Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odnajdźmy siebie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:15, 24 Lip 2015    Temat postu: Pogaduchy

Zaczynam dostrzegać światełko w tunelu ,dla ich związku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:46, 24 Lip 2015    Temat postu:

Może wszystko dobrze się skończy ... i to dzięki popsutemu taboretowi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:37, 24 Lip 2015    Temat postu:

Camila napisał:
-Zrobiłaś sobie jakąś krzywdę? Boli cię coś?- zapytał przyklękając koło niej.
Zaskoczyła ją jego reakcja. Nie był taki zimny i obojętny jak zwykle. Nie pamiętała już, kiedy ostatnio okazał jej tyle uwagi, co dzisiejszego dnia.

Bardzo źle się dzieje w tym związku, skoro troska i zainteresowanie Adama to taki rzadki gość w tym domu. Sad Na szczęście dziadek Ben czuwa i wierzy w reaktywację małżeństwa swego najstarszego syna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Pią 21:37, 24 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:46, 26 Lip 2015    Temat postu:

Camila napisał:
Było późne popołudnie. Wiatr lekko poruszał gałęziami drzew rosnących nieopodal domu. Powietrze mimo to było ciągle gorące i nasycone piaskowym pyłem.

Fajny opis. Wink
Camila napisał:
-Bo, co jeśli rodzice się na nas zdenerwują za to. Nie będą ze sobą mówić. Wtedy będzie jeszcze gorzej i już nigdy się nie pogodzą przez nas.- niewyraźnie mruknęła przez napływające do oczu łzy.

Eee...myślę, że nie będzie tak źle....chyba. Confused
Camila napisał:

Zaskoczyła ją jego reakcja. Nie był taki zimny i obojętny jak zwykle. Nie pamiętała już, kiedy ostatnio okazał jej tyle uwagi, co dzisiejszego dnia.

Aj tam...jaki Adam zimny? On po prostu emocji nie trzyma na wierzchu tylko w środeczku. A kontuzja Asi może być tylko zaczątkiem odnajdywania siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:15, 30 Lip 2015    Temat postu:

