|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:25, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
senszen napisał: | - A cóż to takiego jest niby? – kobieta nieufnie wzięła do ręki szklaną buteleczkę z ciemnego szkła. Jasny proszek, który w niej był przesypał się ciężko, trochę jak drobny, wilgotny piasek.(…)
- Cudowne! A jest coś, czego ten lek nie robi? – kobieta wstała, zgarnęła ze stołu paczuszki i podeszła do drewnianej szafy stojącej obok kuchni.
- Kawy nie zaparzy… - bąknął Candy. |
Senszen zjawiskowy fragment. Uśmiałam się setnie. Candy ociekający ironią i sarkazmem, a i Ross nie zostaje w tyle. Dialog obojga to pełen majstersztyk. Normalnie nawet do siebie pasują
senszen napisał: | - Wiem, co powiesz. Miałaś nie poruszać tego tematu. – Ostrzegł ją Candy. – Kupowanie komuś kawy, czy nawet takich niezwykle trudno dostępnych produktów jak rodzynki nie jest przecież równoznaczne z oświadczynami. Przyjaźnimy się, po prostu. Już od ładnych kilkunastu lat. |
Jak ten czas leci….
senszen napisał: | - Ona? - Candy prychnął śmiechem. – Oczywiście, że tak. Wyobraź sobie takie małe stworzonko, które poważnym tonem oświadcza, że nie podoba się jej ten pomysł, ale im wcześniej tam pójdzie, tym wcześniej wyjdzie. |
Genialna myśl. Cookie jest boska.
senszen napisał: | - Już, starczy mi na dzisiaj tych złośliwości – Candy jednym haustem dopił kawę. – Głowa mnie zaczyna boleć od tej rozmowy. |
A to tylko rozmowa co będzie jak przyjdzie adorator? Candy sięgnie po spluwę?
senszen napisał: | - Trzeba go było w sobie wtedy rozkochać – mruknęła pod nosem, zaciskając dłoń na zasłonce. Luźny materiał lekko rozłaził się jej pod wilgotnymi od potu palcami. - Miałabym teraz swoją piernikową chatkę, miałabym się z kim kłócić i kogo besztać… I mogłabym sobie wmawiać, że tak powinno być. |
Trzeba było…. Teraz to sobie można powzdychać i postukać w głowę.
senszen napisał: | - Ależ nic – żachnął się on, z wesołą miną. – Spokojnie wychodziłem sobie z kościoła, nikomu nie wadząc, kiedy nagle podchodzi do mnie jakaś obca brunetka i proponuje małżeństwo.
Candy spojrzał na niego uważnie.
- Obca?
- Tak, obca. – Griff uśmiechnął się kwaśno. – Mnie w każdym razie. Może ty ją znasz, bo w zasadzie to swoją rękę oferowała Tobie, nie mnie. |
Uuuuu…..a to Ci heca.
senszen napisał: |
- To co odpowiedziałeś w moim imieniu? – zainteresował się Candy. |
No właśnie?
senszen napisał: | - Po pierwsze, powinnaś bardziej uważać na to, co się dzieje dookoła Ciebie – zauważył Griff, łapiąc ją w talii i stawiając bezpiecznie na pniu. Sam stał po kostki w wodzie a minę miał lekko… dziwną. |
Griff prawdę mówi. Mam wrażenie, że Cookie w końcu napyta sobie biedy.
senszen napisał: | - Oni wiedzieli, że tam jestem, tylko nie zwracali na mnie uwagi. I ja nie podsłuchuję. Ja się kształcę – Cookie wysoko podniosła głowę. |
No proszę i jak tu zbesztać dziecko kiedy ono wyjeżdża z takimi tekstami?
senszen napisał: | - Pastorze, błagam, musi pan coś powiedzieć – naciskała Laura Quintal. |
Najlepiej jeszcze to co chciałaby usłyszeć Laura.
senszen napisał: | - Pani Quintal… Panno Quirck… Nie bardzo rozumiem, co ja takiego mam powiedzieć. Sprawa jest dosyć jasna i nie widzę tutaj żadnej obrazy moralności.
