Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:21, 09 Kwi 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Od kiedy nie ma przy nim jego synów, doktor Martin odwiedza go regularnie

Benowi musi być ciężko. Sad

senszen napisał:
A prowadzi rancho sam? Co się stało z jego synami? Wyjechali?

Szkoda, że Peggy przemilczała tę kwestię.

senszen napisał:
Młodszy miał półdługie brązowe włosy i niebieskie oczy.

To chyba Griff King. Tak sobie myślę, że pasowałby do Peggy bardziej niż Harvey. Skoro jednak dziewczyna nie była w Ponderosie od dwóch miesięcy, to chyba nic z tego nie będzie. Szkoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:24, 09 Kwi 2014    Temat postu:

"- A gdzie jest Pan Cartwright? – zapytała raz jeszcze Margaret. – Pojechał gdzieś?
- A jak, pojechał podziwiać jezioro Tahoe. Zabrał ze sobą Griffa."

Z tego mi wynika, że to Griff. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:32, 09 Kwi 2014    Temat postu:

na wstępie kilka słów wyjaśnienia Smile
Griff w moim opowiadaniu jest żonaty Smile W sezonie czternastym pojawił się motyw małżeństwa (fikcyjnego) z niejaką Theodorą Duffy. Małżeństwo było fikcyjne, ale między nimi wyraźnie coś było... Więc u mnie dalej są małżeństwem. Mają córeczkę.

Will i Laura mają jedno dziecko, syna, o imieniu Ian.

to krótki fragment, właściwie tylko uzupełnienie poprzedniego. Mam nadzieję, że nastroi was bardziej optymistycznie. Smile

****


Starszy mężczyzna lekko zeskoczył z konia, pogłaskał go czule po szyi i zwrócił się twarzą do zgromadzonych na ganku. Mimo siwych włosów oczy miał żywe i bystre, ruchy energiczne, głos, jak się okazało po chwili, donośny.

- Witam Panie Cartwright. – Peggy uśmiechnęła się serdecznie na jego widok.
- Peggy, tyle razy już mówiłem, możesz do mnie mówić wujku, dziadku, jak tylko chcesz; tylko nie ‘Panie Cartwright”. – Odpowiedział jej stanowczo.

Młodszy mężczyzna tymczasem również zsiadł z konia i poprawił kapelusz. Niebieskie oczy jaśniały ni to wesoło, ni to smutno. Na twarzy jednak miał pogodny uśmiech.

-Peggy, za każdym razem jest to samo. – Zaśmiał się. – Nigdy nie wyślę swojej córki na pensję. Tylko nie mów do mnie „Panie King”. – Ostrzegł ją, zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek.
- Ależ oczywiście „Panie King”. Jakże bym śmiała. – Margaret uśmiechnęła się przeuroczo i podeszła do obu mężczyzn. – Witaj wujku. – Przywitała się jeszcze raz. –Witaj Griff. Jak się miewa pani Theodora King i twoja przeurocza córeczka?
- Nigdy, ale to nigdy nie wyślę swojej córki na pensję. – Griff pokręcił głową.
- A jeżeli Duffy zdecyduję inaczej? – Zapytał niewinnie Jaimie.

Griff uśmiechnął się łobuzersko. Ben obserwował całą scenę z uśmiechem.

- Peggy, masz jakieś wieści od swojego ojca? Kiedy ma zamiar przyjechać odwiedzić starego, zniedołężniałego wuja? Pan wybaczy, chyba nie zostaliśmy przedstawieni. Ben Cartwright, najstarszy i najbardziej zniedołężniały, uparty ranczer w Nevadzie. – Przedstawił się, wyciągając rękę do Harvey’a.

Harvey uśmiechnął się i uścisnął podana mu dłoń.

