Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Odnajdźmy siebie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:46, 25 Paź 2015    Temat postu:

Camila napisał:
-Nie chciałbym, żeby tobie coś się stało przez pomoc Christine.

A dlaczego coś miałoby grozić Asi? Ona przecież poszła tylko porozmawiać z Christine i tak naprawdę nie dowiedziała się niczego istotnego. One właściwie prawie się nie znają. Na jakiej podstawie Adam wyciąga takie wnioski? Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:07, 26 Paź 2015    Temat postu:

Adamowi było nie w smak, że znowu ktoś pojawia się na ranczu. Nie chodziło tu bynajmniej o to, że nie chciał odwiedzin, ale o porę w jakiej się pojawiali. Prawie zawsze było tak, że znajomi wpadali wtedy gdy oni byli zajęci i przerywali zaczęte rozmowy czy jakiekolwiek inne zajęcia. Chciał, aby tym razem jego przypuszczenia nie spełniły się. Pod nosem mruknął niezrozumiale jakieś przekleństwo. Miał niewielką nadzieję, że ta osoba sobie pójdzie, więc spróbował zwlekać z otwarciem. Niestety, pukanie powtórzyło się jeszcze raz. Było dużo mocniejsze i tym samym głośniejsze niż poprzednie. Ciężko westchnął i z pewną niechęcią powoli poszedł zobaczyć kim jest ten nieproszony gość, który przeszkadza im w tak intymnej sytuacji. Miał wielką ochotę, by temu intruzowi zmyć głowę za tą niezapowiedzianą wizytę. Nawet już ułożył sobie, co powie, ale w ostatniej chwili powstrzymał się. I całe szczęście, że nic jeszcze nie powiedział. Niespodziewanym gościem, który się dobijał do drzwi był około trzydziestopięcioletni mężczyzna. Był nieco wyższy od Adama. Mężczyzna był dość dobrze zbudowany i spokojnie można było powiedzieć, że jest całkiem nieźle wysportowany. Opierał się prawym bokiem o ścianę przy drzwiach. Lewą dłoń miał wsuniętą do kieszeni ciemnogranatowych dżinsów z jaśniejszymi przetarciami na nogawkach. Krótkie leciutko falowane włosy idealnie układały się połyskującymi pasmami. Ich kolor przypominał barwę ciemnego orzecha. Wydawałoby się, że jest bardzo poważny i skupiony na swoich myślach, ale zdradzały go zielone oczy delikatnie nakrapiane brązowymi plamkami. Obaj przez chwilę milczeli.
-Masz niesamowite poczucie czasu.- stwierdził Adam zapraszając gościa do środka.
Człowiekiem, na którego w myślach psioczył Cartwright był Bruce Greenwoodd. Jeszcze cztery lata temu był zastępcą Roya, ale zaraz po jego odejściu na emeryturę został szeryfem w miasteczku. Znali się z Adamem od dobrych dziesięciu lat, chociaż nie sądzili, że w ogóle będzie się na to zanosiło. Dopiero kiedy obaj zaangażowali się w pomoc pewnej rodzinie ich osądy na swój temat zmieniły się.
-Nie czytam w twoich myślach, więc nie wiem czy jesteś zajęty czy nie. Właściwie może na przyszłość wywieś karteczkę na drzwiach, żeby nie przeszkadzać.
-Sieczesz dowcipem niczym średniowieczny rycerz mieczem. Uważaj, żebym od twojego sarkazmu nie padł. Siadaj i lepiej powiedz, co cię do nas sprowadza.
-Nie wiem, który z nas pierwszy będzie leżał na ziemi w twoim salonie.
-A, co wy tak sobie dogryzacie?
-My? Kochanie chyba się przesłyszałaś.
Asia spojrzała to na męża, to na szeryfa. Doskonale wiedziała, że tak było. Powstrzymała się od dalszego ciągnięcia tego niezbyt ciekawego tematu do rozmowy. Dosiadła się do nich.
-Asiu, ratujesz mnie. Miło cię widzieć. Dziękuję, chętnie usiądę. Nic przyjemnego mnie nie sprowadza. Pewnie słyszałeś o kilku włamaniach do domów w mieście.
-Coś obiło mi się o uszy. Sądziłem, że to tylko plotki, których rzadko słucham.
-Nie, to nie żadne plotki.
-Na temat śledztwa pewnie nic mi nie powiesz? I nie będę pytać, bo domyślam się po twojej skwaszonej minie, że nie ma wielkich postępów. Chciałbym wiedzieć, co cię sprowadza?
-W śledztwie to nic się nie dzieje. Żadnych śladów. Zupełnie nic nie mam. A przyszedłem, bo sądzę, że u was też może się tak stać. Jesteście jedną z najbogatszych rodzin w okolicy.
-Przesadzasz chyba. Mamy sejf, biżuteria Asi jest ubezpieczona. Alarm jest włączony kiedy nas nie ma, więc nie ma możliwości, żeby ktoś zwiał nie zauważony.
-Masz dość dobre argumenty, ale nie zawsze się sprawdzają i może się okazać, że są lepsi od techniki.
-Będę pamiętać, a ty już tak nie kracz.
-Nic nie mówię. Tylko bądź czujny. Gdyby coś było nie tak daj znać. Nie rób niczego na własną rękę.
-Zrozumiałem twój przekaz.
-Czuję, że ci ludzie są bardzo niebezpieczni. Dostałem też wiadomość od znajomego policjanta, że podobno w Nevadzie widziany był Maks. Nie chciałbym, żeby moje podejrzenia się spełniły, bo to znaczyłoby, że mamy do czynienia ze zorganizowaną szajką złodziei i paserów.
-Dlaczego się boisz przeczuć i kto to jest ten Maks, o którym wspominasz?
-Dwadzieścia lat temu była taka znana sprawa o włamanie i nieumyślne zabójstwo. Głównym podejrzanym był w niej Maks. Wywinął się, bo jedyny świadek zniknął bez śladu. A śladów, że się włamał nie było, więc sędzia nie miał innego wyjścia jak oddalić sprawę. Wszyscy wiedzą, że był winny, ale nikt nie jest w stanie mu nic udowodnić. Cieszy się wolnością i czuje się bezkarny, bo dowiedziałem się, że są pewne poszlaki, które potwierdzają jego powiązania ze światem przestępczym i szefowaniem zorganizowanej grupie przestępczej. Pewnie ma nie jedno na sumieniu o czym nie wiemy.
-Nie przedstawia się to najlepiej. Jesteś pewien swoich informacji?
-Nie zawiodłem się do tej pory na swoim źródle, więc jestem absolutnie pewny. Co dalej będzie nie mam pojęcia? No nic pójdę już. Nie będę was już dłużej straszyć dłużej takimi rewelacjami.
Adam od dłuższego czasu siedział w milczeniu. Od niechcenia spoglądał na płonące drwa w kominku. Nie było mu z zasłyszanymi informacjami zbyt dobrze. Chyba go trochę przerażały. Sam sobie dziwił, ale miał nieodparte wrażenie, że wkrótce wydarzy się jakieś nieszczęście. Przed Asią starał się nie zdradzić ze swoimi pomysłami. Nie chciał jej tym wszystkim obciążać. Po, co i ona miała się martwić? Zaraz po kolacji poszedł na górę. Adam nie zdawał sobie sprawy, że Asia szybko rozszyfrowała, iż coś niewesołego go gryzie. Zaczęła się nawet domyślać, co to takiego jest. Zastała Adama stojącego przy oknie. Nie usłyszał jak weszła. Dopiero kiedy się przytuliła zauważył jej obecność.
-Wiedziałeś o dawna o tym, co stało się w mieście dlatego wspomniałeś przy szeryfie o plotkach, a wcześniej rozmawiając ze mną mówiłeś, że nie chcesz mnie stracić. Mam rację?
-Tak, wiedziałem o tym. Rano kiedy wspomniałaś, że zostaniesz w domu odetchnąłem z pewną ulgą, ale w pracy wyobrażałem sobie najgorsze. Nie mogłem tam już usiedzieć i wróciłem. Kiedy już byłaś przy mnie wiedziałem, że nic ci nie jest. Może jestem za bardzo przeczulony.
-Nie jesteś. Adam, proszę cię nie martw się już, bo jesteśmy tu razem. Chciałabym powiedzieć, że nic się nie stanie, ale nie powiem.
-Martwić się o ciebie nie przestanę i nie proś, żebym zrezygnował. Tak, by się stało gdybym cię nie kochał. Oby tylko Bruce złapał tych przestępców i będzie dobrze. Chodźmy spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:30, 26 Paź 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Ten Bruce będzie chyba moim ulubieńcem -przystojny ,młody ,inteligenty ,uroczo złośliwy i nieustępliwie dążący do wyjaśnienia tych dziwnych zdarzeń.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:23, 26 Paź 2015    Temat postu:

I proszę wyjaśniło się kim był nieproszony gość. Bruce faktycznie trafił nieco pechowo, a i wieści, które przyniósł nie napawają optymizmem. Do tego przeczucia Adama, powodują, że człowiek ma gęsią skórkę. Jeżeli, ten tajemniczy Maks jest szefem szajki złodziei i paserów, to prędzej czy później szajka ta spróbuje napaść i ograbić dom Adama i Asi. A wtedy wszystko może się zdarzyć. Przykro byłoby, gdyby jakieś nieszczęście dotknęło małżonków, zwłaszcza teraz, gdy ich relacje uległy pozytywnej przemianie. Cóż, pozostaje nam tylko czekać na ciąg dalszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:27, 26 Paź 2015    Temat postu:

Nieszczęście pewnie jakieś się stanie, ale w tej chwili nie myślę ani o Adamie, ani o Asi jakoś ofiarach.
Postaram się wyjaśnić kto ucierpi w najbliższych odcinkach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:28, 05 Lis 2015    Temat postu:

Adam z pewną niecierpliwością czekał na Asię. Umówili się na kolację we dwoje. Mieli spotkać się w restauracji o wpół do ósmej. Spóźniała się ponad kwadrans. Nigdy jej się nie zdarzyło, żeby przyjść gdzieś później niż zapowiadała. Z pewną ciekawością rozglądał się po gustownie urządzonym nowym lokalu. Prawie wszystkie stoliki były pozajmowane przez roześmiane pary. Inni goście siedzieli przy barze popijając kolorowe drinki, a kolejna grupa znajdowała się w części gdzie można było potańczyć. Wśród obecnych dostrzegał sporo znajomych. Tylko on był ciągle sam. Dziwnie się z tym czuł i jakiś nieprzychylny głos podpowiadał mu, żeby nie czekał dłużej, bo to nie ma sensu. Szybko odrzucił ten głupi pomysł, bo pojawił się kolejny. Sądzi, że specjalnie się spóźnia i wystawia go na próbę. Lekko poluźnił wiązanie jasnego krawata i rozpiął guzik białej koszuli. Ciemno-grafitowa marynarka również była rozpięta. Jeszcze raz odesłał kelnera kręcącego się koło jego stolika i chcącego odebrać od niego zamówienie. Z każdą kolejną chwilą ogarniało go coraz większe znudzenie oczekiwania. Nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Zastanawiał się czy przypadkiem nie wrócić do domu, ale postanowił zaczekać. Wziął do ręki kieliszek wypełniony do połowy wodą. Przez chwilę patrzył na przeźroczystą zawartość. Z jego drobnej medytacji wyrwał znajomy ciepły i aksamitny głos. Uśmiechnął się pod nosem.
-Cześć przystojniaku. Czekałeś na mnie?
Odwrócił się w stronę, z której dobiegło zapytanie. Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy były niewielkie stopy osłonięte jedynie paskami sandałków na szpilce. Stopy przechodziły w kształtne kostki. Powoli podnosił wzrok coraz wyżej. Starał się nie ominąć żadnego istotnego szczegółu wyglądu. Przyglądając się zgrabnym nogom i nie tylko nim wyobraźnia zaczęła galopować w dość niebezpiecznym kierunku, ale jakże fascynującym. Przyjemną scenę przesłoniła soczyście czerwona sukienka zaczynająca się nieco ponad kolanem. Miał apetyt na więcej ciekawych widoków. Im wyżej spoglądała tym materiał sukienki bardziej przylegał do krągłych kształtów jego lepszej połówki. W dłoniach trzymała małą lakierowaną czarną torebkę. Na prawym nadgarstku zawinięty miała pasek od torebki. Na sukienkę miała nałożoną czarną skórzaną kurteczkę do pasa. Na dłużej zatrzymał wzrok poniżej szyi, na której połyskiwał cienki srebrny łańcuszek z wisiorkiem z bursztynu. Dekolt sukienki kształtem przypominał serce. Ciemne kreski makijażu nad oczami wydobywały głębię koloru jej oczu. Dawno nie widział jej w tak seksownym wydaniu, a ostatnio nie miała po, co tak wyglądać. Miał nieodparte wrażenie, że tym strojem wystawia go na sporą pokusę. Chętnie się poddawał jej czarowi.
-Wyglądasz ślicznie, kochanie. Pewnie, że czekam na ciebie. Nikt inny mnie nie obchodzi.
Pocałował w wewnętrzną stronę dłoni i pomógł zająć jej miejsce.
-Wybacz, że tak długo, -uśmiechnęła się przepraszająco- ale chyba auto się zepsuło. Musiałam czekać przez to na Rozalkę, żeby mnie podwiozła do miasta. Inaczej byłyby nici z naszej kolacji.
-Na szczęście dotarłaś i warto mi było czekać na ciebie.
-Cieszę się, że wywarłam na tobie wrażenie. Wcale nie miałam zamiaru robić tak wielkiego wejścia.
Dłuższy czas rozmawiali praktycznie o niezbyt istotnych sprawach. W końcu zaczęli żartować i śmiać się. Znowu czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Nie zauważali niczego ani nikogo. Siedzieli popijając czerwone wino. Ich rozmowa urwała się na chwilę. Asia zaproponowała, by poszli zatańczyć. Oboje się trochę obawiali czy się nie zbłaźnią, bo dawno nie tańczyli ani ze sobą, ani z nikim innym. Nie było jednak tak źle jak sobie wyobrażali. Kołysali się w takt melodii piosenki granej przez zespół. Mogli się tak bujać w nieskończoność. Byli po za tym, co działo się wokół nich.

Adam na moment się rozbudził. Praktycznie nic nie mogło wyrwać z zasłużonego odpoczynku, ale gdzieś w głębi duszy kłuła go jakaś obawa. Zaspanym wzrokiem rozejrzał się po sypialni. Niewiele dostrzegał w pokoju słabo oświetlonym przez ukrywający się za chmurami księżyc. Spojrzał na drobną postać obok siebie. Asia spała spokojnie i nie wyczuła, że się obudził. Ostrożnie odrzucił rozburzone włosy i sam się położył. Objął ją w pasie. Szybko pogrążył się we śnie.
Asia stała na pakiecie gdzie jeszcze nie dawno tańczyli. Z zamyśleniem słuchała śpiewanej piosenki przez ich dzieci.
Czekasz na tę jedną chwilę
serce jak szalone bije...
Zrozumiałem po co żyję
wiem, że czujesz to co ja.
Ej za krótko trwa godzina
niech się chwila ta zatrzyma
moim szczęściem chcę nakarmić
calutki świat, zdziwiony tak.
Wielka miłość, nie wybiera,
Czy jej chcemy, nie pyta, nas wcale.
Wielka miłość, wielka siła.
Zostajemy jej wierni, na zawsze…
Miną lata, gwiazdy zgasną,
Fotografie w głowie zasną.
Gdy nas ludzka złość rozłączy
Ja i tak odnajdę Cię...
Kiedy rozum każe zwątpić...
Czekaj zadrży świecy płomień
Bo po drugiej rzeki stronie,
Ja dobrze wiem, tam ogród jest.
Wielka miłość, nie wybiera,
Czy jej chcemy, nie pyta, nas wcale.
Wielka miłość, wielka siła.
Zostajemy jej wierni, na zawsze...
W pierwszej chwili sam jej nie poznał, ale później już wiedział, że przy niej tańczyli swój pierwszy taniec na weselu. Zrozumiał, że ta chęć wsparcia jego córki, aby pomóc mu znaleźć jakąś przyjemną knajpkę, była z góry ukartowana. Nie miał w sobie ani odrobiny złości na nich, że wymyśli niezwykłą niespodziankę na rocznicę. Pewnie nie wymyśliłby czegoś podobnego, ale też posiadał pewien prezent dla Asi z tej okazji. Może nie był tak wystawny jak to przyjęcie. Był to darem z serca, a są cenniejsze od innych. Korzystając z tego, że nikt nie patrzy wyjął z kieszeni marynarki zielone pudełeczko.
-Asiu, chodź na chwilkę.
-Dokąd. Jesteś taki tajemniczy jakby coś się stało?
-Nie, nic się nie wydarzyło. Chciałbym coś ci podarować, ale nie chcę robić tego przy wszystkich.
-Dobrze, to chodźmy.
Nie uszli kilku kroków. Pojawił się ich młodszy syn. Pchał przed sobą wózek, na którym znajdował się piętrowy tort zwieńczony cukrową podobizną małżonków. Na niższej warstwie znajdowało się dziewiętnaście świeczek. Dopiero po podzieleniu tortu udało im się opuścić lokal. Trzymając się za ręce oddalali się od restauracji. Stali jakiś czas patrząc na siebie. Adam zauważył, że jego żona zaczyna drżeć. Bez namysłu zdjął marynarkę i ją okrył.
-Asiu, to dla ciebie.- podał jej paczuszkę, którą trzymał od dłuższego czasu.
Uchyliła wieczko. W środku połyskiwały złote kolczyki ozdobione drobnymi czerwonymi kamyczkami.
-Są piękne.-pocałowała w policzek- Dziękuję. Wiesz, że nie musiałeś ich kupować.
-Ale chciałem ci coś dać.- delikatnie musnął jej ustaw pocałunku.

Dawno nie miał tak przyjemnego snu. Raczej było wspomnieniem cudownej chwili, którą przeżyli.
Noc przeradzała się stopniowo w rześki jesienny poranek. Było nadal bardzo ciemno. Te warunki nie przeszkadzały jednak pewnej trzyosobowej grupie mężczyzn. Znajdowali się w bezpiecznej odległości od domu. Jeden z nich obserwował domostwo przez lornetkę i coś skrzętnie zapisywał. Wsunął do kieszeni notes z notatkami. Moja perła w koronie. -mruknął do siebie. Na miejscu pozostał jeden z obserwujących dom. Pozostali dwaj udali się do swojej kryjówki.


****
Tytuł piosenki: Czekasz na tę jedną chwilę, wyk. S. Krajewski.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Czw 20:31, 05 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:36, 05 Lis 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Bardzo romantyczny sen z wyrazistymi opisami.
Niestety w powietrzu czai się niebezpieczeństwo ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:35, 06 Lis 2015    Temat postu:

Ktoś obserwuje dom Adama, dodam, że "obserwator' nie ma chyba dobrych zamiarów. Na pociechę został opisany miły sen ... opis kobiety nieco mi się kojarzy ... w każdym razie miło i romantycznie było.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:58, 06 Lis 2015    Temat postu:

Nie myślisz się obserwatorzy domu Adama nie mają dobrych zamiarów.
A z kim ci się kojarzy opis kobiety i w jakim sensie pozytywnym czy niekoniecznie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:09, 06 Lis 2015    Temat postu:

Opis kobiety? Podobnie była ubrana jedna z bohaterek czytanego ostatnio przeze mnie kryminału ... sandałki i torebka ... sukienka zdaje się też była czerwona, ale babka nie była pozytywnym bohaterem Very Happy
Ja ostatnio ... to znaczy dość długo sporo czasu spędzam w łóżku i czytam ... książki napisane przez Rudnicką, Szwaję, Bondę, Gacek@Szczepańską ... dla poprawy nastroju i wszystko mi się zaczyna z nimi kojarzyć Very Happy Dodam, że i nastrój się poprawia Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pią 21:35, 06 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:37, 08 Lis 2015    Temat postu:

Niby wszystko w porządku. Adam i Asia są na powrót sobie bliscy. Jest sennie i romantycznie lecz jak to zwykle bywa, żeby nie było zbyt słodko w pobliżu czai się niebezpieczeństwo, w liczbie trzech niezidentyfikowanych mężczyzn. Wnosząc po reakcji jednego z nich będzie się działo Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:09, 08 Lis 2015    Temat postu:

Zakończenie ostatniego odcinka zwiastuje niebezpieczeństwo. Herszt bandy ma zamiar nieźle się obłowić i wygląda na to, że nie przewiduje przeszkód w swych zamiarach.
Sen Adama bardzo szczegółowy, plastyczny. Ubiór Asi ... cóż ... O ile założyłabym sandałki, sukienkę i kurteczkę, o tyle z pewnością nie wybrałabym do tego typu kreacji wisiorka z bursztynem. Mam widocznie inny gust. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:48, 08 Lis 2015    Temat postu:

ADA napisał:
Niby wszystko w porządku. Adam i Asia są na powrót sobie bliscy. Jest sennie i romantycznie lecz jak to zwykle bywa, żeby nie było zbyt słodko w pobliżu czai się niebezpieczeństwo, w liczbie trzech niezidentyfikowanych mężczyzn. Wnosząc po reakcji jednego z nich będzie się działo Rolling Eyes


Masz rację nie tylko będzie się działo, ale i zrobi się dość dramatycznie w pewnym momencie gdy jeden z bohaterów znajdzie się na celowniku przestępców. Rolling Eyes



Mada napisał:
Sen Adama bardzo szczegółowy, plastyczny. Ubiór Asi ... cóż ... O ile założyłabym sandałki, sukienkę i kurteczkę, o tyle z pewnością nie wybrałabym do tego typu kreacji wisiorka z bursztynem. Mam widocznie inny gust. Wink


No cóż to prawda, że mogła inny wisiorek założyć, ale ten ma dla Asi szczególną wartość sentymentalną. Dlatego też miała go na sobie. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Nie 14:00, 08 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 11 Lis 2015    Temat postu:

Obskurne wnętrze byłego magazynu oświetlała jedna żarówka, która swobodnie zwisała na kablu. Na pierwszy rzut oka można było się zorientować, że ktoś samodzielnie ją tam umiejscowił. Wystarczyła jedna iskra, żeby zaprószyć ogień. Światło żarówki skupiało się nad stołem, który stał się pożywką korników. Stary mebel pokryty był w całości jakimiś papierami. Nad nimi pochylał się mężczyzna. Coś dokładnie analizował. Przeglądał porysowane kartki ze schematami jakiejś budowli. Można było także powiedzieć, że to były schematy zewnętrznego wyglądu parterowego domu. Jeszcze raz dokładnie przyjrzał się wszystkim rysunkom. Wiedział prawie wszystko. Brakowało mu tylko informacji gdzie znajduje się sejf. To była kluczowa dla niego wiadomość bez, której nie widział sensu, aby zaczynać całą akcję. Znał źródło, z którego dowie się brakujących szczegółów. Opierając się lewą ręką o blat spojrzał na kręcącego się pod oknem wspólnika. Wyczuł, że tamten zaczyna się wściekać i może przez to popsuć tą wielką fuchę, którą od dłuższego czasu przygotowywali. Był zbyt gorliwy i niecierpliwy do tej roboty, ale do innego zadania pasował idealnie. Był niepozorny, chudy i często wzbudzał litość, którą sprytnie wykorzystywał. Miał także sporo siły, aby wykonywać brudną robotę. Jednak z każdą kolejną kradzieżą ich stawał mu się coraz bardziej zbędny. Nie chciał mieć zbyt wielu wspólników do podziału łupów obecnych i wcześniejszych. Już teraz miał na niego plan, a potem poszuka kogoś następnego do czarnej roboty. Musiał się go pozbyć w niedalekiej przyszłości, bo zbyt wiele wie o nim i ich sprawkach. Nie mógł pozwolić sobie na ujawnienie grzeszków, które miał na sumieniu. Nawet miał pewien pomysł jak się go usunie i kiedy to się stanie. To byłoby o tyle dobre, że zatrze po sobie ślady i odsunie od siebie wszelkie podejrzenia, że ma je na niego policja i inne służby.
-Jeśli skończyłeś swój maraton. Idź przyprowadź naszą lalkę.
-Tu, oszalałeś szefie przecież ona nas wyda.
-Nie bój się. Jest tak strachliwa, że nie piśnie słówka na nasz temat. Zresztą dla braciszka będzie się czołgać po Saharze, ale jak się boisz to zawiąż jej oczy. Bylebyś mi się nie guzdrał jak fujara.
-Uważaj, co mówisz o mnie.
-Nie próbuj mnie straszyć, bo mam to- wyciągnął z pod rozpiętej szarej kurtki pistolet.
-Szefie, no, co ty. Po ci ta spluwa. Przecież ja nic. Szefie…
Nie słuchał tego, co mówi jego wspólnik. Wolał bawić się swoją zabawką. Długa srebrna lufa lekko połyskiwała w świetle. Trzymał go na otwartej dłoni. Kciukiem przesunął po rękojeści wykonanej z kości słoniowej. Chwilę obracał go w dłoni. W końcu zajrzał w wylot lufy aż w końcu skierował ją w jego stronę. Delikatnie nacisnął spust i zaraz go zwolnił. Ze śmiechem rozluźnił uchwyt, a broń opadła i kołysała się wisząc na palcu. Kciuk przycisnął do kabłąku spustu zatrzymując tym samym pistolet.
-Myślałeś, że jest naładowany?- rzucił parskając śmiechem.
-A, żebyś wiedział. Nie strasz mnie tak. Zamiast pławić się w forsie to będę wąchał kwiatki od spodu.
Odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia. Będziesz miał swoje kwiatki i nie będziesz się spodziewać kiedy je otrzymasz. Co za dureń z niego? Nawet nie będzie żalu z bałwanem rozstawać się. Mężczyzna usiadł na krześle i opierając się nogą o kant stołu zaczął się huśtać. Dłuższy czas zbierał myśli. Dzisiaj wyjątkowo słabo dawał sobie z tym radę. Ciągle miał wrażenie, że powinien zrobić przerwę, bo kolejny skok się nie uda. Jednak tą zapyziałą mieścinę chciał mieć już z głowy, a później się zastanowi jak poprowadzić swoje ambitne plany. Nieświadomie przymknął oczy, ale nie przestał się delikatnie bujać. Wyglądał jakby spał, ale w rzeczywistości był czujniejszy niż, by się wydawało. Jego uwadze nie umknęło także skrzypnięcie pordzewiałych zawiasów w drzwiach wejściowych ani tym bardziej odgłosy kłótni pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Z pod zmrużonych powiek obserwował szarpaninę między nimi. Dziewczyna przez zawiązane oczy ciągle się potykała i starała się zaprzeć, by nie iść dalej nigdzie. Leniwie podniósł się z zajmowanego wcześniej miejsca. Jednym gestem pokazał, by ściągnął z oczu szeroką kolorową chustkę. Z trudem rozpoznawała otaczające kształty mebli i innych sprzętów.
-Witam naszą księżniczkę.- mruknął z wyczuwalnym sarkazmem.
Księżniczką, o której mówił była Christine. Nie podniosła wzroku na stojącego przed nią mężczyznę, którym był nie kto inny jak Maks. Swoją dłoń położył na policzku i powoli przesunął w stronę włosów.
-Już mnie nie lubisz, maleńka. Długo kazałaś na siebie czekać. Sądziłaś, że cię nie znajdę w tej dziurze.
Christine nie odezwała się słowem. Jej zachowanie zaczęło go drażnić. Palce zacisnął na włosach i zmusił ją, aby spojrzała na niego. Usiłowała nie patrzeć na niego, ale wzmocnił uścisk jeszcze bardziej. Z bólu pisnęła. Nie chętnie spojrzała w jego twarz. Wyczytał w jej wzroku niejaką pogardę dla niego.
-Nie patrz tak na mnie, bo jesteś dokładnie taka sama jak wszyscy tutaj obecni.
-Nie jestem.- wysyczała przez zaciśnięte zęby.
-Może tak, a może nie. Pamiętaj, że mam długie ręce. I twój braciszek może się znaleźć w ich zasięgu.
-Nie mieszaj go do tego. Nie ma nic z tym wspólnego.
-Jaka waleczna, nie Mikrus.
-Pewnie- obaj jak na komendę roześmiali się.
-Może mu daruję, ale musisz coś zrobić.
-Nie.
-To braciszek pożegna się z boiskiem, a zdaje się, że to niezły gracz drużyny baseballowej. Szkoda byłoby gdyby ktoś przestrzelił mu kolano. Wiesz, co wtedy będzie.
Rzucił od niechcenia plany. Christine od razu połapała się do kogo należy owe siedlisko. Dom był własnością Adama i Asi. Starała się ukryć ten fakt.
-Dobrze się domyśliłaś laleczko. To dom twojego szefa. Wiem, że bywałaś u nich, więc zdradzisz mi kilka sekretów.
-Nie byłam u nich i nic nie wiem.
-Myślisz, że ci uwierzę.- kiwnął z politowaniem głową na protest i wykorzystując chwilę rozluźnienia sytuacji otwartą dłonią uderzył ją w twarz.- Nie próbuj mnie więcej oszukiwać, bo na jednym policzku się nie skończy.
-Byłam, ale tylko raz i przez chwilę. Nie zdążyłam się tam rozejrzeć.
-Jaka z ciebie bidulka. Naprawdę szkoda mi ciebie. Ale do rzeczy jeśli nie chcesz, aby braciszka spotkała krzywda to dowiesz się jak rozmieszczone są pokoje i gdzie jest sejf.
-Nie uda mi się jestem tylko asystentką i nikt mi nic nie mówi o życiu prywatnym. Nie są tacy głupi.
-Doprawdy? Podobno są bardzo gościnnymi ludźmi. Ogarniesz się i od jutra wrócisz do pracy. Będziesz za nim łazić jak cień, a nawet jak chcesz możesz wleźć mu do łóżka byle byś zdobyła informacje. Masz dwa tygodnie. Zgłosimy się do ciebie za tydzień. Będziesz kręcić i próbować jakiś sztuczek Jessie straci szansę na karierę sportowca, a później zabiorę się za ciebie. Rozumiesz?
-Tak- to były jej jedyne słowa, które potrafiła wydusić z siebie.
Tak strasznie się obawiała, ale była pewna, co do tego, że nie odpuści i skrzywdzi jedyną bliską osobę. To do czego ją zmuszał wydawało się obrzydliwym. Musiała się na wszystko czego chciał zgodzić i pogrzebać szansę na zwykłe życie, ale w tym widziała ratunek dla brat, który nie był winny. Nie mogła się od niego uwolnić i, choćby uciekała przez całe życie on ją wszędzie znajdzie. Nic nie miało sensu. Była skończona. Tylko, że z drugiej strony powinna była ostrzec Cartwrightów. Przecież nie byli winni. To oni okazali jej zainteresowanie i wyciągnęli pomocną dłoń, a ona nie potrafiła jej przyjąć. Strach był na tyle duży, że ją paraliżował, ale musiała przezwyciężyć. Zdawała sobie sprawę, że wiele ryzykowała, żeby zdradzić im plany Maksa, ale tyle tylko mogła dla nich zrobić. Może jej nie uwierzą, może też i on ją przejrzy. Nie było to już ważne. Musiała się poświęcić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Śro 22:23, 11 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:28, 12 Lis 2015    Temat postu: Odnajdźmy siebie

Biedna Christine..
Ciekawe co teraz zrobi ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 8 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin