|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucy
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom, Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen, moje oczy wyglądają tak
Nie umiem wstawiać czegokolwiek inaczej, jak tylko przez Galerię! I, niestety, skończył mi się czas
Mam znowu chwilę...
Bardzo się tu wszystko pokomplikowało, faktycznie "obłęd"! Nie mogę doczekać się wyjaśnienia sytuacji!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lucy dnia Nie 21:31, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:06, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Faktycznie niezły galimatias Czekam z (nie)cierpliwością na wyjaśnienie całej sprawy. Uzewnętrznię się nieco później... O mateńko nadal nie wiem, co z Indią i Cookie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:14, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Obłęd się panoszy... |
I teraz biedny czytelnik zastanawia się z obłędem w oczach, co też autor mógł mieć na myśli…
senszen napisał: | Adam szarpnął gwałtownie za klamkę. Drzwi skrzypnęły, jęknęły, ale się nie otworzyły. Adam zaklął pod nosem |
A co on taki zdenerwowany? Jeszcze całkiem niedawno był oazą spokoju, Candy’ego hamował i uspokajał.
senszen napisał: | - Sam się martwisz. – stwierdził nagle Hoss. – Dlatego tak uparcie twierdzisz, że to wszystko jest bez sensu. Starasz się być spokojny, ale się boisz, ze coś się naprawdę stało. |
Hoss rozgryzł Adama. Dobre, naprawdę.
senszen napisał: | - Myślę, że powinniśmy gdzieś usiąść, bo ta historia jest długa, zawikłana… i całkowicie pozbawiona sensu – wciąż drżącym głosem powiedziała Annie. |
Czasem i tak bywa w życiu. Zawsze znajdzie się na szczęście ktoś, kto wyprostuje zawikłane ścieżki ludzkich losów. Przynajmniej taką mam nadzieję.
senszen napisał: | Frank siedzi teraz w więzieniu, Indii chyba tylko cudem się udało przeżyć. A pani Blaze dalej chodzi sobie spokojnie po mieście i nic jej nie zagraża. A przecież zasłużyła, chociaż na ostracyzm. |
Pani Balze to osoba wyjątkowo toksyczna. Może ten pozorny szacunek wynika ze strachu. Ludzie boją się, aby nie wzięła ich na języki, wolą się nie narażać. Mieszkańcy Virginia City nieraz mnie zdumiewali chwiejnością swoich przekonań.
senszen napisał: | - Nic mnie nie obchodzi choroba jakiegoś najemnika w Ponderosie. Obchodzi mnie moja córka i jej zdrowie. Moja córka, którą kocham – powoli wyrzucił z siebie Will.
- Nie pozwólmy aby strach przysłonił nam rozsądek. Pan Schwartz również był mi bardzo drogi, panie Cartwright. Więcej niż drogi. Ale ja nie oskarżam panny Brown o otrucie człowieka – sucho zwrócił mu uwagę Maurice.
- Nigdy bym nie otruła Peggy, panie Cartwright – wykrztusiła z siebie w końcu Genevive. – Przecież to moja przyjaciółka, też ją kocham, jak siostrę…
- Peggy gorzej się poczuła po podróży. Teraz, od tygodnia się nie widujecie i Peggy czuje się coraz lepiej. To logiczne, że…Peggy jest młoda, nie powinna tak ciężko chorować… |
Argumenty Willa są po prostu … jakby tu rzec … mało przekonujące. Tę histerię można zrzucić na karb niepokoju o zdrowie Margaret. Mimo wszystko (chyba) przesadził z tymi oskarżeniami.
Senszen, czuję się skołowana. Ten fragment wniósł kolejną dawkę niedopowiedzeń. Na razie nie mam pomysłu na to, ku czemu zmierzasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:34, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Mada, bardzo dziękuję za komentarz
wątki układają mi sie w tym opowiadaniu dosyć tajemniczo i plączą się niemiłosiernie. Istnieje szansa, że wpadnę na jakieś proste rozwiązanie... albo rozwiązanie szokująco abstrakcyjne. Jak na razie po prostu sama nie wiem do czego to wszystko zmierza. Jako autor stwierdzam to z pewną przykrością
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:42, 04 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:02, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Obłęd się panoszy... |
Gdy obłęd się panoszy to znaczy, że wena zaczyna szaleć… i niech szaleje.
Cytat: | Adam szarpnął gwałtownie za klamkę. Drzwi skrzypnęły, jęknęły, ale się nie otworzyły. Adam zaklął pod nosem, odchylił rondo kapelusza i spróbował zajrzeć w okno. |
Fajna scenka. Adam wygląda niezwykle interesująco
Cytat: | - Powinienem za nim pojechać, nie uważasz Adamie? – Hoss zamrugał niespokojnie i utkwił w Adamie smutne oczy. – Nie powinien być sam.
- Hoss – Adam wziął głęboki oddech. - Martwisz się o niego, czy o tych, których może spotkać? – sarkastycznie rzucił. |
Hoss, jak zwykle martwi się o wszystkich, a Adam… od kiedy zrobił się taki nieczuły?
Cytat: | - Najpierw bym się postarał wyjaśnić co się tutaj wyprawia – oschle rzucił Adam. – a nie jechał jak wariat, na złamanie karku…
- Bzdury gadasz – dobitnie podsumował go Hoss. – Gdybyś podejrzewał, że Marie… albo komukolwiek ci bliskiemu… coś się stało, już byś był w połowie drogi do Ponderosy. Albo całe życie źle Cię oceniałem.
Adam spojrzał osłupiały na Hossa, zamknął oczy i wziął kilka głębokich oddechów. |
Muszę przyznać Hossowi rację. Nie wierzę, aby Adam będąc na miejscu Candy’ego wykazał się ogromnym opanowaniem i niczym detektyw próbował wyjaśnić sprawę. Chyba Adasiowi słonko zaszkodziło.
Cytat: | - A Candy się martwi, że Indii i Cookie coś się stało. – Hoss wtrącił.
- Nie ma powodu – poirytował się Adam. – To nie jest rozsądne. To jest już panika. Nie ma żadnych dowodów… To tylko słowa. I dlatego…
- Czasem słowa wystarczą. – Hoss pokręcił głową. |
Po raz kolejny Hoss wykazał się empatią, a Adaś no, cóż… taki racjonalny, aż do bólu.
Cytat: | - Masz rację, martwię się. Ale kiedy całe miasto panikuje, my panikować nie możemy – jedną dłonią zdjął z głowy kapelusz, przeczesał wolną dłonią włosy. – Jedźmy, może jeszcze złapiemy Candy’ego. Dowiemy się jak wygląda sytuacja a potem możemy się zająć wyjaśnianiem całej tej histerii. |
No, nareszcie Adam zaczął mówić z sensem…
Cytat: | Annie objęła dłońmi filiżankę z herbata i uśmiechnęła się nerwowo. (…) Rada szkoły pozwoliła mi dalej uczyć, rodzice na ogół nie mieli zastrzeżeń do mojej pracy. Z wyjątkiem pani Blaze. Ona od początku sugerowała, ze jako rozwódka nie mam prawa uczyć, jako że moja opinia nie jest już nieposzlakowana. |
Biedna Annie. Oczekiwać, że pani Blaze się zmieni to jak oczekiwać, że dwie soboty zejdą się do kupy.
Cytat: | A pani Blaze dalej chodzi sobie spokojnie po mieście i nic jej nie zagraża. A przecież zasłużyła, chociaż na ostracyzm.
Annie urwała, spojrzała w sufit i głęboko odetchnęła.
- Więc i ja zaczęłam plotkować. – zakończyła nieśmiało, oblewając się rumieńcem wstydu. – Chciałam jej pokazać, do czego doprowadzić mogą plotki, które ona rozpowszechnia. – wyszeptała, pociągając nosem. – Ale wszystko się wymknęło spod kontroli… i dlatego wszyscy są teraz tak rozhisteryzowani. |
Annie miała dobre intencje. Być może w przypadku kogoś innego odpłacenie pięknym za nadobne przyniosłoby skutek. Niestety pani Blaze to osoba niereformowalna.
Cytat: | - Doktor Harper wyjechał, rzeczywiście. Choć nie wydaje mi się, żeby to było spowodowane osobą panny Brown – Annie potwierdziła cicho.
- lekarza nie było na miejscu… - cicho powtórzył Adam
- lekarza nie było na miejscu – jak echo powtórzyła Annie. |
Moje oczy wyglądały tak. Senszen chciałabym wiedzieć, co takiego stało się i dlaczego nie było lekarza. Proszę o szybką odpowiedź, bowiem zaczyna mnie niepomiernie skręcać z niecierpliwości.
Cytat: | - Nic mnie nie obchodzi choroba jakiegoś najemnika w Ponderosie. Obchodzi mnie moja córka i jej zdrowie. Moja córka, którą kocham – powoli wyrzucił z siebie Will. |
O, Willa z takiej rozhisteryzowanej strony nie znałam. Troska o córkę nie usprawiedliwia takiego zachowania…
Cytat: | I przede wszystkim… trzeba się uspokoić. Margaret czuje się lepiej, to wspaniała nowina. I to jest najważniejsze. |
Święte słowa panie Brown, ale co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:19, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ADA, bardzo dziękuję za życzliwy i ciekawy komentarz Niestety, wenę muszę zaprzęgnąć do innej twórczości i kolejnego fragmentu nie planuję... przynajmniej nie w tym tygodniu. Ale będę myśleć intensywnie nad rozwiązaniem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:21, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Dobre i tyle, ale i tak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:22, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
ta emotka mnie rozbraja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:24, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Skoro tak, to może da się coś wytargować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:26, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Może się coś uda
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:36, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Hurra, hurra czekam, więc, a tymczasem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucy
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom, Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:38, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:59, 09 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Obłęd się panoszy... |
Ja dodałabym jeszcze Armagedon….
