 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:18, 15 Lip 2014 Temat postu: Nieudane oświadczyny |
|
|
Trochę mnie zaniepokoiło wzdychanie Anges.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:01, 15 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | - Witajcie panowie, których prawość lśni w jasnych promieniach słońca. – zza pleców Adam napłynęła odpowiedź na jego pytanie. – Co mogę uczynić, aby dowieść swych intencji równie kryształowych, co wasze charaktery? |
Świetne!
senszen napisał: | ale Adam… Kiedy tylko się pojawił, od razu pomyślała, że ten mężczyzna emanuje powściągliwością, siłą, stanowczością… rozsądkiem…niestety, na jego dłoni błyszczała obrączka. |
Prawdziwa tragedia dla młodej, niezamężnej dziewczyny.
senszen napisał: | Dziewczynka w tej chwili patrzyła na nią z przedziwną mieszanka uporu i niepewności. Migdałowe oczy w zielono-brunatnym odcieniu były jeszcze po dziecinnemu niewinne, ale już zaczynał malować się w nich mocny, nieustępliwy charakter.
Usłyszała lekkie trzaśnięcie drzwi. Po chwili do pokoju wszedł Adam, jak zwykle wykazując się niezwykłym wyczuciem czasu.
- Witam moje piękne panie. Miałem nadzieję, że jeszcze zdążę powiedzieć młodej damie dzień dobry.
Wziął córkę na ręce.
- Ale jest już ciemno. – zauważyła dziewczynka. – Mówi się dobranoc.
- Najpierw powiem „dzień dobry” – pocałował ją w jeden policzek. – Żeby powiedzieć potem „dobranoc” – pocałował ją w drugi policzek. |
PRZEUROCZY OBRAZEK
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:59, 15 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | - Dalej jest tak samo elokwentny?
- Witajcie panowie, których prawość lśni w jasnych promieniach słońca. – zza pleców Adam napłynęła odpowiedź na jego pytanie. – Co mogę uczynić, aby dowieść swych intencji równie kryształowych, co wasze charaktery? |
A oto odpowiedź
senszen napisał: | Agnes uważnie obserwowała dwóch mężczyzn, powoli objeżdżających razem z nią teren pastwisk. Obaj wysocy, silni… Canaday już wcześniej zwrócił jej uwagę tym szczerym uśmiechem ale Adam… Kiedy tylko się pojawił, od razu pomyślała, że ten mężczyzna emanuje powściągliwością, siłą, stanowczością… rozsądkiem…niestety, na jego dłoni błyszczała obrączka. |
Agnes wyraźnie poczuła, że nadszedł czas się zaobrączkować po takiej dawce TAKICH mężczyzn wcale się nie dziwię
Aż strach myśleć co będzie jak zaczną jej płot naprawiać
Fragment z Adamem i jego rodziną słodki i rozbrajający...
Widzę, że wena Tobą targa....to dobrze.....
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 20:59, 15 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:00, 15 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
raczej ja targam weną
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:02, 15 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen napisał: | Witajcie panowie, których prawość lśni w jasnych promieniach słońca. – zza pleców Adam napłynęła odpowiedź na jego pytanie. – Co mogę uczynić, aby dowieść swych intencji równie kryształowych, co wasze charaktery? |
Balsam na moje skołatane nerwy
Agnes wyraźnie chce złowić męża. Candy w niebezpieczeństwie
Senszen napisał: | Usłyszała lekkie trzaśnięcie drzwi. Po chwili do pokoju wszedł Adam, jak zwykle wykazując się niezwykłym wyczuciem czasu
- Witam moje piękne panie. Miałem nadzieję, że jeszcze zdążę powiedzieć młodej damie dzień dobry.
Wziął córkę na ręce.
- Ale jest już ciemno. – zauważyła dziewczynka. – Mówi się dobranoc.
- Najpierw powiem „dzień dobry” – pocałował ją w jeden policzek. – Żeby powiedzieć potem „dobranoc” – pocałował ją w drugi policzek |
Córeczka tak samo elokwentna jak tatuś. Uroczy, ciepły i bardzo rodzinny fragment.
Bez względu na to czy Ty targasz weną, czy wena Tobą efekt super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:04, 16 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Jak widać każdy Cartwright emanuje swoim jestestwem fluidy uroku, prawości, pracowitości i ... uporu Ciekawe, czy Agnes znajdzie kogoś do pary ... na razie większośc facetów już jest zaobrączkowana ... nawet, jeśli obrączkę któryś stracił
Córka Adama bystra jak tatuś. Nie tylko oczy po nim odziedziczyła
Ciekawe, co dalej z mesmerystą? czy wytrwa na ciernistej, aczkolwiek chwalebnej drodze cnoty
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Śro 1:05, 16 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 17:44, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
**************
Zbliżała się godzina dziewiąta; na zewnątrz było jeszcze jasno, w domu panował lekki półmrok. India zapaliła lampę, wzięła ją ostrożnie i weszła do sypialni. Uśmiechnęła się z rozczuleniem. Candy leżał na wznak na łóżku – zdjął jedynie kamizelkę i buty. Leżał, zasłaniając lewą ręką oczy, prawa ręka odrzucona była w bok.
India odłożyła lampę na komódkę i skróciła lekko knot. Bez słowa, najciszej jak umiała, położyła się obok męża. Ten, również bez słowa, płynnym ruchem przekręcił się na bok, obejmując ja w talii lewą ręką i przyciągając ją do siebie.
Leżeli tak przez dłuższy czas, w cieple, spokoju. W oddali zabrzmiał grzmot. Po chwili o szybę zakołatały drobne krople deszczu.
- Puść, zostawiłam koc na ławce. – India powiedziała cicho.
- Wyschnie jutro. – mruknął Candy.
India uśmiechnęła się i wtuliła mocniej w jego koszule.
- Jak się sprawował twój porywacz?
- Był bardzo gadatliwy… - sennie odpowiedziała India. – A jak płoty?
Candy wydał dziwny dźwięk.
- Jak tylko zamykam oczy to widzę płoty…
Deszcz się wzmagał, podobnie jak wiatr. Sosny nad domkiem szumiały, co pewien czas słychać było stukot drobnych szyszek obijających się o dach.
- Przynajmniej jak będziemy jutro tam jechać, to droga nie będzie się pylić.
India nagle usiadła na łóżku.
- Jedziecie tam jutro? – zdziwiła się.
Candy objął ja ponownie i lekko oporną, pociągnął z powrotem na łóżko.
- Jedziemy, jest tam dużo pracy.
- A często tam będziecie jeździć? – zapytała podejrzliwie.
- Jedziemy na tydzień, mam nadzieję, że starczy.
India podniosła się na łokciu i spojrzała na niego uważnie.
- Wyjeżdżasz? Znowu? – z żalem zapytała. – To nie może zaczekać?
- Im szybciej tam pojedziemy, tym szybciej wrócimy. – z uśmiechem wyjaśnił.
Wyglądał już na całkowicie rozbudzonego, oczy mu błyszczały w ciemnościach.
- Zawsze musicie być tacy skłonni do pomocy? – westchnęła. – Kto jedzie?
- Ja, Hoss i Adam… Joe wspominał, że woli zostać teraz z Alice.
India położyła się z powrotem.
- Nie jesteś chyba zła? – zapytał, tłumiąc śmiech. – Pomożemy tylko dziewczynie. Jest sama.
- A potem?
- A potem, upewnimy się, że to wszystko – i wrócę do domu. Choćbyś nawet miała się ze mną kłócić, że późno wracam.
Śmiał się cicho, trzymając ją jedną ręką. Trzymał rękę na jej plecach, delikatnie gładząc ją po kręgosłupie.
************
India siedziała na ganku w Ponderosie i wyszywała małe ubranko dla dziecka – fragment wyprawki dla Alice. Usłyszała tętent koni i podniosła głowę. Lekko się spięła poznając powozik należący do pani Blaze. Niewiasta ta zatrzymała się przed stodołą, wysiadła ciężko i wachlując się chustka podeszła do domu. Na widok Indii, na jej twarzy odmalował się wyraz niechęci.
- Czy mogę porozmawiać z panem Cartwrightem – zapytała wyniosłym tonem.
- Niestety, w tej chwili jest zajęty. Może w czymś pomóc? Może wody?
Pani Blaze dumnie weszła po schodkach i opadała na najbliższe puste krzesło.
- Obawiam się, że jestem poinstruowana do rozmowy z kimś kompetentnym.
India powstrzymała się od wzruszenia ramionami.
- Panno Cole, chętnie jednak bym się napiła wody z cytryną.
- Chętnie pani podam, choć przypomnę, równie chętnie, że wyszłam za mąż cztery lata temu. – słodkim głosem powiedziała India.
- Dla niektórych kobiet jedynym celem życia jest zdobycie męża. – westchnęła pani Blaze. – Egzotycznie i samolubnie zapominają przy tym, ze prawdziwą powinnością kobiety jest odkrycie instynktów macierzyńskich i misterium macierzyństwa.
India poczuła jak płoną jej policzki. Pożałowała, że się odezwała.
- Już przynoszę pani wody. – wykrztusiła, wchodząc do domu.
Pani Balze siedział na ganku, w ciszy, wachlując się dużą chustką.
- Witam nadobną w swych obfitościach damę.
Otworzyła oczy z zaskoczeniem. Przed nią stał niepozorny mężczyzna, w czarnym ubraniu.
- Sądząc po odczuciach wibracji, zapewne pani Canaday lekko się zdenerwowała i nieprędko wróci – pozwoli więc pani, że dotrzymam jej towarzystwa.
- To ona coś tu … - spojrzała dookoła z zaskoczeniem, jakby szukała czegoś na drewnianych listwach podłogi.
- O tak. Pani Canady wydziela niezwykle silne wibracje i drażniące fluidy, łatwo odczytać jej instynkta, rzucające nierzadko cień na jej uprzejme zachowanie i jej niezaprzeczalny, zmienny niczym wiatr urok.
Pani Blaze wpatrywała się w Maurice’a szeroko otwartymi oczyma. Niemal można było zobaczyć myśli galopujące przez jej głowę.
- A te jej… wibracje… działają też na inne rzeczy? – zapytała zdumiona.
- Bez wątpienia. – pewnie stwierdził Maurice. – Jest to rzadki dar, podświadomie jednak wyczuwany przez co bardziej wrażliwe na zmienność fluidów osoby…
- Zawsze wiedziałam… Ze z nią jest... - wyszeptała chrapliwie, do samej siebie.
- Jestem przekonany, nadobna pani. – Maurice wytwornie się skłonił. – Wyczuwam bijące od pani, niczym ze od… - zapowietrzył się na chwilę.
- Pani Balze, pani woda. – India stanęła w drzwiach, nieco zażenowana.
Pani Blaze drgnęła i zerwała się żywo z krzesła.
- Skoro pana Cartwrighta nie ma, proszę mu przekazać, że musze z nim porozmawiać. Najlepiej jutro, dzisiaj nie mam czasu. – Rzuciła, biegnąc już niemal do powoziku.
India stała, patrząc za tocząca się po podwórzu kobietą i przegryzała wargi.
**********
Murphy Jhons uważnie oglądał niewielką buteleczkę. Na jej dnie pozostałą jeszcze resztka lekko mętnego płynu. Odkorkował ją i powąchał. Skrzywił się lekko, wzruszył ramionami i duszkiem wypił. Gładząc się po żołądku usiadł ciężko w fotelu. Pokręcił się przez chwilę, starając się znaleźć miejsce, w którym sprężyny mniej się wbijają w spodnie.
Zajęcie to przerwało mu silne pukanie do drzwi. Podniósł się powoli, niezgrabnie i podszedł otworzyć.
Patrzył zdumiony na tęgą niewiastę nie pierwszej świeżości, wciśniętą w różowo-zieloną suknię i mocno ściągnięta gorsetem. Nie był to widok częsty w tej okolicy – podobnie jak nieskazitelnie czyste rękawiczki, które właśnie naciągała na ręce czy duży złoty medalion, wiszący na jej szyi.
- Pan Murphy? – konspiracyjnym szeptem zapytała.
Kiwnął on głową powoli.
- Jest pan chrześcijaninem? – pytała dalej. – Był pan Inkwizytorem?
Murphy wytrzeszczył na nią oczy. Od rana męczyła go dyspepsja, krople, które wziął chyba były przeterminowana. Albo je przedawkował.
- Nie wiem o czym mówisz kobieto, bo takiej roboty bym nigdy w życiu nie wziął. – mruknął niechętnie i zamknął jej drzwi przed nosem.
*************
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 18:06, 17 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:50, 17 Lip 2014 Temat postu: Nieudane oświadczyny |
|
|
Czy India jest zazdrosna o Anges ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:12, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Bez słowa, najciszej jak umiała, położyła się obok męża. Ten, również bez słowa, płynnym ruchem przekręcił się na bok, obejmując ja w talii lewa ręką i przyciągając ją do siebie. |
Bardzo miła scenka. Niby zwyczajna, a jednocześnie nadzwyczajna.
senszen napisał: | - Jak się sprawował twój porywacz?
- Był bardzo gadatliwy… - sennie odpowiedziała India. – A jak płoty?
Candy wydał dziwny dźwięk.
- Jak tylko zamykam oczy to widzę płoty… |
senszen napisał: | Lekko się spięła poznając powozik należący do pani Blaze. |
Pani Blaze wróciła, a wraz z nią kłopoty i nieprzyjemności. India od czterech lat jest mężatką, a ta zwraca się do niej: "panno". I robi to rozmyślnie. Wredna baba
senszen napisał: | Patrzył zdumiony na tęgą niewiastę nie pierwszej świeżości, wciśniętą w różowo-zieloną suknię i mocno ściągnięta gorsetem. |
Aż mnie zęby rozbolały od tego połączenia kolorów na pani Blaze... Ta baba jest nawiedzona. Jej potrzebny nie inkwizytor, a wizyta u dobrego psychiatry. Chociaż nie wiem, czy wredne zachowanie można leczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:51, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen napisał: | Leżeli tak przez dłuższy czas, w cieple, spokoju. W oddali zabrzmiał grzmot. Po chwili o szybę zakołatały drobne krople deszczu.
- Puść, zostawiłam koc na ławce. – India powiedziała cicho.
- Wyschnie jutro. – mruknął Candy. |
Sympatyczny fragment, opisujący zwykły ludzki odruch - pada deszcz, to wszystko trzeba szybciutko pozbierać. Taki zwykły, ale przez to po prostu ładny Miłość Candego i Indii w rozkwicie. Senszen, mam pytanie: czy i kiedy będą mieć dzidziusia?!
Senszen napisał: | A te jej… wibracje… działają też na inne rzeczy? – zapytała zdumiona.
- Bez wątpienia. – pewnie stwierdził Maurice. – Jest to rzadki dar, podświadomie jednak wyczuwany przez co bardziej wrażliwe na zmienność fluidów osoby… |
Obawiam się, że mesmerysta znowu narozrabiał , a pani Blaze , no cóż mówiąc delikatnie mądrością nie grzeszy.
Obawiam się tego wyjazdu Candego i spotkania panów z Agnes. Pozostaje czekać nam na ciąg dalszy oby jak najszybciej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:14, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
ADA napisał: | Senszen, mam pytanie: czy i kiedy będą mieć dzidziusia?!
|
Dobre pytanie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 20:14, 17 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:22, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | Zbliżała się godzina dziewiąta; na zewnątrz było jeszcze jasno, w domu panował lekki półmrok. India zapaliła lampę, wzięła ją ostrożnie i weszła do sypialni. Uśmiechnęła się z rozczuleniem. Candy leżał na wznak na łóżku – zdjął jedynie kamizelkę i buty. Leżał, zasłaniając lewą ręką oczy, prawa ręka odrzucona była w bok.
India odłożyła lampę na komódkę i skróciła lekko knot. Bez słowa, najciszej jak umiała, położyła się obok męża. Ten, również bez słowa, płynnym ruchem przekręcił się na bok, obejmując ja w talii lewą ręką i przyciągając ją do siebie. |
O tym właśnie mówię...piszesz o wszystkim i o niczym, a wyobraźnia działa (choć pozwolę sobie przy okazji wtrącić, że i w toalecie niektórym wychodzi ....ale nie tak lekko jak u Ciebie)
senszen napisał: | - Witam nadobną w swych obfitościach damę.
- Sądząc po odczuciach wibracji, zapewne pani Canaday lekko się zdenerwowała i nieprędko wróci – pozwoli więc pani, że dotrzymam jej towarzystwa.
- To ona coś tu … - spojrzała dookoła z zaskoczeniem, jakby szukała czegoś na drewnianych listwach podłogi.
- O tak. Pani Canady wydziela niezwykle silne wibracje i drażniące fluidy, łatwo odczytać jej instynkta, rzucające nierzadko cień na jej uprzejme zachowanie i jej niezaprzeczalny, zmienny niczym wiatr urok. |
Boskie skąd Ty to bierzesz??? Twoje teksty sa świetne, obłędne...
senszen napisał: | - Jest pan chrześcijaninem? – pytała dalej. – Był pan Inkwizytorem?
Murphy wytrzeszczył na nią oczy. Od rana męczyła go dyspepsja, krople, które wziął chyba były przeterminowana. Albo je przedawkował.
- Nie wiem o czym mówisz kobieto, bo takiej roboty bym nigdy w życiu nie wziął. – mruknął niechętnie i zamknął jej drzwi przed nosem. |
Senszen, pani Blaze coś knuje?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 20:23, 17 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:41, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Pani Blaze chyba przekręca znaczenie wyrazów. Murphy z pewnością jest chrześcijaninem, ale nie pali się do tego, by zgodnie z zaleceniami Inkwizycji palić heretyków jak widać z zamknięcia babie drzwi przed nosem
Candy i India - świetnie dobrani, kochający i rozumiejący się ludzie.
Agnes pewnie chciałaby spotkać kogoś sympatycznego i dobrego, ale nie sądzę, żeby chciała rozbijać inne związki. Mesmerysta wydaje się urzeczony panią Blaze, jej obfitościami ... a może to ta kolorystyka? Kto wie jak jego fluidy odbierają tę orgię barw?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 21:00, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zorino - India nie jest szczególnie zazdrosna, bo tez i nie ma na razie żadnych ku temu powodów.
ADA, Aga
przyznam szczerze, że nie mam pojęcia czy będą mieli dzieci....
Pani Blaze trochę napsuje atmosfery w mieście, to mogę obiecać.
Dziękuję za miłe komentarze
Aga, takie teksty pisze się stosunkowo łatwo. Nie muszą mieć sensu
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:31, 17 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ależ one w swoim bezsensie mają sens...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|