Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Córki Johnsona
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:02, 04 Lut 2014    Temat postu:

Jesteście okrutne Smile A co z małym Billy'm? Takich rodziców mu wybrałyście, że jego przyszłość zapowiada się tragicznie, zwłaszcza, kiedy rodzeństwo wyjedzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:05, 04 Lut 2014    Temat postu:

Adam i Vicktoria zawsze mogą go przysposobić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 11:16, 05 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:06, 04 Lut 2014    Temat postu:

Ktoś z rodzeństwa może go ze sobą zabrać. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:49, 05 Lut 2014    Temat postu:

Johnson postanowił upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Od jakiegoś czasu rozglądał się za kandydatem na męża dla średniej córki – Dorothy. Jego wybór padł na Bruce’a Cranforda, syna sędziego okręgowego. Zależało mu na tym, aby jego córki poślubiły odpowiednich mężczyzn - dobrze sytuowanych, pochodzących z szanowanych rodzin. Właśnie szedł do biura sędziego, aby przedstawić jego synowi swoją matrymonialną ofertę, gdy przez wahadłowe drzwiczki w saloonie wypadł jakiś człowiek i runął na niego, zbijając go z nóg. Johnson z odrazą odepchnął pijaka, otrzepując spodnie i kamizelkę. Ze zdumieniem zobaczył, że z ziemi podnosi się jego przyszły zięć – Bruce Cranford i bełkocze coś na temat zemsty. Zanim mężczyzna zdołał wyrazić swoje oburzenie, Bruce, który ledwo trzymał się na nogach, chwycił Johnsona za ubranie i zaczął nim trząść jak gruszą. Następnie wymierzył cios i Johnson poczuł, jak ziemia usuwa mu się spod stóp, a krew zalewa usta. Obawiał się, że na tym się nie skończy. Bruce właśnie szykował się do kolejnego ciosu, gdy nagle został unieruchomiony przez jakiegoś siłacza, który skutecznie go zablokował, oplatając jego ramiona swoimi i unosząc go do góry lekko jak piórko. Johnson patrzył oszołomiony na Hossa Cartwrighta, który bez najmniejszej trudności poradził sobie z napastnikiem, przy tym nie uzewnętrzniając żadnych negatywnych emocji. Johnson, który cenił siłę u mężczyzn, bardziej niż inteligencję, z aprobatą przyglądał się synowi Bena. W jego głowie zaświtał pewien pomysł… Z naprzeciwka nadbiegał właśnie szeryf Coffee. Przejął młodego Cranforda z rąk Hossa i powlókł opierającego się mężczyznę do więzienia. Hoss pomógł wstać Johnsonowi, który chwycił go kurczowo za ramię i powiedział:
- Mam dla ciebie, młody człowieku, pewną korzystną propozycję…
……………………………………

Johnson wracał do domu, zacierając ręce. Małżeństwo drugiej córki już postanowione. Wprawdzie Dorothy jeszcze o tym nie wie, ale nie przewidywał żadnych komplikacji w tym względzie. Jego średnia córka nigdy nie sprzeciwiała się jego woli, więc pewnie i tym razem przyjmie to bez protestów. Zawsze jest taka wesoła i pogodna, pracuje jak mrówka i dba o dobre samopoczucie swego ojca.
Gdy wszedł do domu, zobaczył, że Dorothy składa uprane i wysuszone koszule, a Claire ceruje skarpety. Wiedział, że jego najmłodsza córka nie lubi tego zajęcia, dlatego, aby ukarać ją za krnąbrne zachowanie, najczęściej właśnie jej zlecał wykonanie tego zadania.
- Dorothy, córeczko, znalazłem ci męża – powiedział bez żadnych wstępów.
Claire zamarła z igłą, ale nie odezwała się ani słowem. Dorothy wstrzymała oddech i zauważalnie zbladła, ale również nie zdecydowała się na zabranie głosu. Tylko jej ręce zaczęły się trząść tak, że upuściła koszulę, którą właśnie usiłowała złożyć. Claire patrzyła z niepokojem na swoją starszą siostrę. Nigdy nie widziała, aby Dorothy była tak przejęta i zdenerwowana.
- Hoss Cartwright zostanie twoim mężem – wypalił ojciec w stronę zdrętwiałej córki.
Dorothy zaczęła spazmatycznie łapać powietrze, a następnie wybuchła płaczem i pobiegła na górę. Johnson gniewnie sapnął. Czuł się rozczarowany zachowaniem swojej ulubienicy. Był pewien, że córka przyjmie to, jeśli nie z uśmiechem, to przynajmniej z godnością i spokojem. Płacz Dorothy nie mieścił się w jego światopoglądzie i strasznie mu się nie spodobał, dlatego wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Niech córki wiedzą, że sprawiły mu zawód.
Claire pobiegła na górę w chwili, gdy za ojcem zamknęły się drzwi. Wpadła do pokoju Dorothy i zobaczyła, że jej siostra ma twarz wtuloną w poduszkę, a jej plecy trzęsą od płaczu. Przysiadła na skraju łóżka i pogłaskała siostrę po głowie.
- Dorothy, nic nie rozumiem – powiedziała, marszcząc czoło. – Myślałam, że lubisz Hossa.
Dziewczyna podniosła się, wycierając mokre policzki.
- Czy go lubię? A jak można go nie lubić? To najmilszy człowiek, jakiego znam – wyznała, starając się uspokoić oddech.
- To dlaczego płaczesz? – zapytała zdumiona.
- To nerwy – wyjaśniła Dorothy, przecierając oczy. – Nie jestem taka jak ty. Nie umiem walczyć o swoje. Nie potrafiłabym sprzeciwić się ojcu, gdyby wybrał mi kogoś innego.
Claire tym razem ze zrozumieniem pokiwała głową. Znała siostrę i wiedziała, że nawet gdyby miało jej pęknąć serce, nie zrobiłaby nic, żeby upomnieć się o swoje.
- Gdy usłyszałam, że ojciec wybrał mi męża, spodziewałam się najgorszego – ciągnęła Dorothy. – A kiedy się dowiedziałam, że to kochanego Hossa mam poślubić, po prostu… nie wytrzymałam.
- Z boku wyglądało tak, jakbyś nie chciała zostać jego żoną – wyjaśniła Claire.
- Wiem, zrobiłam niezłe przedstawienie – przyznała ze skruchą Dorothy.
- Ojciec jest zły jak diabli – powiedziała, uśmiechając się Claire. – Ale to nawet dobrze.
- Jak to? – zdziwiła się siostra.
- On uwielbia rządzić, a swoim płaczem tylko utwierdziłaś go w przekonaniu, że postąpił słusznie, czyli tak jak on chce, a nie ty. To nawet zabawne, jak się nad tym zastanowić.
Dziewczęta popatrzyły na siebie. Gdyby Johnson zjawił się w tej chwili w domu, usłyszałby szaleńczy śmiech swoich córek. Gdyby wszedł na górę, zobaczyłby Claire i Dorothy turlające się po łóżku. Na szczęście odjechał już dość daleko i nie wiedział, że po raz pierwszy w życiu swoim zachowaniem rozbawił kogoś do łez.
……………………………………


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:54, 05 Lut 2014    Temat postu:

Córki zupełnie nieźle sobie radza z despotycznym ojcem ... potrafią jak widać utwierdzić go w przekonaniu, że to on rządzi w domu ... ja nie jestem o tym przekonana ... ta biegunka ... reakcja córek na wymarzonych kandydatów na mężów ... I dziewczęta są zadowolone ... i tatuś, że je zmusił do poślubienia wybranego przez TATUSIA faceta ... majstersztyk Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 05 Lut 2014    Temat postu: Corki jonsona

Płacz Doroty mnie zdzwił na początku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neth P
Szeryf z Wirginia City



Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:05, 05 Lut 2014    Temat postu:

Ja na jej miejscu też bym się chyba rozpłakała... Confused Z nerwów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:18, 05 Lut 2014    Temat postu:

"Dorothy zaczęła spazmatycznie łapać powietrze, a następnie wybuchła płaczem i pobiegła na górę. "

to przypomniało scenę z filmów w stylu "Duma i uprzedzenie" kiedy panienka zawsze grzeczna, miła i uprzejma, na granicy wytrzymałości emocjonalnej w pewnym momencie pęka i albo spazmatycznie płacze albo histerycznie śmieje się - Bezbłędne Exclamation

Bardzo podoba mi się jak przedstawiłaś Dorothy i teraz myślę, że pozostała Ci najdziksza, nieokiełzana córka Very Happy., boję się, że szkło poleci jak jej tatuśko oznajmi, że wybrał dla niej męża i zawiesi głos ....czekam z niecierpliwością Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:24, 05 Lut 2014    Temat postu:

Ciekawsze jest, jak mały Joe by miał go do siebie przekonać? Uratuje go z płonącego budynku? Wyprowadzi z pałacu Julii?
A wtedy wdzięczny/zawstydzony pan Johnson obieca mu rękę najmłodszej córki i kopyto najlepszego konia Wink

Mada na pewno wymyśli coś bardziej oryginalnego Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:27, 05 Lut 2014    Temat postu:

Twój pomysł też jest boski Senszen Exclamation mam na myśli "pałac" Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:00, 06 Lut 2014    Temat postu:

Joe miotał się po pokoju od dłuższego czasu. Targały nim emocje, które nie pozwalały usiąść nawet na chwilę. Właśnie się dowiedział, że Johnson wyswatał kolejną córkę. Oczywiście, cieszył się szczęściem Hossa, który przed chwilą wpadł do domu niczym burza i obwieścił radosną nowinę. Tylko, co dalej? Joe ze złością kopnął nogę łóżka. Nie był poważnym Adamem czy silnym Hossem… Miał opinię bawidamka. W tej sytuacji trudno się spodziewać, że Johnson ujrzy w nim odpowiedniego kandydata na małżonka swojej najmłodszej córki. Spojrzał na młotek, który od niepamiętnych czasów wisiał nie wiadomo po co przy oknie. Zastanawiał się, czy go nie użyć i nie walnąć się nim w głowę. Może by pomogło i w końcu coś mądrego by wymyślił… Czekał na Bena, który miał lada chwila wrócić z miasta. Chciał porozmawiać z ojcem o swojej sytuacji, a właściwie błagać, aby pojechał do Johnsonów i poprosił w jego imieniu o rękę Claire. Nie wiedział, jak Pa zareaguje na tę prośbę, bo nie tak dawno przy okazji jakiejś awantury powiedział swej najmłodszej latorośli prorocze słowa: „Na opinię pracuje się latami – zarówno dobrą, jak i złą”. Tak, bycie lowelasem ma swoje zalety, ale na pewno nie wtedy, gdy przyszły teść zna listę twoich miłosnych podbojów…
Joe ciężko westchnął i oparł czoło o szybę. Myślał o Claire. O cudownej, nieokiełznanej Claire, która go rozczulała, bawiła i fascynowała. Krew się w nim burzyła na samą myśl, że mogłaby zostać żoną kogoś innego. Nie mógł na to pozwolić, nie po tym, jak wyznali sobie miłość wśród pachnących liści platana.
……………………………………………

Gdy za Benem zamknęły się drzwi, Johnson srogim wzrokiem potoczył po obecnych, zatrzymując go na Claire, która z nadzieją w oczach spoglądała na ojca. Cała rodzina zgromadziła się przy kominku. Billy siedział cichutko na kolanach Victorii, która przed przyjściem Bena czytała młodszemu braciszkowi książkę. Miejsce obok zajmowała pogodna Dorothy, zajęta wyszywaniem monogramów na batystowych chusteczkach. Chris i wiecznie milczący Henry stali oparci o ścianę. Każdy wyczekująco patrzył na ojca. Właśnie przed chwilą Ben Cartwright, w imieniu swego syna Josepha, poprosił o rękę Claire. Johnson przyjął go bardzo grzecznie i powiedział, że się zastanowi, ale tak naprawdę już podjął decyzję. Nie miał zamiaru udzielać swojej zgody na ten związek. Nigdy!
- Nie zgadzam się – powiedział, patrząc w oczy Claire, która zerwała się z fotela jak oparzona.
- A to niby czemu?! – krzyknęła wzburzona, ciskając ogryzkiem w ogień z taką siłą, że iskry buchnęły niczym z paszczy smoka.
- Tobie potrzebny jest ktoś, kto będzie cię trzymał silną ręką, a ten smarkacz mi na takiego nie wygląda! – odparował Johnson.
- Silną ręką?! – Claire aż zatrzęsła się ze złości. – On nie będzie mnie musiał bić, żebym mu była posłuszna!
Johnson rzucił się w kierunku córki, ale Chris był szybszy i stanął między nim a Claire.
- Tato, choć raz posłuchaj tego, co Claire ma do powiedzenia – młody mężczyzna starał się mówić spokojnie, ale jego dłonie bezwiednie zacisnęły się w pięści.
- Nie pozwolę, żeby ten lekkoduch został jej mężem – powiedział Johnson, patrząc prosto w oczy najstarszemu synowi.
Chris wytrzymał jego spojrzenie, niczym skała odgradzając ojca od najmłodszej siostry.
- Jeśli nie wyrazisz zgody na to małżeństwo… – zaczęła dziwnie spokojnym głosem Claire, wychylając się nieznacznie zza pleców Chrisa – … ucieknę z domu i postaram się, aby wszyscy w mieście się o tym dowiedzieli. Wybuchnie taki skandal, że …
Johnson momentalnie zrobił się purpurowy na twarzy i wyraźnie nim zatrzęsło. Jego nozdrza się rozszerzyły, a oczy o mało nie wyszły na wierzch. I nagle… stało się coś, czego nikt się nie spodziewał…
- Tato … – zabrał głos zawsze milczący Henry. – Znasz Claire i wiesz, że ona zrobi to, co powiedziała. Nasza rodzina stanie się tematem plotek…
Johnson otwierał i zamykał usta niczym ryba wyrzucona na brzeg. Nie wiadomo było, czy jest bardziej zaskoczony tym, co powiedziała Claire czy tym, że Henry zabrał głos podczas rodzinnych dyskusji. Do tej pory nigdy tego nie robił.
- Ludzie tak szybko nie zapomną – kontynuował Henry. – To może zagrozić twojej pozycji w radzie miasta… - znacząco zawiesił głos.
Rzeczowe argumenty Henry’ego i jego spokój podziałały na Johnsona niczym kubeł zimnej wody. Podszedł do Claire i zawisł nad nią jak chmura gradowa.
- Dobrze – powiedział, celując w nią swym kościstym palcem – ale nie chcę cię widzieć do dnia ślubu. Ten czas masz spędzić w swoim pokoju i nie pokazywać mi się na oczy.
Claire spojrzała na niego wzrokiem wypranym z emocji, dygnęła, po czym odwróciła się i bez słowa ruszyła na górę. Gdyby ojciec mógł w tej chwili zobaczyć twarz swojej córki, ujrzałby nie posłuszeństwo i pokorę, ale uśmiech triumfu i radości.
………………………………………….


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:05, 06 Lut 2014    Temat postu: Corki jonsona

Ciekawa jestem ,czy ojciec jeszcze czegoś nie wymyśli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:29, 06 Lut 2014    Temat postu:

"Spojrzał na młotek, który od niepamiętnych czasów wisiał nie wiadomo po co przy oknie. Zastanawiał się, czy go nie użyć i nie walnąć się nim w głowę. Może by pomogło i w końcu coś mądrego by wymyślił… "

Laughing genialne mnie też intrygował zawsze ten młotek Laughing, ale może rozwiązanie jest prostsze nim nam się wydaje...Ben wbijał rozum najmłodszej pociesze Confused

Henry i Chris - super bracia, świetnie przedstawieni już ich lubię Very Happy

i uważam, że te rozważania Joe to najlepszy fragment, taka dogłębna analiza wewnętrzna Joe - aż mi się szkoda chłopaka zrobiło Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:42, 06 Lut 2014    Temat postu:

Joe bywał dobrym psychologiem. Dobrze, że trzecia córka też szczęśliwie znalazła wymarzonego narzeczonego. Jakim cudem ten tyran ma aż szóstkę takich fajnych dzieci? Surprised

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:46, 06 Lut 2014    Temat postu:

cudem Exclamation

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Mady Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin