 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:23, 15 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:55, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
* * * * *
Miesiąc później
Alison ostrożnie usiadła na łóżku, z uśmiechem patrząc na śpiącego męża. Starając się go nie obudzić, podniosła się niezgrabnie, podtrzymując okazały brzuch. Zrobiła zaledwie dwa kroki i z zaskoczeniem spojrzała na podłogę. Już wiedziała. Zaczęło się. Odetchnęła głęboko. Nie miała zamiaru panikować, była wszakże wykwalifikowaną i doświadczoną pielęgniarką. O porodach wiedziała wszystko. No, prawie wszystko.
- Adamie – powiedziała spokojnie, ale mąż nie zareagował. – Adamie! – odrobinę podniosła ton głosu.
- Tak, skarbie? – zapytał, otwierając jedno oko.
- Zaczęło się – poinformowała go najspokojniej, jak potrafiła.
- Co się zaczęło? – wciąż jeszcze śpiący nie skojarzył faktów.
Po chwili jednak usiadł wyprostowany na łóżku z szeroko otwartymi oczyma.
- Dziecko? – zapytał, a twarz mu się wyraźnie wydłużyła.
Gdy zobaczył, że Alison kiwnęła głową, zerwał się w przyśpieszonym tempie i jednym płynnym ruchem wciągnął spodnie. Po sekundzie był przy niej.
- Pojadę po Marisol, na pewno jeszcze jest w domu – zadecydował, przeczesując ręką włosy. – Josepha wyślę po doktora Martina.
Nim Alison zdążyła się zorientować, co zamierza, Adam już trzymał ją w ramionach i niósł w kierunku łóżka. Położył ją ostrożnie, jakby była zrobiona z najdelikatniejszej porcelany.
- Jak się czujesz? – zapytał, zauważalnie blednąc.
- Dobrze – odpowiedziała, uśmiechając się rozczulona jego troską. – Nic mi nie będzie – zapewniła go, przytulając swą dłoń do jego policzka.
- Wrócę jak najszybciej – obiecał, przelotnie ją całując.
- Adamie… - zatrzymała go, gdy opuszczał ich sypialnię.
- Tak, kochanie? – podszedł wyraźnie zaniepokojony.
- Załóż buty – przypomniała mu, usiłując się nie śmiać. – I koszulę.
Adam spojrzał na swoje bose stopy i przejechał ręką po torsie. Po raz pierwszy tego ranka uśmiechnął się rozbawiony swym zachowaniem. Szybko uzupełnił braki w garderobie, jeszcze raz pocałował Alison i wpadł do pokoju Joe. Jednym szarpnięciem zerwał kołdrę ze smacznie śpiącego brata i potrząsnął jego ramieniem.
- Wstawaj, Joe! – krzyknął mu do ucha.
Brat zerwał się jak oparzony, zaplątał się w koszulę nocną i runął jak długi u stóp Adama.
- Nie wygłupiaj się – skarcił go brunet, pomagając mu się podnieść. – Ubieraj się i jedź po doktora Martina. Powiedz mu, że Alison zaczęła rodzić. Ja pojadę po Marisol – wyjaśnił i wypadł z pokoju. Pokonał schody, cudem nie łamiąc nóg. Huk zamykanych drzwi był sygnałem, że opuścił dom.
Joe szybko się ubrał, nie zapominając o przyczesaniu włosów i spryskaniu się perfumami. Na korytarzu natknął się na Bena, który zaniepokojony hałasami wyszedł, zawiązując szlafrok.
- Co się dzieje? – zapytał, marszcząc brwi.
- A dzieje się, dzieje. Zostaniesz dziś dziadkiem – obwieścił, przekomicznie unosząc brwi. – Jadę po doktora.
- A Adam? – zdziwił się Ben.
- Ma sprowadzić Marisol - wyjaśnił i zbiegł po schodach.
W drzwiach sąsiedniego pokoju pojawił się Hoss, ziewając jak hipopotam.
- Czas wstawać? – zapytał, przecierając oczy.
- Alison rodzi – poinformował go przejęty ojciec.
Hoss oprzytomniał w jednej chwili. Ben przygładził obiema dłońmi fryzurę, chrząknął i skierował swe kroki do sypialni Adama i Alison. Zatrzymał się w progu niezdecydowany. Czuł się odrobinę niepewnie. Tuż za nim przystanął Hoss, poprawiając kraciastą, obszerną koszulę nocną. O sterczących w różne strony resztkach włosów po prostu zapomniał.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytał w końcu Ben, sprawiając, że Alison otworzyła oczy i spojrzała w ich stronę.
- Trzeba zagotować wodę – powiedziała, uśmiechając się lekko.
- A ręczniki? – przypomniał Hoss tonem specjalisty.
- Już dawno są przygotowane, leżą na krześle za parawanem – poinformowała z odrobiną dumy.
Obaj panowie wycofali się dyskretnie. Hoss poszedł się ubrać, a Ben zszedł do kuchni wydać dyspozycje Hop Singowi. Następnie udał się na górę i także się przebrał. Nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić, więc wyszedł przed dom. Wypatrywał najstarszego syna. Hoss tymczasem postanowił dotrzymać towarzystwa Alison i zabawiał ją opowieściami z życia zwierząt, dopóki nie wrócił Adam z panią Grant. Marisol natychmiast przejęła kontrolę nad sytuacją. Mężczyźni odetchnęli z ulgą. Zebrani na dole przy kominku popatrywali na siebie co jakiś czas. Ich miny wyrażały całą gamę emocji – niepokój, oczekiwanie, podekscytowanie. Po jakimś czasie przyjechał doktor Martin i po zdawkowym przywitaniu udał się na górę. Hop Sing w tym czasie przygotował śniadanie.
- Zjedzmy coś – zaproponował rzeczowo Ben. – To jeszcze potrwa.
Wszyscy posłusznie usiedli przy stole, zabierając się za jedzenie. Joe i Hoss przekomarzali się, zabierając sobie chleb. Ben z uwagą śledził poczynania Adama, który od dłuższego czasu przeżuwał jeden kęs. Był tak skupiony na swoich myślach, że nie zwracał uwagi na braci i nie wyczuł wzroku ojca. Minę miał nieszczególną. Nie usłyszał też pytania Hossa. Dopiero, jak brat klepnął go w ramię, poderwał głowę i spojrzał zdziwiony w jego kierunku.
- Zasnąłeś? – Hoss uśmiechnął się do niego dobrodusznie.
- Zamyśliłem się – przyznał całkowicie szczerze.
- Chciałbyś syna czy córkę? – powtórzył pytanie Hoss.
- Teraz to nie ma znaczenia – powiedział zmartwiałym głosem. – Oby Alison przeżyła poród, a dziecko urodziło się zdrowe.
- Na pewno tak będzie – zapewnił go ojciec, choć i jemu udzielił się synowski niepokój.
Adam spojrzał na niego, ale nic nie powiedział. Odsunął od siebie talerz i podparł pięścią policzek. Zerknął na jedzących braci, po chwili wstał i wyszedł na zewnątrz. Oparł się o ścianę i głęboko odetchnął, wciągając w płuca orzeźwiające powietrze. Zamknął oczy, usiłując myśleć pozytywnie. Usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi i machinalnie pomyślał, że trzeba będzie je naoliwić. Ben stanął obok syna.
- Wiem, że to przeżywasz – powiedział, patrząc mu w oczy. – Ale poród w domowych warunkach, z lekarzem i pielęgniarką do pomocy to gwarancja sukcesu.
- Kobiety umierają przy porodach – stwierdził Adam, nie poznając swego głosu.
- W tym momencie powinieneś myśleć o życiu, a nie o śmierci – upomniał go ojciec. – Skąd w ogóle takie myśli?
- Mam jakieś dziwne przeczucia – usprawiedliwiał się cicho Adam. – Obawiam się …
- Dosyć! – przerwał kategorycznie Ben. – Wystarczy tego czarnowidztwa. Wejdźmy do środka.
Adam zacisnął zęby, głęboko odetchnął i po chwili znalazł się w salonie. Nie miał zamiaru kończyć śniadania. Usiadł na sofie, zapewniając sobie widok na schody. Ben wiedział, że żadna siła już go stąd nie ruszy. Zresztą, nie miał zamiaru się z nim spierać. Tak naprawdę, rozumiał syna lepiej niż ktokolwiek inny. Przeżył trzy porody, jeden z nich zakończył się śmiercią ukochanej Elizabeth, matki Adama. A jeśli sytuacja miała się powtórzyć? Przeszył go dreszcz. Czym prędzej poszedł do kuchni, aby się napić wody. Nie chciał też, aby syn dostrzegł jego niepokój.
Minuty płynęły wolno, wskazówka zegara, stojącego od lat nieodmiennie przy drzwiach, odmierzała upływający czas. Przesuwała się nieznacznie, nic sobie nie robiąc ze zdenerwowania mieszkańców Ponderosy. Hoss i Joe dołączyli do Adama, ale widząc, że ledwo ich dostrzega i nie jest zainteresowany konwersacją, rozłożyli planszę do gry w warcaby. Ben siedział za biurkiem i udawał, że przegląda rachunki. On również nie mógł się skupić na żadnej prozaicznej czynności.
Po czasie, który Adamowi wydawał się wiecznością, na szczycie schodów pojawiła się Marisol.
- Masz syna – powiedziała z uśmiechem, patrząc na świeżo upieczonego tatusia.
Chciała dodać coś jeszcze, ale nagle wszyscy usłyszeli zdenerwowany głos doktora Martina:
- Marisol, chodź tu szybko! Szybko!
Pielęgniarka zniknęła, a na dole najpierw wszyscy zamarli, a następnie zapanował popłoch. Adam rzucił się ku schodom. Na karku czuł oddech Bena, za którym podążał Joe i Hoss. Ledwie wyhamowali przed małżeńską sypialnią. Adam nacisnął klamkę i zawisł na drzwiach, które okazały się zamknięte od wewnątrz. Szarpnął raz i drugi, w końcu uderzył w nie trzy razy pięścią. Ben chwycił go za ramiona, próbując odciągnąć.
- Przestań – upomniał go surowo. – Takim zachowaniem wcale nie pomagasz.
- Mam prawo tam być – zauważył wściekły. – Chcę wiedzieć, co się dzieje.
- Lekarz wie, co robi – próbował go uspokoić Ben. – Pomoże jej.
Adam szarpnął się i uwolnił z uchwytu Bena. Joe i Hoss, widząc, na co się zanosi, rzucili się na brata, chcąc go odciągnąć od drzwi. Po jakimś czasie wszyscy trzej leżeli na ziemi, wzajemnie się okładając. Łokieć Adama wylądował pod okiem Josepha, fundując mu niezłych rozmiarów siniak. Kolano Joe zawędrowało w okolice żeber Hossa, który sapał, niczym zarzynany tur. Adamowi zrobiło się luźniej w okolicy barków, to szwy koszuli puściły pod pachami. Ben oniemiał, nie wiedząc, w jaki sposób powstrzymać te zapasy. Nie chciał używać swego tubalnego głosu, zwłaszcza, że tuż za ścianą miała miejsce kryzysowa sytuacja. Na szczęście drzwi sypialni się otworzyły i na zewnątrz wyszła Marisol. Bracia zamarli na jej widok, nieruchomiejąc w dziwacznych pozach. Pielęgniarka popatrzyła na nich z mieszaniną niedowierzania i pobłażliwości. Adam najszybciej poderwał się z ziemi i to do niego w pierwszej kolejności zwróciła się Marisol.
- Masz córkę – powiedziała z entuzjazmem.
- Przecież wcześniej mówiłaś, że urodził mi się syn – zauważył, patrząc na nią badawczo.
- Masz syna i córkę – poinformowała go cała w skowronkach. – To bliźnięta. *
Adam zamyślił się, machinalnie poprawił włosy i dopiero wtedy szeroko uśmiechnął. Szybko jednak spoważniał.
- Co z Alison?
- Wszystko w porządku – powiedziała uspokajającym tonem. – Zasnęła.
- A dzieci?
- Piękne i zdrowe – Marisol znowu się uśmiechnęła. – Zaraz je przyniosę.
Zniknęła w sypialni, cicho zamykając drzwi. Cartwrightowie skupili się przy nich, usiłując zachować powagę. Po chwili pielęgniarka wyniosła jedno zawiniątko ze słowami: „Syn”, a następnie pojawiła się z drugim maluszkiem i oddała go Benowi, mówiąc: „Wnuczka”. Adam pęczniał z dumy. Przepełniała go wszechogarniająca radość. Otrzymał więcej, niż oczekiwał.
Cartwrightowie skupili się w pokoju Bena.
- Bliźnięta – Hoss pokręcił z niedowierzaniem głową. – Dwoje naraz.
- Taaak – przyznał z dziwnym uśmiechem Joe. – Adam, jak się weźmie do pracy, to zawsze wykazuje nadzwyczajną gorliwość i obowiązkowość.
- Zamilcz, błaźnie – upomniał go ojciec. – Powinieneś się od niego uczyć.
- Pa, mało ci dwojga wnucząt? – zdziwił się niewinnie Joe. – Chcesz, abym zmajstrował trzecie?
- Może najpierw znajdź kandydatkę na żonę – zauważył z kpiącym uśmiechem Adam. – A później będziesz myślał, jak spożytkować swą ruchliwość i kreatywność.
Hoss zaśmiał się w kułak. Joseph łypnął w jego kierunku nieprzyjaznym wzrokiem.
- Synu – powiedział w końcu Ben, zwracając się do Adama. – Uczyniliście mnie z Alison w pełni szczęśliwym człowiekiem. Mam wnuki, a to oznacza, że ród Cartwrightów nie zaginie.
Wszyscy z lubością spojrzeli na maleńkie twarzyczki. Syn Adama postanowił w tej chwili skorzystać ze swych płuc i zaczął płakać. Córeczka poszła w jego ślady. Dzieci zaprezentowały prawdziwy koncert na dwa głosy.
Po rozmowie z doktorem Martinem i Marisol, nadeszła chwila, na którą Adam czekał z niecierpliwością. Pozwolono mu zobaczyć Alison. Nie chciał mieć świadków, dlatego szczelnie zamknął drzwi i ostrożnie zbliżył się do łóżka, na którym leżała jego żona. Gdy usiadł na jego skraju, Alison otworzyła oczy. Jej twarz nosiła ślady wyczerpania, mimo to uśmiechnęła się do męża, próbując zapanować nad opadającymi powiekami.
- Świetnie się spisałaś – powiedział Adam, całując jej rękę.
- Nadprogramowo – wyszeptała zmęczonym głosem.
- To rekompensata dla nas za wszelkie cierpienia – zauważył, z czułością poprawiając kosmyk jej włosów.
- Będziesz musiał zrobić drugą kołyskę – stwierdziła, spoglądając na tę, która od dwóch tygodni stała przy ich łóżku.
- Kto by pomyślał? – pokręcił rozbawiony głową. – Syn i córka.
- Jesteśmy rodzicami – powiedziała Alison i zasnęła z uśmiechem na ustach.**
........................................................................
* Nie mam pojęcia, czy w II połowie XIX wieku lekarze umieli przed porodem rozpoznawać ciążę bliźniaczą, pewnie nie. Podobna scena pojawiła się w jednym z odcinków „Domku na prerii”.
** Kusiło mnie, żeby zrobić z tego dramat, ale … nie wyszło. Wszystkich zawiedzionych przepraszam.
* * * * *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:00, 16 Sie 2014 Temat postu: Prawdziwy przyjaciel |
|
|
Śliczne i po co nas było tak straszyć ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:10, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
I dobrze, że nie było dramatu.
Ciekawe wyglądało to oczekiwanie na radosną nowinę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:22, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Dobre. Świetny opis zachowania każdego z Cartwrightów, charakterystyczny dla niego Joe pamiętający o pięknym wyglądzie, stroju, perfumach, uczesaniu ... w każdej chwili ... spanikowany Adam Świetne ..,.
W XIX wieku lekarze osłuchiwali brzuch ciężarnej kobiety przez taką "trąbkę". Nie pamiętam, jak to się fachowo nazywa, taki stetoskop na jedno ucho - w działaniu. Ale przy określonym ułożeniu dzieci, doktor mógł nie słyszeć, że biją dwa serduszka, a nie jedno ... teraz też zdarzają się takie pomyłki Nawet przy badaniach USG
Podoba mi się spokój, opanowanie i niewątpliwa fachowość Hossa. Zapomniał jedynie o uczesaniu ... ciekawe, jakimi to historyjkami o zwierzętach zabawiał bratową
No i ten podziw Joe dla gorliwości i obowiązkowości Adama Bezcenny ... powinien naśladować starszego brata
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:16, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry fragment trzymający w napięciu, a jednocześnie z elementami humorystycznymi. Cieszę się że zrezygnowałaś z dramatu na rzecz szczęśliwego zakończenia tego odcinka. Adam tatusiem bliźniąt - super
Mada napisał: | - Tak, skarbie? – zapytał, otwierając jedno oko.
- Zaczęło się – poinformowała go najspokojniej, jak potrafiła.
- Co się zaczęło? – wciąż jeszcze śpiący nie skojarzył faktów. |
Jakże charakterystyczna reakcja większości panów
Mada napisał: | Adamie… - zatrzymała go, gdy opuszczał ich sypialnię.
- Tak, kochanie? – podszedł wyraźnie zaniepokojony.
- Załóż buty – przypomniała mu, usiłując się nie śmiać. – I koszulę.
Adam spojrzał na swoje bose stopy i przejechał ręką po torsie. Po raz pierwszy tego ranka uśmiechnął się rozbawiony swym zachowaniem. |
Chciałabym zobaczyć tę scenkę. Świetna
Bardzo ciekawie wyszedł Ci opis oczekiwania Adama, jego ojca i braci na maleństwo. Gdy zdenerwowany doktor Martin zawołał Marisol zaniepokoiłam się, że oto rozpoczyna się zapowiadany przez Ciebie dramat. Na całe szczęście to drugi dzieciaczek pchał się na świat.
Mada napisał: | Bliźnięta – Hoss pokręcił z niedowierzaniem głową. – Dwoje naraz.
- Taaak – przyznał z dziwnym uśmiechem Joe. – Adam, jak się weźmie do pracy, to zawsze wykazuje nadzwyczajną gorliwość i obowiązkowość.
- Zamilcz, błaźnie – upomniał go ojciec. – Powinieneś się od niego uczyć. |
Adam zasłużył sobie na podziw braci, wszak zawsze był bardzo pracowity. Ben ma rację mówiąc, że Joe powinien brać przykład z brata
Ewelina wspomniała o osłuchiwaniu trąbką. Taką zresztą miał ten przyrząd nazwę "trąbka do osłuchiwania", ale równie dobrze doktor Martin mógł się posługiwać stetoskopem. Dwuuszny stetoskop został wynaleziony w 1851, a już w rok później produkowany był na dużą skalę. Obecny stetoskop membranowy to czasy nam bliższe. W 1964 r. amerykański kardiolog David Littman opatentował ten właśnie stetoskop.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:25, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
ADA, ale chyba chodzi raczej o fetoskop. Jeżeli już o nazwę idzie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:38, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | zerwał się w przyśpieszonym tempie i jednym płynnym ruchem wciągnął spodnie. |
Cytat: | Brat zerwał się jak oparzony, zaplątał się w koszulę nocną |
Cytat: | Tuż za nim przystanął Hoss, poprawiając kraciastą, obszerną koszulę nocną. O sterczących w różne strony resztkach włosów po prostu zapomniał. |
Mada z właściwą sobie dokładnością nie pozwoliła, by najmniejsze nawet luki, budzące w nas wątpliwości, mogły pojawić się w opowiadaniu
Fragment bardzo żywy, dynamiczny - dobrze, że jednak zrezygnowałaś z planowanego dramatu. Obdarowałaś natomiast Adama podwójnie
Cytat: | Oby Alison przeżyła poród, a dziecko urodziło się zdrowe. |
widać, że Adam nie dowierza jeszcze, że los może mu sprzyjać...
Cytat: | Hoss i Joe dołączyli do Adama, ale widząc, że ledwo ich dostrzega i nie jest zainteresowany konwersacją, rozłożyli planszę do gry w warcaby. |
nie ma to jak warcaby
Cytat: | Adam, jak się weźmie do pracy, to zawsze wykazuje nadzwyczajną gorliwość i obowiązkowość. |
takiej riposty to po Joe bym się nie spodziewała
Mada, bardzo przyjemny fragment. Jak już wspomniałam, dobrze, że zrezygnowałaś z dramatu. Przy czym cały fragment, pozornie nawet zabawny, podszyty był nieuchwytną nuta niepokoju - bardzo udany zabieg Czytałam z dużym zainteresowaniem
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:43, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Masz rację Senszen, ale z tego co wyczytałam funkcjonowała także popularna nazwa trąbka do osłuchiwania, ale być może się mylę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 21:45, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
W sumie znalazłam nazwę Pinard horn, inaczej fetoscope. Możliwe, że nazwa fetoskop nigdy nie funkcjonowała To raczej mój błąd.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:46, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przy moim pierwszym porodzie, na izbie przyjęć w nowoczesnym szpitalu pani przyłożyła mi do brzucha taką trąbkę, a potem zaczęła holować mnie lekko popychając niczym wagonik ... do windy, na porodówkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:10, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Mada fragment tak świetny, że mam problem z cytowaniem najlepszych fragmentów. Pełno w nim napięcia, zmieszania, paniki wśród rodziny Adama. Niby chaos, ale zadbałaś o wszelkie drobiazgi, takie jak wciągnięte porcięta przez Adasia, kraciasta koszula Hossa czy poranną acz błyskawiczną toaletę małego Joe. Spróbuję to ogarnąć ....Skok napięcia pojawił się przy niewinnych słowach "zaczęło się" i potem już działo się....
Mada napisał: | - Adamie… - zatrzymała go, gdy opuszczał ich sypialnię.
- Tak, kochanie? – podszedł wyraźnie zaniepokojony.
- Załóż buty – przypomniała mu, usiłując się nie śmiać. – I koszulę. |
Typowe
Mada napisał: |
- Chciałbyś syna czy córkę? – powtórzył pytanie Hoss.
- Teraz to nie ma znaczenia – powiedział zmartwiałym głosem. – Oby Alison przeżyła poród, a dziecko urodziło się zdrowe.
- Na pewno tak będzie – zapewnił go ojciec, choć i jemu udzielił się synowski niepokój. |
Cały czas byłam pełna niepokoju, zastanawiając się co też dramatycznego może się wydarzyć i czy przeczucia Adama mają jakieś podstawy.
Mada napisał: | Adam szarpnął się i uwolnił z uchwytu Bena. Joe i Hoss, widząc, na co się zanosi, rzucili się na brata, chcąc go odciągnąć od drzwi. Po jakimś czasie wszyscy trzej leżeli na ziemi, wzajemnie się okładając. Łokieć Adama wylądował pod okiem Josepha, fundując mu niezłych rozmiarów siniak. Kolano Joe zawędrowało w okolice żeber Hossa, który sapał, niczym zarzynany tur. Adamowi zrobiło się luźniej w okolicy barków, to szwy koszuli puściły pod pachami. Ben oniemiał, nie wiedząc, w jaki sposób powstrzymać te zapasy. Nie chciał używać swego tubalnego głosu, zwłaszcza, że tuż za ścianą miała miejsce kryzysowa sytuacja. Na szczęście drzwi sypialni się otworzyły i na zewnątrz wyszła Marisol. Bracia zamarli na jej widok, nieruchomiejąc w dziwacznych pozach. |
A ten fragment rozłozył mnie na łopatki Trochę odetchnęłam z ulgą czując, że najgorsze za nami...znaczy za Adamem
Mada napisał: | - Będziesz musiał zrobić drugą kołyskę – stwierdziła, spoglądając na tę, która od dwóch tygodni stała przy ich łóżku. |
Alison ma głowę ma karku, myśli o wszystkim...
Super!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 22:10, 16 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:31, 16 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że fragment się Wam spodobał. W poniedziałek miał być ostatni odcinek, ale w wyniku udanych pertraktacji Agi przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Tak więc będą jeszcze dwa fragmenty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:03, 17 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, ciekawe....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:32, 17 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Cieszę się, że fragment się Wam spodobał. W poniedziałek miał być ostatni odcinek, ale w wyniku udanych pertraktacji Agi przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Tak więc będą jeszcze dwa fragmenty. |
Aga jak prawdziwy negocjator "załatwiła" nam jeszcze jeden fragment opowiadania. Ja, osobiście bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|