|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:54, 12 Lis 2013 Temat postu: Moonlight Shadow |
|
|
Dalej ,dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:10, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
No właśnie ... co najgorszego może spotkać Joe, poza potarganiem fryzurki? Przecież on tylu pannom się oświadczał, ze chyba jest uodporniony na rozstania ... chyba, że go za każdym razem bardzo boli ... jeśli tak, to ... żal mi biedaczka ... chociaż mogą być i inne niebezpieczeństwa czyhające na niego ...
dalej proszę ... kiedy dalszy ciąg?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:56, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
gorsze to będzie jak ona wybierze tajemniczego wielbiciela a to nie będzie Joe
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 14:27, 04 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 1:02, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ben Cartwright z synami właśnie pakował na wóz resztę pakunków, kiedy zauważył zbliżających się w jego stronę synów McGregora.
-Dzień dobry, panie Cartwright. – powiedział Rob, a chwilę potem pięść jego oraz braci wylądowała na szczęce najmłodszego Cartwrighta. Cios był tak silny, że Joe uderzył tyłkiem o ziemię. –To za to, że nie dajesz spać ludziom po nocach. – dodał.
-Znowu narozrabiałeś. – stwierdził Hoss. – Co zrobiłeś tym razem?
-Śpiewałem Nathalie serenadę. – powiedział Joe, nie odrywając wzroku od swoich stóp.
-To miała być serenada, raczej syrena alarmowa i jeszcze to rzępolenie na gitarze. Jak nie umiesz grać, trzeba było się jej nawet nie dotykać. – powiedział Colin.
-No właśnie – nie dotykać!!! – krzyknął Adam do ucha młodszemu bratu, ten aż podskoczył – Ma wrócić na swoje miejsce w jednym kawałku. – Joe przełknął ślinę. Doskonale pamiętał jak skończyła swój żywot gitara Adama. Spojrzał tylko na sprawcę całego zamieszania, po czym powiedział:
-Wytłumacz mojemu „kochanemu” bratu co zrobiłeś z jego gitarą. – a potem z szybkością błyskawicy zszedł z oczu najstarszego brata. Rob i Colin zrobili to samo.
-Słucham. – powiedział z kpiną w głosie Adam, po czym zapytał – Co zrobiłeś z moją gitarą?
-Myślałem, że Joe pożyczył gitarę od Jake’a Slikera, nie wiedziałem, że ona jest twoja. – powiedział ze strachem w głosie Luk.
-Moja gitara? – powtórzył Adam.
-Rozwaliłem ją na głowie twojego brata.– Luk zaczął się cofać –Zostały z niej tylko drzazgi. – dodał po chwili, widząc na sobie wściekły wzrok Adama, który właśnie odstawił na wóz swój kapelusz. Jego musztardowa marynarka oraz pas z bronią wylądowały na ziemi Kiedy najstarszy z braci Cartwrightów podwijał rękawy, Luk wziął nogi za pas i zaczął uciekać.
-Zabiję cię!! – krzyczał za nim – Joe, w domu możesz się nawet nie pokazywać!!! – po całym mieście dało się słyszeć głos Adama.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:31, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Juz sobie wyobrażam Adasia z totalnym zaskoczeniem i dezorientacją mówiącego, " Moja gitara ?" chyba mniej by z siebie emocji wykrzesał gdyby kobietę mu zakoszono
no i za krótkie
(w początkowej fazie swojego opowiadania miałam też połączyc McGregorów (których uwielbiam zresztą pewnie Ty też) z Cartwrigtami niestety przeczytałam Twoje opowiadanie i koncepcję jasny gwint trafił)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Pią 7:39, 15 Lis 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:32, 15 Lis 2013 Temat postu: Moonlight Shadow |
|
|
Bardzo bonanzowe ,tylko dlaczego tak krótkie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:36, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Jeżeli zniszczyli Adamowi gitarę, to mają przechlapane ... prędzej by odpuścił odbicie dziewczyny, a nawet narzeczonej Co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:22, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Muzykalny może być tylko jeden z Cartwrightów...i nie jest to Joe...boleśnie się o tym przekonał I to roztrzaskanie gitary...sprawcy mają przechlapane Dalej,proszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:35, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
-Gdzie jest Luk? – zapytał się ojciec Colina, który właśnie wszedł do domu. Matt McGregor włożył widelec do ust.
