Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odnajdźmy siebie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:58, 14 Gru 2015    Temat postu:

Rozumiem, że masz jakąś myśl, co mogę ukrywać? Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:38, 14 Gru 2015    Temat postu:

Zastanawiam się, bo ja mam akty własności ... notarialne i nawet jeśli będą zniszczone, to ich kopie są u notariusza, poza tym to ja jestem odnotowana w Księdze Wieczystej jako właściciel ... w Wydziale Gruntów również. Kradzież samego Aktu Własności nic złodziejom nie daje. Stąd moja hipoteza, że coś kryjesz w zanadrzu ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:36, 16 Gru 2015    Temat postu:

Bruce siedział w służbowym mieszkaniu nad komisariatem i analizował to czego dowiedział się od Christine. Zdawał sobie sprawę, że to bardzo niebezpieczni ludzie. Nie przypuszczał jednak, że są aż tak bezwzględni dążąc do swojego celu. Cała opowieść Christine dość mocno wstrząsnęła. Szczególnie poruszył go fragment z napastowaniem jej przez Mikrusa. Wiedział, że wiele od niej wymagał kiedy prosił, by była wtyczką. Nie spodziewał się tylko tego, że ktoś będzie chciał w ten sposób skrzywdzić. To nic, że wszystko się dobrze skończyło, ale chyba nigdy nie będzie w stanie tej historii wybaczyć. I to ona najbardziej go wytrąciła z równowagi. Musiał się pozbierać i zająć się planem działania, o którym ciągle myślał. Teraz musiał myśleć tak jak Maks i wprowadzić kilka nowych ewentualności. Największy problem widział w tym jak mają dostać się do domu Adama, żeby nie wzbudzać podejrzeń. I jak ma mieć pewność, że nie będzie tam Christine? To miała być jedna z najtrudniejszych akcji , którą mu przyszło zorganizować. Nie mógł popełnić żadnego błędu, a presja zaczynała wprowadzać niepokój. I te pytania, których nie mógł się pozbyć. Musiał się czymś natychmiast zająć, by przestać pogrążać się w bezsensownych pomysłach. Na posterunku panowało niezwykłe poruszenie. Było jasne, że coś się wydarzyło. Jeden z jego ludzi zdążył mu zreferować, że spłonęły stare nieużywane od dawna magazyny za miastem. On także wybrał się na dogasające już pogorzelisko. Na miejscu zastał powoli zbierających się strażaków. Dowiedział się, że podejrzewają zwarcie instalacji oraz tego, iż znaleźli zwęglone zwłoki. Domyślał się, że pożar miał być zasłoną dymną, by zmylić policję. Polecił także, aby jak najdokładniej obejrzeć całe miejsce i zająć się w pierwszej kolejności tą sprawą. Inne w tej chwili nie wydawały mu się zbyt ważnymi, a ta nie cierpiała zwłoki. Ciąg wydarzeń składał mu się w pewną całość, która nie rysowała się dla niego jako policjanta nie za dobrze. To mogła być ostatnia szansa na złapanie Maksa. W oczekiwaniu na jakiekolwiek pozostałe ustalenia postanowił wybrać się do Cartwrightów. Chciał o coś jeszcze wypytać Adama.
-Wyglądasz jak chmura gradowa- usłyszał wychodząc do nich do domu.
-Nie mam czasu na twoją ironię.
-Coś się stało?
-I to całkiem sporo. Przez moją chęć złapania tego bandyty Christine mogła ucierpieć, a teraz nie mam jak jej chronić.
-Chyba wiem dlaczego tak bardzo tego chcesz. Zależy ci na niej.
-Też coś- odpowiedział zirytowany.- Obiecałem, że nic się nie zdarzy, a nie dałem rady pewnych rzeczy przewidzieć. Byli sprytniejsi ode mnie.
-Bierzesz to wszystko zbyt do siebie przyjacielu.- w jego głosie nie było śladu najdrobniejszej ironii.- Masz i tak nad nimi przewagę, bo wiesz, co i kiedy kombinują, a, że pojawia się coś jeszcze w między czasie to tak już jest. Nic nie można przewidzieć z całkowitą perfekcją.
-Może według ciebie tak jest, ale ja muszę o wszystkich ewentualnościach pomyśleć.
-Nie będę się z tobą spierać, bo nie jestem szeryfem. Powiedz czego potrzebujesz. Na zwierzenia nie przyszedłeś do nas.
-Za dobrze mnie znasz. Potrzebuję się rozejrzeć po domu, żeby znaleźć dogodne miejsce, aby się zainstalować przed akcją. Chciałabym zamontować kilka miniaturowych kamerek. Oczywiście chodzi mi o wewnątrz i to tylko w salonie. Jeśli się nie zgodzisz na kamerki poradzę sobie jakoś inaczej.
