|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:57, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Co mu odbiło?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:26, 25 Lut 2014 Temat postu: Pocalunek z różą |
|
|
Scena też dla mnie niezrozumiała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:49, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, co tak poruszyło Joe, że zdecydował się porwać Marię? Chyba nie chęć zabrania ciasta ... Joe nie był łasuchem. Co innego Hoss. On na samym początku tej uczty by wkroczył i pod pozorem obrony czci Marii odebrał ciasto i sam zjadł. To byłoby bonanzowe i podobne do Hossa Mam nadzieję, że w następnym odcinku dowiemy się, co wydarzylo się w tym pokoju ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:59, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
i co się stało z Robem? Dostał w czapę? A Adaś gdzie był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:38, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mały Joe właśnie wyjmował z jej ust knebel, gdy dziewczyna ugryzła go w rękę.
-Ała!! – krzyknął, na jego dłoni był wyraźny ślad zębów – To boli. Za co? Groziło ci niebezpieczeństwo chciałem ci pomóc, a ty zamiast mi podziękować to jeszcze mnie gryziesz.
-Jakie niebezpieczeństwo?! Siedzieliśmy na podłodze, rozmawialiśmy, jedliśmy ciasto… – powiedziała rozłoszczona Maria nie przestając na niego krzyczeć – Wcale nie było zatrute, bo pierwszy je ugryzł. – zwróciła się do ojca i starszego brata już normalnym tonem – …i oczywiście musiałeś nas ogłuszyć!! Skoro ja mam ogromnego guza na głowie, to Rob tym bardziej!! Jak mogłeś przecież nic złego mi nie zrobił. Nie dość, że mnie szpiegujesz, to jeszcze nie masz do mnie zaufania, a ja myślałam, że znam cię lepiej.
-Maria… – rzekł Joe.
-Przyjaciel tak nie postępuje. Nie miałeś prawa tego robić. Nawet nie pokazuj mi się na oczy.
W między czasie Diego ją rozwiązał. Dziewczyna obrażona na przyjaciela poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i włożyła głowę w poduszkę. Wszystko się w niej gotowało, miała ochotę wydrapać mu oczy.
-Już nie mogłeś w spokoju usiedzieć na tyłku. – zwrócił się Adam do Małego Joe. – Przecież nic złego się nie działo, więc po jaką cholerę tam polazłeś.
-Chciałem ją jakoś stamtąd wyciągnąć. – odpowiedział mu.
Adam ruszył w kierunku schodów, gdyż był pewien, że Maria go teraz potrzebuje.
-A ciebie tam po co? – zwrócił się Joe do starszego brata – Jak się dowie, że ty też tam byłeś, to również ci się dostanie.
Starszy Cartwright wolałby wsadzić głowę w gniazdo os niż przyznać mu rację, dlatego powiedział:
-Przekonać ją, że miałeś dobre chęci i nie chciałeś sprawić jej przykrości.
Widząc w oczach Joe niemą aprobatę poszedł do pokoju dziewczyny. Oczywiście to, co powiedział było kłamstwem, ale chciał mieć jakiś pretekst, żeby z nią być tylko sam. Tak mało mieli okazji, żeby ze sobą przebywać, zawsze za nimi Joe włóczył się jak cień. Nawet, gdy czytali książki Joe nie zrażony tym, że tylko się nudził siedział z nimi i bacznie się przyglądał Marii. W mieście nic specjalnego się nie działo, więc Zorro tymczasowo nie miał co robić. Podszedł do łóżka, usiadł na nim i wziął ją w swoje objęcia. Dziewczyna wtuliła głowę w zgięcie jego szyi, a po chwili zaczęła go całować. Rozpinała guziki jego koszuli jeden za drugim, składając pocałunki coraz niżej i gładząc także jego owłosiony tors.
-Igrasz z ogniem. Nie jestem z kamienia. – powiedział, będąc już na skraju wytrzymałości.
Dziewczyna złączyła swoje wargi z jego ustami, przez kilka minut się całowali, a potem wtuliła się w jego nagi tors i wdychała zapach skóry.
-Doprowadza mnie do szewskiej pasji. – stwierdziła Maria na temat Małego Joe.
-Jesteś urocza, kiedy się złościsz. Kocham cię. – zakomunikował Adam i ponownie zatopili się w pocałunku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:52, 28 Lut 2014 Temat postu: Pocalunek z różą |
|
|
Jak można całować się z Adamem i jednocześnie myśleć o Joe ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:21, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Też mnie to dziwi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:34, 03 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Od kilku dni Joe chodził jak struty. Bardzo mu brakowało Marii. Wszelkimi możliwymi sposobami starał się ją przeprosić, ale nie przynosiło to żadnego rezultatu. Na trzy dni przed jej urodzinami późnym wieczorem Diego wraz z ojcem rozmawiali o interesach, gdy nagle młodszy z mężczyzn wyglądając przez okno coś zauważył.
-Coś się stało? – zapytał Alejandro, gdy zauważył, że jego pierworodny od dłuższej chwili mu nie odpowiada.
-Sam zobacz. – oznajmił Diego.
Wzrok seniora rodu powędrował w tym samym kierunku co jego syna. Po krzaku róży, który oplatał jedną ścianę domu, wdrapywał się jakiś mężczyzna z koszem, z tej odległości trudno było określić co jest w środku, tam gdzie ów krzew się kończył znajdowało się okno do pokoju Marii. Kiedy ów mężczyzna dotarł do końca, usiadł na parapecie, włożył przez okno owy przedmiot do środka, położył na stoliku obok łóżka i ruszył z powrotem na dół.
-Jak to mówi James: „Trzeba być największym głupcem w Virgina City, żeby zakradać się w nocy do pokoju młodej de la Vegówny” – Diego zacytował słowa jednego ze stałych bywalców saloonu.
-Musisz mi cytować słowa tego pijaczyny. – powiedział z obudzeniem jego ojciec.
-Ale coś w tym jest… – stwierdził młody de la Vega -…bo nikomu do głowy nie przychodzi, żeby nachodzić Marię w środku nocy, a nawet gdyby ktoś miał na to ochotę to nie przyjdzie, bo ten krzak róży i te kolce zniechęcą każdego. – zwrócił się do ojca. – Ale jak widać nie wszystkich, ciekawe kto to jest? – dodał.
-Od zawsze przekazywano z pokolenia na pokolenie… – wyznał Alejandro - …że ten, któremu nie straszne są zadrapania i kolce, kocha kobietę z rodu de la Vegów miłością szczerą, czystą i oddaną. W większości takich przypadków dochodziło do ślubów. Kilkanaście razy zdarzyło się, że dziewczyny z naszego rodu wychodziły za mąż za tych, których obdarzyły miłością szaloną i namiętną np. McDonaldów, Reynoldsów czy Johnsonów. – ojciec Diego dalej kontynuował – I niestety cztery razy zdarzyło się, że ów krzew udało się sforsować McGregorem…
-Co?! – syn de la Vegi był zaskoczony.
-…ale wtedy ojciec owej dziewczyny wydawał ją za mąż za najlepszą partię w mieście. – zakończył swoją opowieść jego ojciec.
-To będę się modlił, żeby się okazało, że to Rob McGregor. – oświadczył Diego.
-Ty chyba na rozum upadłeś!!! – Alejandro już podnosił głos na swego pierworodnego.
-Bardzo bym się cieszył, gdyby Maria była żoną Adama. Nikomu innemu bym jej nie oddał za żadne skarby świata. – wyznał Diego de la Vega.
-Za Adama White’a czy Adama Moonre’a? – Alejandro doskonale wiedział, że obaj są serdecznymi przyjaciółmi jego syna, ale to co odpowiedział mu syn kompletnie zbiło go z nóg.
-Za Adama Cartwrighta. – rzekł Diego i udał się spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:40, 03 Mar 2014 Temat postu: Pocalunek z różą |
|
|
Diego jest rozsądny jak zwykle i może zauważył coś ,czego nie dostrzegł nikt wcześniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:56, 03 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Rozumiem, ze czekamy teraz aby w świetle dziennym ukazał się poharatany wielbiciel..., trochę mnie dziwi, że z takim spokojem patrzyli sobie jak ktoś próbuje bokiem dostać się do panny...
Fajnie opisy, takie romantyczne, fragment taki leniwie się toczący, spokojnie i beztresowo...no może poza tym forsującym kolczasty krzaczor
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:19, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Alejandro de la Vega, Ben Cartwright oraz burmistrz mieli się spotkać z kilkoma ważnymi biznesmenami. Kiedy już wychodzili z hotelu, gdzie odbywało się owo spotkanie, po drugiej stronie ulicy de la Vega zauważył Roba McGregora z narzeczoną. Wystarczyło mgnienie oka, żeby zauważyć, że jego ręce nie są wcale pokaleczone. Po mimo tego, że powinien się cieszyć z tego, że to nie on wczoraj nachodził jego córkę w nocy, czuł się nieco rozczarowany, po tym jak Diego wyznał mu, że chciałby, żeby Maria została żoną Adama Cartwrighta, on też nabrał cichej nadziei. Jednak z drugiej strony on i Ben zawsze marzyli o tym, żeby Maria i Mały Joe… Niestety nic nie zapowiadało, żeby w najbliższej przyszłości szykował się jakiś ślub, nie można przecież nikogo zmusić do miłości, a po tym co się ostatnio wydarzyło… Jego córka nadal była obrażona na najmłodszego syna Bena. Pojutrze są jej urodziny chciał, żeby dla Marii był to bardzo szczęśliwy dzień, a jak ma być szczęśliwa skoro jest pokłócona z najlepszym przyjacielem. Swoją drogą jeśli to nie McGregor był u niej wczoraj w nocy, w takim razie kto… Nagle z zamyśleń wyrwało go:
-Dzień dobry, panie de la Vega. Wiem pan, gdzie jest Diego, chciałbym się dowiedzieć czy podjął już decyzję, co do mojej prośby? – zapytał się go Rob McGregor patrząc się na niego oraz się do niego przyjaźnie uśmiechając.
-A po co ci Diego? – zapytała się go Jesika Simson.
-Od niego zależy kiedy będzie nasz ślub… – odpowiedział Rob swojej narzeczonej - … o ile w ogóle będzie, bo nikogo innego nie wyobrażam sobie w roli mojego drużby. – oświadczył.
-Jak chcesz mogę go namówić, żeby… – zaczęła dziewczyna.
-Nie będziesz go do niczego zmuszać ani tym bardziej naciskać… – zwrócił się do niej McGregor. – …to ma być jego własna decyzja. Chcę wreszcie zakończyć ten durną wojnę, po to wyciągam rękę na zgodę, żeby się wreszcie pogodzić, a nie żebyśmy bez przerwy skakali sobie do gardeł. Skoro mój głupi przodek ją wywołał, to ja ją wreszcie skończę, ta beznadziejna wojna nie będzie trwać w nieskończoność – powiedział Rob patrząc się w oczy narzeczonej.
-Gdyby widział pan, gdzieś Diego proszę mu przekazać, że będę w saloonie. – rzekł do de la Vegi Rob McGregor. – Może pójdziemy do cukierni Grace, ostatnio jadłem tam pyszny deser – creme brulee*, koniecznie musisz go spróbować. – poinformował Rob narzeczoną kierując się z nią w danym kierunku.
-Ja nie wiem, w co tego chłopka wstąpiło, ale to wcale nie jest taki głupi pomysł. – powiedział przyszły teść Roba McGregora. – Mam nadzieję, że twój syn podejmie jakąś decyzję.
-Sam nie wiem… – odpowiedział Alejandro –…a jeśli w ten sposób próbuje uśpić naszą czujność, a potem…
-Od czasu, kiedy nie żyje jego dziadek – Robert trudno to co dzieje się pomiędzy waszymi rodami nazwać wojną, jeszcze nigdy nie było takiego spokoju. Jego ojciec – Matt przecież nigdy nie szukał z tobą zwady, a teraz tym bardziej Rob… Jak byłem mały to mi dziadek opowiadał, że pomiędzy twoim ojcem, a ojcem Matta… – mówił dalej pan Simson. – …była taka awantura, że ludzie aż z domów bali się wychodzić.
*creme brulee został wynaleziony w XVII wieku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:45, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Wierzę na słowo, bo nie mam pojęcia, co to jest
Ciekawe- kto był u Marii w nocy? Bo jeśli nie Rob, to dużo opcji nie zostaje... jeszcze prawdopodobny jest Adam, chociaż... wątpię, żeby chciało mu się w taki sposób kaleczyć jesestwo i drzeć garnitur...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:24, 06 Mar 2014 Temat postu: Pocalunek z różą |
|
|
Ja stawiam na Joe.
Cola brakuje mi ostatnio akcji Zorro w tym opowiadaniu ,czarnego charakteru ,pojedynków ,Z kreślonego na murze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:09, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Sporo tych wątków, jeszcze nie potrafię wszystkich ze sobą powiązać. Trudno powiedzieć, kto się po tym krzewie wdrapywał ... wiadomo już, kto tego nie robił ... dobre i to ... zobaczymy, jak dalej akcja się potoczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:17, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
moim zdaniem mógł każdy tam wleźć...choćby Joe żeby zostawić coś na przeprosiny, albo Adam prezent zostawić ....mnie bardziej dziwi fakt, że Rob uzależnia realizację ślubu od decyzji świadka....dość ryzykowny pomysł...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|