 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:17, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | (swoją drogą ile się człowiek musi nawrzeszczeć, żeby poczytać co siedzi w główce Alison ) |
Zupełnie niepotrzebnie, bo i tak chciałam wszystko opisać w trzecim fragmencie. Aga, Twa niecierpliwość wciąż daje znać o sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:27, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
A ja myślałam, że miałam na to jakiś minimalny wpływ... o naiwności
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 13:27, 06 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:49, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
I najważniejsze...umknęło mi z nadmiaru wrażeń....dlaczego nie czytamy o zmianach opatrunku u Adama
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:53, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Następna nienasycona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:44, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Czyli przeczytamy czy nie? a i czy napiszesz bo planowałaś czy dlatego, że Cię ciśniemy i czy (jeśli masz w planach takąż akcję Adasia łapka mimowolnie na bioderko pójdzie czy nie ). odpowiesz czy nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:55, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Nie mam w planach takiej akcji. A dlaczego - stanie się to jasne w następnym fragmencie, który pojawi się dziś późnym wieczorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:04, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
"Dżises" chyba nie planujesz ekspresowego ożenku? chyba, że....Adaś dowie się od przyjaciela, że Alison powiedziała "yes" ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 19:05, 06 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:20, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
* * * * *
Joe i Hoss poszli do stajni po konie dla siebie oraz Bena i Adama. Wszyscy czterej wybierali się do Virginia City na ślub Alison Cottrell i Brada Gandertona. Joe był podekscytowany świadomością, że okazji do tańców i flirtu nie zabraknie. Hoss cieszył się na myśl o czekającym go wyśmienitym jedzeniu. Ben odprowadził ich wzrokiem, w którym dominowała pobłażliwość. Adam wciąż nie pojawił się na dole, a był przecież świadkiem pana młodego, powinien więc zjawić się w kościele znacznie wcześniej od innych. Ojciec, zdziwiony tą opieszałością najstarszego syna, postanowił sprawdzić, dlaczego jeszcze nie zszedł. Szybko pokonał schody i stanął w otwartych drzwiach. Otworzył usta, chcąc popędzić Adama, ale nie zastał go tam, gdzie się spodziewał. Był pewien, że jego syn, wyginając się przed lustrem, walczy z krawatką lub przyszywa urwany guzik. Tymczasem Adam stał bez ruchu i patrzył przez okno. Śnieżnobiała koszula kontrastowała z doskonale skrojoną stalowoszarą marynarką. Jedwabna kamizelka, czarna tasiemka pod szyją i wyczyszczone na połysk buty dopełniały elegancji. Wyglądał jak z żurnala. Coś jednak było nie tak. Ben podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu. Adam drgnął zaskoczony.
- Co się stało? – zapytał ojciec, patrząc w oczy syna, w których dostrzegł jedynie pustkę.
Odpowiedziała mu cisza. Adam nie odzywał się. Znowu stał niczym posąg, zapatrzony w jeden punkt. Ben poczuł uzasadniony niepokój, serce zaczęło mu bić w przyśpieszonym tempie.
- Nie cieszysz się, że twój przyjaciel …
- Nie – przerwał mu ostro Adam.
Znowu zapadła złowroga cisza. Ben gorączkowo myślał, z niepokojem patrząc na kamienną twarz swego pierworodnego. Naraz coś go tknęło.
- Alison – powiedział pierwsze, co mu przyszło do głowy.
- Tak – potwierdził Adam.
- Co zrobisz? – zapytał Ben, przybierając srogą minę.
- Nic – odpowiedział syn i w końcu spojrzał mu w oczy. – Cokolwiek bym nie zrobił, okaże się, że jestem egoistą. Nie chcę nikogo krzywdzić ani niczego niszczyć.
- Wolisz sam być nieszczęśliwy? - a ponieważ nie doczekał się odpowiedzi, zadał nurtujące go pytanie. - Dlaczego zgodziłeś się być jego świadkiem, skoro tyle cię to kosztuje?
- Poprosił mnie. Jest moim przyjacielem – odpowiadał krótko, niemal automatycznie.
- Przecież będziesz patrzył na ich ślub, słuchał słów przysięgi – Ben obrzucił Adama uważnym spojrzeniem. – Dasz radę?
- Nie wiem – przyznał przygnębionym głosem. – Spróbuję.
- Musimy już iść – zauważył Ben. – Nie możesz się spóźnić, mimo wszystko.
Adam kiwnął głową i szybko wyszedł z pokoju. Ben ruszył za nim. Przed domem stały przygotowane konie. Cartwrightowie wsiedli na nie i odjechali.
* * * * *
Alison stała przed lustrem. Miała na sobie prostą, białą sukienkę - bez kokardek, bufek, marszczeń i falbanek. Jedynym ozdobnym akcentem był koronkowy welon. Nie czuła się szczęśliwą panną młodą, ale miała zamiar to zmienić. Z początku łudziła się, że Adam coś zrobi. Potem miała nadzieję, że przynajmniej z nią porozmawia. Wystarczyłaby drobna aluzja, że chciałby być na miejscu Brada, a bez zastanowienia zmieniłaby zdanie. Minęły dwa tygodnie. Nie zrobił nic. Jej narzeczony powiedział, że Adam jest zachowawczy i nie walczy o kobiety, które kocha. Cóż mogła zrobić w tej sytuacji? Nawet nie miała pewności, czy ten przystojny brunet coś do niej czuje. Serce jej podpowiadało, że nie jest mu obojętna, ale przeczucie już nieraz ją zawiodło. Adam był jedną, wielką niewiadomą. Po tym, co usłyszała o jego związkach z kobietami, nie mogła mieć nadziei na szczęśliwe zakończenie. Brad z kolei był pewnikiem. Kochał ją i szanował. Wierzyła, że z czasem uda się jej pokochać go tak, jak na to zasługuje. Na pewno będzie się starać. Spróbuje zapomnieć o Adamie Cartwrighcie i żyć tak, jakby go nie było. Wiedziała, że nie będzie to łatwe. Miała świadomość, że wyrzucenie go z serca zajmie jej wiele czasu. Odpędziła napływające do oczu łzy. Nie chciała się nad sobą użalać, to nie było w jej stylu. Nigdy tego nie robiła. Westchnęła ciężko, przypomniawszy sobie, że na ślubie zabraknie jej rodziców i młodszej siostry. Następnego dnia, zaraz po oświadczynach Brada wysłała do nich telegram zawiadamiający o planowanym małżeństwie. Otrzymała odpowiedź dopiero po tygodniu. Ojciec napisał:
„Rób, jak chcesz. Wybrałaś sobie zawód, nie pytając nas o zgodę i zdanie. Sama kierujesz swoim życiem. Sama zapłacisz za błędy i porażki. Nic nam do tego. Nie spodziewaj się nas na swoim ślubie.”
Przymknęła oczy, próbując się uspokoić. To bolało bardziej, niż myślała. Ojciec był na nią obrażony, że opuściła dom rodzinny i sama decydowała o swoim życiu. Z krewnych jedynie wujek Paul zawsze ją wspierał, interesował się tym, co robiła i uważnie słuchał tego, co miała do powiedzenia. Inni woleli nie zabierać głosu w tej sprawie i nie narażać się ojcu, który był typem choleryka i despoty. Matka Alison nigdy nie sprzeciwiła się jego decyzjom – nie ze strachu, ale dlatego, że była tak zapatrzona w swego męża, iż nie dostrzegała jego wad. Jej młodsza siostra Lawinia bała się ojca i potulnie wykonywała jego rozkazy.
Alison odpędziła niewesołe myśli i uważnie przyjrzała się swemu odbiciu. Wyglądała skromnie, ale elegancko, czyli tak, jak planowała. Poprawiła ułożenie welonu, obejrzała suknię ze wszystkich stron i ruszyła ku drzwiom w chwili, gdy ktoś w nie zapukał.
- Alison, mogę wejść? – usłyszała znajomy głos.
- Tak, wujku – odpowiedziała i przywołała uśmiech na swej twarzy.
- Ślicznie wyglądasz – stwierdził doktor Martin ubrany na tę okazję z wyjątkową elegancją. – Jestem taki dumny, że mogę poprowadzić cię do ołtarza.
- Dziękuję za wszystko, co dla mnie robisz – powiedziała wzruszona Alison.
Oboje wyszli przed dom. Doktor Martin pomógł Alison wsiąść do bryczki, później sam usadowił się obok i podekscytowany ruszył do kościoła.
* * * * *
Kościół sukcesywnie zapełniał się gośćmi. Brad był lubiany przez mieszkańców miasta, których przyciągał życiowym optymizmem i pozytywnym nastawieniem do innych. Nie miał wrogów. Przyczyny takiego stanu rzeczy można było upatrywać w jego niekonfliktowym zachowaniu. Poza tym każdy w okolicy wiedział, że Ganderton jest doskonałym strzelcem – wyjątkowo szybkim i bezbłędnym w trafianiu do celu. Przeciwnik, jeśli się taki znalazł, nie miał z nim żadnych szans. Brad nigdy się z tego powodu nie wywyższał, traktował swe umiejętności jako coś oczywistego, co pomaga mu w życiu i czyni je łatwiejszym. Rozglądał się teraz wśród gości z zainteresowaniem, rozpoznając znajome twarze i ciesząc z obecności tylu życzliwych mu osób. Odwrócił się i spojrzał na Adama, który siedział tuż obok niego w pierwszej ławce. W ogóle się nie odzywał.
- Co ci jest? – zaniepokoił się Brad. – Źle się czujesz?
- Czuje się znakomicie – odpowiedział spokojnie.
- Jesteś jakiś … dziwny – zauważył po chwili Ganderton.
- Wydaje ci się – stwierdził Adam , unosząc nieznacznie kąciki ust.
- Człowieku, nie masz pojęcia, jaki jestem szczęśliwy – wyznał rozpromieniony Brad. – Alison i ja – pokręcił z niedowierzaniem głową. – Na taką kobietę czekałem całe życie.
- Na taką kobietę warto czekać – przyznał Adam.
- Prawda? – ucieszył się Brad. – Jest cudowna i dziś zostanie moją żoną. Czy można marzyć o czymś więcej? – zapytał retorycznie.
- Nie można – odpowiedział cicho Adam.
Jego słowa zostały zagłuszone przez dźwięki muzyki. To pani Edwards usiadła przy organach i rozpoczęła swą artystyczną pracę. Brad zerwał się na równe nogi, Adam poszedł za jego przykładem, ale wolniej i jakby z ociąganiem. W drzwiach kościoła pojawiła się Alison wsparta na ramieniu doktora Martina. Goście powstali. Uroczysty, pełen oczekiwania nastrój udzielił się prawie wszystkim. Adam z całej siły zacisnął szczęki. Gdy Alison stanęła obok Brada, na kilka sekund zrobiło mu się czarno przed oczami. Nie chciał uwierzyć, że TO dzieje się naprawdę. Do tej pory łudził się, że coś się wydarzy. Nie miał pojęcia, co to niby miało być. Po prostu coś. Teraz wiedział, że popełnił błąd. Bez względu na przyjaźń z Bradem powinien walczyć o Alison. Był lojalnym głupcem, który do końca życia będzie żałował, że w tym jednym przypadku nie postąpił egoistycznie.
- Jeżeli ktoś zna powód, dla którego ci dwoje nie mogą się pobrać, niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki – pastor wygłosił znaną wszystkim formułkę.
Adam w sekundzie podjął decyzję. Wziął głęboki oddech.
- Ja znam powód.
Wszyscy zebrani w kościele odwrócili się w kierunku drzwi. Zaskoczony Adam szybko zamknął usta, z których nie zdążył wydobyć głosu. Niedaleko wejścia stała niewysoka brunetka w pąsowej sukni. Za rękę trzymała małego chłopczyka, który mógł mieć najwyżej roczek.
- Co ty tutaj robisz, Odette? – Brad w końcu przerwał ciszę.
- Łajdaku, szukam cię od ponad roku! – krzyknęła rozgniewana.
Brad spojrzał szybko na pobladłą Alison, która stała bez ruchu, wpatrując się z napięciem w atrakcyjną brunetkę.
- Przerwałaś mój ślub – powiedział, rzucając spłoszone spojrzenia na ludzi, którzy zaczęli szeptać, wskazując dziecko uczepione spódnicy Odette.
- Czy twoja przyszła żona wie, że masz dziecko?! – zapytała podniesionym głosem.
- To kłamstwo! – krzyknął Brad. – Alison, nie wierz w te brednie – zwrócił się do narzeczonej, chwytając ją za ręce.
- Billy jest twoim synem – powiedziała z mocą brunetka, biorąc dziecko na ręce. – Nie wyprzesz się podobieństwa.
Alison wyrwała dłonie z uścisku Brada i zwróciła się do wuja, który nie wiadomo kiedy pojawił się tuż przy niej.
- Chodźmy stąd – powiedziała cicho.
Doktor Martin wziął ją pod rękę, zmierzając szybko ku wyjściu.
- Alison! – krzyknął zrozpaczony Brad. – To kłamstwo! Nie wierz jej! Ona kłamie! Podle kłamie!
Gdy panna młoda zniknęła za drzwiami, wybuchła wrzawa. Wszyscy zaczęli mówić jednocześnie, żywo gestykulując i przepychając się, aby mieć lepszy widok na dalszą część przedstawienia. Brad rzucił się w kierunku Odette, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Adam, któremu nagle wróciła chęć do życia. Chwycił go za ramiona i pociągnął w przeciwnym kierunku.
- Puść mnie – wysyczał Brad.
- Musisz się uspokoić – powiedział stanowczo Adam.
- Jak mam być spokojny! Ta kobieta kłamie! Udaremniła mój ślub! Przecież … - urwał niespodziewanie i spojrzał na Adama z nadzieją w oczach. – Idź do Alison i spróbuj ją przekonać, żeby ze mną porozmawiała. Wszystko jej wytłumaczę.
- Brad … - zaczął Adam.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem – wykorzystał koronny argument. – Zrób to dla mnie.
- Sam powinieneś …
- Ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać – przerwał mu Brad.
- Skąd wiesz, że …
- Prędzej porozmawia z tobą, niż ze mną – znowu mu przerwał, chwytając go za ramię. – Idź do niej. Proszę … – Brad spojrzał mu w oczy, w których malowały się sprzeczne uczucia - gniew, strach i nadzieja.
Adam bez słowa ruszył przed siebie. Mocno zacisnął szczęki. Zastanawiał się, co jeszcze będzie musiał zrobić w imię tej przyjaźni.
* * * * *
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Czw 14:56, 10 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 22:30, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
bardzo ciekawy opis lubianego i całkowicie bezkonfliktowego człowieka choć jak przeczytałam to: Cytat: | Poza tym każdy w okolicy wiedział, że Ganderton jest doskonałym strzelcem – wyjątkowo szybkim i bezbłędnym w trafianiu do celu. Przeciwnik, jeśli się taki znalazł, nie miał z nim żadnych szans | dobry powód, żeby człowiekowi nie wchodzić w drogę...
Adam toczy ze sobą ciężką walkę, tym bardziej, że obowiązki świadka się gwałtownie rozszerzają
ciekawe jak przebiegać będzie rozmowa między Adamem a Alison? O ile do niej dojdzie?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:44, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Tymczasem Adam stał bez ruchu i patrzył przez okno. Śnieżnobiała koszula kontrastowała z doskonale skrojoną stalowoszarą marynarką. |
...ach wyobraziłam sobie to... aż się serce kraje
Mada napisał: |
„Rób, jak chcesz. Wybrałaś sobie zawód, nie pytając nas o zgodę i zdanie. Sama kierujesz swoim życiem. Sama zapłacisz za błędy i porażki. Nic nam do tego. Nie spodziewaj się nas na swoim ślubie.” |
Nie ma to jak wsparcie rodziny....
Mada napisał: |
Adam w sekundzie podjął decyzję. Wziął głęboki oddech. |
Ciekawe czy powiedziałby coś...czy zamilkł ...
Na szczęście ktoś łaskawie Adama wyręczył....rozwiązanie wydaje się proste....babeczka i dziecko Brada...Alison zrywa zaręczyny i po ptokach....pędzi do Adasia. Pytanie czy to naprawdę będzie takie hop siup jak mnie się wydaje.... chyba nie...
Mada napisał: | Adam bez słowa ruszył przed siebie. Mocno zacisnął szczęki. Zastanawiał się, co jeszcze będzie musiał zrobić w imię tej przyjaźni. |
Mam nadzieję, że Adam nie pęknie i w końcu wyzna swoje uczucia Alison
To katastrofa...czy oni porozmawiają wreszcie czy będą dusić w zarodku uczucia? Mam nadzieję, że to dziecko jest podobne do ojca i chociaż w tej kwestii nie ma wątpliwości....bo niby co ma Adam powiedzieć Alison w rozmowie błagalnej dla Brada? ...że to nie jego dziecko? Czy zmusić Alison by mimo wszystko wybaczyła Bradowi? Czy co? Nie bardzo rozumiem, ale Brad zaczyna mnie lekko irytować, ale pewnie dlatego, że nie jestem obiektywna
p.s. Co ja będę czytać w tramwaju?
Tak teraz myślę, że tytuł oznacza iż ta rozmowa nie przebiegnie po mojej myśli....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 23:02, 06 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:01, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Dzięki Mada teraz mogę już spokojnie iść spać. Przez większość tego odcinka miałam obawy, że jednak dojdzie do ślubu Brada i Alison. Bardzo mi było żal Adama. Mogę sobie wyobrazić, co czuł. Co prawda sam sobie ten stan zafundował, mógł przecież walczyć o Alison. I tu się z nim zgodzę - ten jeden raz powinien być egoistą. Wyszłoby mu na zdrowie.
Mada napisał: |
- Wolisz sam być nieszczęśliwy? - a ponieważ nie doczekał się odpowiedzi, zadał nurtujące go pytanie. - Dlaczego zgodziłeś się być jego świadkiem, skoro tyle cię to kosztuje?
- Poprosił mnie. Jest moim przyjacielem – odpowiadał krótko, niemal automatycznie.
- Przecież będziesz patrzył na ich ślub, słuchał słów przysięgi – Ben obrzucił Adama uważnym spojrzeniem. – Dasz radę?
- Nie wiem – przyznał przygnębionym głosem. – Spróbuję. |
No, właśnie taki jest Adam. Woli cierpieć, niż sprawić komuś przykrość. Jeszcze trochę, a pomyślę, że lubi się umartwiać
Mada napisał: | Z początku łudziła się, że Adam coś zrobi. Potem miała nadzieję, że przynajmniej z nią porozmawia. Wystarczyłaby drobna aluzja, że chciałby być na miejscu Brada, a bez zastanowienia zmieniłaby zdanie. Minęły dwa tygodnie. Nie zrobił nic. |
Widać, że Alison miała nadzieję, że Adam jednak coś zrobi, a tu nic cisza, bo nasz ulubieniec wolał się umartwiać niż działać. Zaczyna mnie ten nasz Adam denerwować , a tak niewiele wystarczyło
Dziewczyna, ze wszystkim ma "pod górkę" narzeczony okazał się mało kryształowy, ojciec - lepiej nie mówić i Adam, który miał szczęście, że pojawiła się Odette z dzieckiem, bo pewnie poprzestałby na otwarciu ust i ich ... zamknięciu. A do tego wszystkiego zamiast natychmiast pobiec do Alison to bawi się w adwokata Brada i jeszcze zastanawia się ile będzie go kosztować ta przyjaźń. Niech dalej tak robi to jego szanse u Alison spadną do zera. Chyba się troszkę zdenerwowałam. Zakończę więc cytatem który bardzo sobie cenię: "Człowiekiem szczęśliwym jest ten, który zdobył swe szczęście" Eugène Delacroix. I mam nadzieję, że Adam zacznie walczyć.
Mada bardzo dobry fragment. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:04, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
ADA czyżby Adaś, NASZ Adaś wychodził na fajtłapę Mam wrażenie, że mi łuska z oczu spadła...mam nadzieję, że tylko jedna...
Adam kryształowy, uczciwy do bólu, honorowy, na którego można zawsze liczyć, najmądrzejszy, zdecydowany w działaniu, niezdecydowany w stosunku do kobiet, lubi je ale się z nimi nie żeni, ...czy w realu tacy ludzie lekko nie irytują
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Nie 23:07, 06 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:12, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
No tak miałam dopytać....czy w związku z przerwaną ceremonią Alison mogłaby zmienić opatrunek Adamowi ? Wszak pielęgniarką jest...a Adam poważną ranę ma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:14, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Lekko irytują? Wkurzają na maksa Adaś zachowuje się czasami jak słoń w składzie porcelany i niestety wychodzi na uczuciowego fajtłapę ale i tak go lubię...
p.s. Szkoda, że Adaś z nadmiaru emocji nie zemdlał, mogłaby mu Alison udzielić pierwszej pomocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 6:44, 07 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Wychodzi na to, że Brad to "cicha woda" ... kto wie, może on i bigamistą się okaże ... tak to bywa z tymi najbardziej lubianymi ... niby kryształowi, a okazuje się, że mają sporo na sumieniu ... Dobrze, że ta kobieta z dzieckiem zdążyła przed ślubem pokazać się w kościele ... Nie wiem, czy Adam jest taki ciapowaty ... on po prostu nie chce robić przykrości zakochanemu kumplowi ...Chce być szczęśliwy, ale nie za wszelką cenę, kosztem innych. To bardzo rzadka cecha i nie świadczy o ciapowatości, tylko o dobrym serduszku ...
Opis zmiany opatrunku mille widziany Popieram Agę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|