www.bonanza.pl

Kola

-Ben mam dla twojego syna niespodziankę. – powiedział Matt McGregor do swojego przyjaciela z dzieciństwa - Bena Cartwrighta.
-Niespodziankę?– Ben był zaskoczony.
Zza pleców Matta wyłoniła się burza blond loków i oczom Bena ukazała się jedyna córka przyjaciela – Nathalie. Ona i Joe byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Oprócz niej Matt miał jeszcze trzech synów. Najstarszego – Roba, średniego – Luka i najmłodszego Colina.
-Nathalie, ale ty wyrosłaś. Joe na pewno się ucieszy jak cię zobaczy. – kontynuował Ben siadając przy stole i zapraszając gości żeby też usiedli.
Nagle drzwi się otworzyły i synowie Bena weszli do domu, zacięcie o czymś dyskutowali. Joe cały czas patrzył się na brata. Nathalie cicho wstała z krzesła i zaszła Joe od tyłu. Hoss właśnie zamierzał powiedzieć, że mają gości, ale wtedy zauważał, że dziewczyna przyłożyła palec do ust nakazując mu być cicho, a potem błyskawicznie zakryła swoimi dłońmi oczy przyjaciela.
-Zgadnij kto to? – powiedziała. Joe na końcu świata rozpoznałby właścicielkę tego głosu.
-Nathalie. – najmłodszy syn Bena odwrócił się. Widział w swoim życiu wiele pięknych dziewczyn, ale żadna z nich nie wyglądała jak księżniczka, a jego przyjaciółka w tej chwili właśnie tak wyglądała. Z brzydkiego kaczątka jakim była w dzieciństwie przeobraziła się w pięknego łabędzia. Joe chwycił Nathalie w talii i trzy razy ją okręcił, a potem wylądowali na podłodze robiąc przy tym wielki rumor. Nagle dało się słyszeć trzask drzwi, tupot nóg na schodach i wrzaski Adama:
-Czy w tym domu nie… – urwał w pół zdania, wydawało mu się, że zobaczył anioła. Nigdy w życiu nie widział tak pięknej dziewczyny. Miała blond włosy opadające jej delikatnie na szyję, delikatnie różane usta i jeszcze te bursztynowe oczy.
Ben zaproponował, żeby zostali na kolacji. Atmosfera była bardzo przyjemna, rozmawiali, śmiali się, śpiewali piosenki. Ojciec i córka wyjechali od Cartwrightów dopiero o wpół do dwunastej.

Bardzo przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale komputer mi się popsuł i od 15 dni był w naprawie. Dopiero dzisiaj po południu do mnie wrócił. Więc niestety jeszcze będziecie musieli poczekać na następny rozdział na The Auld Sod - moja wersja, ale na pocieszenie daję wam pierwszy rozdział nowego opowiadania pt. „Moonlight Shadow”.

Camila

Ciekawe. Co dalej

Ewelina

Ciekawie się zaczęło. Co dalej?

zorina13

Kola nie pamiętam takiego odcinka.
Jeśli to zupełnie coś nowego ,to przenosę do Fan Fiction.
Mam wrażenie ,że obaj bracia się zainteresowali dziewczyną.

Odwiedzająca

Ciekawy początek.Dalej,proszę Laughing

Kola

Andrew Cooper był lekarzem i pomagał doktorowi Martinowi w pracy. Był to niezwykle przystojny i mądry mężczyzna. Pochodził z bogatej rodziny. Ranczo jego ojca Eryka Coopera było trzecie co do wielkości zaraz za ranczami Cartwrightów i McGregorów. Doktor Cooper właśnie skończył pracę i kierował się do wyjścia, kiedy do gabinetu wpadł mężczyzna z nieprzytomną dziewczyną na rękach. Lekarz odstawił płaszcz i zbliżył się do pacjentki. Do gabinetu wpadło jeszcze trzech mężczyzn, dwóch młodych i jeden straszy. Z czego ten ostatni wydzierał się na tych młodszych.
-Kretyni!! Idioci!! Mogliście ją zabić!! – wrzeszczał na swoich synów, a po chwili zwrócił się do doktora – Pomoże jej doktor, prawda?
-Zrobię co w mojej mocy. – powiedział doktor Cooper zakładając słuchawki do uszu - A teraz proszę stąd wyjść. Chciałbym ją zbadać.
Podszedł do pacjentki. Kiedy przyjrzał się jej dokładniej, wprost oniemiał z zachwytu. Nie wątpliwie była najpiękniejszą istotą na świecie, jaką spotkał w swoim życiu.
Matt McGregor i jego synowie czekali na zewnątrz. Po drugiej stronie ulicy z saloonu właśnie wyszli Hoss i Joe. Kiedy Cartwrightowie zauważyli prawie całą rodzinę McGregorów w komplecie podeszli do nich.
-Widziałeś może gdzieś Nathalie? – Joe zapytał się Luka, ale to Colin mu odpowiedział:
-Tam jest. – po czym wskazał mu palcem na drzwi do gabinetu doktora – Doktor Cooper ją bada.
-Co się stało? – zapytał się Hoss.
-Banda nieodpowiedzialnych pajaców!! – pan McGregor nadal był wściekły na swoich starszych synów.
Ben i Adam podeszli bliżej, kiedy zauważyli, gdzie stoją Hoss i Joe. W tej samej chwili wyszedł doktor Cooper.
-Nathalie nic nie będzie, ale dobrze by było, gdyby kilka dni poleżała w łóżku.
-No pięknie, ciekawe kto niby ma się nią zająć. – powiedział z przekąsem Rob.
-To przez was kretyni jest w takim stanie!! – Matt McGregor podniósł głos na swojego pierworodnego.
-Jeżeli nie ma pan nic przeciwko temu, to ja mógłbym zająć się Nathalie. Dla mnie to żaden problem. – powiedział Joe.
-Naprawdę mógłbyś. Wolałbym nie zostawiać jej w rękach tych baranów, bo znowu zrobią jej krzywdę.

Oto kolejny rozdział i bardzo przepraszam zorina13. Jeszcze nie za bardzo się w tym wszystkim orientuję, więc bardzo przepraszam, że sprawiam kłopoty na forum.

Camila

Ciekawie sie zapowiada co dalej

zorina13

Cola nie masz za co przepraszać ,każdy kiedyś zaczynał.
Czekam na ciąg dalszy opowiadania.

Ewelina

Nathalie chyba zdobyła kolejnego wielbiciela. Szkoda tylko, że wylądowała w gabinecie lekarskim. Co dalej?

Odwiedzająca

Nathalie powoli podbija kolejne męskie serca.Jak tak dalej pójdzie,to zawładnie całym Virginia City Laughing

...tylko,który zdobędzie jej przychylność,a może i miłość?Dalej,proszę.

Kola

Hoss właśnie maszerował z tacą, na której była kolacja dla Nathalie. Otworzył drzwi i postawił ją przed dziewczyną, a potem wyszedł. Joe siedział po drugiej stronie łóżka i wpatrywał się w nią.
-Joe, mogę cię o coś prosić? – zapytała się panna McGregor.
-O co tylko chcesz, zrobię dla ciebie wszystko. – odpowiedział jej.
-Czy mógłbyś pojechać do mojego domu i przywieźć moje ulubione książki. – spytała się.
-Mogę ci przynieść książkę z biblioteki taty. – powiedział.
-Wiem, że twój tata ma dużo książek, ale wątpię żeby posiadał te, o które mi chodzi, zwłaszcza, że książki tego konkretnego autora do tanich nie należą.
-Zaraz ci coś znajdę. Nie martw się nudna na pewna nie będzie. – a chwilę później zniknął za drzwiami.
Joe zbiegł po schodach i zaczął przeglądać grzbiety książek w poszukiwaniu odpowiedniego tytułu. Na tej czynności zastała go reszta rodziny.
-Co robisz? – zapytał się Hoss młodszego brata.
-Szukam czegoś odpowiedniego dla Nathalie.
-Taaak. Z piratami, albo wojną w tle. – zadrwił Adam.
-A właśnie, że nie. Widziałem tu coś w sam raz dla niej. Tylko gdzie to było? Jak tego nie znajdę, to będę musiał się pofatygować do jej domu po jej ulubione książki. – powiedział Joe -Gdzie to jest? Przecież nie wyparowało. – dodał po chwili.
-A mówiła co to ma być? – zapytał się Hoss ponownie.
-Powiedziała tylko tyle, że książki tego autora są wyjątkowo drogie. – Joe ziewnął.
-Idź lepiej spać. – powiedział do niego ojciec – Rano pojedziesz.
Kiedy następnego ranka Nathalie McGregor się obudziła zobaczyła na stoliku nocnym stos książek. Leżały równiutko jedna na drugiej. Wzięła je i rozłożyła na łóżku. Zaczęła je przekładać i czytać tytuły: „Hamlet”, „Makbet”, „Otello”, Sen nocy letniej”, „Romeo i Julia”, „Król Lear”. Odłożyła je z powrotem na stolik, wyszła z łóżka i zbiegła na dół. Wszyscy siedzieli przy śniadaniu.
-Nathalie, co tu robisz powinnaś być z łóżku, doktor kazał ci leżeć. – powiedział Joe.
-Zaraz tam wracam, tylko chciałam ci podziękować, że chciało ci się jechać w środku nocy po moje książki. – powiedziała, po czym pocałowała go w policzek.
-Co? Jak? Książki? – Joe był zaskoczony. – Miałem jechać po śniadaniu.
-Więc to nie są moje książki, ale kto mógł w takim razie wiedzieć, jakie są moje ulubione? – zapytała się zaskoczona.

zorina13

Czuje ,że to był Adam -kto tam po za nim zna Szekspira ?

AMG

Odwiedzająca

Któryś zrobił Nathalie miłą niespodziankę...też stawiam na Adama Smile

Dalej,proszę.

Ewelina

Jak Szekspir, to tylko Adam ... Joe nie wydałby pieniędzy na książkę.