|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:54, 30 Wrz 2014 Temat postu: Sosny... "Spin-off" |
|
|
Część szósta mojego fanfika rozpisana na osobny. Na razie mam tylko tyle, ale postanowiłam nie czekać i wstawić... dzięki temu fragmenty będę dodawała częściej. Prezent dla Zoriny. Nie było go w pierwotnym projekcie, potem ten pomysł się wyklarował... Miłego czytania!
*************************************************************
R.6.
Pustka.
1879 San Francisco
Ponad szarą, pełną dorożek i zabieganych ludzi ulicą wznosił się ogromny szkolny gmach, zbudowany z jasnej, piaskowej cegły. Tego popołudnia cała szkoła kończyła lekcje o tej samej godzinie. Wśród zgiełku i krzyku starszych, lub młodszych dzieci spokojnie szły tylko dwie dziewczyny. Należały do tej grupy średnich uczniów, która ma największy spokój. Obie ukończyły już dwanaście lat i uważały się za dorosłe. Jedna z nich, ta wysoka z burzą płomiennie rudych loków na głowie i o poważnym spojrzeniu chabrowych oczu nosiła nazwisko, które w sąsiednim stanie byłoby furtką do wszystkiego, ale i kluczem do piekła...
- Jenny? To opowiesz mi wreszcie o tym twoim nowym nauczycielu muzyki? - idąca obok niej drobna, jasnowłosa dziewczyna o oczach czarnych, jak węgle przybrała wyraz twarzy obrazujący potężne już zdenerwowanie.
- Ale my zostaliśmy sami dopiero raz! - zaśmiała się rudowłosa. - Nic jeszcze o nim nie wiem...
- Jak to: sami? - czarnooka spojrzała na nią zszokowana.
- Ano... mama pobiegła uratować przypalające się ciasto. Zostaliśmy sami. On się do mnie uśmiechnął... a potem uczył mnie grać taką przecudną piosenkę o dziewczynie, jak róża, skomponowaną dawniej przez jego nauczyciela - Jenny wbiła oczy w przestrzeń. - Wiesz, Shady... - zwróciła się do czarnookiej. - Ja mu się chyba spodobałam - szepnęła.
- Ile jest starszy? - Shady skrzywiła się lekko.
- Niedużo. Ale wiesz, że on był w Wiedniu na studiach muzycznych? - twarz Jenny ponownie spoważniała, błądziła po niej jednak iskra rozbawienia. - Mama i tata mówią, że jest najlepszym z młodych nauczycieli. Specjalnie kupili ten fortepian. Zaczynam się cieszyc, że panna Cassevalt zapadła na to zapalenie gardła... - westchnęła. - To źle, ale... z panem Jenkinsem jest weselej...
- To nie jest wcale nic złego... - westchnęła Shady. Przynajmniej masz kolejnego adoratora. Jedyne, co we mnie jest ładne, to oczy...
Jenny popatrzyła z zaskoczeniem na przyjaciółkę. Przebiegła wzrokiem po jej bladej twarzy i idealnie zaróżowionych policzkach. Po jej złotych, jak pszeniczne kłosy włosach i oczach tak mocno z nimi kontrastujących. Po prostym, małym nosie i ładnie wykrojonych, czerwonych ustach. Nie, Shady była piękna i Jenny wiedziała, że ma powodzenie. Ale wiedziała też, że to ona sama jest najpopularniejsza w szkole. Zamyśliła się, by dobrać odpowiednie słowa, w jakich powie Shady, że jest ładna, gdy dostrzegła nagle, kątem oka biegnącego w ich stronę Thomasa Christera - szczupłego, ciemnowłosego chłopca, z którym ostatnio przygotowywała projekt z historii współczesnej. Wymachiwał jakąś kartką i wrzeszczał:
- Shannon! Wygraliśmy!
Jenny drgnęła na dźwięk swojego pierwszego imienia i odwróciła się do Thomasa.
- Są już wyniki, Tom? - zapytała, właściwie znając odpowiedź.
- Twój pomysł, żeby wyciąć z encyklopedii tę fotografię i dodać do tekstu wygrał ze wszystkimi innymi! - odparł Tom. Dobiegł do Jenny, objął ją w pół, obrócił się dookoła i pocałował ją siarczyście w usta. Potem postawił ją na ziemi i pobiegł dalej, skacząc i ciskając kartkę w powietrze.
Gdy znikł dziewczętom z oczu Shady zmroziła Jenny spojrzeniem.
- No co, Shady? - Jenny wzruszyła ramionami. - To była tylko wdzięczność.
Kilka minut później Jenny szła sama wzdłuż muru szkoły. Shady oddaliła się już do swego domu. W pewnym momencie dziewczyna dostrzegła idącą i ze spuszczoną głową wolno szkolnym chodnikiem, nową uczennicę, której imienia jeszcze nie poznała. Dziewczynka ta była dużo ładniejsza od niej i Shady razem wziętych, przynajmniej Jenny tak uważała. Dwa tygodnie wcześniej przyjechała z rodzicami do San Francisco i zamieszkali w dzielnicy przy szkole. Jej ojciec nie miał pracy, przynajmniej do tej pory. Jenny dostrzegła idącą naprzeciw niej Verę Annę Reydon - najlepszą uczennicę w szkole, której rodzice byli właścicielami banku. Vera Anna specjalnie przesunęła się tak, by trącić nową ramieniem, a gdy dziewczynka uniosła na nią wzrok odwróciła głowę ostentacyjnie, jakby poczuła nieprzyjemny zapach. Chwilę później machnęła ręką do Jenny i uśmiechnęła się ciepło. Dziewczyna zacisnęła pięści. Nie mogła znieść, kiedy jedna osoba traktowała drugą w ten sposób. Musiała coś zrobić. Wiedziała, że nosi to niesławne nazwisko. Nazywała się Shannon Jennifer Cartwright, ale przyjaciółki wołały na nią Jenny. Była córką Willa Cartwrighta i dawnej Emmy Hewitt...
*************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domi dnia Wto 15:57, 30 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:00, 30 Wrz 2014 Temat postu: Sosny... "Spin-off" |
|
|
Jak miło ,tylko za krótko.
Taka sama jak tatuś ,śliczna ,porywcza i nie może patrzeć obojętnie na cudzą krzywdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 16:19, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jenny wbiła oczy w przestrzeń. - Wiesz, Shady... - zwróciła się do czarnookiej. - Ja mu się chyba spodobałam - szepnęła.
- Ile jest starszy? - Shady skrzywiła się lekko.
- Niedużo. (...)
- To nie jest wcale nic złego... - westchnęła Shady. Przynajmniej masz kolejnego adoratora. |
ach, dwie nastolatki rozmarzone, popadające w zachwyt nad światem I I zachwycające się nie tylko światem
Cytat: | Jedyne, co we mnie jest ładne, to oczy...
Jenny popatrzyła z zaskoczeniem na przyjaciółkę. Przebiegła wzrokiem po jej bladej twarzy i idealnie zaróżowionych policzkach. Po jej złotych, jak pszeniczne kłosy włosach i oczach tak mocno z nimi kontrastujących. Po prostym, małym nosie i ładnie wykrojonych, czerwonych ustach. Nie, Shady była piękna |
i jak to nastolatki, mające kompleksy... Albo się krygują.
Cytat: | Dobiegł do Jenny, objął ją w pół, obrócił się dookoła i pocałował ją siarczyście w usta.(...)
- No co, Shady? - Jenny wzruszyła ramionami. - To była tylko wdzięczność. |
oczywiście. Czysta wdzięczność
Cytat: | Wiedziała, że nosi to niesławne nazwisko. |
ciekawe, jaka tajemnica się tutaj kryje.
Domi, bardzo ciekawe opowiadanie, cieszę się, że wklejasz nawet i krótsze fragmenty
A możesz powiedzieć, czy szykujesz jeszcze inne takie spin-offy?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 16:20, 30 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:44, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Jeszcze jeden o synu Clay'a Rozpisana część siódma Gdybym miała robić po części o każdym stanęłoby na trzydziestu i na bank bym nie skończyła... będzie czternaście i dwa spin-offy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:15, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawie zaczęłaś. Zauważyłam, że w przeważającej części Twoich opowiadań bohaterami są dzieci, nastolatki/-owie, ich relacje, przyjaźnie, antypatie, pierwsze zauroczenia, lub relacje dzieci-rodzice....a dorośli gdzieś w tle....no ale w końcu to zrozumiałe....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:21, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Interesuję się psychologią dziecięcą... planuję być nauczycielką w podstawówce... a to jest część, gdzie główni bohaterowie są mali... w drugiej części będą już starsi jeśli dojdzie do skutku Planuję zamknąć te wydarzenia w przeciągu jednego roku... potem skoczymy do przodu o dziesięć lat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:25, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Domi piękne plany wybacz, że się śmieję ale jakoś ciężko mi uwierzyć....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:59, 30 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Ja wogóle planowałam cztery części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:15, 01 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawe ... córka Willa ... cóż, też Cartwright, ale dlaczego "niesławne nazwisko"? Co biedny Will uczynił? Interesujące postacie dziewcząt ... intrygi niczym u dorosłych, rywalizacja ... zobaczymy, co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:30, 02 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Domi napisał: | Interesuję się psychologią dziecięcą... planuję być nauczycielką w podstawówce... a to jest część, gdzie główni bohaterowie są mali... w drugiej części będą już starsi jeśli dojdzie do skutku Planuję zamknąć te wydarzenia w przeciągu jednego roku... potem skoczymy do przodu o dziesięć lat |
Bardzo interesująco zapowiadają się twoje palny odnośnie opowiadania, a jeśli chodzi o twoje plany życiowe to życzę Ci powodzenia. Ja robię zupełnie coś innego w życiu, bo z moich planów na przyszłość pozostały tylko marzenia, więc tym bardziej będę trzymać za Ciebie kciuki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucy
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom, Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:07, 12 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Domi napisał: | Interesuję się psychologią dziecięcą... planuję być nauczycielką w podstawówce... a to jest część, gdzie główni bohaterowie są mali... w drugiej części będą już starsi jeśli dojdzie do skutku Planuję zamknąć te wydarzenia w przeciągu jednego roku... potem skoczymy do przodu o dziesięć lat |
Domi, życzę powodzenia w realizacji życiowych planów!
Ja pracuję w trzecim zawodzie, który mi jakoś odpowiada, nie licząc prac, które wykonywałam w tzw. "międzyczasie". Mój najdłuższy staż pracy w jednym zawodzie to 23 lata
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:51, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
No dobra... Odnalazłam zeszyt z tym fragmentem, porządkując sprawy, obecnie dziewięcioczęściowego fanfika na tę chwilę dokończyłam jeden fragment, ale zapewniam, że w najbliższym czasie dołożę tego więcej Pomysł mam, chęci też mam, czyli... uda się
*************************************************************
Shannon Cartwright siedziała za stołem w salonie. W tym domu mieszkała od niedawna i wydawał się jej zdecydowanie za duży. Stołu też nie lubiła. Już dawno dostrzegła, że każda z jego nóg ozdobiona jest listkami. Dębowy, potężny stół przytłaczał ją, podobnie, jak grube, czerwone story w oknach. Nie rozumiała dlaczego balkon ich domu musi być tak osłonięty. Jeżeli zaciągnąć story, w pomieszczeniu było tak ciemno, że aby cokolwiek zobaczyć musiała palić lampę. Nawet w południe. Ale teraz, mogłaby już je zasłonić, jeśli tylko pomogłoby jej to wymyślić sposób, co zrobić z Verą Anną Reydon i, jak pomóc nowej uczennicy, która najwyraźniej ma kłopoty.
- Eech, dlaczego wszyscy Cartwrightowie muszą zawsze na siłę zbawiać świat… - westchnęła Shannon. To była jej najgorsza zmora. Ale, zupełnie to samo przechodziło także jej rodzeństwo. Dobrze pamiętała bójkę, która stała się dwa miesiące temu udziałem jej siedmioletniego brata Matthew’a. Poszło o honor i biedne dziecko skończyło z podbitym okiem, co urągało statusowi całej rodziny. Zaś jej trzyletnia siostra Eva, niemal zadźgała patykiem obcego psa, gdy ten próbował dobrać się do ich kotki. Jak na małą damę było to bardzo nieprzystojne zachowanie, ale Shannon zrobiłaby to samo. Nie było jej winą, że tata zbił fortunę, dzięki temu, że wszedł w spółkę z inwestorami zajmującymi się koleją. Był bogaczem, z tym, że nie zatracił natury wynikającej ze swego nazwiska. Tamtego dnia, gdy odkrył, co zrobiła Eva, pogratulował jej serdecznie i powiedział, że jest z niej dumny. Shannon też miała umieć się bronić. Ale obrona samej siebie była zupełnie czymś innym, co obrona drugiej osoby.
- Shannon? – usłyszała dziewczyna, równocześnie z odgłosem otwieranych drzwi.
- Tato – westchnęła. Jej wzrok powędrował w stronę źródła dźwięku i spotkał się ze wzrokiem wchodzącego do pokoju przystojnego mężczyzny w ciemnobrązowym garniturze. Mężczyzny, który bywał obiektem westchnień bogatych panien i obiektem zazdrości inwestorów i wspólników. Którego uśmiech, pod drobnym, ciemnym wąsem zdradzał spryt i nieposkromioną duszę. Jednak teraz, w jego oczach identycznych barwą i kształtem, co oczy Shannon przez chwilę błądziła troska.
- O co chodzi, księżniczko? – zapytał, siadając obok dziewczyny.
- O to, tato, że nazywam się Cartwright – westchnęła Shannon. – A to oznacza, że muszę komuś pomóc…
- Co takiego? - ,mężczyzna roześmiał się serdecznie, widząc, jak córka spuszcza głowę z udręczoną miną.
- Któż to taki? – zapytał odgarniając dziewczynie z twarzy jeden z jej płomiennie rudych loków.
- Widzisz, tato… - zaczęła Shannon. – Do naszej szkoły dwa tygodnie temu przyszła nowa dziewczyna. Znasz Verę Annę Reydon? – Shannon uniosła wzrok na ojca. Gdy ten skinął głową, westchnęła ciężko i kontynuowała dalej. – Ta dziewczyna zachowuje się, jak księżna i myśli, że wszystko jej wolno. Popycha i przezywa tę nową. Widziałam to już trzy razy. A wszystko tylko dlatego, że ona nie ma pieniędzy, bo jej ojciec nie ma pracy, a panna-doskonała ma wszystko, czego chce. Wyobrażasz sobie, tato? To jest tak głupie, że sama nie wiem, co robić – Shannon ukryła twarz w ramionach, ciężko wypuszczając powietrze.
- Jenny… a jak nazywa się „ta nowa dziewczyna”? – zapytał ojciec powoli, tytułując Shannon drugim imieniem. Dziewczyna drgnęła. Tata nie robił tego za często. – Może jej ojciec znalazłby u mnie pracę… zaczął mężczyzna nieśmiało.
- Pracę u ciebie? – Shannon uniosła głowę. Na jej twarzy odmalował się szok.
- Tak, jeśli skończył szkołę, brakuje nam ludzi i… może to by coś dało… - zaczął ojciec mierzwiąc puszystą grzywkę córki. – Ja jestem zdecydowany – mrugnął porozumiewawczo do Shannon.
- Tak tato – zawołała Shannon, podnosząc się. Kilka sekund później jednak zastygła a jej wzrok powoli zsunął się na twarz ojca. – Tylko… ja nie wiem, jak ona ma na nazwisko. Ani na imię… - wyjąkała.
To znaczy, że każesz mi pomagać rodzinie osoby, której nie znasz? – zapytał mężczyzna z udawaną surowością.
- Tak... – wyjąkała Shannon, opadając ponownie na krzesło. – Na to wygląda...
*************************************************************
Okej Mało tego, ale nie zdążyłam więcej Skończę kolejną część niedługo...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Domi dnia Nie 16:52, 17 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:14, 17 Maj 2015 Temat postu: Sosny |
|
|
Ta córka Willa jest taka sama jak on.
Porywcza ,odważna ,o szlachetnym sercu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Domi
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 09 Wrz 2013
Posty: 6459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hökendorf Pommern :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:21, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Taka miała być Ona zrobi wszystko, by pomóc tej dziewczynce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:19, 17 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Córka Willa jest bardzo rezolutna i odważna. I już czuje ciężar nazwiska.... Wie, że ono zobowiązuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|