Adam przez dłuższą chwilę milczał. Prośba Bruce’a przypominała mu jakiś reality show z ich udziałem. Znał go na tyle długo, aby wiedzieć, że nie prosiłby o to gdyby nie było to ważne.
-Nie będę ci utrudniał i zrobisz to, co będziesz uważał. Mam chyba też pomysł jak możecie wejść do domu. W piwnicy pod nową częścią domu znajduje się poziemny korytarz wychodzący tuż za pierwszymi rosnącymi sosnami, więc możecie wykorzystać ten sposób.
-Dziękuję ci. Nie chodzi mi o szpiegowanie was. Potrzebuję podgląd, aby kontrolować sytuację w momencie włamania. Mam jeszcze jedną prośbę do ciebie.
-Słucham, jeśli będę mógł spełnię ją.
-Nie mów nikomu więcej o tym, co chcę zrobić. Także Asi. Tak będzie bezpieczniej dla każdego.
-Z czym ma być bezpieczniej i o czym nie chcecie mi mówić?- słysząc głos Asi odwrócili się w stronę schodów, na których stała. Badawczym spojrzeniem mierzyła to jednego, to drugiego.
-Nic ważnego, żebyś zaprzątała sobie głowę.
-Adamie- zaczęła bardzo poważnie- nie jestem głucha i wiem, że coś kombinujecie, więc nie mów, iż to nie jest ważne. Po waszych minach widać, że moje przesłuchanie na nic dlatego poprzestanę na domysłach.
I całe szczęście- mruknął pod nosem Bruce. Zupełnie nie miał chęci nikomu tłumaczyć swoich pomysłów. I nie chodziło tu o brak zaufania do Asi czy kogoś innego, który, by się tutaj pojawił.
-Nie wściekaj się kiedy pytam. Mnie też zależy, aby ci ludzie trafili za kratki. Po za tym zastanawiałam się w jaki ma cel we włamaniu się do naszego domu.
-Okraść.
-Tyle to i ja wiem, Adamie.
-W takim razie nie ma nad czym się więcej zastanawiać.- wtrącił szeryf.
-Skoro tak traktujecie ten napad to nie ma sensu, żebym się dalej produkowała i sobie pójdę, a wy sobie myślcie.
-Asia, poczekaj. Powiedz, co ci chodzi po głowie.
-Przepraszam, nie słuchaj mnie dzisiaj.
-Przyjmuję. Do rzeczy. Liczyliście ile może zgarnąć łupu?
-Nie, ale, co to ma wspólnego z napadem?
-Nie wyobrażacie sobie ile ma wspólnego. Gdyby pozbierał całą moją biżuterię, ciotki i Rozalki miałby najwyżej z dziesięć tysięcy jak nie mniej. A Maks pewnie ma o wiele więcej ukryte. Nie sądzicie? I wtedy po jakie licho włamywałby się do nas po tak marny łup ryzykując złapaniem przez policję. Nie wygląda na jakiegoś amatora, który nie umie się powstrzymać. Chyba się nie mylę?
-Jasny gwint, czemu wcześniej tego nie zauważyłem. Wychodzi, że twoja żona, Adamie byłaby niezłym śledczym.
-To miłe z twojej strony. I niestety, ale dalej będę cię wpychać w poczucie winy, bo chyba wiem, co tak naprawdę go interesuje.
-Aż boję się zapytać, co to jest.
-To nie pytaj. Zaraz wam pokażę.
Po chwili wróciła z plikiem kartek i niewielkim szarym woreczkiem zawiązanym na kokardkę.
-Adamie przypominasz sobie jak parę lat temu gościliśmy pana Anthony’ego, znajomego twojego dziadka- potakująco kiwnął głową- A przypominasz sobie te dokumenty w tym akt własności kopalni i te certyfikaty potwierdzające autentyczność.
-Trudno nie pamiętać jak wcisnął mi te kamyki.
-Tylko, że te kamyki, jak je określiłeś są prawdziwe.
-To niemożliwe jest,- zawiesił głos próbując zrozumieć sens jej słów- a skąd wiesz słońce, że są prawdziwe.
-Już mówię. Po pierwsze certyfikaty wydawane są tylko dla prawdziwych diamentów, a nie dla po drugie byłam wczoraj u jubilera, który stwierdził, że tak pięknych kamieni nie widział i wiele warte. Jesteś milionerem kochanie.
-Wiecie to jest doskonały powód do włamania.
Adam nieuważnie słuchał słów przyjaciela. Zamiast tego wolał z podziwem przyglądać się żonie siedzącej tuż obok. Wielokrotnie go zaskakiwała pokazując różne oblicza swojej osoby i przez te wspólne lata nie zdążył jej ciągle poznać. Ale to właśnie bardzo urzekało w niej. Chciał dalej uczyć się jej od nowa. Delikatnie zawinął na palec kosmyk jej ciemnych miękkich włosów. Powoli rozwijał włosy i założył za ucho.
-Jestem z ciebie bardzo dumny, że dzisiaj byłaś taka pewna siebie i zdeterminowana.- półgłosem wyszeptał do ucha.
-Adam.
-Co potrzebujesz ode mnie?- zapytał wychylając się zza Asi.
-Pokaż mi to przejście jak skończysz. Chcę jeszcze coś sprawdzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:18, 16 Gru 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

To dobrze ,że Asia ciągle zaskakuję Adama..
Bruce nie chce się przyznać sam przed sobą ,że Christinę jest dla niego najważniejsza.
Ciekawe co będzie dalej ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:58, 16 Gru 2015    Temat postu:

Jednak był doskonały powód do włamania. Maks liczy na duży zysk i pewnie ma rację ... jeśli włamanie sie uda, na pewno się wzbogaci. Asi nadal nie lubię ... wolę Christine Very Happy Bruce też jest fajny Very Happy Dobry pomysł z tymi diamentami...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:02, 16 Gru 2015    Temat postu:

Cytat:
Bruce siedział w służbowym mieszkaniu nad komisariatem i analizował to czego dowiedział się od Christine. Zdawał sobie sprawę, że to bardzo niebezpieczni ludzie. Nie przypuszczał jednak, że są aż tak bezwzględni dążąc do swojego celu. Cała opowieść Christine dość mocno wstrząsnęła. Szczególnie poruszył go fragment z napastowaniem jej przez Mikrusa.

Bez dwóch zdań Bruce wpadł jak śliwka w kompot. Smile Teraz będzie mu naprawdę ciężko przeprowadzić całą akcję. Zależy mu na Christine, a to może nieco skomplikować i tak już trudną sytuację. Mam tylko nadzieję, że nikt, oczywiście z tych dobrych, nie ucierpi Smile
Maks liczy na to, że obłowi się. Czy faktycznie tak będzie? Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:32, 17 Gru 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
] Asi nadal nie lubię ... wolę Christine Very Happy Bruce też jest fajny Very Happy Dobry pomysł z tymi diamentami...



Cieszę się, że lubisz Christine i Bruce'a.
A jest jakaś możliwość, abyś zmieniła nastawienie do Asi? Pytam, ale mam już swoje plany, co do jej postaci.
Z tymi diamantami to jakoś samo wyszło. Chyba za dużo filmów i seriali kryminalnych ostatnio oglądam to, i pomysły takie wychodzą.



ADA napisał:
Teraz będzie mu naprawdę ciężko przeprowadzić całą akcję. Zależy mu na Christine, a to może nieco skomplikować i tak już trudną sytuację. Mam tylko nadzieję, że nikt, oczywiście z tych dobrych, nie ucierpi Smile
Maks liczy na to, że obłowi się. Czy faktycznie tak będzie? Rolling Eyes



Szeryf to zdolny facet i powinien sobie poradzić z całą sytuacją.
Ktoś niestety ucierpi, ale kto to będzie nie mogę zdradzić. Podobnie jest z Maksem. Powiem tylko tyle, że będzie się działo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Czw 17:33, 17 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 17 Gru 2015    Temat postu:

Szeryf bardzo mi się podoba. Może ucierpieć, ale nieznacznie Smile Maksa można odstrzelić Cool Czekam na ciąg dalszy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:07, 18 Gru 2015    Temat postu:

Jeśli chodzi o Asię, to nie bardzo mi się podoba jako postać ... miała być ukochaną, dobrą żoną ... a wyszła niestabilna, infantylna kobieta ... mam wrażenie, że nie można na niej polegać. Te diamenty to też wzięła w tajemnicy przed Adamem, nie powiedziała mu o swoich przemyśleniach ... oni niewiele rzeczy robią wspólnie ... może poza tymi typowymi Wink Jakoś nie dostrzegam porozumienia między nimi. Są razem, przeżywają miłe chwile, ale ... jakby obok siebie, nie razem ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 9:08, 18 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:05, 20 Gru 2015    Temat postu:

Ewelina napisał:
Jakoś nie dostrzegam porozumienia między nimi. Są razem, przeżywają miłe chwile, ale ... jakby obok siebie, nie razem ...

Niestety, ale ja też tak to widzę. Myślę, że z Christine i Bruce'a będzie lepsza para niż z Adama i Asi. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:56, 02 Sty 2016    Temat postu:

Tak jak obiecałam wklejam nieco zmienione, ale wydaje mi się, że podświadomie wykorzystałam jakieś sceny z obejrzanego kiedyś filmu.

*******



Przez ostatnie kilka dni Bruce starał się jak najrzadziej spotykać z Christine. Niestety nie było to łatwe, bo trafiali na siebie nie tylko przypadkiem na ulicy, ale też gdy musieli przekazać sobie kolejne ważne informacje. Pewnie gdyby nie ta napięta sytuacja, w której byli obecnie nie umiałby powstrzymać się, aby nie pochwycić jej w ramiona i już nigdy nie wypuścić z objęć. Musiał porzucić tą miłą wizję dopóki nie będzie absolutnie pewien, że nic jej nie grozi. Dziś była ta pora gdy tego się dowie. Od rana także chodziła za nim myśl, aby zadzwonić do rodziców. Zbyt długo się do nich nie odzywał i powinien to szybko nadrobić. Wydawało mu się, że później może nie móc tego uczynić. Miał nadzieję, że jego myśli się nie spełnią i wszystko się potoczy według planu. Po krótkiej rozmowie telefonicznej zaczął się zbierać do wyjścia. Polecił ludziom, aby nie wychodzili razem lecz osobno. Takim sposobem nie wzbudzą niczyjego zainteresowania. W ten sposób będzie wyglądać, że będą jak zwykle patrolować miasto i nie zdradzą się, że przygotowują akcję przeciwko przestępcom. Jeszcze przed opuszczeniem posterunku sprawdził czy ma przy sobie wszystko. Na wszelki wypadek zabrał ze sobą dodatkowy pełny magazynek. Nie uważał, żeby był mu za bardzo potrzebny, ale nie szkodziło go wziąć. Ostrożnie rozejrzał się. Po drugiej stronie ulicy zauważył siedzącego w samochodzie mężczyznę. Domyślał się, że obserwuje ich. Tak jak przewidział jechał za nim. Tuż za miastem zatrzymał się udając, że złapał kapcia i zatrzymał pierwszy przejeżdżający samochód. Mężczyzna niechętnie otworzył okno i wysłuchiwał szeryfa gadającego o jakiś głupotach. Upewnił się w tym, że to skończony kretyn, który o niczym nie wie. Po kilku minutach monologu Bruce’a zgodził mu się pomóc. Szeryf odsunął się lekko od drzwi. Nie umknęło jego uwadze, że beżowa kurtka, w której się znajdował intruz lekko się rozchyliła ukazując ukrytą pod nią broń. To wzmocniło jeszcze bardziej czujność szeryfa. Po za tym przypomniał sobie, że zna skądś tę twarz i nie kojarzy mu się z niczym dobrym. Sprawnie wyciągnął pistolet. Zrobił to na tyle sprawnie, że nikt, by się nie zorientował. Czekał już tylko na reakcję mężczyzny.
-Wyjmij lewą ręką swoją zabawkę. Powolutku to zrób.
Mężczyzna nie miał innego wyboru jak tylko się poddać. Chciał jednak sprawdzić czy rzeczywiście jest taki opanowany na jakiego wygląda i czy jest na tyle spostrzegawczy oraz szybki. Dłuższy czas mierzył wzrokiem Bruce’a. Próbował tym wystawić jego cierpliwość na próbę i sprowokować. Stał dalej tak samo. Spróbował czegoś innego i zamiast lewą ręką chwycić za broń wsunął pod kurtkę prawą.
-Lewą mówiłem. Masz problemy ze słuchem czy jak?
Po ponownym ponagleniu szeryfa zdecydował się zrobić to czego chciał. Trzymając prawą ręką za lufę broń oddał niespiesznie szeryfowi. Szybko schował ją do kieszeni. Polecił ruszyć w kierunku nieco w głąb zalesionego drobnymi krzakami pobocza, przy którym stało jego auto. Przeliczył się w tym, że to jedynie zwykły małomiasteczkowy szeryf, który przez całe dnie siedzi w biurze i nic nie robi. A jeśli już to popija kawkę i przeglądając głupie kolorowe pisemka marzy o niezwykłych przygodach niczym bohater filmów akcji. Pozory go dość mocno zmyliły.
-Dobry jesteś jak na nic nie wartego stróża porządku.
-Nie próbuj mnie wyprowadzić z równowagi.- stwierdził chłodno zakuwając w kajdanki- Teraz pakuj się do bagażnika. Nie mam całego dnia na zabawy z tobą.
-To już się nie trafia do aresztu?
-Zdążysz sobie posiedzieć. I to całkiem długi pobyt ci się szykuje.
Ze śladem uśmiechu na ustach rzucił i zatrzasnął klapę bagażnika. Wrócił ponownie do samochodu przestępcy. Zjechał nim z drogi ukrywając w zaroślach. Nic innego w tej chwili nie przyszło do głowy, a coś musiał z nim zrobić. Nie mógł go ot tak pozostawić, bo wtedy ktoś mógł się zorientować i nic, by się nie udało. Ta sytuacja zabrała mu całkiem sporo czasu i teraz musiał się pospieszyć, aby zdążyć przed pojawieniem się Maksa w Ponderosie. Dotarł tam prawie w tym samym czasie, co on. Miał ze sobą Christine. Jej obecności zupełnie się nie spodziewał i ona mu nieco komplikowała całą sytuację. Musiał się jednak w całości skupić na akcji i momencie kiedy będzie mógł zaatakować. To, że ich zaskoczą dawało mu sporą przewagę. Trzeba to było tylko odpowiednio poprowadzić, a jej niestanie się krzywda. Nadeszła chwila, która miała rozstrzygnąć kto wygra nierówną walkę dobra ze złem.
Maks z lekkim uśmiechem rozpakował zawiązany woreczek z diamentami. Wysypał je na dokumenty. Kamienie mieniły się w padającym na nie świetle latarki. Wziął do ręki jeden z diamentów. Przyjrzał się z uwagą. W tym świetle nie było widać prawdziwego piękna i nieskazitelnej czystości kamieni. Ostrożnie wrzucił je z powrotem. Zajmując się swoją zdobyczą nie zauważył, że Christine wycofała się w bardziej bezpieczne miejsce. Jej wędrówka nie trwała zbyt długo. Zatrzymał ją wspólnik Maksa.
-Dokąd to. Maks, księżniczka chciała nas zostawić.
Christine próbowała się wyrwać z jego rąk. Przy każdym jej najdrobniejszym ruchu wzmacniał swój uścisk. Zrezygnowała z dalszej walki. Może jeśli uśpi ich czujność to wtedy jej się uda wyswobodzić i uciec. W głębi duszy czekała także na pojawienie się Bruce’a. Liczyła, że on bardziej pomoże.
-Nie grzeczna dziewczynka. Zapomniałaś o braciszku.
-Umowa była inna i wiedz, że nic mu nie zrobisz. Umiesz straszyć, ale ja się ciebie już nie boję.
-Niezły temperamencik masz. Mówiłem, że takie lubię.
-Puszczaj dziewczynę.
Obaj spojrzeli w stronę, z której dobiegło polecenie. Oprócz szeryfa było jeszcze czterech policjantów. Wszyscy mierzyli w nich. Maks nie miał najmniejszego zamiaru oddać się w ręce sprawiedliwości. Brutalnie przyciągnął do siebie dziewczynę, że ta aż pisnęła z odczuwanego bólu.
-A teraz rzuć to na podłogę inaczej zrobię jej krzywdę. No, na, co czekasz?
Greenwood powoli opuszczał broń. Nawet gdyby chciał strzelić nie miał jak. Christine była dla Maksa żywą tarczą, a on nie mógł i nie chciał zaryzykować jej życia.
-Nie rób tego. Nie słuchaj go.
-Zamknij się. Długo będziesz opuszczać gnata.
Maks w tej właśnie chwili lekko wychylił się zza panny Steele. To była jedyna okazja, żeby ją uwolnić. Ułamki sekund wystarczyły. Padł strzał, który trafił Maksa w ramię. Udało jej się wyrwać Maksowi. Barry zdążył ją jednak złapać za rękę, ale wyszarpnęła dłoń i upadała na podłogę. Przestępcy skryli się za biurkiem. Ukryli się także stróże prawa. Na środku pokoju pozostała Christine. Nie miała żadnej możliwości, aby się ruszyć. Nad głową świstały jej kule i szaleństwem byłoby gdziekolwiek się ruszyć. Co chwilę któryś ze strzelających mężczyzn wychylał się oddając kolejne strzały. Tak teraz postąpił Bruce. Niestety Maks zdążył strzelić szybciej niż on. Wydawało mu się, że nie trafił. Dopiero gdy skrył się przed kolejnymi strzałami zobaczył czerwoną stróżkę krwi spływającą po dłoni. Ranę przewiązał chustką. Próbował wziąć do ręki pistolet, ale nie miał w niej tyle siły, by go utrzymać. Nie było też mowy o żadnym strzelaniu. Teraz mógł wykorzystać umiejętność strzelania lewą ręką. Wtedy dziwił się sobie, że wpakował się w taki pomysł, a dziś był wdzięczny za to, co potrafił i z czego mógł w obecnym czasie korzystać. Dojrzał, aby docenić starania jego nauczyciela ze szkoły policyjnej. Zrozumiał, że umiejętności, które zdobył mogą uratować życie w tej pracy. Im był starszy tym miał w sobie więcej pokory oraz szacunku dla ludzi, którzy są mądrzejsi od niego.
-Jak zdrówko szeryfie?
-Lepiej niż ci się wydaje. Poddasz się wreszcie.
-Ani mi się śni. Wolę zginąć niż dać się skazać. Ty mi jednak nic nie zrobisz nie masz jak strzelać, a te patałachy i gamonie nie potrafią we mnie trafić.
-Nie jesteśmy oddziałem specjalnym, ale możesz się przeliczyć ze swoją pewnością tak jak wspólnicy.
-Do prawdy? Mam pewną kartę przetargową. Twoja dziewczyna dalej tu jest i czeka na księcia. Coś się nie kwapisz po nią, więc skorzystam z okazji jaką dajesz i przywłaszczę ją sobie. Byłoby miło z nią.
-Nawet nie próbuj i zostaw ją. Rzuć to. Masz jeden nabój, a twój wspólnik już żadnego. Liczyłem.
-Masz mnie. Przeliczyłem się, że pójdzie jak po maśle. Idiota ze mnie.- odwrócił się lekko bokiem.
Tylko oni już nie ukrywali się za meblami. Ich postawa przypominała pojedynkujących się mężczyzn. Greenwood cały czas go uważnie obserwował. Opanowanie, którym się cechował zaczęło odchodzić w zapomnienie. Czuł jak z nerwów poci mu się dłoń. Starał się panować nad sobą, ale nie było to już łatwe. Powoli wkradał się do jego umysłu strach. Uczucie to nie było mu obce, bo tylko głupiec się nie boi w takiej sytuacji. Wiedział, że kombinuje i może wywinąć przykry numer. A to, że liczył wystrzały nie musiało być wcale zgodne z prawdą. Mogli mieć gdzieś ukrytą jakąś broń.
-Poddaj się. Nie uciekniesz. Nie masz innego wyjścia.- powtórzył swoje żądanie.
Usłyszał głośny śmiech. Maks popatrzył na młodego mężczyznę. Szybkim ruchem wyciągnął pistolet. Poczuł dość mocne szarpnięcie. Plecami uderzył o regał z książkami. Próbował się przytrzymać półki. Osunął się na ziemię. Zanim posypały się książki zakrywając martwe ciało przestępcy. Drugi żyjący bandyta szybko poddał się. Wyglądało, że wszystko się dobrze skończyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:48, 02 Sty 2016    Temat postu:

Camila napisał:
Od rana także chodziła za nim myśl, aby zadzwonić do rodziców. Zbyt długo się do nich nie odzywał i powinien to szybko nadrobić. Wydawało mu się, że później może nie móc tego uczynić.


Zabrzmiało groźnie i niepokojąco

Camila napisał:
Jeszcze przed opuszczeniem posterunku sprawdził czy ma przy sobie wszystko. Na wszelki wypadek zabrał ze sobą dodatkowy pełny magazynek.


Bruce to odpowiedzialny stróż prawa. Postępuje zgodnie z procedurami.

Camila napisał:
-Dokąd to. Maks, księżniczka chciała nas zostawić.
Christine próbowała się wyrwać z jego rąk. Przy każdym jej najdrobniejszym ruchu wzmacniał swój uścisk. Zrezygnowała z dalszej walki.


Christine próbowała uciec. Sporo ryzykowała. W tej sytuacji najlepsze, co mogła zrobić to nie stawiać oporu.

Camila napisał:
Niestety Maks zdążył strzelić szybciej niż on. Wydawało mu się, że nie trafił. Dopiero gdy skrył się przed kolejnymi strzałami zobaczył czerwoną stróżkę krwi spływającą po dłoni.


Akcja dynamiczna, tak jak w filmie akcji. Bruce ranny, ciekawe, jak bardzo.

Zakończenie odcinka emocjonujące. Co z Christine, co z Brucem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:55, 03 Sty 2016    Temat postu:

Pewnie przez jakiś czas będą się kurować, ale nie odnieśli żadnych bardzo poważnych ran. I znając szeryfa to nawet ranny będzie zajmować się innymi sprawami. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:11, 03 Sty 2016    Temat postu:

To pocieszające, ale i tak zastanawia mnie Christine. Obawiam się, że mogła w tym starciu ucierpieć Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:35, 03 Sty 2016    Temat postu:

Jeśli ucierpiała to tylko odrobinkę, ale o wszystkim przeczytasz w kolejnym odcinku. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 11 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin