|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:49, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Z Małego Joe spryciarz osiągnął zamierzony cel
Adam dyskretny.
Fajnie, że Hoss znalazł bratnią duszę.
Porywacze wielce nieudolni, na szczęście pojawia się Joe i Emily jest wolna.
Ciekawe co jeszcze czeka naszych bohaterów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:17, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Adaś jak zwykle widzi więcej niż reszta....cały Joe kombinuje jak koń pod górkę, jak nie zdobędzie na urok osobisty to na opiekę nad sobą ....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:10, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ona chyba sama sobie poradziła z porywaczami ... Joe przyjechał na gotowe ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:15, 06 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
To się zgadza, Mily dała sobie sama radę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:52, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Wieść o nieudolnych przestępcach rozniosła się lotem błyskawicy. Niektórzy przekazując ją dalej tworzyli bardziej alternatywną w szczegółach historię niemalże mrożącą już krew żyłach. Mieszkańcy co chwilę wpadali do aresztu by zobaczyć jak wyglądają przestępcy złapani przez słabiutką kobietkę. Roy co chwilę musiał stamtąd kogoś wypraszać z nie znikającym uśmiechem na przypominający się widok wtaszczanych mężczyzn przez młodego Cartwrighta. Emily ku zdziwieniu szeryfa nie chciała składać na nich doniesienia, a jedynie by przez kilka dni posiedzieli w areszcie i według niej to wystarczyło za całą karę dla nich. Była tak przekonująca w swym nastawieniu do tej sprawy, że szeryf nie zamierzał jej wcale przekonywać do zmiany zdania. Wychodząc zajrzała do siedzących na pryczy podpierających na rękach twarze porywaczy. Wszyscy jak jeden zerwali się i z błagalnymi minami patrzyli na nią. Pokręciła tylko z rezygnacją głową ciężko wzdychając. Przyklejając się do krat zaczęli prosić by nie pakować ich do więzienia i od tej pory nic głupiego już nie zrobią. Patrząc z lekkim niedowierzaniem nie odpowiedziała co zrobiła, bo chciała by po żyli w niepewności.
Mily szła po ulicy z jakimś sprawunkami od krawcowej odebrane po drodze dla Teresy i siebie na zbliżający się ślub tej pierwszej. Kiedy przed nią pojawili aresztanci całując po rękach i przejmując pakunki odprowadzili do domu przez cały czas dziękując za wszystko oraz przepraszając. Zastanawiała się już tylko jak długo potrwa to ich postanowienie poprawy, bo wiedziała, że są nie stali w swoich decyzjach, ale ani jednym słówkiem nie zająknęła się o tym Małemu Joe, który odwiedzał ją prawie codziennie. Tego dnia też miał do niej iść, ale nie mogąc się wykręcić od zaproszeń przez chłopców z saloonu i wielkiej ochocie zaspokojenia rosnącego pragnienia w tej upalny dzień wszedł do chłodnego wnętrza. Siedział sam bawiąc się kuflem zimnego piwa. Było tak błogo siedzieć i nigdzie się nie spieszyć. W jednej chwili to się zmieniło zza ruchomych drzwiczek dobiegł do niego rozdzierając ciszę kobiecy głos
-Joseph, zapomniałeś.
Podskoczył na krześle. W wejściu stała zła Emily w słomkowym kapeluszu i zielonej sukience. Szybko się odwróciła i ruszyła w kierunku domu. Joe potykając się o stolik przy, którym siedział wyleciał na zewnątrz nie zauważając, że go przewrócił. W połowie odległości od miejsca gdzie mieszkała dziewczyna dogonił ją. Robiąc najbardziej zbolałą minę jaką potrafił patrzył na nią. Przymknęła oczy myśląc, że jeśli to zrobi ten lekkoduch zniknie, ale tak się nie stało.
-Sądziłam, że jesteś bardziej odpowiedzialny panie Cartwright, ale widocznie się myliłam.
-Posłuchaj to było silniejsze i siedziałem tam tylko chwilkę.
Zmarszczyła nos czując zapach piwa i odwróciła się na pięcie.
-Jeśli saloon jest ważniejszy ode mnie i tego co obiecujesz to nic między nami nie będzie. Sama sobie poradzę.
-Emily poczekaj proszę.
-Myśl i nie pokazuj się nim nie podejmiesz decyzji co dalej.
Joe chodził jak chmura gradowa nad czymś intensywnie myśląc. Adam nie mógł się powstrzymać od zasypywania młodszego brata licznymi złośliwościami, ponieważ dobrze wiedział co wydarzyło się w mieście. Cartwrightowie siedzieli przy śniadaniu, ale ciągle czekali na Joe. Hoss siedział pociągając za zapachem leżącego na stole jedzenia, Ben ciągle o czymś mówił do Adam, ale ten wcale go nie słuchał, bo myślał o swojej narzeczonej i pomyśle wybudowania dla nich domku. Ich zajęcia przerwał wystrojony w białą koszulę Joe poprawiający kokardkę na aksamitce.
-Aleś się wystroił-stwierdził tonem pełnym ironii Adam.
-Synu czy coś się stało, że tak się ubrałeś.
-Idę się oświadczyć.
-Znowu- przełykając jakiś smakowity kąsek wybełkotał Hoss.
-Tym razem to ostateczna decyzja.
Ben zamarł z filiżanką w dłoni.
-A kto to taki, synu.
-Emily Brand
-Ta Emily, ta, która ratowała cię z kłopotów.
-Ta sama tato. Teraz dopiero wiem, że zawsze ją kochałem tylko nie dopuszczałem tego do myśli.
Hoss upuścił widelec, a Ben zaczął krztusić się kawą. Jedynym niewzruszonym był Adam.
-Na reszcie przejrzałeś na oczy, ale to koniec twojej wolności.
Adam z kpiącym uśmiechem zostawił resztę rodziny. Tuż za nim poleciał Joe, który wybrał się do Emily.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Sob 21:32, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:57, 12 Lip 2014 Temat postu: Książę i myszka |
|
|
Joe wpadł jak śliwka w kompot.
Milly go ustawi do pionu.
Biedny Ben zakrzusił się kawą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:30, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Joe dorasta i próbuje podejmować dojrzale decyzje, pytanie czy mu to wyjdzie. Hoss nie był specjalnie zaskoczony poważną deklaracją młodszego braciszka . Mily pasuje do niego, ma w sobie dużo werwy i potrafi zapanować nad równie energicznym Joe. To dobrze wróży na przyszłość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:41, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Joe czekał w korytarzyku domu na Emily, która była zajęta ostatnimi poprawkami sukien. Jednak ta ciągle się nie pojawiała, choć Susan kilkakrotnie już ją prosiła by z nim porozmawiała. Zniecierpliwiony tym oczekiwaniem wpadł do środka czym wystraszył obie rozmawiające kobiety tak bardzo, że Teresa omal nie spadła ze stołka mogąc zniszczyć suknię ślubną, w której była i sama zrobić sobie krzywdę upadając. Mily w jednej sekundzie znalazła się przy chłopaku wrzeszcząc na niego i wypychając za drzwi z całej siły je zatrzaskując przed nosem. Teresa zaczęła ją przekonywać do rozmowy domyślając się, że on ma coś ważnego do powiedzenia, ale dziewczyna ciągle zajmowała doszywaniem falbanek mających nieco ukryć jej figurę przed wścibskim okiem plotkarek. Jednak pod wpływem jej argumentów w końcu się zgodziła. Siedziała na brązowej kanapie podpierając się na ręce szukała czegoś za oknem. Joe nadal stał nic nie mówiąc szarpiąc za guzik w mankiecie.
-Mów co chciałeś- odwróciła się z zaciętą miną dostrzegając jego niecodzienny strój.
-Wyjdź za mnie.
Po jego wyznaniu roześmiała się, lecz zaraz spoważniała. Patrzyła na niego nie wierząc w to, co słyszy jednak nieświadomie zaczęła się nad tym zastanawiać. Czekał jak na wyrok z ust sędziego.
-Ja wtedy nie miałam na myśli tak od razu małżeństwa, chodziło mi tylko o to, żeby być taką parą, ale bez żadnych zobowiązań na początku. Rozumiesz Joe.
-To znaczy, że odmawiasz, ale i tak będę cię kochać.
Odwrócił się i już miał wyjść, ale na ramieniu poczuł ledwie zaciśniętą dłoń. Zamknęła drzwi, stali. Emily oparła się o nie plecami biorąc jego dłoń.
-Ja też cię kocham. Poczekaj – zastopowując go przed jej podniesieniem i powiedzeniem czegoś- dokończę. I chyba nie odmówię, ale zaczekajmy jeszcze z decyzjami. Proszę nie róbmy niczego tak raptownie.
-Dobrze, jeśli tak mówisz poczekam. Dla ciebie wszystko.
Nie potrafiąc się powstrzymać objął ją i pocałował. Udała obrażoną i grożąc palcem wskazała wyjście, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech odwzajemniając na jego.
Podobnie jak Joe zaczął też znikać i Hoss. Ku zaskoczeniu Bena jego średni syn ani jednym słówkiem nie zająknął się gdzie jeździ i trwał w tym swoim postanowieniu, że tego nie zdradzi. Ben nie poprzestając tylko na jego przepytywaniu, ale również zaczął tak z pozostałymi synami, ale również i oni nie wiedzieli, albo nie chcieli powiedzieć co się z nim dzieje. Jego zachowanie było o tyle nie spotykane, że nawet na ślub przyszedł w nowiuteńkim eleganckim garniturze, którego sam by nie kupił, spóźniony z towarzyszącą mu Meggi w oliwkowej sukience. Bardzo szybko cała czerwona ze wstydu podeszła do nich przepraszając, że przez nią się spóźnili. Emily puściła do niej oczko wiedząc już, że przyjaciółka najlepszego dla niej. Uroczystość minęła bardzo szybko. Na wesele jednak nie dotarli państwo młodzi, którzy udali się do domu.
Adam przyglądał się stojącej do niego tyłem żony rozpinającej i rozrzucającej na plecy włosy. Leniwym krokiem ruszył w jej kierunku ściągając marynarkę, która wylądowała gdzieś w rogu pokoju. Objął ją w pasie całując w szyję. Rozpinając haftki w sukience nie przestając całować prowadził ją niemal tanecznym krokiem w stronę łóżka. Nie spiesząc się delektowali się sobą i swoją obecnością.
Zmęczeni usnęli. Pani Carwright leżała wtulona w męża wsunęła dłoń pod jego łopatkę. Adam cały czas z uśmiechem na nią patrzył delikatnie zawijając kosmyki włosów na palce. Tym zabiegiem nie chcący obudził.
-Dzień dobry pani.
Posłała małego całusa opierając brodę na ręce.
-Chciałabym ci coś powiedzieć
Opuściła na moment oczy zakładając jego zmierzwione włosy za ucho.
-Ucieszysz się, bo jestem w ciąży.
-Cudownie, trzeba to uczcić
Odwrócił się układając ją na plecy i zaczęli się kochać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:45, 13 Lip 2014 Temat postu: Książę i myszka |
|
|
Bardzo polubiłam Emilly ,ma dobry wpływ na Joe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:13, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Miły rodzinny fragment. Każdy z synów ma swoją kobietę i Ben niedługo doczeka się pierwszego wnuka ... Joe dorośleje i poważnieje, Hoss przestaje myśleć wyłącznie o jedzeniu ... Bracia się zmieniają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:00, 14 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedyś musieli zacząć się zmieniać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:16, 14 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Ewelina napisał: | Każdy z synów ma swoją kobietę i Ben niedługo doczeka się pierwszego wnuka ... |
W fanfikach Ben zostaje dziadkiem, w serialu nie miał, niestety, takiej możliwości. Nieodżałowana strata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kola
Szeryf z Wirginia City
Dołączył: 02 Paź 2013
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:21, 14 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Ewelina napisał: | Każdy z synów ma swoją kobietę i Ben niedługo doczeka się pierwszego wnuka ... |
W fanfikach Ben zostaje dziadkiem, w serialu nie miał, niestety, takiej możliwości. Nieodżałowana strata. |
U mnie to nawet po raz czwarty zostanie ojcem, w opowiadaniu "Love me not" - po mojemu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kola dnia Pon 14:21, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:21, 19 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Teresa leżała oparta plecami o lewy bok Adama czując miarowo unoszącą się klatkę. Oplótł ją swoimi ramionami. Prawą dłoń zsunął na brzuszek żony delikatnie go gładząc. Minął już tydzień od ślubu, ale mogliby tak leżeć w nieskończoność ciesząc się swoją obecnością i bliskością. Teraz nic się nie liczyło oprócz nich. Nawet wrzaski HopSinga z dołu nie potrafiły zająć ich na dłużej niż to potrzebne by zorientować się o, co mu chodzi. Adam w myślach snuł plany na przyszłość uśmiechając się do siebie. Oparł się policzkiem o jej głowę całując włosy i coś szeptając. Nie chętnie jednak opuściła ramiona męża przy okazji nieco się z nim drocząc. Zdążył ją jeszcze złapać za rękę przyciągając do siebie. Szelmowsko się uśmiechając zaczął całować. Był tak bardzo pochłonięty, że nie spostrzegł jak Teresa zdjęła jego dłonie z talii. Nadal je trzymając skrzyżowała na jego piersi równocześnie się na nim opierając.
-Kochanie, nie spodziewałam się po tobie aż takiego lenistwa.
-A tak się starałem.
-Głuptas, ja nie o tym.
Nie odezwał się tylko pytająco na nią spojrzał przechylając głowę i wyswabadzając rękę zaczął się bawić opadającym kosmykiem.
-Ach ty, nie udawaj, że nie powinniśmy w końcu się stąd ruszyć.
-Misiu, ale ja takiej potrzeby wcale nie czuję.
-No ładne rzeczy tu wychodzą.
Szybko się podniosła z łóżka i podeszła do toaletki. Adam opierając się na poduszce cały czas przyglądał się czeszącej połyskujące pasma włosów żonie. W każdym ruchu było tyle gracji, że nie chciał przestawać podziwiać każdego z jej ruchów. Obejmując ramieniem powoli zeszli na dół. W salonie był tylko Hoss, a z kuchni zaraz wyleciał niespotykanie wściekły Chińczyk z pustym słoiczkiem po jakimś jego specjale. Potykając się o własne nogi podbiegł do Hossa podtykając mu pod nos to, co trzymał w ręce. Olbrzym siedział przerażony przecząco kręcąc głową, że tym razem go nie opustoszył. Adam najgłośniej jak mógł odchrząknął. HopSing zaniemówił przerzucając wzrok to z niego to na jego młodszego brata.
-Dlaczego tak krzyczysz? Usiądź i powiedz co się stało- rozkazująco polecił mu Adam.
-HopSing jest zły. HopSing nie mieć nic w spiżarni. Nie mieć nic na obiad, bo Hoss wszystko zjeść. HopSing dłużej nie wytrzymać i wracać do Chin. Iść się pakować i jechać.
Wstał już chciał opuścić pokój, ale zatrzymał go Adam.
-HopSing nigdzie nie pojedziesz. I nie krzycz na mojego brata.
-To jak nie Hoss to kto zjeść. Pan Cartwright wyjechał, Josepha też nie ma. A pan Adam też nie i nie będzie rozkazywać, bo HopSing nie kucharz tylko obibok.
-Ja cię proszę. Pomyśl, skąd oprócz spiżarni bierzesz jedzenie.
-Pojechać do miasta.
Adam nieznacznie się uśmiechnął wiedząc już, że nie będzie takiej draki.
-Hoss jedź z nim.
Teresa stała opierając się o poręcz schodów. Przez całą ta scenę powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem, ale nie wytrzymała, a razem z nią i Adam. Po głowie zaczęła krążyć mu pewna myśl by samemu sprawdzić kto się do tego przyczynił. Od kilku już dni lekko przyczajony czekał na winowajcę. Niestety jego oczekiwanie przewał Roy prosząc go o pomoc i opornie zgodził się na to. W domu została tylko Teresa. Siedziała zwinięta i lekko ukryta w fotelu czytając książkę. Do środka wpadł Joe. Nie rozglądając się na boki poleciał do kuchni. W dłoniach niósł kawałek wołowiny. Tuż za nim wyszła Teresa. Tak jak on niezauważona skierowała się do małego baraku. Zajrzała przez uchylone drzwi, a tam ku jej zdumieniu znajdowała się malutka czarna puma. Niepewnym krokiem wsunęła się do wnętrza.
-Joe.
Chłopak zaskoczony szybko się do niej odwrócił nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć.
-Proszę nie mów nikomu o niej.- zrobił najbardziej błagalną minę jaką potrafił.
Ciężko zaczerpnęła powietrza zastanawiając się nad tym.
-Wiesz dobrze, że to i tak się wyda, ale niech będzie nie powiem. Musisz mi jednak powiedzieć skąd ona się tu wzięła i co masz zamiar z nią później zrobić.
-Nie, nie mów tak jak Adam.
-Nie zmieniaj tematu, dobrze- zniecierpliwiona odpowiedziała.
-Znalazłem ją w lesie samą. Niedaleko leżała martwa jej matka. To, co miałem ją zostawić tam, żeby zdechła. Chciałem dobrze.
-Wiem o tym.
Nie sądzili jednak, że ich rozmowę ktoś słyszał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:33, 19 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Jeżeli puma jest malutka, to chyba tylko mleko ... i to nie krowie, jeśli trochę większa, to pewnie i mięsko jej smakuje ... ciekawe, co podjadala HopSingowi?
Joe opiekujący się pumą? Pozazdrościł Hossowi? Ciekawe, co się stanie ze zwierzątkiem, bo pumy są spore ... kiedy dorosną ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|