwnych… pozach. – zakończył Candy, z trudem utrzymując powagę. |
A dziecko tak się starało!
Cytat: | … momentalnie poczuł falę żalu i smutku. Przez pierwsze tygodnie po śmierci Indii najtrudniejsze były właśnie takie drobiazgi starannie złożony koc, zwiędła stokrotka włożona między kartki czytanej książki, pojedynczy włos, który leżał na pustej poduszce. Ledwo uchwytny zapach. |
To India też nie żyje?!
Cytat: | - Wujek Will pisał do nas niedawno, podobno panna Brown znakomicie radzi sobie jako przedstawicielka ligi niezależnych sufrażystek…
- Coś mi się obiło o uszy…
- A Peggy świetnie sobie radzi na kursie dla pielęgniarek… |
Każda z panien odnalazła własną drogę … i dobrze
Cytat: | - W mroku bezradności, mętnym i lepkim obłoku nieporozumień, zawsze, znaleźć można lekkie pióro strusia, symbol sprawiedliwości i rozwagi. Każdy ma własne piórko, tak jak każdy ma własne serce i własny rozum. To znaczy, chyba każdy ma własne piórko, bo inaczej nie można by było ważyć…to by nie było sprawiedliwe, żeby ważyć na jednej szali pióro a na drugiej nasze serce, prawda? |
Coś w tym jest
Cytat: | - Jestem nauczycielem. I mam nadzieję, że będę miał dalej szansę ten zawód wykonywać. - Pan Grey enigmatycznie zakończył rozmowę. Schylił lekko kapelusza przed rozmówcą, wziął do ręki torbę podróżną i spokojnym krokiem, uważnie się rozejrzawszy na boki, przeszedł przez pustą drogę. |
Jest nadzieja, że dzieci będzie uczył ktoś sympatyczny i dobrze przygotowany do zawodu
Bardzo poetyczne, piękne opisy. Dobrze zarysowane postacie, świetnie opisane. Akcja też się toczy leniwie, ale toczy … tylko ten „odstrzał” sympatycznych bohaterów … a szanowna autorka to nie mogła wykończyć pastorową i panią Blaze? Mieszkańcy Wirginia City byliby jej bardzo wdzięczni. Forumowiczki również
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 22:17, 19 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | a szanowna autorka to nie mogła wykończyć pastorową i panią Blaze? Mieszkańcy Wirginia City byliby jej bardzo wdzięczni. Forumowiczki również |
hmm... no nie wiem, czy forumowiczki by były zadowolone z usunięcia akurat pani Blaze. Kobieta jest w końcu tak barwną postacią, która nie pokazała jeszcze swojego całego potencjału
a tak na marginesie; olej rycynowy jest nieszkodliwy a rycyna jest trująca.
Ewelina, bardzo dziękuję za obszerny komentarz... i przykro mi, że Cię tak zbulwersowałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:20, 19 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ja tam by nie narzekała....zamiast Indii? Absolutnie dopuszczam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|