senszen napisał: | - Hoss, słuchasz mnie? Jak sądzisz, gdzie może być Harper? Albo ktokolwiek inny, rozsądny w tym mieście? |
Adam to oaza rozsądku.
senszen napisał: | - Najpierw bym się postarał wyjaśnić co się tutaj wyprawia – oschle rzucił Adam. – a nie jechał jak wariat, na złamanie karku…
- Bzdury gadasz – dobitnie podsumował go Hoss. – Gdybyś podejrzewał, że Marie… albo komukolwiek ci bliskiemu… coś się stało, już byś był w połowie drogi do Ponderosy. |
Absolutnie zgadzam się z Hossem.
senszen napisał: | - Nie ma powodu – poirytował się Adam. – To nie jest rozsądne. To jest już panika. Nie ma żadnych dowodów… To tylko słowa. I dlatego… |
Adam nie irytuj mnie człowieku.
senszen napisał: | - Masz rację, martwię się. Ale kiedy całe miasto panikuje, my panikować nie możemy… |
Niby coś w tym jest….
senszen napisał: | - To wszystko wydaje się być absurdalne. – stwierdziła nieśmiało, z zakłopotaniem. – I ciężko to opowiedzieć. |
Zżera mnie ciekawość. ….możesz nieco szybciej?
senszen napisał: | …. wszyscy w mieście byli dla mnie bardzo mili. Wyrozumieli. Rada szkoły pozwoliła mi dalej uczyć, rodzice na ogół nie mieli zastrzeżeń do mojej pracy. Z wyjątkiem pani Blaze. |
Chyba jednak nie wszyscy okazali się wyrozumiali. To kobieta z piekła rodem
[quote="senszen"]– Panie Cartwright, proszę mi wierzyć, nie mam co zazdrościć Rosie Blaze inteligencji. Dziewczyna nie ma jej w nadmiarze.
senszen napisał: | -Pani Blaze znowu zaapelowała o usunięcie mnie ze stanowiska nauczyciela. Pastorowa nie zaprosiła mnie na szycie…
- Co proszę? – wyrwało się Adamowi. |
O w mordę! Wyobrażam sobie minę Adama.
senszen napisał: | - A przecież za swoje postępowanie już dawno powinna zostać wytarzana w smole i w pierzu. |
Zgadzam się w stu procentach.
senszen- napisał: | A Frank siedzi teraz w więzieniu, Indii chyba tylko cudem się udało przeżyć. |
Ufff…. Dobrze wiedzieć.
senszen napisał: | - Więc i ja zaczęłam plotkować. – zakończyła nieśmiało, oblewając się rumieńcem wstydu. – Chciałam jej pokazać, do czego doprowadzić mogą plotki, które ona rozpowszechnia. – wyszeptała, pociągając nosem. – Ale wszystko się wymknęło spod kontroli… i dlatego wszyscy są teraz tak rozhisteryzowani. |
No tak …zwalczanie klina klinem się wymsknęło…. Tylko co dalej?
senszen napisał: | - lekarza nie było na miejscu… - cicho powtórzył Adam
- lekarza nie było na miejscu – jak echo powtórzyła Annie. |
Ale jakie to ma znaczenie? Annie możesz przyspieszyć?
senszen napisał: | - panna Dayton mogła zachorować wcześniej. Na tą sama chorobę co pan Schwartz. – powtórzył niezrażony niczym Maurice.(…)
- Nie pozwólmy aby strach przysłonił nam rozsądek. Pan Schwartz również był mi bardzo drogi , panie Cartwright. Więcej niż drogi. Ale ja nie oskarżam panny Brown o otrucie człowieka – sucho zwrócił mu uwagę Maurice. |
Dobra uporządkujmy…..Genevieve jest oskarżana o próbę zatrucia Peggy, ale czy słowo „był” oznacza, że ….Maurice ….is kaput?
Nasz Maurice???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:02, 09 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Aga, odpowiadając:
1. Opowieść przypominała historię tego, jak India została postrzelona. Niestety, ale Annie słowem nie wspomniała o obecnym stanie kobiety.
2. ekhm... no cóż... niestety, ale Maurice już nie wystąpi w tym opowiadaniu... Tak delikatnie ujmując sprawę...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 20:07, 09 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|