Adam tego dnia chciał wreszcie porozmawiać z Asią. Nic innego nie było dla niego ważne. Nawet odnoszone sukcesy w pracy nie liczyły się. Co z tego, że tu mu się udawało jak nie umiał dogadać się z żoną, której tak wiele zawdzięcza. W życiu prywatnym czuł się niczym skończony idiota i uparty osioł do, którego nic nie dociera. Kiedyś obiecywał, że nikt więcej jej nie skrzywdzi i ochroni przed tym. A sam ją krzywdził swoimi gestami i słowami, które były gorsze od wszystkiego, co mogłoby się zdarzyć w ich życiu. Teraz do niego dotarło, co zrobił.
Wrócił do domu szybciej niż zwykle. Wydawało mu się, że jest zbyt spokojnie i za cicho. Zastanowiło go to trochę, bo wyglądało tak, że nie ma nikogo. Powoli wszedł do środka. Było dokładnie tak samo jak na dworze. Przestał mu się podobać tak przesadny spokój. Zaczynał wierzyć, że nie przyniesie mu on nic dobrego. Zawołał dając znać, że wrócił.
-Tata- zaczęła ze zdziwieniem Rozalka.
-Widzę, że nikt na mnie nie czeka.- mruknął z lekką pretensją.
-Zawsze wracasz dużo później to dlatego nikogo nie ma.
-A gdzie są jeśli to nie tajemnica.- ciągnął z zainteresowaniem dalej ten temat.
-Dziadek gdzieś wyszedł z wujkami, babcia jest u ciotki Dolores albo ciotki Alison, chłopaki poszli do kolegi, a ja siedzę sama.
-No tak, a mama gdzie się w takim razie podziewa?
-Jak powiem to chyba się zdenerwujesz- odpowiedziała unikając wzroku ojca.
Przyjrzał się jej z uwagą. Była jakaś niepewna, a może nawet lekko przestraszona. Nie lubił kiedy mówiła zaczynając od tego zwrotu. Zawsze wiedział, że kryje się pod nim coś nie zbyt przyjemnego.
-Na pewno nie na ciebie, córcia. Mów śmiało.
-Mama wyjechała, ale tylko na kilka dni.
Jego obawy się spełniły. Nie sądził jednak, że dojdzie aż do czegoś takiego. Końcówki wypowiedzi już nie słuchał. Machnął z rezygnacją ręką. Zresztą nie wydawały mu się ważnymi kolejne nowiny ani też to, co Rozalka chciała dać, a był nim list od Asi, w którym wyjaśniała powód swego nagłego wyjazdu.
A, więc zdecydowała. Dziwne, że tak długo czekała na ten krok, ale mimo to spóźniłem się. Może i dobrze mi tak. Dostałem za swoje. Pewnie beze mnie będzie szczęśliwsza. Należy jej się to za wszystko, co ze mną do niedawno przeszła.
Powtarzając sobie te słowa wyszedł. Chciał być w tej chwili sam ze swoimi niewesołymi myślami. Szedł dłuższy czas bez celu. W końcu przysiadł na huśtawce w ogródku za domem. Sam nie wiedział jak tutaj trafił. Coś go tu przywiodło. Życie sypało mu się na kawałki, ale nie potrafił nic z tym zrobić. Skleić, ale jak? Bez niej to nie było możliwe. Wyjechała, bo nie chciała być dłużej częścią jego świata. Tą nic nie wartą częścią, którą ostatnio tak bez przedmiotowo traktował. I tak była aniołem skoro tyle wytrzymywała jego humory i pretensje nie wiadomo o, co. Jak mógł sprawić jej tyle bólu, choć tak bardzo ją kocha? Zagubił siebie, że tak potoczyły się ich losy. Musiał ją jednak znaleźć bez względu na wszystko i ten ostatni raz powiedzieć, co czuje. Co tak naprawdę do niej czuje. Zrobi to nawet gdyby chciała go wyrzucić. Nic go nie powstrzyma przed tym. Łatwo było mu powiedzieć, że ją znajdzie, ale gdzie jej szukać? Tu pojawiał się problem, ale nie z takimi dawał sobie radę. W tej sytuacji też sobie poradzi i znajdzie ją nawet na końcu świata jeśli będzie trzeba. Wrócił pamięcią do rozmowy z córką. Za bardzo zajął myśli wyjazdem Asi nie dopuszczając do nich innych wiadomości. Zaczął sobie przypominać, że Rozalka chciała mu coś dać. Pospiesznie wrócił do domu. Odebrał zapisaną ładnym lekko pochyłym w prawą stronę pismem. Prześledził dość dokładnie cały tekst. Nie było go zbyt dużo, ale zawsze to było coś. Nie wyjechała bez słowa. Przeczytał jeszcze raz ostatnie linijki liściku.

    PS. Nie chciałam ci wcześniej mówić o swoim wyjeździe, bo bałam się, że znowu się pokłócimy. Nie wiem, może źle oceniłam całą sytuację, ale miałam takie wrażenie. Nie gniewaj się za to, co zrobiłam. Potrzebuję tych kilku dni z dala od was. Mam nadzieję, że wtedy porozmawiamy ze sobą bez kłótni.
    Joasia


-Tato, co zrobisz?
-Co ja zrobię? To wiem, ale tobie tego nie zdradzę. Za młoda jesteś. Możesz mi pomóc inaczej, a nie wypytywać o sprawy moje i mamy.
-Jak pomóc?
-Miej na oku naszą rodzinkę, zwłaszcza chłopców.
-Nie puszczą domu z dymem jeśli o to chodzi, tato.
-Tak, to chciałem usłyszeć. Aha, czy mama mówiła coś jeszcze kiedy oddawała ci tą kartkę?- zapytał podnosząc ją do góry.
-Chyba nie, chociaż tak.-stwierdziła z zastanowieniem.
-Co takiego?
-Powiedziała, że będzie na tyle daleko, żeby tęsknić…
-A na tyle blisko, żeby szybko ją znaleźć. Tak brzmiały pozostałe słowa.
-Właśnie były takie.
-To już wiem gdzie jesteś.- mruknął do siebie i wyszedł na korytarz.
Miał już punkt zaczepienia gdzie szukać swojej żony. Tylko trzeba było pojechać za nią.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Czw 21:17, 30 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:18, 30 Lip 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Dobre są te przemyślenia Adama .
Zaczął zdawać sobie sprawę ,że nie jest bez winy i że bardzo ranił najbliższą osobę.
Ciekawe gdzie konkretnie Asia pojechała ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:51, 30 Lip 2015    Temat postu:

Camila napisał:
-To już wiem gdzie jesteś.- mruknął do siebie i wyszedł na korytarz. Miał już punkt zaczepienia gdzie szukać swojej żony.

Ciekawe, czy Asia chce zostać znaleziona. Może potrzebuje tych kilku dni, aby wszystko przemyśleć, uspokoić się, zastanowić. Confused Z drugiej strony, przyjazd Adama będzie czytelnym sygnałem, że zależy mu na niej i małżeństwie. Zobaczymy, jak potoczy się ich rozmowa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Czw 22:52, 30 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:33, 05 Sie 2015    Temat postu:

Adam jeszcze tego samego wieczoru wyjechał do San Francisco, bo to właśnie tam miała znajdować się jego żona. Mijał już trzeci dzień kiedy tutaj przebywał. W tym czasie odwiedził kilkanaście hoteli, które znajdowały się w pobliżu miejsca gdzie on sam mieszkał. W żadnym z nich nikt nie widział ani też nie kojarzył takiej osoby jak Asia. Te niepowodzenia nie zmieniły jego stosunku do tego, że ona gdzieś była w mieście. Tej jednej rzeczy był niezwykle pewien.
W promieniach palącego popołudniowego słońca kąpały się ruchliwe ulice miasta i stojące przy nich budynki. Rozgoniona słoneczna kula wdzierała się do pomieszczeń tworząc kolorowe refleksy na załamaniach szyb. Chodnikiem jednej z tak oświetlonych ulic szedł mężczyzna. Nie wyglądał na takiego, któremu gdziekolwiek się spieszyło w tym momencie wręcz przeciwnie szedł do swego celu. Nie interesowało go także to, że ktoś czasem potrącał w swym pośpiechu. Przystanął na chwilę. Mocniej się wyprostował. Nieco wilgotny od potu materiał czarnej koszuli niechętnie odrywał się od pleców. Mimo, że miał już czterdzieści osiem lat i kilka dodatkowych kilogramów, które sprawiały, że wyglądał nieco misiowato ciągle wzbudzał spore zainteresowanie wśród płci pięknej. Nawet tutaj nie obeszło się od usiłowania poderwania, ale kobieta czyniąca do niego swe awanse odeszła z niejakim niesmakiem, że nie udało jej się. Mrużąc oczy rozejrzał się po okolicy, w której się znalazł. Gdzieś w oddali po drugiej stronie drogi zauważył napis informujący o niewielkim hoteliku na rogu ulicy. Nawet się nie zastanawiał nad tym czy pójść do niego. W jego myślach pojawiła się ta sama nadzieja, że może tym razem ją w tym miejscu znajdzie.
Powoli wszedł do środka. Zaraz przy wejściu znajdowała się recepcja. Za drewnianym masywnym kontuarem krzątał się niezbyt wysoki mężczyzna. Jasne włosy były w lekkim nieładzie, a końcówki opadały na wierzch białego kołnierzyka. Serdecznym uśmiechem powitał, jak sądził, nowego gościa. Adam miał do niego podejść, ale w tej samej chwili dostrzegł znajomą sylwetkę kobiety siedzącej w hotelowej restauracji. Poznał, że to Asia. Wszędzie i zawsze, by rozpoznał, że to jest właśnie ona.
-Czy w czymś mogę panu pomóc?- to krótkie pytanie oderwało Adama od przyglądania się żonie.
-Już nie- i zwrócił swe kroki w stronę hotelowej restauracji.
Przestępując jej próg zawahał się i zatrzymał. Patrzył w jakimś zamyśleniu na tę drobną osóbkę przed sobą. Ciemne włosy wysoko upięte odsłaniały jej smukłą szyję, a żółta sukienka pokryta wzorkiem w drobne kwiatki dodawała jej dziewczęcego uroku. Przez te wszystkie lata, które spędzili razem niewiele się zmieniła. Czasem nawet była mylona z własną córką. Była tak samo piękna jak w dniu kiedy się poznali. Ciemna grzywka opadała swobodnie na czoło kobiety. Siedziała dłubiąc w talerzu.
-Smacznego.
Nie ruszając się z miejsca czekał na jej reakcję. Poznała ten ciepły zmysłowy głos. Jednak nie chciało jej się tak do końca wierzyć, że przyjechał za nią. To była prawda. Był tutaj. Gdyby znajdowali się w innej sytuacji pewnie rzuciłaby mu się na szyję jak jakiś podlotek. Teraz jednak nie zrobiła nic. Nie potrafiła wykrzesać z siebie jakiejkolwiek reakcji na pojawienie się Adama. Może też powoli zaczęła zapominać, że byłby zdolny do takich czynów i, że mógłby pojechać za nią gdziekolwiek, by była.
-Mogę się przysiąść?
-Jest sporo miejsc- nie odszedł ani na krok- Dobrze. Skoro tak nalegasz to siadaj sobie.
-Nie pytasz dlaczego tu jestem.
-Jak sądzę to sam mi zaraz powiesz?
-Nie traktuj mnie tak. Chcę porozmawiać, a nie ułatwiasz mi zadania.
-Prawda, że przyjemnie kiedy ktoś ci tak przerywa, dokucza. Przez ostatnich kilka lat właśnie tak mnie traktowałeś w rozmowach. Sądziłeś, że pójdzie jak z płatka i wszystko szybko załatwisz. Pomyliłeś się. Nie dam ci też tej satysfakcji, że tak właśnie będzie. I nie pobiegnę za tobą jak ta ostatnia naiwna.
