|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:04, 13 Lut 2014 Temat postu: Pocałunek z różą |
|
|
Dobrze się skończyło.
Chociaż nie wiadomo ,czy ten Markus nie ucieknie z więzienia.
Ona chciała wyjśc za Willa tak ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:34, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Maria szybko podbiegła do Joe, który był nie przytomny i położyła mu głowę na piersi. Boże nie zabieraj mi go, proszę nie zabieraj mi go, myślała, nie odrywając się od niego. Joe czując dziwne ciepło oraz to, że coś na nim leży podniósł powieki. Zobaczył głowę Zorro na swojej klatce piersiowej, więc wyciągnął w jego kierunku dłoń. Dziewczyna czując czyjąś rękę na swoim ramieniu podniosła głowę, gdy zauważyła, że to ręka jej przyjaciela, który na całe szczęście żyje, poderwała się na równe nogi i przystawiając mu ostry koniec szpady do nosa powiedziała:
-Nigdy więcej nie wałęsaj się po nocy, bo następnym razem już nie będziesz mieć tyle szczęścia, kurduplu.
-Auć!!! – wyleciało z ust Joe czując wbijający się przedmiot w jego nos. Chciał coś powiedzieć na temat ostatniego słowa wypowiedzianego przez Zorro zdania, ale czując ponowne ukłucie w nos natychmiast zmienił zdanie.
Panna de la Vega podbiegła do muru, wskoczyła na niego i krzyknęła w jego kierunku:
-Mimo wszystko i tak cię lubię, głupolu.
Dało się słyszeć po całej ulicy nim zniknęła po drugiej jego stronie.
-Ja się przesłyszałem, czy on powiedział, że… – zaczął Mały Joe.
-Dobrze słyszałeś. – odpowiedział mu najstarszy brat – Powiedział, że cię lubi. – stwierdził fakt.
-Dobrze jest mieć takiego anioła stróża w masce. – oświadczył Will, nim skończył wymówić zdanie do końca pięść jego najmłodszego kuzyna wylądowała na jego szczęce. – Za co? – spytał zdezorientowany.
-Ty już dobrze wiesz za co. Głuchy jeszcze nie jestem. – warknął na niego.
-Joe… – zaczął jego ojciec.
-Szybko mu przyszło mnie ocenić. – poinformował najmłodszy Cartwright – I to niby ma być rodzina.
-O co ci znowu chodzi? –zapytał ponownie Will.
-A kto powiedział „Nawet nie zdążą go powiesić, bo uduszę go gołymi rękami.” Od razu tak jak wszyscy założyłeś, że to jego robota i że jest winny. – stwierdził Adam – Doskonale go rozumiem. Kiedy mówiłem, że to Bill Enders zabił Toby’ego Barkera też nikt nie chciał mi uwierzyć, a potem się okazało, że jednak miałem rację.*
Po czym ruszył za najmłodszym bratem w kierunku koni.
*Nawiązanie do zdarzeń z odcinka pt. „The Ride”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:58, 16 Lut 2014 Temat postu: Pocalunek z różą |
|
|
Kompletnie się już pogubiłam.
Maria kocha Adama czy Joe ?
I to Will spowodował ten pożar ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:14, 16 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Joe jeszcze nie rozpoznał kim jest Zorro?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:01, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
-Jesteś jak kot zawsze spadasz na cztery łapy. – powiedziała Maria do Małego Joe, kiedy ich rodziny jadły obiad w domu de la Vegów analizując wydarzenia z dzisiejszego przedpołudnia.
Nagle podeszła do nich Teresa i zwróciła się do Alejandro:
-Mamy gościa. Stoi przed drzwiami.
-Mój dom dla każdego stoi otworem. Dlaczego go tutaj nie przyprowadziłaś, nie wypada by czekał pod drzwiami. Przyprowadź go tutaj. – zwróciła się do niej głowa rodziny, wkładając widelec do ust.
-Ale to Rob McGregor. – oznajmiła Teresa, słysząc to senior rodu aż się zakrztusił.
Zarówno on, jak i Diego wstali z krzesła i podeszli do gabloty z nabitymi strzelbami, które zawsze od wieków były przygotowane na takich gości.
-Ciekawe czego on może chcieć. – zwrócił się do wszystkich Hoss.
-Wpuść go. – zwrócił się Alejandro do gosposi, strzelba jego, jak i jego syna była już gotowa do ewentualnego wystrzału.
Teresa przyszła z nieproszonym gościem. Rob McGregor zobaczył wycelowane w siebie dwie lufy od strzelb.
-Bez problemu możecie mnie zabić. Nie jestem uzbrojony. – powiedział do de la Vegów pokazując, że nie ma przy sobie pasa z bronią. – Sprowadzają mnie tutaj trzy sprawy. Po pierwsze… – włożył rękę do wewnętrznej kieszeni kurtki i wyciągnął plik kopert, trzy były luzem, pozostałe sześć były obwiązane czerwoną wstążką – …chciałem was zaprosić na mój ślub.
Podał do ręki Alejandro owe trzy koperty, te co były przewiązane wstążką położył przed nogą i kopnął je w stronę Adama Cartwrighta, który siedział najbliżej.
-Te są dla was, wybacz, że nie mogę ci ich podać do ręki, ale w mojej sytuacji… – pokazał na dwie lufy przyłożone do jego piersi.
Adam wziął je do ręki i położył obok siebie na stole.
-Druga sprawa, która jest najważniejsza to to, że chcę się wami pogodzić. – wszyscy byli zaskoczeni wyznaniem Roba McGregora.
-A ta trzecia sprawa? – zapytał Alejandro de la Vega nie przestając w niego celować. Sam nie wiedział, co myśleć o tym co mu powiedział, nie bardzo wierzył w jego czyste intencje.
-Chciałem ciebie Diego prosić na mojego świadka. – rzekł McGregor patrząc się w oczy pierworodnego de la Vegi.
Jeżeli było to jeszcze bardziej możliwe, zaskoczenie było jeszcze większe niż przy poprzednim wyznaniu.
Jak na razie daję tylko nową część na tym opowiadaniu, Nie wiem kiedy ukaże się następna część opowiadania "Serce przy sercu", może zdążę jeszcze dzisiaj, a jak nie to będzie dopiero jutro, albo przy następnej notce jaka ukaże się na "Pocałunek z różą".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:14, 19 Lut 2014 Temat postu: Pocałunek z różą |
|
|
Rob się zmienił na lepsze.
Ale ciekawe ,czy dojdzie do tego ślubu ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:50, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Sytuacja i układ sił wyraźnie się zmienia. Już nie wiadomo, kogo mają lubić, a kogo nie ... i co na to Zorro? Czy nie stanie się zazdrosny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:51, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że Zorro jest zaręczony z Adamem, chociaż po tej scenie z Joe ciężko powiedzieć, kogo naprawdę kocha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:09, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
-Jeżeli to już wszystko co masz do powiedzenia to… – powiedział Alejandro de la Vega w kierunku swojego najgorszego wroga, jakiego nosiła ta ziemia.
-Nie nie wszystko. – odpowiedział, wzrokiem poszukał Marii i się do niej zwrócił – Możesz podejść chciałbym ci coś dać.
Dziewczyna podeszła do niego, nie mając ani cienia wątpliwości, że może mu zaufać. Po tym jak dał jej bransoletkę, była pewna, że jest dobrym człowiekiem, a może była zbyt głupia i naiwna, że dała się tak łatwo przekabacić. Rob położył na jej dłoni pierścionek, po czym powiedział:
-Mój tata dał go twojej mamie. Byli narzeczonymi przez półtora roku. Potem się pokłócili i się rozstali. Ojciec mi nie powiedział o co im poszło. Dwa tygodnie od tej kłótni była już żoną twojego ojca. Z moją ożenił się TYLKO z rozsądku, nigdy nie przestał kochać twojej, a jak ten suk… zabił twoją mamę to dorwał go i potraktował go tak jak na to zasługiwał. Dopóki mój ojciec nie umarł ZAWSZE przynosił na grób twojej mamy świeżą czerwoną różę.
-Na łóżu śmierci powiedział mi, że chciał zakończyć tę wojnę między naszymi rodami. – Rob dalej kontynuował – Gdyby się wtedy nie pokłóci to nas by dzisiaj tutaj nie było. – chciał jej przekazać wszystkie informacje na ten temat – Na ścianie w salonie naszego domu wisi jej portret. Jesteś do niej taka podobna, z wyjątkiem oczu, te z całą pewnością odziedziczyłaś po ojcu.
Rob dotknął kciukiem policzka dziewczyny. Tak chciałby jej wyznać swoje uczucia, a tym bardziej ją pocałować, ale gdyby to zrobił to z całą pewnością pan de la Vega oraz Diego wpakowali by w niego kule i padłby martwy na ziemię.
-Gdybyś wiedziała, gdybyś tylko wiedziała. – zwrócił się do dziewczyny, która dostrzegła w jego oczach wzbierające łzy, a potem nie bacząc na to się stanie przytulił ją do siebie i oświadczył: – To, że wyciągam rękę do zgody to jedynie twoja zasługa, robię to ze względu TYLKO NA CIEBIE.
A potem wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi. W drodze powrotnej do swojego domu łzy spływały mu po policzkach. Mi tak, jak i ojcu również nie będzie dane być szczęśliwym, pomyślał, kiedy szedł do domu najkrótszym skrótem.
-Do głowy by mi nie przyszło, że ta róża jest od niego… – zakomunikował Alejandro – …ani tym bardziej, że to on dorwał się do tego sku… – zadeklarował de la Vega – O tym, że byli narzeczonymi nie chciałem wam mówić… – zwrócił się do swoich dzieci – …, a ten portret specjalnie kazał dla niej namalować.
-Muszę go koniecznie zobaczyć. – obwieściła Maria.
-To szaleństwo, a jak ci zrobi krzywdę, mowy nie ma idę z tobą. – zwrócił się do siostry Diego.
-Ty zostajesz w domu. – zdeklarowała dziewczyna – Jeżeli to co powiedział jest prawdą, to nie zrobi mi krzywdy. – dodała.
Diego widząc, że patrzy na niego tak, jak zwykle patrzy się na niego ojciec, kiedy coś idzie nie po jego myśli oraz, że to właśnie po nim odziedziczyła ten uparty charakter, wolał dać sobie spokój. Jak coś sobie postanowi to tak łatwo nie odpuści, dokładnie tak samo jak ojciec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:03, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Więc Rob jednak nie kocha narzeczonej... smutne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:17, 22 Lut 2014 Temat postu: Pocałunek z różą |
|
|
To wiele wyjaśnia,czemu był taki konflikt między rodzinami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:42, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ciekawy fragment wiele wyjaśnia, dużo emocji, żalu i pretensji...szkoda, jak czasem zatargi z przeszłości przechodzą na następne pokolenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:43, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ich rodzice kochali się ... jednak coś było między nimi ... może i następne pokolenie też coś czuje do siebie ... Rob jest zakochany, a Maria? Ona chyba sama nie wie ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 9:43, 22 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:47, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Myślę,, ze cokolwiek zrobią wszystko się skomplikuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:04, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Maria włożyła głowę w drzwi, które o dziwo były otwarte. Weszła do domu McGregorów. Przeszła do końca pomieszczenia, rozglądając się na wszystkie strony. Trzeba było przyznać był ładnie urządzony. Poszła do następnego pokoju i wtedy zobaczyła to, po co tutaj przyszła. Nad kominkiem wisiał portret jej mamy. Patrzyła na niego jak urzeczona, zupełnie jakby przeglądała się w lusterku. Zastanawiała się dlaczego u nich w domu nie ma choćby zdjęcia z jej podobizną.
-Tylko się zakochać w tych oczach. – usłyszała.
Za nią stał Rob McGregor i obejmował ją w talii. Nawet nie zauważyła od kiedy tutaj był, nie mówiąc już o tym, że nie poczuła jego dotyku. Mężczyzna przylgnął do niej całym ciałem i ponownie się odezwał:
-Nic dziwnego, że połowa dziewczyn w mieście szaleje na punkcie twojego brata, w tych oczach jest coś niesamowitego. – stwierdził fakt.
Stali tak i podziwiali obraz. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że przez cały czas przez okno w salonie przypatrywały im się dwie pary oczu, które należały do najstarszego i najmłodszego braci Cartwrightów.
-Może on wcale nie jest taki zły. – powiedział Mały Joe do starszego brata. – Gdyby chciałby jej coś zrobić, to zrobiłby to już dawno, a nie czekał niewiadomo na co. – dodał.
Nagle McGregor coś usłyszał, więc odsunął się od niej na chwilę i poszedł do kuchni. Kiedy stamtąd wrócił trzymał w rękach talerz z kawałkiem śliwkowego cista. Podszedł z nim do dziewczyny. Maria niepewnie spojrzała na zawartość talerza. Mężczyzna to widząc włożył do swoich ust pierwszy kęs ciasta, który znajdował się na łyżeczce, żeby dać jej do zrozumienia, że ma czyste intencje i że nie ma zamiaru jej otruć. Następny kawałek zbliżył do jej ust, dziewczyna je otworzyła i połknęła cisto, które znajdowało się na łyżeczce. Usiedli na podłodze naprzeciwko siebie, rozmawiali ze sobą, co jakiś czas Rob wkładał łyżeczkę z ciastem raz do swoich ust, raz do jej.
-Gdzie ten matoł polazł? – zapytał Adam, gdy nagle zauważył brak młodszego brata.
Po kilkunastu minutach jednak zobaczył Małego Joe maszerującego w jego kierunku przez ramię miał przerzucony jakiś worek. Spojrzał na niego pytająco, ale ten tylko przerzucił przedmiot przez konia i pojechał przed siebie. Adam chcąc nie chcąc ruszył za nim. Miał nadzieję, że jego narzeczona wróci cała do domu. Gdy tylko wrócili do domu de la Vegów Mały Joe rzucił worek na kanapę, po czym chwycił za przedmiot i go rozwiązał. Oczom wszystkim ukazała się Maria, miała zakneblowane usta oraz związane ręce i nogi. Zapewne coś krzyczała, bo wydobywał się z jej ust niezidentyfikowany bulgot.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|