Laura zacisnęła usta i gniewnym ruchem zacisnęła dłoń na papierowym wachlarzu. |
Pastorze chyba nie o taką odpowiedź chodziło.
senszen napisał: | - Przyprowadziłam dziewczynę tutaj, by usłyszała kilka słów, mających naprowadzić ja na drogę nieskalanej moralności…
- O Panie… – jęknął pastor.
- Ale jak widzę, nawet tutaj, na plebanii, pleni się zepsucie – perorowała z zapałem Laura. – Pamiętam jeszcze te pełne ognia, wstrząsające kazania, które pozwoliły mi zrozumieć tyle rzeczy…
- Ja też je pamiętam – ucieszył się Adam.
- Ja też – grobowo potwierdził pastor. |
Czy wszyscy NA PEWNO wspominają TO SAMO kazanie???
senszen napisał: | - Więc mnie jest głęboko przykro – uprzejmie odpowiedział pastor i krzywiąc, się, upił łyk mleka. |
Przydałoby się coś mocniejszego.
senszen napisał: | - W każdym razie, dziękuję za przemiłą pogawędkę i najmocniej przepraszam, w imieniu swoim i ciotki, za przerwanie partii szachów – Ruth uśmiechnęła się ciepło. – Mam też nadzieję, że pan Canaday nie ma mi za złe tego wybryku?- zwróciła się do Adama.
- Myślę, że najlepiej by było się dowiedzieć bezpośrednio, od pana Canaday’a – poradził Adam z łobuzerskim uśmiechem. |
Ta rozmowa zmierza do celu. ale nie o to chodziło Laurze.
senszen napisał: | - Czy możesz przekazać panu Canaday, że chętnie bym go w końcu zobaczył w kościele? Bo zaraz uznam, ze jest zbyt obciążony pracą i będę miał pretensje do jego pracodawcy. |
A to spryciarz!
senszen napisał: | - Wszyscy jesteśmy tylko pionkami. Szach-mat – pastor usiadł wygodniej i przetarł okulary rękawem. Adam wpatrywał się podejrzliwie w szachownicę.
- Zagadałeś mnie – zauważył ponuro. – To było postępowanie nieuczciwe.
- Dlaczego? – zdziwił się pastor i obdarzył go nikłym uśmiechem. – Zauważ, że ja tez musiałem mówić. |
Cholercia! Normalnie pastor mnie zadziwił! Rewelacja! Oczywiście szkoda mi Adasia…ale tylko odrobinkę.
senszen napisał: | ….Warkocz chyba był ładny, ale jak miała go związać? Z normalnym warkoczykiem nie miała tego problemu, ale tutaj… ręce miała zajęte a żeby zawiązać porządnie wstążkę, to musiała mieć wolne obie ręce. |
No kto by pomyślał, że zaplatanie warkocza może wywołać takie wewnętrzne rozdarcie i przemyślenia, których starczyłoby na gruby tom.
senszen napisał: | - A jak to wygląda na Twojej liście? Może lepiej sprawdzić? – zatroszczył się Candy.
Adam nie odpowiedział, choć kącik ust mu drgnął.
- Dotarły do mnie pogłoski, że jesteś zbyt zapracowany, więc postanowiłem sprawdzić, ile w tym prawdy – powiedział, chłodnym i rzeczowym głosem. – Jak do tej pory…
- Ach, to dlatego uczepiłeś się mnie ostatnio jak rzep psiego… – wpadł mu w słowo Candy
- … zauważam jedynie, ze Twoje obowiązki nie są aż tak wyczerpujące, byś… |
I nie dokończył. Znaczy Adam jak tatko niemal będzie strofował Candy’ego.
senszen napisał: | Na twarzy Candy’ego z kolei, odwróconego od pani Blaze tyłem, malowała się czysta nienawiść.
- Pani Blaze, w czym mogę pani pomóc? – Adam uśmiechnął się, najmilej jak potrafił i wystąpił krok przed Canaday’a.
- Azaliż, mam ja instytucjonalną sprawę do pana Canaday’a, panie Cartwright. Pańskie towarzystwo jest w tym sporze zbędne. |
O matko….już mnie świerzbi pięść.
senszen napisał: | - Pan mnie intratuje! – oburzyła się pani Blaze i zrobiła krok do przodu. Candy natomiast, wskoczył lekko na kozła i spojrzał wyczekująco na Adama.
- Pani Blaze, jak zawsze miło było panią spotkać – Adam skłonił się lekko, odwrócił i wspiął lekko na kozła. Candy ruszył niemal natychmiast. Adam cicho zaklął pod nosem, podciągnął się na ławkę i usiadł pewniej.
- Może trochę melasy, na ostudzenie emocji? – zakpił, wciskając kapelusz mocniej na głowę .
- Raczej smoły i pierza – warknął Candy. |
Mam nadzieję, że Blaze ma dobry słuch i usłyszała.
senszen napisał: | - Czy… to był pan… Canaday? – jęknęła Ruth.
- Tak, ten cham, impertynent, prostak i …i pewnie też i bezbożnik, bo w kościele to już dawno go nikt nie widział… - Laura podniosła lekko spódnice sukni i zrobiła dwa kroki. |
Na pewno chodzi o Candyego? Może Laura mówiła o Blaze?
senszen napisał: | - Ciociu – Ruth zeskoczyła lekko ze schodka, na którym stała i podeszła do czekającej nań ciotki – A… w sumie… chyba jest jakiegoś rodzaju konflikt między panią Blaze a panem Canaday’em, prawda? |
Prawda!
senszen napisał: | W sumie, to teraz chciała z nim porozmawiać nawet bardziej… łapała się na jakimś niejasnym uczuciu, chęci.. w sumie do czego? Do uratowania grzesznika? |
Myślę, że powód jest prostszy. to miłość i tyli.
senszen napisał: | przyznać się przed panem Canaday’em, że ma się na jego punkcie lekką obsesję |
To dobry powód początku rozmowy.
senszen napisał: | - Co, gdzie? – zdziwił się Jon. – Ja, ten, chciałem... |
No…słuchamy panie prosiaku z bagien w stanie pernamentnej wredoty umysłu.
senszen napisał: | - Ale lepiej z kontaktem, to znaczy, moim kontaktem, bo on się zajmuje przygotowaniem wszystkiego na miejscu. |
Zaczynam myśleć o kontaktach na ścianie. Jon najpierw niech się nauczy wysławiać bo mi się lampki zaczynają zapalać w mózgu.
senszen napisał: | - Pan Canaday chyba by się ucieszył… - Naughty bąknęła pod nosem. |
Wszyscy odetchną.
senszen napisał: | Rosie chyba miała na imię. Zdesperowana, znał się na tym. India też taka była, na milę czuć było od niej staropanieństwem. Szara myszka, lekko skrzywiona. Z takimi łatwo idzie. Można wziąć co trzeba i pójść dalej. |
Chyba mi się nóż w kieszeni otworzył! Mam ochotę przywalić mu w pysk.
senszen napisał: | - Na imię mam Ruth i proszę mnie puścić. –kobieta szarpnęła się. Silna była, ale słabsza niż on. Zacisnął rękę mocniej na jej ręku, byle tylko te idiotyczne paski nie zaczęły się znowu przemieszczać.
- RRuth, ładniej nawet. Brzydka nawet nie jesteś, nie wyrywaj się tak – przyciągnął ją do siebie. Wolną ręką otarł pot, gromadzący się na czubku nosa. |
Och! Idealna sytuacja na pojawienie się jakiegoś bohatera!
senszen napisał: |
Kobieta szarpała się, jak ryba na haczyku. Próbował ją uspokoić i pogłaskał ją po włosach. Wtedy ktoś wykręcił mu boleśnie rękę i szybko, zdzielił w szczękę. W oczach mu pociemniało i zamachnął się nieskładnie.
- Jon, uspokój się, na litość – usłyszał znajomy głos. – Ruth, idź już. |
Nareszcie! Ale któż to? Mam nadzieję, że to TEN wybawca czyli Candy
senszen napisał: | Odskoczyła i przed nią wyrósł niespodziewanie, Griff King. |
Griff????? Eeee…..no cóż… ważne, że Ruth uratowana.
senszen napisał: | …Aż zdziwiła się, że tak wyraźnie wszystko widzi – drobny wzór na ciemnoszarej koszuli, kraniec wyblakłej, niebieskiej chustki wystający spod kołnierzyka. Siwe nitki włosów na skroniach. Lawendowy kolor oczu. |
A jednak! I on ma swoją cegiełkę w uratowaniu godności Ruth.
senszen napisał: | - Masz ochotę sobie przygruchać kolejną sk… – Jon nie skończył, bo Canaday zanurzył jego głowę w wodzie.
- Pani wybaczy – uśmiechnął się uprzejmie – Ale nasz przyjaciel Jon musi pilnie wytrzeźwieć i chyba musze mu w tym pomóc. |
Mam ochotę go utopić, choć trzeba przyznać, że Candy i Griff to robią to z wielką gracją…tzn nie topią …doprowadzają do wytrzeźwienia przecież tylko….
senszen napisał: | - Lubisz takie ochłapy, co? Zupełnie jak India, co? – wysyczał nagle Jon. Candy, gwałtownym ruchem, położył go uderzeniem, wyciągnął za kołnierz z koryta i rzucił na ziemię.
- Chyba jednak lepiej będzie, jak zostanę – zaproponował ostrożnie Griff, patrząc uważnie, to na Jona, to na Candy’ego. |
To dobry pomysł.
senszen napisał: | Jon miał paskudnego siniaka, ciągnącego się od żuchwy po prawą skroń. Rozognione, czerwone otarcia na policzku tylko pogarszały sytuację. Pod prawym okiem widać było kolejne rozcięcie i czerwoną opuchliznę. |
O jak miło. Nareszcie jakieś miłe wieści.
senszen napisał: | - Jakby India była moja, to by chodziła jak w zegarku. Nic by nie mówiła, tylko opiekowała się stadkiem dzieci – pochwalił się Jon. – Jak tylko dostanę…
- No właśnie, Jon, co dostaniesz? – usłyszeli zimny głos.
Adam Cartwright założył ręce i wpatrywał się zimno w Jona.
- No ten, dzie… – zająknął się Jon.
- Więc, dostaniesz w ręce kobietę – przerwał mu sucho Adam. – Nie chcę wiedzieć, co jej zrobisz, by chodziła jak w zegarku. Ale cokolwiek miałbyś ochotę zrobić, nie zrobisz tego jako mój pracownik. |
Ja wiem, że trudno o dobrych pracowników, ale moim skromnym zdaniem Adam powinien wykopać tę szuję. zanim dojdzie do nieszczęścia. A Griff ma za miękkie serce.
senszen napisał: | Griff przegryzł usta. Granny, ulubiony koń Cookie. Dziewczynka będzie niepocieszona. |
Nie no proszę…..chyba Griff nie wierzy temu idiocie?
Senszen Jon doprowadza mnie do szewskiej pasji, ale bez tego prosiaka nie byłoby tylu emocji….jestem w rozterce.
Czekam na rozwój wypadków.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 18:09, 27 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 15:10, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Aga, widzę, ze postać Jona wychodzi mi idealnie - patrząc po emocjach, jakie budzi
Cytat: | Czy wszyscy NA PEWNO wspominają TO SAMO kazanie??? |
oczywiście, że tak Percepcja każdej jednostki jest inna
Cytat: | Griff prawdę mówi. Mam wrażenie, że Cookie w końcu napyta sobie biedy. |
czy ja mam to traktować jako wyzwanie do stworzenia sceny, w której Cookie zostanie cudem uratowana przez...(wstawić dowolne imię )
Aga, bardzo dziękuję za przesympatyczny i długi i tak emocjonalny komentarz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:06, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Możesz to potraktować jako wyzwanie...znaczy Cookie w tarapatach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:50, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Senszen, to do dzieła. Czekam z niecierpliwością, co też przytrafi się Cookie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 22:00, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
No własnie... jesteście pewne, ze chcecie, bym popuściła wodze wyobraźni i Inspiration? To może być niebezpieczne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:25, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Z drżeniem serca... taaak ale przy założeniu, że wszystko dobrze się skończy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:22, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
krótko i na temat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:31, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
aha...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:22, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
"aha" - tak, czy "aha" - nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 19:52, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
aha - "przyjęłam do wiadomości i postaram się coś z tym fantem zrobić"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:13, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
dziękuję za wyczerpującą odpowiedź
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:58, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Nareszcie udało mi się przeczytać hurtem wszystkie odcinki. Postanowiłam podzielić się swymi uwagami odnośnie poszczególnych fragmentów:
I
Jon mnie zaskoczył, oczernił Candy’ego, ponarzekał na Cookie. Ogólnie prezentuje niezadowolenie ze wszystkich, a o sobie ma bardzo wysokie mniemanie. Jednak tego, że nienawidzi Canaday’a i jego córki, zupełnie się nie spodziewałam.
II
Ruth Quintal wydaje się ciekawą postacią. Ma cięty dowcip i jest bystra. Pani Blaze już zdążyła zrobić antyreklamę Candy’emu.
III
Laura – ciotka Ruth bardzo się zaangażowała w szukanie męża wśród wdowców. Czy to znaczy, że żaden kawaler nie wchodzi w grę? Ruth z kolei wykazała się inicjatywą. Jej oświadczyny mnie zaskoczyły. Myślałam, że jako nauczycielka chce powiedzieć Candy’emu coś na temat Cookie. Totalny szok! Jestem niezmiernie ciekawa, jakie kroki podejmie sam zainteresowany.
IV
Rozmowa Cookie i Griffa – przezabawna. Żona, rodzynki i przeprosiny.
V
senszen napisał: | Candy porzucił ostatnio swoją odwieczną czerwoną koszulę, tak jakby chciał się mniej rzucać w oczy. Zmienił się. Był teraz poważniejszy, bardziej odpowiedzialny, bardziej cierpliwy, cichszy. |
Niby dobrze, ale jakoś tak smutno mi się zrobiło, gdy to przeczytałam. Te zmiany są wszak spowodowane smutnymi wydarzeniami.
O, matko! Dopiero teraz do mnie dotarło, że Ruth oświadczyła się Griffowi, a nie Candy’emu. Ale numer!
VI
Laura Quintal przesadza. Czego ona szukała u pastora? Potępienia? A kim ona jest, żeby innych osądzać? Uważam, że Ruth ma do niej anielską cierpliwość.
Rozgrywka pomiędzy pastorem i Adamem pierwsza klasa.
VII
Czegóż pani Blaze chce od Candy’ego? Ten najwyraźniej nie życzy sobie ani z nią gadać, ani nawet na nią patrzeć.
Ruth wydaje się rozczarowana Canaday’em. Jej wyobrażenia doznały zderzenia z rzeczywistością.
Laura zdaje się pełna uwielbienia dla pani Blaze. „Słodka, uczynna i troskliwa kobieta” – na pewno chodzi o tę wścibską, arogancką i wredną babę?!
VIII
Jon coraz bardziej mi się nie podoba. Prowadzi jakieś szemrane interesy, chce wciągnąć w to Adama i jeszcze sprzedać konia, do którego Cookie jest tak przywiązana. Co za GAD jeden!
Zakończenie wbiło mnie w fotel. Ten typ jest nieprzewidywalny i niebezpieczny.
IX
Jon pogrążył się zupełnie. Dobrze, że wylądował w korycie. To jednak nie zamknęło mu tej … niewyparzonej gęby (za przeproszeniem). Reakcja Candy’ego – pierwsza klasa. Dobrze, że Adam też dołożył swoje
Senszen, jestem zachwycona Twoim nowym opowiadaniem. Czyta się znakomicie. Odczuwałam emocje, czytając poszczególne odcinki.
Czekam na kolejną odsłonę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:42, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Mada, serdecznie dziękuję za komentarz Cieszę się, że tekst, przeczytany hurtem był dalej zjadliwy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:33, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu jeszcze raz fragmentu i komentarza Mady uzmysłowiłam sobie, że popełniłam błąd w rozumowaniu. Załozyłam, że Ruth poprosiła Griffa o rękę Candy'ego....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 22:57, 30 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|