Zapadła na chwilę cisza. Adam okręcał w palcach złotą obrączkę, ale nie zdjął jej z palca. Tego, by nie mógł i nie potrafiłby zrobić. Oznaczałoby, że to już koniec ich małżeństwa, a przecież tak nie jest.
-Nie proszę cię o to. Proszę cię tylko, żebyś dała mi coś wyjaśnić.
-Teraz chcesz wyjaśniać, a, co było kiedy ja prosiłam cię, żebyśmy porozmawiali. Nie obchodziło cię, co miałam do powiedzenia. Nie tylko wtedy cię to nie ruszało, ale i wiele innych rzeczy, które działy się ze mną. Musiałam sobie sama radzić, ale i tak czekałam kiedy wreszcie się zainteresujesz mną. Nic się nie zmieniało i dalej byłeś obojętny jakbym w ogóle nie istniała dla ciebie.
-To nie tak. Źle zrobiłem zachowując się w taki sposób, ale chcę naprawić. Uwierz, że mówię szczerze.
-Chcesz, ale ja nie wiem czy jeszcze chcę cokolwiek zrobić z naszym związkiem. Rozumiesz nie wiem i wiesz, co mam już dosyć tej pogadanki.
-Asiu, poczekaj.- zdążył złapać ją rękę za nim odeszła.
-Puść mnie. Daj mi już spokój.
-Nie dam ci spokoju, bo cię kocham.
-To był dobry kit dwadzieścia lat temu.
-Dziewiętnaście lat jeśli już. I to prawda, bo kiedy wyjechałaś zdałem sobie sprawę jak bardzo cię kocham. Myślałem nawet, że już nigdy ci nie wyznam tego, bo straciłem cię na zawsze.
-Sam się do tego przyczyniałeś, żebym miała odejść od ciebie.
Odwróciła się i wybiegła. Łzy same popłynęły z oczu. Dotarł do niej sens tego, co powiedziała dziś Adamowi. Nie słuchała, że wołał ją. Co ją podkusiło do takich słów? Miała zamiar, by się pogodzić z nim, a zadała mu taki sam ból, aby poczuł to samo, co ona. Zdawała sobie sprawę, że nie powinna była, ale to chyba było silniejsze. Wydawało jej się, że straciła ostatnią szansę, którą jeszcze miała.
Adam nie widział już sensu na dogonienie Asi. Zniknęła gdzieś w tłumie. Postanowił, że zaczeka na nią tu. Nie chciał się z nią rozminąć gdy będzie szukał. Mogłaby pomyśleć, że odpuścił sobie po spotkaniu, ale nie zrobi tej najgłupszej rzeczy i nie da jej odejść. Nie mógł jej winić za to, że tak emocjonalnie do tego podeszła. Sam był sobie winien. Pewnie nie raz zobaczy jak gwałtownie reaguje na jego słowa. Zastanawiał się ciągle gdzie ona może teraz być i, co robi. Asia była już na tyle daleko, że zwolniła. Powoli również zaczęła się uspokajać. Czuła, że nie była przygotowana do spotkania z Adamem. Ale jak miała się do niego przygotować? Wyzbyć się emocji, które się w niej kłębiły. To nie było możliwe. Chyba, że tak miało się stać, iż zacznie życie od nowa. Już raz zaczęła i była szczęśliwa, a teraz, co?
-Nie smuć się piękna.
Asia dość gwałtownie odwróciła się. Dostrzegła obok siebie starą Cygankę w długiej kolorowej sukni. Nie była ani ładna, ani też brzydka jak na swój wiek. Ciemne włosy przetykane były kilkoma siwymi pasemkami. Miała miłe i życzliwe spojrzenie. Swoją osobą wzbudzała ogólne zaufanie wśród ludzi.
-Ty boisz się, że zostaniesz sama.
-Już jestem sama.
-A nie prawda kochanieńka. On czeka na ciebie i martwi się bardzo. Niedługo będzie dla was ważny, znaczący dzień wtedy się wszystko wyjaśni między wami. A daj no rączkę to jeszcze coś ci powiem.
-Myślałam, że wróżby są tylko dla młodych dziewcząt.- mimo to podała jej swoją dłoń.
-Za twoje dobre serduszko ci powróżę, jeśli się zgadzasz.- przyjrzała się uważnie jej drobnej dłoni.
-Nie zaszkodzi mi chyba taka wiedza o przyszłości.
-Widzę szczęście i smutek, uśmiech i łzy. One się będą ze sobą przeplatać jak to w życiu i to w waszym, i waszych bliskich.
Asia po ostatnich słowach zacisnęła dłoń. W jej wyobraźni tworzyły się różne przerażające obrazy.
-Nie bój się. Widzę, że nie zaufasz mu tak od razu, ale stanie się coś, co zbliży was do siebie.
-Co takiego?
-Będziesz się bała o niego, ale później będzie z tobą. Nie tylko o męża będziesz się lękać. Ja o smutkach, a ty chyba chcesz usłyszeć coś dobrego ode mnie.
-Chętnie, bo ziemia zaczynała się mi się z pod nóg usuwać.
-Wiem o tym. Widzę jeszcze zakochanego mężczyznę i maleńkie życie.
-Czyje?
-Nie wiem. Ty się dowiesz tego wkrótce, a teraz wracaj do nich, do rodziny. Nie zastanawiaj się. Idź.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:36, 05 Sie 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Cyganka prawdę ci powie ..
Asia przecież ciągle kocha Adama ,tylko tak bardzo ją ranił przez ostatnie lata ,że boi się ponownie zaufać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:04, 06 Sie 2015    Temat postu:

Teraz, gdy Adam zrozumiał swój błąd i chce go naprawić, Asia mu na to nie pozwala. Przez lata nagromadziło się w niej sporo złych emocji i trudno będzie Adamowi przekonać ją, że powinni być razem.
Cyganka? Asia chyba powinna zacząć sama myśleć, a nie słuchać innych. Sporo osób wtrąca się w jej życie. Wcześniej przyjaciółka, teraz wróżbitka. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:25, 08 Sie 2015    Temat postu:

No i się pogubili. Asia wyjeżdża gdzieś daleko ... Adam jakimś cudem ... może instynktownie ją odnajduje, chce przeprosić ... ona nie chce mu wybaczyć. Nie wiem jaki wpływ na ich życie będzie miała Cyganka, ale byłoby dziwne, jakby posłuchala wróżby, a nie faceta z którym spędziła kawał życia i dorobiła się potomstwa. Nawet jeśli chwilowo ma go dość.
Nie wiem? Jakoś coraz bardziej mnie Asia zadziwia. Jeśli nie może znieść męża, powinni się rozstać ... jeśli go jeszcze kocha, powinna wykorzystac okazję i wyjaśnić problemy ... pewnie życie nie jest takie proste, ale to trochę wygląda na dąsanie się i robienie "na złość".
Zobaczymy jak z tego wybrną, bo jednak decyzję podejmują małżonkowie - ona i on. Zarówno na rozstanie jak i na dalsze wspólne życie muszą się oboje zgodzić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Sob 18:30, 08 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:59, 10 Sie 2015    Temat postu:

Asia jeszcze dłuższy czas stała nad zatoką. Nie zastanawiała się nad tym, co powiedziała ta Cyganka. Nie bardzo wierzyła, że to, co mówiła może być prawdą. Nie obchodziła jej ta przepowiednia tylko, co miała zrobić z własnym życiem. Była też na siebie zła, że tyle osób w ostatnim czasie wtrącało się w jej życie i na to im pozwalała. Chyba nigdy nie potrafiła tak naprawdę postawić na swoim bez żadnych sprzeciwów ze strony tych, który uważali, że widzą lepiej od niej, co powinna zrobić. Wiele zmieniała w swoim życiu, ale tej jednej rzeczy nie potrafiła się nauczyć, chociaż robiła wszystko po swojemu nie dając się zwieść dobrym radom. Dla kogoś mogły takie być, ale nie dla niej. Sama powinna myśleć przecież nie była głupiutką osóbką, na którą łatwo wpłynąć. I starała się postępować tak jak sama uważała, ale czasem wychodziło zupełnie inaczej podobnie jak dzisiaj. Teraz także wiedziała, że nie może dłużej się zastanawiać. Musi wrócić i powiedzieć o swoich przemyśleniach Adamowi. Może zechce jeszcze raz z nią porozmawiać. To, by przekonać go było najważniejsze dla niej w tej chwili.
Adam zaczynał się powoli niecierpliwić, ale to było chwilowe uczucie, które przeradzało się w lekki niepokój o żonę. Może nie był on słuszny, ale się pojawił. Krążył myśląc, co powinien zrobić. Musiał jej poszukać i dowiedzieć się czy, aby nic jej nie jest. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś jej się stało przez niego. Kiedy o tym pomyślał wiedział jak powinien postąpić. Przestępując ledwie kilka kroków drzwi otworzyły się i pojawiła się Asia. Odetchnął z jakąś ulgą widząc ją przed sobą całą i zdrową.
-Na reszcie przyszłaś. Dlaczego cię tak długo nie było? Chciałem cię już iść szukać, bo wydawało mi się, że mogło ci się coś przydarzyć?
-Przepraszam, że cię tak bardzo nastraszyłam swoją nieobecnością. Musiałam troszkę ochłonąć i pomyśleć. Możemy jeszcze raz zacząć o ile będziesz chciał.
-Wydawało mi się, że to raczej ty nie chcesz ze mną mówić. Oczywiście, że chcę.
-Cieszę się. Wyobrażałam sobie nieco inaczej to nasze spotkanie. Zachowałam się dość dziecinnie, ale nie umiałam się opanować i wyszło, co wyszło.
-Przecież wiem, że nie jesteś taka i nie zrobiłaś nic specjalnie. Każdemu mogłoby się tak zdarzyć, więc nie zajmujmy się tym dłużej. Powinniśmy przejść do ważniejszych spraw.
-Powinniśmy. Szkoda, że dawno tak nie rozmawialiśmy tylko krzyki, albo ciche dni.
-Może teraz jest czas, żeby spróbować nadrobić brak rozmów, bo dłużej tak się nie da.
-Tak, masz rację. Chodźmy do mnie. Tam nikt nam nie przeszkodzi.
-W takim razie prowadź, Asiu.
Jej pokój znajdował się na pierwszym piętrze w połowie korytarza po lewej stronie. Adam wszedł za nią. Rozejrzał się uważnie po wnętrzu. Pokój wydawał się nawet ładnie urządzony, choć nowocześnie. Asia wskazała mu miejsce naprzeciw siebie przy drewnianym stoliku ze szklanym blatem.
-W takim razie, co chciałeś mi powiedzieć.
-Szczerze mówiąc to sam nie wiem od czego mam zacząć. Jest mi przykro, że tyle lat zmarnowałem na te głupie wyrzuty, które tworzyłem na wyrost. Przepraszam cię za to jaki byłem w stosunku do ciebie, bo nie byłaś ni czemu winna, a ja sobie znalazłem kozła ofiarnego.
-Dobre porównanie, ale ja też po części jestem winna, bo nie sprzeciwiłam się temu, co robiłeś na tyle mocno, żeby zmusić cię do wysłuchania tego, co ja czuję. Może nie bylibyśmy od siebie tak daleko i nie stalibyśmy nad przepaścią rozpadu naszego związku. Myślisz, że zawrócimy z tej drogi?
-Zawsze jest na to szansa. Trzeba ją jedynie wykorzystać.
-Tak.- mruknęła w zamyśleniu- Wiesz, muszę ci powiedzieć, że ja się ucieszyłam kiedy przyjechałeś. Nie umiałam tego okazać, ale chyba się temu nie dziwisz. Coś pękło, a po za tym nie byłam pewna czy chcesz rozmawiać czy tylko oznajmić, że się rozstajemy.
-Co się z nami stało?
-Z nimi nic- podeszła do okna i założyła ręce na piersi.- Zapomnieliśmy, że o związek i miłość trzeba dbać, bo ona jest jak kwiat, który bez wody umiera.
-Smutne to, ale prawdziwe.
-Mogę ci wskazać moment, w którym to się stało. Pamiętasz ostatni w miarę normalny piknik z przed dziewięciu lat.
-Pamiętam, a, co on ma wspólnego z tym, że się oddaliśmy od siebie.
-Zaraz ci wyjaśnię i zrozumiesz, co ma wspólnego.
-Zaraz, zaraz. Czy to nie był ten piknik podczas, którego Mark wszedł do wody.
-Ten sam i właśnie wtedy zacząłeś mnie traktować jak zło konieczne, które trzeba znosić od czasu do czasu przy obcych. Tamtego dnia stwierdziłeś z tą swoją protekcjonalnością, że nic nie potrafię i, że dzieckiem nie umiem się zająć. Może nie robiłeś tego tak otwarcie, lecz aluzjami, ale bolą bardziej niż wszystkie nawet najgorsze słowa. Od tamtej pory posypało się to, co było między nami. Gdybyś dał mi dojść do głosu wiedziałbyś, że jesteś tak samo winien tamtej sytuacji jak ja.
-To ty podeszłaś do Alison, bo potrzebowała ciebie. Nigdy nie zrozumiem jak mogłaś tak postąpić, żeby zostawić dziecko samo.
-Nie samo, a z tobą. Mówiłam kilka razy, żebyś pilnował naszego syna. Stwierdziłeś, że dobrze, a teraz wiem, iż to nie było do mnie tylko do tego twojego kumpla, bo gadałeś z nim przez telefon zamiast nami się zająć. Jedynie Joseph był w miarę przytomny i wyciągnął do z tej wody, a ciebie nie było. Dopiero kiedy Mark zaczął płakać i krzyczeć, że chce zostać w wodzie zauważyłeś, co się działo.
Po tym wyznaniu nie widział, co ma powiedzieć. Jak wytłumaczyć siebie i to, że był taki nieuważny? Co powiedzieć, by uwierzyła, że nie wiedział? Czuł jakby ktoś uderzył go obuchem w głowę. Przez tyle lat ją ranił za nic, a wydawało mu się zupełnie inaczej. Stracił do niej zaufanie, choć nie było za, co go tracić. Próbował tym zachowaniem zabić swój strach o dziecko, które prawie stracił. Udawał, że tak będzie lepiej. Popełnił zbyt wiele błędów, które w ogóle nie powinny się wydarzyć.
-Nie miałem o tym pojęcia, że mówiłaś. Teraz rozumiem dlaczego słabo go znosiłaś kiedy przychodził.
-Widzisz, ale tak nie zrozumiałeś. Łatwiej było ci mnie osądzić i wydać wyrok niż przez chwilę posłuchać. To było dużo wygodniejsze dla ciebie zakończyć niezbyt przyjemny temat. Potem już nie interesowało cię nic po za i dziećmi, i swoją pracą. Musiałam się z tym pogodzić, chociaż wierzyłam, że coś się zmieni, że któregoś dnia usłyszę od ciebie coś miłego. Niepotrzebnie na to liczyłam, ale naiwny zawsze w dobre rzeczy wierzy, że zawsze się ułoży, ale tak nie jest, chyba.
Adam niepostrzeżenie stanął tuż za nią. Nie zauważyła kiedy objął i zaczął leciutko kołysać w swoich ramionach. Było jej tak dobrze. Tak jakby nic się nie stało. Uśmiechnęła się przez łzy.
-Nie jesteś naiwna- szepnął do ucha- Jesteś zbyt dobra dla mnie. Wrócisz ze mną do domu?
-Mogę później odpowiedzieć na to pytanie.
-Sama pytałaś czy możemy wrócić z nad przepaści, nad którą się znaleźliśmy.
-Tak, ale nie naciskaj mnie, bo wyjdzie inaczej niż chcesz. I nie mówię nie z powrotem na ranczo.
-Nie będę cię do niczego zmuszał, ale postaram się zrobić, co tylko będę mógł, żeby naprawić, co zniszczyłem. Poczekam na twoją ostateczną decyzję.
-Mam kilka spraw do załatwienia. Zostanę przez trzy, może cztery dni w mieście. Wierzę, że mówisz szczerze, to też wrócę z tobą. I nie wymagaj, żebym tak szybko zapomniała o twoim postępowaniu.
-Nie liczę, że zapomnisz, ale zaczniesz mi ufać i będziesz ze mną. Poczekam jeśli będzie trzeba i cieszę się, że wracasz. Pójdę już do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:33, 11 Sie 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Ładna ta rozmowa ,taka dojrzała ,oczyszczająca złe powietrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:54, 11 Sie 2015    Temat postu:

Cóż, lepiej późno niż wcale ... to z Alison i dzieckiem powinni sobie od razu wyjaśnić, już dawno ... pokłócić się może, powrzeszczeć na siebie ... a potem w oczyszczonej atmosferze prowadzić ... a raczej popychać wspólny wózek życia ... takich spraw to oni chyba sporo nazbierali - niedomówienia, niewyjaśnione kwestie ... przypominają parę naburmuszonych dzieciaków, albo dwoje obcych sobie ludzi ... właściwie nie dostrzegam powodu dla jakiego mieliby być nadal razem, nie widzę w nich miłości, zrozumienia, czułości ... może aprobatę dla wyglądu, urody ... to jednak za mało, żeby na tym budować życie. Dla niej jest najważniejsze zdanie koleżanek, dla niego praca ... choć mają dzieci, to ... obcy ludzie Shocked Być może się mylę, albo nie zauważyłam wzmianek o ich miłości ... jeszcze nie koniec ... sporo może się wydarzyć ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:55, 15 Sie 2015    Temat postu:

Camila napisał:
Adam jeszcze tego samego wieczoru wyjechał do San Francisco, bo to właśnie tam miała znajdować się jego żona. Mijał już trzeci dzień kiedy tutaj przebywał. W tym czasie odwiedził kilkanaście hoteli, które znajdowały się w pobliżu miejsca gdzie on sam mieszkał.

Adam jest wytrwały, ale wszak chodzi o Asię.
Camila napisał:
Mimo, że miał już czterdzieści osiem lat i kilka dodatkowych kilogramów....

Eee...że co? Shocked
Camila napisał:
Poznała ten ciepły zmysłowy głos.

No raczej... Wink
Camila napisał:

Zapadła na chwilę cisza. Adam okręcał w palcach złotą obrączkę, ale nie zdjął jej z palca. Tego, by nie mógł i nie potrafiłby zrobić. Oznaczałoby, że to już koniec ich małżeństwa, a przecież tak nie jest.

Rozmowa nie przebiegała zbytnio po jego myśli. Crying or Very sad
Camila napisał:
-Nie dam ci spokoju, bo cię kocham.
-To był dobry kit dwadzieścia lat temu.

Jaki kit? Evil or Very Mad
A cyganka? Cóż wiele osób z nich korzysta...ot taka poprawiaczka nastroju na kilka tygodni. Wink

kolejny fragment wróży/nie wróży? polepszenia stosunków na przyszłość? Trudno powiedzieć. Zobaczymy, realizm przede wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 3 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin