|
www.bonanza.pl Forum miłośników serialu Bonanza
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:12, 22 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Znalazł się wreszcie koło zajętych rozmową Adama i burmistrza. Przy nich jednak nie było już ani Teresy, ani żony burmistrza. To popsuło mu już humor. Zmełł w ustach przekleństwo. Zdał sobie sprawę, że dłużej mu zejdzie przebywanie wśród tych nijakich ludzi. W tym okropnym miasteczku gdzie tylko kurz na ulicach i bandyci na każdym kroku. Rzucił niechętne spojrzenia na jakąś parę, która przecięła mu drogę. Przyjrzał się mężczyznom przed sobą stojącym przy stole. Mimochodem zauważył, że jedna osoba tutaj wygląda na obeznaną ze światem. To był Adam. Nie wiedział, że pomysł, który chce zrealizować proponując mu wzięcie w nim udziału nie spełni się. Nie miał także pojęcia, że jego bratanica i on są małżeństwem. Wydawało mu się, że to z tym drugim jest w związku. Tak wynikało mu z tego czego dowiedział się jego człowiek. Zebrał się na wymuszony uśmiech. Przywitał się z nimi szybko. Adam skojarzył kim on jest. Znał całą smutną przeszłość żony. Starał się nie zdradzić ze swoją wiedzą. Domyślał się, że ma jakiś w tym interes. Zostali sami. Mówił o czymś, ale tak naprawdę ukrywał prawdziwy powód. Cały czas śledził wzrokiem gdzie jest ta dziewczyna. W końcu znalazł ją. Przypominała coraz bardziej swoją matkę, której z całych sił nienawidził. Nienawidził jej za to, że mimo bycia samotną matką odrzuciła jego względy i wybrała tego mięczaka jakim był jego brat, że zawsze traktowała go z jakąś rezerwą. Była w towarzystwie jakiejś młodej blondynki. Siedziały na kanapie w małym pokoiku, który nie był oddzielony już żadną ścianą od reszty dużej sali. Zachowywały się jakby znały się bardzo dobrze. Teraz miał okazję by się ujawnić, bo towarzyszka zostawiła ją samą. Za swoimi plecami usłyszała zachrypnięty męski głos. Upuściła szklankę z sokiem. Czerwony płyn poplamił zielony jedwab, a szkło rozprysło się na kawałki. Wspomnienia niczym galopujący koń wróciły. Do oczu napływały łzy. Bała się odwrócić. Nie chciała sprawdzać czy to on. Czuła jednak na sobie jego spojrzenie. Bardzo mocno złapał ją za rękę zmuszając by się odwróciła.
-Idziemy- pociągnął ją za sobą.
Teresie udało się wyrwać z jego uścisku. Zaskoczony odwrócił się. Myślał, ze nie będzie stawiać oporu i łatwo mu pójdzie. Tak przynajmniej sobie wyobrażał. Pamiętał, że zawsze przed nim uciekała. Tym razem też tak miało być, ale nie było.
-Ruszaj się.
-Nigdzie z tobą nie wracam.- podniosła wzrok.
-Myślisz, że jak tak patrzysz to się przestraszę i to kogo takiego byle chuchra
Uniósł rękę. Zamierzał ją uderzyć. To był jego ulubiony sposób na rozmowę. Ktoś go bardzo mocno chwycił i wykręcił rękę.
-Teraz to my sobie porozmawiamy.
-Kogo ty bronisz człowieku?
Puścił go i odepchnął od siebie. Z ledwością panował nad sobą po tym czego dowiedział się od równie przestraszonej Mily. Powoli podszedł do Teresy mocno przytulając do siebie. Młoda kobieta była cała roztrzęsiona. Chwilę kołysał ją w ramionach. Uspokoiła się trochę. Nie widział jednak najmniejszego sensu by tu zostać dłużej. Nie miał ochoty przebywać w jednym miejscu z człowiekiem, który tyle zła jej wyrządził w życiu. Nie chciał też by ona musiała się męczyć.
Obdarzył go krótkim spojrzeniem z pod przymrużonych powiek. Grata na moment zmroziło. Nie czuł się już tak pewny jak do tej pory. To było dla niego całkiem nowe doświadczenie. Zwykle to jego się obawiali. Pierwszy też raz od dawna pomylił się i źle ocenił człowieka. Mimo to nie odpuści. Uprzykrzy, a później zniszczy jej poukładane życie. Tylko to się dla niego liczyło. Według niego, ona była najsłabszym ogniwem w jego doskonałej twardej rodzinie, a takiego kogoś to on nie potrzebuje.
Na zewnątrz dogoniła ich Emily. Pytała czy może jeszcze coś dla nich zrobić. Adam przecząco pokręcił głową. Wiedział, że i tak jutro przyjedzie. Rozumiały się bez słów. W tej sytuacji, która zaistniała jego żona potrzebowała wsparcia nie tylko jego, ale także kogoś takiego jak Mily. Cieszył, że ma taką przyjaciółkę przy sobie. W drodze powrotnej słyszał tylko ciche pochlipywanie. W końcu ono ustało. Usnęła zmęczona płaczem.
W salonie panował półmrok. Nikłe światło lampy zarysowywało postać mężczyzny w fotelu. Ben nie zdążył zapytać, co się stało, a usłyszał, że zaraz się dowie. Zajrzał jeszcze do pokoju dziecinnego. Jego synek spał w najlepsze. Bena ogarnął jakiś niepokój. Zauważył, że syn jest zdenerwowany. Rzadko widywał go takiego, a dzisiaj wcale się z tym nie kryje. Domyślał się, że to nie są miłe wiadomości. Nie miał już pewności czy w ogóle chce to usłyszeć, ale jako ojciec powinien wysłuchać i wspomóc radą jeśli będzie umiał. Czekał na Adama nie ruszając się z miejsca. Rozpinał guziki w rękawach i podwinął mankiety. Zerwał ciasno zawiązaną aksamitkę. Nawet nie spojrzał na niego.
-Przyjechał stryj Teresy.
-Kto taki?- zdziwienie Bena nie miało granic. Oczy były tak wielkie jak dwie momenty.
-To, co słyszałeś. Na początku nie chciało mi się wierzyć, że to jest taki okropny człowiek, ale rzeczywiście taki jest. Przekonaliśmy się o tym. Próbował na siłę ją wywlec z tego przyjęcia.
-Niemożliwe. Co za prostak.
-To mało powiedziane. Mnie się cisną na usta inne słowa.
-Nie chcesz powiedzieć, że on więcej takich rzeczy ma na sumieniu.
-Jak już to nie ma sumienia ani serca. Oszukać własnego brata i pozwolić im wylądować na ulicy, a do tego omal nie skazać chorego dziecka na śmierć.
-Okropność.
-Teraz widzisz dlaczego John kiedy przyjechał powiedział tylko o rodzicach i siostrze. Wtedy nie wiedział, że zaczęła chorować. Dobrze, że jej ojciec miał jeszcze znajomego doktora. Pani Francis się wreszcie też o tym dowiedziała i ich przygarnęła do tych swoich dwóch maleńkich pokoików. Dlatego tak bardzo pragnie mieć znowu normalną rodzinę i ceni to, co ma. I nie chce niczego więcej niż potrzeba.
-Co w takim razie chcesz zrobić z tym wszystkim?
-Wiem, że nie pozwolę jej skrzywdzić. Wystarczająco się na cierpiała. To, co zrobię będzie pewnie zależało od zachowania tego stryjaszka.
-Uważaj tylko i nie daj się ponieść. Pamiętaj, że masz żonę i synka.
-Zawsze o tym pamiętam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:23, 22 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ten stryjek to rzeczywiście bardzo zły człowiek. Groźny i bezwzględny. Mam nadzieję, że dadzą sobie z nim radę ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:38, 22 Gru 2014 Temat postu: Książe i myszka |
|
|
Wujaszek -samo zło ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:57, 22 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Bezczelny typ i głupi. Myślał, że tak po prostu wywlecze kogo chce bo ma na to ochotę. DObrze, że prawdziwi mężczyźni reagują w porę... i skutecznie. Pytanie kiedy zemsta stryjaszka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:03, 22 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Niedługo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:53, 22 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Wszystko wskazuje na to, że Adam i Teresa będą mieć kłopoty. Ten wujaszek nie odpuści. Zły, okrutny człowiek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:25, 23 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Wujaszek zaakcentował swoją obecność w jak najbardziej negatywny sposób. Z pewnością będzie chciał jeszcze zaistnieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:50, 09 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Augustowi Gratowi coraz bardziej zaczynało się podobać z Virginia City. Nie było to ze względu, że mógł bezkarnie pozwalać sobie na próby zniszczenia Teresy. Bardziej niż to zaczęły go pochłaniać pomysły na biznesy w tym miasteczku. Pojawił się też pomysł połączenia tych dwóch rzeczy. Tak by upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Siedział w swoim pokoju hotelowym. Miał najlepszy apartament jaki był. Ogarnął wzrokiem mahoniowe biurko. Po prawej leżały czyste kratki. Wziął jedną do ręki i położył przed sobą. Zanurzył lewą ręką pióro w atramencie i pokrywał kartkę równymi lekko pochyłymi literami. Pisał i pisał. List zajmował już piątą stronę. Usłyszał energiczne pukanie do drzwi. Nie spieszył się z otwarciem. Zakończył pisanie. Lekko powachlował kartką wysuszając wilgotny atrament. Złożył je podwójnie i schował w kopercie. Wsunął ją do szuflady. Zapiął czarną marynarkę. Ociężałym krokiem poszedł otworzyć. Dość wysoki siwowłosy mężczyzna stał tyłem. Nie znał go osobiście, ale widział już kiedyś. Wypuścił go do środka. Wskazał mu miejsce gdzie może usiąść. Siedzieli naprzeciw siebie przy małym stoliku, na którym stała karafka z winem i dwa kryształowe kieliszki wypełnione do połowy. Ben odsunął swój bliżej środka blatu. Nie miał ochoty pić.
-Słucham, co pana do mnie sprowadza?- najbardziej oficjalnym tonem na jaki było go stać zapytał.
-Dwie sprawy.
-Aż dwie. -pokręcił głową i ironicznie się uśmiechnął- Czym sobie na to zasłużyłem?
-Taka ironia tu nie pasuje. Nie czas na nią. Do czego jest panu potrzebna moja synowa?
-Nic panu do tego. To są wyłącznie sprawy między nami. Traci pan czas sądząc, że cokolwiek wskóra.
-Denerwuje się pan, więc coś planuje względem niej. Dziwi mnie dlaczego akurat teraz. Przez ostanie kilka lat nie obchodziła pana ani to czy ma gdzie się podziać. Mogła nawet nie żyć, a teraz jedzie pan tyle mil tutaj wyżywać się na niej za to jaka jest. Chyba, że to nie o to chodzi. Dobrze myślę.
-Wymyśla pan naciąganą ideologię do moich czynów. Niech pan stąd już idzie. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Żegnam panie Cartwight.- wskazał mu palcem wyjście.
-Również się pożegnam. Mam nadzieję, że zniknie pan stąd jak najszybciej zostawiając ją w spokoju. Acha i jeszcze coś pieniądze to nie wszystko. Są rzeczy ważniejsze, o których pan chyba zapominał.
Założył jasny kapelusz i powoli wyszedł. Czuł, że trafił z tymi pieniędzmi. Zauważył, że był jakiś niespokojny. Odwracał wzrok. Spoglądał na kieszonkowy zegarek jakby na kogoś czekał. Co z nim było nie tak. Czegoś wyraźnie od niej chciał. Nie podobało mu się to bardzo. Zastanawiał się jakich metod dalej użyje. Na razie tylko mówił, ale i tak skutecznie uprzykrzał jej życie. Wiedział jak bardzo przeżywa. Prawie każdej nocy słyszał ciche skrzypnięcia desek w podłodze. Domyślał się, że nie spała. Przykro mu było, że ona tak się męczy. Musiał się wreszcie sam tym zająć. Nie chciał ryzykować kolejnym spotkaniem Adama razem z Gratem. Ostatnie omal nie skończyło się na jakiejś bijatyce. W tej chwili nie potrzebował czegoś podobnego. Zdecydował się na powrót do domu. Nie widział dalszej idei przebywania tutaj. Jechał bez większego pośpiechu. Zrelacjonował cały przebieg rozmowy i swoje podejrzenia Adamowi i Teresie. Nie zaskoczyły ich. Patrzyli z wyczekiwaniem na to, co ona powie. Stwierdziła jedynie, że rozmowy z nim nie mają większego sensu. Nie wierzyła, że coś się może zmienić. Nie miała ochoty więcej o tym wspominać. Musiała to na spokojnie przemyśleć i podjęła pewną decyzję. Wróciła do ich pokoju. Siedziała na łóżku bezmyślnie patrząc przez okno. Wykręcała palce. Wydawało jej się, że tak choć na moment uspokoi swoje nadszarpnięte nerwy i jakoś spokojnie opowie o tym Adamowi. Położył się obok niej. Ujął jej dłonie.
-Nie rób tak. Zdecydowałaś się.
-Wiem, że to wygląda okrutnie, że zostawiam ciebie i Chrisa, ale ja muszę ułożyć to wszystko i nie uciekam przed problemem. Chce się pozbierać i stawić czoła temu. Już kilka razy próbowałam wyrzucić z siebie przed nim, by mnie zostawił i nic mi nie wychodziło.
-Nawet tak nie pomyślałem. Ten wyjazd jest dla ciebie ważny, więc nie zabronię ci. Będę strasznie tęsknić. Myślę, że może jeśli trochę ochłoniesz wrócisz w lepszym stanie i pokażesz, że nie jesteś taka strachliwa jak dawniej. Rozmówisz się z nim i skończy się.
-Dziękuję, że mi pozwalasz. Ja też będę tęsknić.
-Dlaczego niby mam ci nie pozwalać. Nie jesteś jakąś rzeczą należącą do mnie tylko żoną i inteligentną kobietą. A te parę dni chyba szybko minie. Mam do ciebie małą prośbę.
-Nie jadę sama.
-Tak, pojedziesz razem z Mily. Ona jedzie ze swoim wujkiem do San Francisco. Przynajmniej nie będziesz sama i ktoś będzie miał na ciebie oko.
Adam odprowadził Teresę na dyliżans. Wujek Emily zaproponował nawet, żeby zamieszkała w domu jego i jego żony. Nie miała innego wyjścia jak się zgodzić. Żegnali się dość długo. Woźnica zaczął się niecierpliwić. W końcu wsiadła i mogli odjechać. Patrzył za nimi do póki pojazd nie zniknął mu z oczu za najbliższym zakrętem. Z zafrasowaną miną wsiadł na konia i ruszył w drogę powrotną. Nie spodziewał się, że niedługo pojawią się kolejni nieproszeni goście pod postacią Laury i jej ciotki Lil. To był kolejny kłopot dla niego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zorina13
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z San Eskobar Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:54, 09 Lut 2015 Temat postu: Książę i myszka |
|
|
Ten wyjazd Teresy jest dla mnie dość dziwny.
Laura zawsze wie ,kiedy się pojawić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ADA
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:53, 09 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem Adam nie powinien zgodzić się na wyjazd Teresy. To, że jej ufa to jedno, ale jeśli już Teresa musiała w taki a nie inny sposób załatwić swoje sprawy, to Adam powinien jej towarzyszyć. A tak to nie dość, że będzie się niepokoił to jeszcze na głowie będzie miał Laurę wraz z upiorną cioteczką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mada
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:47, 09 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Jestem ciekawa, czy ten wyjazd Teresy coś zmieni w jej życiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:48, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem, po co wyjeżdża ... co jej da wyjazd? Jeśli chce stawić czoła wrednemu wujaszkowi może to spokojnie zrobić w Wirginia City. I bliżej i ... nie będzie sama. Pozbieranie się? Wróg stoi pod drzwiami, kombinuje, knuje intrygi, a ona się dopiero zbiera? A raczej gdzieś jedzie się pozbierać ... Chyba rzeczywiście się pogubiła ... Zaczyne ta babka mnie denerwować ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:36, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
mnie się zdaje, że ten wyjazd może obrócić się przeciwko Teresie, bo wujaszek może podążyć za nią, a wtedy będzie skazana na siebie... i jego towarzystwo. Powinna zostać i przy wsparciu męża stawić czoła problematycznemu wujowi.
Ewelina bo Ci żyłka pęknie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Wto 18:37, 10 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Camila
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:38, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Nie pojedzie za nią.
A spotkanie i tak będzie w cztery oczy tylko ona i wujaszek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom
Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:00, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Aga napisał: | Ewelina bo Ci żyłka pęknie... |
Nie pęknie ... babka jest emocjonalnie rozchwiana, to i współczuć nie będę .. jakby co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|