|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:44, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Czasem nie ma innego wyjścia... tak musiało być i nie ma co się rozwodzić... chociaż jakoś Laury mi odrobinkę szkoda kurczę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:45, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Niemożliwe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niki
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:55, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Aga, albo Ty masz gorączkę i nie wiesz co piszesz albo mi rzuciło się coś na oczy i źle przeczytałam... Szkoda Ci Laury?! O.o
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Tak ogólnie... tutaj co prawda wyszła z niej ostatnia małpa i łomot jej się należał , ale tak sobie o niej myślałam w perspektywie ostatniego odcinka, w którym grała....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:29, 26 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba mnie chcesz tym stwierdzeniem śmiechem zabić, a co ona by później miała robić gdyby nie wyjechała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niki
Przyjaciel Cartwrightów
Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:09, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Dobre Camila! Popieram Twój tok rozumowania!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:33, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Camila napisał: | co ona by później miała robić gdyby nie wyjechała |
Abstrahując od wszystkiego, jakby spojrzeć, na chwilę, obiektywnie to Laura była gotowa zrezygnować z miłości do Willa i żyć opiekując się kalekim człowiekiem do końca życia (to jakby nie patrząc poświęcenie ) ... szczęściem dla wszystkich Adaś stanął na nóżki... ot taką słabość do niej wczoraj poczułam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:37, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
To, że była gotowa w danej chwili opiekować się chorym człowiekiem nie znaczy, że to by zrobiła. Przedstawiono jej postać jako bardzo zmienną i podejmującą decyzje w wyniku impulsu. Ona często nie realizowała swoich zamierzeń ... ot! Taki chwilowy zapał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:40, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
"Tyż prawda" Ty mnie zawsze na ziemię sprowadzisz , ale chyba właśnie tak pewnie byłoby.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Czw 7:47, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:46, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Pewnie Laura karmiłaby Adasia zupką, podawała co trzeba itd, zalewając się przy tym łzami i narzekając, jaka to ona jest nieszczęśliwa ... i ile radości ją ominęło z Willem. Nawiasem mówiąc, to Will jakoś nie palił się do wspólnego wyjazdu. Jeszcze przed wypadkiem kuzyna napomykał zarówno o swoim uczuciu do Laury, jak i tym, że nie można tak robić, bo to nieładnie wobec Adama. Laury to nie ruszało. Trochę nielogiczny wątek, bo jednak Will naruszył terytorium krewniaka ... choć bez zbytniego zapału ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Czw 7:47, 27 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:48, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
ciekawe jak bardzo naruszył terytorium tudzież nadpoczął bombonierkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:54, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
I to jest realizm Bonanzy Serialowo, to wymienili kilka pocałunków i doszli do wniosku, że się kochają. Nieco wcześniej Laura miała pretensję do Adama, że się nie oświadcza, rozważala wygląd sukni ślubnej, nie mogła doczekać się zaręczyn ... potem, kiedy to za sprawą intrygi jej ciotki nastąpiło ... Laura zaczęła się mniej cieszyć. Nie wiem, czy to jest wiarygodne, taki wybuch uczucia między Laurą a Willem, tak wielki, że ona chce zerwać zaręczyny z Adamem i ... wymiana kilku buziaków na terenach zielonych ... w powozie? Will na fajtłapę raczej nie wyglądał ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:57, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Adaś tym bardziej i sądząc po martwym mężu Laury, który ją zdradzał, popijał i w nosie miał ranczo, Adam miał był na każde jej skinienie, trwały w uczuciach, solidny w pilnowaniu jej interesów.... gdzie ta Laura miała oczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:12, 27 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Adam chętnie pomagał ... z tym zawołaniem na każde żądanie różnie bywało, ale kiedy był potrzebny, to się pokazywał. Miał niestety jedną wadę - nie palił się do utrwalenia związku ... pościelówkę pomagał składać, na pikniki i do kościoła woził, ale przed ołtarz się nie pchał ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:24, 18 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Trochę to długo trwało, ale przyszedł czas by zacząć pisać zakończenie tego fanfika
*********
W panującym jeszcze w mieście zamieszaniu nikt nie zauważył pewnego przyjezdnego. Był to wysoki ciemny blondyn. Z pod poły czarnej marynarki wystawał pas z rewolwerem. Zlustrował całe otoczenie zatrzymując wzrok najpierw na Laurze, która go minęła potem na miejscu skąd szła, a raczej biegła unikając wścibskich oczu mieszkańców. Z uśmiechem na ustach przyglądał się rozmawiającej jeszcze z Cartwrightami Jodie. Zauważył, że to bardzo ładna osoba, ale wydawało mu się, że do tej dziewczyny nie zbliży się. Sądził po tym jak poszła z tym młodzieńcem w zielonej kurteczce, że są narzeczeństwem, a takiej sytuacji nie wejdzie między nich. On zaś ruszył w kierunku hotelu. Kilka mijanych dam odwróciło się za nim oceniając jego sylwetkę i gustowny ubiór rzadko tu spotykany. Nawet tym się zbytnio nie przejął. Dotarł do hotelu. Kątem oka dostrzegł jeszcze szyld informujący o biurze szeryfa. Tam w tej chwili mu się nie spieszyło, bo i tak przyjechał do miasta wcześniej niż zapowiadał. Postanowił, ze pójdzie dopiero po południu, bo marzył mu się tylko odpoczynek po tej męczącej podróży. Roy w pierwszej chwili był bardzo zaskoczony jego tak wczesnym pojawieniem się, ale teraz bardziej się już z tego faktu cieszył. Żwawym krokiem ruszył z przybyszem na zwiedzanie miasta i przedstawianie co zacniejszych, i ważniejszych mieszkańców. Swoją uwagę próbował skupić na tym co mówi szeryf, ale ciągle przypominała mu się ta zjawiskowa panna. Pierwszy raz od kiedy pamięta zaczyna łamać własną zasadę. Musiał się czymś zająć, żeby nie myśleć o niej. Z chęcią przystał na pomysł pojechania na ranczo Bena. W końcu udało mu się o niej zapomnieć. Zastanawiające było dla niego, że wszyscy, których poznał byli dla niego bardzo serdeczni, choć wcale go nie znali i nie wiedzieli czy aby na pewno jest taki na jakiego wygląda. Minął już jakiś czas od jego pojawienia się jako zastępcy szeryfa. I on, Timothy Cook, nie wyobrażał sobie powrotu do wielkiego miasta, z którego tu przywędrował. Teraz to już było jego miejsce na ziemi. Jak co dzień szedł przez miasto wymieniając zdawkowe odpowiedzi na zapytania spotkanych ludzi. Przed nim jak z pod ziemi pojawiła się zła jak osa Jodie. Zmierzyła go gradowym spojrzeniem, ale zaraz na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Mam do pana pewną dziwną prośbę.
Przerwała oblewając się silnym rumieńcem i opuszczając oczy. Gdyby wiedział na co się godzi pewnie uciekł by przed nią, ale nie potrafił tego odmówić. Od kilku dni prawie codziennie pojawiał się z nią w mieście. Czuł się w tej sytuacji niekomfortowo wiedząc, że gdzieś w pobliżu czai się Will Cartwright. Nie pomylił się. Spotkali się pod sklepem, w którym pracowała.
-Możemy porozmawiać.
Will minął go udając, że nie było go w tym miejscu. Zatrzymał się w wejściu. Przyglądał się dłuższy czas krzątającej się dziewczynie.
-Przyszedłem dowiedzieć się dlaczego to robisz?
-A niby co ja takiego robię- nie odrywając się od swojej pracy- bo nie wiem o co ci chodzi.
-Jak to nie wiesz. Chodzi o tego Cooka. Co cię z nim łączy?
-To chyba nie powinno cię obchodzić. Nie jesteśmy razem, więc nie muszę ci się tłumaczyć.
-Zdawało mi się, że coś się wydarzyło i to nas łączy .
-Tak, masz rację było coś, ale dla ciebie to nic nie znaczy, bo jak słyszałam wyjeżdżasz.
-Ale nie z tego względu, że coś było, tylko ze względu na Agatę.
-Tak na pewno? Ty zwyczajnie boisz się wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Nie możemy dłużej rozmawiać. Jak widzisz mam pracę.
Will siedział przed domem w Ponderosie. Sądził, że z nią spędzi resztę życia, a tu się okazało, że nie. Myślał, że nie jest taka jak wszystkie dziewczyny, które do tej pory spotykał, że jest wyjątkowa, że dla niej rzuci cały świat. Teraz przejrzał na oczy. Po jednej kłótni o wyjazd jego marzenia rozprysły się w drobny mak. Nie chciał już tego zbierać, nie miał po co. To była pomyłka i nic więcej. Próbował sobie to wmówić, ale coś nie dawało mu spokoju, że może to nie jest prawdą, a Jodie chce mu zrobić tylko na złość. Ale dlaczego? Przecież nic złego nie zrobił, nic nie obiecywał, ale ją kocha. Obietnica tego zabrakło i pomyślała, że jest nie odpowiedzialny. Tak, bo łatwiej gonić wiatr, ale już tego nie chciał. Miał rodzinę i nawet Agata mu wybaczyła, bo zrobił co musiał, to nie było jego winą. Musiał to rozwiązać i już wiedział co zrobi. Uśmiechnął się, choć to był nieco szalony pomysł. Pognał do miasta. Miał nadzieję, że zastanie ją jeszcze. Nie pomylił się.
-Jodie- dziewczyna nie zareagowała. Ponowił próbę, tym razem się udało.
Oparła się ramieniem o filar. Poprawiała lekko zmięty rękaw grafitowej sukienki. W połowie odległości zatrzymał się wyciągając zza pleców bukiecik kwiatków. Udawała, że to jej nie zainteresowało.
-Ładne. Są w jakimś konkretnym celu czy tak sobie.
-Dopiero teraz zrozumiałem te zabiegi. Przywołałaś mnie do porządku. Zachowywałem się jak chłopiec uciekający przed sytuacją, w której jestem, a tak nie powinienem.
-A niby jak powinieneś.
-Wyjdź za mnie- ukląkł tuż przed nią.
Parsknęła radosnym śmiechem, który był dla niego jak najpiękniejsza muzyka dla uszu.
-To na pewno nie świadczy o twojej dorosłości, ale wyjdę- znalazła się w jego ramionach, świat nie miał już dla nich znaczenia. Byli już tylko oni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|