Była już pora kolacji. Rob, Nathalie oraz Joe Cartwright zajęci byli jedzeniem. Colin usiadł na wolnym krześle i nałożył sobie na talerz ziemniaki.
-Pewnie schował się gdzieś przed Adamem i teraz boi się wyjść. – powiedział, wyciągając rękę po następny półmisek.
-Joe, możesz przenocować u nas. – zaproponowała Nathalie. – Będziesz spał u mnie w pokoju, będzie jak za starych dobrych czasów.
-Bo ja wiem… – odpowiedział jej niepewnie najmłodszy Cartwright.
-Jesteś moim przyjacielem, a przyjaciele powinni sobie pomagać. – stwierdziła fakt Nathalie.
-Kiedy naprawdę w niczym mi nie trzeba pomagać. – powiedział jej przyjaciel.
-Joe uważasz, że ja jestem głupia czy głucha. Zostaniesz tutaj ile będziesz chciał. – odpowiedziała mu.
-Ale… - już chciał zaprotestować.
-Zostajesz i już. Koniec gadania. Przecież to nie pierwszy raz, jak będziesz tutaj nocował. – powiedziała panna McGregor.
-Ale wtedy mieliście po dziesięć lat, tato powiedz jej coś. – zaczął Rob.
Pan McGregor spojrzał się najpierw na Roba, a potem na Nathalie. Doskonale znał swoją córkę, pod względem charakteru bardzo przypomniała matkę – Emily, która zmarła, kiedy ta miała pięć lat. Nie miał by nic przeciwko temu, gdyby ona i Joe się pobrali, ale nic na siłę. Nie chciał do niczego jej zmuszać, jeśli ślub to tylko z miłości. Żadna inna opcja w ogóle nie wchodziła w rachubę. Bardzo mu zależało na tym, aby jego córka była szczęśliwa.
-Nie ma problemu.
-Ale… - powiedział ponownie Rob.
-Kwestionujesz moje decyzje. – powiedział i poszedł do schodów.
Rob wstał z krzesła i powiedział do Joe:
-Zrób jej tylko krzywdę, a będzie to ostatni dzień w twoim życiu.
-Rob!!!! – pan McGregor doskonale usłyszał, to co powiedział jego pierworodny – Chyba musimy poważnie porozmawiać, młody człowieku. – po czym wziął go za ramię i pchnął przed siebie. Reszta porozchodziła się do swoich pokoi.
-Ja nie wiem co w niego ostatnio wstąpiło. – powiedziała Nathalie, kiedy wchodzili do jej pokoju. – Traktuje mnie jak swoją własność.
Joe rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie wiele się tu zmieniło od czasu, kiedy był tutaj ostatni raz. Po lewej stronie było łóżko. Naprzeciw niego stała szafa z ubraniami, zaś po prawej stronie znajdowało się biurko i mała biblioteka. Druga była dwa razy większa i znajdowała się na dole w salonie. Dziewczyna zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i poszła do łazienki. Po dziesięciu minutach wróciła już przebrana. Joe aż serce podjechało do gardła. Lepiej dla niego będzie, jeśli nie zlekceważy groźby Roba, bo inaczej ojciec musiał go będzie odkopywać spod ziemi. Nathalie położyła się na łóżku.
-Idziesz spać, czy będziesz tak stać.
Właśnie schodzili na śniadanie. Nathalie szła pierwsza, a za nią Joe. Przy stole siedzieli pan McGregor oraz Rob i Colin, ale nie tylko oni, był także jego ojciec i Hoss, niestety Adam też. Joe zwrócił się do przyjaciółki:
-Odechciało mi się jeść. Wracam do pokoju. – po chwili zwrócił się jednak do jej brata – Colin, Luk wrócił do domu.
-Nie. – odpowiedział mu tamten.
Joe tylko przełknął ślinę. Modlił się w duchu, żeby Luk wrócił żywy do domu. Adam był wczoraj w takim stanie, że mogło dość do najgorszego.
-Mógłby przynajmniej dać znak, że nic złego mu się nie stało. – powiedziała dziewczyna podchodząc do stołu z tacą. Zamierzała zabrać parę rzeczy do jedzenia i wrócić razem z przyjacielem do pokoju. -Martwię się o niego.
Adam zauważył, że po jej policzku spłynęła łza. Nie chciał widzieć w tych pięknych oczach łez. Wiedział, że to przez niego. Kiedy dziewczyna brała kolejny półmisek, opuszki jego palców musnęły jej skórę, a potem delikatnie chwycił ją za dłoń.
-Nic mu nie jest. – powiedział do niej z czułością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:39, 18 Lis 2013 Temat postu: Moonlight Shadow |
|
|
I ciągle niewiadomo ,którego Natalie wybierze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:44, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, że Natalie miała spać w jednym pokoju z Joe? W tamtych czasach nawet u 10 latków raczej to było wykluczone! W tzw. porządnych, protestanckich rodzinach. Oczywiście jeśli chodziło o różne płcie Tym bardziej, jeśli potomstwo było starsze! Ale idea ciekawa ... Co dalej?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 13:17, 18 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:50, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
hmm... czekamy na ciąg dalszy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Odwiedzająca
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 01 Wrz 2013
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:18, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Czekam na dalszy ciąg ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:25, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
-Mam dla ciebie niespodziankę. – powiedział Joe. Nathalie oczy miała zasłonięte chustką. -Pójdę tylko po konia i zaraz wracam. Poczekaj chwilkę.
Najmłodszy syn Bena Cartwrighta postanowił, że dzisiaj wyzna dziewczynie co do niej czuje. Chciał, żeby ta chwila była wyjątkowa, dlatego zamierzał ją zabrać, według niego, w najpiękniejsze miejsce w Ponderosie i tam się jej oświadczyć, a wieczorem podczas przyjęcia urodzinowego ogłosić wszystkim, że są parą.
Co ten Joe znowu wymyślił?, pomyślała.
Czyjeś ręce objęły ją w pasie i posadziły na koniu. Jechali w zupełnej ciszy. Kiedy dojechali do celu mężczyzna wziął dziewczynę na ręce. Niósł ją przez jakiś kwadrans, a potem położył na trawie. Nathalie podejrzewała, że to nie był Joe, a jednak mimo tego nie bała się. Nieznajomy pocałował ją w usta najczulej i najdelikatniej jak tylko potrafił. Panna McGregor rozpoznała go od razu, to był jej tajemniczy adorator. Do jej nosa doleciał piękny zapach, w którym rozpoznała różę z tamtego wieczoru. Płatki kwiatu dotknęły jej ust i zostawiły po sobie kropelki rosy. Nie przestawał zasypywać jej pocałunkami. Strumyki wody spływały za dekolt. Speszyła się. Nagle na serdecznym palcu poczuła chłód metalu i głos przy swoim uchu, który zmysłowo szepcze: kocham cię, a potem ostrożnie zaczął zdejmować z jej oczu chustkę. Bał się jak zareaguje, kiedy go zobaczy. Nieśmiały rumieniec dodawał jej tylko uroku. Nathalie poczuła, jak chustka powoli opada. Wreszcie się dowie, kim jest jej tajemniczy nieznajomy, który sprawił, że w jego ramionach czuła się tak niesamowicie. Powoli otworzyła powieki i nad sobą zobaczyła Adama.
-Ja też cię kocham. – powiedziała.
-Czy zostaniesz moją żoną? – zapytał się i ujął jej dłoń, na której lśnił przepiękny pierścionek. Pocałowała go w usta, aż zawstydziła się swoją śmiałością i powiedziała: - Czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuje.
-Ślicznie wyglądasz, kiedy się tak rumienisz. – chciał powiedzieć jej coś miłego i rozładować napiętą atmosferę. I to jeszcze jak był usatysfakcjonowany. Wiedział, że to znaczyło „tak”. -Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. – dodał, kiedy się w niego wtuliła.
-To najlepszy prezent jaki dzisiaj mogłam dostać. – odpowiedziała, spojrzała mu głęboko w oczy. – Tobie też życzę wszystkiego najlepszego.
Tematów do rozmów im nie brakowało. Dużo ich ze sobą łączyło. Wprost nie mogli się sobą nacieszyć. Było cudownie, a miejsce, w które zabrał ją Adam, było tak piękne, że wprost zapierało dech w piersiach. W pewnym momencie Nathalie przypomniała sobie o Joe.
-Rany, pewnie się martwi i mnie szuka. Może wrócimy do domu. – powiedziała, zabierając z trawy chustkę.
-Wolałbym zostać tutaj z tobą, ale masz rację jeśli nie wrócimy, to nie tylko Joe, zacznie nas szukać. – Adam podniósł się powoli z ziemi. Wsiedli na konia i wrócili do domu.
-Joe, do jasnej cholery, jak to nie wiesz, gdzie jest moja siostra!! – Rob wydzierał się na niego.
-Na pewno się znajdzie. – powiedział najspokojniej w świecie Hoss.
-Łatwo ci mówić, bo to nie twoja siostra?! – Rob zgromił go wzrokiem.
-A może ktoś ją porwał? – zapytał Colin.
-Nie było mnie tylko przez pięć minut, jak porwał. – Joe cały czas martwił się o przyjaciółkę. Był zdenerwowany, z jego planów nic nie wyszło, szlag by to jasny trafił.
W progu stanął Adam i spojrzał na transparent, na którym było napisane: Happy Birthday, Natahlie. Kochał ją i to z wzajemnością. W dodatku będzie jego żoną. Był taki szczęśliwy. Nic nie było w stanie popsuć mu dzisiaj humoru.
-Jesteś pewien, że wszędzie jej szukałeś? – zapytał się, po raz któryś tego dnia ojciec. To były urodziny Nathalie McGregor, a solenizantki nigdzie nie było. Tylko Joe mogło się coś takiego przydarzyć.
-Dobre, Nathalie będzie zachwycona. - Adam skubnął kawałek tortu.
-To nie two… - Hoss urwał w połowie zdania, lepiej go nie drażnić. Fakt były dzisiaj także jego urodziny, ale w natłoku wszystkich spraw zapewne nikt nie złożył mu życzeń, nie mówiąc już o jakimś drobnym upominku.
-Joe, rusz się. – powiedział najstarszy z braci Cartwrightów – Pomogę ci jej poszukać.
Kiedy wyszli na zewnątrz Adam powiedział:
-Szukałeś w stajni.
-Tak.
-W domu.
-Też.
-A tam? - wskazał palcem na krzaki, gdzie była schowana ławka i ruszył w jej kierunku. Joe poszedł za nim. Adam rozchylił gałązki. Młodszy brat zajrzał mu przez ramię. Na ławce spała Nathalie. Młody Cartwright nie mógł uwierzyć we własną głupotę. Szukał jej wszędzie, a ona tutaj cały czas spała. Podszedł do niej bliżej. Wyglądała tak uroczo, szkoda mu było jej budzić, ale w końcu to jej urodziny. Podrapał ją delikatnie po nosie, ale tylko go lekko zmarszczyła.
-Wstawaj śpiochu. – przekręciła się, na wznak. Joe miał szatański plan. Nachylił się nad dziewczyną i bardzo namiętnie pocałował ją w usta. Co prawda, miała tylko udawać, że śpi, ale czegoś takiego najmniej się spodziewała. Otworzyła powieki, przyjaciel nadal całował ją w usta.
-Uu… - dało się słyszeć, Cartwright z wielką niechęcią oderwał się.
-Joe, co ty najlepszego wyprawiasz? – zapytała się oszołomiona jego zachowaniem.
-Bez ciebie moje życie nie ma sensu, jesteś światłem w moim sercu i treścią mojego życia. Kocham cię, zostaniesz moją żoną? – klęknął przed nią i wyciągnął z kieszeni pierścionek.
-Eee… - nie wiedziała co ma powiedzieć. – Joe, zaskoczyłeś mnie…
-W porządku. Poczekam, nie chcę, żebyś podejmowała pochopną decyzję. – i poszedł do domu powiedzieć wszystkim, że się znalazła.
Nathalie spojrzała znacząco na Adama, który był świadkiem całego zdarzenia i powiedziała:
-Chyba mamy problem.
Do końca zostały tylko dwa rozdziały. Są zaskakujące i niespodziewane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AMG
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 3024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:28, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
No to faktycznie mamy problem... Coś czuję, że najlepiej go rozwiąże Nathalie. Przynajmniej dziewczyna wie, czego chce...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|