Forum www.bonanza.pl Strona Główna www.bonanza.pl
Forum miłośników serialu Bonanza
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Promyczek słońca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aga
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 29 Paź 2013
Posty: 19929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:25, 02 Sty 2015    Temat postu:

Otóż to. Tosia mogła wywędrować z zagajnika nie wiadomo gdzie, mogło pożreć je zwierzę...Rolling Eyes możliwości wiele...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:26, 02 Sty 2015    Temat postu:

Mada napisał:
Mam nadzieję, że Tosi nic się nie stało. Trzynastolatka, sama, w lesie... Brzmi nieciekawie. Shocked Pytanie, jak długo to trwało? Z tekstu wynika, że co najmniej dwa dni, ale mogę się mylić.




Nie mylisz się to były dwa dni.
Aga, nic jej nie pożarło. W tym lesie nie ma takich krwiożerczych bestii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:20, 04 Sty 2015    Temat postu:

Adam i Józek przeszli spory kawałek. Zastanawiali się czy ona rzeczywiście tam będzie. Przecież przez te dwa dni wiele się mogło zdarzyć. Ktoś mógł ja siłą zabrać, albo podgryzły ją jakieś dzikie zwierzęta. Nie chcieli jednak na razie snuć takich przypuszczeń. Wśród licznych drzew liściastych i iglastych nie było nikogo. W pewnej chwili postanowili się rozdzielić. Takim sposobem mieli większe szanse by szybciej znaleźć dziewczynkę. Szli nawołując ją. Nie było żadnego odzewu. Adam w pewnym momencie zatrzymał się. Pomiędzy dwoma sosnami siedziała blond włosa osóbka. Ona też go dostrzegła. Nie podnosząc się z ziemi zaczęła się cofać chowając się w iglaste gałęzie. Zwolnił kroku. Zatrzymał się i przykucnął. Uśmiechnął się do niej i wyciągnął w jej kierunku dłoń. Zaczekał na to, co zrobi. Tosia nie ruszyła się z miejsca.
-Ty jesteś Tosia. Prawda- mała pokiwała głową, kontynuował dalej- Jestem Adam. Ania mówiła gdzie cię znaleźć.
-Nie wierzę ci. Zostaw mnie. Idź sobie.
-Nie mogę iść sam. Twojej siostrze byłoby przykro gdybym wrócił bez ciebie. Wiem, że możesz mi nie wierzyć, ale nie oszukałbym ciebie. Zastanów się czy gdybym kłamał znałbym twoje imię, twojej siostry i to, że się rozdzieliłyście. Jesteś mądrą dziewczynką, pomyśl spokojnie.
-A kiedy przyjdzie Ania? Mówiła, że wróci po mnie zaraz jak tylko, co znajdzie.
-Ania nie może. Ma zwichniętą nogę i jest u nas w domu. Dlatego prosiła, żeby cię odnaleźć.
Patrzyła na niego z zastanowieniem. Nie wiedziała czy ma mu zaufać. Pamiętała, że miała nie rozmawiać z nikim innym niż ona, a gdyby, co się działo uciekać. Tylko, że nie chciała. Zaczynała nawet wierzyć w jego słowa. Przysunął się bliżej do niej.
-Chodź ze mną.
Leśnią ciszę przerwał urwany krzyk. Bardziej jednak przypominał im pisk myszy. Tosia bez zastanowienia przytuliła się do Adama. Rozejrzał się wokół próbując zlokalizować, z której strony on padł. To było trudne, bo więcej się już nie powtórzył. Popatrzyła na niego swymi zielonymi oczami.
-Przepraszam- odsunęła się z powrotem na bezpieczną odległość.
-Nie musisz. To, co idziemy. Pewnie się o nas martwią, że tak długo nie wracamy.
Szła krok w krok za Adamem. Nie zboczyła na milimetr ze szlaku odgarniętych przez niego liści. Uprzedził, że pójdą wolniej. Miał jakieś przeczucie, że powinni uważać na to, co znajduje się pod nimi. Dotarli do nie dużej polany. Na sporym konarze rozłożystego dębu wisiał Józek. Próbował się rozkołysać na tyle by móc złapać się za nogę i spróbować odciąć linę. To jednak nie wychodziło mu najlepiej. Tosia zanosiła się od śmiechu. Adamowi również zaczęło się udzielać. Chłopak w końcu przestał się szarpać, a zaczął poprawiać włosy. Zrozumiał, że to nie ma najmniejszego sensu. Nie zauważył, że jego brat nie jest sam.
-Ruszyłbyś się trochę i mnie odciął.
-Trzeba było braciszku uważać i patrzeć pod nogi.
-Chociaż teraz się nie wymądrzaj. Proszę.
Przybrał najbardziej błagalną minę na jaką było go stać. Przy okazji złożył ręce.
-Proszę- powtórzył.
-Nie pospieszaj mnie, bo skończę tak samo jak ty i wtedy będzie kiepsko dla nas. Uważaj teraz.
Wylądował z jękiem na ziemi. Trafił plecami na wystający korzeń z ziemi. Potoczył się jeszcze kawałek. Szybko zdjął z nogi zaciśnięty sznur. Zgarbiony rozmasowywał ścierpniętą kostkę i stopę. Mruczał coś pod nosem. We włosach miał kawałki liści tak samo jak na ubraniu. Adam oparł się o pień drzewa i z założonymi na piersi rękoma czekał na Józka. Szarpnięty za rękaw kurtki zwrócił się do dziewczynki.
-On zawsze tak się mazgai- pokazała na młodszego Krajenta niezwracającego na nich uwagi.
-Może nie tyle mazgai, co przeżywa zniszczenie idealnej fryzurki, którą układał na randkę.
-A nie możemy go zostawić przeboleje tą stratę i iść do domu. Ja chcę, znaczy chciałabym już zobaczyć się z moją siostrą. Obiecałeś mi przecież.
-No dobrze. Jest duży poradzi jakoś sobie. Józek, my się zabieramy stąd, bo noc nas zostanie.
-Jacy my?- patrzył na nich zaskoczony, ale zaraz szybko oprzytomniał. Podniósł się i lekko opierał się na bolącej nodze. Ostrożnie dokuśtykał do nich.
-Nie mogłeś powiedzieć, że nie jesteś sam. A ja tak psioczę.
-Ja tam nic nie słyszałam, co mówiłeś. Z resztą mruczałeś tak niewyraźnie, że strach.
Już bez przeszkód dotarli do domu. Tosia wpadła do pokoju na górze, który wskazał jej Adam. Po domu niósł się odgłos wesołej rozmowy. Sam siedział przy kominku w salonie przeglądając swój notatnik. Przesuwał palcem po kartkach w kratkę. Był w połowie spisu. Zatrzymał przy jednym nazwisku. Kilkakrotnie uderzył w papier i uśmiechnął się. Miał pomysł jak dalej im pomóc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:34, 04 Sty 2015    Temat postu: Promyczek słońca

Tosia jest bardzo mądrą dziewczynką.
Józek mnie bardzo rozbawił ,jakie to do niego podobne ,że myśli tylko o tym by nie zniszczyć swej idealnej fryzurki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 28 Wrz 2013
Posty: 7477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:32, 04 Sty 2015    Temat postu:

Adam zyskał zaufanie Tosi, która od pierwszego wejrzenia nabrała lekceważącego stosunku do Joe. Rolling Eyes
Dziewczynka najpierw była wystraszona i nieufna, ale w zadziwiająco szybki sposób odzyskała pewność siebie, a nawet zaczęła wysuwać żądania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucy
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 19 Gru 2014
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom, Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:03, 06 Sty 2015    Temat postu:

Piękne opowiadanie! Zaczynam wierzyć, że może jeszcze spotkam Adama, nie koniecznie na sąsiedniej ulicy, a podczas jakiegoś urlopowego wyjazdu?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:23, 06 Sty 2015    Temat postu:

Lucy, cieszę się, że ci się podobało. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:10, 06 Sty 2015    Temat postu:

Camila napisał:
-Ruszyłbyś się trochę i mnie odciął.
-Trzeba było braciszku uważać i patrzeć pod nogi.
-Chociaż teraz się nie wymądrzaj. Proszę.
Przybrał najbardziej błagalną minę na jaką było go stać. Przy okazji złożył ręce.
-Proszę- powtórzył.
-Nie pospieszaj mnie, bo skończę tak samo jak ty i wtedy będzie kiepsko dla nas. Uważaj teraz.

Bardzo fajna rozmowa braci. Wyobraziłam sobie Adama z kpiącym uśmieszkiem i dyndającego Joe. Uroczy widok Very Happy

Braciom udało się odnaleźć Tosię, choć zdaje się większa tu zasługa Adama. Dziewczynka pewnie intuicyjnie rozpoznała w Adamie dobrego człowieka. Ciekawe, jaki znalazł sposób, żeby pomóc siostrom? Czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:25, 07 Sty 2015    Temat postu:

Adam po rozmowie ze swoją koleżanką ze szkoły nie był w najlepszym humorze. Kobieta stwierdziła, że nie będzie łatwo uzyskać prawa do opieki nad Tosią przez jej straszą siostrę. Stwierdziła, że to nie tylko dlatego, że zajmowała się najstarszym zawodem świata, ale, że zabrała ją bez niczyjej wiedzy, a to wyglądało dla wszystkich jak porwanie. Wspominała, że można to podciągnąć pod działanie w stanie niepoczytalności, a o tym miał zdecydować psychiatra. Dziwnie się poczuł z tym, że dla dobra małej będą musieli zrobić z niej wariatkę. Nie mówiła, że nie ma szans, bo spróbuje znaleźć też wyjście z tej sytuacji, ale może inne niż to. Adam jednak nie chciał czekać na to, co ona zrobi. Postanowił, że przed powrotem do domu odwiedzi ten dom dziecka, gdzie przebywała dziewczynka. Może wtedy coś bardziej się wyjaśni. Przeszedł przez podwórze, po którym biegały dzieci. Wydawały mu się być mimo wszystko szczęśliwe. Rozejrzał się po korytarzu. Ściany nie były już białe, a raczej szarawe. W wiszących gablotkach przyczepione były kolorowe obrazki mieszkających tu dzieci. To jednak nie zmieniło tego, że uważał to miejsce za niezwykle smutne. Dotarł wreszcie na miejsce. Do środka zaprosiła go starsza sympatyczna kobieta. To nie ona była osobą, z którą chciał się widzieć. Zostawiła go na chwilę samego poczekał na jej przełożonego. Zastanawiał się, co powiedzieć by nie zabrzmiało to głupio. Drzwi cicho otworzyły się i tylko nieznaczne skrzypienie podłogi wyrwało go z zamyślenia. Nie zdążył się odwrócić gdy usłyszał kolejny znajomy głos. Należał do byłej nauczycielki. Była to około sześćdziesięcioletnia osoba z delikatną siateczką zmarszczek wokół oczu. Ciemne włosy przetykane srebrnymi nitkami były upięte wysoko w mały kok. Nie przypuszczał, że będzie miał tyle szczęścia. Ona jednak go nie poznała. Sam też nie chciał się od razu zdradzić kim jest. Lekko uścisnęła jego dłoń na przywitanie i zwinnie jak na swój wiek wyminęła spore biurko. Wskazała mu miejsce. Usiedli. Rozłożyła przed sobą kilka grubych teczek.
-Słucham pana. -zaczęła nieco schrypniętym głosem-Co pana do mnie sprowadza, panie…
-Krajent, Adam Krajent.
Niewinnie się uśmiechnął w jej kierunku. Zawsze kiedy się tak uśmiechał wszystko uchodziło mu płazem. Tym razem też tak się stało. Nie mogła pojąć jak nie poznała swojego najlepszego ucznia. Przez moment nie wiedziała, co powiedzieć na tak niespodziewane odwiedziny, ale musiała się tego dowiedzieć. Domyślała się, że nie przyszedł odwiedzić starej nauczycielki.
-Adamie, powiesz, co cię sprowadza. Nie przyszedłeś do mnie. Nie mylę się.
-Nie. W ogóle nie wiedziałem, że panią tu zastanę, choć powinienem się domyślać, że pani się zajmuje tymi dzieciaczkami.
-Ładnie powiedziałeś. Cóż dawno się nie widzieliśmy. Nie zaglądałeś do szkoły, więc nie wiesz, że sporo się zmieniło.
-Takie życie. U mnie też się sporo zmieniło, ale o tym to może kiedy indziej porozmawiamy. Przyszedłem z ważniejszą sprawą o ile tak się można wyrazić o dalszym życiu dwóch sióstr.
-Wiesz gdzie jest Tosia? I dopiero teraz się pojawiasz. Adam, myśmy tu odchodzili od zmysłów. Wszyscy jej szukają. Małżeństwo, które zabrało jej siostrę się wycofało i, co teraz.
Kobieta się podniosła. Wyciągając palec jego stronę i grożąc mu nim. Nie poruszyło go to.
-Powiesz cokolwiek.
-Jeśli mi pani pozwoli to chętnie.
-Mów, ale szybko.
-To całe szczęście, że się wycofali, bo stało by się coś strasznego. To samo, co z jej siostrą. Obie są u nas bezpieczne. Ci ludzie powinni siedzieć za kratkami i to się nie długo stanie.
-Chcesz przez to powiedzieć, że oni się znęcali nad Anią, ale to niemożliwe przecież to porządne małżeństwo było.
-Coś gorszego. Pozory mogą mylić, niestety. Dlatego też Tosia zniknęła, chociaż nie to powinno się nazywać ucieczka od zmarnowanej przyszłości. Za kilka dni wróci.
-To dobrze, ale nie wyglądasz jakby to był koniec tego czym chcesz się podzielić.
-Aż tak widać- pokiwała tylko głową- Mam taką nietypową prośbę. Chciałbym, żeby pani wycofała zgłoszenie o zaginięciu, bo to nikomu niczego dobrego nie przyniesie, a Ania nie będzie się mogła nią opiekować i oskarżą ją o porwanie, a przecież oboje dobrze wiemy, że zrobiła to z miłości do niej.
-Ale mogła ją narazić na niebezpieczeństwo. Ja nie wiem.
-One mają tylko siebie. Chce pani by ktoś je rozdzielił. Zawsze pani powtarzała, że trzeba się trzymać razem, więc dlaczego teraz ma pani wątpliwości. Czy coś się zmieniło od tamtej pory kiedy o tym mówiła pani nam.
-Nie waż się tak mówić do mnie. To było nieodpowiedzialne z jej strony. Nie odpuścisz, prawda?
-Obiecałem im, że pomogę i słowa dotrzymam. Przepraszam jeśli panią uraziłem. Nie miałem takiego zamiaru.
-Ja też nie potrzebnie się uniosłam. Dobrze, zrobię tak jak mówisz, ale Tosia jeszcze dzisiaj wróci w razie gdyby ktoś chciał to sprawdzić, a następne dni może być u was.
Nie uśmiechało mu się, że będzie musiał przeprowadzić kolejną trudną rozmowę. Wiedział, że trzeba tak zrobić i rozdzielić je, ale to już chyba ostatni raz gdy tak się dzieje. Przysłuchiwał się toczącej się rozmowie telefonicznej, z której dowiedział się, że poszukiwania zostaną odwołane. Tyle z tego było dla nich dobrego. Pożegnał się z nią i szybko wyszedł. Opowiedział domownikom wszystko czego się dowiedział. Im także nie podobał się to, ale trzeba było się z tym pogodzić. Jedna Tosia zaczęła szaleć i krzyczeć, że nigdzie nie pojedzie. Czuł się z tym źle, że dłużej nie przekonywał kierowniczki i, że tak zareagowała na tą wieść dziewczynka, ale o skakaniu z radości przez nią nie było mowy. Powinien spodziewać się tego. Dopiero kiedy Ania ją przekonała, że niedługo wróci mogli pojechać. Przez całą drogę nie odezwała się do niego. Próbował ją zagadywać, ale to nic nie dało. W połowie drogi zatrzymali się. Odwrócił się do niej. Ciągle patrzyła na to, co znajduje się za oknem.
-Wiem, że jesteś na mnie zła. Jest mi bardzo przykro, że musimy tam jechać.
-Wcale nie jest ci przykro. Pozbywasz się mnie.
-To nie tak. Popatrz na mnie. Naprawdę nie chce tego, ale musimy tak postąpić. Wiesz, że od tego zależy to byście były razem.
-Wiem, ale czemu?
-Chodzi o to, że niektóre osoby pomyślałyby, że Ania chciała cię zabrać i nikomu o tym nie mówić, a to byłoby złe, jeśli jednak zostaniesz łatwiej będzie przekonać złośliwców by nie rozdzielać was.
-A nie mogłeś tak od razu.
-Może racja, chyba zapomniałem jak to jest rozmawiać z młodszym rodzeństwem to tak kręciłem przy tobie. Nie gniewasz się już.
-Nie, jak trzeba to trzeba, ale mogę was odwiedzać.
-Pewnie, że tak. Tylko powiedz o tym najpierw pani. Zgoda.
-Tak zrobię.
Tosia prawie codziennie odwiedzała Krajentów, ale za każdym razem kiedy miała wracać wpadał w płacz. Mieli nadzieję, że już długo tak nie będzie i wreszcie zacznie się proces. Tak też się stało. Nie było to przyjemne dla Ani, która musiała opowiedzieć wszystko, co działo się w jej życiu. To dla niej nie było ważne, a ważne było dobro Tosi. Mówiła patrząc na jedną osobę, która była jej przychylna. To był Eryk. Czuła, że to ktoś dla niej bliski. Zawsze kiedy potrzebowała był. Umiał do niej dotrzeć i nie bała się niczego przy nim. Od dnia, w którym się pojawiła u nich był przy niej, pomagał. Może nie był piękny, ale mogła na nim polegać. Nie szukał gdzieś daleko odpowiedzi na pytania, które były ukryte w prostych słowach. Siedzieli pod salą gdzie toczyła się sprawa. Powoli przysuwali się do siebie. Zaskoczeni popatrzeli na siebie. Wyglądali na zakłopotanych tym, co się stało. Eryk ostrożnie ujął jej dłoń.
-Czy później jak to się skończy, czy będę mógł cię zaprosić gdzieś?
-Nie boisz się iść z kimś takim.
-Nie, bo lubię cię, bardzo cię lubię i nie obchodzi mnie to, co kiedyś robiłaś. Teraz jest inaczej.Masz pracę, dach nad głową. Nikt się nie dowie o tym, bo jesteś śliczną dziewczyną i się nie domyślą.
-Ja i tak nie umiem inaczej myśleć.
-Jeśli mi pozwolisz by przy tobie to się na pewno zmieni. Bo ja, ja cię kocham.
-Też cię kocham, ale czy to nie za szybko mówić takie słowa.
-Nie wiem. Mówię to, co myślę.
Nie zdążyli dokończyć rozmowy. Zostali ponownie wezwani na salę. Sędzia powiódł wzrokiem po zebranych. Zatrzymał go na niepewnej dalszych ich losów Ani. Dziewczyna była już całkiem blada. Nie chciał już dłużej przeciągać i nie potrzebnie jej straszyć. Jeszcze przez kolejne dni nie mogła uwierzyć, że jej siostra będzie już zawsze z nią razem. Wszystko się już wyprostowało dla nich. Chciała by to już było zawsze i więcej nie potrzebowała niespodzianek. Chyba, że miały by być od Eryka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Śro 22:36, 07 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zorina13
Administrator



Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 18575
Przeczytał: 3 tematy

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z San Eskobar
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:36, 07 Sty 2015    Temat postu: Promyczek słońca

Ładne ,ta miłość między Anią a Erykiem ,bardzo do siebie pasują ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:27, 07 Sty 2015    Temat postu:

Adam bardzo zaangażował się w sprawę Ani i Tosi. Widać, że bardzo współczuje siostrom i chce im pomóc, o czym świadczą wszystkie podejmowane przez niego działania.

Camila napisał:
-Chcesz przez to powiedzieć, że oni się znęcali nad Anią, ale to niemożliwe przecież to porządne małżeństwo było.
-Coś gorszego. Pozory mogą mylić, niestety. Dlatego też Tosia zniknęła, chociaż nie to powinno się nazywać ucieczka od zmarnowanej przyszłości.


Niestety bardzo często bywa tak, jak napisałaś. Stanie się coś złego, a potem wszyscy są zdziwieni, jak mogło dojść do czegoś takiego, przecież to tacy porządni ludzie. Bardzo spodobały mi się słowa Adama, gdy mówił o zniknięciu Tosi. Dużo w tym racji

Dałaś Ani szansę na normalne życie. Jestem pewna, że przy Eryku jej się to uda, przecież miłość ma ogromną siłę , a do tego Tosia będzie z nimi. To najlepsza wiadomość.
Bardzo ładnie poprowadziłaś wątek Tosi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:36, 08 Sty 2015    Temat postu:

Dziękuje za miłe słowa.
Ania i tak miała już sporo smutków to niech m w swoim życiu taki promyczek słoneczka jakim będzie Eryk.
W pierwotnej wersji pomysłu Tosi miało nie być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:57, 08 Sty 2015    Temat postu:

I bardzo dobrze się stało, że Tosia pojawiła się w Twoim opowiadaniu. Ja bardzo często dodaję postaci, których w pierwotnym zamyśle nie było. Wszystko zależy od tego w jakim kierunku rozwija się akcja. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Camila
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:00, 08 Sty 2015    Temat postu:

To prawda, że się pojawiają tak, ale pomyślałam, że to jednak będzie ciekawsze niż samotna dziewczyna
Też się cieszę z tego, że ona się pojawiła prawie na zakończenie tego opowiadania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Camila dnia Czw 20:00, 08 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ADA
Bonanzowe forum to mój dom



Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 9155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:01, 08 Sty 2015    Temat postu:

Mam nadzieję, że o Tosi jeszcze usłyszymy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.bonanza.pl Strona Główna -> Bonanza forum / Fanfiction / Opowiadania Camili Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin