www.bonanza.pl

Neth P

Niech się cieszy, że kurka, a nie jeż Smile

bo one faktycznie tupią tak, że może głowa rozboleć i w normalnym stanie Confused

A w dodatku mógł się obudzić NA nim Rolling Eyes

Aga

NethP rozbrajają mnie i kłują Twoje spostrzeżenia Rolling Eyes

Adaś na jeżu to apogeum pecha....strach sobie wyobrażać ponderosę Adasia po spotkaniu z tym zwierzątkiem Confused

kto by mu robił okłady?

Mada

Aga

nie rozpraszaj się Mada ...pisz Rolling Eyes

Mada

Pisać? Od tygodnia mam wszystko napisane. Very Happy

Mada

* * *

NIEDZIELA

Adam obudził się, stwierdzając ze zdziwieniem, że jest nagi. Pamiętał doskonale, że wczoraj padł na łóżko w ubraniu i nie przypominał sobie, żeby ktoś wchodził do jego pokoju. Kto go rozebrał? I co się stało z jego koszulką? Czyżby znowu pożyczył ją Joe? Nie miał pojęcia i na razie nie chciał o tym myśleć. Postanowił cały dzień spędzić w swoim pokoju. Jeśli go nie opuści, nic złego mu się dziś nie przydarzy.

Co to w ogóle było?! W poniedziałek spadł ze schodów, okradli go i musiał paradować w bieliźnie. We wtorek mała złośnica wykończyła go fizycznie i psychicznie. W środę wzięto go za pijaka, który od rana do wieczora osusza kolejne butelki. W czwartek posądzono o gwałt. W piątek został zmuszony do picia, które skończyło się kacem - gigantem. Wczoraj go pobili. Nawet lustro mu pękło. Widocznie … nie wytrzymało widoku jego pokiereszowanej twarzy… Spojrzał w jego kierunku z niechęcią i poderwał się z łóżka jak rażony gromem. Lustro było całe!!! Jakim cudem? Bacznie rozejrzał się po bokach, szukając śladów czyjejś bytności lub innych zmian zaszłych w tym pomieszczeniu. Niczego takiego nie dostrzegł. Mimo wcześniejszego postanowienia, że nie opuści pokoju, szybko się ubrał i ostrożnie zaczął schodzić po schodach. W połowie zatrzymał się zbaraniały, na wszelki wypadek trzymając się poręczy. Na kołku przy drzwiach wisiała jego kanarkowa kurteczka, a obok spoczywał czysty, czarny kapelusz.

- Nareszcie jesteś – odezwał się Ben, przerywając jedzenie i patrząc z uśmiechem oraz dumą na swego pierworodnego.

Hoss i Joe spojrzeli na starszego brata z sympatią, ale i pytaniem w oczach. Zaspał? To trochę do niego niepodobne… Adam popatrzył na nich, na kanarkową kurteczkę i wypadł z domu. Hoss i Joe zerwali się z miejsc, aby zobaczyć, dokąd pobiegł ich starszy brat. Dopadli drzwi i stanęli w progu, wyciągając szyje niczym żurawie.

Adam tymczasem wpadł do stajni. W boksie stał Sport i spokojnie konsumował siano. Cicho zarżał na widok właściciela. Mężczyzna podszedł i poklepał go po szyi, nie wierząc w to, co widzi. Zamyślony skierował swe kroki do domu, ale zdążył zauważyć Hossa i Joe, który z ciekawskimi minami właśnie schowali się za drzwiami.

- Dobrze się czujesz? – zapytał zaniepokojony Ben, gdy Adam już wrócił i usiadł przy stole.

- Znaleźliście Sporta? Jakim cudem? - dopytywał mężczyzna.

- Jak to znaleźliśmy? – oniemiał na chwilę Joe, zastygając z ręką we włosach, które właśnie poprawiał.

- No, przecież mi go ukradli – powiedział Adam, wzruszając ramionami.

- Kiedy? – zdziwił się Hoss, po raz kolejny przerywając jedzenie.

- W poniedziałek – przypomniał Adam.

Ben, Joe i Hoss popatrzyli po sobie, a później wszyscy trzej spojrzeli na Adama.

- O czym ty mówisz? – nie rozumiał w dalszym ciągu Ben i zaczął się zastanawiać, czy syn nie stroi sobie czasem z nich żartów.

Adam spojrzał na twarze zgromadzonych przy stole. Wyrażały zdziwienie, niepokój, troskę. Przypomniał sobie całe lustro w pokoju, kanarkową kurtkę wiszącą przy drzwiach, czysty kapelusz.

- Pa, powiedz mi, proszę – zaczął wolno – czy we wtorek pani Smith przywiozła do Ponderosy swoją wnuczkę?

- Wnuczkę?

- Tak, Daisy – podpowiedział Adam.

- Przecież pani Smith nie ma wnuczki – Ben wyprostował się na krześle, patrząc na Adama zbaraniałym wzrokiem.

- I nie byłem w piątek w Carson City? – upewnił się Adam.

- Skąd! Przecież w piątek znakowaliśmy bydło…

- Nie pamiętasz? – zdziwił się Hoss. – Poszło ci najlepiej z nas wszystkich.

- Więc ten cały pechowy tydzień… To mi się tylko śniło? – Adam parsknął śmiechem, ale po chwili coś sobie przypomniał i momentalnie spoważniał. Musiał coś sprawdzić… Wstał, podszedł do lustra i ostrożnie w nie zerknął. Na jego przystojnej, męskiej twarzy nie było ani śladu zadrapań, sińców czy skaleczeń. Jedynie lekki zarost. Smile

* * * KONIEC * * *

Gość

O! Motyw snu jest ostatnio bardzo popularny Smile

Bardzo ciekawe opowiadanie, świetnie się czytało. I jeszcze ta niespodziewana puenta Smile

zorina13

Tak właśnie zaczęłam ostatnio podejrzewać ,że to ten pechowy tydzień ,to był tylko koszmarny sen.

Ewelina

To był TYLKO koszmarny sen Shocked

i Ty go tak przez tydzień męczyłaś? My tu łzy ronimy nad jego nieszczęściami, a to tylko sen? Ale fajny ... teraz mogę się pośmiać Smile

Dobry pomysł. Mam nadzieję, że w następnym fanfiku będzie należycie "dopieszczony"

Aga

jestem lekko rozczarowana, ze to koniec ...a nawet mocno ... Przez cały tydzień byłam podekscytowana Very Happy

...ehh...czuję niedosyt Confused

Chyba, ze planujesz kolejny tydzień z życia Adasia ? ogólnie super Ci to wyszło, w niektórych szczegółach bosko...
moze by trzeba wprowadzić dział " dzień z życia ulubieńca" i codziennie punkt 7.00 ktos kto się zadeklaruje coś nabazgrze : D .

Neth P

Ale kto, oto jest pytanie Confused

Świetne opowiadanie Mady przyćmiłoby nasze wysiłki... przynajmniej moje Smile

ja też czuję niedosyt...

Gość

Popieram pomysł Agi. Może w ramach zadania marcowego?

Neth P

Świetny pomysł, ciekawe, co na to Zorina Smile

Mada

Neth P

Bo piszesz takie dobre fanfiki, że się na nie czeka Very Happy