|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:47, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Gapowato? Jak to Adaś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:49, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Ale tylko w przypadku ewentualności oświadczyn, lub starania sie o pannę, gdy nie był pewien, czy mu się bardzo podoba, szalenie podoba, czy owszem ... niezła jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:18, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Adasiowi jak nie zależało na kontynuacji to wyciągał z siebie cale pokłady romantyzmu (Matador czy... eee....?)a jeśli miał się zenic to dziadzial...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:43, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
w tym opowiadaniu to chyba nikt się nie zachowuję zgodnie z cechami swojego charakteru. Marudni są i tyle. Intensywnie muszę pomyśleć nad wątkiem inny niż romansowy, dla urozmaicenia akcji
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 20:47, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:14, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Kto marudny? My czy Cartwrights/Canaday
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:18, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
nie, postacie w opowiadaniu Dlatego powinnam włączyć wątek inny niż romansowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:28, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
To Ty masz jakieś romansowe wątki ....toz to zaledwie zaczyn dopiero...toz nikt nawet czekoladek ze sreberek nie wyciągnął....nawet nie dotknął sreberka....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 18:59, 13 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:31, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
może wena wróci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:21, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
********
Deszcz padał coraz mocniej, Adam niespokojnie spoglądał na Marie. Jej cieniutka, organdynowa sukienka drżała niespokojnie w porywach wiatru … albo Marie dygotała w porywach wiatru. Adam niespodziewanie skręcił bryczką w zaniedbaną dróżkę.
- Co robisz? – Zdziwiła się Marie. – Przecież to nie jest nawet skrót do miasta…
- Wiem. – Odpowiedział mężczyzna z lekkim uśmiechem na ustach. – Ale do miasta jest jeszcze daleka droga, a ten deszcz się wzmaga.
- Więc? – Marie spojrzała na niego trochę podejrzliwie.
- O ile dobrze pamiętam, jest tutaj mała chatka, w którym możemy się schronić… Widzisz? – Z duma wskazał na mały, opleciony czerwono-zielonym bluszczem domek.
- Nie jest to zbyt wiele… - Zeskoczył z kozła i podał rękę dziewczynie. – Ale wystarczy na pewien czas.
Marie podała mu rękę i momentalnie poczuła, że jest jej już znacznie cieplej… zwłaszcza gdy poczuła ręce Adama na swojej talii.
- Zaraz rozpalę ogień, nie chciałbym, żebyś się przeziębiła. – Powiedział, uśmiechając się.
Marie zauważyła, że ma On wyjątkowo miły uśmiech; widziała urocze dołeczki w jego policzkach. Równocześnie jednak każde spojrzenie w jego piwne, mieniące się ciemno oczy powodowało kolejne fale gorąca.
Pozwoliła się wprowadzić do domku i usadowić w wiklinowym fotelu. Rozejrzała się – było tu nawet miło, zacisznie, w powietrzu unosił się lekki zapach jodeł, mokrej ziemi i deszczu. Adam szybko rozpalił wesoły, trzaskający ogień i znalazł dla Marie czysty, suchy koc.
Deszcz wzmagał się. Siedzieli w milczeniu przed kominkiem, zasłuchani w melodyjny stukot kropel i coraz głośniejszy szum wiatru.
- Opowiedz mi coś. – Poprosiła Marie.
- Na przykład? – Adam uśmiechnął się kącikiem ust.
- Opowiedz mi dokładnie jak wygląda sztorm na morzu, proszę…
Adam spojrzał na Marie i miał już zaprotestować – ale uczucia kryjące się w tych ciemnych, przejrzystych oczach sprawiły, że zgubił odpowiednie słowa.
- Wyobraź sobie wiatr, silniejszy niż ten… - Zaczął, lekko ochrypłym głosem. – Wiatr początkowo tylko lekko marszczący szarą toń oceanu. Potem, woda staje się grafitowa, fale stają się większe, matowe. Wiatr wzmaga się, Ocean i Niebo stają się jednym. Ciemne chmury płyną nad twoją głową, odbijają się w matowej wodzie, w dwójnasób groźne i tajemnicze… Kremowo-biała piana morska potęguję grozę sytuacji. I wtedy, z nieba zaczyna płynąć deszcz, pokład zalewany jest strugami wody… Nie myślisz nawet, że to, co widzisz jest na swój sposób piękne; groźne, niezwykłe, przerażające… ale w straszliwy sposób piękne.
A potem wszystko się powoli uspokaja, chmury powoli się rozstępują, słońce nieśmiało roztacza swoje wdzięki, światło rozjaśnia toń wody i nagle widzisz całą feerie barw – ocean nabiera nieznanych odcieni granatu, turkusu i lazuru. Piana morska, na powrót jest jedynie filigranowym ozdobnikiem, drobne fale morskie delikatnie opływają kadłub statku.
Kiedy zachodzi słońce, ocean wygląda, jakby przeistoczył się w jednej chwili w owocowy sad – kremowe, aksamitne fale obejmują się z różowymi, turkusowe blaski tańczą ze złotymi płatkami. Chwila – i wszystko zamiera, woda przybiera na powrót ciemne barwy, słychać delikatny szum wiatru, cichy szum fal…
Adam umilkł, dorzucił kilka gałązek do płonącego ogniska. Miał wrażenie, że nie powiedział jednej, najistotniejszej rzeczy, że w istocie nie odpowiedział na zadane pytanie. Usiadł obok Marie.
- Chyba już przestaje padać. – Zauważył po chwili.
- Powinniśmy wracać…
- Chciałbym Ci powiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz, zanim pojedziemy.
- Słucham. – Marie spojrzała na Adama, rumieniąc się coraz bardziej.
Adam pocałował ją.
- Może mi nie uwierzysz, ale ciężko jest zdobyć się na romantyczne wyznanie … - Dodał po chwili, z wesołym błyskiem w oku.
*****
- Panie Cartwright, chciałbym porozmawiać. – Candy przysiadł się do Bena Cartwrighta, popijającego poranna kawę.
- Słucham. – Mruknął spokojnie Ben. Poranek był piękny, w powietrzu brzęczały pszczoły… Od rana ogarniał go spokój i nie zamierzał się dzisiaj denerwować.
- Czy rozważał pan kiedyś sprzedaż kawałka ziemi?
- Nie bardzo. – Ben odpowiedział flegmatycznie, wpatrując się w rozkwitające maki.
- A gdybym chciał odkupić naprawdę niewielką działkę… powiedzmy 5-6 akrów? Na wschodnim krańcu Ponderosy?
Ben nagle stracił zainteresowanie ogrodem.
- Nie chciałbym rzucać pracy na ranczu – Ciągnął dalej Candy. – Tylko… pomyślałem o budowie własnego domu. – Odchrząknął lekko.
- Blisko wschodniego krańca, jest nawet przyjemny domek, w surowym stanie, z pięknym widokiem na jezioro Washoe. – Zauważył Cartwright, z lekki uśmiechem na ustach. – Może kawy?
- Chodzi właśnie o ten kawałek ziemi. – Uściślił Candy.
Miał wyjątkowo poważną minę, jakby bardzo mu zależało na
pomyślnym zakończeniu tej rozmowy.
- Nie jestem przekonany… - Ben zamyślił się głęboko. – Jest to oczywiście kwestia ceny… i jeszcze przynajmniej, hmm… dwóch warunków, które trzeba ustalić.
- Jestem pewien, że dojdziemy do porozumienia. – Candy w końcu się uśmiechnął i nawet zaczął swobodniej oddychać.
Ben patrzył przez chwilę na Canaday’a, nic nie mówiąc i rozważając kilka kwestii.
- Pierwszym warunkiem jest to, że zakupionej ziemi nie możesz nikomu odsprzedać. – Zaczął powoli. - Nie mam nic przeciwko temu, że będziesz u mnie pracował a mieszkał kawałek dalej… nawet się cieszę. Jesteś dobrym pracownikiem, podwładni cię lubią, szanują.
Candy lekko skinął głową w podziękowaniu.
- Akr ziemi kosztuje średnio... Ceny wahają się od 5, 10 do 20 dolarów za … Myślę, że możemy się umówić na 12… - Ben głośno się zastanawiał, ale w jego oku pojawił się żywy błysk.
- To rozsądna cena, działka ma około 6,5 akra. Mogę...
- Jeszcze chwilę. – Ben sięgnął po filiżankę.
Candy spojrzał na niego zaskoczony.
- 12 centów za akr i 10 akrów… dla zaokrąglenia stawki. Chyba, że... – Uśmiechnął się szeroko na widok jego miny. – Sądzę, że wystarczy wam na początek. Ziemia jest twoja, tylko nie możesz jej sprzedać dalej. Chciałbym, żeby cała Ponderosa pozostała w zaufanych rękach… ale jeszcze drugi warunek.
- Słucham. – Candy miał lekko zmieniony, jakby zduszony głos.
- Masz pamiętać że zawsze jesteś mile widziany w Ponderosie - razem z małżonką oczywiście. Czy India już wie o twoich planach?
- Jeszcze nie. – Canaday roześmiał się. – Nie byłem pewien, czy się uda…
- Serdeczne życzenia, niech wam się tam dobrze mieszka. – Ben poklepał mężczyznę po ramieniu. – Pozdrów ją ode mnie.
- Dziękuję. – Candy jednym haustem wypił filiżankę kawy i zerwał się z krzesła. – Idę się przekonać, czy dokonałem dobrego wyboru miejsca. – Dodał z szerokim uśmiechem.
- Rozumiem, że inne wybory nie podlegają dyskusji? – Zażartował Ben.
- Stanowczo nie.
Stanowcza odpowiedź okraszona została jednak rozbrajającym, szczerym uśmiechem.
* chodzi o jednostki amerykańskie, akr amerykański to około 4050 metrów kwadratowych. Wypada więc jakieś 4 hektary. Na skromny domek chyba wystarczy?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 15:30, 13 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:49, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Adam działa na Marie niczym słońce. Momentalnie robi jej ciepło, a nawet gorąco. Ten domek, w którym się schronili, wzbudził moją ciekawość. Chatka była opuszczona? Jeśli tak, to skąd w niej czysty, suchy koc? Jeśli domek był czyjąś własnością, to jak tam weszli? Zaczynam podejrzewać, że Adam przewidział i deszcz, i sam na sam z Marie.
Candy wszystko sobie skrupulatnie zaplanował. Przemyślał każdy drobiazg. Czy India wie o jego planach? Chyba szykują się co najmniej dwa śluby. Co z Hossem i Sheilą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:51, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Teren Ponderosy był bardzo duży, trudno by było go objechać w jeden dzień. Pomyślałam, ze mogli mieć rozstrzelone po terenie chatki z zaopatrzeniem. No i to własnie taka chatka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:00, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Czyli Adam miał tzw. miejsca odosobnienia w każdej chwili pod ręką? Dobre!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:24, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
To Marie chyba już wpadła jak śliwka w kompot.
Candy ma plany to dobrze. Ciekawe jak przyjmie to India
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:51, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Senszen, na początek muszę podziękować Ci za piękny odcinek, taki ciepły, romantyczny, napawający nadzieją. Od razu poprawił mi się humor.
Odniosłam wrażenie, że Adam ma swoje sekretne miejsce. Marie przepadła, jest w mocy Adama i bardzo mi się to podoba. Oby tak dalej
Candy bardzo odpowiedzialny, ale dlaczego jeszcze nic nie powiedział Indii. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i proszę pamiętaj o Hossie, nich choć u Ciebie będzie szczęśliwy, bo u mnie ma "przechlapane"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 18:59, 13 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Jeżeli po tak nieprzyjemnym powrocie do domu - poprawiłam Ci humor, to bardzo się cieszę
O Hossie pamiętam, nie planuję urządzać mu żadnych wstrząsów
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 18:59, 13 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|