Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Książę i myszka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:06, 28 Sie 2014    Temat postu:

A wiesz Mado, że masz rację.
Tak to jest jak człowiek robi kilka rzeczy na raz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:56, 29 Sie 2014    Temat postu:

Adam cały czas krążył po gabinecie nowego dyrektora banku, który ciągle się jeszcze nie pojawiał. Po kwadransie przystanął przy oknie drąc kawałek kartki. Miał być tylko przez godzinę w mieście, a mijała już druga i nie wiadomo ile miał jeszcze czekać, choć to tamten miał czekać. Wszystko wyglądało tak jakby się sprzysięgło przeciw niemu. Czekanie zaczęło go wyprowadzać z równowagi. Podświadomie czuł, że powinien stąd jak najszybciej się zbierać i wrócić do domu. W pośpiechu zerwał z oparcia krzesła kurtkę i wyszedł. Nie słuchał krzyczącego za nim Bena nie zdającego sobie sprawy co się dzieje. Na to co mówił jedynie machnął ręką. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy stajni miejskiej. To mu się nie udało, bo na każdym kroku ktoś go zatrzymywał wypytując o zdrowie jego żony. Zniecierpliwiony tym wszystkim tylko odburkiwał na ich pytania. W jego stronę pędził zdenerwowany Roy. Nie, tylko jeszcze nie on- pomyślał, ale nie zwolnił kroku.
-Adam, musimy porozmawiać.
-Nie teraz.- odpowiedział wyprowadzając konia.
-To ważne.
-Mówiłem nie.
Wskoczył na konia i pognał przed siebie. Roy jeszcze przez chwilę stał patrząc za nim, ale postanowił poszukać pozostałych Cartwrightów. Znał ich i wiedział, że któregoś na pewno tu spotka. Nie zawiódł się. Ze sklepu Marshalla wyszli Joe i Hoss, a do nich zmierzał Will. Zasapany w końcu do nich dotarł dzieląc się z nimi informacjami, które posiadał, a one wcale nie były zbyt dobre. Spojrzeli po sobie.
-Joe ruszaj się. Musimy dogonić Adama.
-Will ty oszalałeś. Niby jak.
-Nie powinien być daleko, więc jak się pośpieszymy to może nam się uda.
Joe popędzany przez kuzyna pojechali za Adamem. Hoss w tym czasie poszedł po Bena, który po usłyszeniu o ucieczce z więzienia Morgana i dwóch groźnych przestępców ledwie trzymał się na nogach. Wsparł się na ramieniu Hossa.
-Jestem głupi- przykrył dłonią twarz- Jak mogłem zlekceważyć to co działo się z moim synem.
Po mimo jego reakcji to również ruszyli w drogę. Will w ostatnim momencie dogonił Adama. Szybko opowiedział to co usłyszał od szeryfa potwierdzając jego złe przeczucia. Nie słuchając ich poszedł w kierunku domu. Zajrzał do środka sprawdzając czy nic się nie dzieje i uważając na wszelki wypadek by go nikt nie zauważył. Zbiedzy byli wewnątrz. Wyskoki blondyn jeden z tych, którego nie znał bawił się bronią. Drugiego zbyt dobrze nie widział. Leżał na sofie lekko przysłonięty wystającą z pod głowy poduszką. Szukał najważniejszej dla niego osoby, swojej ukochanej, ale nigdzie nie mógł jej dojrzeć. Był pewien, że tam jest. Tylko gdzie? Pewnie razem z Morganem, a to było najgorsze co mogło być. Miał nadzieję, że nic jej nie zrobił. Musiał jakoś ją stamtąd wyciągnąć. Nic innego się nie liczyło. Przyjrzał im się jeszcze raz. Leżący się poruszył. Zdążył się uchylić. Słyszał ich głośną rozmowę. Spróbował znowu tam zajrzeć. Drugiego już kiedyś widział na liście gończym. Ścigali go za morderstwo. To było jeszcze gorzej. To nie mogła być prawda, że to się dzieje naprawdę. Oparł twarz o ścianę przymykając oczy. Próbował jak najszybciej zebrać myśli i wpaść na jakikolwiek pomysł co zrobić. Już wiedział. Drzwi skrzypnęły. Z domu wyszedł blondyn. Szedł powoli rozglądając się na boki. Nie zdążył nawet jęknąć. Will trzymał go leżącego. Chłopak trochę się wyrywał, ale nie był tak sprytny jak Cartwright. Związanego zaciągnął pomiędzy rosnące niedaleko drzewa.
-Will, oszalałeś.
-Nie, wiem co kombinujesz. Chcesz sam tam pójść kiedy ich wypuści, ale wątpię by to zrobił. Jemu zależy na zemście i niczym więcej. Chce was ukarać i nic innego go nie obchodzi.
-Wiem o tym, ale wole by mnie coś się stało niż jej. Nie przeszkadzaj mi.
-Będę i nie kłóć się. To też i moja sprawa, jesteśmy rodziną. Ten trzeci był na górze, sam. Spróbuję wywołać tamtego i ty się wśliźniesz do środka.
-Nie mów, że łaziłeś po dachu.
-Każdy sposób jest dobry by te bandziory trafili do więzienia. Kończmy to.
Nie przypuszczali jednak, że sytuacja się skomplikuje. Co prawda Willowi udało się wyciągnąć tego małego tłuściocha, ale ich prowodyr kręcił się po salonie. Na szczęście był tak sobą zajęty, że Adam cały czas go obserwował przez uchylone drzwi. Czekał trzymając w ręce rewolwer. W końcu się odwrócił.
-Nie radzę ci się ruszać.
Do środka wpadł ten, którego miał trzymać Will. Morgan chwycił za leżącą na ławie broń. Strzelił. Trafił w ścianę koło Adama. On natomiast w jego rękę wytrącając rewolwer. Zaraz wpadł też i Will ocierając twarz z krwi. Teresa z całej siły wtuliła się w męża. Cała się trzęsła plamiąc jego koszulę łzami, ale to nie było już ze strachu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:05, 29 Sie 2014    Temat postu: Książę i myszka

Niezła akcja ,Willy się dobrze spisał.
Adam ma jakiś szósty zmysł chyba ,że prawie zawsze wyczuwa zagrożenie i wie kiedy się pojawić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:49, 29 Sie 2014    Temat postu:

Mocna akcja ... na szczęście wszystko dobrze się skończyło, złoczyńcy ujęci, Teresa uratowana ... Rodzinka zawsze sobie poradzi ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:45, 30 Sie 2014    Temat postu:

Fragment brzmiał jakbyś go opowiadała komuś...ciekawy zabieg... Teresa tuląca się do Adasia zraszająca mu koszulę działa na wyobraźnię... Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aga dnia Sob 17:03, 30 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:55, 30 Sie 2014    Temat postu:

Adam i Will to całkiem niezły duet. Żaden bandyta im niegroźny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:04, 30 Sie 2014    Temat postu:

Było naprawdę groźnie, ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Adam jak zwykle stanął na wysokości zadania. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 20:02, 30 Sie 2014    Temat postu:

Adam ma niezwykła intuicję, Will, w tym odcinku, wykazał się wielką determinacją i sprytem.

Cytat:
Hoss w tym czasie poszedł po Bena, który po usłyszeniu o ucieczce z więzienia Morgana i dwóch groźnych przestępców ledwie trzymał się na nogach

Cytat:
zaraz wpadł też i Will ocierając twarz z krwi.


Ja mam nadzieję, że nic im nie jest... Ben się tylko zdenerwował, Will się tylko... ubrudził?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:38, 30 Sie 2014    Temat postu:

Spokojnie senszen nic im nie jest, chociaż Will troszkę poobijany jest Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:32, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Nie minął nawet tydzień od tych dramatycznych wydarzeń, a Teresa zaczęła rodzić. Adam krążył niespokojnie po salonie. Pa razem z Hossem i Joe w ciszy go obserwowali. W końcu przysiadł na ławie przed kominkiem. Patrzył w palące się drewno wykręcając z nerwów palce. Czekali z niepokojem. Niepostrzeżenie na stopniach schodów pojawił się doktor Martin nieznacznie się uśmiechając. Jak jeden poderwali się ze swoich miejsc. Adam schował trzęsące się dłonie do kieszeni.
-Masz syna.
-A co z moją żoną? Jak ona się czuje?- wyrzucał z siebie pytania.
-Wszystko dobrze. Żona cię prosi do siebie.
Odetchnął z ulgą i w kilku susach pokonał schody znikając z pola widzenia. Lekarz pogratulował Benowi dodając, że to duży chłopak i pożegnał się. Cartwright po kryjomu otarł spadające łzy. Tak długo czekał na tą chwilę by zostać dziadkiem, a teraz nim jest. Jego szczęście przesłoniło wspomnienie bandytów aż wzdrygnął na myśl co mogło się stać, ale teraz już nic im nie zagraża. Uciekinierzy znaleźli się w najcięższym więzieniu o jakim można było sobie pomyśleć. To było jedyne miejsce, które im się należało. Nie zajmując już tym więcej myśli ruszył w ślad za synem. W ciszy przyglądał się ich szczęściu. Dzisiaj jego największe marzenie się spełniło. Rodzinną sielankę przerywały ciągłe kłótnie Bena i jego pierworodnego jak ma nazywać się najmłodszy z rodu Cartwrightów. Młodzi rodzice mimo, że mieli wybrane imię dla chłopczyka ciągle wysłuchiwali kolejnych pomysłów. Oboje mieli powoli dosyć tego, ale żadne nie chciało nic mówić, bo wiedzieli, że Ben szaleje z radości jaka go przepełnia. Widząc jednak ich nie ciekawe miny zrezygnował z wałkowania tego tematu, bo pewnie i tak by nic nie wskórał.
Adam leżał podpierając się na ręce i z uwagą przyglądał się siedzącej naprzeciwko żonie. W ramionach trzymała małe białe zawiniątko. Cicho nuciła melodię kołysanki. To nic, że była nieco blada i nie wyspana, ale dla niego wyglądała najpiękniej na świecie. Mógł na nią patrzeć bez końca i nie znudziłoby mu się. Na dole zaczął panować rumor. Domyślił się, że to Joe. Jednak było na niego zbyt głośno, bo od kiedy pojawił się na świecie mały Christopher jego młodszy brat chodził na paluszkach. Zszedł nie chętnie na dół. W salonie nie było już nikogo. Coś nie dawało mu spokoju. Rozejrzał się jeszcze po nim. Na ścianie niedaleko kuchni widniała rozmazana czerwona plama. Teraz też dojrzał na ziemi od strony drzwi ciągnący się cieniutką strużką krwistoczerwony ślad. Na podłodze leżał ranny Joe. Półprzytomny chłopak zaczął coś mamrotać o czymś co widział po drodze do domu. Nie wyglądał najlepiej. Nie było najmniejszej szansy by z nim jechać do miasta, ani tym bardziej wrócić z lekarzem do żywego Joe. Musiał zaryzykować. Nie mógł go zostawić. Raz już mu się to udało. Teraz też musi, innej możliwości nie było. Od kilku dni Joe leżał w gorączce i nawet doktor Martin nie wiedział co z nim będzie. Teresa męczyła Adama by pojechał do Emily i powiedział jej o tym co się stało. Jej jednak nigdzie nie było. Nawet jej mama nie wiedziała gdzie ona znika na całe dnie. Mimo, że wielokrotnie ją o to pytała nie zająknęła się słowem. Cartwright postanowił, że sam jej poszuka. Minął się z nią na ulicy. W ostatniej chwili ją zatrzymał. Patrzyła na niego zdziwiona
-Szukałem cię.
-A stało się coś? Dziwnie wyglądasz.
-Mam powody, żeby tak wyglądać. Joe jest ciężko ranny.
-Nie, to niemożliwe- spojrzała błagalnie by powiedział, że to nie prawda.
-Nie patrz tak, chciałbym, żeby tak nie było. Chcesz ze mną jechać.
Pokiwała głową i ruszyli w drogę powrotną. Zauważył, że coś jest nie tak. Nie pytał, bo wiedział, że sama zacznie. Zawsze tak było kiedy coś nie dawało jej spokoju.
-Powiesz mi kiedy to się stało?
-Trzy dni temu.
-Kłamiesz
Adam pospiesznie zatrzymał się i odwrócił jej stronę.
-Nie waż się tak do mnie mówić.
-Będę. Widziałam się z Joe wtedy. Byliśmy razem cały dzień.
-Ty się dobrze czujesz. Wiem kiedy to się stało, bo sam go ledwie żywego znalazłem, więc mi tu nie mów takich głupot.
-Nie krzycz na mnie. Dobrze. Przepraszam, ale nic nie rozumiem. Joe w domu, to z kim rozmawiałam i zaprosiłam. Adam czy…
-Mam ci pomóc.
Nie musiała odpowiadać by wiedział, że będzie miał zajęcie. Jedno było pewne, że ten ktoś był łudząco podobny do jego brata i trzeba było go znaleźć, bo on mógł mu zrobić to co zrobił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:36, 04 Wrz 2014    Temat postu: Książę i myszka

Zagadkowa sprawa z tym Joe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Kolejny fanfik, w którym Joe obrywa. Ciekawe, kto i o co ma do niego pretensje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Czyżby Joe miał sobowtóra?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewelina
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 03 Cze 2012
Posty: 25205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:07, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Zagadkowa sprawa z Joe. Nie bardzo zrozumiałam - Adam zszedł na dół, a tam leżał ranny Joe ... a za moment okazuje się, że leży kilka dni? To jakoś cicho leżał?
No i wielka radość u Cartwrightów - wnuczek przecież jakiś jest Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:13, 04 Wrz 2014    Temat postu:

Adam od razu znalazł go rannego Joe, a leży kilka dni po odwiedzinach lekarza

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 11 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin