www.bonanza.pl

Gość

Nie zmartwiłaś, to był tylko przykład Smile

na pewno czeka go coś ciekawszego Smile

Niki

Mada świetne opowiadanie! Już się nie mogę doczekać jutrzejszego Very Happy

Chociaż nie powiem, trochę mi żal Adasia...

Mada

* * *

ŚRODA

„Dziś musi wydarzyć się coś dobrego” – pomyślał Adam. Nie przeszkadzał mu nawet deszcz, który padał od samego rana, tworząc błotniste kałuże. „Trzeba w końcu przełamać tę złą passę”. Postanowił, że będzie myślał optymistycznie, rozsyłając same przyjazne fluidy. Miał zamiar wybrać się do Virginia City i poczynić planowane zakupy. Nowa kurtka.

W sklepie znalazł coś, co od razu wpadło mu w oko. Granatowa, miękka, świetnie się układała i leżała jak ulał. Kupił ją bez mrugnięcia okiem i od razu założył. Deszcz przestał już padać, a on chciał się właściwie prezentować. Za chwilę miał przyjechać dyliżans z Kalifornii. Koniecznie musiał zobaczyć, kto z niego wysiądzie. Ostatnio niewiele się działo, więc Adam miał nadzieję, że pojawi się ktoś nowy w mieście i ożywi trochę życie tej rozwijającej się, ale wciąż prowincjonalnej osady.

Dyliżans się zatrzymał. Adam miał właśnie wejść na drewniany pomost, gdy niespodziewanie poślizgnął się na ulicznym błocie i wylądował twarzą oraz nową kurtką w zawiesistej, mokrej brei. Leżał chwilę, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Poczuł, jak brudna woda przesiąka przez jego spodnie. Nawet w butach miał mokro. Chciał się unieść, ale nadgarstki nie znalazły należytego oparcia i znowu runął w błoto. Świadkiem jego zmagań były dwie przyjezdne, eleganckie damy, które wysiadły właśnie z dyliżansu i patrzyły na niego z politowaniem.

- Zobacz, Amelio – powiedziała śliczna blondynka w turkusowej sukni do brunetki w bordowej kreacji. – Jeszcze nie ma południa, a ten już pijany…

- Jak to niektórzy nie znają granic… – piękna brunetka pokręciła głową z odrazą.

- Pewnie ma żonę i dzieci – znowu odezwała się blondynka. – Ale czy TAKI potrafi to uszanować?

- Jak patrzę na TAKICH mężczyzn – zaczęła dama w bordowej sukni – to mam ochotę zostać starą panną – skończyła zrezygnowana.

Obie jeszcze raz obrzuciły ubłoconego Adama spojrzeniami pełnymi smutku i nagany, po czym szybko oddaliły się z tego miejsca zepsucia i nałogu.

Adam Cartwright nie mógł pogodzić się z tym, co usłyszał w mieście. Przyjezdne panie były zbyt atrakcyjne, aby miał pozostać w ich pamięci jako ubłocony pijak. Co to, to nie! Umył się, przebrał i jeszcze przed zachodem słońca wrócił do Virginia City. Ponieważ znowu zaczęło padać, schował się pod daszkiem i leniwym krokiem spacerował wzdłuż budynku, wypatrując pięknych nieznajomych. Naraz drzwiczki w saloonie otworzyły się z impetem i wypadł przez nie pijany kowboj, ścinając Adama z nóg. Cartwright runął w błoto… Leżał, nie wierząc, że po raz drugi tego dnia wylądował na ulicy. Zza rogu wyszły kobiety.

- Czy ty widzisz to samo co ja?! – zapytała z niedowierzaniem śliczna brunetka.

- Ten typ pije od rana do wieczora – powiedziała z oburzeniem piękna blondynka.

- Tak mało jest teraz porządnych mężczyzn … – westchnęła z żalem ślicznotka.

Obie pokręciły ze smutkiem głowami i poszły przed siebie, nie zaszczycając wściekłego Adama ani jednym spojrzeniem.

* * *

zorina13

To teraz te piękne damy mają Adama za pijaka ?
Kiedy pech się od niego odwróci ?

Ewelina

Jak pech, to pech ... czy jeszcze spotka te kobiety i przekona je, że jednak nie jest pijakiem taplającym się cały dzień w rozmaitych kałużach?

Aga

Póki co środa przebiła poprzednie dni Laughing

po prostu pękałam ze śmiechu wyobrażając sobie Adasia leżącego utytłanego w błocie jak przydrożnego pijaka...Biedny nasz kochany czyścioch Rolling Eyes

jak to drobny pech może pogrzebać wszelkie plany...nieskazitelne jestestwo, maniery i wykształcenie zostały pogrążone w bezdennej otchłani pecha Laughing

. Mam nadzieję, że był brudny na twarzy nie do rozpoznania przez owe damy, spotka je jeszcze kiedy pech minie. Rolling Eyes

i się odkuje ...Błoto na twarzy ukryło purpurę wstydu... miał też darmowe SPA Rolling Eyes

Gość

W czwartek to Adam z własnej woli to już chyba nie wstanie z łóżka - obawiając się zaplątania w swoją bieliznę nocną Very Happy

lub coś innego, równie wdzięcznego Smile

Obawiam się już nieco Twojej wyobraźni Smile

Ewelina

Jeśli pech, to raczej coś go wypłoszy z łóżka i wybiegnie na korytarz w pośpiechu, w czasie, gdy będą goście ... płci przeciwnej ... Przypominam, że on zwykle bez koszulki spał ... pożyczali od niego. Może jej nie lubił?

Aga

jeśli iść dalej Twoją ścieżką Senszen....to Adaś gotów udusić się koszulą we własnym łóżku Confused

Ewelina

Może zdenerwowany gość będzie chciał go udusić tą koszulą?

Gość

A Mada pewnie teraz to czyta i nie wie co ma napisać Very Happy

Mada

Aga

Wykorzystuj co chcesz do puenty Very Happy

a Mada chyba ma już wszystko napisane....chyba, że zmieni to i owo

Neth P

Jak tak dalej będzie pracować zbiorowa wyobraźnia, to zmiany będą nieuniknione Laughing