Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pióro strusia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 46, 47, 48  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:31, 13 Sty 2015    Temat postu:

Jak Candy przestał się podobać to teraz za Adasiem zaczyna się oglądać.
On też się na to nie da naciągnąć. Ciekawe czy kiedyś Genevieve cokolwiek zrozumie, że szuka nie tam gdzie trzeba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:34, 13 Sty 2015    Temat postu:

Genevieve jest bardzo zmienna w uczuciach. Zdaje się, że teraz przeniosła je na bruneta o migdałowym wykroju oczu. Candy nie wydaje się tym zmartwiony. I dobrze. Nie będzie musiał tłumaczyć się przed Indią Very Happy Laura za bardzo się rządzi w Ponderosie. Candy przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem. Fajne stwierdzenie, że on ma żonę, córkę i honor. To bardzo dużo ... spokojnie może czuć się szczęśliwy i bogaty ... Biedna Genevieve ... tyle namieszała i teraz ... odmieniło jej się ... brunet chyba niedługo znajdzie się w podobnych opałach jak Candy ... Ciekawe, jak sobie poradzi Very Happy Prawnik pewnie będzie miał dodatkową robotę i ... niezły ubaw Very Happy I co na to Ben?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:49, 13 Sty 2015    Temat postu: Pióro strusia

Logika Laury mnie jak zwykle osłabia.
Napada na Bogu ducha winnego faceta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:02, 13 Sty 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Nigdy jeszcze nie czuła się tak zawstydzona.

Jakoś wcale mi jej nie żal.

senszen napisał:
teraz zobaczyła Canaday’a tym, kim był naprawdę. Prostym, niemal prostackim człowiekiem. Średnio urodziwym, pewnie ledwie piśmiennym, niezdolnym do odczuwania romantyzmu… Czy jakiekolwiek uczucia wyższego. Człowieka słabego, popędliwego.

Ideał sięgnął bruku. Laughing

senszen napisał:
A obok niego stał ON. Wysoki, przystojny, ciemne oczy o migdałowym wykroju, poza nonszalancka. Oblicze pełne męskiego uroku, inteligencji, siły. W oczach kryła się niezwykła głębia, w uśmiechu tysiące słów.

OSŁABŁAM Exclamation

senszen napisał:
- Jak śmiesz! – fuknęła nań Laura.
- Co takiego? – zdziwił się Adam.
- Jak on śmie tak reagować? Powinien być dumny, że ktoś taki jak Genevive zwrócił na niego uwagę!

Taaak, powinien puszyć się jak paw przed żoną, a Genevive całować po rękach, że raczyła skierować na niego swój wysoko postawiony, pański wzrok.

senszen napisał:
- Jesteś bezczelny! Kim ty w ogóle jesteś?
- Zarządcą rancza… To już zostało ustalone. – uprzejmie zwrócił jej uwagę.

Celna uwaga. Laurę pewnie zalała żółć. Smile

senszen napisał:
- Droga pani, mogę zapewnić, że mam przynajmniej trzy rzeczy. Swoja żonę, swoją córkę i swoją dumę. – Candy stwierdził spokojnie, zimno. – I więcej mi nie potrzeba. A na pewno nie potrzeba mi pierwszej roli w tej komedii.

Candy świetnie sobie radzi jako aktor pierwszoplanowy. Wink

senszen napisał:
- Jesteś zwolniony. – Laura wstała i władczo poprawiła suknię.
(…)
- Canaday… - Laura założyła ręce na piersi.
- Lauro, nie rozporządzaj moimi pracownikami. – zirytował się Ben. – Nikt tutaj nikogo nie zwalnia i zwalniać nie będzie bez mojej zgody.

Tupetu to jej nie brakuje. Już kiedyś to pisałam, ale powtórzę – Laura czuje się jak pani domu, której głos jest decydujący. Żałuję, że Will nigdy nie jest obecny przy jej wystąpieniach. Może zmieniłby wtedy zdanie na jej temat, przejrzał na oczy? Rolling Eyes

senszen napisał:
- Zostaw w spokoju płot, mamy konie do ujeżdżenia. – Adam podszedł do wieszaka przy drzwiach i założył kapelusz, naciągając go głęboko na oczy.