- Harvey John, nie wiem co mówią o mnie w mieście. – Z błyskiem w oku powiedział.
- Wujku, Ojciec ma zamiar przyjechać w przyszłym tygodniu, Ian bardzo chciał cię w końcu odwiedzić. - Wtrąciła Peggy.
- Wspaniale! – Wykrzyknął Ben. – Będziemy czekać!
- Przekaże wiadomość jak najszybciej. – Peggy odpowiedziała. – Była też ostatnio na poczcie i mam niespodziankę. – Uśmiechnęła się tajemniczo. – Odebrałam najnowszy List.

Harvey patrzył na nią zafascynowany. Miała tak zmienną, żywą mimikę. Jakby była tutaj, na tym kawałku ziemi, zupełnie inną osobą niż w mieście.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 09 Kwi 2014    Temat postu: Listy

Ciekawe od kogo ten list ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:44, 09 Kwi 2014    Temat postu:

Trochę się tajemniczo zrobiło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:10, 09 Kwi 2014    Temat postu:

senszen napisał:
Starszy mężczyzna lekko zeskoczył z konia, pogłaskał go czule po szyi i zwrócił się twarzą do zgromadzonych na ganku. Mimo siwych włosów oczy miał żywe i bystre, ruchy energiczne, głos, jak się okazało po chwili, donośny.

Ten fragment rzeczywiście nastroił mnie bardziej optymistycznie.
Mam nadzieję, że ten list jest od Adama. Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:57, 09 Kwi 2014    Temat postu:

Każda fanka Adama by to chciała... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:23, 10 Kwi 2014    Temat postu:

Pierwsza część trochę smutna, nostalgiczna bez Adama, Hossa i Joe. Trochę mi szkoda Bena, musi mu być ciężko tak bez synów. Druga część faktycznie pogodniejsza i na koniec list niespodzianka. Ciekawe od kogo. Mam cichą nadzieję, że to od Adama. Czekam na ciąg dalszy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:25, 10 Kwi 2014    Temat postu:

No i od razu lepiej. Very Happy ten fragment bardziej żwawy i mam wrażenie, że powoli mnie przestroil na inną Ponderosę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:59, 11 Kwi 2014    Temat postu:

Bardzo nostalgiczne. Ponderosa po latach ... bez Adama, Joe i Hossa to już nie to samo ... ale wspomnienia pozostały

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 0:09, 17 Kwi 2014    Temat postu:

Po krótkiej przerwie przedstawiam kolejny fragment. Mam nadzieję, że będzie się go Wam dobrze czytało Smile




*****
- List? – Zdziwił się Ben. – Peggy, nie wiem o czym mówisz. Nie oczekuję żadnych wiadomości…
- Sądziłam…– Peggy zarumieniła się. – Myślałam… Myślałam… - Peggy wyglądała na zupełnie zbitą z tropu.
- Peggy, nie może się wysłowić… - Zaśmiał się Jaimie. – Zaczyna się robić ciekawie!
- To nie chcesz zakładać wujku telefonu w Ponderosie? – Wyjąkała Peggy.
- Owszem. – Zaśmiał się Ben. – Ale dlaczego bym miał w tej kwestii pisać listy przyprawiające młode damy o rumieńce?
- Peggy, co to za list? – Zainteresował się w końcu Griff. – Do kogo jest zaadresowany?
- Do „Wielmożnego Benjamina Cartwrighta, Nevada, Wirginia City. Ponderosa” – Przeczytała Peggy napis na żółtawej, ciężkiej kopercie, oklejonej wieloma kolorowymi znaczkami. List jest z … Hongkongu? Wędrował przez ponad sześć miesięcy…
- To ciekawe… - Ben zamyślił się lekko. – Nie mam już tych oczu co dawniej, bądź tak miła i otwórz. – Polecił Peggy.
Lekko speszona Peggy powoli otwierała kopertę. Czuła na sobie wzrok wszystkich, zwłaszcza palące spojrzenie milczącego zawzięcie Harvey’a…
Lekko drżącymi dłońmi wyciągnęła z koperty kartkę z tego samego grubego, kremowego papieru i drugą kopertę, niewiele mniejsza, pękatą.


Wielmożny Panie Benjaminie Cartwright,
Proszę wybaczyć lapidarność mojej wypowiedzi.
Porządkując magazyny nadmorski w porcie znaleziono dowody rażącej niekompetencji pracowników pocztowych. Pośród wielu niedoręczonych przesyłek, znaleziono także i te, które powinny trafić do Pana. Nie dotknął ich ząb czasu ni niesprzyjające warunki przechowywania.
Pragnąc serdecznie przeprosić za tak karygodne niedopatrzenie, przesyłam listy adresowane do Pana. Paczki, oznaczone jako ”delikatne” zostaną potraktowane z należytą uwagą i przesłane jak najszybciej.

Z najszczerszymi wyrazami szacunku,
pozostając uniżonym sługą
(podpis nieczytelny)



Jaimie zaśmiał się niepewnie, wszyscy spojrzeli po sobie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzach. Nie jest częstym otrzymanie korespondencji sprzed paru lat, zwłaszcza, korespondencji tajemniczego pochodzenia.
Ben odchrząknął i napił się kawy.
- Od kogo więc są te listy, możesz sprawdzić? – Polecił raz jeszcze Margaret.
Harvey spojrzał na jego twarz, teraz odmłodniałą o lat przynajmniej dziesięć, rozjaśnione oczy. Wyglądał, jakby spodziewał się takiej przesyłki.

- Listy są od Adama… - Peggy przeglądała właśnie sześć grubych kopert, zawierających zapewne listy przynajmniej kilkustronnicowe. – Chyba nie powinnam ich czytać…Wujku? Zaadresowane są nieco dziwnie, właśnie na "Wielmożnego Benjamina Cartwrighta, Nevada, Wirginia City. Ponderosa”
- Myślę, że nie ma żadnych przeciwwskazań Peggy… Czytaj śmiało. – Ben zaśmiał się – Tylko głośno!
Peggy spojrzała nieco podejrzliwie na Bena, ale wybrała list oznaczony najstarsza datą. Wygładziła kartki, napiła się herbaty i zaczęła czytać.


…10.1874
…Wiele już czasu minęło, od kiedy napisałem ostatni list. Wyjeżdżałem wtedy z Paryża, nie miałem żadnych planów, czułem jedynie, że morze tańczy w moich żyłach.
Zaciągnąłem się na pokład ‘Valebat’. Od początku poczułem do niego sympatię, to był impuls. To niepodobne do mnie, ale wiedziałem, że muszę to zrobić. (….)
Każdy poranek sprawia, że jestem pewniejszy swojej decyzji. Każdy poranek na pokładzie; niezależnie, czy białe promienie słońca odbijają się od ciemnej, nasyconej toni oceanu, czy też w mętnych wodach odbijają się ciemne, burzowe chmury a pokład zalewany jest kolejnymi falami. Każdy poranek jest cudowny.
(….)
Podróż będzie długa, w zasadzie połączona z niewielką ekspedycją naukową. Zobaczę całkiem nowy świat. Wypływamy z portu we Francji, płyniemy do Wysp Kanaryjskich. Następnie płyniemy przez Morze Śródziemne i Kanał Sueski. Kolejnym naszym portem będzie Półwysep Indyjski i Cejlon. Przez długi czas nie będę w stanie wysyłać listów, dopiero gdy dotrzemy do Australii… (….)
Do tej pory zobaczyłem jedynie niewielki fragment Starego Kraju, Europy… Jej urok podbił moje serce; ale nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie piękna dzikich krajów, wiecznie zielonych lasów, lazurowych, przejrzystych zatoczek i wulkanicznych, bajecznie kolorowych wysp.
Będę opisywać wszystko, co tylko przykuje moja uwagę. Mam szanse zobaczyć cuda, jakich nawet Ty nie widziałeś. (…)
Sądzę, że Moja podróż może potrwać nawet i sześć-siedem lat. Potem wrócę, do domu. Do Ponderosy.
Tak więc – do zobaczenia.
Adam



****

- Myślę, że na dzisiaj wystarczy starcowi wrażeń, Peggy. – Odezwał się Ben. – Przyjedziesz jutro, przeczytasz kolejny list, jestem pewien, że będzie jeszcze ciekawszy.

Panowała niezręczna cisza, nikt nie wiedział, co można powiedzieć, czego się można spodziewać.

- Zostaniesz może teraz na kolacji? Pan, panie John jest oczywiście również zaproszony. – Ben ciągnął dalej, spokojnym, cichym głosem.
- Nie wujku, dziękuję… Nie możemy zostać. – Peggy uśmiechnęła się nerwowo. – Ale z miłą chęcią przyjedziemy jutro.
- Z przyjemnością przyjmuję zaproszenie. – Harvey odezwał się szybko.
- W takim razie, do zobaczenia jutro. – Ben uśmiechnął się szybko i wziął listy do ręki. – Zaniosę to do swojego gabinetu, żeby się nie poplamiły….


****

Peggy i Harvey znów jechali w milczeniu, tym razem jednak, w powietrzu czuło się niewypowiedziane słowa.

- Adam bardzo dawno temu wyjechał z domu… – Zaczęła Peggy. Ledwie go pamiętam…. Ale… był najmilszym dorosłym jakiego spotkałam. – Uśmiechnęła się do Harvey’a.

- Zazdroszczę mu. – Wykrztusił z siebie. – Zawsze chciałem wyjechać gdzieś daleko, gdzie tylko mnie oczy poniosą. Zobaczyć bezkres oceanów mieniących się odcieniami błękitów i zieleni, majestat niezbadanych łańcuchów górskich, inkrustowanych lodem i śniegiem, zabójczych w swoim pięknie. Czy wiesz, ile jest jeszcze białych plam na mapach? Peggy, nigdy nie chciałaś wyjechać, stanąć tam, gdzie jeszcze nie stanęła stopa ludzka?
Peggy obserwowała Harvey’a uważnie, zauważyła jego rozpalone oczy, tajemniczy uśmiech, nawet zmianę barwy głosu, inną intonację.
- Nigdy o tym nie myślałam w ten sposób. – Przyznała. – Zawsze tutaj był mój dom.
- Nigdy nie myślałaś, żeby brodzić stopami w krystalicznie czystym oceanie? Nigdy nie chciałaś spróbować nieznanych owoców, których smaku nie można nawet sobie wyobrazić? Nigdy nie chciałaś zobaczyć cudów innych cywilizacji? – Harvey zwrócił się twarzą do Margaret.
Ja o tym często myślę… Jak tam musi być pięknie… Wiecznie zielone lasy tropikalne; ponad stuletnie drzewa oplecione są potężnymi lianami, subtelnie kwitnącymi. Czujesz tam woń ziemi, zieleni, słodki, niemal mdlący zapach tropikalnych kwiatów. W rzekach pływają stwory, będące przedziwnym żartem Matki Natury, nad głową możesz zobaczyć małpy tak przerażająco do nas podobne. Albo rajskie ptaki, wielkie motyle. – Ciągnął Harvey. – Tak wspaniale ubarwione, tak różnorodne, płynące lekko i figlarnie w rozproszonym świetle dnia, chełpiące się swoimi kolorami, różnorodnością kształtów. Chciałbym kiedyś to wszystko zobaczyć, dotknąć…poczuć, poczuć, że żyję!

Harvey umilkł nagle, zawstydzony swoim wybuchem. Peggy również milczała, lekko oszołomiona przedstawioną jej wizją.

Wjeżdżali już do Wirginia City. Miasteczko szykowało się już do snu. Ostatnie promienie odbijały się od jasnych fasad budynków. Nieliczne, późno kwitnące kwiaty na porządnie utrzymanych rabatkach, zamykały swoje płatki. Pojedyncze osoby wracały nieśpiesznie do swoich domów. W kolejnych oknach zapalało się ciepłe światła.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:28, 17 Kwi 2014    Temat postu:

Przeczytałam i bardzo mi się spodobało Twoje opowiadanie. Te cudem odnalezione listy Adama są dla Bena niezwykle wzruszające, ale też chyba wywołują w nim smutek i tęsknotę za synem. Bardzo podoba mi się Peggy, taka zrównoważona i pełna szacunku dla Bena. Czekam na ciąg dalszy i na następny list Adama Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:44, 17 Kwi 2014    Temat postu: Listy

Adam zawędrował do Chin.
Peggy jest taka sympatyczna ,rozsądna ,twardo ,stąpająca po ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:03, 17 Kwi 2014    Temat postu:

Opisy piekne zwłaszcza kotłujące się chmury w morzu i te promienie ślizgające się gdzie popadnie, aż się rozmarzyłam ... Rolling Eyes

Zaskoczył mnie Harvey swoim niepohamowanym i niekontrolowanych wyrzutem zgiełku emocji, które kisły w nim i kotłowały chyba od lat.

"- Nigdy nie myślałaś, żeby brodzić stopami w krystalicznie czystym oceanie? Nigdy nie chciałaś spróbować nieznanych owoców, których smaku nie można nawet sobie wyobrazić? Nigdy nie chciałaś zobaczyć cudów innych cywilizacji? – Harvey zwrócił się twarzą do Margaret.
Ja o tym często myślę… Jak tam musi być pięknie… Wiecznie zielone lasy tropikalne; ponad stuletnie drzewa oplecione są potężnymi lianami, subtelnie kwitnącymi. Czujesz tam woń ziemi, zieleni, słodki, niemal mdlący zapach tropikalnych kwiatów. W rzekach pływają stwory, będące przedziwnym żartem Matki Natury, nad głową możesz zobaczyć małpy tak przerażająco do nas podobne. Albo rajskie ptaki, wielkie motyle. – Ciągnął Harvey. – Tak wspaniale ubarwione, tak różnorodne, płynące lekko i figlarnie w rozproszonym świetle dnia, chełpiące się swoimi kolorami, różnorodnością kształtów. Chciałbym kiedyś to wszystko zobaczyć, dotknąć…poczuć, poczuć, że żyję! "

Piękne.... ja też tam chcę Surprised

Troszeczkę przypomina mi Adama, który poświęcił marzenia dla wyższych wartości. Nie wiemy w sumie wiele o jego przeszłości... ale pewnie się dowiemy Very Happy

Pamiętam Peggy jako pełną energii dziewczynkę, więc rozwiązania widzę dwa. Albo Harvey zostanie dla Peggy, albo oboje wyjadą leczyć dzieci w Egipcie, albo jest kilkanaście innych opcji których nie dostrzegam.


Właściwie to nie wiadomo, gdzie obecnie Adasia zarzuciło, wszak listy przyszły z opóźnieniem. Z moich wyliczeń (na oko) wynika, że skoro Adam miał wrócić po siedmiu latach wędrówki to wraz z ostatnim listem zastuka w ojcowskie drzwi... a może to moje pobożne życzenie? Rolling Eyes

Klimat pełen nostalgii, melancholii dającej jednak pewną nadzieję, że oczy starca (co prawda dziarskiego i pełnego energii) ujrzą pisklę, które wyfrunęło z gniazda o ile Senszen nie wpuści nas w maliny Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:44, 17 Kwi 2014    Temat postu:

Cieszę się, że listy są od Adama. Very Happy Ciekawią mnie też te mające nadejść paczki oznaczone jako "delikatne". Co też Adam przesłał Benowi? Pewnie wkrótce się dowiemy...
Dobrze, że Adam chce wrócić do Ponderosy. Dziwię się tylko, że Ben odłożył czytanie kolejnego listu na następny dzień. Ja bym nie wytrzymała. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin