|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:42, 21 Lip 2014 Temat postu: Re: Nieudane oświadczyny |
|
|
zorina13 napisał: | Brzydkiego byś do niej nie wysłała. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:47, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: |
Candy budził się powoli, czuł się nieco bezwładny, jeszcze mocno rozespany. Pościel otaczała go miłym, ciepłym kokonem, głowa ciężko spoczywała na poduszce. Był na wpół śpiący , ale podświadomie czuł dziwny niepokój, którego źródła nie mógł sobie w tej chwili przypomnieć.
Czuł, jak pojedyncze promienie słońca padają mu na twarz, świecąc mu prosto w zamknięte oczy.
okiennica latała luźno, miałeś ją naprawić
Odetchnął głęboko i poczuł znajomy zapach kawy i wanilii; poczuł, że się uśmiecha, niepokój znika. Przewrócił się na bok, wyciągnął rękę – i natrafił na pustkę.
Lekko rozczarowany otworzył oczy i zorientował się, że musi być już dosyć późno. Spojrzał na zegarek stojący przy łóżku – dochodziła pierwsza. Usiadł gwałtownie, rozejrzał się. Był w Ponderosie.
I wszystko na powrót na niego spadło, ten żrący strach, poczucie winy.
Jego Independence. Taka krucha, delikatna. Przerażona. |
Piękny opis....i powtórzę robisz to niezwykle plastycznie i lekko....czyli opisywać mężczyznę zawiniętego w kokon z kołdry też możesz zaliczyć do rzeczy zwyczajnych napisanych nadzwyczajnie.
senszen napisał: | - Zostawiłam zasłony na sznurze… - szepnęła. – Zdejmij je, przemokną.
- Indio, wiesz, gdzie jesteś? – zapytał, delikatnie kładąc jej dłoń na czole. Gorączka jej nie wzrosła, to nie była maligna.
Rozejrzała się nieuważnie po pokoju.
- Sądzę, że możesz mieć daleko. – przyznała. – Wyschną jutro, prawda? |
I powiedzcie mi że facet po długim przebudzeniu martwiłby się, że pola nie obrobił? W życiu! Kobiety górą...zwłaszcza India
Cieszę się, że Agnes poznała fajnego mężczyznę ....mam nadzieję, że znajdzie tysiąc powodów by do niej przyjeżdżać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:04, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
TRZY LATA PÓŹNIEJ
- Wyobraźcie sobie, że cały świat złożony jest z delikatnej pajęczyny wzajemnych oddziaływań, zanurzeni jesteśmy w plazmie fluidów, magnetycznych drobin. Wszystkie nasze poczynania są w rzeczywistości jedynie odbiciem, refleksem naszego odczuwania olbrzymiej energii emitujący z wnętrza ziemi. Jądro ziemi, to wielkie źródło magnetyzmu – a magnetyzm działa na nas wszystkich. Bo wszyscy mamy w sobie drobiny metalów…
Starszy mężczyzna, pochylony już nieco, z posiwiałymi włosami pochylił się w kierunku dwóch dziewczynek, słuchających go z wielką uwagą. Uśmiechnął się do ich jasnych, szeroko otwartych, zdumionych twarzy. Czarne, sprytne oczy Maurice’a złagodniały.
Pięcioletnia Agnes wlepiała w niego swe błękitne niczym wiosenne niebo oczęta, uśmiechając się z pełną ufnością. Aintonette, w brunatnych, powaznych oczach miała kpiące chochliki, jakby już teraz wiedziała, komu może wierzyć. Zerkała co pewien czas w kierunku trzyletniego Clay’a, synka Joe, niezdrowo zainteresowanego poręczą krzesła.
Marie i Alice siedziały spokojnie, zajęte pikowaniem kołdry. Co pewien czas zerkały w kierunku swoich drobiazgów, by za chwilę spokojnie pochylić się nad materiałem.
************
Młoda dziewczyna o długich, kręconych włosach nieśmiało wyglądała przez okno dyliżansu. Virginia City. Małe miasteczko, w którym na pewno będzie miała czas na nudę. Zebrała do rak kilka paczek i usiłowała wysiąść. Stopnie dyliżansu pokonała względnie łatwo. Poprawiła swój bagaż i wykonała kilka śmiałych kroków, potykając się o wystającą deskę.
Zatoczyła się, wpadła na coś względnie twardego, wypuściła wszystko co miała w rękach, obróciła się jak fryga – i wtedy zobaczyła, co tez najlepszego zrobiła.
- Przepraszam! – jęknęła, chowając twarz w dłoniach. – Najmocniej przepraszam.
Mężczyzna, którego potraciła wpadł do koryta pełnego wody. Minę miał więcej niż zaskoczoną, potrząsał głową i wyglądała na nieco zdezorientowanego.
- Nie wiem jak mam przepraszać, zaraz panu pomogę – mówiła lekko chaotycznie, starając się pozbierać porzucone paczki.
Mężczyzna w tym czasie odgarnął mokre włosy z twarzy, podźwignął się ciężko i w końcu wyszedł z topieli.
- Naprawdę, nie wiem, jak to się stało. – paplała dalej. – Potknęłam się chyba o deskę, straciłam równowagę, jestem tu nowa, jeszcze nikogo nie znam. – zerknęła na niego, niepewna, czy zaraz nie zostanie zrównana z ziemią i doprowadzona do pionu.
Ale mężczyzna nie wyglądał na szczególnie zdenerwowanego – nawet się uśmiechał. Wyciągnął kapelusz, otrzepał go z nadmiaru wody i wytarł twarz suchym skrawkiem rękawa czerwonej koszuli.
- Musisz bardziej uważać – zauważył. Pochylił się i podniósł jej niebieska parasolkę. Miał miły uśmiech.
- Jak mówiłam, nie znam tu nikogo, jestem nowa nauczycielką, nie wiem nawet jak dotrzeć do mojego domku – a podobno gdzieś jest, nie wiem nawet do kogo się zwrócić, żeby poznać jakieś miejscowe ploteczki. – mówiła szybko, zerkając co pewien czas na zmokłego kowboja.
- Bardzo chętnie jakoś bym zrekompensowała to niefortunne spotkanie. – wyprostowała się w końcu i spojrzała na jego twarz. I momentalnie zrobiło się jej bardzo głupio. Zaczęła szarpać wolną ręką swoje miodowe loki.
Już się nie uśmiechał, miał w minę raczej poważną, nieco chmurną. Niebieskie oczy mu trochę pociemniały. Jakby zrobiła mu przykrość.
Zaczerwieniła się, była przekonana, że czerwone ma nawet czoło. Podał jej parasolkę i w nieco wymuszony sposób uśmiechnął się.
- Proszę udać się do sklepu państwa Gordonów, na pewno chętnie pani pomogą. I radzę, trzymaj się dziewczyno z dala od miejscowych plotek i jak najdalej od niektórych osób. Jak pani Blaze.
Ostatnie słowa wypowiedział z niechęcią, która w dziwny sposób do niego nie pasowała.
- Dziękuję. – wyjąkała. – Mam na imię Annie, Annie Gordon…
Kowboj uchylił wilgotnego kapelusza.
- Canaday. Mam nadzieję, że następnym razem, kiedy się spotkamy, nie będę już ociekał wodą.
Dziewczyna stała jeszcze chwilę, oddychając głęboko, zebrała wszystkie swoje bagaże i udałą się w kierunku wskazanym przez pana Canaday’a. Którego chyba właśnie obraziła.
Weszła do sklepu, miła, krągła kobieta o różowych policzkach odwróciła się do niej z uśmiechem.
- W czym mogę służyć? Panienka jest chyba nowa w mieście?
- Nazywam się Annie Gordon, mam być nową nauczycielką…
Kobieta radośnie klasnęła w ręce.
- Czekaliśmy na ciebie, chodź biedactwo, na pewno jesteś zmęczona po podróży. Mam nadzieję, że minęła ci w miarę miło?
- Tak, podróż minęła mi bez problemów. – Annie zarumieniła się mocno. – Ale chyba już zraziłam do siebie pierwsza osobę…
Pani Gordon spojrzała na nią pytająco.
- Wysiadając z dorożki potknęłam się i wpadłam na jednego dżentelmena… I wtrąciłam go przypadkiem do koryta… A potem chyba go obraziłam, choć przyznam, że nie wiem co gorszego mogłam zrobić… - wyrzuciła z siebie to szybko.
- Zależy na kogo wpadłaś… Bo nie uwierzę, że obraził się, kiedy się do niego uśmiechnęłaś. – zaśmiała się.
- Przedstawił się jako pan Canaday. Jak źle jest? – zapytała, splatając dłonie.
Pani Gordon roześmiała się szczerze.
- Candy jest bardzo sympatyczny, nie masz czego obawiać.
- A kim jest pani Blaze, że mnie przed nią ostrzegał? I to z taką dziwną miną?
Pani Gordon lekko się zmieszała.
- A więc o to chodzi… To dłuższa historia. Powiedzmy, że nie przepadają za sobą… - zakaszlała ze zdenerwowaniem. – Obwinia panią Blaze o poważny wypadek swojej żony…Zresztą pracowała przez pewien czas jako nauczycielka.
Annie patrzyła lekko zszokowana.
- Co jej się stało? Żyje?
- Spokojnie, dziewczyno. Żyje, ma się dobrze. – Pani Gordon poklepała ją po policzku. – Tylko długo jeszcze po tym chorowała… Teraz wszystko jest już w porządku, ale Candy miał kilka nerwowych tygodni. A pani Blaze lepiej w drogę nie wchodzić… - pokiwała głową.
- Chyba wiele się muszę dowiedzieć o mieszkańcach? – zauważyła Annie.
- Umyj się po podróży, zjesz z nami podwieczorek, opowiem ci co ciekawsze opowieści. – zaproponowała życzliwie Jane Gordon.
**********
Candy jechał powoli, wygrzewając się w promieniach lipcowego słońca. Ubranie zdążyło już na nim wyschnąć. Wciągnął z błogością zapach sosnowego lasu, rozgrzanej żywicy, rozpalonej trawy. Wilgotny powiew znad jeziora Washoe przynosił zapach słodkiej wody i lekki zapach mułu.
Okna były otwarte, powiewały w nich białe firanki. Rozsiodłał konia, zarzucił na ramię pas skórzany i wszedł do domu.
India była w kuchni, ubrana w jasną sukienkę. Śmiała się jak młoda dziewczyna. Zmywała właśnie naczynia, co pewien czas obracając się i dmuchając pianą w kierunku małej July, zaabsorbowanej kolorowymi kulkami fruwającymi w powietrzu, wysoko nad nią.
Słońce wpadało przez wysokie okno, powiewy wiatru wydymały zielonkawą zasłonkę i rozwiewając luźno spleciony bladozłoty warkocz.
KONIEC
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:12, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:12, 21 Lip 2014 Temat postu: Nieudane oświadczyny |
|
|
Ciepłe ,rodzinne zakończenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:14, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
A spotkanie nauczycielki z Candym niezłe
Jaka milutka końcówka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:38, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | TRZY LATA PÓŹNIEJ |
Jak tylko to zobaczyłam....od razu sprwdziłam czy aby słowo "Koniec" też jest...jest
senszen napisał: | Już się nie uśmiechał, miał w minę raczej poważną, nieco chmurną. Niebieskie oczy mu trochę pociemniały. Jakby zrobiła mu przykrość. |
Byłam pewna, że India nie żyje ......
senszen napisał: | - Spokojnie, dziewczyno. Żyje, ma się dobrze. – Pani Gordon poklepała ją po policzku. – Tylko długo jeszcze po tym chorowała… Teraz wszystko jest już w porządku, ale Candy miał kilka nerwowych tygodni. |
....ale odetchnęłam....ma się dobrze i obdarowałaś ich dzieckiem...pani Blaze pewnie dostała palpitacji serca i tydzień dochodziła do siebie jak usłyszała, że ta "panna" może jednak doświadczyć uroków macierzyństwa
Cóż szkoda, że koniec, ale wszystko kiedyś się kończy Było w Twoim stylu, o zwykłych rzeczach pisałaś lekko a ja czytałam z przyjemnością, chociaż potarmosiłaś nawet ostro i niesubtelnie (jak na Ciebie ) ....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 21:39, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 21:43, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
myślałam, że będziesz miała co poczytać w tramwaju
Koniec miał być inny, ale wstrzymałam się z dalszym tarmoszeniem
Pominęłam tez scenę łuskania groszku, która za mną chodziła przez pół opowiadania Oraz kilka innych... Ale jak napisałaś, wszystko się musi skończyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:51, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
O łuskaniu groszku w Twoim wykonaniu mogę poczytać....nie myślałaś żeby załozyć cykl tematyczny np....Wykonywanie prozaicznych czynności w niezwykły sposób... i tam będziesz kunsztownie opisywać przyziemne czynności w niebanalnym stylu....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pon 21:58, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:03, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
a wiesz, że myślałam Stąd jest w tym opowiadaniu opis składania prześcieradła. Ale bardziej mi to chodziło po głowie jako pomysł na zadanie miesięczne
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:04, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:07, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Co tam jedno zadanie i poleci....taki cykl będzie trwał i trwał i .....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:09, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen, zaskoczyłaś mnie. Na początku tym przeskokiem w czasie, na końcu słowem – KONIEC.
senszen napisał: | Pięcioletnia Agnes wlepiała w niego swe błękitne niczym wiosenne niebo oczęta, uśmiechając się z pełną ufnością. Aintonette, w brunatnych, powaznych oczach miała kpiące chochliki, jakby już teraz wiedziała, komu może wierzyć. Zerkała co pewien czas w kierunku trzyletniego Clay’a, synka Joe, niezdrowo zainteresowanego poręczą krzesła. |
Dzieci są żywym odbiciem swych ojców. Cartwrightowie mają silne geny.
„…synka Joe, niezdrowo zainteresowanego poręczą krzesła” – tu padłam.
senszen napisał: | Młoda dziewczyna o długich, kręconych włosach nieśmiało wyglądała przez okno dorożki. (…)Stopnie dorożki pokonała względnie łatwo. |
Dorożka w Virginia City?
senszen napisał: | Kowboj uchylił wilgotnego kapelusza.
- Canaday. Mam nadzieję, że następnym razem, kiedy się spotkamy, nie będę już ociekał wodą. |
Candy ... zrobił wrażenie. Odpowiedź w jego stylu. Tak mi się przynajmniej wydaje.
senszen napisał: | India była w kuchni, ubrana w jasną sukienkę. Śmiała się jak młoda dziewczyna. Zmywała właśnie naczynia, co pewien czas obracając się i dmuchając pianą w kierunku małej July, zaabsorbowanej kolorowymi kulkami fruwającymi w powietrzu, wysoko nad nią. |
Piękna scena, radująca serce.
Senszen, czytałam z przyjemnością i zaciekawieniem. W Twoim opowiadaniu najbardziej podobał mi się Candy, oczywiście w parze z Indią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:11, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen, taki mi żal, że to już koniec Twojego pięknego, urokliwego i zaczarowanego opowiadania. O zwykłych rzeczach napisałaś tak jakby były magią, jakby powstały z księżycowego pyłu. Czytanie Twojego opowiadania to była prawdziwa przyjemność.
Wszystko tak pięknie się kończy. Mesmerysta chyba sporządniał, szczęście rodzinne kwitnie. Zainteresował mnie synek Małego Joe "niezdrowo zainteresowany poręczą krzesła" - to pewnie po tatusiu.
Bardzo miła scena z Candym w korytku i nową nauczycielką , choć gdy przeczytałam początek tej sceny to trochę zaniepokoiłam się o Indię
No i na koniec najlepsze - India i Candy mają córeczkę, a już myślałam, że nie dasz im dzieciaczka.
"Słońce wpadało przez wysokie okno, powiewy wiatru wydymały zielonkawą zasłonkę i rozwiewając luźno spleciony bladozłoty warkocz. "
Spodobało mi się to ostatnie zdanie opowiadania. Takie zwykłe, a zarazem niezwykłe
Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne zaczarowane opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:11, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
dyliżans...
Już poprawiam
Bardzo dziękuję za wszystkie, tak miłe komentarze Cieszę się, że opowiadanie się wam spodobało, mimo dodatkowego wydłużenia - bo trochę się obawiałam, że to nie będzie dobry pomysł
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:18, 21 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:17, 21 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Dorożka nawet pasuje do tego zaczarowanego opowiadania. Wszak Gałczyński już o tym pisał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:10, 22 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie fajne, niezależnie od pojazdu jakim się panna Gordon poruszała
Dzieci wyjątkowo podobne do tatusiów. Jesli będą rozwijały się pod wpływem mesmerysty i od wczesnych lat sluchały jego kwiecistej mowy, to przewiduję, że będą wymowniejsze niż tatusiowie To może byc bardzo interesujące. Martwi mnie, ze pani Blaze nadal straszy w Wirginia City ... Ludzie zwykle po takim pokazowym obtaczaniu wyjeżdżali z miasta ... Mam nadzieję, ze ją to spotkało ... nie wspominasz o karze jaką poniosła ... ale zakładam, że nie odmówiono sobie tej przyjemności. Ona chyba niejednemu zaszła za skórę.
Szkoda, że napisałaś "koniec" Ciekawa jestem jak się mieszkało i pracowało pannie Gordon. Zapowiadała się na interesującą postać a tutaj ... parę wersów i "po ptokach" jak mawia nasza koleżanka
No i podziwiam Candy'ego ... nieznajoma dziewczyna wpycha go do koryta z wodą ... a on prezentuje pełen Wersal Prawdziwy dżentelmen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|