 |
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:02, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Fajny fragment, zakładam, ze Will przeżyje, pytanie czy sam będzie odbilal Ann czy z zapleczem kuzynów i czy planujesz tarmoszenie kobitki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Śro 23:55, 19 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:06, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Teraz oberwał Will i nie wiadomo, co stanie się z Ann? Na brak wrażeń nie mozna narzekać ... Chyba będzie jakaś akcja ratunkowa ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:10, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Doktor patrząc na jego siną i bezkształtną opuchniętą już twarz nieprzypominającej w tym momencie lic dandysa oraz bezwiednie złożone ciało miał bardzo ponure myśli na temat dalszej jego przyszłości.
A Ben już od kilku tygodni prawie cały czas siedział u Willa, który bardzo powolnie do chodził do siebie, chociaż doktor cały czas mówił, iż miał bardzo dużo szczęścia, bo wszystko zakończyło się tylko złamanymi żebrami i ręką.
Jednak nie słuchając ani tego co mówił Ben, ani tym bardziej doktora Will po kryjomu wymknął się, aby jechać poszukać Ann, ale na zewnątrz natknął się na czekających na niego i przygotowanych do drogi braci.
-Na co czekacie- lekko poirytowany tym zapytał Will.
-Na ciebie, a na kogóż by innego, bo jedziemy z tobą- odpowiedział mu Adam z typową dla siebie stanowczością.
-Nie potrzebuje was, to wyłącznie moja sprawa. Sam sobie poradzę.
- To nie tylko twoja, ale i nasza sprawa. Jesteśmy rodziną i nie zbywaj nas, bo to ci się nie uda.
W czasie kiedy Cartwrightowie błądzili po prerii szukając jakiegokolwiek śladu Bob razem ze związaną Ann zmierzali do San Francisco.
Na miejscu okazało się, że mężczyzna rozpowiedział swoim znajomym na jej temat bardzo ciekawą, ale dla niej samej niestworzonej o tym jakoby miała problemy psychiczne i dla jej i innych dobra przywiózł ją tutaj związaną pokazując podrapany policzek oraz stwierdzając, że przez swoją chorobę zaczęła manipulować ludźmi.
Ann bardzo długo próbowała tłumaczyć wszystkim, że to co powiedział Bob to stek kłamstw i, ze nie dlatego ją tu przywiózł, ale nikt nie za bardzo chciał jej słuchać oprócz uroczego ciemnowłosego pięcioletniego chłopczyka umorusanego od stóp do głów w sadzy i na odrobinę pyzatej twarzyczce przypominał malutkiego amorka.
Erik z niezwykłą jak na swój wiek uwagą słuchał jak Ann bardzo dokładnie mu opowiadała jak wygląda Will i z kim może być.
Jeszcze przez moment chłopiec stał przed nią, a ona natomiast wręcz już błagalnie zaczęła się w niego wpatrywać i zastanawiając się czy jej uwierzył jednak zanim zdarzyła go o cokolwiek zapytać mały zniknął za drzwiami i co sił pognał na stację dyliżansów rozglądając się za kimś kto był by podobny do jej opisu.
Kiedy jego czarnym jak węgielki oczom ukazały się cztery ogromne i tak różne od siebie sylwetki wysiadających mężczyzn wymieniających między sobą pojedyncze słowa łapiąc pierwszego z nich za rękaw ciągnąc ze wszystkich sił za sobą.
Will nie wiedząc jeszcze o co mu chodzi poszedł za biegnącym już przed nim chłopcem.
I nim na miejscu pojawili się pozostali Cartwrightowie Will bez jednego słowa zakradł się do środka niczym lis, a jego śladem również ruszyli Adam i Mały Joe zostawiając Erika razem z Hossem na zewnątrz.
Lecz po kilku minutach na ulicy pojawili się Adam i Joe prowadzący związanego Boba, a tuz za nimi ukazali się Will z tuloną w siebie Ann.
Mijając Hossa i Erika Bob jeszcze zaczął coś mamrotać pod nosem pogardliwie spoglądając na chowającego się z przerażeniem malca, który równie szybko znalazł się za stojącym Willem i ponownie szarpiąc go za ubranie coraz wyżej zadzierał główkę patrząc na niego cichutko zaczął coś do niego mówić, ale gwar miejski był tak dokuczliwy, że nic nie słyszał, więc przed nim uklęknął jednak zamiast słów na swojej szyi poczuł zaplatające się małe rączki, a na koszuli mokrą plamę od jego spływających łez.
Bardzo mocno objął chłopca i powoli wstał mówiąc do niego i pocieszając:
-Pojedziesz z nami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:16, 25 Lut 2014 Temat postu: Róże dla Elizy |
|
|
Kamilko chciałam cię pochwalić ,za te ładne i szczegółowe opisy.
Szczególnie spodobało mnie się zdanie ,że jego twarz nie przypominała już lic dandysa.
A ten chłopczyk chwycił mnie za serce taki mądry i kochany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:11, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Opisy bardzo obrazowe, fajne, akcja też dobra, klimat bonanzowy i rodzinny Mało o Adasiu, za to o Willu bardzo dużo ... Ten chłopczyk rozczulający ... dobrze, że go ze sobą wzięli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 20:13, 25 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:34, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Mało o Adasiu, za to o Willu bardzo dużo |
Nie szkodzi. Will da się lubić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:21, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Też tak myślę. Will też da się lubić. Fajny fragment.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:38, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Od przyjazdu do Ponderosy Erik nawet na krok nie odstępował Willa, a przez pierwszych kilka nocy chłopiec z krzykiem zrywał się w nocy i dopiero kiedy pojawiał się Will, który jako jedyny potrafił go uspokoić spokojnie uczepiony go zasypiał i również Ann po tym co było się tutaj wprowadziła.
Ben przyglądając się temu jak jego bratanek opiekuje się Erikiem nie mógł się nadziwić, że Will może być tak odpowiedzialnym człowiekiem, który tak świetnie się potrafi porozumieć z małym chłopcem.
Natomiast Adam razem z braćmi postanowili, że zrobią dla nich niespodziankę kończąc budowę domu, który miał być prezentem ślubnym od Adama dla Laury.
Niestety jednak ten pomysł mógł się nie udać, ponieważ Will razem z Ann postanowili, że przyspieszą swój ślub.
Przez co bracia niemal od świtu do nocy pracowali, aby go jak najszybciej ukończyć, a wtajemniczony w całe przedsięwzięcie Ben miał ich zajmować czymkolwiek się dało, aby się niczego nie domyślili.
Nareszcie nadszedł upragniony najbardziej chyba już dla Bena dzień kiedy nie będzie musiał przed nimi udawać, a Ann słysząc co dostaną w prezencie omal z radości nie udusiła mówiącego o tym Adama, ale jej euforia nie trwała długo i ze szlochem wtuliła się w Willa, z którym pojechała do ich domu, a mały Erik został razem z Adamem.
- Chodź ze mną- podając chłopcu dłoń- dla ciebie też mamy prezent.
Erik kurczowo trzymał się i co raz spoglądał na niego powolnie kroczącego w stronę stajni, gdzie stał mały łaciaty kucyk.
Widząc go szybko do niego podbiegł i zaczął go głaskać, lecz po chwili odwrócił się do opartego o drzwi Adama:
-Należał do pewnej dziewczynki – zaczął Adam- a teraz będzie twój.
Jednak widząc na twarzy Erika smutek przykucnął przy nim dalej mu się przyglądając
-Stało się coś, że jesteś smutny.
- Adam, a co jak zrobię coś źle to będziecie na mnie krzyczeć tak.- odpowiedział mu wycierając rękawem oczy.
-Wiem, że tak było, ale teraz to się zmieni i ani ja, ani Will i nikt z naszej rodziny nie pozwoli na to. Rozumiesz mnie- kiwając głową równie mocno jak w Willa wtulił się teraz w Adama.
To miał być kolejny rodzinny obiad przy stole już siedziała niemal cala rodzina, a jedynie brakowało Elizy i kiedy z piętra dobiegły ich niepokojące dźwięki Adam pognał na górę lecz po chwili wrócił zabierając ze sobą Hossa i wysyłając Joe po doktora.
Jednakże po ich zniknięciu dało się słyszeć dwa podniesione męskie głosy po czym u szczytu schodów pojawił się Adam ciskający czymś o ziemię.
Ben patrząc na niego chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał kiedy jego najstarszy syn nerwowo zaczął krążyć po salonie co rusz zmieniając ułożenie swoich rąk i odwracając się w stronę schodów spoglądał na ich szczyt, gdzie miał nadzieję, że pojawi się już Hoss.
- Adam- zawołał odwróconego do wszystkich brata, a ten niemalże blady był już jak ściana- masz córeczkę i trzech synów.
Słysząc tę informację bezwiednie opadł na znajdujące się obok krzesło, ale zaraz nie co chwiejnym i do tego niepewnym krokiem ruszył do sypialni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18574
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:41, 26 Lut 2014 Temat postu: Róże dla Elizy |
|
|
Czworaczki ?
To nie dziwię się ,że mu się słabo zrobiło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:59, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No ładnie. z czwórką niemowlaków jest tyle roboty, że na pewno cały dom będzie zaangażowany Przyszłość Cartwrightów zapowiada się ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:25, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Oj zapowiada...nie bardzo zrozumiałam czym Adaś rzucił cisnąl o ziemię u szczytu schodów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:29, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ogólnie czymś cisnął, nie napisałam czym dokładnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Neth P
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 11 Sty 2014
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:38, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Zostawiłaś to naszej wyobraźni ... tylko, że ja mam już w głowie różne niestworzone wersje tego, czym mógł cisnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|