Zgadzam się. Konie są ciekawsze od płotu. Smile

Senszen, ale załatwiłaś Adama. Shocked Ciekawe, czy i tym razem Laura będzie po stronie Genevive...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:59, 13 Sty 2015    Temat postu:

Dziękuję za komentarze Smile
Mada
Cytat:
Żałuję, że Will nigdy nie jest obecny przy jej wystąpieniach. Może zmieniłby wtedy zdanie na jej temat, przejrzał na oczy?


może to jest odpowiedź na pytanie dlaczego go nigdy nie ma przy wystąpieniach żony? Pomyśle nad tym rozwiązaniem...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:04, 13 Sty 2015    Temat postu: Pióro strusia

Pomyśl ,pomyśl.
Will jest w zasadzie nijaki w tym opowiadaniu a szkoda ,bo ta postać ma duży potencjał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:07, 13 Sty 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Kiedy pisała do ojca, kiedy nurzała się w swoim zauroczeniu – wszystko miało głęboki sens, wszystko zdawało się być logiczne i bardzo romantyczne.

Jak to się zmienia perspektywa. Laughing
senszen napisał:
Prostym, niemal prostackim człowiekiem. Średnio urodziwym, pewnie ledwie piśmiennym, niezdolnym do odczuwania romantyzmu… Czy jakiekolwiek uczucia wyższego. Człowieka słabego, popędliwego.

Matko! Jaka zmiana frontu. Senszen, że też przeszły Ci słowa przez gardło ...TAKIE słowa. Shocked
senszen napisał:
A obok niego stał ON. Wysoki, przystojny, ciemne oczy o migdałowym wykroju, poza nonszalancka. Oblicze pełne męskiego uroku, inteligencji, siły. W oczach kryła się niezwykła głębia, w uśmiechu tysiące słów.

Opis super!
senszen napisał:

- Biorąc pod uwagę moją pozycję społeczna… Nie moje to progi… wracam do pracy. – założył kapelusz i skierował się do drzwi.
- Jak śmiesz! – fuknęła nań Laura.
- Co takiego? – zdziwił się Adam.

Laura się rządzi, Adam ciągle stosuje kontrę wobec niej, A Willa wsiorbnęło, jak słusznie zauważyła Mada nigdy go nie ma kiedy przydałby się. Surprised
senszen napisał:

- Pozwolę sobie zapytać… - Maurice sięgnął za pazuchę i wyciągnął kawałek papieru. – Czyli nie jest pan zainteresowany warunkami, jakie stawia pan Brown?

Maurice błagam zakończmy już tę szopkę. Evil or Very Mad
senszen napisał:

- Zostaw w spokoju płot, mamy konie do ujeżdżenia. – Adam podszedł do wieszaka przy drzwiach i założył kapelusz, naciągając go głęboko na oczy.

Super! Mam nadzieję, że o tym poczytamy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 23:08, 13 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 23:14, 13 Sty 2015    Temat postu:

Cytat:
Matko! Jaka zmiana frontu. Senszen, że też przeszły Ci słowa przez gardło ...TAKIE słowa.

chciałam napisać coś więcej, ale zabrakło mi już kompletnie pomysłu Very Happy
Cytat:
Super! Mam nadzieję, że o tym poczytamy

oj tak Twisted Evil Będą te konie przez dwa dni ujeżdżać Twisted Evil

dziękuję za komentarz, postaram się, żebyś miała jednak coś na rano Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:16, 13 Sty 2015    Temat postu:

Very Happy to dobrze, bo wcześnie wstaję Evil or Very Mad a muszę jeszcze pranie rozwiesić Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 23:50, 13 Sty 2015    Temat postu:

***

Adam wszedł energicznie do pokoju. Było w nim cicho, pusto, zasłonki lekko powiewały, nisko padające promienie słońca rozpraszały się wesoło na szklanych flakonikach, które Marie trzymała na swojej toaletce. Tęczowe rozbłyski rozbijały się w lustrze, spływały na jasne, dębowe deski podłogi wyszorowane niemal do białości. Przez zielony woal zasłonek przesączało się światło.

Adam w zamyśleniu patrzył na znane mu przedmioty. W zamyśleniu rozpinał guziki koszuli. Drgnął, kiedy ciepła ręka przesunęła się po jego szyi.

- Early one evening. – Marie zaśpiewała mu do ucha. – Jak dzień Ci minął?
- Był raczej ciężki. – powoli potarł ręką policzki. – Będziesz tak dobra i przygotujesz mi ciepłej wody?
- Oczywiście. Dzbanek już czeka za parawanem, myślę, ze nie zdążyła ostygnąć, zaraz przyniosę więcej…

Wychodziła już z pokoju, kiedy Adam złapał za jej dłoń, podniósł do ust i pocałował.
Uśmiechnęła się do niego promiennie.

- Zaraz wrócę, obiecuję.

Kiedy został sam, zdjął koszulę i podszedł do wnęki za parawanem. Woda w dzbanku była jeszcze ciepła. Wlał ją do miski i sięgnął po mydło.
Mydlił właśnie włosy, kiedy wróciła Marie. Stanęła obok, nie odstawiając dzbanka.

- Bardzo gorąca? – zapytał.
- Myślę, że wytrzymasz. Spłukać ci włosy?
- Jeżeli będziesz tak miła… - pochylił głowę nad miednicą.

Marie lała wodę powoli, przeczesując mu włosy palcami. Zabłąkana strużka wody pociekła mu po barku, piersi, stopniowo się ochładzając. W końcu kobieta odstawiła dzbanek i narzuciła mu na głowę ręcznik. Wyprostował się i odwrócił do niej przodem. Marie delikatnymi ruchami dłoni wycierała mu włosy i szyję. Stał, nic nie mówiąc, uśmiechając cię jedynie.

- Czy coś cię gryzie? – zapytała w końcu, odwieszając mokry ręcznik na poręczy krzesła.
- Poniekąd. – wymijająco stwierdził. – Jak Naughty? Lepiej się już czuje?
- Zdecydowanie, cały dzień Maurice opowiadał jej bajki i nie dopuszczał jej do żadnych książek.
- Jeszcze zna jakieś opowiadania, których dzieci nie znają? – zaśmiał się.
- Najwidoczniej, bo Naughty słuchając zapomniała o wszystkim.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że w moim domu będzie mieszkał ktoś taki… I nigdy bym nie wymyślił, że ktoś taki będzie opowiadał bajki moim dzieciom. – Adam uśmiechnął się lekko.
- W sumie ułożyło się to nieco dziwnie… to prawda. Ale po tym jak wam pomógł ciężko go było zostawić samego… Adamie, coś się stało? - Marie położyła mu dłonie na ramionach i spojrzała w oczy. – Coś cię męczy… Czy się mylę najmilszy?

Pocałował ją i przytulił.

- Jesteś dla mnie najważniejsza. Nie ma droższej mi osoby niż Ty. Nie wyobrażam sobie spędzić choć dnia bez myśli o Tobie…
- Adamie… Co się stało? – Marie minimalnie odsunęła się.
- Uznałem, że powinnaś o tym wiedzieć. – rzeczowo uzupełnił Adam.
- Ja o tym wiem…
- Warto było się upewnić. – wesoło wtrącił.
- Co się stało? – powtórzyła.
- Jakby to powiedzieć… - Adam w zamyśleniu przeczesał mokre włosy. – Siądźmy w kuchni, opowiem w miarę dokładnie. Tylko założę koszulę.

W kilka minut później patrzył zachwycony jak Marie krząta się po kuchni, jak nasypuje kawy do dzbanka. Dotarł do niego aromat świeżo zmielonej kawy. Przetarł palcem po stole, gdzie osiadł cienką warstewką kawowy pył.

- W porządku, teraz mów, bo inaczej spłonę z niecierpliwości. – Marie usiadła przy stole i zaplotła ręce.

Adam parsknął śmiechem.

- Sposób mówienia Maurice coraz bardziej się nam udziela. – zauważył – Sprawa jest mało przyjemna. Laura dzisiaj wszem i wobec ogłosiła, że Canaday uwodził i napastował Genevive… Żebyś to widziała… Genevive płacze, Laura rzuca wszystkim wrogie spojrzenia...

- Ale nie uwierzyliście w to, prawda?

Adam wzruszył ramionami i sięgnął po ciastko leżące na półmisku. Przełamał je, rozsypując okruszki na blat.

- Ojciec poprosił Candy’ego o wyjaśnienie… I zrobiło się jeszcze dziwniej. Wyglądało to jak urywek z komedii Szekspira. Canaday był wściekły, Genevive płacze, Ojciec siedzi i nie wie komu ma wierzyć… I prawdą jest, że kobiety rzadko kłamią. Przynajmniej w takiej sprawie.
- Adamie… - Marie spojrzała na niego z lekką kpiną. – Zdumiewasz mnie.
- Przyznasz, że nie jest to temat do żartów. Zwykle jednak wierzy się kobiecie…
- Błagam, powiedz, że żartujesz i nie powiedzieliście tego Candy’emu. – przerwała mu gwałtownie. – Przecież pracuje dla was już od ponad dziesięciu lat, zasługuje na choć odrobinę zaufania!
- Marie, nie denerwuj się… Nic mu takiego nie powiedziałem.
- A kto powiedział? Laura?
- Chyba za nią nie przepadasz. – zauważył Adam.
- Maurice też za nią nie przepada. – wysunęła pierwszy argument, jaki jej przyszedł do głowy. Zresztą, Adamie… A jak się to skończyło?
- Skończyło? – podniósł brwi, lekko rozbawiony. – Jestem dopiero w połowie. Po wyznaniach Genevive nadeszła pora na drugą część komedii… Współpracownik jej ojca, który przyjechał dzisiaj rano oznajmił, że przybył aby zbadać stan małżeństwa Candy’ego i Indii… I być może unieważnić ich małżeństwo.
- Ale… po co? – zapytała słabo Marie.
- Aby połączyć węzłem małżeńskim Canaday’a i Genevive.

Marie patrzyła na niego z niedowierzaniem.

- Przecież to absurd. Najsłabsze francuskie powieści mają lepszą fabułę.
- Może i absurd, ale pan Schawrtz wykazuje się wielkim zapałem i dokładnością. Miał zamiar przepytać wszystkich…
- Schwartz? – Marie zdziwiła się.
- Maurice Schwartz dokładniej.
- Przedziwny zbieg okoliczności… Ale jak się to wszystko skończyło?
- Po szczerej rozmowie… Zgodnie doszliśmy do wniosku, że sprawy nie ma. Podejrzewam, że jutro jeszcze latawiec będzie się unosił… a potem wiatr ucichnie.


***


Candy leżał na pomoście. Wiatr szumiał, marszcząc drobne fale na przejrzystej wodzie jeziora. Nisko padające promienie słońca odbijały się wesoła od drobnych fal, skacząc i mieniąc się szarymi i zielnymi błyskami. Tatarak szumiał, w powietrzu unosił się zapach słodkiej wody, zieleni i wilgotnej ziemi.
India siedziała obok niego, trzymając jego głowę na kolanach.

- Przyjemnie to. – powiedziała miękko. – Bardzo zacisznie.
- Za dwa dni jest potańcówka… Potem może spędzą w Ponderosie ze trzy dni… i pewnie pojadą. – spokojnie zauważyła. – Dziewczyna się najwidoczniej bardzo nudziła tutaj… I wyszło co wyszło. Nie martw się już tym…
- Dziwny sposób na spędzanie wolnego czasu. – Candy uchylił jedno oko. – Czy my rozpieszczamy naszą córkę? – zapytał z przerażeniem.
- Ludzie mają różne rozrywki… Czytanie, granie na instrumentach, granie na nerwach… taniec… - mrugnęła do niego. – I nie rozpieszczamy jej, kochamy ją. To różnica.
- To mnie uspokoiłaś. Ale chyba nie planujesz tańczyć na potańcówce moja żono? – Candy zamknął z powrotem oczy. – W jednym pomieszczeniu z państwem? Na salonach?
- Candy, przestań już z tym. – zirytowała się India. – Ja po prostu bym chciała potańczyć, podział klasowy jest mi w tym zbędny.
- Rozumiem. – uśmiechnął się do niej. – Ale muszę przecież odwieźć wcześniej Cookie do domu. Nie będę miał kiedy… Choć bardzo żałuję.
- Wiem… - westchnęła India. – To będę musiała sobie potańczyć z kimś innym…
- Oj nie. – zaprotestował Candy. – Nie tym razem.
- Candy, ja mam nadzieję, że ty żartujesz i tylko udajesz domowego tyrana. – India oparła się ręką o deski pomostu i spojrzała uważnie na Candy’ego. Uśmiechał się.
- Jeszcze Ci się spodoba… i uciekniesz. Pan Schwartz jeszcze jest na miejscu… I co ja wtedy zrobię?
- Jesteś niepoważny. I zazdrosny. – India odgarnęła długie włosy do tyłu i westchnęła.
- Mam o co. – uśmiechnął się i pocałował ją w talię. – Ktoś też może cię porwać…
- Po tańcu? Wymyśliłeś… - prychnęła z rozbawieniem.
- Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak coś się dzieje, to skupia się to na Tobie. – zauważył Candy w zamyśleniu. – Usiadł i przyciągnął ją do siebie.
- Nic mi nie będzie… - oparła się głową o jego ramię. – Przecież nic się nie dzieje.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 0:43, 14 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:22, 14 Sty 2015    Temat postu:

Senszen, ale fajnie, że tak zaszalałaś, dwa odcinki SUPER. Przeczytałam, bardzo mi się spodobało i do tego tyle Adama Very Happy. Skomentuję trochę później.

p.s. Adam myjący głowę Very Happy Very Happy Very Happy tego jeszcze nie było Very Happy Very Happy Very Happy śliczny obrazek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:47, 14 Sty 2015    Temat postu:

Genevive zmieniła obiekt zainteresowania a mnie dreszcz przebiegł po plecach z niepokoju Shocked
Scena mycia włosów jest bardzo nastrojowa, ile można zawrzeć w takim opisie zwykłych czynności!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:01, 14 Sty 2015    Temat postu: Pióro strusia

Nic się nie dzieje ..ale w powietrzu chyba wisi coś niedobrego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 14 Sty 2015    Temat postu:

senszen napisał:
Adam wszedł energicznie do pokoju. (…)Adam w zamyśleniu patrzył na znane mu przedmioty. W zamyśleniu rozpinał guziki koszuli.

Wszedł energicznie, a potem jakby … zwolnił. W zaciszu sypialni przestawił się chyba na inny rodzaj … energii. Rolling Eyes

senszen napisał:
Marie lała wodę powoli, przeczesując mu włosy palcami. Zabłąkana strużka wody pociekła mu po barku, piersi, stopniowo się ochładzając. W końcu kobieta odstawiła dzbanek i narzuciła mu na głowę ręcznik. Wyprostował się i odwrócił do niej przodem. Marie delikatnymi ruchami dłoni wycierała mu włosy i szyję. Stał, nic nie mówiąc, uśmiechając cię jedynie.

Jaka ładna scena, niby prosta, a jakże oryginalna. Smile

senszen napisał:
- Jesteś dla mnie najważniejsza. Nie ma droższej mi osoby niż Ty. Nie wyobrażam sobie spędzić choć dnia bez myśli o Tobie…
- Adamie… Co się stało? – Marie minimalnie odsunęła się.
- Uznałem, że powinnaś o tym wiedzieć. – rzeczowo uzupełnił Adam.
- Ja o tym wiem…

Wstęp ma już za sobą. Co dalej?

senszen napisał:
- Skończyło? – podniósł brwi, lekko rozbawiony. – Jestem dopiero w połowie. Po wyznaniach Genevive nadeszła pora na drugą część komedii… Współpracownik jej ojca, który przyjechał dzisiaj rano oznajmił, że przybył aby zbadać stan małżeństwa Candy’ego i Indii… I być może unieważnić ich małżeństwo.
- Ale… po co? – zapytała słabo Marie.
- Aby połączyć węzłem małżeńskim Canaday’a i Genevive.
Marie patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Przecież to absurd. Najsłabsze francuskie powieści mają lepszą fabułę.

Laughing * Laughing * Laughing

senszen napisał:
Zgodnie doszliśmy do wniosku, że sprawy nie ma. Podejrzewam, że jutro jeszcze latawiec będzie się unosił… a potem wiatr ucichnie.

Zacznie wiać z innej strony. Ciekawe, czy będzie porywisty?

senszen napisał:
Candy leżał na pomoście. Wiatr szumiał, marszcząc drobne fale na przejrzystej wodzie jeziora. Nisko padające promienie słońca odbijały się wesoła od drobnych fal, skacząc i mieniąc się szarymi i zielnymi błyskami. Tatarak szumiał, w powietrzu unosił się zapach słodkiej wody, zieleni i wilgotnej ziemi.
India siedziała obok niego, trzymając jego głowę na kolanach.

Bardzo nastrojowy opis i oni … tacy współcześni.

senszen napisał:
– Czy my rozpieszczamy naszą córkę? – zapytał z przerażeniem.
- Ludzie mają różne rozrywki… Czytanie, granie na instrumentach, granie na nerwach… taniec… - mrugnęła do niego. – I nie rozpieszczamy jej, kochamy ją. To różnica.

Ładnie powiedziane. Smile

senszen napisał:
- Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak coś się dzieje, to skupia się to na Tobie. – zauważył Candy w zamyśleniu. – Usiadł i przyciągnął ją do siebie.
- Nic mi nie będzie… - oparła się głową o jego ramię. – Przecież nic się nie dzieje.

Czy to zapowiedź nieszczęścia? Jakoś dziwnie się poczułam, gdy uzmysłowiłam sobie, że Indię może spotkać coś złego. Confused

Senszen, nie wiem dlaczego, ale cały czas miałam nadzieję, że Adam przejrzał Genevive, zauważył jej zainteresowanie, ale chyba jeszcze na to za wcześnie. Po tym wstępie (w sypialni) o uczuciach byłam pewna, że powie Marie: "Masz rywalkę". Rolling Eyes Jestem zaintrygowana rozwojem akcji. Czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:15, 14 Sty 2015    Temat postu:

Rzeczywiście, po wejściu Adama do sypialni tempo akcji spadło, choć uważam opis mycia włosów za wyjątkowo emocjonujący i ekscytujący. Maurice doskonale się sprawdza w roli niańki ... w każdym razie potrafi zająć dziecko ciekawymi historyjkami. Poetycznymi zresztą. Ben ma problem, uwierzyć kobiecie, czy Candy'emu? Kto jest bardziej wiarygodny i kto będzie mu robił ogrodzenie i ujeżdżał konie? Przewiduję duże rozterki seniora rodu. Rozterki duchowe oczywiście, choć zdaje się Ben nie jest fanem Laury. Ciekawe, jak teraz Genevieve będzie odnosić się do Adama i czy on zastosuje wypróbowany sposób - wyjazd do San Francisco Very Happy No i co na to jego żona? Mam nadzieję, że nie dojdzie do scen damskiego boksu, bo panie podzieliły się na dwie frakcje - India i Marie kontra Laura i Genevieve. Peggy stoi z boku. Nadaje się na sędziego Wink Kibicuję oczywiście legalnym żonom, ale przyznam, że choć nie przepadam za Laurą, to naiwna, rozmarzona, obdarzona wyjątkowo bujną wyobraźnią Genevieve wzbudziła moją sympatię i życzyłabym jej, żeby ... zeszła na ziemię i odnalazła wreszcie tego właściwego faceta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Senszen Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 14 z 48

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin