Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potańcówka w Ponderosie
Idź do strony 1, 2, 3 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:16, 28 Lip 2012    Temat postu: Potańcówka w Ponderosie

Potańcówka w Ponderosie

Dedykowana naszej kochanej administratorce Zorinie.
Ku pokrzepieniu i poprawie nastroju.
Rikę przepraszam za maleńki plagiat i zaznaczam, że wszelkie podobieństwo do niektórych postaci jest przypadkowe, chyba…

Dyliżans punktualnie przybył do Wirginia City. Wysiadło z niego grono pań. W różnym wieku, ale wszystkie bardzo atrakcyjne i elegancko ubrane. Siedzący na ławeczce i nudzący się mężczyźni zaniemówili z zachwytu. Takiej ilości pięknych kobiet nie widziano w tym miasteczku od niepamiętnych czasów. Właściwie nigdy nie widziano tu jednocześnie tylu pięknych kobiet o nienagannej reputacji.
Grupa nie zwracając uwagi na zagapionych mężczyzn ruszyła do przodu. Wytworne damy, lekko unosząc rąbki szykownych sukienek, chroniąc je przed zabrudzeniem kroczyły główną ulicą miasteczka. Na ich drodze znalazł się szeryf Roy Coffe. Zdjął kapelusz, otworzył usta i wpatrywał się w tę grupę, podobnie jak pozostali widzowie.
- Przepraszam mister, zapytała jedna z dam, wyróżniająca się pięknym kapeluszem ozdobionym okazałym fioletowym piórem, przepraszam, którędy mamy iść, aby dostać się do domku pani Klementyny?
- aaa, tyle zdołał wydobyć z siebie zapatrzony w damy nieśmiały szeryf
- czyli prosto? Drążyła temat dalej dama z piórem, w sukni liliowo różowej, z falbanami i koronkami.
- aaa, szeryf ciągnął swoją kwestię
- dziękujemy, jest pan pewien?
- AMG, co się wygłupiasz, przecież ciocia Klementyna dokładnie opisała nam, jak dojść do jej domku. Ruszamy! Energicznie zakomenderowała Rika. Dama w sukni o pięknym odcieniu lawendy , również gustownie ozdobionej koronkami i falbankami.
- spokojnie Rika, pohamowała ją Ewelina w sukni o barwie fiołkowej, również bogato przyozdobionej, nie krzycz na pana, jakoś trafimy, dziewczęta, ruszamy! Powtórzyła komendę Riki. AMG, przesuń się do drugiego szeregu, poprosiła.
- dlaczego ja mam iść w drugim szeregu? Zdenerwowała się AMG, a wy w pierwszym?
- bo mi Twoje pióro wchodzi do oka, jak ruszasz głową, spokojnie wyjaśniła Ewelina.
- a Wasze bukiety na kapeluszach zasłaniają mi całe Sierra Nevada, odcięła się AMG, ale przesunęła się do tyłu.
- dziewczęta, spokój, zakomenderowała z kolei Zorina, ubrana w suknie koloru pistacji,z pięknego, nieco szeleszczącego materiału, który jednak ślicznie układał się na jej figurze i podkreślał jej zalety. Patrzą na nas!
Grupa spokojnie już i bez przepychanek zarówno słownych jak i czynnych dotarła do domku cioci Zoriny.
Klementyna już czekała na nie na progu swojego domu.
- ach, dziewczęta, wspaniale, że jesteście! Jak się cieszę. Jestem zaproszona na potańcówkę u Cartwrightów, wraz z kuzynkami z Polski. Będzie wspaniała zabawa. Ben zawsze dba o swoich gości i zwykle szykuje dodatkowe atrakcje!
- o atrakcje, to zadbamy raczej my, złowrogo mruknęła Ania 2784 ubrana w przepiękną suknię koloru wrzosu.
Młodzież, czyli Kamila i Lena nie odzywała się. Równie milcząca był a Josefina, którą interesowali wyłącznie Meksykanie i Cochis oraz Kasiax, ktorą interesowały wyłącznie książki.
Kilkanaście minut na poprawę urody, dopracowanie fryzur, odświeżenie sukien i kapeluszy i … start, czas ruszać. Klementyna zamówiła duży powóz, którym grupa dostała się do gościnnego domu w Ponderosie…..

Powóz zajechał przed dom Cartwrightów. Z wnętrza dobiegały dźwięki muzyki.
- jak dobrze, że pilnie uczęszczałam na lekcje tańca, mruknęła Rika,
- nie tylko Ty, ja też brałam stosowne lekcje, mruknęła AMG,
- Lena tez nieźle tańczy, pochwaliła ją Rika.
- ale w jej kategorii, to raczej z Jamiem, cichutko wspomniała Ewelina.
- dlaczego z Jamiem? Krzyknęła Lena, ja chcę zatańczyć z Joe. Włożyłam swoją najładniejszą sukienkę, koloru miodu, z haftem! A potem chcę pojeździć konno!
- ja też chcę jeździć konno, westchnęła Kamila. Może mister Ben pozwoli nam na maleńką przejażdżkę…
- spokój, przywołała je do porządku Zorina. Musimy wywrzeć doskonałe wrażenie na, tu spłonęła rumieńcem… na gospodarzach.
- akurat, cynicznie warknęła AMG, na gospodarzach… wszystkie wiemy o kogo Ci chodzi…
- a Tobie to nie? Zaatakowała ją Rika, cały czas kombinujesz, jak dobrać się do pewnego zanadrza…
- ja! Ja! Kombinuję, a Ewelina to niby co, niewiniątko, a kto narzekał, że Rika to co najlepsze liściem jej zasłoniła?
- och, Ben, zawołała ciocia Klementyna, Wszystkie panie, jak jeden mąż zamilkły. Dostojny pan Cartwright wyszedł przed dom, aby osobiście powitać miłych gości. Początkowo, tak jak szeryf zaniemówił na widok takiej ilości pięknych pań, ale dobre wychowanie pozwoliło mu odzyskać równowagę.
- witam panie w skromnych progach mego domu. Gdzie moi synowie
- Adam! Hoss! Joe zawołał.
-ale ma głos, z podziwem szepnęła Rika. Mógłby z góralami się przekrzykiwać – on na jednej grani, kumpel na drugiej i opowiadają sobie dowcipy…
- cicho, szepnęła Ewelina, synowie idą. Z domu wyszła cała uwielbiana przez panie trójka młodszych Cartwrightów. Wzrok większości pań utkwiony był w najstarszym, dwie pary ocząt spoczywały na najmłodszym a wszystkie uśmiechały się do sympatycznego średniego.
- Chłopcy, pomóżcie paniom wysiąść z powozu, napomniał oniemiałych z zachwytu synów.
- chłopcy oprzytomnieli i rzucili się gorączkowo do pomocy przy wysiadaniu. Doszło do lekkiej przepychanki między damami, bo każda chciała być wysadzana przez Adama, no były dwa wyjątki, które liczyły na pomoc Joe a trzy damy były obojętne na to, kto je wysadza.
Ufff, damy już stoją na własnych nogach, lekko oszołomione z zachwytu.
Z powozu rozległ się glos Klementyny
- Ben, zapomniałeś o mnie, Kaczorku. Ben lekko spurpurowiał, ale z żywością rzadko spotykaną w jego wieku podskoczył do powozu i szarmancko wyniósł z niego uśmiechniętą kokieteryjnie Klementynę. Ale chłopcy będą używać na mnie jutro przy śniadaniu, z przerażeniem pomyślał Ben, widząc uśmieszki na twarzach ukochanych dzieci. Te dowcipy o trapezie w pokoju i kalesonach nad kominkiem… pomyślał ze zgrozą.
Goście już wkroczyli do domu. W wielkim pokoju zaadaptowanym na salę balową było już kilkanaście osób. Wśród nich rej wodziły dwie panie. Jedna blondynka w różowej sukni, druga brunetka o sprytnym wyrazie twarzy i świdrujących oczkach, które z wyraźną niechęcią spoczęły na wprowadzanych przez Bena i jego synów kobietach.
Ben wykonał okrągły gest i ogólnie przedstawił
- to nasza kochana Klementyna i jej kuzynka z przyjaciółkami.
- Klementyna, przedstaw miłe panie…
- proszę bardzo – Zorina, moja kuzynka, Rika, AMG, Ewelina, Ania2784, Josefina, Lena, Kamila, Kasiax,
- Miło nam, panie wykonały wyjątkowo zgodny, przepisowy ukłon.
- a to mieszkańcy okolicznych ranch – pani Laura Dayton, jej ciocia Lil, panie skłoniły się z wyraźną niechęcią, wdowa O Rourke, starsza, sympatyczna pani uprzejmie skłoniła głową,
Nasz krewny Will Cartwright, wysoki, przystojny brunet z wąsikami nie odrywał od grupy zachwyconych oczu, Jamie Cartwright, piegowaty, rudy wyrostek poczerwieniał, niczym dojrzale jabłuszko i wbił wzrok w czubki własnych butów, Ben przedstawił resztę gości, łącznie z byłym szeryfem Denverem Mc Gee. Rozpoczęły się tańce.
Nowoprzybyłe panie były rozchwytywane. Niestety, z tym najprzystojniejszym, mogła tańczyć tylko jedna z nich na raz.
- la, la, la podśpiewywała Rika wykręcając kolejne kółeczko walca z Adamem. Jak dobrze, że uczyłam się walca, pomyślała. Usłyszała syk nad uchem, teraz moja kolej, zasyczała, niczym jadowity wąż AMG, ty już wykręciłaś kilka kółeczek,
- no dobrze, mruknęła pojednawczo Rika, teraz ty, ale uważaj, bo zaraz Ewelina z Zoriną Cię uszkodzą. One też chcą z nim zatańczyć.
- dobrze, teraz ja trzy kółeczka i potem one…
- Adam, ooo, gardłowy, przyduszony glos pani Laury Dayton przerwał sielankę,ooo, mieliśmy zatańczyć, pamiętasz, ooo, to nasz walc…
- przepraszam , pani Dayton, ale pan Denver kłania się pani, prosząc o ten taniec jawnie skłamała AMG i okręciła zbaraniałego tancerza wokół jego osi, przekazując go w tym obrocie Zorinie.
- pa ram, pa ram, pa ram tam, tam, Zorina nucąc przytuliła się do Adama. Tak, to było to, o czym zawsze marzyła. Być w tych ramionach, tańczyć w rytmie upojnego walca…
- znowu nad uchem usłyszała piskliwy głos pani Laury Dayton…
- ale pan Denver wcale nie prosi mnie do tańca, ooo, Adam, mieliśmy tego walca zatańczyć razem, pamiętasz?...
Adam obejmowany przez Zorinę nie wyglądał na osobnika, który cokolwiek pamięta. Zorina pamiętała jednak, że jest dżentelmenem i może się ugiąć pod żądaniami tej nachalnej zołzy, co robić/ co robić?
- gdzie jest Josefina? Zapytała Riki
- jak to gdzie, spotkała trzech Meksykanów, pożyczyła od Joe Cochisa, siedzą za stajnią, grają na gitarze i śpiewają…
- cóż, musze sobie radzic sama, z pomocą obecnych przyjaciółek. O nie! Laura nie wydrze jej z tych objęć. Nie da się. Zorina w szkole była pilną uczennicą, czytała lekturę, skojarzyła sobie pewien fragment i…
W trakcie wykonywania obrotu, nie bacząc na Laurę uwieszoną z drugiej strony Adama, zdecydowanym ruchem ściągnęła obrus ze stołu, na szczęście Hop Sing prawie wszystko już z niego zabrał, szykując się do podania kolejnej części poczęstunku. Zręcznie zarzuciła go Adamowi na głowę i wrzasnęła – Mój ci on jest! Mój!
- Zorina, to się robi białą nałęczką, a ten obrus jest w kratkę, pisnęła cichutko Ania.
-nieważne, grunt, że z materiału i ma to na głowie, założone przeze mnie.
Kompletnie zaskoczony Adam straciwszy pole widzenia, zaczął się lekko szamotać, chcąc się jednak pozbyć obrusu, dość dokładnie owiniętego wokół jego głowy, zaczął podskakiwać, machac rękami…
- Ben zbaraniał. Pytajaco spojrzał na Klementynę.
- Ben to taki polski starodawny zwyczaj, Kaczorku, wyjaśniła mu Klementyna…
- aaa, zwyczaj? Zdziwienie Bena nie malało…
- bardzo stary, ma chyba z tysiąc lat, uczynnie wyjaśniła AMG
Liczba lat sprawiła wrażenie na Benie. Jak każdemu Jankesowi imponowała mu historia dłuższa niż 500 lat, a tu zwyczaj tysiącletni, i Adama spotkał taki zaszczyt?, no, no
Adam był raczej spłoszony niż zaszczycony. Miotał się gorączkowo, pragnąc jednak odzyskać możliwość widzenia. Obijał się o ściany, sprzęty, krzesła, fotele, Rozgniótł siedzeniem jakiś kieliszek napełniony brandy, potem kolejny z likierem, na szczęście nie robiąc sobie krzywdy. Zorina cały czas kurczowo trzymała się końców, owiniętego wokół głowy Adama obrusa w białoróżową kratkę, głośno akcentując swoje prawo własności do niego. Oczywiście Adama, z obrusa wspaniałomyślnie zrezygnowała. Nie zrezygnowała jednak Laura, popędzana do akcji przez cioteczkę. Uwiesiła się jednej z wymachujących rozpaczliwie rąk Adama pozbawiając go równowagi. Stracił ją, wyszarpując się Laurze i wylądował „ponderosą” na przewróconej świecy. Ponieważ spodnie miał już nieco nasączone alkoholem z rozbitych kieliszków, płomyk świecy początkowo maleńki znalazł doskonałą pożywkę i zmienił się w sporawy płomień. Podskoki i ruchy obrotowe Adama znacznie zyskały na intensywności. Spod obrusa dobywał się dźwięczny , głęboki baryton wydający dźwięki świadczące o pewnym niezadowoleniu. Miotając się po parterze własnego domu z zapalonym tyłkiem, podpalił przy okazji dwa obrusy i dywanik wiszący na drewnianej poręczy schodów. Hoss i Joe rzucili się do gaszenia. Nieco stropiony Ben upewniał się u Klementyny, czy to również jest część owego starożytnego (jak dla Jankesa) obyczaju. Klementyna, zapatrzona w Bena, trzepocząc kokieteryjnie rzęsami. Upewniła go, że oczywiście, na każdej zabawie tak bywa i w najlepszym towarzystwie to jest przyjęte. No wiesz, Ben, u baronów, hrabiów i tak dalej… No tak, ale co z Adamem? Zmartwił się Ben, czy aby on nie ucierpi?
- bądź spokojny, Benjamin, dziewczęta już dobrze się nim zaopiekują, uspokoiła go Klementyna
- hmmm. Chrząknął z lekkim niedowierzaniem Ben.
- dziewczęta, do roboty, wrzasnęła Ewelina. Obstąpiły miotającą się żywą pochodnię. Dziewczęta, ratujemy chłopaka! Miałam zajęcia z przysposobienia obronnego i szkolenie wojskowe przez rok, Rika też, cichutko poinformowała przyjaciółki. Ja, Rika i Zorina chwytamy Adama! AMG, uwaga na wroga…
Dziewczęta jednym zręcznym ruchem przewróciły miotającego się bezładnie kowboja na ziemię. Ocalałym obrusem zdusiły płomień na siedzeniu spodni. Jednocześnie AMG równie zręcznie, co zdecydowanie podstawiła nogę Laurze usiłującej się zbliżyć do ich wybrańca. Laura rąbnęła jak długa na ziemię, zahaczając po drodze o tort wniesiony w międzyczasie przez Hop Singa i lądując ostatecznie w tymże torcie głową. Tak, tego wieczoru Laura przestala istnieć jako elegancka kobieta. Nawet Ben nie mógł powstrzymać uśmiechu, kiedy zobaczył wykremowaną maszkarę wyłaniającą się góry słodkości. Jedynie Hoss nie mógł powstrzymać westchnienia żalu, na widok tak zmarnowanych łakoci, za którymi przepadał. AMG zawsze czujna, walnęła łokciem nadciągającą z odsieczą cioteczkę Lil, która wylądowała obok siostrzenicy w resztkach arcydzieła Hop Singa.
- Dziewczyny, a teraz opatrunek, wrzasnęła radośnie Rika, ja pierwsza, zaklepała kolejkę,
- zaraz, dlaczego ty, mnie się należy za ten cholerny listek, którego nikt nie chciał, zaprotestowała Ewelina.
- a ja, AMG tez podkreślała swoje zasługi dla sprawy,
- w porządku, po kolei, moje panie, bierzemy go na kanapę. Komenderowała Zorina.
Oszołomiona ofiara sama grzecznie położyła się na reprezentacyjnej kanapie w nadziei, że litościwe niewiasty zawołają doktora. Jakże się zawiódł. Zamurowało go, kiedy poczuł, że zostaje pozbawiany dolnej części swego garnituru. Łagodnie aczkolwiek stanowczo.
Ania rzuciła fachowym okiem na obrażenia i cichutko stwierdziła, właściwie wyszeptała, że wystarczy odrobina tłuszczu naniesiona na „ponderosę” a rana sama się zagoi, właściwie to nawet rany nie ma, leciutkie oparzenie, bo Adam na szczęście pod spodnie włożył ciepłe gatki, które ochroniły go przed zgubnym działaniem płomienia.
- Ja tu nie mam nic do roboty, idę poszaleć z Joe. Aa, mogłybyście mi coś takiego załatwić z młodszym bratem? Joe jest taki uroczy, zarumieniła się Ania. Nie ma sprawy, obiecały energiczne niewiasty , popilnuj młodzieży, żeby nam się tu nie kręciła, poprosiły, i zabrały się do intensywnej pielęgnacji poparzonego tancerza. Adam leżał i dochodził do siebie. W życiu go nic takiego nie spotkało. To owiniecie głowy, oparzenie, właściwie, tak bardzo nie bolało, ale… opatrunek był bardzo przyjemny, tak, to też go w życiu nie spotkało, a one chcą powtórzyć, mówią, że trzeba, bo może być zakażenie, uśmiechnął się, Oby więcej takich wypadków, a dywanik, podobnież nieco się nadpalił, ale co tam, kupi się inny, Warto było…
Leniwie się przeciągnął. Trzeba podsunąć Pa pomysł, żeby zaprosić Klementynę z jej gośćmi na jego urodziny. Takiej udanej potańcówki jak żyje nie pamiętał. I ta Zorina… Żeby to ona przynosiła mu sok do picia. Podawała mu szklankę z takim wdziękiem… Może te panie zaprosić też na piknik? Tamte też są bardzo, bardzo miłe, a te młodsze chcą pojeździć konno. Przymknął oczy. Za oknami rozlegał się śpiew Cu, Cu, Cu Cu Ru, paloma, śpiewany na cztery glosy, jeden żeński i trzy męskie, do tego dźwięki gitary. Tak, bardzo udany wieczór. Adam postanowił, że nie będzie Pa dokuczał jutro żartami o jego związku z Klementyną, a jak on postanowił, to oznacza, że bracia też mają być cicho. Li i jedynie. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 15:50, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:26, 28 Lip 2012    Temat postu: Potańcówka w Ponderosie

Dziękuje kochana za dedykację i za ofiarowanie mi Adama.
Początek opowiadania był podobny jak u Riki ale póżniej jest już lepiej i było pare śmiesznych fragmentów.
Żadna z was nie chce zając się Willem -przecież to też bardzo przystojny facet.
I czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zorina13 dnia Sob 19:28, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:30, 28 Lip 2012    Temat postu: Re: Potańcówka w Ponderosie

No. I powiedzmy, że wszyscy są zadowoleni Smile

Ewelina napisał:
Właściwie nie widziano tu jednocześnie tylu pięknych kobiet o nienagannej reputacji nigdy.
[...]
- ale ma głos, z podziwem szepnęła Rika. Mógłby z góralami się przekrzykiwać – on na jednej grani, kumpel na drugiej i opowiadają sobie dowcipy…
[...]
Wzrok większości pań utkwiony był w najstarszym, dwie pary ocząt spoczywały na najmłodszym a wszystkie uśmiechały się do sympatycznego średniego.
[...]
a jak on postanowił, to oznacza, że bracia też mają być cicho. Li i jedynie.


Kolejno:
- Nie żebym się czepiała, ale reputacji to chyba tak od razu nie widać. No chyba że po naszych anielskich twarzach Mr. Green
- To z góralami super Laughing
- Widzę, że Hoss niepokrzywdzony. Bardzo rozsądnie obdarzony sympatią wszystkich, jak i w serialu Wink
- Cały Adaś. Bo on postanowił Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AMG dnia Sob 19:31, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:04, 28 Lip 2012    Temat postu:

W tamtych czasach i na zachodzie reputację widać było po stroju. Inny krój sukni nosiły szacowne kobiety a inny tzw samotne panie bez eskorty. Stosowaly tez inne kolory sukni. długości i oczywiście dekolty. Nasza grupa z daleka wyglądała na grupę szanowanych dam. To mój pierwszy fanfik.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 20:22, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:08, 28 Lip 2012    Temat postu:

To, że pierwszy, to akurat nie widać Smile
I dziękuję za kapelusz z piórkiem, bo od nadmiaru pozytywnych wrażeń zapomniałam tak od razu Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:15, 28 Lip 2012    Temat postu: Re: Potańcówka w Ponderosie

zorina13 napisał:
Dziękuje kochana za dedykację i za ofiarowanie mi Adama.
Początek opowiadania był podobny jak u Riki ale póżniej jest już lepiej i było pare śmiesznych fragmentów.
Żadna z was nie chce zając się Willem -przecież to też bardzo przystojny facet.
I czekam na ciąg dalszy.


Cieszę sie, że poprawilo Ci humor. Początek opowiadania musiał byc taki jak u Riki, ponieważ my niestety nie mieszkamy w Wirginia City i musimy jakos tam dojechać. Pociąg jeszcze nie kursuje, wiec pozostaje tylko dyliżans. Ponadto w tak niewielkim miasteczku, z przewagą mężczyzn grupa nowoprzybyłych porządnych (widać po stroju!) kobiet wywołuje niemałą sensację. Więc ktokolwiek będzie pisal fanfik z tego tematu i z naszą grupa w roli głównej, po prostu musi podobnie zacząć. No, chyba, że przybędą wraz z wozami pionierskimi ze wschodniego wybrzeża, lub wreszcie ruszy kolej. Ale czy w Wirginia City będzie stacja kolejowa? I taka grupa również będzie stanowiła sensację. Willa nie ruszałam, bo to nie ta bajka. To mój pierwszy fanfik i chciałam Cię rozbawić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:18, 28 Lip 2012    Temat postu:

Ewentualnie mogłybyśmy przyjechać konno... ale wtedy chyba z tych "falbanków" i "koronków" ostałby się ino... kapelusz z piórkiem Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:25, 28 Lip 2012    Temat postu:

Oj, jaka to jednak siła kreatywnego oddziaływania... Przez te konie i te imprezy kluje mi się króliczek... Podkarmić czy ukręcić łeb? Oto jest pytanie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:27, 28 Lip 2012    Temat postu:

Piórko złamaloby sie od powiewów wiatru, który hulalby po bezdrożach Nevady, po których dzielnie galopowałaby nasza grupa. Może ostałby się kapelusz, pod warunkim, że byłby wiązany pod brodą SmileSmileSmile I to mocno
Króliczka podkarmić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 20:27, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:33, 28 Lip 2012    Temat postu:

No, trochę powalczyłyśmy, ale z umiarem. Widzę, że dopięłaś swego i podpaliłaś Laughing .
Walc z Adamem, jak najbardziej, ale coś krótko Crying or Very sad .
Ciepłe kalesonki na coś się przydały, ale mam nadzieję, że tylko wyjątkowo.
A Laurą też się rozprawiłaś, z nami to ona nie ma szans.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:46, 28 Lip 2012    Temat postu:

Pisałam, bardzo szybko, na Wordzie, bo chciałam poprawic nastrój Zorinie. Dlatego taki krótki walczyk. Miałam w planach jeszcze landlera z figurami ewentualnie oberka i odbicie Laurze Willa plus ci Meksykanie dla Josefiny, no i porwanie Josefiny przez jednego z nich, no i coś dla Ani oraz młodzieży bonanzowej i mniej bonanzowej, ale miałam za malo czasu. Pisałam to przez niecałą godzinę z przerwą na posiłek dla dzieci. To mój fanfikowy debiut... i musiałam pamiętać o młodzieży, inaczej Adam mialby nieco większą powierzchnię nadpaloną, lekko, aczkolwiek wymagającą gruntownej pielegnacji, fachowej i troskliwej...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 21:47, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rika
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 4854
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:48, 28 Lip 2012    Temat postu:

Ja bym wolała powierzchnię nienadpaloną, ewentualnie mogę mu liść łopianu przyłożyć. Nie wiecie, czy ma właściwości lecznicze?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:51, 28 Lip 2012    Temat postu:

Właściwości lecznicze ma babka lancetowata i babka szerokolistna (chyba tak się nazywa). Mają liście niewielkie, tak jak na pół, jak to mawiają...gwizdka? No, są raczej małe. Poza tym ja go wcale nie chcę podpalać boleśnie, nawet mu gatki założyłam, żeby mniej cierpiał, bo dobre serduszko mam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AMG
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:14, 28 Lip 2012    Temat postu:

Ewelina napisał:
Mają liście niewielkie, tak jak na pół, jak to mawiają...gwizdka?


ROTFL I tu już leżałam... Gra słów zamierzona? Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:16, 28 Lip 2012    Temat postu:

oczywiście, że przypadkowa Wink Laughing li i jedynie

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 22:17, 28 Lip 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Eweliny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 1 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin